Brak miejsc w szpitalach i na oddziałach psychiatrycznych to problem całego kraju. W Warszawie w szpitalach prowadzących odziały psychiatryczne chorzy leżą na tzw. dostawkach. Do najbardziej zatłoczonych należą oddziały w szpitalach bielańskim i bródnowskim. Wiele lecznic w ogóle nie przyjmuje chorych - informuje gpcodziennie.pl
W Mazowieckim Centrum Psychiatrii "Drewnica" Sp. z o.o., jedynym szpitalu obsługującym prawobrzeżną część Warszawy oraz przyległe powiaty, czyli ok. 700 tys. osób, oddziały są przepełnione. Na oddziale, na którym powinno być maksymalnie 50 osób, tymczasem leży tu 60 chorych.
Jeszcze gorzej niż na Mazowszu jest w Wielkopolsce. Problem ten sygnalizował już wcześniej prof. Andrzej Rajewski, kierownik Katedry Psychiatrii w Szpitalu Klinicznym im. Karola Jonschera w Poznaniu. Zaznaczał, że poznaniacy muszą leczyć się w Gnieźnie, Sokołówce, Kościanie i Złotowie.
Profesora niepokoił też fakt, że z roku na rok osób, które mają problem ze zdrowiem psychicznym, jest coraz więcej (m.in. za sprawą dopalaczy), a dofinansowanie Ministerstwa Zdrowia w obszarze "opieka psychiatryczna i leczenie uzależnień" w 2015 roku ma się zmniejszyć o 217 mln zł.
Źródło: www.rynekzdrowia.pl
Komentarze
[ z 10]
Zmniejszenie dofinansowania MZ jest przykładem całkowitego odrealnienia urzędników, problem będzie się pogłębiał, a wina ostatecznie spadnie na lekarzy.
To nasza Polska rzeczywistość.
Kasa kasa kasa - to jest medycyna
problem ochrony zdrowia psychicznego jakby wbrew temu co dzieje sie w społeczeństwie jest spychany na margines. Coraz więcej chorób psychicznych, uzaleźnień itd. a co za tym idzie pacjentów a procedury niedoszacowane i pieniędzy mniej zamiast więcej!
Oderwanie urzędników i rządzących od rzeczywistości, to niestetety nasza narodowa cecha
Niestety o takich sprawach minister nie wspominał we wczorajszym wystąpieniu.
Bo on mówił tylko o "sukcasach" ;)
od lat nic sie nie zmienia, szpitali i łóżek w opiece psychiatrycznej nie przybywa, a na pewno nie w takim tempie jak osób potrzebujących pomocy w tym zakresie.
Ciekawe czy coś się zmieni w przyszłości, kiedy w końcu zostało dostrzeżone przez Ministerstwo zwiększone zapotrzebowanie na miejsce w placówkach leczenia psychiatrycznego ze względu na wzrastającą liczbę chorych wymagających leczenia szpitalnego. Pewnie, że każdy chory wymagający pomocy lekarskiej i leczenia w warunkach zamkniętych powinien być pewien, że tą pomoc otrzyma. Jednak choroby psychiatryczne wydają się być sprawami o wiele bardziej delikatnymi. Dla ludzi często samo zgłoszenie się do szpitala stanowi już olbrzymie wyzwanie i konieczną do przeprowadzenia wewnętrzną walkę z jakimiś zahamowaniami, uczuciem wstydu, lękiem przed odrzuceniem społecznym. Nie wydaje mi się dobrym, by takiego pacjenta, który pomocy zdecydował się poszukiwać i liczy, że ją otrzyma, odsyłać go i zmuszać do dalszych poszukiwań. Myślę, że wielu z tych chorym może dać za wygraną i zaprzestać poszukiwania pomocy, a wtedy tragedia może być już bardzo blisko. Oby sytuacja w polskich szpitalach, chociażby właśnie odnośnie dostępności łóżek zmieniła się w najbliższym czasie i to nie tylko na oddziałach zajmujących się leczeniem zaburzeń psychicznych...
To straszne, że właśnie w tak neuralgicznym miejscu opieki zdrowotnej system zawodzi. Przecież nie może być takiej sytuacji, że pacjent w stanie kiedy kwalifikuje się do przyjęcia do szpitala psychiatrycznego musi czekać w kolejce, aż zwolnią się miejsca i będzie on mógł dostać dla siebie łóżko oraz należytą opiekę. Przecież co jak co, ale w szpitalach psychiatrycznych nie zamyka się pacjentów ot tak, dla widzi mi się (z resztą raczej w żadnym nie ma to miejsca i jeśli pacjent jest przyjmowany to znaczy, że istniała taka potrzeba), ale dla tego, że z powodu choroby lub zaburzenia psychicznego stanowi on w danej chwili i o danym czasie zagrożenie dla siebie samego lub dla swojego otoczenia. A nawet jeśli pacjent nie stwarza zagrożenia, ani nie stanowi sam dla siebie problemu, to jednak nie powinno się odwlekać terapii i leczenia psychiatrycznego ponieważ każda chwila zwłoki może obniżyć szanse na skuteczne wyleczenie z choroby. Przecież w mózgu mogą zajść zmiany, które później trudno będzie odwrócić. Że już nie wspomnę o coraz częstszych zaburzeniach wieku dziecięcego w której to gałęzi psychiatrii stale brakuje specjalistów. Przecież jeśli na tym etapie rozwoju dziecko nie otrzyma należytej opieki i ktoś nie pomoże mu przywrócić prawidłowych torów myślenia, to w dalszej przyszłości problemy mogą się jeszcze mocniej pogłębiać i stanowić coraz poważniejszy problem.