Krakowscy lekarze przy zastosowaniu specjalnej procedury walczą o życie 2-letniego chłopca, który doznał głębokiej hipotermii. Dziecko w niedzielę (30 listopada), prawdopodobnie nocą, wyszło z domu i przebywało kilka godzin na mrozie. Kiedy odnaleziono chłopca, temperatura jego ciała wynosiła 12 stopni.
Jak podaje radio RMF FM chłopiec w trakcie resuscytacji został przewieziony na blok operacyjny Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie - Prokocimiu, aby wszczepić układ pozaustrojowego leczenia pozwalający na przywracanie należytych parametrów krążenia.
- Po założeniu kaniul, poprzez system rur krew przechodzi przez oksygenator, gdzie dochodzi do wymiany gazowej pozaustrojowej. Ogrzewamy tę krew od 6 do 9 stopni na godzinę, po czym już natleniona, z odpowiednią temperaturą i odpowiednim napędem, czyli energią kinetyczną, wraca do układu tętniczego - tłumaczy w RMF FM dr Tomasz Darocha z Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej w Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II.
Dodaje: - Jesteśmy w stanie, dzięki tej metodzie zabezpieczyć układ krążenia, układ oddechowy oraz aktywnie leczyć hipotermię.
Jak powiedział dziennikarzom prof. Janusz Skalski, kierownik oddziału kardiochirurgii i intensywnej opieki kardiochirurgicznej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie - Prokocimiu, nie wiadomo jeszcze jak poważnie uszkodzone zostały narządy wewnętrzne dziecka. Przez kilka dni chłopiec będzie podłączony do sztucznego płuco-serca. Rokowania są bardzo poważne.
Najniższa temperatura na świecie osoby uratowanej ze stanu głębokiej hipotermii to 13,7 stopnia.
Źródło: www,rynekzdrowia.pl
Komentarze
[ z 4]
To okropne! Gdzie byli rodzice tego malucha?! Nie chce mi się wierzyć, że dwu letnie dziecko niepostrzeżenie w ciągu nocy było w stanie niezauważone przez nikogo opuścić budynek mieszkalny i wyjść zimą na zewnątrz. Przecież nawet najmłodsze maluchy muszą odczuwać chłód, który spowodowałby powrót do mieszkania. Chyba, że w tym domu działo się coś, co powodowało, że nawet tak małe dziecko wolało pozostać na dworze niż przebywać pod opieką rodziców w ciepłym domu. Głęboko wierzę i mam nadzieję, że uda się malca uratować. Chociaż oczywiście zdaję sobie sprawę, że wychłodzenie ciała do dwunastu stopniu celciusza musi być związany ze znaczną traumatyzacją tkanek, organów i z całą pewnością wyprowadzenie chłopca z tego stanu nie będzie ani łatwe, ani możliwe do przeprowadzenia z dużą szybkością. Dopiero co czytałam artykuł o sześciu bezdomnych, którzy tej zimy zostali odratowani na szpitalnych oddziałach ratunkowych gdzie zostali przetransportowani właśnie z powodu wychłodzenia organizmu. Jednak wiadomości które dotyczą osób dorosłych nie są w, aż tak dużym stopniu zatrważające jak te, które przekazują wieści o najmłodszych, dzieciach których ktoś nie przypilnował i nie podziałał w taki sposób, aby zapobiec tragedii....
Niestety, hipotermia może powodować nieodwracalne skutki. Hipotermia, to stan, w którym temperatura ciała spada poniżej 36,6 stopni Celsjusza, jeżeli osiągnie 28 stopni zagraża ludzkiemu życiu. Najbardziej narażone na hipotermię są osoby, które przez dłuższy czas przebywają w niskich temperaturach. Do hipotermii najszybciej dochodzi w zimnej wodzie, która może doprowadzić do wychłodzenia nawet 20 razy szybciej niż powietrze. Według danych GUS co roku od 330 do nawet 600 osób w Polsce umiera z powodu hipotermii. Jakie są objawy hipotermii? Termoregulacyjne zdolności naszego organizmu są w stanie utrzymać jego temperaturę na poziomie 36,6 stopni. Sytuacja jednak zmienia się, kiedy wystawimy organizm na działanie zbyt niskiej lub zbyt wysokiej temperatury. Dochodzi wtedy do zaburzenia termoregulacji – zbyt wysoka temperatura może spowodować powstanie udaru cieplnego, a zbyt niska hipotermię, której najczęstszym powodem jest długotrwały kontakt całego ciała z lodowatą wodą. Zimna woda jest w stanie doprowadzić ciało człowieka do hipotermii nawet 20 razy szybciej niż zimne powietrze – dlatego też uważa się, że z wpadnięciem do lodowatej wody wiąże się większe ryzyko hipotermii niż stanie na zimnie. Przyjmuje się, że w wodzie o temperaturze 4 stopni Celsjusza przeciętny człowiek może przeżyć 4 minuty, a w tej, która ma 1 stopień Celsjusza, zaledwie minutę. W przypadku hipoterii zdradliwa może być nie tylko woda, ale też zimne powietrze, przejmujący wiatr i deszcz. Silny wiatr może dać uczucie temperatury niższej nawet o 20 stopni od tej, która jest w rzeczywistości. Na niekorzyść działa też efekt windchill, polega on na tym, że gdy wystawiamy na działanie wiatru odkrytą skórę, paruje ona bardzo szybko, a przez to ochładza organizm i szybko prowadzi do hipotermii. Właśnie dlatego często pomimo silnego słońca odczuwamy chłód spowodowany wiatrem. Rozwój hipotermii zaczyna się od znanych wszystkim objawów. Uczucie zimna powoduje, że nasze ciało zaczyna drżeć, mamy zimne dłonie i stopy. Objawem hipotermii są dreszcze, ponieważ organizm, chcąc zachować prawidłowe funkcjonowanie wszystkich organów, stara się pobudzić mięśnie do ruchu. Zazwyczaj wtedy reagujemy, ubierając się cieplej, nakładając rękawiczki i ciepłe skarpety, jednak nie zawsze mamy taką możliwość, np. stojąc na przystanku. W dalszej kolejności objawem hipotermii jest ból dłoni lub stóp z zimna – wtedy temperatura naszego ciała wynosi około 35-36 stopni. Następnie związane z hipotermią objawy to niepokój, brak energii, zaburzenia koncentracji i świadomości – czasem możemy nie zdawać sobie sprawy z tego, gdzie jesteśmy i która jest godzina. Kiedy temperatura naszego organizmu spadnie do 28-30 stopni dreszcze zanikają, ale pojawiają się zaburzenia mowy i sztywność mięśni. Często osoba w stanie hipotermii przypomina zachowaniem nietrzeźwego: ma problem z utrzymaniem pionowej pozycji ciała, jej ruchy są chwiejne, a mowa bełkotliwa. Następnie dochodzi do utraty świadomości. Kiedy temperatura spada poniżej 28 stopni, stan człowieka w hipotermii przypomina śmierć. Jego skóra przybiera kolor sinozielony, puls jest ledwo wyczuwalny, a oddech płytki i przerywany. Dalsze oziębienie organizmu prowadzi do zatrzymania krążenia, niedotlenienia mózgu, braku reakcji źrenic na bodźce świetlne i dotykowe. Osoba z wczesnymi objawami hipotermii, takimi jak ochłodzenie dłoni i stóp oraz drżenie ciała, jest w stanie sama zapobiec dalszemu wyziębieniu organizmu. Czasem jednak błędnie po przyjściu do domu od razu wchodzimy do wanny z ciepłą wodą, pocieramy dłonie lub co gorsza, sięgamy po wysokoprocentowe napoje, które co prawda nas rozgrzeją, ale tylko na chwilę. Tymczasem powinniśmy wejść pod koc, nałożyć ciepłe ubranie i w ten sposób stopniowo się ogrzewać w stanie hipotermii. W przeciwnym razie możemy doprowadzić do szoku termicznego, którego konsekwencje będą dużo poważniejsze od lekkiej hipotermii. Jeżeli jednak mamy do czynienia z osobą w stanie głębokiej hipotermii, powinniśmy przede wszystkim postarać się o utrzymanie jej funkcji życiowych do przyjazdu karetki. Rozpoczynamy więc masaż serca i uciskamy klatkę piersiową, wykonując pomiędzy serią ucisków sztuczne oddychanie. Jeśli serce zacznie bić i pojawi się oddech, należy przenieść ją do ciepłego pomieszczenia, a jeżeli nie jesteśmy w stanie tego zrobić, przykryjmy ją kurtką, kocem czy grubymi ręcznikami i czekajmy do przyjazdu karetki pogotowia. Po przewiezieniu chorego do szpitala jego leczenie opiera się na zastosowaniu krążenia pozaustrojowego. Po wprowadzeniu wenflonów do naczyń krwionośnych pacjenta w stanie hipotermii, jego krew zostaje doprowadzana do specjalnego aparatu, który przeprowadza pozaustrojowe utlenowanie krwi. Aparat ECMO jest w stanie ogrzewać krew osoby wyziębionej nawet o 6-9 stopni Celsjusza w ciągu godziny. Potem ogrzana krew wraca do organizmu chorego, a dzięki niej niesprawne narządy wewnętrzne podejmują ponownie pracę. Co ciekawe, przy niektórych operacjach, takich jak przeszczep serca, celowo wywołuje się u pacjenta hipotermię. Jest to tzw. hipotermia ochronna, która pomaga przeżyć podczas zatrzymania krążenia. Hipotermia terapeutyczna polega na kontrolowanym wychładzaniu organizmu, jej celem jest uzyskania temperatury poniżej normy, a więc 32-33 stopnie Celsjusza. Następnie stan ten należy utrzymać przez okres od 12 do 36 godzin. Hipotermia terapeutyczna ma na celu ochronę ośrodkowego układu nerwowego. Dzięki temu zmniejsza się ryzyko zgonu i następuje poprawa jakości życia pacjenta po wyprowadzeniu z tego stanu.
Należy pamiętać, że naszym dzieciom nie tylko w przypadku długiego przebywania w wodzie, czy na mrozie grozi hipotermia. Każdy rodzic powinien mieć to na uwadze i znać podstawowe objawy tego niebezpiecznego stanu zdrowia. Hipotermia u dzieci i niemowląt może być trudna do wykrycia, ponieważ maluchy często nie są w stanie same powiedzieć, że ich ciało uległo wychłodzeniu. W przypadku hipotermii trzeba działać szybko i zachować szczególną ostrożność przy przywracaniu prawidłowej temperatury ciała. Kiedy temperatura na zewnątrz spada, nietrudno o wyziębienie ciał naszych pociech. Trzeba jednak być uważnym, ponieważ hipotermia u dzieci może mieć bardzo poważne konsekwencje zdrowotne. Wychłodzenie organizmu, czyli hipotermia, to sytuacja, gdy temperatura ciała spada poniżej 35 ˚C. Po przekroczeniu tej granicy naturalny system termoregulacji organizmu zaczyna zawodzić. Generalnie przyczyną wychłodzenia ciała jest długotrwałe przebywanie w niskich temperaturach bez odpowiedniego ubioru i innych środków ochrony. Za oknem robi się coraz chłodniej, a więc o wychłodzenie nietrudno. Pamiętaj, że nieodpowiednie ubranie może doprowadzić do wyziębienia organizmu już podczas kilkudziesięciominutowego spaceru. Zadbaj więc o to, by dziecko spędzało zimą czas na świeżym powietrzu ciepło ubrane i odpowiednio zabezpieczone przed zimnem. Świetnie sprawdzi się tu ubieranie na przysłowiową cebulkę. Warto uświadomić sobie, że do wychłodzenia organizmu może dojść już przy temperaturze oscylującej w okolicach 0˚C. Wcale więc nie musi panować syberyjski mróz ani zamiecie śnieżne, aby mogło dojąć do hipotermii. Jak może dojść do takiej hipotermii? Otóż jest kilka sposobów... Poprzez promieniowanie: zmiana temperatury ciała w wyniku różnicy temperatury między organizmem a otoczeniem. Jest to tak zwana bierna właściwość przewodzenia ciepła lub zimna przez skórę. Podczas upału ciało absorbuje ciepło z otoczenia, natomiast gdy temperatura na zewnątrz jest niska, ciepło uchodzi przez skórę i ciało stopniowo się wyziębia. Przez przewodzenie, czyli poprzez kontakt z powierzchniami o temperaturze niższej niż temperatura ciała. Jako przykład można podać siedzenie na zimnej podłodze czy też na przymarzniętej ławce. Poprzez pocenie się albo przyspieszone oddychanie. Organizm w te sposób przeprowadza procesy termoregulacyjne, przemieniając wodę w parę wodną. Na wychłodzenie organizmu jesteśmy narażeni wszyscy, bez względu na klimat, w jakim żyjemy. Wcale nie musimy mieszkać w zimnej Finlandii czy na Syberii, aby ulec hipotermii. Zjawisko to jest jednak szczególnie niebezpieczne dla dzieci i niemowląt. Nawet nieznaczne wyziębienie ciała może prowadzić do przeziębienia, a jeśli temperatura ciała spada znacząco, konsekwencje mogą być naprawdę poważne. Wynika to z faktu, że rozwijający się organizm nie ma jeszcze w pełni wykształconych i ugruntowanych mechanizmów regulujących temperaturę ciała. Najczęstsze przyczyny hipotermii u dzieci i niemowląt to po pierwsze niewystarczająca ochrona dziecka przed niskimi temperaturami. Chodzi tu głownie o nieprawidłowo dobrane do panujących warunków atmosferycznych ubranie. Dobry krem na policzki również bardzo się przyda. Długotrwałe pozostawianie dziecka w wilgotnym ubraniu w chłodnym miejscu lub przy silnym wietrze. Należy zmieniać mokrą odzież na suchą zawsze, gdy tylko jest taka możliwość. Stosowanie zbyt zimnych okładów w przypadku, gdy dziecko ma gorączkę. Mowa tu o lodowatych okładach, zimnych kąpielach, włączaniu klimatyzatora lub wentylatora). Takie działania mogą doprowadzić do szoku termicznego. Chociaż jednym z pierwszych objawów hipotermii u dorosłych jest drżenie mięśni, u dzieci i niemowląt występuje ono niezwykle rzadko. Warto więc zwracać uwagę na inne symptomy świadczące o wychłodzeniu ciała. W przypadku niemowląt, niezdolnych do manifestowania oznak odczuwania zimna, należy zwracać szczególną uwagę na temperaturę skóry, zmiany w zachowaniu, brak apetytu itp. Skóra jest chłodna w dotyku. Może również nastąpić zmiana koloru na blady, a w przypadku bardzo małych dzieci – różowy. Z kolei, jeśli skóra jest twarda, szara lub woskowo-biała, jest to oznaka, że doszło w tym miejscu do odmrożenia – a to już znacznie poważniejsza sprawa. Wzrost napięcia mięśniowego i zasinienie skóry. Pojawiają się dreszcze. Występują one jednak tylko przy umiarkowanej hipotermii, w miarę jak temperatura ciała obniża się jeszcze bardziej drgawki ustępują. Zmniejsza się puls i częstotliwość oddechów maleje. Przy znacznym wyziębieniu organizmu trudno jest nawet wyczuć oddech. Dezorientacja i zaburzenia świadomości. Dziecko może przestać reagować na dotyk i głos. Paraliż bądź osłabienie jednej strony ciała. Można zaobserwować u dziecka wyraźne trudności z poruszaniem się. Niemowlę z kolei wykonuje charakterystyczne, “asymetryczne” ruchy. Jeśli twoje dziecko uległo wyziębieniu, nie działaj na własną rękę, lecz natychmiast zadzwoń po fachową pomoc. Konsultacja z lekarzem przy odnotowaniu jakichkolwiek objawów hipotermii u niemowlęcia może okazać się fundamentalna. W międzyczasie, oczekując na fachową pomoc, możesz zastosować się do następujących zaleceń - bardzo ważne jest stopniowe ogrzewanie malucha. Dlatego też nie wkładamy dziecku rączek do ciepłej wody, nie masujemy ani nie pocieramy skóry, ani nie sadzamy go tuż przy grzejniku. Najpierw przenosimy je do pomieszczenia o niezbyt wysokiej temperaturze, a dopiero później do ciepłego miejsca. Im bardziej wychłodzony organizm, tym wolniej i łagodniej powinno się go przywracać do prawidłowej temperatury. Jeśli dziecko ma na sobie mokre albo wilgotne ubrania, natychmiast je ściągnij i okryj malucha ciepłą, najlepiej bawełnianą lub wełnianą odzieżą. Nałóż dziecku czapkę na głowę albo okryj kocem, a następnie przytul do siebie, aby ogrzać je ciepłem swojego własnego ciała. Jeśli dziecko jest przytomne, podaj mu coś ciepłego do picia (ale nie gorącego!). Letnia woda z miodem będzie trafnym wyborem. W żadnym wypadku nie należy stosować bezpośredniego źródła ciepła na gołą skórę. Nie stosuj ciepłych okładów ani nie przykładaj do ciała termofora. Pozwól dziecku stopniowo się ogrzewać. W przeciwnym wypadku może dojść do ciężkich poparzeń. Jeśli hipotermia u dziecka jest zaawansowana, co jakiś czas należy sprawdzać parametry życiowe. Rób to nawet po ustabilizowaniu temperatury ciała malucha. Jeśli dziecko straci przytomność, sprawdzaj jego oddech i natychmiast zadzwoń po pomoc. W zależności od sytuacji i ogólnego stanu dziecka, sam zdecydujesz, czy należy zadzwonić po pomoc, czy nie. Oceń stan dziecka i jeśli nie zauważysz poważnych symptomów hipotermii, zajmij się nim samodzielnie. Oto, co należy robić w przypadku nieznacznego wychłodzenia organizmu dziecka. Wykąp dziecko w letniej bądź nieco cieplejszej wodzie, aby kolor jego ciała wrócił do normalnego. Następnie pomóż mu szybko wyjść i dokładnie je wytrzyj. Ubierz swoją pociechę w ciepłe ciuchy i połóż w ciepłym pomieszczeniu. Przykryj kołdrą lub ciepłym kocem. Podobnie jak w przypadku niemowląt, również i przy starszych dzieciach ciepło ciała rodzica może znacząco pomóc. A zatem przytul dziecko do siebie i przekaż mu trochę swojego ciepła. Jeśli dziecko nadal odczuwa chłód, możesz założyć mu czapkę i rękawiczki. Daj mu coś ciepłego do picia oraz przygotuj posiłek o wysokiej zawartości energii. Obserwuj swoją pociechę i jeśli objawy się nasilają, zadzwoń po lekarza. Generalnie w takim przypadku zastosowanie powyższych technik ocieplania organizmu powinno skutkować powrotem do prawidłowej temperatury w stosunkowo krótkim czasie. Jeśli jednak tak się nie dzieje, a objawy się nasilają, od razu zawieź dziecko na pogotowie lub wezwij lekarza. Zimową porą zawsze staraj się mieć dziecko na oku. Pamiętaj, że jego zagubienie się w parku czy w lesie w chłodne dni może skończyć się tragicznie. Hipotermia u dzieci zdarza się niezwykle rzadko, ale zawsze lepiej dmuchać na zimne.
Tą sprawą żyła cała Polska - ba! zagraniczne media również się o niej rozpisywały. Myślę, że warto zaznaczyć, że walka lekarzy nie poszła na marne. Dziecko trafiło do krakowskiego szpitala 30 listopada 2017, po tym jak w nocy wymknęło się z domu w małopolskich Racławicach koło Krzeszowic. Po wszczęciu poszukiwań chłopca w samej piżamce znalazł nad brzegiem rzeki, kilkaset metrów od zabudowań, policjant. Po przywiezieniu do szpitala okazało się, że chłopiec był wychłodzony do 12,7 stopni Celsjusza. Według specjalistów uratowanie osoby po takim wychłodzeniu organizmu graniczy z cudem. Po przewiezieniu do krakowskiego szpitala Adaś został podpięty do urządzenia, które umożliwia tzw. pozaustrojowe utlenowanie krwi. Po wybudzeniu ze śpiączki, do którego doszło po trzech dniach, przez pewien czas oddychał za pomocą respiratora. Chłopiec spędził w szpitalu niemal 2,5 miesiąca: najpierw 23 dni na oddziale intensywnej terapii, potem 51 dni na oddziale neuro-rehabilitacji. Jak relacjonowali przedstawiciele szpitala chłopiec po kilku tygodniach chodził samodzielnie, dzięki opiece specjalistów i żmudnym ćwiczeniom poprawiła się także jego sprawność manualna. Po powrocie do domu nadal jednak wymagał rehabilitacji. Podczas konferencji prasowej na sali pojawił się Adaś w towarzystwie swoich rodziców. Samodzielnie chodził, pozował fotoreporterom, siedział przy stoliku i bawił się przygotowanymi na nim zabawkami. Podkreślam, że powrót do pełnego zdrowia małego pacjenta to ogromna radość nas wszystkich i ogromny sukces medycyny polskiej. Uratowanie chłopca jest zasługą znakomitego przygotowania wszystkich służb uczestniczących w akcji: od policjanta, który znalazł wychłodzone dziecko i rozpoczął udzielanie pierwszej pomocy, przez załogę pogotowia ratunkowego, po lekarzy i pielęgniarki w szpitalu.