Rządowy program "Bezpieczna i przyjazna szkoła" zakończył się niepowodzeniem - stwierdza NIK w raporcie opublikowanym w poniedziałek (28 lipca) i zwraca uwagę, że warunkiem wdrożenia skutecznych działań zapobiegawczych jest rozpoznanie realnych problemów.
Niepokojącym zjawiskiem pozostaje zażywanie narkotyków i sięganie po nowe środki o charakterze psychoaktywnym, w tym tzw. dopalacze i leki o działaniu uzależniającym - czytamy w raporcie NIK.
Z danych uzyskanych w kontroli NIK w 2012 roku (kontrola profilaktyki narkomanii w szkołach) na podstawie 11,5 tys. ankiet wynika, że ponad 31 proc. uczniów było świadkiem zażywania narkotyków na terenie szkoły lub słyszało o tym z wiarygodnego źródła. Aż 17 proc. było świadkiem sprzedaży narkotyków na terenie szkoły lub o tym słyszało.
Ponad 28 proc. ankietowanych nauczycieli przyznało, że w ich szkołach istnieje problem zażywania narkotyków przez uczniów. Tylko w czasie objętym kontrolą w prawie jednej trzeciej szkół wystąpiły incydenty związane z narkotykami, przy których - zgodnie z procedurami - konieczne było wezwanie rodziców i Policji.
Uczniowie w ankietach jako problem wskazywali także palenie tytoniu (76 proc.), nadużywanie alkoholu (10 proc.) oraz kradzieże (23 proc.). Wielu z nich wymienia także wyśmiewanie, wyszydzanie, robienie złośliwości oraz różnego rodzaju wymuszenia. Może to być sygnałem, iż do szkół trafia także zjawisko nazywane bullyingiem, bazujące na współwystępowaniu tych zachowań.
W przeciwdziałaniu patologiom zawodzi istotne ogniwo, jakim jest szkoła. Z kontroli NIK wynika, że podejmowane przez szkoły działania profilaktyczne (w latach 2011/2012 - 2012/2013) nie doprowadziły do spadku najczęstszych zachowań patologicznych wśród dzieci i młodzieży.
W walce z patologiami dyrektorzy szkół nie mają też znaczącego wsparcia we władzach samorządowych. Prawie połowa skontrolowanych gmin (46 proc.) przeznaczała dochody z opłat za zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych na inne cele zamiast na walkę z problemami alkoholowymi i narkomanią. Opłacano z nich np. zobowiązania gminy albo deficyt budżetowy, łamiąc w ten sposób art. 18 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
NIK uważa, że gminy powinny wspierać szkoły m.in. poprzez wykorzystywanie dochodów z opłat za zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych wyłącznie na cele związane z zapobieganiem problemom alkoholowym i przeciwdziałaniem narkomanii, a także na bieżąco monitorować realizację obowiązku nauki oraz organizować uczniom czas wolny np. w świetlicach.
Źródło: www.rynekzdrowia.pl
Komentarze
[ z 11]
Szkolenia dla nauczycieli są często na poziomie żenady, a uczniom puszcza się czasami stare filmy o narkotykach na VHS
Dopóki programy będą przygotowywać ludzie siedzący za biurkami, a nie praktycy, to tak będzie!
Ale winnych oczywiście brak.
"Prawie połowa skontrolowanych gmin (46 proc.) przeznaczała dochody z opłat za zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych na inne cele zamiast na walkę z problemami alkoholowymi i narkomanią. Opłacano z nich np. zobowiązania gminy albo deficyt budżetowy, łamiąc w ten sposób art. 18 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi." Tu masz część winy!
To tak samo jak pieniądze z fotoradarów nie idą na poprawę bezpieczeństwa na drogach, tylko na jakieś inne rzeczy.
Wg. mnie najważniejszy jest dom. Szkoły to większość nie lubi. Tylko rozmowy z dzieckiem od wczesnego dzieciństwa dają dobre rezultaty.
Szkoły to nie mają pewnie na to czasu. Nauczyciele muszą cały czas przygotowywać do tych testów i lecą z programem
To prawda z tymi testami. Moja córka kończyła teraz gimnazjum i wiem jak to wygląda
Szkoła wymaga ciągłych zmian, bo świat cały czas się zmienia.
Niestety od strony wychowawczej szkoła nie nadąża.