Wystąpienie RPP dotyczy sytuacji pacjentów, którzy mogą stanowić zagrożenie dla siebie lub innych oraz osób, które niszczą mienie szpitalne bądź w inny sposób zakłócają działanie placówki.
Chodzi o potrzebę izolacji pacjentów, wobec których zastosowano środki przymusu bezpośredniego takie jak pasy, kaftany bezpieczeństwa czy środki farmakologiczne.
Krystyna Barbara Kozłowska zaznacza, że unieruchomienie pacjenta powinno odbywać się bez naruszania jego godności – najlepiej w odizolowanych pomieszczeniach. W sytuacji, kiedy warunki lokalowe oddziału na to nie pozwalają – możliwe jest umieszczenie unieruchomionej osoby w wieloosobowej sali, pod warunkiem że będzie ona oddzielona od przebywających tam innych pacjentów.
Okazuje się, że w 63 na 74 skontrolowane w Polsce szpitale psychiatryczne stosowana jest właśnie ta druga możliwość. Izolatek brakuje, bo, jak wskazują szefowie placówek, nie ma na nie pieniędzy, ale też potrzeby, żeby takie pomieszczenia w szpitalach się znajdowały.
W rzeczywistości, jak zauważyła RPP, bywa i tak, że pacjenci są unieruchamiani nawet na korytarzach.
W takiej sytuacji – jak pisze RPP – zasadne jest wprowadzenie nowych rozwiązań prawnych, które zmusiłyby dyrektorów szpitali psychiatrycznych do przygotowania w swoich placówkach odpowiednio wyposażonych izolatek.
Źródło: www.podyplomie.pl
Komentarze
[ z 7]
Gadać to każdy potrafi. Jakieś pomysły pani rzecznik?
Niech może pieniądze, które idą na RPP zostaną przekazane na wybudowanie izolatek
Będą pieniądze - będą lepsze warunki
Ciekawi mnie ile RPP zmarnował już pieniędzy
Kontrolować to każdy potrafi. Ale przedstawić pomysł na rozwiązanie, to już coś o wiele trudniejszego.
Ja proponuje skontrolować wydatki RPP
To jest dla mnie w ogóle jakiś kosmos. Jak w szpitalu psychiatrycznym można zapewnić bezpieczeństwo samego chorego jak i innych pacjentów jeśli brakuje izolatek? Przecież nadmiernym optymizmem byłoby wierzyć, że nigdy takie miejsce odosobnienia nie będzie potrzebne. I przecież może się też zdarzyć, że osoba której choroba psychiczna odbiera możliwość realnego odbioru rzeczywistości będzie zaburzać pracę całego oddziału i spokój w pokoju w którym wraz z innymi pacjentami współdzieli przestrzeń. To jest nie do pomyślenia, żeby właśnie w takiej placówce, gdzie wybitnie powinno się pilnować podobnych warunków i ich utrzymania, zapomina się o tym i próbuje poszukiwać innych rozwiązań. Tak nie może być i powinno się coś z tym zrobić. Tylko pytanie w jaki sposób skoro brakuje zarówno pieniędzy na utworzenie izolatek jak i wolnej przestrzeni którą można by na ten cel przeznaczyć. Zwłaszcza, że szpitale psychiatryczne są przepełnione, a ten problem stale nie przestaje być bolączką placówek i osób za nie odpowiedzialnych. Jeśli już teraz brakuje nawet miejsca na dostawienie łóżek to w jaki sposób wygospodarować wolną przestrzeń na izolatki? I tutaj jest zagwózdka i to nie lada.