Stosowanie kosmetyków z filtrami UV jest podstawą profilaktyki czerniaka i raka skóry, obok unikania solariów i ekspozycji na silne słońce – oceniły specjalistki w dziedzinie dermatologii w rozmowie z PAP.
Jak przypomniały, najnowsze badania, prowadzone również w Polsce, wykazały, że przebywanie na silnym słońcu szybko powoduje zmiany w DNA zwiększające ryzyko rozwoju nowotworów oraz że odpowiednio stosowane preparaty z filtrami UV nie blokują syntezy witaminy D w skórze. „Te wyniki potwierdzają, że warto stosować ochronę w postaci preparatów z filtrami UV” - powiedziała PAP konsultant krajowa w dziedzinie dermatologii i wenerologii prof. Joanna Narbutt, kierownik Kliniki Dermatologii, Dermatologii Dziecięcej i Onkologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Specjalistka przypomniała, że według Światowej Organizacji Zdrowia promieniowanie UV stanowi jeden z najsilniejszych czynników rakotwórczych, obok palenia tytoniu czy picia alkoholu. Ekspozycja na promieniowanie UV jest głównym czynnikiem ryzyka zachorowania na czerniaka, który jest bardzo agresywnym nowotworem.
„Czerniak wcześnie wykryty może być uleczalny w 100 proc., ale znacznie lepiej jest zapobiegać jego powstawaniu. Trzeba też pamiętać, że ekspozycja na silne promienie słoneczne niszczy skórę, przyspiesza jej starzenie, zwiększa przenikanie przez nią różnych chemikaliów. Prowadzi również do oparzeń skóry, które w największy sposób zwiększają ryzyko czerniaka, zwłaszcza jeśli doszło do nich we wczesnym dzieciństwie” - wymieniała prof. Narbutt.
W ostatnim czasie w mediach pojawia się wiele kontrowersji na temat stosowania kosmetyków z filtrami UV. Jedną z najważniejszych jest ich wpływ na syntezę witaminy D w skórze, która jest produkowana pod wpływem promieni UV B. Ma to istotne znaczenie, ponieważ coraz więcej ludzi, zwłaszcza żyjących w wyższych szerokościach geograficznych ma niedobory tego związku.
Wpływ stosowania kremów z filtrami UV na produkcję witaminy D był sprawdzany w międzynarodowym badaniu realizowanym w ramach 7 Programu Ramowego. Udział w nim wzięli badacze oraz ochotnicy z Wielkiej Brytanii, Polski, Danii, Austrii i Hiszpanii. Koordynatorem projektu jest prof. Antony Young z King’s College of London, autorytet w dziedzinie badań z zakresu fotobiologii. Uzyskane w nim wyniki opublikowano w 2019 r. na łamach pisma „British Journal of Dermatology”.
„Największą badaną grupą byli rolnicy z Polski (30 rodzin), Danii i Austrii. Przez pół roku nosili zegarki z dozymetrami mierzącymi ekspozycję ich skóry na promienie słoneczne. Wykonywano u nich również pomiary stężenia witaminy D we krwi i oceniano ogólne samopoczucie” - wyjaśniła prof. Narbutt.
Drugą grupę stanowili wolontariusze z Polski i Danii, którzy wiosną wyjechali do Hiszpanii (Polacy na Teneryfę), gdzie natężenie promieniowania słonecznego było w tym czasie wysokie. Z Polski była to grupa 70 osób. Przez tydzień wszyscy stosowali kremy z filtrami SPF 15, których ilość była dokładnie ważona. „Sprawdzaliśmy, czy na ich skórze powstaje rumień. A przed wyjazdem i podczas pobytu na Teneryfie dokonywaliśmy pomiarów stężenia witaminy D w ich krwi. Grupę kontrolną stanowili mieszkańcy Łodzi, którzy zostali w miejscu zamieszkania” - tłumaczyła dermatolog.
Okazało się, że stosowanie kremów z filtrami z SPF 15 w sposób bardzo regularny i rygorystyczny, nie hamowało syntezy witaminy D - była ona produkowana w skórze w odpowiednich ilościach. „To jest pierwsze badanie naukowe, z tak dobrze dobraną metodologią i z dobrą analizą statystyczną, które to potwierdza” - oceniła prof. Narbutt.
W ramach drugiej części badania grupa 30 dzieci z Łodzi w wieku 7-10 lat pojechała na początku lipca na dwutygodniowe wakacje nad polskim morzem. Dzieci miały stosować kremy z filtrem w taki sposób, w jaki zostały nauczone w domu.
„Oczywiście dzieci nie stosowały tych preparatów w sposób optymalny. Okazało się, że po dwóch tygodniach w ich moczu stwierdzono obecność związków – dimerów tymidynowych, które są wskaźnikiem uszkodzenia DNA pod wpływem promieni słonecznych i świadczą o tym, ze proces kancerogenezy już się rozpoczął. Związki te wykrywaliśmy u dzieci, u których nie było rumienia i oparzenia słonecznego, ponieważ te zostały wykluczone z badania” - podkreśliła prof. Narbutt.
Zdaniem specjalistki wyniki te potwierdzają, że nie ma bezpiecznego opalania, ponieważ ekspozycja na słońce nawet w umiarkowanym klimacie jest w stanie spowodować uszkodzenia DNA, które w przyszłości mogą doprowadzić do zmian nowotworowych. „Po drugie, dowodzą one również, że stosowanie preparatów z filtrem regularne, zgodne z wytycznymi - czyli 2 mg na cm2 skóry - nie hamuje syntezy witaminy D” - zaznaczyła dermatolog.
Prof. Aleksandra Lesiak z Kliniki Dermatologii Dziecięcej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, która również brała udział w badaniu, podkreśliła w rozmowie z PAP, że zgodnie z dzisiejszą wiedzą profilaktyczne stosowanie kremów z filtrami UV jest podstawą prewencji czerniaka i raka skóry, obok niekorzystania z solariów i unikania ekspozycji na silne promieniowanie słoneczne.
„Zgodnie z zaleceniami, dzieci do czwartego roku życia nie powinny być w ogóle eksponowane na pełne słońce. Jest to stanowiska m.in. Amerykańskiej Akademii Dermatologicznej i Amerykańskiej Akademii Pediatrii. Tymczasem na polskich plażach wiele dzieci w wieku dwóch lat biega nago i jest przez to narażonych na oparzenia słoneczne” - powiedziała specjalistka.
Prof. Narbutt i prof. Lesiak odniosły się również do pracy amerykańskich badaczy, opublikowanej w 2019 r. na łamach „Journal of the American Medical Association”, w której wykazano, że aktywne składniki preparatów z filtrami UV przenikają do krwi i osiągają w niej stężenie powyżej normy.
W badaniu 24 ochotników przez cztery dni wcierało w skórę różne typy kremów z filtrami przeciwsłonecznymi. Przez siedem kolejnych dni sprawdzano u nich stężenie we krwi czterech aktywnych składników tych kremów - awobenzonu, oksybenzonu, oktokrylenu i ecamsule (Mexoryl SX). Okazało się, że każda z tych substancji przekroczyła zalecane maksymalne stężenie.
„Oczywiście do każdych badań trzeba podchodzić z szacunkiem, zwłaszcza, że jest to publikacja w bardzo dobrym czasopiśmie. Jednak były one wykonane na bardzo małej grupie i z użyciem starych preparatów przeciwsłonecznych” - podkreśliła prof. Lesiak. Dodała, że w USA od kilkunastu lat nie zarejestrowano żadnego nowego preparatu z filtrami UV.
Ponadto badanie prowadzono w pomieszczeniu zamkniętym, przez co ochotnicy nie byli narażeni na działanie czynników zewnętrznych – słońca, wiatru, ciepła i wilgoci.
„Tymczasem, trzeba pamiętać, że filtry ulegają fotodegradacji, a czynniki zewnętrzne mogą mieć wpływ na to ile różnych związków z kosmetyku wchłania się w skórę” - powiedziała prof. Lesiak. Dodała, że w analizie nie wzięto też pod uwagę rodzaju skóry uczestników, z których 14 stanowili Afroamerykanie.
„Te wyniki wymagają dalszej weryfikacji. Jednak zgodnie z aktualną wiedzą naukową powinno się stosować kosmetyki z filtrami UV. Oczywiście powinny to być tzw. dermokosmetyki wiarygodnych producentów, o sprawdzonej skuteczności” - podsumowała prof. Narbutt.
Komentarze
[ z 11]
Jednym z najważniejszych aspektów zdrowego trybu życia jest odpowiednia ochrona przeciwsłoneczna. Ekspozycja na słońce wiąże się z rakiem skóry, lecz nie wszyscy są tego w pełni świadomi. Jest to najczęstszy rodzaj raka skóry. Najlepiej ograniczyć czas spędzany w pełnym słońcu. Pamiętajmy, aby nosić odzież ochronną i czapki, gdy jesteśmy na zewnątrz. Używajmy kremów przeciwsłonecznych przez cały rok na odsłoniętej skórze, takiej jak twarz i dłonie. Produkt z SPF chroni skórę i pomaga zapobiegać czerniakowi. Wybierzm filtr przeciwsłoneczny o szerokim spektrum działania, który blokuje zarówno promienie UVA, jak i UVB. Powinien to być przynajmniej SPF 15. Nie warto korzystać z solarium lub rezygnować z ochrony przeciwsłonecznej dla ładniejszej opalenizny. Przez złe nawyki trwające latami, możemy bardzo żałować, że nie zdecydowaliśmy się na ochronę przeciwsłoneczną.
Wspomniała Pani o bardzo ważnej kwestii mianowicie o tym, aby stosować kremy z filtrem przez cały rok. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że dosyć duża ilość promieni słonecznych dociera do powierzchni Ziemi nawet w miesiącach, w których przeważają pochmurne dni. Kremy z filtrem powinny być podstawowym zabezpieczeniem przed groźnym promieniowaniem ultrafioletowym, które przyczynia się do transformacji w komórkach skóry, które mogą przyczyniać się do rozwoju groźnego nowotworu jakim jest czerniak. Warto zaznaczyć, że może on rozwijać się także wewnątrz gałki ocznej dlatego bardzo ważne jest stosowanie okularów z odpowiednim filtrem, które stanowią odpowiednie zabezpieczenie. Innym miejscem, w którym może rozwinąć się także czerniak jest błona śluzowa jamy ustnej, dlatego bardzo ważne są regularne wizyty u stomatologa. Powoli zbliża się okres, w którym będzie nam towarzyszyć coraz większa ilość Słońca, dlatego bardzo ważne jest przypominanie o tym jak ważne jest stosowanie odpowiedniej ochrony. Miejmy nadzieję, że z roku na rok wiedza Polaków odnośnie profilaktyki czerniaka, a także innych nowotworów skóry będzie coraz większa.
Promienie słoneczne sprawiają, że czujemy się dobrze i po krótkim czasie nasza skóra wygląda lepiej. Niestety wszystko ma swoje efekty. Ekspozycja na słońce powoduje większość zmarszczek i plam starczych na naszej twarzy, szyi i dłoniach. Chcąc poprawić wygląd w krótkim czasie, zapominamy o długofalowych skutkach: nasza skóra starzeje się o wiele szybciej. Z jednej strony pielęgnujemy ciało, a z drugiej je niszczymy. Nie ma to najmniejszego sensu. Myślę, że najgorszy w działaniu promieni UV na skórę jest opóźniony efekt. Nie zawsze czujemy, że z naszą skórą jest coś nie tak. Rumień często pojawia się później, a wtedy możemy być pewni, że promienie wniknęły w głębokie warstwy skóry i zaczęły wyrządzać duże szkody.
Zgadzam się z Panią. Niestety wciąż wiele osób nie myśli przyszłościowo także jeżeli chodzi o zdrowie. W przypadku czerniaka jest podobnie. Wiele osób nie stosuje regularnie kremów z odpowiednim filtrem ponieważ bardziej cenią sobie ładny wygląd niż zdrowie. Warto zaznaczyć, że wszystko należy wypośrodkować i da się ładnie opalić stosując bezpieczne kremy z filtrem. Należy również zaznaczyć, że kremy z filtrem mają ograniczony termin skuteczności. Często bowiem gdy są używane w jednym sezonie to w drugim ich ochronne działania praktycznie nie występują. Niestety mówi się o tym zbyt rzadko co moim zdaniem powinno być możliwie jak najszybciej zmienione. Pamiętajmy o tym, że w dzisiejszych czasach dużo szybciej staje się ciepło i duże ilości promieni słonecznych, przed którymi musimy się odpowiednio zabezpieczać docierają do powierzchni Ziemi.
Lato, wakacje to okres w roku, w którym nasza skóra jest najbardziej narażona na podrażnienia, wywołane promieniowaniem UV. Coraz bardziej słoneczne lata w naszym kraju, wyczekiwane przez cały rok wakacyjne wyjazdy, pobyty w miejscach, gdzie opala nas intensywne słońce, wycieczki do egzotycznych krajów, gdzie chwila nieuwagi może spowodować oparzenie skóry i porażenie słoneczne, ekspozycja fragmentów ciała, które zazwyczaj nie są narażone na opalania - wszystko to powoduje, że po powrocie nasza skóra nie jest bynajmniej wypoczęta, jest podrażniona i wysuszona, podatna na niepożądane zmiany. Aby zapobiec rozwojowi takich podejrzanych zmian, należy poddać ją diagnostyce. Profilaktyka czerniaka jest o tyle prosta, że możemy sami przebadać swoją skórę. Powinniśmy to robić regularnie, a na pewno trzeba poddać ją uważnej obserwacji po powrocie z wakacji. Większość Polaków posiada fototyp skóry typu A lub B, czyli jasną karnację, pozbawioną czynników obronnych, szczególnie podatną na oparzenia. Bardziej narażone są osoby o jasnych lub rudych włosach i jasnej cerze z licznymi piegami i pieprzykami. Taka skóra nie toleruje słońca i pod jego wpływem zamiast opalać się, ulega poparzeniom. Pod wpływem promieniowania słonecznego, oparzona skóra może stworzyć niebezpieczne mutacje, które prowadzą do rozwoju nowotworu. Aby temu zapobiec, należy pamiętać o odpowiedzialnej profilaktyce wtórnej – czyli sprawdzić czy nic złego nie dzieje się na skórze i w razie czego szybko zareagować. Zaczynamy od samokontroli skóry. Stajemy przed lustrem i uważnie przyglądamy się całej powierzchni swojej skóry. Szukamy podejrzanych zmian. Mogą wystąpić na twarzy, nogach, plecach, stąd, jeżeli jest taka możliwość, warto poprosić kogoś o pomoc. Zmiany skórne mogą także wystąpić u dzieci. W tym przypadku, to rodzice powinni wspólnie z dzieckiem przeprowadzić taką kontrolę po wakacjach i dokładnie przyjrzeć się jego skórze narażonej na intensywne działanie promieniowania UV podczas lata. Uważnie obserwujmy, czy nie pojawiły się nowe zmiany, a te zmiany, które już były: znamiona, pieprzyki, piegi, czy nie uległy zmianie. Zmiany czerniakowe mają wiele cech charakterystycznych. Określa się je za pomocą kryterium ABCDE - czerniakowego abecadła. Jeżeli podejrzane znamię posiada jedną z następujących cech: A - stało się asymetryczne, B - ma poszarpane, zgrubiałe brzegi, C - czerwony lub czarny, niejednolity kolor, D - duży, powiększony rozmiar, E - ewoluuje, w znamieniu zachodzą zmiany - pilnie udaj się na kontrolę do lekarza specjalisty: dermatologa lub chirurga onkologa. Odpowiednio wcześnie wykryta zmiana nowotworowa skóry jest prawie w 100% uleczalna. Lekarze specjaliści, dermatolog lub chirurg onkolog dysponują doświadczeniem w wykrywaniu i rozpoznawaniu podejrzanych zmian na skórze. Poza tym, może się zdarzyć, że przeoczymy zmianę w trudno dostępnym miejscu na skórze lub błonie śluzowej. Wypatrzy ją wprawne oko specjalisty. Lekarz zbada skórę przy pomocy dermatoskopu, lupki, która daje 10-12- krotne powiększenie i odpowiednie oświetlenie uwypuklające zgrubienia i przebarwienia zmian. Badanie jest bezbolesne i trwa 5-10 minut. Powinno się przynajmniej raz do roku, a w przypadku osób o jasnej karnacji jeszcze częściej, wykonać takie badanie. Okres po wystawieniu skóry na długotrwałą ekspozycję na słońce wydaje się na takie badanie, najbardziej odpowiedni. W większości przypadków wizyta u lekarza kończy się na kontroli skóry przy użyciu dermatoskopu. Zdarza się jednak, że podejrzane znamię trzeba usunąć. Przy odpowiednio wczesnym jego wykryciu, jest to prosty zabieg ambulatoryjny, dokonywany przez chirurga, który na tym etapie, zapobiega rozwojowi choroby. Czerniak złośliwy jest najbardziej podstępnym nowotworem skóry, dynamicznie rozwijającym się i odpornym na leczenie. Aby zapobiec chorobie, warto po powrocie z wakacji, gdzie nasza skóra była znacznie bardziej niż zazwyczaj wystawiona na promieniowanie UV, poświęcić chwilę na jej kontrolę i wizytę u lekarza specjalisty. Takiej kontroli koniecznie także poddać należy dzieci. Profilaktyka czerniaka jest prosta i bezbolesna, a za jej przyczyną możemy skutecznie zapobiec powstaniu i rozwojowi choroby. Lekarze rekomendują kontrolną wizytę o dermatologa jako mądre i roztropne zakończenie letnich wakacji!
Czerniak skóry jest nowotworem coraz częściej występującym w naszym społeczeństwie. Co roku odnotowuje się około 50 000 przypadków nowych zachorowań na nowotwory skóry. W tym około 2500-3000 stanowią zachorowania na czerniaki. Czerniak jest to nowotworem złośliwym skóry. Wywodzi się z komórek wytwarzających barwnik zwany melaniną, dzięki któremu nasza skóra po dłuższym kontakcie z promieniami słonecznymi ulega opaleniu. Najczęstszym jego punktem wyjścia są znamiona barwnikowe. Czerniak może pojawić się nie tylko na skórze, ale także w obrębie ust, nosa, gałek ocznych. Do najbardziej charakterystycznych czynników powstawania czerniaka zalicza się między innymi ekspozycję na promienie słoneczne jako czynnik dominujący, wiek, bo częstość występowania nowotworów najczęściej wzrasta z wiekiem, także orgowacenie słoneczne, bo najczęstszy stan przedrakowy rozwijający się na skórze narażonej na nadmierną ekspozycję na promienie słoneczne. Jesień to dobry czas na przyjrzenie się znamionom i przebarwieniom skóry. Działanie promieni słonecznych, na które wystawialiśmy się latem, jest bowiem jednym z czynników ryzyka raka skóry, w tym również czerniaka. Czerniak to jeden z najbardziej agresywnych nowotworów - w początkowym stadium rozwoju możliwy do wyleczenia. Z danych Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że co roku w Polsce czerniak jest diagnozowany u blisko 4 tys. osób. Tym samym przestał być rzadkim nowotworem, a zachorowalność na niego systematycznie rośnie. Kiedyś występował u ludzi w podeszłym wieku, teraz we wszystkich grupach wiekowych. Jest to związane ze zmianą obyczajów, która następuje od lat 90. XX, czyli panującą powszechnie modą na opalanie się oraz wakacyjne wyjazdy do krajów, gdzie słońce świeci mocniej niż u nas. Największym czynnikiem ryzyka rozwoju czerniaków oraz innych nowotworów skóry jest bowiem uszkadzające działanie promieniowania ultrafioletowego. Nie ma bezpiecznego opalania się, ale to nie oznacza, że nie należy przebywać na słońcu, gdyż wszystkie ekstremalne zachowania są groźne dla zdrowia. Pełne wystawianie się na słońce nie powinno jednak przekraczać 10 minut w godzinach popołudniowych. Oczywiście sport na świeżym powietrzu jest samą przyjemnością, ale w stroju i po zastosowaniu kremów z protekcją UV. Ekspozycji na promienie słoneczne szczególnie należy unikać między godziną 11:00 a 15:00, ponieważ wtedy słońce świeci najintensywniej. I nie dotyczy to tylko miesięcy letnich, bowiem zachorowania na czerniaka są rozpoznawane w ciągu całego roku. Wychodząc z domu trzeba zadbać o osłaniające ciało ubranie, posmarować się kremem z filtrem, a także włożyć okulary przeciwsłoneczne oraz nakryć głowę. Odnosi się to do osób, które nie tylko wyjeżdżają na urlop, ale również pracują na słońcu. Opalanie jest szczególnie groźne w okresie dzieciństwa. Poparzenie słoneczne w wieku 4-5 lat dwukrotnie zwiększa ryzyko rozwoju czerniaka w dorosłym życiu. Dzieci nie mają jeszcze w pełni wykształconego systemu obronnego organizmu i bardzo łatwo ulegają takim oparzeniom. A więc czapki z daszkami, kapelusze z dużymi rondami, okulary przeciwsłoneczne z filtrem, okrycie ciała są w ich przypadku absolutnie konieczne. Miłośnicy opalania argumentują, że promienie słoneczne są źródłem witaminy D. Potrzebna dawkę dostarczamy przebywając na słońcu od 10 do 12 minut. Nie da się jej „wyprodukować” na zapas. Stąd coraz częściej lekarze zalecają suplementację doustną witaminy D.
O ile ze słońca należy korzystać z dużym umiarem, to z solarium trzeba zrezygnować całkowicie. Promieniowanie ultrafioletowe pod lampami jest nawet 10-15 razy silniejsze od promieniowania słonecznego. Korzystanie z solarium nie tylko zwiększa ryzyko zachorowania na czerniaka, ale również wystąpienia raka skóry: - 2,5-krotnie kolczystokomórkowego i 1,5-krotnie podstawnokomórkowego. Z badań wynika, że zdecydowana większość klientów solarium to kobiety. Jeśli opalają się częściej niż raz w miesiącu, ryzyko rozwoju czerniaka zwiększa się u nich o 55 proc. Jeszcze bardziej zagrożone są osoby młode, poniżej 30. roku życia. W ich przypadku ryzyko zachorowania wzrasta o 75 proc. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wpisała promieniowanie ultrafioletowe na listę kancerogenów o największym zagrożeniu, czyli uznała je za czynnik bezpośrednio sprawczy w przypadku nowotworów skóry. Solaria znalazły się w kategorii najwyższej, rakotwórczej szkodliwości na równi z paleniem papierosów czy regularnym kontaktem z azbestem. WHO szacuje, że każdego roku korzystanie z solariów powoduje powstanie 10 000 nowych zachorowań na czerniaki i 450 000 nowych przypadków raków skóry każdego roku w USA, Europie i Australii rocznie. W Polsce, w lutym 2018 r. weszła w życie ustawa o zakazie korzystania z solariów przez osoby, które nie ukończyły 18. roku życia oraz zakaz reklamy i promocji solariów. To bardzo dobra decyzja. Ustawa ta jest w pełni popierana przez lekarzy i środowiska pacjenckie. W Niemczech, Wielkiej Brytanii i większości stanów USA taki zakaz obowiązuje od kilku lat. Teraz Polska dołącza do grupy najbardziej świadomych prozdrowotnie państw. Szacujemy, że dzięki tej ustawie w naszym kraju możemy w najbliższej przyszłości zmniejszyć zachorowania na nowotwory skóry o 5-10 proc. W Polsce na czerniaka umiera 1 100 osób przy około 3 000 nowych zachorowań. Około 30 proc. pacjentów zaczyna terapię w już zaawansowanym stadium choroby. Dlatego warto nauczyć się samobadania znamion i niepokojące zmiany konsultować z lekarzem. Szczególnie bacznie powinny obserwować się osoby znajdujące się w grupie ryzyka zachorowania na czerniaka: często i długo się opalające, korzystające z solariów, o fototypie skóry 1 i 2 (do których należy około 70 proc. Polaków), czyli o jasnej karnacji, jasnych włosach, piegowate, z licznymi znamionami barwnikowymi. W grupie ryzyka są też osoby obciążone genetycznie, a wiec takie, u których w rodzinie już występował czerniak. Kryteria zwane „abecadłem czerniaka” wskazują, na co zwracać uwagę podczas oglądania znamion. Zaleca się wykonywać je regularnie – najlepiej raz w miesiącu, co zwiększa szanse na wczesne wychwycenie wszelkich odchyleń. Jeżeli zaobserwujemy, że coś się zmienia zgodnie z tymi kryteriami, należy niezwłocznie zgłosić się do dermatologa lub chirurga onkologa. Natomiast osoby, które mają liczne znamiona oraz skłonności do pojawiania się nowych, powinny raz do roku zgłosić się do dermatologa lub chirurga onkologa bez względu na efekty samoobserwacji zmian. Specjalista zbada skórę przy pomocy dermatoskopu. Może też zadecydować o profilaktycznym usunięciu części znamion. Gdybyśmy wykrywali wyłącznie wczesne czerniaki, to 96 proc. chorych miałoby szanse na wyleczenie. Problem w tym, że pacjenci zgłaszają się zbyt późno. W wielu krajach dzięki poprawie świadomości zagrożenia czerniakiem, udało się zmniejszyć liczbę zgonów z powodu tej choroby i ograniczyć liczbę zachorowań. Np. w USA i Niemczech z czerniaka wyleczonych zostaje w pełni 90 proc. chorych, dlatego że jest on tam wykrywany we wczesnych stadiach. Mam nadzieję, że kampanie informacyjne przyniosą takie efekty również i w Polsce.
Czerniak skóry jest nowotworem coraz częściej występującym w naszym społeczeństwie. Co roku odnotowuje się około 50 000 przypadków nowych zachorowań na nowotwory skóry. W tym około 2500-3000 stanowią zachorowania na czerniaki. Czerniak jest to nowotworem złośliwym skóry. Wywodzi się z komórek wytwarzających barwnik zwany melaniną, dzięki któremu nasza skóra po dłuższym kontakcie z promieniami słonecznymi ulega opaleniu. Najczęstszym jego punktem wyjścia są znamiona barwnikowe. Czerniak może pojawić się nie tylko na skórze, ale także w obrębie ust, nosa, gałek ocznych. Do najbardziej charakterystycznych czynników powstawania czerniaka zalicza się między innymi ekspozycję na promienie słoneczne jako czynnik dominujący, wiek, bo częstość występowania nowotworów najczęściej wzrasta z wiekiem, także orgowacenie słoneczne, bo najczęstszy stan przedrakowy rozwijający się na skórze narażonej na nadmierną ekspozycję na promienie słoneczne. Jesień to dobry czas na przyjrzenie się znamionom i przebarwieniom skóry. Działanie promieni słonecznych, na które wystawialiśmy się latem, jest bowiem jednym z czynników ryzyka raka skóry, w tym również czerniaka. Czerniak to jeden z najbardziej agresywnych nowotworów - w początkowym stadium rozwoju możliwy do wyleczenia. Z danych Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że co roku w Polsce czerniak jest diagnozowany u blisko 4 tys. osób. Tym samym przestał być rzadkim nowotworem, a zachorowalność na niego systematycznie rośnie. Kiedyś występował u ludzi w podeszłym wieku, teraz we wszystkich grupach wiekowych. Jest to związane ze zmianą obyczajów, która następuje od lat 90. XX, czyli panującą powszechnie modą na opalanie się oraz wakacyjne wyjazdy do krajów, gdzie słońce świeci mocniej niż u nas. Największym czynnikiem ryzyka rozwoju czerniaków oraz innych nowotworów skóry jest bowiem uszkadzające działanie promieniowania ultrafioletowego. Nie ma bezpiecznego opalania się, ale to nie oznacza, że nie należy przebywać na słońcu, gdyż wszystkie ekstremalne zachowania są groźne dla zdrowia. Pełne wystawianie się na słońce nie powinno jednak przekraczać 10 minut w godzinach popołudniowych. Oczywiście sport na świeżym powietrzu jest samą przyjemnością, ale w stroju i po zastosowaniu kremów z protekcją UV. Ekspozycji na promienie słoneczne szczególnie należy unikać między godziną 11:00 a 15:00, ponieważ wtedy słońce świeci najintensywniej. I nie dotyczy to tylko miesięcy letnich, bowiem zachorowania na czerniaka są rozpoznawane w ciągu całego roku. Wychodząc z domu trzeba zadbać o osłaniające ciało ubranie, posmarować się kremem z filtrem, a także włożyć okulary przeciwsłoneczne oraz nakryć głowę. Odnosi się to do osób, które nie tylko wyjeżdżają na urlop, ale również pracują na słońcu. Opalanie jest szczególnie groźne w okresie dzieciństwa. Poparzenie słoneczne w wieku 4-5 lat dwukrotnie zwiększa ryzyko rozwoju czerniaka w dorosłym życiu. Dzieci nie mają jeszcze w pełni wykształconego systemu obronnego organizmu i bardzo łatwo ulegają takim oparzeniom. A więc czapki z daszkami, kapelusze z dużymi rondami, okulary przeciwsłoneczne z filtrem, okrycie ciała są w ich przypadku absolutnie konieczne. Miłośnicy opalania argumentują, że promienie słoneczne są źródłem witaminy D. Potrzebna dawkę dostarczamy przebywając na słońcu od 10 do 12 minut. Nie da się jej „wyprodukować” na zapas. Stąd coraz częściej lekarze zalecają suplementację doustną witaminy D.
Czerniak skóry jest nowotworem coraz częściej występującym w naszym społeczeństwie. Co roku odnotowuje się około 50 000 przypadków nowych zachorowań na nowotwory skóry. W tym około 2500-3000 stanowią zachorowania na czerniaki. Czerniak jest to nowotworem złośliwym skóry. Wywodzi się z komórek wytwarzających barwnik zwany melaniną, dzięki któremu nasza skóra po dłuższym kontakcie z promieniami słonecznymi ulega opaleniu. Najczęstszym jego punktem wyjścia są znamiona barwnikowe. Czerniak może pojawić się nie tylko na skórze, ale także w obrębie ust, nosa, gałek ocznych. Do najbardziej charakterystycznych czynników powstawania czerniaka zalicza się między innymi ekspozycję na promienie słoneczne jako czynnik dominujący, wiek, bo częstość występowania nowotworów najczęściej wzrasta z wiekiem, także orgowacenie słoneczne, bo najczęstszy stan przedrakowy rozwijający się na skórze narażonej na nadmierną ekspozycję na promienie słoneczne. Jesień to dobry czas na przyjrzenie się znamionom i przebarwieniom skóry. Działanie promieni słonecznych, na które wystawialiśmy się latem, jest bowiem jednym z czynników ryzyka raka skóry, w tym również czerniaka. Czerniak to jeden z najbardziej agresywnych nowotworów - w początkowym stadium rozwoju możliwy do wyleczenia. Z danych Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że co roku w Polsce czerniak jest diagnozowany u blisko 4 tys. osób. Tym samym przestał być rzadkim nowotworem, a zachorowalność na niego systematycznie rośnie. Kiedyś występował u ludzi w podeszłym wieku, teraz we wszystkich grupach wiekowych. Jest to związane ze zmianą obyczajów, która następuje od lat 90. XX, czyli panującą powszechnie modą na opalanie się oraz wakacyjne wyjazdy do krajów, gdzie słońce świeci mocniej niż u nas. Największym czynnikiem ryzyka rozwoju czerniaków oraz innych nowotworów skóry jest bowiem uszkadzające działanie promieniowania ultrafioletowego. Nie ma bezpiecznego opalania się, ale to nie oznacza, że nie należy przebywać na słońcu, gdyż wszystkie ekstremalne zachowania są groźne dla zdrowia. Pełne wystawianie się na słońce nie powinno jednak przekraczać 10 minut w godzinach popołudniowych. Oczywiście sport na świeżym powietrzu jest samą przyjemnością, ale w stroju i po zastosowaniu kremów z protekcją UV. Ekspozycji na promienie słoneczne szczególnie należy unikać między godziną 11:00 a 15:00, ponieważ wtedy słońce świeci najintensywniej. I nie dotyczy to tylko miesięcy letnich, bowiem zachorowania na czerniaka są rozpoznawane w ciągu całego roku. Wychodząc z domu trzeba zadbać o osłaniające ciało ubranie, posmarować się kremem z filtrem, a także włożyć okulary przeciwsłoneczne oraz nakryć głowę. Odnosi się to do osób, które nie tylko wyjeżdżają na urlop, ale również pracują na słońcu. Opalanie jest szczególnie groźne w okresie dzieciństwa. Poparzenie słoneczne w wieku 4-5 lat dwukrotnie zwiększa ryzyko rozwoju czerniaka w dorosłym życiu. Dzieci nie mają jeszcze w pełni wykształconego systemu obronnego organizmu i bardzo łatwo ulegają takim oparzeniom. A więc czapki z daszkami, kapelusze z dużymi rondami, okulary przeciwsłoneczne z filtrem, okrycie ciała są w ich przypadku absolutnie konieczne. Miłośnicy opalania argumentują, że promienie słoneczne są źródłem witaminy D. Potrzebna dawkę dostarczamy przebywając na słońcu od 10 do 12 minut. Nie da się jej „wyprodukować” na zapas. Stąd coraz częściej lekarze zalecają suplementację doustną witaminy D.
Obserwacja, że filtry ochronne zabezpieczają przed oparzeniem słonecznym doprowadziła do powszechnego przekonania, że działają one również protekcyjne w odniesieniu do rozwoju raków skóry, w tym czerniaka złośliwego. Tak było do czasu przeprowadzenia 15 badań kliniczno-kontrolnych oceniających potencjalne działanie ochronne filtrów słonecznych przeciwko rozwojowi czerniaka skóry, których wyniki przyniosły pewne wątpliwości. W czterech spośród 15 przeprowadzonych badań wykazano, że stosowanie filtrów w niewielkim stopniu zapobiega rozwojowi czerniaka. W trzech kolejnych badaniach stwierdzono istotne zmniejsze nie ryzyka rozwoju czerniaka u badanych stosujących filtry słoneczne w porównaniu do niestosujących filtrów ochronnych. Natomiast rezultaty pozostałych ośmiu badań wskazują na zdecydowanie większe ryzyko rozwoju czerniaka u osób stosujących filtry słoneczne. Aktualne wyniki metaanalizy obserwacyjnych badań kliniczno-kontrolnych wykazały, że nie ma związku między stosowaniem filtrów ochronnych a zapobieganiem wystąpieniu czy rozwojem czerniaka złośliwego, przy nieudanej kontroli czynników zakłócających stanowiących prawdopodobne wyjaśnienie wcześniejszych doniesień dotyczących statystycznie dodatniego związku między czerniakiem a stosowaniem filtrów słonecznych. Na przykład filtry ochronne są częściej stosowane przez osoby narażone na oparzenie słoneczne, jak również bardziej predysponowane do rozwoju czerniaka. Z drugiej strony osoby stosujące filtry słoneczne mogą korzystać również z innych metod ochronnych, takich jak: odpowiednie ubranie oraz pozostawanie w cieniu. Aktualne dane z piśmiennictwa wskazują, że stosowanie w przeszłości filtrów ochronnych starszej generacji, pochłaniających praktycznie całe promieniowanie UVB, ale pozostających bez wpływu na promieniowanie UVA, może wiązać się z większym ryzykiem występowania czerniaka w populacji osób powyżej 40 r.ż. Jeśli jednak zwrócimy uwagę na czas zbierania danych analizowanych w większości badań kliniczno-kontrolnych, dominujące właściwości ochronne filtrów UV oraz na sposób aplikowania tych środków ochronnych okaże się, że stwierdzenie braku lub niewielkiego wpływu filtrów słonecznych na zapobieganie rozwojowi czerniaka jest całkowicie przewidywalne, ponieważ skuteczność tych produktów odpowiadała wskaźnikom SPF 2-3, przy jednoczesnym braku ochrony przed promieniowaniem o długości fali większej niż 330 nm. Z drugiej strony, nowoczesne, szerokozakresowe filtry ochronne o wskaźniku SPF 25 (popularny wskaźnik SPF) aplikowane zwykle w przeciętnej ilości 1,0 mg/cm2, mają skuteczność odpowiadającą wskaźnikowi SPF 8-10 i chronią przed całym zakresem promieniowania słonecznego (UVA+UVB) tak, że do skóry dociera około 1/3 dawki promieniowania w porównaniu z produktami starszej generacji. Podczas gdy dotychczasowe dowody potwierdzające skuteczność filtrów słonecznych w ochronie przeciwko rozwojowi czerniaka są niewystarczające, dostępne dane z randomizowanych badań kontrolowanych dotyczących filtrów słonecznych wskazujące, że ich stosowanie zmniejsza występowanie rogowacenia słonecznego (będącego markerem zwiększonego ryzyka rozwoju czerniaka) oraz znamion melanocytowych (markery ryzyka rozwoju czerniaka/prekursory), nie są sprzeczne z podstawowym sposobem zapobiegania rozwojowi czerniaka dzięki szerokozakresowym filtrom ochronnym. Stanowi to dylemat. Zgodnie z zasadami medycyny opartej na faktach, 9,10 nie ma wystarczających dowodów pozwalających stosować filtry ochronne jako środki zapobiegające rozwojowi czerniaka, czego można by oczekiwać przed wprowadzeniem nowych środków do postępowania terapeutycznego. Uzyskanie dowodów wskazujących, czy nowoczesne, szerokozakresowe filtry słoneczne z wysokim wskaźnikiem SPF są lub nie są skuteczne, zajmie dziesięciolecia. Ponieważ brakuje wystarczających dowodów to, czy rekomendacje związane z zapobieganiem rozwojowi czerniaka powinny w większym stopniu podkreślać konieczność unikania ekspozycji na promieniowanie słoneczne, pozostawanie w cieniu oraz noszenie odpowiednich ubrań jest kwestią sporną. Z drugiej strony zasada przezorności stanowiąca, że jeśli działanie lub prawo może wywołać ciężką lub nieodwracalną szkodę społeczną, wówczas przy braku naukowego porozumienia dotyczącego przyczyn szkody, ciężar dowodów spada na tego, kto popierał takie działanie. Innymi słowy, ci, którzy z braku wystarczających dowodów skuteczności nie zalecają stosowania filtrów słonecznych jako prewencji rozwoju czerniaka, muszą wykazać wspomniany brak skuteczności, aby można stosować ich zalecenie. Logika podpowiada, że udowodnienie tego faktu jest trudne ze względu na powszechne uznawanie ekspozycji na promieniowanie słoneczne za czynnik predysponujący do rozwoju czerniaka, a nowoczesne filtry ochronne zmniejszają przenikanie promieniowania UV w głąb skóry, przy czym zależy to w większym stopniu od prawidłowego stosowania preparatów ochronnych i metod ich aplikacji niż od właściwości technicznych (np. wskaźnik SPF oraz wskaźnik UVA) produktu. Jeśli możemy w rozsądny sposób postulować, że częstość występowania czerniaka można zmniejszyć dzięki stosowaniu, w trakcie rekreacyjnego korzystania z dużych dawek promieniowania słonecznego (sposób korzystania ze słońca jest uważany za najważniejszy czynnik indukujący i promujący rozwój czerniaka), nowoczesnych, szerokozakresowych filtrów słonecznych o wysokim wskaźniku ochrony, to czy możemy jednocześnie oszacować, jak wielu czerniaków się uniknie dzięki ich stosowaniu? Rozpowszechnienie stosowania filtrów słonecznych różni się znacznie w zależności od kraju, płci oraz wieku badanych. Jest to popularna forma ochrony stosowana w trakcie rekreacyjnego korzystania z promieniowania słonecznego, zwłaszcza w trakcie kąpieli słonecznych czy plażowania. Przegląd sześciu badań dotyczących stosowania filtrów ochronnych przez dorosłych w okresie letnim wykazał, że średnia częstość ich użycia wynosi około 20 i 40%, odpowiednio dla kobiet i mężczyzn, co powoduje, że ogólna częstość stosowania takich produktów wynosi około 30%. Te wartości pozostają w zgodzie z wynikami badań obserwacyjnych, przeprowadzonych w Wiktorii, w Australii, a dotyczących przeciwsłonecznych zachowań ochronnych. W celu zobrazowania zagadnienia założyliśmy, że niestosowanie szerokozakresowych filtrów ochronnych w trakcie rekreacyjnego korzystania z promieniowania słonecznego wiąże się z 20% ryzykiem rozwoju czerniaka (tj. względne ryzyko wynosi 1,2). Oznacza to, że u około 200 000 osób rocznie, na świecie, zostanie rozpoznany czerniak, z czego około 80% potencjalnych chorych żyje w krajach wysokorozwiniętych. Opierając się na przedstawionym wyżej równaniu obliczyliśmy, że stosowanie filtrów słonecznych mogłoby zapobiec rozwojowi około 24 500 (12,25% – przyp. tłum.) przypadkom czerniaka, a nie jak się zakłada 30%. Wysoce prawdopodobne jest, że nigdy nie osiągnie się pełnej współpracy w zakresie prawidłowego stosowania filtrów ochronnych podczas rekreacyjnego korzystania z promieniowania słonecznego. Możemy jednak użyć tej samej metody do oszacowania dodatkowej liczby czerniaków, których można by uniknąć, gdyby stosowanie filtrów wzrosło powyżej dotychczasowych 30%, w zakresie względnego ryzyka. Na przykład, jeśli rozpowszechnienie stosowania filtrów słonecznych wzrosłoby z 30 do 50%, można by uniknąć kolejnych 6380 przypadków czerniaka. Względne ryzyko rozwoju czerniaka u osób niestosujących filtrów ochronnych wynosi 1,2. Z braku danych potwierdzających te szacunki, pozostaje niepewność. Konsekwentnie powtarzając wyżej przedstawione obliczenia i używając innych możliwych wartości określających ryzyko, szacunkowo (rycina), możliwe jest uniknięcie znacznej liczby czerniaków, a co za tym idzie, istotnych kosztów finansowych, społecznych i emocjonalnych, nawet przy bardzo skromnych obliczeniach dotyczących korzyści wynikających ze stosowania szerokozakresowych filtrów W ciągu ostatnich lat formuła oraz właściwości absorpcyjne filtrów ochronnych bezsprzecznie się poprawiły. Dowody potwierdzające skuteczność tych nowoczesnych środków w zapobieganiu rozwojowi czerniaka są jednak trudne do ustalenia i będzie tak przez co najmniej kolejną dekadę. Istnieje możliwość, że jeśli będziemy oczekiwali dowodów potwierdzających ich skuteczność, u wielu osób dojdzie do rozwoju czerniaka, którego można by uniknąć dzięki stosowaniu filtrów słonecznych jako części postępowania ochronnego w trakcie okresów nasilonego nasłonecznienia. Jeśli weźmiemy pod uwagę znaczną liczbę czerniaków, których można by uniknąć, jeśli udowodni się, że nowoczesne filtry ochronne zapewniają chociażby nieznaczne zmniejszenie ryzyka, niezalecanie ich stosowania, wraz z innymi metodami ochrony, będzie nieodpowiedzialne, biorąc pod uwagę walkę z corocznie zwiększającą się liczbą czerniaków. ( badania autorstwa B. L. Diffey ) .
Czerniak jest coraz częściej diagnozowanym nowotworem skóry. Z pewnością jest to związane z tym, że do powierzchni Ziemi dociera coraz większa ilość szkodliwego promieniowania ultrafioletowego. Wiedząc o tym, na uwadze powinniśmy mieć to, że konieczne jest stosowanie filtrów ochronnych. Pamiętajmy o tym, że nie jest to jedyna forma ochrony, którą powinniśmy stosować. Warto zaznaczyć, że konieczne jest stosowanie kapeluszy, a także okularów przeciwsłonecznych, o których pisze użytkownik maromaro2. Wiele osób nie decyduje się na inwestowanie w nie nieco większej ilości pieniędzy co moim zdaniem jest błędem. Często są one kupowane w supermarketach czy też w Internecie, za stosunkowo niską cenę. Inwestowanie w swoje zdrowie, a właściwe jego ochronę to jedna z lepszych inwestycji, którą możemy sobie zapewnić. Pamiętajmy, że czerniak to bardzo niebezpieczny nowotwór złośliwy, który często może dawać przerzuty, co znacznie zmniejsza szanse na skuteczne wyleczenie.