Przełomową operację wszczepienia zastawki u 5-letniej dziewczynki przeprowadzono w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu. Była to pierwsza na świecie operacja u tak małego dziecka – poinformowano dziennikarzy podczas konferencji prasowej w szpitalu.

"Zabieg był trudny technicznie. Nikt wcześniej nie odważył się na przeprowadzenie tak karkołomnej operacji w podobnie trudnej sytuacji i u tak małego dziecka" – powiedział we wtorek dziennikarzom kierownik Kliniki Kardiochirurgii w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym (USD) prof. Janusz Skalski.
 
Jak podkreślił, operacji nie można byłoby wykonać, gdyby Uniwersytecki Szpital Dziecięcy nie dysponował nowoczesną salą hybrydową z dwupłaszczyznową wizualizacją, sfinansowaną przez Fundację Radia Zet. "To otwarcie nowych możliwości z wykorzystaniem najnowocześniejszej technologii medycznej" - podkreślił. Dzięki temu lekarze mogli uratować życie umierającej pacjentce.
 
Zabiegu dokonali kardiochirurdzy z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie wraz z prof. Tomaszem Moszurą z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi i prof. Marcinem Demkowem z Instytutu Kardiologii w Warszawie.
 
Jak poinformował kardiochirurg dr Tomasz Mroczek, zabiegi wszczepiania biologicznej zastawki płucnej wykonywane są u osób dorosłych, wyjątkowo u młodocianych. Najmniejszy pacjent na świecie, któremu wszczepiono zastawkę, ważył powyżej 16 kg. Tymczasem zoperowana w krakowskiej klinice 5-letnia pacjentka ważyła 12 kg.
 
Dziewczynka urodziła się ze złożoną wadą rozwojową serca (wspólnym pniem tętniczym) i pomimo bardzo wcześnie przeprowadzonej korekcji tej wady rozwinęło się u niej ciężkie tętnicze nadciśnienie płucne. Ostatnio była leczona operacyjnie nowatorską metodą zespolenia sposobem Pottsa, ale jej życie nadal było zagrożone z powodu zaawansowanej niedomykalności wszytej poprzednio protezy tętnicy płucnej.
 
Konwencjonalna metoda operacyjna wszczepienia zastawki była w tej sytuacji całkowicie wykluczona ze względu na skrajnie wysokie ryzyko – uznali lekarze. Nie było także możliwe wprowadzenie zastawki przez naczynia krwionośne z powodu zbyt małych rozmiarów tych naczyń.
 
Dlatego podjęto decyzję o operacji hybrydowej, tj. otwarcia klatki piersiowej i następnie implantacji zastawki z przebicia wolnej ściany prawej komory serca. Wymagało to niewiarygodnej precyzji i ogromnego doświadczenia lekarzy.
 
"W tej chwili pacjentka czuje się zupełnie dobrze i z każdym dniem cieszymy się jej postępami. Zachowuje się jak zdrowe dziecko w tym wieku. Mamy nadzieję, że będzie mogła opuścić szpital w ciągu najbliższego miesiąca. Jej serce pracuje zupełnie przyzwoicie, mamy nadzieje, że w przyszłości będzie pracowało zupełnie normalnie" – powiedział prof. Skalski.
 
Jak wyjaśnił, problemem będzie nadal nadciśnienie tętnicze w płucach. Jest jednak szansa, że po obu zabiegach oraz leczeniu farmakologicznym stan dziewczynki poprawi się. Być może kiedyś będzie potrzebny przeszczep płuc, a być może pojawią się nowe metody leczenia. "Każdy rok przynosi tak rewelacyjne metody leczenia, że my nawet nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć" – podkreślił prof. Skalski.
 
Oddana pod koniec ubiegłego roku, a wykorzystywana od kilku tygodni w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym sala hybrydowa do przeprowadzania najbardziej skomplikowanych operacji u dzieci ze złożonymi wadami serca, została wyposażona w zintegrowany dwupłaszczyznowy angiograf, obrazujący naczynia krwionośne i pozwalający na wykonywanie zabiegów wewnątrznaczyniowych.
 
Zainstalowany sprzęt pozwala na precyzyjne i skuteczne diagnozowanie oraz operowanie dzieci z najcięższymi wadami serca. Ponadto, sala hybrydowa umożliwia przeprowadzanie skomplikowanych zabiegów neurochirurgicznych, ortopedycznych i chirurgii ogólnej.



Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl