Czy systemy telemedyczne zastąpią w Polsce podstawową opiekę medyczną? Czy pacjent, jego opiekun i lekarz będą mogli zdalnie kontrolować stan zdrowia i reagować na zagrożenia? Usługi teleopieki są w naszym kraju wciąż w powijakach. W Europie systemy te intensywnie rozwijają się od 20 lat.
Telemedycynę (inaczej teleopiekę) możemy zdefiniować jako formę świadczenia usług medycznych, która łączy w sobie elementy telekomunikacji, medycyny oraz systemów informatycznych.
– Telemedycyna polega na działaniach medycznych czy opiekuńczych na każdym etapie leczenia czy diagnozy, gdzie poszczególni uczestnicy tego procesu znajdują się w innych miejscach – tłumaczy dr Jacek Gleba, prezes Zarządu MDT Medical. – Możemy tu zaliczyć system integrujący przekazywanie danych, system rehabilitacji, leczenia, systemy profilaktyki czy opieki nad pacjentem w domu bądź w klinice. Temat jest szeroki, jak sama medycyna.
Z systemem telemedycznym w ścisły sposób powiązana jest teleopieka stanowiąca bazową gałąź medycyny na odległość. Powiązana jest ona z podstawową opieką nad niesamodzielnym pacjentem, wymagającym płynnego mechanizmu udzielania pomocy oraz samego leczenia. Dostępne są w tej chwili systemy pozwalające na monitorowanie pacjenta, przy zastosowaniu systemów dedykowanych różnym typom schorzeń. Możliwa jest też generacja różnych sfer działania. Powiązane jest to z jednej strony z opieką nad pacjentem, ale również z wprowadzeniem automatycznych systemów ułatwiających ich funkcjonowanie (np. system automatycznego odcinania gazu w przypadku osób z demencją).
– Teleopieka rozwija się w kierunku wsparcia opiekunów oraz rodzin w systemy automatyczne, by odciążyć osoby odpowiedzialne za opiekę nad danym pacjentem – dodaje dr Jacek Gleba. – Możliwe jest to dzięki wprowadzeniu pewnych zautomatyzowanych alarmów czy możliwości komunikacji.
Rozwój elektronicznych systemów opieki
Pierwsze wzmianki z zakresu telemedycyny pochodzą ze Stanów Zjednoczonych. W latach 60. ubiegłego wieku stworzono tam satelitarną sieć komunikacyjną, która umożliwiała kontakt pomiędzy amerykańskimi bazami wojskowymi a jednostkami świadczącymi opiekę medyczną w USA. Pierwsze monitorowanie stanu zdrowia pacjenta na odległość (podstawowe parametry życiowe) przeprowadzono w 1962 r. u astronauty Johna H. Glenna. Pierwsza oficjalna definicja telemedycyny (Bird) pochodzi z 1971 r.: „praktykowanie medycyny bez tradycyjnego kontaktu pomiędzy lekarzem i pacjentem poprzez użycie interaktywnego systemu przekazu audiowizualnego”.
W Europie usługa ta rozwija się intensywnie od 20 lat. W 1988 r. w Saint-Nazaire we Francji wprowadzono system kart SANTAL, które w elektronicznej formie zapisywały informacje o pacjencie. Rok później NASA wprowadził międzynarodowy projekt telemedyczny „Space Bridge to Armenia/Ufa”, który umożliwił konsultacje medyczne podczas trzęsienia ziemi w Armenii oraz katastrofy kolejowej w Rosji.
W przypadku naszego kraju, od 2001 r. działa Sekcja Telemedycyny Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, która propaguje rozpowszechnienie tego typu opieki w Polsce. W porównaniu do innych krajów europejskich, system ten nie jest tak popularny i rozpowszechniony.
– W Polsce teleopieką objętych jest w tym momencie około 1000 osób – tłumaczy dr Jacek Gleba. – Porównywalny w stosunku do wielkości oraz struktury rynek w Hiszpanii szacuje się obecnie na prawie milion osób. Nasz potencjał nie jest do końca wykorzystany. Rynek faktycznie nie istnieje, ponieważ do tej pory nie stworzono realnych mechanizmów wsparcia teleopieki w Polsce.
Jakie narzędzia mogą być wykorzystane?
Na rynku dostępnych jest kilka narzędzi, umożliwiających monitorowanie stanu zdrowia, czy usprawniających funkcjonowanie osób niepełnosprawnych i chorych. Do systemów telemedycznych można zaliczyć m. in.:
- Rejestrację objawów w domu, np. EKG przez telefon, systemy monitorujące zaostrzenia POChP. Aparatura umożliwia wykonanie pomiarów parametrów powiązanych z konkretnymi jednostkami chorobowymi w domu.
- Systemy alarmowe, które umożliwiają kontrolę nad chorymi oraz dają możliwość ostrzegania personelu o wszelkich zmianach przez samego pacjenta. Systemy dostosowane są do pracy zarówno w szpitalach jak i w domach opieki.
- Czujniki stosowane w przypadku pacjentów z demencją. Mogą to być czujniki powiązane z otwieraniem drzwi, łóżkowe czy ruchu.
- Wideokonferencje umożliwiające rozmowę z lekarzem bądź pracownikiem służby medycznej za pośrednictwem łącza wideo.
- Infolinie pozwalające na kontakt pacjentów z pracownikami służby zdrowia, którzy przekazują informacje o stanie zdrowia, a w razie konieczności kierują do lekarzy specjalistów.
W jakich sytuacjach systemy telemedyczne mogą zastąpić podstawową opiekę medyczną? Oczywiście, że nie zastąpią wizyt u lekarza, jednak w wielu przypadkach takie rozwiązanie jest korzystne nie tylko dla pacjenta, ale również dla specjalistów. W części przypadków, rozmowa z konsultantami medycznymi jest wystarczającym rozwiązaniem, które może być prowadzone online.
– Lekarz powinien stawiać diagnozę oraz leczyć – podsumowuje dr Jacek Gleba. – Wszystko, co znajduje się poza bezpośrednią sferą diagnozy i leczenia gdzie taki kontakt jest niezbędny, może być zautomatyzowane i przeniesione w sferę wirtualną na mechanizmy telemedyczne. Z pewnością zostanie duża sfera bezpośredniego kontaktu z pacjentem, bo tego na dziś nie da się uniknąć. Olbrzymia część dnia pracy lekarza może być zautomatyzowana, co jest również korzystne dla pacjenta. Cenny czas pracy lekarza czy pielęgniarki możemy w ten sposób lepiej wykorzystać.
Oferowane na rynku systemy telemedyczne, koncentrują się na różnych typologiach oraz rozwijają się na różne sfery opieki i pomocy pacjentom. W zależności od oferowanego systemu, możliwe jest ich dalsze udoskonalanie oraz poszukiwanie nowych rozwiązań i opcji wykorzystania.
Zalety oraz ograniczenia
Jedną z głównych zalet wprowadzenia usług telemedycznych są korzyści organizacyjne pozwalające na lepsze wykorzystanie systemu opieki medycznej. Stworzenie bardziej efektywnego systemu, który lepiej organizuje leczenie pacjentów, przekłada się na zmniejszenie ilości efektów ubocznych. Poza tym, pacjent generuje mniejsze koszty powiązane z jego leczeniem. Wpływa to na wytworzenie znacznych korzyści finansowych. Drugą bardzo ważną kwestią jest zapewnienie ułatwień oraz pomocy osobom opiekującym się w domu czy w domach opieki niepełnosprawnymi bądź niesamodzielnymi pacjentami. Zastosowanie takich automatycznych systemów zwiększa komfort dla obu stron. Umożliwia odciążenie opiekunów, a w przypadku samych pacjentów daje im większą samodzielność oraz zapewnia bezpieczeństwo.
Telemedycyna oraz teleopieka, pomimo wielu udogodnień kierowanych do pacjentów, nie są pozbawione ograniczeń. Istotnymi z nich są uwarunkowania prawne oraz zrozumienie podstawowej roli jego działania. System opieki na odległość został stworzony w celu usprawnienia komunikacji i dostępu do lekarzy oraz opieki zdrowotnej, a także wprowadzenia zautomatyzowanych systemów usprawniających funkcjonowanie niesamodzielnym pacjentom.
Kolejne ograniczenia wynikają z samej technologii. Przykładem może być EKG przez telefon. Diagnoza zawału serca w takim przypadku jest ryzykowna, ponieważ nawet w warunkach szpitalnych wymaga przeprowadzenia dodatkowych testów opierających się m. in. na badaniu poziomu markerów zawału mięśnia sercowego. W takim przypadku nadal niezbędna jest konsultacja lekarska.
Źródło:
www.biotechnologia.pl
Komentarze
[ z 3]
Z całą pewnością nie będzie można uniknąć takiego kierunku rozwoju zmian w medycynie. I powinniśmy być na to gotowi i przygotowywać się do takiego działania. Zdecydowanie potrzeba jakiś regulacji w tym wymiarze, aby przypadkiem nie dochodziło do nadużyć czy pomyłek. Jednocześnie trzeba też zweryfikować na ile szeroki może być zakres świadczonych przez lekarzy porad zdrowotnych wziąwszy pod uwagę różne okoliczności i samą specyfikę wizyty internetowej. Przecież w takich warunkach nie da się na przykład chorego zbadać, nie można go dotkną, osłuchać, czy obejrzeć na przykład gardła. Same zmiany skórne, które są teoretycznie na wierzchu i powinny być widoczne również mogą nie być widoczne poprzez ich ukazanie wykorzystując do tego celu kamerkę internetową i ekran komputera. CO w takim razie będzie się działo jeśli na przykład dojdzie do pomyłki i postawienia złej diagnozy przez lekarza? Czy z całą pewnością takie świadczenia lekarskie udzielane poprzez łącze internetowe są i będą bezpieczne pod względem prawnym dla nas, medyków? Słyszałam, że mają umożliwić włączenie w opcje telemedycznych wizyt wystawianie przez internet skierowań na badania specjalistyczne, a nawet recept. Potrzeba by więc chyba regulacji, jakie recepty można wystawiać bez bezpośredniego kontaktu z pacjentem i czy z całą pewnością jest to zawsze bezpieczne wyjście?
Tak, takie zmiany nadchodzą i z jednej strony powinniśmy się cieszyć z łatwiejszego dostępu i kontaktu z pacjentem niezależnie od miejsca i dystansu dzielącego lekarza i kuracjusza, ale także powinniśmy uwzględnić inne zalety wynikające z włączenia telemedycyny. Być może uda się dzięki temu skrócić kolejki oczekujących na wizytę do lekarza rodzinnego, czy do lekarzy innych specjalności. Kto wie, czy może też nie udało by się skrócić kolejek oczekujących na przyjęcie do szpitalnego oddziału ratunkowego, gdyby pacjenci mający wątpliwości co do odpowiedniego postępowania w razie nagłego wypadku czy choroby w pierwszej kolejności kontaktowali się z lekarzem poprzez łącze internetowe, a dopiero po konsultacji postępowali według wskazówek osoby z którą rozmawiali. Byłoby to szczególnie pomocne podczas weekendów oraz świąt, kiedy nie działają przychodnie z lekarzami rodzinnymi, a kolejki oczekujących przed szpitalnym oddziałem ratunkowym pełne są pacjentów, którzy niekoniecznie potrzebują konsultacji lekarskiej, ale po prostu boją się i nie są przekonani lub zwyczajnie nie wiedzą co powinni ze sobą zrobić. Trzeba też wziąć pod uwagę zagrożenia jakie niesie za sobą telemedycyna i na przykład zastanowić się, czy i na ile i w jakim zakresie można pacjentom udzielać porady czy konsultacji bez wykonania pełnego badania lekarskiego?
Warto wspomnieć o e-stetoskopie. To urządzenie, które resort zdrowia zaczął wykorzystywać podczas COVID-19. Teraz kończy nabór do pilotażu, aby docelowo wpisać je na stałe na listę standardowych rozwiązań u lekarza rodzinnego. Urządzenie chory przykłada sobie do klatki piersiowej w okolicy płuc, a wyniki – przez aplikację ściągnięta na smartfona – trafiają na platformę, do której ma dostęp lekarz prowadzący. Jak wyjaśnia resort zdrowia, wystarczy, że w czasie teleporady lekarz powie pacjentowi, gdzie dokładnie ma przyłożyć słuchawkę stetoskopu, a urządzenie precyzyjnie przeanalizuje dźwięki z jego klatki piersiowej. Odsłuch z badania płuc chorego jest wysyłany do lekarza. Wprowadzenie e-recepty 2.0 może poprawić skuteczność terapii ponieważ niektóre leki, np. rozszerzające oskrzela, są nadużywane przez chorych na astmę, co prowadzi do powikłań. Tylko 10 procent osób z przewlekłą chorobą kontynuuje terapię po roku od rozpoczęcia leczenia, a 30 procent nie kontroluje w odpowiedni sposób swojego schorzenia. Zaledwie jedna piąta chorych na astmę ma pisemny plan leczenia. Nie bez winy są też lekarze, którzy przepisują chorym niewłaściwe leki. Chodzi głównie o krótko działające leki rozszerzające oskrzela, wpływające jedynie na symptomy choroby. To z kolei doprowadza do zaostrzenia astmy wymagającej stosowania sterydów doustnych. E-recepta o poszerzonej funkcjonalności wobec tej już stosowanej może ograniczyć stosowanie krótko działających leków rozszerzających oskrzela. Ta dodatkowa możliwość polega na dodaniu do systemu alertów, które w trakcie wizyty poinformują lekarza o ryzyku nadużywania przez pacjenta określonych grup leków. Teleporady w czasie ograniczonej dostępności do przychodni poz zyskały na popularności. Dla wielu ludzi okazały się świetnym rozwiązaniem, ułatwiającym kontakt z lekarzem. Wizyty ,,na odległość” pozwoliły na odbycie konsultacji bez wychodzenia z domu. Dały możliwość uzyskania porady od dowolnego specjalisty w kraju bez przemierzania wielu kilometrów. Okazuje się, że stały się one narzędziem nie tylko dla lekarzy, ale także fizjoterapeutów czy dietetyków. Pandemia w znacznym stopniu przyczyniła się do pokonania barier utrudniających rozwój telemedycyny w naszym kraju. Po pewnym czasie okazało się, że narzędzia telemedyczne można stosować skutecznie i naprawdę bardzo szeroko z korzyścią systemu ochrony zdrowia. Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Funduszu Zdrowia mają jednak jeszcze wiele do zrobienia w kwestii wdrażania, stosowania i finansowania nowych technologii medycznych mimo wprowadzania telemedycyny do systemu prawnego, a także wpisania jej przez MZ i NFZ na listę priorytetów i celów strategicznych. Przykładowo brytyjski NHS, czyli odpowiednik polskiego NFZ, posiada specjalną komórkę zajmującą się nowymi technologiami w ochronie zdrowia, tym, m.in. rozwiązaniami z obszaru telemedycyny, ich testowaniem, oceną i wdrażaniem. Jeśli eksperci tej instytucji uznają daną technologię za ważną, korzystną dla pacjentów i systemu, jest ona wprowadzana do systemu. Przy Ministerstwie Zdrowia działa zespół do spraw innowacji, w którym współpracują przedstawiciele MZ, NFZ, AOTMiT oraz lekarze, a jego zadaniem jest obserwowanie nowoczesnych technologii medycznych m.in. w kardiologii i wydaje rekomendacje co do ewentualnych dalszych analiz tych technologii i rozważenia wprowadzenia ich do koszyka świadczeń gwarantowanych. Niektóre z nich, te najbardziej zaawansowane, mają wejść do pilotażu. Kardiolodzy oczekują nowych rozwiązań telemedycznych, bo mogą one bardzo pomocne w przypadku pacjentów z niewydolnością serca. Analiza tych informacji pozwala w krótkim czasie przewidzieć ryzyko hospitalizacji pacjenta nawet z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Wtedy natychmiastowe wdrożenie odpowiedniego leczenia farmakologicznego i odpowiednich procedur w oparciu o ambulatoryjną opiekę w podstawowej opiece zdrowotnej czy ambulatoryjną opiekę specjalistyczną pozwala na uchronienie tych chorych przed hospitalizacją. Telemedyczny system, służący do przeprowadzania zdalnego badania KTG dla kobiet w ciąży, stworzony przez polski start-up medyczny trafi do sprzedaży na terenie Europy. Jest to możliwe dzięki kontraktowi zawartemu z holenderskim dystrybutorem o międzynarodowym zasięgu. System przeprowadza badanie akcji serca płodu, tętna matki, a także zapisu czynności skurczowych mięśnia macicy. Zebrane przez urządzenie dane przekazywane są bezprzewodowo do Centrum Opisu obsługiwanego przez wykwalifikowany personel medyczny. Aparat ten będzie dostępny w krajach Beneluksu, w Wielkiej Brytanii, Francji, Finlandii i Szwecji, a także w Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Liechtensteinie, Hiszpanii, Danii i Norwegii. Zespół planuje rozszerzyć urządzenia o funkcję glukometru i możliwość badania ciśnienia krwi, a także wprowadzenie bezprzewodowych sond, które zwiększą komfort badania. Pracownicy ochrony zdrowia od lat zmaga się z problemem rozbudowanej biurokracji. Lekarze skarżą się na konieczność wypełniania dużej ilości dokumentów, zamiast poświęcać większej ilości czasu pacjentom. Cyfryzacja prac administracyjnych związanych z obsługą chorych jest ważnym krokiem, dzięki któremu oszczędza się czas oraz klimat. Jednak warunkiem jej funkcjonowania jest właściwe opanowanie technologii. Innym ważnym krokiem, po cyfryzacji dokumentów medycznych, jest automatyzacja, która powinna w pewnym sensie odciążyć personel medyczny z wykonywania schematycznych zadań na rzecz poświęcania większej ilości czasu pacjentowi. W systemie wystawiono już ponad 12,32 miliarda elektronicznych recept. Za ich wystawienie odpowiada już między innymi 10 tysięcy pielęgniarek. W naszym kraju najwięcej e-recept wystawianych jest na leki na nadciśnienie tętnicze, niewydolność serca oraz choroba wieńcowa, nadciśnienie tętnicze, choroba niedokrwienna serca, wysoki poziom cholesterolu, czy preparaty stosowane w leczeniu cukrzycy.Pod koniec lipca Polska otrzymała zgodę na dołączenie do unijnego systemu e-recepty transgranicznej. Pozwoli to zagranicznym pacjentom zrealizowanie e-recepty w polskiej aptece, a polskim za granicą. E-recepta transgraniczna to określenie recepty w formie elektronicznej, którą można zrealizować w innym państwie członkowskim, niż została wystawiona. Będzie ona realizowana za pełną odpłatnością i może być wystawiona na produkty lecznicze gotowe, z kategorii dostępności Rp lub OTC, leki refundowane oraz nierefundowane. Nie ma możliwości wystawienia e-recepty transgranicznej na leki psychotropowe, odurzające, recepturowe, produkty lecznicze z kategorii dostępności Rpz (wydawane z przepisu lekarza do zastrzeżonego stosowania) oraz środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego i wyroby medyczne. Niestety, jak na razie realizacja e-recepty jest możliwa tylko w jednym kraju unijnym- Finlandii. Eksperci mają nadzieję, że sytuacja zmieni się już niedługo, a pacjenci będą mogli zrealizować e-receptę także w innych krajach członkowskich. Aktualnie recepty transgraniczne realizowane są w formie papierowej od wielu lat. Jednak wydanie leku na podstawie takiego dokumentu opiera się na zaufaniu do pacjenta. Wynika to z tego, że farmaceuci nie mają do wglądu wzorów recept wystawianych przez poszczególne kraje EU. Dla pacjentów cenną informacją jest to, że e-recepta transgraniczna może być wystawiona również na leki refundowane, przy czym zwrot kosztów refundacji jest wykonywany w kraju pacjenta. Konieczne jest zawnioskowanie przez pacjenta o zwrot. W przypadku obywatela naszego kraju, wymagane jest złożenie stosownego wniosku do Narodowego Funduszu Zdrowia. Jeżeli chodzi o obywateli z Ukrainy zgodnie z przepisami apteki na terenie Polski mają obowiązek realizacji recept wystawionych poza granicami Unii Europejskiej, ale pod pewnymi warunkami. W przypadku zagrożenia zdrowia pacjenta istnieje także możliwość wydania leku bez recepty od lekarza. Również w sytuacji zagrożenia zdrowia pacjenta farmaceuta może wydać osobie z Ukrainy również lek bez recepty, o czym poinformował Główny Inspektor Farmaceutyczny. Farmaceuta z apteki lub punktu aptecznego może wówczas wystawić receptę na produkty lecznicze.