Zdaniem zdecydowanej większości Polaków za edukację młodzieży w zakresie zagrożeń związanych z dopalaczami, w pierwszej kolejności odpowiadają rodzice, a następnie szkoła – czytamy w dalszej części badania.
Kampania „Dopalacze kradną życie” to nazwa akcji profilaktycznej, łączącej wszystkie osoby, którym zależy na walce z tymi niebezpiecznymi substancjami. Została zainaugurowana 29 lipca w MSW. Skupiła przedstawicieli mediów, środowiska naukowe, sportowców oraz instytucje i organizacje pozarządowe. Akcję promuje spot „Taki z Ciebie mocarz”, a jej ambasadorami zostali Marcin Gortat i Jurek Owsiak.
Okazuje się, że kampania jest rozpoznawalna wśród Polaków. Aż 39 proc. respondentów biorących udział w badaniu „Opinie na temat profilaktyki i przeciwdziałania zażywaniu dopalaczy” przeprowadzonego na zlecenie MSW zadeklarowało znajomość akcji. Głównym źródłem wiedzy o kampanii była telewizja. Osoby w wieku do 34. roku o kampanii częściej dowiadywały się z internetu.
Również teraz informacje o działaniach kampanii są skupione w internecie. Na profilach społecznościowych akcji (Facebook, Twitter i Instgram) oraz na mapie inicjatyw na stronie dedykowanej akcji (www.dopalaczekradnazycie.pl) prezentowane są informacje o działaniach związanych z profilaktyką dopalaczy. Sama akcja edukacyjna nabrała charakteru wiralowego. Poszczególne jednostki policji, samorządy, instytucje i organizacje pozarządowe, z własnej inicjatywy przyłączają się do działań pod hasłem „Dopalacze kradną życie”. Organizują marsze przeciwko dopalaczom, biegi, przygotowują plakaty, ulotki informacyjne, ale także spotkania z młodzieżą, pedagogami i rodzicami.
Źródło: MSW
Komentarze
[ z 4]
39% to taki wielki sukces? Mnie się wydaje, że to bardzo mało, jeśli wziąć pod uwagę, że kampania była prowadzona w prawie wszystkich mediach. Czy dzieciaki siedząc w domu przed telewizorem i widząc spot przestrzegający przed przyjmowaniem dopalaczy, zastanowią się, gdy ktoś im je zaproponuje? Jeśli rodzice nie włączą się w edukację na ten temat, to marne na to szanse. Swoją drogą dopalacze częściej przyjmowane są w środowiskach patologicznych, gdzie rodzice mają bardzo słaby kontakt ze swoimi dziećmi. Edukacja w szkole, czy dzięki innym autorytetom takim jak sportowcy (na przykład bokserzy) czy hiphopowcy może mieć sens w tym środowiskach.
Niektóre spoty były czysto kuriozalne, jak chociażby te, w których policjanci przebierali się i udawali raperów. Jeśli to ma być wiarygodny przekaz dla młodych ludzi narażonych na dopalacze, to pozostaje tylko.... się śmiać.
Ta kampania ma swoje plusy i minusy, na pewno nikt nie zarzuci ministerstwu, że nic nie robi w tej kwestii poza wprowadzaniem nowych substancji na listę zakazanych. Lepiej zapobiegać i jeśli ta kampania trafi przynajmniej do kilku osób, które się zastanowią zanim sięgną po dopalacz, to odniesie sukces. Warto byłoby wprowadzić do szkół spotkania z osobami, które przeżyły ciężkie chwile, zagrożenie życia po przyjęciu jakiegoś dopalacza. Dzieciaki czy młodzież słysząc ciężkie doświadczenia innych i słowa "nie było warto" prędzej się nad tym zatrzymają niż po obejrzeniu spotu w telewizji czy internecie. Takie autentyczne świadectwa bardziej trafiają do młodych ludzi.
Moim zdaniem, chociaż 39 % osób świadomych istnienia akcji, nie stanowi nawet połowy społeczeństwa to jednak jest to pierwszy krok do nagłośnienia rangi problemu. Rodzice i szkoła odpowiadają za edukację dzieci i młodzieży w zakresie niebezpieczeństw związanych z dopalaczami? Niestety, ale nie sądzę, aby można było w ten sposób uchronić młodzież przed ich stosowaniem. Niestety, ale nauczyciele czy rodzice zakazując mnóstwa rzeczy często nie stoją w charakterze autorytetu w wyobraźni młodzieży. A narkotyki, dopalacze czy inne zakazane rzeczy wydają się tym bardziej atrakcyjne im mocniej odwodzi się młodych przed ich stosowaniem. Cieszy mnie fakt, że w akcję włączyli się ludzie ze świata sportu czy mediów, którzy kojarzeni są przez młodzież jako stojący po ich stronie, a przez to bardziej godni zaufania. W końcu jeśli Jurek Owsiak, organizator największej imprezy rockowej w Polsce, a mam tutaj na myśli festiwal "Woodstock", osoba która promuje miłość, muzykę i zabawę wyrazi swoje negatywne zdanie odnośnie dopalaczy i przestrzeże młodzież przed ich używaniem, stwarza to większa nadzieję, że w ten sposób trafi się do młodzieży i przemówi do ich rozsądku. Cieszy mnie, że takie osoby jak Marcin Gortat, czy Jurek Owsiak zauważają problem i mają ochotę przyłączyć się do akcji w której wykorzystując swoją popularność wśród młodzieży i ich zaufanie próbują uświadomić im rangę problemu. Przynajmniej część osób może dzięki temu dwa razy się zastanowić, zanim sięgnie po niedozwolone czy szkodliwe używki. I może dotrze do nastolatków, że rodzice, nauczyciele, czy lekarze nie chcą wcale dla nich źle uprzedzając przed dopalaczami i negatywnymi skutkami zdrowotnymi po ich zażyciu, a problem jest realny i może dotknąć każdego.