Mamy kolejne przełomowe metody leczenia chorych na raka płuca, dzięki którym staje się on chorobą przewlekłą – powiedział PAP onkolog prof. Dariusz M. Kowalski. Wyniki badań nad nimi przedstawiono na początku czerwca na największym kongresie onkologicznym ASCO w Chicago.
Jeden z sukcesów dotyczy leku lorlatynib, przeznaczonego dla chorych na niedrobnokomórkowego raka płuca z zaburzeniem molekularnym określanym jako rearanżacja w genie ALK. Zaburzenie to dotyczy około 5 proc. wszystkich pacjentów z niedrobnokomórkowym rakiem płuca.
„Populacja chorych z rearanżacją ALK jest bardzo specyficzna. Są to z reguły ludzie młodzi, częściej kobiety i dużo częściej ludzie niepalący. Co więcej, mają oni skłonność do rozwoju przerzutów do centralnego układu nerwowego – występują one u niemal 70 proc. z nich na jakimś etapie rozwoju nowotworu” - tłumaczył PAP kierownik Oddziału Zachowawczego Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Narodowego Instytutu Onkologii - Państwowego Instytutu Badawczego im. Marii Skłodowskiej–Curie w Warszawie, sekretarz generalny Polskiej Grupy Raka Płuca, prof. Dariusz M. Kowalski. Dodał, że ze wszystkich lokalizacji przerzutów te są najtrudniejsze w leczeniu i rokują najgorzej.
Ich występowanie znacznie pogarsza też jakość życia chorych – zależnie od lokalizacji mogą im towarzyszyć bóle i zawroty głowy, niedowłady, zaburzenia słuchu, widzenia, pamięci i koncentracji uwagi, zaburzenia mowy oraz ataki padaczki.
Na kongresie Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ASCO) zaprezentowano wyniki badania o akronimie CROWN, które dotyczyły leku o nazwie lorlatynib (wyniki opublikowano także na łamach pisma „Journal of Clinical Oncology”). Jest to inhibitor kinazy tyrozynowej ALK najnowszej, trzeciej generacji.
Badanie przeprowadzono w grupie 296 pacjentów z niedrobnokomórkowym rakiem płuca z rearanżacją ALK, którzy wcześniej nigdy nie byli leczeni. Losowo przydzielano ich do grupy, która otrzymywała lorlatynib lub do grupy leczonej kryzotynibem, inhibitorem kinazy tyrozynowej ALK pierwszej generacji.
„Okazało się, że po pięciu latach terapii u 60 proc. chorych otrzymujących lorlatynib nadal nie było progresji choroby nowotworowej. W grupie stosującej kryzotynib odsetek ten wynosił 8 proc. To jest coś niesamowitego, bo mówimy o niedrobnokomórkowym raku płuca w stadium rozsiewu, z przerzutami odległymi” – ocenił prof. Kowalski.
Autorzy badania wyliczyli, że pacjenci otrzymujący lorlatynib mieli o 81 proc. niższe ryzyko progresji choroby lub zgonu. Co więcej, lek skutecznie zapobiegał powstawaniu przerzutów do ośrodkowego układu nerwowego – ryzyko ich rozwoju było o 94 proc. mniejsze niż w grupie otrzymującej kryzotynib. Zdaniem prof. Kowalskiego wyniki te są przełomowe dla pacjentów z niedrobnokomórkowym rakiem płuca z rearanżacją ALK.
Onkolog zaznaczył, że lorlatynib jest obecnie stosowany w Polsce w ramach programu lekowego w pierwszej i kolejnych liniach leczenia. Jako jedyny może być stosowany po niepowodzeniu leczenia inhibitorami kinazy ALK 2. generacji. „Dotychczas często stosowaliśmy leczenie sekwencyjne, ale teraz należy rozważyć lorlatynib jako lek pierwszego wyboru, czyli leczenie pierwszej linii” – wyjaśnił. Ocenił, że wiedzę na ten temat trzeba popularyzować wśród lekarzy.
Kolejny przełom przyniosło prezentowane na ASCO badanie ADRIATIC dotyczące leku immunokompetentnego - durwalumabu. Prowadzono je w grupie chorych na drobnokomórkowego raka płuca w stadium zaawansowania miejscowego. Stosuje się u nich leczenie radykalne (tj. takie, którego intencją jest wyleczenie z choroby) w postaci radiochemioterapii.
Jak wyjaśnił prof. Kowalski, chorym po przebytej radiochemioterapii podawano durwalumab, czyli immunoterapię lub placebo.
„Okazało się, że leczenie durwalumabem przez dwa lata dało bardzo dobre efekty, ponieważ całkowity czas przeżycia wyniósł niemal 60 miesięcy wobec ok. 33 miesięcy w grupie kontrolnej. Mediana przeżycia została więc praktycznie podwojona, a mówimy tu o wyjątkowo źle rokującym nowotworze” – powiedział prof. Kowalski.
Dodał, że po rejestracji tego schematu terapii, specjaliści będą chcieli jak najszybciej implementować je do leczenia pacjentów.
Trzecim, przełomowym dla pacjentów z rakiem płuca, badaniem prezentowanym na ASCO było badanie o akronimie LAURA. Objęto nim chorych z niedrobnokomókowym (niepłaskonabłonkowym) rakiem płuca w stopniu zaawansowania miejscowego, którzy nie kwalifikowali się do leczenia operacyjnego lecz do radiochemioterapii. Dodatkowym warunkiem było posiadanie przez nich mutacji w genie EGFR.
Po przebytej radiochemioterapii, jedna grupa otrzymywała inhibitor kinazy tyrozynowej EGFR trzeciej generacji o nazwie ozymertynib, a druga placebo.
„Wyniki tego badania są spektakularne. Lek spowodował ponad ośmiokrotne wydłużenie mediany czasu wolnego od progresji choroby. W grupie otrzymującej ozymertynib wyniosła ona 39 miesięcy, a w grupie otrzymującej placebo 5,6 miesięcy” – wyjaśnił prof. Kowalski.
Dodał, że jest to leczenie istotnie wpływające na losy chorych, dlatego powinno się dążyć, aby po rejestracji w Europie jak najszybciej weszło do leczenia chorych w Polsce.
Specjalista ocenił, że postęp w leczeniu nowotworów w obrębie klatki piersiowej jest największym, jaki się dokonał w onkologii. Przypomniał, że w erze stosowania chemioterapii odsetek chorych na raka płuca przeżywających jeden rok wynosił 10 proc. Pierwszym przełomem były leki ukierunkowane molekularnie, następnie pojawiła się immunoterapia.
„Obecnie bardzo wielu chorych leczymy całymi latami. U dużej populacji tych pacjentów rak płuca stał się chorobą przewlekłą. Na przykład pacjenci z badania CROWN, zażywający lorlatynib, to są chorzy z rozsianym nowotworem, którzy przyjmują doustnie tabletkę, a rano normalnie wstają i idą do pracy, podobnie jak chorzy na nadciśnienie czy cukrzycę” – podsumował onkolog. (PAP)
Komentarze
[ z 0]