Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar jest zaniepokojony regulacjami prawnymi dotyczącymi obowiązku zachowania tajemnicy lekarskiej po śmierci pacjenta. Skierował w tej sprawie pismo do Ministra Zdrowia z prośbą o podjęcie działań legislacyjnych zmierzających do zmiany przepisów.
Jak informuje Biuro RPO, w związku z wejściem w życie ustawy o zmianie ustawy Kodeks postępowania karnego, ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta zmianie uległy regulacje prawne w zakresie obowiązku zachowania tajemnicy lekarskiej po śmierci pacjenta. Obowiązek ten został znacząco ograniczony, a procedura zwalniania lekarza z tajemnicy ukształtowana w sposób bardzo nieprecyzyjny. Budzi to poważne zaniepokojenie nie tylko Rzecznika Praw Obywatelskich, lecz również pacjentów i środowiska lekarskiego. Dlatego RPO wystąpił w tej sprawie do Ministra Zdrowia.
Rzecznik przypomina, że obowiązek zachowania przez lekarza w tajemnicy informacji dotyczących pacjenta, a powziętych w związku z wykonywaniem zawodu, wywodzi się z zasad konstytucyjnych. Należą do nich: prawo obywatela do ochrony życia prywatnego, prawo do komunikowania się oraz prawo człowieka do ochrony przed ujawnieniem informacji dotyczących jego osoby. Na poziomie ustawowym gwarancję dla tych konstytucyjnych wartości stanowi m.in. instytucja tajemnicy lekarskiej. Tajemnicą objęte są nie tylko dane dotyczące stanu zdrowia, ale także wszelkie inne informacje, w tym też te przekazane przez osoby trzecie lub takie, o których lekarz dowiedział się samodzielnie. Ponadto tajemnica wiąże lekarza w zakresie informacji, które przekazuje mu pacjent, nawet jeśli dotyczą osób trzecich.
Rzecznik zwrócił uwagę, że w znowelizowanych ustawach krąg podmiotów upoważnionych do zwolnienia lekarza z obowiązku tajemnicy został ustanowiony stosunkowo szeroko. Co więcej, ustawodawca nie różnicuje pozycji wskazanych podmiotów w zakresie pierwszeństwa decydowania o zwolnieniu lekarza z obowiązku poufności. Tym samym, każda z uprawnionych osób może, działając niezależnie, zwolnić lekarza z obowiązku konfidencji. W konsekwencji – każda z tych osób będzie mogła uzyskać dostęp do informacji związanych z pacjentem, a powziętych w procesie leczenia przez wszystkich lekarzy, u których pacjent się kiedykolwiek leczył. Nie będzie miało wówczas znaczenia to, czy uzyskanie takiej informacji będzie konieczne np. w celu formułowania roszczeń odszkodowawczych.
Adam Bodnar przyznaje, że niewątpliwie, istnieje potrzeba wprowadzenia mechanizmów służących poprawie sytuacji osób najbliższych względem zmarłego w postępowaniu cywilnym. Jednak zdaniem Rzecznika zaproponowane rozwiązania są nieprzydatne dla realizacji założonego celu. Wątpliwości budzi też fakt, że nowa regulacja rozstrzyga konflikt między wyrażoną za życia wolą pacjenta a wolą osób bliskich zawsze na korzyść tych drugich.
RPO wskazał, że również w ocenie Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych to pacjent, realizując swoje prawo do ochrony prywatności, winien decydować o udostępnieniu informacji objętych tajemnicą. GIODO wskazał także, iż zdarzyć się może, że informacje objęte tajemnicą będą dotyczyć także innych niż zmarły osób, a ich ujawnienie może tym samym prowadzić do naruszenia ich praw.
Rzecznik zwrócił się do Ministra z prośbą o przedstawienie stanowiska w sprawie oraz o podjęcie działań legislacyjnych zmierzających do zmiany przedmiotowych przepisów, tak aby nieproporcjonalnie nie ograniczały praw pacjenta.
Komentarze
[ z 3]
W końcu ktoś zajął się tą sprawą. Przecież zmiany jakie pojawiły się w ostatnim czasie, mówiące o tym, że po śmierci pacjenta tajemnica lekarska nie obowiązuje i co więcej, że pierwsza bliska dla zmarłego osoba, może zastrzec sobie, że wszelkie informacje o zmarłym mają zostać objęte tajemnicą lub nie są całkowicie sprzeczne z kodeksem etyki lekarskiej. Mam nadzieję, że lekarze nie poszli za głosem prawa, ale słuchają własnego rozsądku i głosu sumienia i nawet jeśli zgodnie z ustaleniami polityków powinni udostępniać rodzinie wiadomości o zmarłym nawet wbrew woli tej osoby zgłaszanej za życia to nie będą decydować się na taki krok i na postępowanie w podobny sposób. Jestem przekonany, że to nie doprowadziłoby do niczego dobrego. I nie wolno się na to godzić, bo mogłyby w ten sposób powstać dalsze problemy, a już na pewno nadszarpnięte zostałoby zaufanie do lekarzy. Bo przecież pacjenci jeśli nie chcą by rodzina czy bliscy poznali historię ich choroby za życia, to najpewniej nie jest im też obojętne co stanie się z takimi informacjami po śmierci. I tutaj pojawia się miejsce dla etyki lekarskiej, która w tym wypadku powinna stać ponad prawem, aż do zmiany tego niezgodnego z moralnością lekarską i z przysięga Hipokratesa regulacją prawną.
Taki przynajmniej plus, że za nie stosowanie się do ustaleń prawnych i regulacji mówiących na ten temat, można się do nich nie stosować, za co nie została wyszczególniona żadna forma kary. Nie wyobrażam sobie z resztą, żeby mogło być inaczej. Każdy z nas przed odebraniem dyplomu lekarza, na zakończenie studiów medycznych składał przysięgę Hipokratesa. Obiecaliśmy dochowywać tajemnicy lekarskiej. I żadne prawo nie powinno stać ponad moralnością i czystością człowieka. Dobrze, że nie przewidziano żadnej kary za odstępstwo od tego punktu kodeksu etyki lekarskiej. Nie mniej jednak wydaje mi się, że potrzebujemy więcej. Potrzebujemy, żeby to prawo zostało zniesione. Zanim młode pokolenia lekarzy nie zaczną stosować się do nowych wymogów. Starzy lekarze będą wiedzieli, że to nie jest właściwe i że burzy zaufanie w relacji lekarz- pacjent. Ale młodzi mogą się w tym pogubić i kiedy w końcu zobaczą swoje błędy może być już za późno. Dlatego nawet jeśli nie ma wyznaczonej kary za nie stosowanie się do zniesienia tajemnicy lekarskiej po śmierci chorego jako zapisu prawnego, to i tak nie widzę w tym powodu, żeby nie walczyć o wykreślenie tego elementu.
Nowe prawo ogranicza tajemnicę lekarską i wprowadza jawność spraw karnych dotyczących błędów medycznych. Do tej pory z tajemnicy lekarskiej po śmierci pacjenta mógł zwolnić tylko sąd, na wniosek prokuratora. Po wejściu w życie noweli wystarczy zgoda na ujawnienie tajemnicy lekarskiej przekazana przez osoby bliskie zmarłego. „Uchwalone prawo jest złe – napisał w liście otwartym Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Tajemnica lekarska wpisana jest w etos zawodów lekarza i lekarza dentysty od początków ich istnienia. Zasada poszanowania poufności informacji dotyczących stanu zdrowia pacjenta, w szczególności woli pacjenta w zakresie jej udostępniania, znajduje się w treści przyrzeczenia lekarskiego. Zobowiązanie do ujawnienia informacji o zmarłym pacjencie, nawet wbrew jego jednoznacznie wyrażonej w tym zakresie woli, stawia lekarzy w sytuacji etycznego dylematu” – wyjaśnia prezes NRL. „Idea nowych przepisów prawa ograniczających tajemnicę lekarską jest dla nas niezrozumiała, dlatego będziemy prowadzić działania ukierunkowane na powrót do poprzednich regulacji” – dodaje Romuald Krajewski, wiceprezes NRL. Dotychczasowe regulacje nie spodobały się Ekipie Dobrej Zmiany, bo „w obecnym stanie prawnym zakres tajemnicy lekarskiej jest ujęty zbyt szeroko, uniemożliwiając często osobom najbliższym wobec zmarłego pacjenta dochodzenie roszczeń lub odpowiedzialności wobec osób, które mogły przyczynić się do śmierci pacjenta”. Teraz lekarz będzie wciąż niby związany tajemnicą również po śmierci pacjenta, chyba że zgodę na jej ujawnienie wyrazi małżonek, krewny lub powinowaty do drugiego stopnia w linii prostej, przedstawiciel ustawowy, osoba pozostająca we wspólnym pożyciu lub osoba wskazana przez pacjenta. Osoba bliska, wyrażająca zgodę na ujawnienie tajemnicy, może określić zakres jej ujawnienia. Zwolnienia z tajemnicy lekarskiej, o którym mowa, nie stosuje się, jeśli ujawnieniu tajemnicy sprzeciwi się inna osoba bliska. Ciekawe, kto będzie oceniał, czyja wola jest skuteczniejsza. Czyżby to było nowe zadanie dla szpitalnych radców i prawników? Teraz jedno jest pewne: niestety, zdanie pacjenta nie będzie miało już żadnego znaczenia. Co gorsza, lekarz będzie musiał znaleźć krewnych i powinowatych do drugiego stopnia, żeby się upewnić, że są zgodni, co do ujawniania tajemnic ich krewnego. Najpierw jedni zażądają od lekarza ujawnienia informacji, po czym jak Filip z konopi wyskoczy jakiś pociotek, który gromko zawoła, że był przeciw i zażąda odszkodowania. W tej sytuacji lekarzom przydałaby się poświadczona notarialnie linia genealogiczna pacjenta. „Nie mamy możliwości zweryfikowania, czy osoba, która do nas przyjdzie jest pierwszą żoną, drugą żoną, a może nie żoną a kobietą pozostającą we wspólnym związku przez ostatnie lata itp.” – powątpiewa prezes NRL. Tyle tylko, że po tej zmianie nie ma się z czego śmiać. Bo nie wszystko, co wokół nas, to kabaret. Uderzono w jądro zawodu lekarza. Czy lekarze nie mają nic lepszego do roboty, niż rozstrzygać takie rebusy i pieniackie szarady? Coraz to nowa krzyżówka. W sam raz, by móc się zrelaksować. Parafrazując: to tak, jakby ksiądz w konfesjonale nagrywał wyznania wiernego, gromadził je w czeluściach zakrystii, a po jego śmierci ujawnił z detalami na żądanie żony i córek, że nieboszczyk był rozpustnikiem. Czyż tajemnica konfesjonału to nie to samo sacrum, co pacjent wyznaje w zaufaniu lekarzowi? Zaufanie pacjenta, obok lekarskich kompetencji, jest fundamentem medycyny. Prawo i ekonomia mogą istotnie umacniać oba te priorytety, ale nie mogą ich kontrolować i podglądać w ukrytej kamerze. Tylko naiwni ludzie twierdzą, że lekarze zasłaniają się tajemnicą, aby ukryć swoją niekompetencję, błędy i zaniedbania, roztargnienie i arogancję. Etyka zawodowa nie ogranicza wolności personelu, lecz daje szczególną okazję korzystania z niej. Zapisy stanowiące jej treść są w znacznej mierze normowane przez grupę zawodową, która sama ustanawia kryteria naboru i ogólne obowiązki spoczywające na swoich członkach. Tajemnica lekarska miała chronić interesy pacjenta, poprzez ochronę wrażliwych informacji na temat stanu jego zdrowia. Dotychczas wydawało się, że jeżeli sam chory nie upoważni lekarza do ujawnienia tych danych, powinny być one bezwzględnie chronione. Zresztą wyraźnie przypomina nam o tym Kodeks etyki lekarskiej. Zdumiewa fakt, że zig¬norowano dotychczasowe prawo rodziny zmarłego do złożenia skargi do odpowiednich organów, aby otrzymała ona w ten sposób dostęp do wszelkich potrzebnych danych. Przecież tak się dzieje nie od dziś, a dostępność informacji odbywa się na jasno określonych zasadach. Co więcej, przepisy prawa są w tym zakresie wystarczające i warto zauważyć, że zdanie to podziela także Sąd Najwyższy. Ponadto nie ma co ukrywać, że nowe prawo będzie skutkowało podważeniem zaufania do lekarzy. Pacjent, którego lekarz poinformuje o takim przepisie, być może nie wszystko będzie chciał mu powiedzieć, co może mieć wpływ na proces leczenia. Na skuteczność i wyniki leczenia może także wpływać świadomość chorego, że informacje o stanie jego zdrowia, którymi nie ma ochoty dzielić się nawet z najbliższymi sobie ludźmi, mogą po jego śmierci zostać ujawnione. Sytuacja jest zła, ale nie jest beznadziejna. Problemem lekarzy jest natomiast wysokie prawdopodobieństwo, że pacjenci zaczną zatajać przed lekarzami istotne dla procesu terapeutycznego informacje. Naczelna Rada Lekarska przygotowała stosowne wystąpienia do Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Pacjenta. Dopóki nie przyniosą one efektu w postaci zmiany ustawy, musimy się w naszej codziennej praktyce zmierzyć z opisaną powyżej zmianą. Miejmy nadzieję, że w tej naprawdę dramatycznej sytuacji wszyscy obrońcy obywateli i pacjentów zabiorą głos. Nowych pomysłów w zakresie ujawniania tajemnicy lekarskiej nie da się usprawiedliwiać próbą ułatwiania ścigania błędów medycznych, bo ludzie, którzy dostaną taką dokumentację medyczną nie będą w stanie i tak sami jej ocenić. ( publikacja: Marek Stankiewicz)