W czasie kilkuletniego śledztwa, prokuratorom udało się ustalić, że życie młodego mężczyzny zostało zagrożone przez złą organizację pracy w szpitalu i błąd jednego z medyków.
- Mężczyzna zmarł z powodu ostrej niewydolności oddechowej spowodowanej przez aspirację krwi do płuc - mówił tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Biegli powołani przez prokuratorów orzekli, że do krwawienia doszło, bo po operacji nie została zapewniona hemostaza (czyli zaopatrzenie krwawienia w miejscu, gdzie doszło do ingerencji medycznej).
- Należy traktować to jako niezachowanie należytej staranności i ocenić w kategoriach błędu medycznego - podkreśla prokurator.
Co więcej, według śledczych w szpitalu nikt nawet nie ocenił przed operacją grupy krwi, którą posiadał 23-latek.
Akt oskarżenia został przygotowany przeciw lekarzowi przeprowadzającemu operację, za narażenie zdrowia i życia pacjenta odpowiedzą przed sądem dwaj inni medycy: ordynator chirurgii plastycznej i ordynator anestezjologii i intensywnej terapii w szpitalu im. Barlickiego w Łodzi.
Źródło: www.termedia.pl
Komentarze
[ z 4]
Jestem wstrząśnięta wiadomością, że niestety, ale prosty zabieg zakończył się śmiercią. I to u tak młodego pacjenta! Oczywiście mam nadzieję, że śledztwo wykaże w tym przypadku brak błędu ani zaniedbania ze strony lekarzy i wykaże inną przyczynę pacjenta. Chociaż chyba sam do końca w to nie wierze... Ciężko jest zrozumieć jak mogło dojść do tak tragicznych powikłań operacji, która właściwie powinna być wyłącznie prostym zabiegiem... Szczerze współczuję rodzinie pacjenta, ponieważ nie sądzę, aby ktokolwiek mógł spodziewać się tak przykrego, tragicznego zakończenia. Tak samo jak współczuję lekarzom, ponieważ nie chce mi się wierzyć, aby zaniedbania były celowe, a raczej może mogły wynikać z przemęczenia, rutyny lub właśnie potraktowania operacji jak prostego zabiegu, bo przecież w większości podobne operacje nie kończą się tak tragicznymi w skutkach konsekwencjami...
Ta sytuacja dowodzi, że każdy zabieg, nieprawidłowo przygotowany i przeprowadzony, może prowadzić do pogorszenia stanu zdrowia pacjenta, a nawet do utraty życia. Przypomina mi także o ogromnej odpowiedzialności, która na nas spoczywa. Rozumiem, że doświadczony lekarz może popaść w rutynę i czegoś zaniechać w poczuciu pewności swoich umiejętności, jednak takie myślenie należy w sobie tępić. Niestety kary za błąd w sztuce są dotkliwe, musimy o tym pamiętać. Szkoda młodego człowieka, który przyszedł na prosty zabieg, a skończyło się tragedią. Takie sytuacje się zdarzają i to od nas zależy, czy pacjent znajdzie się w dobrych rękach, czy nie. Nie ma usprawiedliwienia dla zaniedbań. Nikt nie spodziewał się pewnie jakichkolwiek trudności, więc potraktowano sprawę zbyt lekko. Takie wypadki powinny przypominać nam o swojej postawie i mobilizować do jak najlepszej opieki nad pacjentem, dokształcania się i dbania o każdy szczegół. Lekarze są często przepracowani, zmęczeni, pracują w kilku miejscach i często brakuje czasu na dokładność. Specyfika naszej pracy jest jaka jest i musimy dawać z siebie 100% i być cały czas skupieni na pacjencie. Dlatego zawody medyczne są jednymi z najtrudniejszych.
Zabieg od początku narażony był na niepowodzenie ze względu na fakt, że nie zbadano nawet grupy krwi pacjenta. Kto wpadł na pomysł, że można pominąć tak ważne badanie? Podczas operacji zawsze istnieje ryzyko krwawienia i może zajść potrzeba transfuzji krwi. "W czasie kilkuletniego śledztwa, prokuratorom udało się ustalić, że życie młodego mężczyzny zostało zagrożone przez złą organizację pracy w szpitalu i błąd jednego z medyków" - to zdanie wyjęte z artykułu nie pozostawia wątpliwości, że doszło do zaniedbania. Badania CBOS wskazują, że nieco ponad jedna trzecia polskiego społeczeństwa uważa, iż bezpośrednio spotkało się z przypadkami błędów medycznych. Zdarza się, że lekarze ukrywają błędy, co jest jednym z powodów obniżonego zaufania pacjentów. W procesie karnym ustalenie błędu w sztuce lekarskiej zależy od odpowiedzi na pytanie, czy postępowanie lekarza w konkretnej sytuacji i z uwzględnieniem całokształtu okoliczności istniejących w chwili zabiegu, a zwłaszcza tych danych, którymi wówczas dysponował lub mógł dysponować, zgodne było z wymaganiami aktualnej wiedzy i nauki medycznej oraz powszechnie przyjętej praktyki lekarskiej. W artykule nie wyjaśniono dokładnej przyczyny zgonu pacjenta, ale sądzę, że przez kilka lat śledczy natrafili na dowód błędu jednego z lekarzy. Zastanawiam się jaki wyrok padnie w tej sprawie.
Zawsze z rezerwą podchodzę do tego typu wiadomości, szczególnie gdzie wypowiada się tylko jedna ze stron. Tak naprawdę nie wiadomo jak cała sytuacja wyglądała ze strony personelu. Może ta grupa krwi została sprawdzona, ale ktoś zapomniał dołączyć jej do karty lub wpisać, podczas zabiegu może się wiele rzeczy zdarzyć. Oczywiście nie umniejszam tutaj tragedii, którą z pewnością była strata pacjenta, który był czyimś ojcem, mężem, synem, jednak lekarz też człowiek. Ludzie popełniają błędy i od tego nie da się uciec. Kwestia oceny czy rzeczywiście było to zaniedbanie danego lekarza, który np. był przepracowany i popełnił błąd czy była to po prostu wina tragicznej organizacji w funkcjonowaniu szpitala lub jednostki. Media bardzo łatwo osądzają, a jak człowiek zostaje uniewinniony to nikt o tym nie mówi i łatka zostaje. Zresztą nawet jeżeli winny okaże się szpital, a nie operator to i tak większą szkodę wizerunkową i zawodową poniesie ten drugi.