Choroby sercowo-naczyniowe (cardiovascular disease-CVD) są główną przyczyną chorobowości i umieralności w Stanach Zjednoczonych, co stanowi około 610 tysięcy - albo 1 na 4 - zgonów rocznie. CVD obejmuje chorobę niedokrwienną serca i choroby naczyń mózgowych, które ostatecznie mogą doprowadzić odpowiednio do zawału serca i udaru mózgu.
Statyny są grupą leków powszechnie stosowaną w leczeniu miażdżycy. Dzięki leczeniu miażdżycy, statyny pomagają zmniejszyć ryzyko udaru mózgu, zawału serca i bólu w klatce piersiowej.
Statyny zapobiegają tworzeniu się cholesterolu w wątrobie przez blokowanie enzymu reduktazy HMG-CoA, który jest odpowiedzialny za wytwarzanie cholesterolu.
Według Centers for Disease Control and Prevention (CDC), liczba pacjentów, którym zostały przepisane statyny, wzrosła w ciągu ostatniej dekady.
Podczas lat 2003-2012 odsetek osób powyżej 40 roku życia, które stosowały terapię statynami w poprzednich 30 dniach, wzrósł z 20 procent do 28 procent. Ogólnie rzecz biorąc, zastosowanie statyn wzrosło z 18 procent do 26 procent, ze zwiększającym się średnim wiekiem pacjentów je stosujących.
Statyny a prewencja chorób sercowo-naczyniowych
Po przeanalizowaniu dowodów zarówno korzyści, jak i wad prewencyjnego stosowania statyn, United States Preventive Services Task Force (USPSTF) wydało nowy zestaw zaleceń.
USPSTF jest niezależną organizacją, skupiającą ekspertów-wolontariuszy pracujących w profilaktyce zdrowia i stosując zasady medycyny opartej na faktach. Celem tej grupy jest poprawa stanu zdrowia Amerykanów poprzez zalecenia dotyczące klinicznych praktyk zapobiegawczych, takich jak pokazy, doradztwo, a także inne sposoby leczenia i profilaktyki.
Zalecenia USPSTF oparte są na danych zweryfikowanych, a te zostały niedawno opublikowane w „JAMA”.
Wytyczne te zawierają zalecenie klasy B, które odnosi się do pacjentów, u których ryzyko wystąpienia incydentu sercowo-naczyniowego w ciągu 10 lat wynosi 10 procent i więcej. W tym przypadku, niskie lub umiarkowane dawki statyny powinny być oferowane wszystkim osobom dorosłym w wieku 40-75 lat bez historii chorób sercowo-naczyniowych, ale którzy mają jeden lub więcej czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych, taki jak: dyslipidemia, cukrzyca, nadciśnienie tętnicze lub palenie papierosów.
Nowe wytyczne obejmują zalecenie stopnia C dla pacjentów, którzy mają 7,5-10 procentowe ryzyko wystąpienia chorób serca w czasie 10-letniej obserwacji. W tym przypadku, USPSTF zaleca, aby lekarze selektywnie zalecali niskie lub umiarkowane dawki statyn u dorosłych w wieku 40-75 lat bez historii chorób sercowo-naczyniowych, ale którzy mają jeden lub więcej czynników ryzyka.
Wreszcie, USPSTF nie podaje żadnych zaleceń dotyczących stosowania statyn u osób dorosłych w wieku 76 lat i starszych, gdyż jak uznają, dowody są niewystarczające w tym względzie.
Korzyści i szkody terapii statynami oparte na dowodach
Nowe zalecenia są aktualizacją poprzednich wytycznych USPSTF opublikowanych w 2008 roku.
W międzyczasie, zostały zmienione dowody oceniane przez ekspertów na temat korzyści i szkód niektórych badań przesiewowych i leczenia.
Zespół oceniał dowody i badania przesiewowe w leczeniu dyslipidemii u osób dorosłych w wieku 21 lat i starszych oraz tych bez historii chorób sercowo-naczyniowych. Zbadali oni również dowody na to, czy korzyści z leczenia statynami zależą od dawki, cech klinicznych lub podgrupy demograficznej i klinicznej.
W swoim przeglądzie stwierdzili, że stopień korzyści z terapii statynami będzie największy u osób z najwyższym bazowym ryzykiem wystąpienia incydentu sercowo-naczyniowego.
Analiza USPSTF wykazała ponadto, że stosowanie niskich do umiarkowanych dawek statyny zmniejsza ryzyko wystąpienia powikłań chorób serca, takich jak zawał serca lub udar mózgu, jak również ryzyko śmierci, w co najmniej w umiarkowanym stopniu. Wyniki te dotyczą dorosłych w wieku 40-75 lat z jednym lub większą liczbą czynników ryzyka CVD i 10-procentową szansą na zachorowanie na choroby serca w ciągu 10 lat.
Niska do umiarkowanej dawki także zmniejsza ryzyko zgonu i zdarzeń sercowo-naczyniowych w co najmniej małym stopniu u osób dorosłych w wieku 40-75 lat, którzy mają jeden lub więcej czynników ryzyka CVD. Dotyczy to osób, które mają również 7,5-10 procent ryzyka wystąpienia incydentu sercowo-naczyniowego w okresie 10 lat.
Na podstawie dowodów, eksperci ustalili również, że szkody wynikające z niskich do umiarkowanych dawek statyn u osób dorosłych w wieku 40-75 lat są niewielkie.
Źródło: medicalnewstoday.com
Komentarze
[ z 4]
Szkoda, że jak mam wrażenie statyny w dalszym ciągu nie są doceniany jako skuteczny sposób zapobiegania przedwczesnej śmierci z przyczyn sercowo- naczyniowych. Jak pokazują najnowsze wyniki badań, nawet duże dawki statyn nie tylko nie powinny działać toksycznie na organizm pacjenta, ale nawet pozytywnie wpływać na stan zdrowia i kondycję zdrowotną pacjentów. Niestety, pacjenci obawiają się skutków ubocznych wynikających ze stosowania statyn, nie zawsze czują się dobrze, zwłaszcza na początku terapii zanim organizm przyzwyczai się do funkcjonowania na lekarstwie i kiedy jeszcze odczuwa się niekorzystne skutki jak na przykład bóle mięśniowe wynikające z działania leku. Jednak korzyści w postaci wydłużonego czasu przeżycia wydają się w znacznej mierze przeważać nad konsekwencjami i motywować do przyjmowania leków zgodnie z zaleceniami lekarza. Co mam nadzieję, w przyszłości będzie stosowane przez pacjentów chętnie i na szeroką skalę.
Aktualizacja - statyny XXI wieku ! Choroby układu sercowo-naczyniowego to jeden z najbardziej istotnych problemów zdrowotnych współczesnego społeczeństwa. Ich znaczne rozpowszechnienie oraz wysokie bezpośrednie i pośrednie koszty związane z leczeniem powodują, że niezmiennie znajdują się one w centrum zintensyfikowanych działań medycznych krajów rozwiniętych. Ciągle poszukuje się optymalnych form terapii, które hamują rozwój zmian miażdżycowych, uznanych za „cichego mordercę XXI wieku”. Miażdżyca jest formą przewlekłego zapalenia wywołanego złożonymi interakcjami między zmodyfikowanymi lipoproteinami, makrofagami pochodzącymi z monocytów, składowymi wrodzonej i nabytej odporności oraz prawidłowymi komórkami ściany tętnicy. Proces ten doprowadza ostatecznie do rozwoju złożonych zmian, czyli blaszek wystających do światła tętnicy, powodujących zaburzenia przepływu krwi i objawy kliniczne. Ponadto na podatnych na uraz obszarach blaszek mogą się tworzyć pęknięcia lub nadżerki, które prowadzą do zakrzepicy wewnątrz naczynia, powodując ostre powikłania kliniczne w postaci zawału serca i udaru mózgu. Kluczową rolę zarówno w zapoczątkowaniu, jak i progresji miażdżycy oraz w wystąpieniu jej konsekwencji klinicznych, takich jak: zawał serca, udar mózgu, choroba tętnic obwodowych i niewydolność serca, odgrywa cholesterol. Chociaż określono liczne czynniki genetyczne i środowiskowe, które modulują powstawanie zmian miażdżycowych u zwierząt, miażdżyca nie pojawia się w tych modelach, jeśli stężenie cholesterolu nie jest znacznie podwyższone. Hipercholesterolemia jest również warunkiem rozwoju miażdżycy u ludzi, ale zmiany powstają zwykle przez wiele lat, a próg stężenia cholesterolu w osoczu, który musi zostać przekroczony, aby się rozwinęła istotna klinicznie choroba, jest niższy niż w modelach zwierzęcych. Miażdżycopochodne incydenty kliniczne występują rzadko u osób z utrzymującym się przez całe życie bardzo małym stężeniem cholesterolu w osoczu. Najwięcej jednoznacznych dowodów na proaterogenne właściwości przedstawiono dla podwyższonych stężeń cholesterolu frakcji LDL (low-density lipoproteins), określając ten typ dyslipidemii jako hipercholesterolemię. Aktualne koncepcje sugerują, że większe stężenie LDL w osoczu prowadzi do wzmożonego transportu do błony wewnętrznej ściany tętnicy, gdzie LDL wiąże się z proteoglikanami, co znacznie wydłuża czas pozostawania LDL w tym miejscu. Sprawia to, że LDL stają się podatne na wiele modyfikacji obejmujących utlenianie, modyfikację enzymatyczną, glikację nieenzymatyczną, agregację i tworzenie kompleksów immunologicznych — prowadzi to do wzmożonego wychwytu przez makrofagi, powstania komórek piankowatych i inicjowania kaskady zdarzeń prowadzących do progresji zmiany miażdżycowej. W badaniach populacyjnych wykazano, że u ponad 1/3 Polaków stężenie cholesterolu frakcji LDL wynosiło 135 mg/dl lub więcej. STATYNY — LEKI Z WYBORU W LECZENIU HIPERCHOLESTEROLEMII Statyny są jednym z największych osiągnięć farmakoterapii kardiologicznej ostatnich 25 lat. Szybko zyskały one miano „nowej aspiryny”, co podkreśla ich ogromny wpływ na zmniejszenie śmiertelności z powodu chorób układu sercowo-naczyniowego. Statyny w sposób kompetycyjny i odwracalny hamują reduktazę HMG- -CoA (3-hydroksy-3-metyloglutaryloko-enzymu A) — kluczowego enzymu biorącego udział w syntezie cholesterolu. Zmniejszenie biosyntezy cholesterolu w komórce wątrobowej prowadzi do spadku wolnego cholesterolu w komórce i wtórnego wzrostu aktywności receptorów LDL biorących udział w katabolizmie cząsteczek LDL i remnantów VLDL (very low-density lipoproteins) z krążenia. Komórki pokrywają swoje zapotrzebowanie na cholesterol, niezbędny do syntezy hormonów steroidowych czy błon komórkowych, przez zwiększone usuwanie cholesterolu frakcji LDL z osocza. Statyny zmniejszają także produkcję VLDL i sekrecję lipoprotein zawierających apoB (lipoproteina B). Główny efekt tej grupy leków w terapii dyslipidemii polega na zmniejszeniu liczby cząsteczek LDL. U niektórych pacjentów obserwowano ponadto zmniejszenie stężenia triglicerydów, którym zwykle towarzyszyło zwiększenie rozmiaru cząstek LDL. Statyny powodują zmniejszenie stężenia cholesterolu frakcji LDL o 30–60% poziomu wyjściowego, zmniejszenie stężenia triglicerydów o 20–45% i zwiększenie cholesterolu frakcji HDL (high-density lipoproteins) o 5–15%. W badaniach na zwierzętach i u ludzi nad żywieniowymi i farmakologicznymi interwencjami zmniejszającymi stężenie cholesterolu frakcji LDL efekt w postaci stabilizacji i cofania się miażdżycy był proporcjonalny do osiągniętego obniżenia stężenia cholesterolu, co potwierdza słuszność twierdzenia, że im mniejsze stężenie cholesterolu, tym lepiej, zwłaszcza u osób z rozwiniętą chorobą niedokrwienną serca. Teoretycznie w celu maksymalnej prewencji miażdżycy wszyscy ludzie powinni utrzymywać „noworodkowe” stężenia cholesterolu frakcji LDL wynoszące około 50 mg/dl, a u osób z chorobą niedokrwienną powinno się dążyć do uzyskania podobnie małego stężenia za pomocą leczenia. Dotychczas nie ustalono dolnej granicy bezpiecznego i skutecznego obniżenia stężenia cholesterolu. Ostatecznie nie wyjaśniono mechanizmu korzystnego działania statyn w chorobach sercowo-naczyniowych. Poza działaniem hipolipemizującym uwzględnia się wiele działań wykraczających poza redukcję stężenia cholesterolu — tak zwanych plejotropowych. Istnieją dowody wskazujące, że stosowanie statyn może prowadzić do zmian jakościowych w strukturze blaszki miażdżycowej, dzięki którym staje się ona mniej podatna na destabilizację. W badaniach eksperymentalnych oraz w modelach klinicznych wykazano, że statyny poprawiają funkcję śródbłonka, wpływając między innymi na metabolizm tlenku azotu, wykazują właściwości przeciwzapalne, zwiększają gęstość kapilar w tkance mięśniowej, stymulują angiogenezę (m.in. przez mobilizację angioblastycznych komórek macierzystych szpiku), hamują patologiczny przerost mięśnia sercowego i jego przebudowę, zmniejszają aktywność metaloproteinaz macierzy w mięśniu sercowym, zmniejszają aktywację układu renina–angiotensyna– –aldosteron oraz częściowo normalizują zaburzoną równowagę między układami współczulnym i przywspółczulnym. Simwastatyna obok lowastatyny i prawastatyny jest jedną z pierwszych statyn wprowadzonych do powszechnego użycia. Skuteczność simwastatyny jednoznacznie potwierdzono w badaniach klinicznych, między innymi w Scandinavian Simvastatin Survival Study Group (4S) i Heart Protection Study (HPS), które stanowią „kamienie milowe” w rozwoju farmakoterapii hipolipemizujacej, co jednocześnie w szczególny sposób wyróżnia simwastatynę w grupie statyn. Celem badania 4S była ocena wpływu długotrwałej terapii simwastatyną na zmniejszenie śmiertelności całkowitej i liczby epizodów wieńcowych u pacjentów po zawale serca oraz z chorobą wieńcową z wyjściowymi stężeniami cholesterolu całkowitego 5,5– –8,0 mml/l. Zaprojektowano je jako próbę z randomizacją, podwójnie ślepą próbą kontrolowaną placebo. Badanie 4S spełniało wszystkie wymogi medycyny opartej na faktach (EBM, evidence based medicine). Włączono do niego 4444 chorych w wieku 35–70 lat z rozpoznaną chorobą wieńcową, spośród których 62% stanowili chorzy po zawale serca. Ponad 5-letni okres terapii simwastatyną spowodował redukcję stężenia cholesterolu frakcji LDL średnio o 35%. Uzyskano niezwykle korzystne efekty kliniczne: — 30-procentową redukcję śmiertelności ogólnej w grupie leczonej simwastatyną; — 42-procentową redukcję śmiertelności wieńcowej; — 34-procentową redukcję głównych incydentów wieńcowych (zawały serca niezakończone zgonem i zgony z przyczyn wieńcowych). Korzyści, które obserwowano wśród chorych leczonych simwastatyną, nie zależały od płci, wieku, dotyczyły pacjentów poddawanych zabiegowi rewaskularyzacji wieńcowej oraz pacjentów z cukrzycą. Przełomowe znaczenie badania 4S wynika z faktu, że była to pierwsza próba kliniczna, w której w prewencji wtórnej choroby wieńcowej ponad wszelką wątpliwość wykazano, że długotrwałe stosowanie statyn (simwastatyny) wydłuża pacjentom życie. Korzyści obserwowano już po okresie rocznej terapii i zwiększały się w czasie prowadzonej obserwacji. Wykazano, że wystarczyło stosować simwastatynę zaledwie u 12 pacjentów, aby uratować życie jednemu choremu. Niezwykle przekonująca siła dowodów badania 4S spowodowała, że zakończono erę badań w prewencji wtórnej kontrolowanych placebo. Od czasów badania 4S wszystkie inne w prewencji wtórnej pacjentów z hiperlipidemią muszą być kontrolowane za pomocą aktywnego leczenia. Założeniem badania HPS była weryfikacja hipotezy, że obniżanie stężenia cholesterolu frakcji LDL, niezależnie od jego wyjściowej wartości, przynosi korzyści pacjentom z wysokim ryzykiem sercowo-naczyniowym. Badanie to przeprowadzono w grupie osób, u których stężenia cholesterolu frakcji LDL były względnie niskie (116 mg/dl). Podstawowym celem badania była ocena odległych korzyści stosowania simwastatyny niezależnie od wyjściowego stężenia cholesterolu, w różnych grupach pacjentów z wysokim ryzykiem sercowo-naczyniowym, z rozpoznaną lub nierozpoznaną chorobą wieńcową. Ostatecznie w badaniu wzięło udział ponad 20 000 pacjentów w wieku 40–80 lat, którzy charakteryzowali się: — zwiększonym 5-letnim ryzykiem zgonu wieńcowego z powodu: ∑ cukrzycy lub leczonego nadciśnienia tętniczego; ∑ choroby naczyń mózgowych lub obwodowych; ∑ przebytego zawału serca lub innej postaci choroby wieńcowej; — stężeniem cholesterolu całkowitego ≥ 3,5 mmol/l; — niestosowaniem statyny przed włączeniem do badania. Po 5 latach obserwacji w grupie chorych otrzymujących statynę obserwowano redukcję cholesterolu frakcji LDL o 29%. Skuteczna terapia simwastatyną zmniejszyła: — śmiertelność ogólną o 13%; — częstość występowania zawałów serca niezakończanych zgonem o 37%; — częstość występowania wszystkich udarów mózgu o 25%; — częstość wszystkich rewaskularyzacji o 25%. Stosowanie simwastatyny po raz kolejny okazało się skuteczne w przedłużeniu życia pacjentom. Należy podkreślić, że obserwowane korzyści wynikające ze stosowania simwastatyny zaczęły być istotne już po roku leczenia i stawały się coraz większe w miarę długości terapii. Obniżanie cholesterolu za pomocą simwastatyny w dawce 40 mg/dobę przyniosło korzyści wszystkim pacjentom z wysokim ryzykiem — niezależnie od wyjściowego stężenia LDL, cholesterolu całkowitego, płci, wieku, wyjściowych obciążeń i przyjmowanych leków. Simwastatyna okazała się równie skuteczna w redukcji incydentów wieńcowych zarówno z wysokim, jak i niskim wyjściowym stężeniem LDL. Leczenie oparte na zastosowaniu simwastatyny u chorych z wysokim ryzykiem sercowo-naczyniowym w ciągu 5 lat zapobiegło 70–100 głównym incydentom sercowo-naczyniowym na każde 1000 aktywnie leczonych osób. Wyniki badanie HPS stanowiły istotny przełom w sposobie postępowania wśród chorych z grupy wysokiego ryzyka sercowonaczyniowego, co przełożyło się modyfikację standardów terapeutycznych. Kliniczne implikacje wynikające z badania HPS dotyczą przede wszystkim identyfikacji grup pacjentów, dla których terapia simwastatyną przynosi wymierne korzyści. Należą do nich: — pacjenci z wysokim ryzykiem wystąpienia choroby niedokrwiennej serca, włączając chorych na cukrzycę, chorobę naczyń obwodowych i chorobę naczyń mózgowych; — wszyscy pacjenci z wysokim ryzykiem zawału serca lub udaru, a nie tylko osoby z wysokim stężeniem cholesterolu. Wyniki badania HPS potwierdzono w późniejszych metaanalizach. W przeglądzie systematycznym z metaanalizą 10 badań z randomizacją Brugts i wsp. zadali pytanie, czy u osób obciążonych czynnikami ryzyka sercowo-naczyniowego, ale bez rozpoznanej choroby sercowo-naczyniowej, stosowanie statyn zmniejsza ryzyko zgonu oraz poważnych zdarzeń sercowo-naczyniowych i naczyniowo-mózgowych. Analizą objęto ponad 70 000 chorych, z których połowa otrzymywała statynę, a połowa placebo, dietę lub zwykłą opiekę. Po średnio 4 latach obserwacji w grupie przyjmującej statynę stwierdzono mniejsze ryzyko zgonu z jakiejkolwiek przyczyny, poważnych zdarzeń wieńcowych, poważnych zdarzeń naczyniowo-mózgowych, zawału serca niezakończonego zgonem i rewaskularyzacji wieńcowej w porównaniu z grupą kontrolną. Wyniki te były niezależne od wieku, płci i współwystępowania cukrzycy. Podstawowym celem terapii zaburzeń lipidowych w wymienionych grupach pacjentów w świetle obowiązujących standardów terapeutycznych jest zapobieganie wystąpieniu choroby niedokrwiennej serca i innych chorób układu krążenia na tle miażdżycy poprzez zmniejszenie stężenia aterogennych LDL. Leczenie podwyższonego stężenia TG staje się głównym celem terapii chorych, u których przekracza ono 500 mg/dl. W tej sytuacji terapię należy rozpocząć fibratami. Szczególna pozycja cholesterolu frakcji LDL, jako pierwszorzędowego celu terapii, wynika z dowodów uzyskanych w licznych badaniach od molekularnych po populacyjne, które jednoznacznie wskazują, że zwiększone stężenie cholesterolu frakcji LDL jest głównym predykatorem choroby niedokrwie nnej serca, także u osób z zespołem metabolicznym lub cukrzycą. W badaniu UK Prospective Diabetes Study (UKPDS) obejmujących chorych na cukrzycę typu 2 stężenie cholesterolu frakcji LDL było najsilniejszym czynnikiem pozwalającym przewidzieć ryzyko sercowo-naczyniowe. Dane z kilku innych badań sugerują, że zwiększone stężenie cholesterolu frakcji LDL może mieć nawet więcej niekorzystnych następstw u osób z insulinoopornością i cukrzycą w porównaniu z osobami bez insulinooporności lub cukrzycy. Zgodnie z obowiązującymi rekomendacjami chorych na cukrzycę zalicza się do grupy z dużym ryzykiem niezależnie od występowania innych czynników zwiększających je. U większości chorych wdrożenie statyny stanowi podstawę terapii w celu osiągnięcia docelowych wartości cholesterolu frakcji LDL. Pozycję statyn w tej grupie chorych istotnie wzmacnia niedawno opublikowana metaanaliza, której celem była próba udzielenia odpowiedzi, czy u chorych na cukrzycę statyny skutecznie zmniejszają ryzyko poważnych incydentów sercowo-naczyniowych oraz czy korzyści zależą od typu cukrzycy, profilu lipidowego osocza lub innych czynników ryzyka. Analizą objęto blisko 17 000 chorych na cukrzycę, u których przez co najmniej 2 lata stosowano statynę w grupie eksperymentalnej, w porównaniu z grupą kontrolną, która otrzymywała placebo, zwykłą opiekę, statynę w małej dawce albo nie otrzymywała żadnego leczenia hipolipemizującego. Po okresie obserwacji wynoszącym średnio 4,3 roku stwierdzono u osób leczonych statyną, w przeliczeniu na redukcję stężenia cholesterolu o 1 mmol/l, mniejsze ryzyko zgonu z przyczyn naczyniowych, poważnych incydentów naczyniowych, poważnych incydentów wieńcowych, rewaskularyzacji wieńcowej i udaru mózgu. Zmniejszenie ryzyka poważnych incydentów naczyniowych w przeliczeniu na stopień redukcji stężenia cholesterolu frakcji LDL było niezależne od takich czynników, jak: typ cukrzycy, wiek, płeć, wyjściowe stężenia parametrów gospodarki lipidowej, wartości ciśnienia tętniczego, BMI, palenie tytoniu, czynność nerek (GFR, glomerular filtration rate). Po upływie 5 lat leczenie statyną zapobiegło wystąpieniu poważnych incydentów naczyniowych u 42 chorych na cukrzycę na każde 1000 leczonych. Według autorów zastosowanie statyny należy rozważyć u wszystkich chorych na cukrzycę obciążonych wystarczająco dużym ryzykiem powikłań sercowo-naczyniowych. Należy jednoznacznie podkreślić, że chociaż w cukrzycy, zgodnie z rekomendacjami Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, należy kontrolować wszystkie zaburzenia lipidowe, to najważniejszym jest osiągnięcie docelowego stężenia cholesterolu frakcji LDL. Takie podejście wynika z dobrze udokumentowanej korzyści klinicznej z redukcji stężenia cholesterolu frakcji LDL do niskiego poziomu dzięki leczeniu statynami. Podstawowym celem leczenia dyslipidemii u chorych na cukrzycę w świetle obowiązujących rekomendacji jest zmniejszenie stężenia cholesterolu frakcji LDL do wartości poniżej 100 mg/dl. U pacjentów obarczonych dużym ryzykiem sercowo-naczyniowym, takich jak osoby z cukrzycą i chorobą niedokrwienną serca, opcją terapeutyczną jest stężenie docelowe LDL poniżej 70 mg/dl. U chorych na cukrzycę powyżej 40. roku życia zaleca się zmniejszenie stężenia LDL o 30–40% poziomu wyjściowego za pomocą statyn. U pacjentów poniżej 40. roku życia, ale z ryzykiem sercowo-naczyniowym zwiększonym z powodu innych czynników ryzyka, którzy nie uzyskali docelowych stężeń lipidów za pomocą modyfikacji stylu życia, właściwe jest włączenie leczenia farmakologicznego. Opcja leczenia chorych na cukrzycę i choroby układu krążenia stanowi mniejsze docelowe stężenie cholesterolu frakcji LDL wynoszące mniej niż 70 mg/dl, które uzyskuje się za pomocą dużych dawek statyn. U chorych z zespołem metabolicznym, podobnie jak w cukrzycy, mimo że zaburzenia gospodarki lipidowej wyrażają się przede wszystkim zwiększeniem stężenia triglicerydów i zmniejszeniem stężenia cholesterolu frakcji HDL, najważniejszym celem terapii hipolipemizującej w tej grupie chorych pozostaje redukcja stężeń cholesterolu frakcji LDL. W świetle aktualnych zaleceń, aby ustalić docelowe wartości stężeń cholesterolu oraz ewentualne wskazania do rozpoczęcia leczenia statyną u pacjenta z zespołem metabolicznym, należy — podobnie jak u innych osób — ocenić całkowite ryzyko sercowo-naczyniowe za pomocą karty ryzyka SCORE (systematic coronary risk evaluation). U osób, u których 10-letnie ryzyko zgonu sercowo-naczyniowego przekracza 5%, należy początkowo zalecić zmianę trybu życia, a po 3 miesiącach takiego postępowania ponownie ocenić ryzyko sercowo-naczyniowe i oznaczyć lipidogram. Jeżeli ryzyko sercowo-naczyniowe utrzymuje się powyżej 5% nawet pomimo obniżenia stężenia cholesterolu całkowitego do 190 mg/dl, a cholesterolu frakcji LDL do 115 mg/dl, należy dążyć do jeszcze większej redukcji stężenia cholesterolu całkowitego i cholesterolu frakcji LDL — odpowiednio do poniżej 175 mg/dl (lub nawet mniej niż 155 mg/dl, jeśli to możliwe) i do mniej niż 100 mg/dl (lub nawet < 80 mg/dl, jeśli to możliwe). W większości wypadków wymaga to rozpoczęcia leczenia statyną u oraz. Od czasu wprowadzenia statyn do farmakoterapii w latach 80. XX wieku ich miejsce w leczeni wskazania do ich stosowania istotnie się zmieniły. Obecnie statyny mają ugruntowaną pozycję we współczesnej kardiologii; stanowią element standardowego leczenia chorób układu sercowo-naczyniowego. Wykazano jednoznacznie, że ich stosowanie zmniejsza śmiertelność oraz ryzyko wystąpienia zdarzeń sercowo-naczyniowych u osób z czynnikami ryzyka oraz u pacjentów ze stabilną choroba wieńcową. Korzyści ze stosowania statyn we wspomnianych grupach są widoczne już po 1–2 latach od rozpoczęcia leczenia. Ważne pytanie kliniczne dotyczy wyboru optymalnej dawki statyny w określonych sytuacjach klinicznych — zarówno skutecznej, jak i bezpiecznej. Zgodnie z rekomendacjami zarówno europejskimi, jak i amerykańskimi głównym celem leczenia zaburzeń lipidowych jest redukcja cholesterolu frakcji LDL. Docelowe wartości terapeutyczne powinno się ustalić indywidualnie i wynikają one z kalkulacji ryzyka wieńcowego lub sercowo-naczyniowego w ciągu zdefiniowanego czasu. Większość systemów opiera się na danych z badania Framingham. Ostatnio w ramach projektu SCORE opracowano tabele 10-letniego ryzyka śmiertelnych incydentów sercowo-naczyniowych dla krajów europejskich. Należy podkreślić, że korzyści wynikające z leczenia statynami, wyrażone między innymi spadkiem incydentów sercowo-naczyniowych, są tym większe, im większe zmniejszenie stężenia cholesterolu frakcji LDL i im dłuższy okres leczenia. Wymaga to stosowania odpowiednio dużych dawek statyn. Korzyści, które stwierdzono w badaniu 4S i HPS, wyrażone redukcją śmiertelności oraz głównych incydentów sercowo-naczyniowych, uzyskano, stosując dawki 20–40 mg w badaniu 4S i 40 mg w badaniu HPS. Obniżenie cholesterolu frakcji LDL, które uzyskano i utrzymano w czasie za pomocą stosowania tych dawek, było gwarancją skutecznej ochrony układu sercowo-naczyniowego, a przez to życia i zdrowia pacjentów. Odniesienie w tym zakresie do codziennej praktyki wydaje się oczywiste. Na podstawie coraz większej liczby dowodów rozważa się, aby u szczególnie zagrożonych pacjentów stosować simwastatynę. w dawce 80 mg. W metaanalizie 6 dużych badań klinicznych, w których porównywano stosowanie statyn w dużej dawce dobowej (m.in. simwastatyna w dawce 80 mg) ze stosowaniem ich w średnich dawkach, wykazano, że u wszystkich pacjentów z chorobą niedokrwienną serca intensywna terapia statyną zmniejsza między innymi częstość poważnych incydentów sercowych (zgon z przyczyn sercowo-naczyniowych, ostry zespół wieńcowy, udar mózgu) oraz częstość hospitalizacji z powodu niewydolności serca. W dużych randomizowanych badaniach klinicznych udowodniono skuteczność simwastatyny zarówno w prewencji pierwotnej, jak i wtórnej chorób układu krążenia. Redukcję częstości zdarzeń sercowo-naczyniowych pod wpływem tej statyny obserwowano jednak również u chorych z prawidłowymi stężeniami cholesterolu frakcji LDL. Wskazuje to pośrednio na fakt, że korzystne działanie tych leków na układ sercowo-naczyniowy wykracza poza efekt hipolipemizujący. Istnieją dowody wskazujące, że efekt plejotropowy jest odmienny dla różnych statyn, a jego siła wiąże się ze stosowaną dawką. Gwarancją uzyskania satysfakcjonujących efektów pozalipidowych, które przekładają się na wymierne korzyści kliniczne, jest stosowanie dawek statyn, dla których korzyści te udowodniono w dużych badaniach klinicznych. W przypadku simwastatyny optymalna dawka wynosi 40 mg. Dobrze udokumentowano znaczenie zaburzeń lipidowych w patogenezie miażdżycy. Ich częstość występowania w polskiej populacji jest ciągle wysoka. Podstawowe znaczenie ma wdrożenie korzystnych wyników badań klinicznych (oraz rekomendacji opartych na tych badaniach) do codziennej praktyki klinicznej. Wystandaryzowany pomiar parametrów gospodarki lipidowej oraz ocena globalnego ryzyka sercowo-naczyniowego stanowią vv Simwastatyna jest jedną z najlepiej przebadanych — pod kątem bezpieczeństwa lekowego — statyn cc 140 www.fzm.viamedica.pl WYBRANE PROBLEMY KLINICZNE podstawę do rozważenia dalszego sposobu postępowania terapeutycznego. Duże dawki simwastatyny — zwłaszcza 40-miligramowa przebadana w największej próbie klinicznej HPS — pozostają najbardziej uniwersalnymi. U wszystkich chorych charakteryzujących się bardzo dużym ryzykiem w celu jeszcze większej prewencji zawałów serca i innych zdarzeń związanych z destabilizacją blaszki miażdżycowej warto rozważyć w ramach indywidualizacji terapii dawkę 80 mg. ( autorzy: Paweł Bogdański, Danuta Pupek-Musialik )
Bardzo ważne jest analizowanie nowych wytycznych, które co jakiś czas ulegają zmianom. Dzięki temu możliwe jest przeprowadzanie skuteczniejszych terapii. Coraz więcej mówi się o tym, że miażdżyca dotyczy również naczyń znajdujących się w mózgu. Powstaje na skutek uszkodzenia ścian naczyń krwionośnych w wyniku twardnienia naczyń, narastającego stanu zapalnego oraz odkładającego się cholesterolu. Jej obecność stanowi zagrożenie dla naszego zdrowia bowiem poprzez zmniejszenie światła naczynia może dochodzić do niedotlenienia mózgu. Istnieje też ryzyko oderwania się skrzepu, który jest w stanie całkowicie zablokować naczynie. Na skutek jej obecności może dojść do udaru niedokrwiennego mózgu, a także otępienia naczyniopochodnego. Współobecne jest także włóknienie i twardnienie tętnic co zaburza przepływ krwi. Wyróżnia się wiele czynników, których obecność przyczynia się do rozwoju miażdżycy. Wśród nich zalicza się otyłość, cukrzycę, podwyższony poziom cholesterolu LDL, palenie papierosów, nadciśnienie tętnicze. Wszystkie z nich są bardzo powszechnie diagnozowane wśród polskich pacjentów co z pewnością przyczynia się także do dosyć często występującej miażdżycy. Wśród innych czynników miażdżycy mózgu wymienia się także niski poziom aktywności fizycznej, predyspozycje genetyczne, podeszły wiek czy współistniejące choroby metaboliczne. Warto jest zwrócić uwagę na objawy, które mogą sugerować o tym, że doszło do rozwoju właśnie tego rodzaju miażdżycy. Wśród nich znajdują się zaburzenia widzenia, osłabienie słuchu, zaburzenia czucia, problemy z pamięcią, porażenie twarzy, niedowłady lub zwiotczenie kończyn, zaburzenia równowagi czy też zaburzenia emocjonalne. Wiele z tych symptomów jest niecharakterystycznych jednak jeśli wystąpią to dobrze aby były skonsultowane ze specjalistą, który będzie dążył do tego aby ustalić jaka jest przyczyna ich pojawienia się. Badaniem, który pozwala na diagnozę jest USG Dopplera, które ocenia przepływ krwi w naczyniach, także tętnicach szyjnych. W innych wypadkach można zastosować angiografię naczyniową, którą wykonuje się po uprzednim podaniu pacjentowi środka kontrastowego. Wykonuje się także badania pozwalające na ocenę poziomu LDL, HDL oraz trójglicerydów. Często występują w naszym społeczeństwie jest także miażdżyca kończyn dolnych. Najczęściej dotyczy ona naczyń znajdujących się w stopach i podudziach, ale czasem może dotyczyć także tych zlokalizowanych w udach. Jeżeli chodzi o objawy tego typu miażdżycy to wyróżnia się mrowienia,osłabienie siły mięśniowej, obrzęki stóp, nocne kurcze mięśni, męczliwość, wolniejsze gojenie się ran, wolniejsze rośnięcie paznokci na stopach, utrata owłosienia czy też zmiana zabarwienia skóry która staje się sina i w tych miejscach ma niższą temperaturę niż w pozostałych częściach ciała. Najczęściej występuje ona między 50, a 55 rokiem życia. Często po całym dniu dochodzi do nieprzyjemnego palenia w nogach. Zdarza się, że w znacznym stopniu może ono utrudniać zasypianie. Istnieją pewne naturalne metody, które są skuteczne w leczeniu tego typu schorzenia. Przede wszystkim, jak w większości chorób należy postawić na aktywność fizyczną. Nawet niewielki wysiłek sprawia, że poprawia się krążenie krwi, co sprawia, że do tkanek dostarczana jest większa ilość, niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania tlenu. W dzisiejszych czasach istnieje wiele form aktywności fizycznej i z pewnością każdy z nas znajdzie sobie odpowiednią dyscyplinę, która będzie dostosowana do naszych możliwości, a jej wykonywanie będzie nam po prostu sprawiało przyjemność. Innym rozwiązaniem jest picie herbaty z dodatkiem cytryny oraz miodu. Dzięki temu możliwe jest obniżenie poziomu zapalenia znajdującego się w naczyniach,a także zmniejszenie poziomu cholesterolu krążącego we krwi. Istnieje kilka metod leczenia miażdżycy zlokalizowanej w kończynach dolnych. Można przykładowo wykonać angioplastykę balonową lub implantację stentów. Jeżeli chodzi o zabiegi chirurgiczne to można udrożnić tętnice poprzez usunięcie blaszek miażdżycowych lub wszczepić pomosty naczyniowe wykonane np. z własnych żył pacjenta lub sztucznych materiałów. Poważnym powikłaniem miażdżycy kończyn dolnych może być przewlekłe ich niedokrwienie, ostre niedokrwienie lub nawet martwica, która prowadzi w konsekwencji do amputacji. Niepokojącą wiadomością jest to, że w naszym kraju przeprowadza się największa ilość amputacji stóp w Europie. Przeprowadza się ich około 30 tysięcy, a 40 procent tych pacjentów niestety umiera w przeciągu roku od operacji. Skutkiem amputacji jest to, że wiele osób zostaje w pewnym sensie wykluczonych z życia społecznego, a także zawodowego. W pewnym sensie jest to spore obciążenie zarówno dla budżetu państwa, ale przede wszystkim dla samego pacjenta oraz najbliższych osób z jego otoczenia. Jeżeli na odpowiednio wczesnym etapie choroby udałoby się wykryć nieprawidłowości związane z krążeniem, to z pewnością sytuacja ta uległyby znacznej poprawie. Jak przedstawiono niedawno na pewnej konferencji sporym problemem jest to, że w naszym kraju istnieje niewystarczająca świadomość odnośnie amputacji zarówno jeżeli chodzi o lekarzy jak i pacjentów. Eksperci twierdzą, że konieczna jest odpowiednio zorganizowana kampania, która poprawi wiedzę naszych obywateli odnośnie zaburzeń krążenia w kończynach dolnych. Pacjent nie powinien lekceważyć wszelkich objawów i jeśli się one pojawią to muszą być jak najszybciej zgłoszone chociażby lekarzowi rodzinnemu, który będzie w stanie pomóc pacjentowi, lub w razie bardziej zaawansowanego stopnia choroby skierować do specjalisty. W zbyt dużym stopniu są przeprowadzane zarówno przez diabetologów i angiologów metody zachowawcze przy bardzo niskim wykorzystaniu zabiegów małoinwazyjnych, które są dużo bardziej skuteczne. Sytuację tę można z pewnością poprawić już na poziomie Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Chodzi o dokładne zebranie wywiadu, zmierzenie tętna na obwodzie oraz oznaczenie wskaźnika kostkowo-ramiennego. Kolejno warto aby przeprowadzić chociażby ultrasonografię, a dopiero w dalszej kolejności wykonać bardziej specjalistyczne badania. Konieczne jest także zwrócenie uwagi na kompleksowe leczenie. W skład zespołu powinien wchodzić kardiolog, chirurg, neurolog, a także diabetolog. Ostatecznie najlepiej aby pacjent ponownie trafił do POZ w celu przeprowadzenia profilaktyki wtórnej. Pacjenci niestety zwracają uwagę na to, że czasem na samą diagnostykę czy też odpowiednie działania terapeutyczne czeka się bardzo długi co zwiększa ryzyko amputacji. Jak się okazuje jeżeli chodzi o technologie, świadczenia czy procedury to w naszym kraju wszystko jest na odpowiednim poziomie. Okazuje się, że w wielu przypadkach nieodpowiednia jest jakość opieki, a dokładniej chodzi właśnie o współpracę między specjalistami. Bardzo wiele uwagi w ostatnich latach poświęca się jamie ustnej, a także temu jak jej zdrowie ma wpływ nasz organizm. Jak się okazuje coraz liczniejsze doniesienia naukowe sugerują, że związek ten może być bardzo duży, dlatego tak wiele uwagi należy poświęcić dbaniu o swoje uzębienie, o czym cały czas jest mowa w licznych kampaniach profilaktycznych. Jak się bowiem okazuje niewłaściwa higiena jamy ustnej związana z obecnością licznych ubytków próchnicowych, a także chorób przyzębia w dzieciństwie może przyczynić się do zwiększonego ryzyka rozwoju miażdżycy w przyszłości. W ostatnim czasie jeżeli chodzi o bakterie jelitowe przeprowadza się także wiele badań odnośnie ich wpływu na nasze zdrowie. Jak z nich wynika organizmy te jeżeli są w odpowiedniej ilości i występują konkretne gatunki to ich wpływ na nas jest nieoceniony. Pozwala na zapobieganie rozwoju licznych groźnych chorób, które są wciąż nieuleczalne jak na przykład choroba Parkinsona. Dbanie o florę jelitową w znacznym stopniu bowiem obniża ryzyko jej rozwoju. Podobnie jak się okazuje jest w przypadku miażdżycy co potwierdzono w badaniach na bliźniętach. Jak się okazuje w przypadku osób, które miały mniej zróżnicowaną pod kątem korzystnych bakterii mikroflorę mieli bardziej sztywne i w większym stopniu uszkodzone tętnice. Udało się także wyodrębnić bakterie, które pozytywnie wpływały na układ krwionośny. Jak się okazuje miały one również związek z otyłością. Jest to kolejny dowód na to jak ważne jest właściwe odżywianie, które pozwala na utrzymanie bakterii w jak najlepszej kondycji. Warto jest więc regularnie spożywać kiszonki oraz pić kefiry, które są bardzo pożądanymi probiotykami, pozytywnie wpływającymi na mikroflorę jelitową. Kolejnym mogłoby się wydawać nietypowym czynnikiem, który może zwiększać ryzyko rozwoju miażdżycy jest niewystarczająca ilość snu, który w dzisiejszych czasach dotyka wiele osób. Jak się okazuje dzieje się to przy udziale hormonu, który jest wydzielany przez mózg, który kontroluje zachodzące w szpiku kostnym wytwarzanie komórek wywołujących zapalenie dzięki czemu istnieje szansa na zmniejszenie uszkodzenia tętnic.
Podczas zażywania statyn zaleca się monitorowanie poziomu enzymów wątrobowych, ponieważ jak wynika z badań, leki te mogą spowodować ich istotny wzrost. Do najczęstszych działań niepożądanych statyn, które nie należą do szczególnie niebezpiecznych, zalicza się: bóle głowy, wymioty, zaparcia, biegunki, bóle stawów, wysypkę i zaburzenia snu. Wyniki badań sugerują, że osoby, które na co dzień zażywają statyny, są w mniejszym stopniu narażone na zgon z powodu COVID-19. Eksperci zalecają, aby osoby z chorobami sercowo-naczyniowymi i hiperlipidemią podczas pandemii nie zaniechały ich przyjmowania. Przede wszystkim wykazują działanie profilaktyczne, obniżając stan zapalny naczyń krwionośnych, co pośrednio wpływa na przebieg infekcji. Lek z grupy statyn, stosowanych w celu obniżeniu poziomu cholesterolu we krwi, poprawia sprawność intelektualną u osób z wtórnie postępującą postacią stwardnienia rozsianego. Naukowcy z Londynu we wcześniejszym dwuletnim badaniu wykazali, że wysokie dawki jednej ze statyn – simwastatyny, stosowanej powszechnie u pacjentów z hipercholesterolemią, zmniejszają ubytki tkanki nerwowej w mózgu pacjentów z wtórnie postępującą postacią stwardnienia rozsianego. Badanie jest ważne z klinicznego punktu widzenia, ponieważ pacjenci ze stwardnieniem rozsianym, a w szczególności z jego postępującą postacią, mają istotne choć zbyt rzadko zgłaszane problemy natury poznawczej, takie jak zaburzenia pamięci, przetwarzanie informacji czy płynność poznawcza. Interesujące jest to, że simwastatyna wywiera szerszy pozytywny wpływ na zdolności poznawcze oraz na jakość życia, czyli dwa kluczowe obszary, które stanowią szczególnie duże wyzwanie u chorych na postępującą postać stwardnienia rozsianego. Te wyniki tylko potwierdzają, jak ważne jest przeprowadzenie III fazy tego badania.Wytyczne wskazują, że spożycie cholesterolu należy ograniczyć do maksymalnie 300 mg na dzień. Przez lata sporym błędem pewnej grupy lekarzy było to, że bagatelizowali podwyższony poziom cholesterolu LDL u pacjentów, sugerując by się nie martwili i zalecając im dietę, a nie leki. Niestety w większości przypadków dieta jest nieskuteczna, bo u wielu osób poziom cholesterolu jest już tak wysoki, że zdrowy styl życia, czyli dieta, wysiłek fizyczny czy obniżenie masy ciała są już nieskuteczne. W takim wypadku trzeba jak najszybciej włączyć leczenie, gdyż długo utrzymujący się wysoki poziom cholesterolu to niezależny czynnik ryzyka powikłań takich jak zawał, udar, śmierć sercowo-naczyniowa, nagła śmierć sercowa, niedokrwienie, może spowodować też pojawienie się zaburzenia rytmu serca i wielu, właściwie wszystkich możliwych chorób serca. Statyny to leki pochodzenia syntetycznego lub naturalnego, które wykazują szereg właściwości poprawiających funkcjonowanie układu naczyniowego. Najczęściej kojarzy się je przede wszystkim z obniżaniem poziomu ,,złego cholesterolu". Wykazano, że obniżenie LDL o każde 40 mg/dL, powoduje zmniejszenie ryzyka zgonu z przyczyn sercowo-naczyniowych aż o 20 procent. Ocenia się, że nawet 20 mln Polaków ma hipercholesterolemię, przy czym większość przypadków choroby jest niezdiagnozowana. W pewnej grupie przypadków choroba jest wykrywana, ale leczenie z różnych przyczyn nie jest podejmowane, a w dalszej kolejności - tam gdzie leczenie jest podejmowane - często, nawet częściej niż w połowie przypadków - nie jest wystarczająco skuteczne. Docelowe stężenie cholesterolu, czyli takie, co do którego mamy ewidencję naukową, że jest optymalne dla danego pacjenta, bardzo często nie jest osiągane. Zgodnie z ostatnimi danymi ogólnopolskimi tylko 6 do 8 procent pacjentów z hipercholesterolemią w naszym kraju osiąga zalecane stężenie cholesterolu. Co gorsza, sytuacja nie jest optymalna nawet w odniesieniu do pacjentów o bardzo dużym ryzyku sercowo-naczyniowym, takich którzy już przebyli zawał serca lub udar mózgu, którzy mają bardzo duże ryzyko wystąpienia ponownego zawału serca czy udaru mózgu. W tej populacji mniej niż jedna piąta pacjentów osiąga docelowe stężenie cholesterolu LDL. Podwyższone stężenie lipidów kojarzone są przede wszystkim z chorobami układu sercowo-naczyniowego i ze zwiększeniem ryzyka zawału mięśnia sercowego i udaru mózgu. Na świecie choroby sercowo-naczyniowe odpowiadają za 40-50 procent zgonów. Statystyki pokazują, że 75 procent z tych zgonów miało miejsce w wyniku chorób sercowo-naczyniowych o podłożu miażdżycowym. Jeżeli chodzi o miażdżycę warto zdać sobie sprawę, że kluczowym elementem płytki miażdżycowej jest właśnie cholesterol.Wysoki cholesterol łatwo zbagatelizować, bo bardzo długo się niczym nie objawia. Dlatego tak ważne jest, by badać poziom cholesterolu, przede wszystkim LDL, przy każdej możliwej okazji. Miażdżyca jest przewlekłą chorobą zapalną tętnic. Gdy w ich ścianach zaczynają gromadzić się komórki zapalne i cholesterol, zaczyna tworzyć się blaszka miażdżycowa, a przepływ krwi przez te naczynia staje się coraz bardziej zaburzony. Jeśli pacjent nie jest objęty leczeniem, blaszka staje się coraz grubsza, co sprawia, że prędzej czy później tętnica się prawie całkowicie zwęzi lub nawet całkowicie ulegnie zamknięciu. Dochodzi wówczas do niedokrwienia miejsca, do którego to naczynie doprowadza krew, czego efektem może być zawał mięśnia sercowego, udar czy niedokrwienie kończyn dolnych. Jeżeli do zawału dojdzie u młodej osoby, u której w następstwie zamknięcia światła naczynia nie wytworzyło się krążenie oboczne, pozwalające na zastępcze ukrwienie danego narządu, może on skończyć się zgonem. Natomiast u osób starszych zawał często ma groźne komplikacje, może dojść np. do niewydolności serca. U osób zdrowych za nieprawidłowe uznaje się stężenie LDL przekraczające 115 mg/dl.W większości przypadków hipercholesterolemia ma podłoże genetyczne. Stan ten może jednak wynikać również z innych schorzeń, do których należy na przykład niedoczynność tarczycy, zespół nerczycowy, czy stosowanie niektórych leków. Przed niekorzystnym wpływem cholesterolu nasz organizm jest chroniony przez żółć produkowaną przez wątrobę i magazynowaną w pęcherzyku żółciowym. Jednak gdy cholesterolu jest w nadmiarze, produkcja żółci może okazać się niewystarczająca. Wskutek tego w pęcherzyku, a także w drogach żółciowych zaczynają się tworzyć złogi, nazywane potocznie kamieniami. Badania wskazują, że problem ten staje się coraz bardziej powszechny wśród pacjentów na całym świecie. To choroba cywilizacyjna, którą dotknięci są mieszkańcy krajów rozwiniętych. Dzieje się tak ponieważ w dużej mierze to nasze wybory żywieniowe są związane z nadmiernym poziomem cholesterolu i tworzeniu się złogów. Obfituje ona w tłuszcze nasycone, cukry rafinowane i żywność zawierającą konserwanty przy jednocześnie zbyt małej ilość kwasów tłuszczowych nienasyconych. Dietą możemy zminimalizować stężenie cholesterolu o maksymalnie 20 procent. Zdecydowana większość z całkowitej puli cholesterolu w naszym organizmie stanowi cholesterol endogenny, syntezowany głównie w wątrobie, skórze i jelitach. Jego dzienna produkcja sięga 1,5 g. Resztę dostarczamy wraz z pożywieniem. Współczesna medycyna dysponuje skutecznymi lekami, które obniżają stężenie cholesterolu. Warto też wspomnieć o tym, że w naszym kraju za rzadko sięga się po leki z innych grup niż statyny. Leki te skutecznie redukują poziom cholesterolu, szczególnie dobrze sprawdzają się w leczeniu skojarzonym, wzmacniają efekt hipolipemizujący statyn. Chodzi o inhibitor wchłaniania cholesterolu w jelitach oraz lekach, które w innym mechanizmie niż statyny hamują syntezę cholesterolu w wątrobie. Leki te zmniejszają produkcję lub aktywność tzw. białka PCSK9. Są to leki nowoczesne, dobrze tolerowane, o udowodnionym wpływie na ryzyko występowania powikłań sercowo-naczyniowych. Ich zaletą jest podawanie nie trzy razy dziennie, nie codziennie, nie raz na tydzień, ale co dwa, a czasem co 4 tygodnie, zaś jedna z tych molekuł może być stosowana nawet raz na pół roku. Długi okres czasu między kolejnymi dawkami leku zapewnia komfort pacjentom i zwiększa pewność lekarzy, że lek jest stosowany. Mimo że statyny są z reguły dobrze tolerowane przez pacjentów, to należy zdawać sobie sprawę o ich głównym działaniu niepożądanym, czyli uszkodzeniu mięśni (miopatii). Na wystąpienie miopatii szczególnie narażone są osoby z cukrzycą, w podeszłym wieku i cierpiące na schorzenia nerek. Poza tym, interakcje statyn z niektórymi lekami z grupy przeciwgrzybiczych, przeciwnadciśnieniowych i częścią antybiotyków, mogą nasilać ryzyko miopatii. U pewnej, niewielkiej grupy leczonych statynami może rozwinąć się rabdomioliza, czyli rozpad mięśni poprzecznie prążkowanych prowadzący do niewydolności nerek.