„Dzięki tej operacji mały Dominik ma szanse na normalne życie, co niestety bez zastosowania tego typu operacji mogłoby być niemożliwe. Największą zaletą operacji „super hip/super knee” jest jej kompleksowość, jedna operacja pozwala na naprawienie złożonej deformacji stawu biodrowego oraz kolanowego. Wrodzony niedorozwój kości udowej, który posiadał mały pacjent, to bardzo złożona wada powodująca nie tylko zniekształcenie stawu biodrowego, niestabilność i nieprawidłową budowę stawu kolanowego, ale również skrócenie kończyny. Uniemożliwia to normalne funkcjonowanie i rozwój” - informuje szpital.
Operacja zakończyła się sukcesem, co przekłada się na wszystkie pozostałe etapy rozwoju Dominika i decyduje o szansie na wyrównanie długości kończyn w przyszłości. Obecnie chłopiec czuje się dobrze i czeka na rehabilitację, która rozpocznie się po ok. 6 tygodniach od zabiegu. Zakłada się, że potrwa ona do 14 roku życia pacjenta.
- Planowane są kolejne operacje tego typu. Jednakże przede wszystkim planowany jest przyjazd dr Paley’a, aby nawiązać jeszcze ściślejszą współpracę z nami. Klinika Traumatologii i Ortopedii Dziecięcej w Szpitalu im. W. Degi jako wiodąca placówka w dziedzinie ortopedii dziecięcej w Polsce chce w porozumieniu z NFZ i dr Paley’em stworzyć ośrodek, gdzie byłoby można leczyć chorych pacjentów bez konieczności wysyłania ich za granicę – mówi dr med. Michał Walczak z zespołu chirurgicznego.
Operację wykonali dr med. Milud Shadi, dr med. Paweł Koczewski oraz dr med. Michał Walczak z oddziału Traumatologii i Ortopedii Dziecięcej w Szpitalu im. W. Degi w Poznaniu.
Źródło: informacja prasowa
Komentarze
[ z 4]
Bardzo ciekawy artykuł. Mam nadzieję, że prace nad wyżej opisaną metodą będą się w Polsce rozwijać i w przyszłości wszyscy pacjenci urodzeni z podobną wadą rozwojową kości będą mogli liczyć na odpowiedni zabieg i terapie, dzięki której jak w przypadku małego Dominika, otrzymają szansę na normalny rozwój i sprawne życie w przyszłości. Wydaje mi się, że w przypadku wad rozwojowych kości w przypadku tak młodych pacjentów jest to szczególnie ważne. Dysplazja biodra, niedorozwój kości udowej, skrócenie kończyny czy deformacje kolana nie będą u tych pacjentów nigdy wybiórczym problemem, ale zawsze będą przekładać się na przyszłe życie pacjenta w związku z zaburzeniami rozwoju. Chociażby przecież nauki chodzenia, poruszania. A operacje na pacjentach pediatrycznych są szczególnie trudne chociażby zważywszy na fakt, że ich organizmy wciąż rosną i przy wszczepianiu wszelkich implantów czy nawet przy wykonywaniu zabiegów na tkankach własnych pacjenta trzeba mieć to wciąż na uwadze, aby nie doprowadzić do sytuacji gdzie harmonijny wzrost całego ciała pacjenta okaże się nie możliwy i ulegnie zaburzeniu. Tym bardziej powinno się docenić innowacyjność ortopedów i chirurgów dziecięcych, a także opisany powyżej zabieg jako wielki sukces zespołu. Oby było ich jak najwięcej!
Wprowadzenie tej techniki w Polsce z pewnością przyniesie ulgę wielu rodzinom, których dzieci cierpią na wspomnianą wadę rozwojową kości. To wspaniały pomysł, by operację możliwą jedynie w Stanach, opracować i wykonać w Polsce. Mam nadzieję, że to pierwszy z wielu zabiegów, który będzie dalej udoskonalany i przyniesie szansę na normalny rozwój dzieciom z nieprawidłowo rozwiniętym stawem kolanowym i kością udową. W Polsce niestety nadal korzysta się z przestarzałych technik operacyjnych w wielu dziedzinach, ale idziemy do przodu na tyle na ile pozwalają fundusze. Ta operacja jest następnym krokiem w pogoni za krajami wyżej rozwiniętymi.
Dokładnie, to samo miałem na myśli. Możliwość wykonania operacji w Polsce z całą pewnością będzie wielkim udogodnieniem dla rodzin, które zmagają się z problemem. Że o niższych kosztach nie wspomnę, bo przecież w Stanach żadne refundacje nie funkcjonują, a już na pewno nie obejmują one obywateli naszego kraju (chyba, że wykupilibyśmy odpowiednią polisę zdrowotną, ale w przypadku wad wrodzonych i docelowego leczenia w Stanach nie sądzę, aby mogło to być możliwe). Poza kosztami samego leczenia ( i to nie w złotówkach, a w dolarach) warto doliczyć koszty podróży i to nie samego dziecka, ale wraz z przynajmniej jednym rodzice, koszty moralne rozłąki...i już mamy gotowe argumenty za tym dlaczego wiadomość o możliwości wprowadzenia powyższej terapii do lecznictwa w Polsce cieszy tak bardzo.
Oszczędność czasu i pieniędzy. Przede wszystkim większa dostępność i możliwość zdecydowania się na taki zabieg rodziców, dla których wyjazd za granicę jest często niemożliwy lub powoduje odwlekanie decyzji. To wszystko możemy zyskać dzięki takim projektom, które sprawiają że procedury zagraniczne stają się również dostępne w Polsce. Zawsze cieszy fakt, kiedy widzi się, że lekarze z kraju nawiązują stałe współprace ze specjalistami z innych kontynentów. To jest rodzaj medycyny, który powinien funkcjonować, czyli skoncentrowany na pacjencie, a nie na problemach, pieniądzach i prawnych aspektach. Nie znalazłem tylko informacji ile lat miał pacjent, a ciekawi mnie to, ze względu na fakt prowadzenia rehabilitacji do 14. roku życia. Jeżeli dziecko jest poniżej 10. roku życia to czeka go długa i ciężka droga do odzyskania sprawności. Dobrze jednak, że ma szanse na normalne życie i funkcjonowanie. To najważniejsze.