Minister zdrowia szczegółowo omówił etapy szybkiej ścieżki onkologicznej i sposoby ich finansowania. Poruszył też kwestie, które budzą największe wątpliwości – m.in. wyjaśnił, że pakiet onkologiczny nie zmienił wyceny Jednorodnych Grup Pacjentów w szpitalach, chemioterapii ani leków do chemioterapii.
W Ministerstwie Zdrowia przeanalizowano 11 pierwszych tygodni funkcjonowania pakietu (od 1 stycznia do 21 marca).
Obecnie szybką ścieżkę onkologiczną realizują (dane na 14 kwietnia):
- 6,2tys. przychodni POZ (wszystkie podmioty);
- 2,3 tys. przychodni AOS;
- 487 szpitali (w tym wszystkie centra onkologii).
- wydano 80 482 karty diagnostyki i leczenia onkologicznego;
- wykonano 6 089 diagnostyk wstępnych – 97,5% w terminie;
- wykonano 11 100 diagnostyk pogłębionych – 87% w terminie;
- odbyły się 18 903 konsylia – 99,5% w terminie.
-
zorganizowanie konkursów uzupełniających, aby dopuścić do udziału w pakiecie nowych świadczeniodawców;
-
włączenie do pakietu niektórych nowotworów o niepewnym lub nieznanym charakterze oraz niektóre choroby krwi i układu krwiotwórczego
-
zwiększenie finansowania ryczałtów o 20% w AOS, jeśli pacjent będzie zdiagnozowany w ciągu 7 tygodni;
-
stworzenie nowych pakietów diagnostycznych;
-
uelastycznienie działania konsylium;
-
rozszerzenie listy świadczeń szpitalnych rozliczanych bez limitu (np. radioterapia paliatywna);
-
usprawnienie systemu informatycznego kart diagnostyki i leczenia onkologicznego (np. 3 dni na wpis do systemu).
Źródło: mz.gov.pl
Komentarze
[ z 2]
Minister idzie z tym gniotem w zaparte, ale trochę go rozumiem, dla niego to być albo nie być
Hahhaha....celna uwaga. Nie da się ukryć, że pakiety onkologiczne wcale nie są sposobem skutecznego rozwiązania problemu leczenia chorób onkologicznych, a w tym również dostępu do diagnostyki u pacjentów z podejrzeniem choroby nowotworowej. Niestety, jakiś pomysł musi być opracowywany, a jak się wydaje politycy nie mają lepszych pomysłów niż pakiet onkologiczny. Czyli nic innego jak poprzesuwanie pacjentów w kolejce oczekujących na swoją wizytę u lekarza i ewentualną terapię. Takie przetasowania stwarzają sztuczny ruch i nieco zamieszania, przez co może się wydawać, że kolejki uległy skróceniu. Ale jakim cudem miałoby się to udać, skoro nie tylko nie zostało przeznaczonych więcej pieniędzy na prowadzenie leczenia onkologicznego, ani nie udało się zwiększyć ilości lekarzy onkologów, czy dostępności chemi albo radioterapii. Tymczasem jeszcze większe ilości środków musiała przecież pochłonąć administracja i zwiększenie ilości pracowników zatrudnionych do obsługi pakietu i działających w tym obszarze. Zupełny brak logiki w tych posunięciach, chyba że za logiczne uznać działania zmierzające do promocji, ale nie do skutecznego, rzeczywistego ułatwienia dostępu do leczenia pacjentów z chorobami nowotworowymi.