Małoinwazyjny zabieg, zamiast operacji na otwartym sercu, w leczeniu tętniaka znajdującego się w łuku aorty przeprowadzili w środę specjaliści Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM).

Kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Naczyniowej i Transplantacyjnej WUM prof. Sławomir Nazarewski poinformował PAP, że zabieg polegał na wszczepieniu tzw. stent-graftu (sztucznego naczynia) do łuku aorty u pacjenta w wieku około 70 lat, u którego powstał w tym miejscu tętniak, czyli nadmierne poszerzenie tego naczynia. Stent-graft chroni je przed ewentualnym pęknięciem, co byłoby bezpośrednim zagrożeniem dla życia chorego.

Zabieg wraz ze swym zespołem przeprowadził dr hab. n. med. Tomasz Jakimowicz. Pod względem merytorycznym nadzorował go prof. Stephan Haulon, kierownik wiodącego ośrodka leczenia chorób aorty w Paryżu, prezes elekt Europejskiego Towarzystwa Chirurgii Naczyniowej.

To kolejny tego typu nowatorski zabieg małoinwazyjnego leczenia tętniaka łuku aorty, jaki przeprowadzono w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Pierwsze dwie takie operacje w naszym kraju specjaliści WUM wykonali pod koniec 2016 r. u dwóch pacjentek w wieku 80 i 85 lat.

Stent-grafty wszczepiane są u chorych, u których tradycyjna operacja na otwartej klatce piersiowej, z krążeniem pozaustrojowym, byłaby bardzo ryzykowna. Te protezy wprowadzane są cewnikiem do wnętrza naczynia w postaci zwiniętej, a potem rozprężane do ścian wewnętrznych aorty. Dzięki temu tętniak nie jest narażony na krwawienie i pęknięcie.

„Trudność tych zabiegów polega na tym, że z wypukłego łuku aorty odchodzą trzy naczynia: pień ramienno-głowowy, lewa tętnica szyjna wspólna oraz lewa tętnica podobojczykowa” – wyjaśnił PAP prof. Nazarewski. Dlatego u operowanego w środę pacjenta - podobnie jak u poprzednich chorych - trzeba było zamówić tego typu protezę wewnątrznaczyniową „pod wymiar” jego aorty, bo u każdej osoby łuk aorty z odgałęzieniami naczyń jest nieco inny.

Największą trudnością było precyzyjne posadowienie stent-graftu tak, aby rękawki znalazły się dokładnie w miejscu ujścia odpowiednich tętnic. Proteza ta musi być tak umiejscowiona, żeby wystające z niej rękawki znalazły się dokładnie w miejscu odejścia tych naczyń. Niedostateczne dopasowanie mogłoby spowodować ostre niedokrwienie serca i zawał serca lub niedokrwienie mózgu i masywny udar.

Prof. Nazarewski powiedział, że dotychczas granicą działalności chirurgów naczyniowych był poziom lewej tętnicy podobojczykowej - do niej mogli operować jedynie kardiochirurdzy metodą na otwartym sercu. Zespół Kliniki ma nadzieję, że metoda małoinwazyjna stanie się powszechnie używana i bardziej dostępna dla pacjentów w naszym kraju.

W Klinice Chirurgii Ogólnej, Naczyniowej i Transplantacyjnej WUM od 1998 r. metodą małoinwazyjną leczone są także innego typu tętniki aorty. Rocznie wykonuje się około 200 implantacji stent-graftów, w sumie metodę te dotychczas zastosowano tu u ponad 2,5 tys. chorych.

Od czerwca 2010 r. w Klinice rozpoczęto program leczenia tętniaków okołonerkowych i piersiowo-brzusznych za pomocą stent-graftów z otworkami (fenestrowanych) i z odgałęzieniami. Dotychczas wykonano 429 tego typu operacji, co stawia ośrodek na pierwszym miejscu w Polsce i jednym z pierwszych w Europie i świecie.

W 2016 r. Klinika WUM była dziesiątym na świecie ośrodkiem, w którym rozpoczęto stosowanie stent-graftów z odgałęzieniami do tętnic łuku aorty w leczeniu tętniaka. Jest to najnowocześniejsza technologia stosowana w chirurgii naczyniowej, a dostęp do niej jest jak na razie limitowany wyłącznie dla ośrodków z dużym doświadczeniem w leczeniu wewnątrznaczyniowym. (PAP)

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl | Zbigniew Wojtasiński