Podczas dyskusji na temat zmian w zasadach działania pakietu onkologicznego wiceminister Piotr Warczyński zaznaczył, że zmodyfikowane zostaną rozporządzenia Ministra Zdrowia oraz zarządzenia Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, nie będą to natomiast zmiany ustawowe.
Część zmian może wejść w życie za dwa - trzy tygodnie, a całość do 1 listopada. Dotyczą one m.in. konsyliów, objęcia pakietem nowotworów niezłośliwych oraz kart DiLO. Wystawienie karty będzie możliwe nie tylko zaraz po przyjęciu pacjenta, ale również później. Będzie ją także można wystawić na podstawie uwiarygodnionego rozpoznania wynikającego z wiedzy lekarza, a nie jak teraz, wyłącznie na podstawie rozpoznania histopatologicznego.
Wiceminister Piotr Warczyński podkreślił, że „pakiet onkologiczny bez wątpienia w pewnych obszarach odniósł sukces, w pewnych obszarach wymaga modyfikacji. Jeśli uświadomimy sobie że pakiet onkologiczny został stworzony przede wszystkim dla pacjentów, dla chorych na choroby nowotworowe – w tym obszarze sukces został odniesiony – naznaczono okres rozpoczęcia terapii od podejrzenia choroby nowotworowej, czyli od momentu wystawienia karty diagnostyki i Leczenia onkologicznego – 9 tygodni, docelowo 8, a ostatecznie 7 tygodni, czyli to jest tzw. złoty standard oczekiwania w przypadku starych krajów Unii Europejskiej – do tego dążymy.”
Źródło: Ministerstwo Zdrowia
Komentarze
[ z 4]
Podstawowym błędem przy wprowadzaniu pakietu onkologicznego było wprowadzenie go na obszarze całego kraju, bez odpowiedniego przetestowania. Takie programy powinny poprzedzać pilotaże w kilku określonych województwach, aby możliwie poprawić wszystkie błędy i niedociągnięcia. Teraz za te wszystkie "babole" płacą pacjenci swoim czasem, frustracją. Ponadto program generuje wiele bezsensownych kosztów, jak na przykład te nieszczęsne konsylia- w wielu przypadkach zbędne.
Nowy minister Zembala nieźle kombinuje, aby poprawiać błędy swojego poprzednika. Jednak wydaje mi się, że pakiet onkologiczny to był jakiś błąd gigant i ciężko będzie go poprawić. Ludzie zamiast szybkiej diagnostyki i szybkiego leczenia spotykają opór już na poziomie POZ, gdzie lekarze nie chcą zapisywać karty DILO. Potem jest jeszcze gorzej, bo niestety na tomografię komputerową, która w wielu przypadkach jest nieodzownym elementem diagnostyki czeka się tak samo długo jak się czekało przed. A kwestia konsyliów jest jeszcze bardziej interesująca. Doświadczony lekarz nie może sam zadecydować o leczeniu swojego pacjenta i CZEKA aż zbierze się konsylium i potwierdzi jego decyzję.
Żadne pakiety nie pomogą, bo wszystko wiąże się z kolejnymi biurokratycznym procedurami. Gdyby zredukować liczbę urzędników o połowę, nie przybyłoby im pracy, a pieniądze z kosztów ich utrzymania zostałyby przetransferowane na potrzebne rzeczy. Biurokracja nas zabija.
Pakiet onkologiczny nie jest programem zdrowotnym ani profilaktycznym. Pacjent nie jest zgłaszany przez lekarza, ani sam też nie musi się zgłaszać do szybkiej terapii onkologicznej - ani też sam się do niej nie rejestruje. Również Ministerstwo Zdrowia ani NFZ nie kwalifikują pacjentów do udziału w szybkiej terapii onkologicznej. Decyzję o podjęciu leczenia w ramach szybkiej terapii onkologicznej – na podstawie wyników badań pacjenta – podejmuje lekarz. W ramach pakietu onkologicznego nie wykonuje się badań profilaktycznych. Pakiet onkologiczny nie należy do programów zdrowotnych ani profilaktycznych. Osoba, która zauważy u siebie jakiekolwiek objawy związane ze stanem zdrowia, powinien jak najszybciej udać się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej i skorzystać z porady lekarza. Pacjenci, którzy są w grupie ryzyka, powinni poinformować o tym swojego lekarza rodzinnego.