Jak w prosty sposób wyjaśnić skomplikowaną procedurę medyczną, jak powiedzieć pacjentowi, że dalsza terapia nie przyniesie spodziewanych rezultatów, jak poradzić sobie z jego negatywnymi emocjami, a czasem nawet agresją. Na zajęciach z udziałem pacjentów symulowanych studenci medycyny UJ CM będą podnosić kwalifikacje w zakresie umiejętności komunikacyjnych.
Pacjenci symulowani to osoby, które potrafią realistycznie odtworzyć historię przebiegu choroby, naśladując zachowania prawdziwego pacjenta. I to z ich emocjami będą sobie musieli radzić studenci.
– Zaangażowanie i szkolenie pacjentów symulowanych to duże wyzwanie organizacyjne, ale już w czasie pilotażu projektu jasno było widać, jak zwiększa to skuteczność zajęć i podnosi motywację studentów – mówi dr Stanisław Górski, koordynator zadania w Zakładzie Dydaktyki Medycznej UJ CM. – W tej chwili to z pewnością największy i najbardziej zaawansowany tego typu projekt w Polsce.
– Rozwiązanie to testowaliśmy już od jakiegoś czasu, a jego wprowadzenie poprzedziliśmy wszechstronnymi szkoleniami asystentów w zakresie nauczania komunikacji, symulacji medycznej oraz pracy z aktorami – wyjaśnia dr Michał Nowakowski, kierownik Zakładu Dydaktyki Medycznej UJ CM. – Korzystaliśmy z najlepszych rozwiązań stosowanych zagranicą, m.in. na uniwersytetach w Cambridge i Maastricht, a także interesujących polskich inicjatyw, takich jak Areopag Etyczny.
Dowodem na to, jak bardzo takie zajęcia są potrzebne jest fakt, że w corocznym raporcie OECD „Health at a Glance 2016” Polska zajęła ostatnie miejsce w kategorii umiejętności komunikacyjnych lekarzy.
Jak informuje Uniwersytet, pacjenci symulowani pomogą studentom maksymalnie zbliżyć się do sytuacji realnych, z jakimi będą się spotykać w swojej pracy zawodowej, kiedy na problemy kliniczne nałożą się trudności w rozmowach z pacjentami – konieczność przekazania złych informacji czy poruszanie tematów intymnych – podczas których mogą pojawić się złe emocje lub niezgoda na podjęcie proponowanego leczenia. Do najtrudniejszych zadań zostali zaangażowani aktorzy z doświadczeniem w treningu interpersonalnym liderów biznesu, gdzie metoda symulacji sytuacji trudnych od dawna jest uznawana za niezwykle efektywny sposób szkolenia.
Zgodnie z założonym planem, w semestrze letnim 2017 roku zorganizowanych zostanie 700 godzin zajęć z udziałem symulowanych pacjentów.
Inicjatywa jest możliwa dzięki projektowi „"Dydaktyka, Innowacja, Rozwój. Podniesienie jakości kształcenia poprzez rozwój innowacyjnej edukacji" współfinansowanemu przez UE ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój.
Źródło: Uniwersytet Jagielloński - Collegium Medicum
Komentarze
[ z 5]
Bardzo dobry pomysł i dziwię się, że jeszcze tak rzadko w procesie kształcenia młodych lekarzy wykorzystuje się zajęcia z zastosowaniem symulacji. Co innego testy i egzaminy ustne w obecności i wobec profesora, a co innego praktyczne wykazywanie się umiejętnościami zdobywanymi w procesie nauczania. Poza tym wydaje mi się, że możliwość skonfrontowania swojej wiedzy podczas sprawdziany na żywych pacjentach, ale jednak w bezpiecznych i kontrolowanych warunkach jest bardzo dobrym sposobem na to, aby młodzi adepci sztuki medycznej sprawdzili się, czy rzeczywiście potrafiliby sobie poradzić w warunkach realnego zagrożenia czyjegoś życia i czy byliby w stanie wykorzystać zdobytą podczas wykładów i z książek wiedzę w realnym życiu. Często przecież kiedy mamy do czynienia z potrzebą udzielenia nagłej pomocy, wcale nie tak łatwo przychodzi przekształcenie wiedzy teoretycznej na praktyczne działanie. Dodatkowym plusem z ćwiczenia swoich umiejętności wobec realnych ludzi jest też możliwość sprawdzenia kompetencji i nabycia pewności siebie w działaniu. A nie da się ukryć, że młodym lekarzom, nawet jeśli dysponują olbrzymią wiedzą, również i tego może brakować.
Nauka przez zajęcia praktyczne to naklepsze co uczelnia może zaoferować studentom, a w przyszłości ich pacjentom. Sami studenci zostaną dobrze przeszkoleni co sprawi że będą pewniejsi siebie i nie będą bali się wyzwań jakie czekają podczas wykonywania zawodu lekarza. Jeden przyszły lekarz odpowiednio wyszkolony to tysiące pacjentów, którym zostanie zapewniona lepsza opieka.
Takie rozwiązanie jest rzeczywiście świetnym pomysłem i mam nadzieję że będzie coraz bardziej powszechnie wykorzystywane w Polsce. Lekarze może i uczą się kilka lat i są dobrze przygotowani do tego aby pracować w szpitalu ale tak naprawdę praktyka sprawdza umiejętności. Zajęcia z osobami odpowiednio do tego przygotowanymi z pewnością będą świadczyły o poziomie wiedzy studenta. Należy też zwrócić uwagę że nie łatwo jest zostać takim pacjentem na próbę. Należy odpowiednio wyszkolić kadry. Zobaczymy jakie efekty przyniesie wprowadzenie takiego kursu. Moim zdaniem jest to wspaniały pomysł oszczędzi stresu nie tylko pacjentowi ale i modemu lekarzowi który nie zawsze wie jak się zachować mimo iż ma odpowiednią wiedzę aby pomagać chorym. Jest to taka próbna praktyka. Pozwoli również żeby ewentualnie pewne niedociągnięcia zostały zauważone i naprawione uzupełnić można będzie nie tylko luki w wiedzy studentów ale również przetestować na ile kształcenie spełnia wymagania jakie stawiane są w zawodzie lekarza.
Uważam, że przez wprowadzenie takiej formy zajęć zostanie rozwiązany lub w dużym stopniu zmniejszony problem jakim jest komunikacja między lekarzem a pacjentem. Szczególnie młody personel medyczny ma tendencję do rzucania specjalistycznymi słowami czy wyrażeniami podczas przekazywania informacji pacjentowi. Należy pamiętać że nie każdy z nas ma wykształcenie medyczne i powinno się przekazać na przykład sposób dawkowania lub diagnozy w sposób jak najbardziej zrozumiały dla osoby która nie ma na co dzień styczności ze środowiskiem medycznym. Niestety pacjenci boją się często zadawać pytania lub obawiają się przyznać do tego że nie rozumieją instrukcji które przekazuje im lekarz. Nie powinno tak być ale szczególnie starsi ludzie mają z tym problem a z osobami w podeszłym wieku lekarze będą mieli przecież bardzo dużo do czynienia dlatego trzeba ich odpowiednio przygotować chociażby do zwykłej rozmowy. Pomyśleć ile błędów w farmakoterapii można by uniknąć przez zajęcia praktyczne które pozwolą lekarzowi w odpowiedni sposób przekazać wszelkie niezbędne informacje jakie pacjent powinien zapamiętać. Oczywiście w przypadku osób starszych dobrze jest zapisać taką informację na kartce nawet jeżeli jest to proste zalecenia. Młodzi ludzie mają problem z zapamiętaniem dawkowania to dopiero starsi pacjenci. Mają panie również rację co do tego że student poczuje się bardziej pewnie w swojej przyszłej roli gdy zostanie to wcześniej przećwiczone.
To świetny pomysł! Moim zdaniem takich zajęć podczas całych studiów jest stanowczo zbyt mało. Rzadko kiedy jest okazja na studiach przeprowadzić badania chociażby na agresywnym pacjencie. Doskonale wiemy o tym, że każdy pacjent jest inny i do każdego trzeba podejść w sposób indywidualny. Wydaje mi się, że okres studiów jest dużo lepszym momentem na nabywanie takich umiejętności niż podczas stażu lub rezydentury. Wielu studentów cały czas podkreśla, że brakuje im zajęć praktycznych, które są przecież dopełnieniem wiedzy teoretycznej. Opanowanie teorii jest oczywiście bardzo ważne, jednak trzeba ją również wykorzystać w praktyce. Podczas takich zajęć będzie możliwa nauka radzenia sobie ze stresem, który bardzo często pojawia się w pierwszych latach pracy. Jak podkreśla koordynator projektu skuteczność zajęć oraz motywacja studentów znacznie się zwiększyła. Jest to sygnał do tego aby podobne praktyki wprowadzać także na innych polskich uczelniach medycznych, tak aby przyszli lekarze byli jeszcze lepiej przygotowywani do zawodu. Powodem również do tego aby takie zmiany wprowadzić jest fakt, że Polska zajmuje niestety ostatnie miejsce w przeprowadzonym przez OECD raporcie jeżeli chodzi o komunikację z pacjentami. Warto zaznaczyć, że jeżeli chodzi o teorie to nasze uczelnie medyczne naprawdę dobrze przygotowywują przyszłych lekarzy. Problem jak widzimy leży po stronie komunikacji. Na szczęście udało się znaleźć na to rozwiązanie co powinno być sygnałem do tego, że w przyszłych latach sytuacja ta ulegnie znacznej poprawie. 700 godzin zajęć z symulowanymi pacjentami to naprawdę bardzo dużo i zapewne każdy student, który będzie chciał skorzystać z takich zajęć będzie miał taką możliwość. Wydaje mi się, że dobrym pomysłem byłoby też stworzenie takich zajęć nie tylko dla studentów medycyny, ale również dla innych kierunków, na których kształcący się studenci w przyszłym życiu zawodowym będą mieli kontakt z pacjentami. Chodzi mi tutaj o lekarzy dentystów, pielęgniarki czy ratowników medycznych. W tych zawodach również trafiają się różni pacjenci, z którymi trzeba będzie umieć sobie poradzić i im pomóc. Bardzo ważna jest umiejętność przekazywania pacjentowi złych wiadomości odnośnie jego stanu zdrowia. Dla wielu lekarzy jest to trudna rzecz i często bardzo trudne jest dla nich przekazanie takich informacji choremu. Bardzo dobrze, że w projekcie tym osobami odgrywającymi rolę pacjentów są aktorzy, którzy z pewnością poradzą sobie z takim zadaniem. Często na zajęciach są odgrywane scenki z udziałem tylko i wyłącznie studentów, jednak zwykle nie przynoszą one oczekiwanych rezultatów, ponieważ sporo osób nie lubi brać udziału w tego typu ćwiczeniach, zwłaszcza przed większą grupą osób, którzy także biorą udział w ćwiczeniach. Często scenki wychodzą nienaturalnie co nie odzwierciedla sytuacji, jakie mają miejsce w życiu codziennym. Inną bardzo ciekawą inicjatywą, która coraz częściej pojawia się na polskich uczelniach medycznych są centra symulacji. Jest to w pewnym sensie alternatywa dla zajęć opisanych w artykule, które również mogą wnieść bardzo wiele dobrego jeżeli chodzi o praktykę. Podczas takich zajęć osoba prowadząca bardzo często ma przygotowany scenariusz różnych przypadków, a często także improwizuje w zależności od tego jak zachowuje się student lub grupa studentów. W takich warunkach można stworzyć bardzo wiele różnych przypadków klinicznych, które mogą być realizowane w zależności od zagadnień poruszanych na zajęciach. Połączenie wiedzy teoretycznej z odniesionymi do niej przypadkami różnych chorób czy stanów nagłych wydaje mi się być jedną z lepszych form nauki na studiach medycznych. Opisany w artykule projekt jest współfinansowany przez środki pochodzące z Unii Europejskiej. Jak widzimy fundusze z niej pochodzące nie są przeznaczane tylko i wyłącznie na rozbudowę placówek medycznych czy zakup sprzętu, ale również na kształcenie przyszłych lekarzy. Bardzo cieszy mnie fakt, że są osoby, które potrafią w bardzo dobry sposób gospodarować funduszami, które są przeznaczane na naprawdę istotne dla naszego kraju cele. Mam nadzieję, że kwestią czasu jest to, że podobne zajęcia pojawią się na innych uczelniach medycznych w Polsce i będą dostępne dla większej ilości kierunków. Ochrona zdrowia powinna funkcjonować jako całość dlatego warto skupiać się na każdym z zawodów, który zapewnia jej działanie. Miejmy nadzieję, że sytuacja jeśli chodzi o ochronę zdrowia w naszym kraju w ciągu niedalekiej przyszłości ulegnie znacznej poprawie. Konieczne jest przekazanie większej ilości środków finansowych na sektor medyczny, tak aby jej pracownicy mogli pracować w lepszych warunkach, z lepszym wynagrodzeniem, a pacjenci mogli czuć się bezpieczniej mając możliwość szybszego dostępu do specjalistów oraz badań specjalistycznych.