W Warszawskim Uniwersytecie Medycznym przeprowadzono w środę pierwszy w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej zabieg neuromodulacji krzyżowej z użyciem stymulatora nowej generacji w leczeniu nadreaktywnego pęcherza - poinformował PAP prof. Piotr Radziszewski.
Specjalista jest kierownikiem Kliniki Urologii Ogólnej, Onkologicznej i Czynnościowej WUM. Zabieg pod jego kierunkiem przeprowadzono u 55-letniej pacjentki ze stwardnieniem rozsianym, chorobą neurologiczną, której powikłaniem może być pęcherz nadreaktywny z nietrzymaniem moczu.
„Dla tej konkretnej chorej neuromodulacja nerwów krzyżowych jest jedynym rozwiązaniem. Ogólnie, u pacjentów ze stwardnieniem rozsianym neuromodulacja wykazuje dużą, sięgającą 80 proc. skuteczność w naszych obserwacjach” – podkreśla prof. Radziszewski.
Nowością w użyciu tej metody jest wykorzystanie aparatu z dłuższą pracą baterii. „To ważne u pacjentów ze stwardnieniem rozsianym wymagających wyższych parametrów prądowych, inaczej u takiej pacjentki szybko by się on rozładował” - twierdzi specjalista. Jego zdaniem u tej pacjentki będzie mógł być on używany przez 10 lat, natomiast u innych chorych możliwy jest nawet 15-letni czas pracy tego urządzenia.
Neuromodulacja nerwów krzyżowych polega na wszczepieniu stymulatora, który wysyła impulsy elektryczne do nerwów krzyżowych. Pomaga to przywrócić ich właściwą aktywność, a tym samym funkcjonowanie dolnych dróg moczowych i dna miednicy. „Działanie tej metody polega na tym, że impulsy elektryczne wysyłane do elektrody modulują czynność elektryczną nerwów pęcherza moczowego. Odbywa się to w ten sposób, że bramkowanie są impulsy, których jest za dużo, a wzmacniane te, których brakuje” - tłumaczy specjalista.
Neuromodulację stosuje się głównie u pacjentów z pęcherzem nadreaktywnym, którzy nie odpowiadają na inne formy terapii, głównie farmakologicznej. Metoda ta stosowana jest na świecie od 1994 r., w Polsce jest refundowana od 2019 r. (również neuromodulator nowej generacji jest opłacany z budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia).
Jak wyjaśnia prof. Radziszewski, najpierw dla sprawdzenia skuteczności wszczepiany jest stymulator zewnętrzny, używany przez kilka tygodni. „Jeśli się okaże, że daje co najmniej 50 proc. poprawę, wtedy jest wszczepiany na stale” - dodaje. Takie są wytyczne międzynarodowe.
Pacjentka, u której w środę wykonano zabieg, aparat wszczepiono już na stałe. „Uzyskała ona bardzo dobrą odpowiedź kliniczną, dlatego została zakwalifikowana do jego wszczepienia permanentnego” - zaznacza urolog WUM. Przyznaje, że jest to dość drogie leczenie, ale permanentny stymulator otrzymują jedyne ci pacjenci, którzy rzeczywiście odnoszą z tego korzyść terapeutyczną.
Na świecie neuromodulacja krzyżowa jest też stosowana w zespole bolesnego pęcherza, zaleganiu moczu oraz nietrzymaniu stolca. „Warto byłoby refundację tych dolegliwości rozszerzyć również i u nas, tam bardziej, że nie jest to duża grupa pacjentów” - stwierdza. Zaznacza, że w krajach o podobnej jak w Polsce liczbie ludności w ramach refundacji wszczepia się około 1 tys. stymulatorów rocznie. W Polsce rocznie wykonuje się kilkaset zabiegów neuromodulacji krzyżowej, z tego siedemdziesiąt w Klinice Urologii Ogólnej, Onkologicznej i Czynnościowej WUM.(PAP)
Komentarze
[ z 0]