Firma Amplicon z Wrocławskiego Parku Technologicznego zajmuje się problematyką chorób odkleszczowych. Dzięki ich specjalnym testom diagnostycznym w ciągu kilku dni od ukąszenia, będziemy mieli pewność czy zostaliśmy zakażeni.
Firma Amplicon zajmuje się problematyką chorób odkleszczowych od początku swojej działalności. Obecnie to jedyna firma w Polsce, w której można przebadać kleszcza na obecność wirusa kleszczowego zapalenia mózgu i jedna z kilku na świecie, która taki test opracowała.
Testy diagnostyczne pozwalają wykryć nawet kilkadziesiąt bakterii czy wirusów przenoszonych przez kleszcze. Gwarancja wysokiej jakości i efektywności badań, krótki czas oczekiwania na wynik oraz niskie koszty to efekt współpracy z Wrocławskim Parkiem Technologicznym oraz możliwości korzystania ze specjalistycznych laboratoriów na terenie WPT.
Badania są wykonywane nowoczesną techniką Real Time PCR polegającą na wykrywaniu sekwencji DNA charakterystycznych dla określonych patogenów. Technika Real Time PCR jest bardzo czuła i specyficzna, dzięki czemu pozwala uzyskać bardzo wysoką wiarygodność wyniku. Średni czas oczekiwania na wynik badania to zwykle 2-3 dni robocze (maksymalnie 5 dni roboczych) od momentu dostarczenia kleszcza do laboratorium.
Około 30-40% kleszczy zawiera niebezpieczne patogeny. Pozostałe nie są groźne.
Więcej: e-kleszcze.pl
Komentarze
[ z 5]
Teoretycznie badanie może wydawać się przydatne. Jednak jak już wykazano w jednym z wcześniejszych artykułów, zagrożenie związane z chorobami przenoszonymi przez kleszcze nie jest wcale tak duże jakim się je maluje. Nawet przy wykryciu w badaniu, iż kleszcz był nosicielem wirusa czy bakterii nie ma jeszcze pewności, że ukąszony człowiek się którąś z nich zaraził. W końcu należy pamiętać, że nasz układ immunologiczny posiada niezbędne atrybuty do walki z patogenami i również z tymi przenoszonymi przez kleszcze ma szansę sobie poradzić bez ingerencji lekarzy. Oczywiście uważam, że nie powinno się zaniedbywać edukacji pacjentów odnośnie właściwego postępowania w przypadku ukąszenia, a także wyczulić ich na objawy mogące sugerować rozwój boreliozy lub kleszczowego zapalenia mózgu. Chociażby na najbardziej chyba popularny objaw w postaci rumienia wędrującego. Jednak nie powinniśmy siać paniki. Nie wydaje mi się, aby w przypadku pojedynczego ukłucia takie testy jak przestawione powyżej powinny być rekomendowane. Z pewnością firma farmaceutyczna, która je opracowała i zajmuje się produkcją oraz dystrybucją będzie starała się przekonywać, iż taka diagnostyka jest zasadną. Ale czy na pewno? Czy w przypadku pojedynczego ukąszenia jest sens narażać pacjenta na koszty związane z procedurą, zważywszy na tak naprawdę niskie ryzyko zarażenia i rozwoju powikłań? Raczej zarezerwowałbym podobne badanie dla osób, które na przykład w związku z wykonywaną pracą zawodową są znacznie bardziej narażone na wystąpienie chorób od kleszczowych i ich powikłań, a także u których ważna jest profilaktyka i wczesne wdrożenie leczenia- mam w tym miejscu na myśli dzieci, kobiety ciężarne, osoby z upośledzoną odpornością i tym podobne przypadki.
Chyba każdy znalazł kiedyś i to nie raz, kleszcza na skórze, a nie zachorował. Może i problem nie jest tak straszny jak go malują, ale ostrożności nigdy za wiele. Test może okazać się bardzo przydatny. Osiągnięć naukowych nigdy nie za wiele. Nie wszyscy pacjenci zechcą wydać pieniądze na wykonanie, racja, ale Ci, którzy będą chcieli mieć pewność, zapłacą. Nikt nie powiedział, że wynalazku nie można ulepszać, by czas oczekiwania był krótszy, a sam test tańszy.
Test wydaje się być bardzo fajną sprawą i dużą pomocą w diagnostyce chorób przenoszonych przez kleszcze. Oczywiście, nie każdemu pacjentowi trzeba od razu zalecać jego wykonanie, ale jeśli już zajdzie taka potrzeba, dobrze jest mieć niezbędne narzędzie diagnostyczne w zasięgu ręki. Myślę, że z opracowanego badania ucieszą się przede wszystkim osoby, które mocno wzięły sobie do serca wszelkie informacje i ostrzeżenia dotyczące zachorowań na boreliozę czy kleszczowe zapalenie mózgu i dla takich pacjentów możliwość wykonania testu, który potwierdzi chorobę dając możliwość wczesnego wdrożenia leczenia lub uspokoi potwierdzając jej brak będzie bardzo dobrym rozwiązaniem, które może pozwolić uniknąć niepotrzebnego stresu i nerwów.
Bardzo fajnie, że możliwość przebadania kleszcza istnieje, tylko ile takie badanie kosztuje i kto za nie zapłaci. Jeżeli lekarz rodzinny ma zapłacić z własnej kieszeni, to na pewno takie badanie nie będzie zlecone. Jeżeli pacjent ma wyłożyć z własnej kieszeni, to tutaj już zależy od jego podejścia do tematu. Czy uważa, że zagrożenie jest tak niskie, że nie warto zawracać sobie tym głowy i zwykła obserwacja siebie i swojego ciała wystarczy? Czy jest to spanikowana osoba, która już następnego dnia taki test wykona? Myślę, że wiele zagrożeń jest wyolbrzymianych, dlatego ja telewizji nie oglądam, żyje spokojniej, a jakoś do tej pory nic mi z tego powodu się nie stało i nie ucierpiałem. Na żadne lęki przez kleszczami też nie cierpię. Czasem warto trochę odpuścić i nie dać się omamić mediom.
.