Narodowy Fundusz Zdrowia przeznaczył dodatkowe 180 milionów złotych na operacje usunięcia zaćmy i wszczepienia endoprotezy.
Prezes Funduszu dokonał zmiany planu finansowego NFZ na 2017 rok poprzez zwiększenie planowanych na ten rok kosztów świadczeń opieki zdrowotnej w oddziałach wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia o łączną kwotę 180 mln zł. Środki pochodzą z funduszu zapasowego NFZ.
Pieniądze mają być przeznaczone na zmniejszenie liczby osób oczekujących na operację usunięcia zaćmy oraz operację wszczepienia endoprotezy. Na usunięcie zaćmy przeznaczono 60 mln złotych, a na endoprotezoplastykę - 120 mln.
Pieniądze zostały podzielone pomiędzy oddziały NFZ na podstawie algorytmu. Operacje usunięcia katarakty oraz wszczepienia protezy stawu kolanowego i biodrowego należą do zabiegów, na które czeka największa grupa pacjentów. Dodatkowe środki wystarczą na sfinansowanie prawie 30 tys. operacji zaćmy.
Więcej: nfz.gov.pl
Komentarze
[ z 4]
Dobrze, że jedne z najbardziej popularnych zabiegów będą dodatkowo dofinansowane. W przypadku operacji zaćmy dużo mówiło się o pacjentach wyjeżdżających za granicę, aby mieć możliwość szybszego uzyskania pomocy. Zanim doczekaliby się zabiegu w Polsce, choroba prawdopodobnie jeszcze bardziej się rozwinęła. Wszczepienie endoprotezy również niestety "cieszy się popularnością". Nawet u osób, u których nie występuje osteoporoza niefortunny zbieg okoliczności prowadzący do wypadku, może doprowadzić do konieczności natychmiastowego wykonania zabiegu. Moim zdaniem coraz więcej osób ma wszczepianą endoprotezę z powodu nieprawidłowej diety i braku ruchu. Brak składników budulcowych kości jest przyczyną ich kruchości. Dlatego warto zapobiegać niż leczyć i wykonywać badania gęstości kości.
Pieniądze są potrzebne zarówno w przypadku leczenia zaćmy jak i przy zabiegach wszczepienia endoprotezy. Jak napisano w artykule, czeka na nie najwięcej pacjentów. 30 tysięcy zabiegów do dość duża liczba. Mnie również cieszy fakt, że pieniądze kierowane są tam gdzie trzeba. Niewielu stać na leczenie prywatne, a zabiegi są koniecznością.
Zaćma jest najczęstszą przyczyną ślepoty na świecie (dotyka co pięćdziesiątą osobę powyżej 60 roku życia). Zdarza się również, że wykrywana jest również u młodszych pacjentów. Wtedy powstaje zwykle na skutek skutek urazu oka, pracy w warunkach szkodliwych, kontaktu oczu z chemikaliami, stanów zapalnych oka, przewlekłych chorób oraz przyjmowania niektórych leków. Może być również spowodowana przyjmowanymi przez lata lekami, np. steroidami, środkami stosowanymi w leczeniu reumatoidalnego zapalenia stawów – to tzw. zaćma polekowa. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, ze zmętnieniem soczewki zmaga się 2,4% Polaków. W 2017 roku w Polsce wykonano 278 tys. operacji zaćmy. Niestety kolejki wciąż są długie, jednak w ostatnich czasach zaszły spore zmiany. Na skutek tego wielu Polaków decydowało się na operację poza granicami naszego kraju. Leczenie za granicą jest możliwe dzięki unijnej dyrektywie o transgranicznej opiece medycznej. Mówi ona, że jeśli w kraju są kolejki, to mamy prawo leczyć się w innym państwie UE i dostać za to zwrot pieniędzy: dokładnie tyle, ile leczenie kosztuje w kraju. W Polsce największe są kolejki do operacji zaćmy. Wśród najczęściej wybieranych krajów są Czechy. Przygraniczne kliniki mają pacjentów nawet z Łodzi czy Szczecina. Co ciekawe zapewniają pacjentom podróż w obie strony oraz załatwiają wszelkie formalności jakich wymaga Narodowy Fundusz Zdrowia. W ubiegłym roku z usunięcia zaćmy za granicą skorzystało blisko 16 tysięcy pacjentów. NFZ zapłacił za to około 34 mln zł. Na operacje w kraju wydał aż 725 milionów. Od 26 czerwca bieżącego wprowadzono dosyć istotne zmiany jeżeli chodzi o leczenie zaćmy. By zostać zakwalifikowanym do zabiegu „na NFZ” trzeba będzie spełnić kilka kryteriów medycznych. Dzięki temu kolejki do zabiegów refundowanych wyraźnie się skrócą. Eksperci od dawna zwracali uwagę na problem związany ze sposobem kwalifikowania do operacji usuwania zaćmy. Powtarzania w mediach, że im wcześniej taka operacja zostanie wykonana, tym lepiej, spowodowało wzrost zainteresowania tego typu operacją. Skutek jest taki, że do kolejki zapisują się osoby nie wymagające w najbliższym czasie tego rodzaju leczenia. Wprowadzenie tzw “obowowiązkowej wizyty przedoperacyjnej” w szpitalu, w którym ma się odbyć operacja. Dzięki niej można również stwierdzić, czy pacjent rzeczywiście potrzebuje pilnego zabiegu, czy skierowanie dostał „na wszelki wypadek", bo kiedy przyjdzie jego kolej, jego wzrok ulegnie pogorszeniu. Jaki jest tego efekt? Około jedna trzecia pacjentów w kolejce nie wymagała natychmiastowej operacji. To bardzo istotne ponieważ dzięki temu kolejki nie są blokowane, co pozwala pacjentom bardziej potrzebującym na wcześniejsze wykonanie zabiegu. Takie postępowanie wydaje się być jak najbardziej słuszne z uwagi na to, że zaćma potrafi w bardzo dużym stopniu utrudnić życie, szczególnie starszym osobom. Upośledzenie wzroku może stanowić dla nich w pewnym sensie zagrożenie zdrowia oraz życia. Należy pamiętać o tym, że wszelkiego rodzaju złamania (które mogą się przecież zdarzyć na skutek upadku z powodu problemu ze wzrokiem) mogą być nawet przyczyną zgonu lub dużego stopnia inwalidztwa. Jak poinformował Minister Zdrowia Łukasz Szumowski wizyta powinna odbyć się w terminie 30 dni od dnia zgłoszenia się pacjenta do świadczeniodawcy. Wszystkie zasady mają zastosowanie zarówno w stosunku do zabiegów wykonywanych w Polsce, jak i za granicą. To zaś oznacza, że duża część pacjentów, która planowała zabieg w Czechach lub na Litwie, może nie uzyskać refundacji, bo będzie ona przysługiwać dopiero po potwierdzeniu w trakcie wizyty kwalifikacyjnej miejsca w kolejce oczekujących. Jak się okazuje zmiany nie odstraszyły Polaków i dalej poddają się oni zabiegom poza granicami naszego państwa. Choć formalności jest więcej, liczba pacjentów wcale nie spadła. Zmiana wprowadziła dodatkowe utrudnienia dla zoperowanych pacjentów, którzy są obecnie zasypywani korespondencją ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia o uzupełnienie dokumentacji lub dodatkowe wyjaśnienia, gdyż każdy oddział NFZ nieco inaczej interpretuje przepisy, a sami urzędnicy nie umieją niejednokrotnie wyjaśnić istotnych szczegółów. Dodatkowo lekarze klinik w Czechach często słyszą od pacjentów, że w mediach rozpowszechniania jest nieprawdziwa informacja, że zwrotu za wykonaną operację nie ma i już nie będzie możliwości jego uzyskania. To w konsekwencji sprawia, że nie tyle ilość, ile przekrój operowanych pacjentów uległa zmianie. Obecnie więcej jest tych mających większe oczekiwania i szukających kompleksowej pomocy. Nowością jest też wizyta pooperacyjna, która – jak mówił prezes NFZ Andrzej Jacyna – będzie musiała odbyć się 28 dni po zabiegu. Lekarz ma ocenić efekty operacji (za tę wizytę NFZ nie będzie dodatkowo płacić, jest ona wkalkulowana w stawkę operacyjną).
Od niedawna coraz więcej mówi się o tym, że leczenie zaćmy jest dużo bardziej dostępne w naszym kraju niż w przeszłości. Jeszcze do niedawna bardzo wiele osób wyjeżdżało za granicę w celu leczenia tej choroby. W bieżącym roku zaszły istotne zmiany w tematyce refundacji operacji zaćmy, które z pewnością ucieszą ogromną liczbę chorych. Przeznaczono ogromne ilości środków na leczenie tej choroby oczu co przyczyniło się do znacznego skrócenia kolejek. Pozytywne zmiany widać chociażby w województwie kujawsko-pomorskim. W porównaniu kolejki z końca sierpnia 2019 roku do kolejki z marca 2019 roku, skróciła się ona o ponad 6700 pacjentów, czyli o 35 procent. Wydaje mi się, że jest to wyraźny znak, że coś zaczęło zmieniać się na lepsze w tej sprawie. Sytuację w jednakowym dostępie do świadczeń medycznych utrudnia również to, że występuje pewna dysproporcja pomiędzy województwami jeżeli chodzi oczekiwanie na zabieg. Wydaje mi się, że wielu pacjentom, w szczególności tym, którzy dłużej oczekują na zabieg może to nie odpowiadać ponieważ regularnie płacą składki zdrowotne i chcieliby mieć dostęp do takiej samej opieki jak inni obywatele naszego kraju. Problem ten nie dotyczy tylko i wyłącznie w przypadku okulistyki i konieczne jest aby to zmienić. W lipcu ubiegłego roku zaszły pozytywne zmiany w finansowaniu leczenia zaćmy ze współistniejącym astygmatyzmem, który musi wynosić lub przekraczać liczbę dioptrii wynoszącą 2. Takim pacjentom przysługuje dodatkowo wprowadzenie specjalnych soczewek torycznych. Soczewki te są dobierane przez chirurga, który będzie operował chorego. Badanie odbywa się na oddziale i jest przeprowadzane za pomocą biometrii ultrasonograficznej lub biometrii optycznej. Ta druga jest zdecydowanie dużo bardziej dokładna i wydaje mi się, że powinna być szerzej stosowana, zapewniając pacjentowi jak najlepszą jakość diagnostyki, a co za tym idzie także leczenia. Osoby u których dodatkowo zdiagnozowano astygmatyzm, narażeni są na jeszcze gorszą jakość wzroku. Wynika to z tego, że we wspomnianej wadzie wzroku promienie nie skupiają się w jednym miejscu na siatkówce, ulegają natomiast załamaniom w różnych płaszczyznach. Pacjent w takiej sytuacji widzi zniekszałcony, nieostry obraz co znacznie może utrudniać mu codzienne funkcjonowanie. Przez tę sytuację chory jest dużo mniej samodzielny, co w przypadku seniorów, gdy mieszkają sami i towarzyszą im także dodatkowe choroby może być sporym utrudnieniem. Na rynku pojawiają się tak zwane systemy preloadowane, zawierające soczewki, które są umieszczona w specjalnym urządzeniu do implantacji. Dzięki temu nie ma ona kontaktu ze środowiskiem. Warto również zaznaczyć, że pojawiły się metody w których usuwa się starą, uszkodzoną soczewkę początkowo rozbijając ją ultradźwiękami. W jej miejsce, za pomocą odpowiedniego aplikatora umieszcza się zwiniętą soczewkę ze sztucznego, elastycznego tworzywa, która przyjmuje odpowiedni kształt po umieszczeniu w oku. Co ciekawe nie jest konieczne zakładanie żadnych szwów ponieważ rany zamykają się same pod wpływem ciśnienia. Zaćma to choroba, która tak jak inne daje objawy, które w żadnym wypadku nie powinny być bagatelizowane. Wystąpić mogą problemy z prowadzeniem auta w nocy. Jest to dosyć powszechny problem dlatego ludzie często nie przywiązują do niego zbyt dużej uwagi. Tłumaczą to chociażby złym oświetleniem na drogach, czy też brakiem wystarczającej jasności ich świateł w samochodzie. Dodatkowo można stwierdzić także nadwrażliwość na światło. Najpowszechniejszym jednak zjawiskiem jest rozmyty lub zachmurzony obraz. Żadnego z wymienionych objawów nie można bagatelizować. Jeśli pojawią się one konieczna jest możliwie najszybsza wizyta u specjalisty. Nie można zapomnieć o tym i powinno to znaleźć się w zaleceniach dla pacjenta, że po usunięciu naturalnej soczewki oko zostaje nie ma naturalnej ochrony przed promieniami UV, w szczególności UVA o długości fali wynoszącej 300-400 nm. Z uwagi na to, że w dzisiejszych czasach coraz większa ich ilość dociera do powierzchni Ziemi z powodu powiększającej się dziury ozonowej, ochrona przed promieniowaniem UV jest bardzo ważna ponieważ przyczynia się ono do powstania groźnych transformacji, które grożą rozwojem nowotworu. Zdiagnozowanie nowotworu wewnątrz gałki ocznej może nie być zbyt trudne, szczególnie przy pomocy aparatury, która jest obecnie dostępna, jednak to jak rzadko badamy nasze oczy stwarza doskonałe warunki do tego aby nowotwór mógł się rozwinąć. Aby temu zapobiec w możliwie największym stopniu powstały bardzo zaawansowane soczewki, które pochłaniają światło niebieskie dzięki chromoforowi BLF. Za sprawą tego, że pochłania ona niebieskie światło to dużo mniejsze jego ilości mogą docierać do siatkówki, jednocześnie ją chroniąc. Niebieska frakcja światła jest również odpowiedzialna za zwyrodnienie plamki żółtej, które to, które dotyka coraz większą liczbę osób w naszym społeczeństwie. Aktualnie dopuszczalne jest aby sztuczne soczewki przepuszczały jedynie 10 procent szkodliwych promieni. Bardzo dobrze jeśli na całej swojej powierzchni będą miały identyczną przepuszczalność. Pozostając jeszcze na chwilę w tematyce ochrony oczu bardzo ważne jest wspomnienie o okularach przeciwsłonecznych i o tym, że o tak mogłoby się wydawać prostej rzeczy, wiemy zdecydowanie zbyt mało. Według danych 43 procent Polaków zaopatruje się w nie w supermarketach. Zapewne przyczynia się do tego atrakcyjna cena, jednak jak podkreślają eksperci może się to wiązać z pewnym niebezpieczeństwem. Znaczna część kupujących kieruje się tylko i wyłącznie walorami estetycznymi. Mało osób za to skupia się na tym co w okularach jest najważniejsze czyli odpowiednim filtrze UV. Rzadko ktoś zwraca na to czy osłaniają one cały narząd wzroku co jest niezmiernie ważne. Okulary, które nie są wystarczającej wielkości nie są w stanie zapewnić odpowiedniej ochrony dla oka, przyczyniając się do tego, że część promieni może trafiać do powieki, rogówki, soczewki i spojówki powodując ich uszkodzenie. Konsekwencje narażenia narządu wzroku na promienie słoneczne są różne. Na skutek tego może dojść do przewlekłego zapalenia spojówki lub rogówki. Bolesnym powikłaniem są poparzenia rogówki lub spojówki, które mogą znacznie obniżyć jakość widzenia. Konsekwencje mogą również pojawić się w przyszłości jak chociażby zwiększając ryzyko zwyrodnienia plamki żółtej. Filtry UV 400 nm w całym widmie stanowią najlepszą formę zabezpieczenia dla naszych oczu. Bardzo dobrze jeśli optyk pomaga nam w wyborze okularów przeciwsłonecznych, nawet jeśli nie mamy żadnej wady wzroku. W niektórych okularach słonecznych może pojawić bowiem inna moc niż zerowa, co może przyczynić się do pogorszenia jakości widzenia, a nawet wywołać wadę lub spowodować jej pogłębienie. Liczę na to, że na przestrzeni lat wszystkie nowoczesne formy terapii zaćmy będą dostępne dla polskich pacjentów. Pacjenci także muszą mieć świadomość tego, że żadne objawy nie mogą być bagatelizowane i możliwie jak najszybciej należy skontaktować się ze specjalistą.