Zgodnie z projektem centrum urazowe dla dzieci będzie obsługiwać nie mniej niż 1 mln mieszkańców z obszaru, który pozwala dotrzeć do centrum w ciągu 1,5 godziny.
Jednostka będzie musiała posiadać w swojej strukturze m.in. oddział anestezjologii i intensywnej terapii z co najmniej dwoma stanowiskami do udzielania świadczeń dziecku po urazie, blok operacyjny oraz zatrudniać odpowiednich specjalistów.
Po 2021 r. centrum będzie musiało też dysponować lądowiskiem dla helikoptera.
Więcej: serwisy.gazetaprawna.pl
Komentarze
[ z 3]
Pomysł ciekawy. Może dzięki temu uniknie się sytuacji, gdzie chore dziecko jest odsyłane do innego szpitala z braku odpowiedniej pomocy specjalistycznej. Stany nagłe, urazy i ostre zakażenia to najczęstsze schorzenia dzieci. Rzadko cierpią one na choroby przewlekłe jak dorośli. Opieka nad nimi skupia się więc głównie na szybkich i krótkotrwałych interwencjach. Dlatego centra urazowe dla dzieci mogą okazać się dobrym pomysłem. Jak zwykle to organizacja i dofinansowanie pokaże czy rzeczywiście będą spełniać swoje funkcje należycie.
Świetny pomysł. Małe dzieci to częsty pacjent na SORach czy innych ośrodkach świadczących doraźne usługi medyczne. Stowrzenie centrów urazowych może pomóc w udzieleniu szybkiej i skutecznej interwencji. Może będziemy mogli uniknąć sytuacji, gdy gdy małe dziecko nie jest przyjmowane do szpital, co kończy się często tragedią jak ta: http://www.fakt.pl/wydarzenia/1-5-roczne-dziecko-zmarlo-bo-nie-zostalo-przyjete-do-szpitala-w-kutnie,artykuly,523460.html, czy ta : http://www.tvp.info/13763268/informacje/polska/zmarlo-kolejne-dziecko-nieprzyjete-do-szpitala/13762589/zmarlo-kolejne-dziecko-nieprzyjete-do-szpitala/. Oby takich sytuacji było jak najmniej. Czas pokaże czy centra urazowe dla dzieci w ogóle powstaną i czy będą rzeczywiście spełniały swoją funkcję.
Centra urazowe dla dzieci, na wzór tych dla dorosłych są bardzo potrzebne. Już teraz funkcjonują ośrodki pełniące taką rolę, jednak jest ich zdecydowanie za mało, co w połączeniu z ilością jednostek lotniczego pogotowia ratunkowego znacznie ogranicza możliwości ratowania życia dziecka po ciężkim urazie. Niestety w Polsce medycyna ratunkowa, mimo wielkiego zaangażowania lekarzy specjalistów i ratowników medycznych, kuleje. Brakuje pieniędzy, brakuje świetnie wyposażonych SORów, czy organizacji pracy jaka ma miejsca na przykład w krajach skandynawskich. Niestety nakłady finansowe, niezbędne do stworzenia takich centrów chyba przekraczają możliwości budżetu naszego państwa.