Choć 22 lipca ogłoszono, że Komisja Zdrowia zajmie się ustawą transgraniczną dopiero po parlamentarnych wakacjach, na stronach Sejmu pojawiło się jej sprawozdanie. Jeszcze w sierpniu trafi na posiedzenie plenarne. Projekt wprowadza mechanizmy ostrożnościowe. Będą limity i kolejki oczekujących na zwrot kosztów?
Choć 22 lipca ogłoszono, że Komisja Zdrowia zajmie się ustawą transgraniczną dopiero po parlamentarnych wakacjach, na stronach Sejmu pojawiło się sprawozdanie Komisji Zdrowia. W dodatku projekt wpisano jako pierwszy punkt prac na najbliższym posiedzeniu plenarnym Sejmu, które odbędzie się 27-29 sierpnia 2014 r.
Projektem przez ostatnie tygodnie zajmowała się specjalna podkomisja. Prace mocno się opóźniały. W zeszły wtorek na posiedzeniu Komisji Zdrowia poinformowano, że zaplanowane na ten dzień prace nad sprawozdaniem podkomisji i ustawą zostają przerwane na kilka tygodni. Przewodnicząca podkomisji Elżbieta Radziszewska (PO) stwierdziła, że w trakcie prac podkomisji do projektu wprowadzono ważne poprawki, niezbędna jest więc aktualna opinia m.in. Biura Ekspertyz Sejmowych. Opozycja przypominała, że grożą nam kary z Komisji Europejskiej za opóźnienia we wdrożeniu dyrektywy o opiece transgranicznej. Nawet Ewa Kopacz, marszałek Sejmu z PO, zobowiązała Komisję do zakończenia prac do końca lipca, a nie po wakacjach.
Tymczasem na stronach Sejmu jest już sprawozdanie Komisji o efektach prac w podkomisji. Spotkanie w tej sprawie odbyło się 24 lipca. Zarekomendowała przyjęcie rządowego projektu nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw. Równocześnie w zakładce dotyczącej Biura Analiz Sejmowych nie pojawiły się jednak nowe opinie na temat tego projektu.
Co wprowadza ustawa? Ubezpieczony w Polsce pacjent będzie mógł otrzymać zwrot kosztów leczenia przeprowadzonego w innym kraju UE, według stawek stosowanych przy rozliczaniu kosztów takich samych świadczeń w Polsce. Podstawą do zwrotu będzie rachunek z zagranicznej placówki medycznej. W niektórych przypadkach, zwrot kosztów będzie wymagał uprzedniej zgody NFZ.
Ustawa określa też m.in., że podmioty medyczne, do których zgłoszą się osoby chcące skorzystać z leczenia w ramach opieki transgranicznej, nie mogą różnicować cen świadczeń w zależności od obywatelstwa lub miejsca zamieszkania pacjenta.
W ustawie zawarto też limity kosztów dla wydatków NFZ na lata 2014-2023, z zastrzeżeniem, że jeśli wpływy do NFZ będą niższe niż planowane, także limit ulegnie obniżeniu. Limity zaplanowano na 940 mln zł (w roku obecnym) ze stopniowym wzrostem do 1,36 mld zł (limit na rok 2023). Przy przekroczeniu limitu, prezes NFZ będzie zawieszał do końca roku procedurę zwrotu wydatków za leczenie. Na początku kolejnego roku będzie spłacał zaległości, ale to z kolei pomniejszać będzie limit na ów kolejny rok. Postać więc może – przynajmniej teoretycznie – kolejka chętnych oczekujących na zwrot kosztów.
Unia wymagała implementacji dyrektywy o transgranicznej opiece zdrowotnej do 25 października 2013 r., ale brak odpowiednich przepisów lub tylko częściowe rozwiązania prawne to kłopot wielu państw, a nie tylko Polski.
Dla Medexpressu komentują:
Dorota Fal, doradca zarządu ds. ubezpieczeń zdrowotnych Polskiej Izby Ubezpieczeń:
Unijne przepisy regulujące korzystanie z opieki transgranicznej to bardzo dobre rozwiązanie. Jednak rząd i parlament starają się jak najbardziej opóźnić szerszą możliwość ich wykorzystania przez Polaków. Dyrektywa ma się nijak do możliwości systemu finansów publicznych. W praktyce, przy ograniczonych zasobach finansowych, jeśli część pieniędzy przeznaczymy na nowy cel – a takim w pewnym sensie jest opieka transgraniczna – to będzie mniej środków na dotychczasowe działania, kolejki dla większości z nas mogą się wręcz wydłużyć.
Grzegorz Ziemniak, partner Instytutu Zdrowia i Demokracji:
Można odnieść wrażenie, że Ministerstwo Zdrowia robi wszystko, by formalnie opóźniać i pod każdym pretekstem odwlekać moment wdrożenia dyrektywy transgranicznej. Niestety to filozofia Kalego, która działa tylko na krótką metę. Ministerstwo Zdrowia przedstawia ten problem opinii publicznej, przypisując mu cechy najgorszego zła i nieszczęścia, które załamie i niemal dobije nasz system ochrony zdrowia. Problemy systemu tkwią w jego nieefektywności i nieudolności zarządzania, braku koordynacji działań i deficytu kompetencji. Zagrożenia związane z wdrożeniem dyrektywy transgranicznej to sztucznie wykreowany problem, a jego skala jest celowo wyolbrzymiana. Poza tym …dural lex sed lex. Więcej budżet straci na przegranych procesach o świadczenia zrealizowane za granicą, niż gdyby uregulował prawnie ten temat.
Źródło: www.medexpress.pl
Komentarze
[ z 10]
Czyli najlepiej robić wszystko w styczniu, potem nie będzie już kasy.
Bieda o tyle. W takiej sytuacji jak jest teraz, to ta ustawa jeszcze bardziej pogorszy opiekę zdrowotną w Polsce.
Za chwilę okaże się, ż w myśl unijnej zasady o ochronie konkurencji, trzeba będzie też płacić za leczenie w Polskich prywatnych klinikach. Więc to 940 mln zagarną spryciarze z Polski ;)
Ciekawe czy powstaną "lecznicze biura podróży"?
Już są!
Ta unia, to jeszcze nam bokiem wyjdzie. Te 940 mln utracą polskie placówki medyczne.
Od tego nie uciekną. Skutki tego mogą być różne.
mozna powiedziec cud nad Wisła :)
może w końcu pacjenci będą mogli normalnie korzystać z prawa, które w zasadzie powinno działać od 25 października 2013r. ale u nas mają czas na wszystko
lepiej pózno niż wcale!