Ustawa o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta, odrzucona przez Sejm, wróci pod obrady parlamentu jako projekt poselski, po wprowadzeniu w niej kilku zmian – zapowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski podczas XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Podczas rozmowy poprzedzającej panel dyskusyjny „Finansowanie systemu ochrony zdrowia” minister zdrowia stwierdził: „To jest temat, którego nie mogę odpuścić, bo jest zbyt ważny dla pacjentów w Polsce”.
Według niego z ustawy znikną zapisy budzące największe wątpliwości środowisk medycznych.
„W ramach poprawek zdecydowaliśmy się oddzieli funkcję instytucji akredytującej od płatnika. Ustawa nie będzie zawierała przepisów znoszących Centrum Monitorowania Jakości, będzie dawała podstawę do wskazywania instytucji, która te rolę będzie wykonywała” – tłumaczył Adam Niedzielski.
Druga zmiana dotyczy usunięcia z projektu klauzuli o odpowiedzialności za zdarzenia niepożądane.
„Cała dyskusja wokół ustawy pokazuje bardzo wyraźnie, że nie jesteśmy jeszcze gotowi do decydowania o kształcie klauzuli no-fault, ona budziła najwięcej kontrowersji i myślę, że oddzielimy tę kwestię od ustawy i poddamy ją dalszej dyskusji, do której oczywiście zapraszam wszystkie środowiska. W tej chwili ustawa o jakości skupi się przede wszystkim na tym, żeby mieć podstawy prawne do płacenia za jakość, do jej mierzenia, do tego, żeby NFZ z tego rozliczał” – powiedział minister Niedzielski.
Minister odniósł się również do problemu długich kolejek do lekarzy – specjalistów.
„Rozwiązanie tego problemu nie jest możliwe za pomocą czarodziejskiej różdżki. To proces, który trwa. Z jednej strony trzeba zapewnić specjalistów. Wszyscy wiemy, że proces kształcenia jest długi, mówimy nie o kilku latach, ale o dekadzie. (…) Ze zwiększonych naborów pojawiają się już pierwsze roczniki absolwentów, ale jeszcze przed specjalizacyjnie” – powiedział.
Adam Niedzielski dodał, że sytuację może poprawić napływ lekarzy z zagranicy, m.in. z Białorusi i Ukrainy oraz podejmowane przez resort działania na rzecz poprawy zarobków, aby personel medyczny nie wyjeżdżał z Polski.
„Staramy się na bieżąco wycisnąć tyle, ile można z systemu. Koordynacja, koordynacja i jeszcze raz koordynacja" – zaznaczył.
Filip Nowak, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, zapytany o sposób na skrócenie kolejek do lekarzy w publicznej służbie zdrowia powiedział, że każdy z uczestników tego procesu ma swoje zadania do wykonania. Takim zadaniem dla NFZ jest tworzenie takich zachęt finansowych dla podmiotów medycznych, by uznały, że warto skracać czas oczekiwania na wizytę u lekarza. Zwrócił także uwagę na tzw. puste przebiegi, czyli to, że pacjenci nie zgłaszają się na umówione dużo wcześniej wizyty.
„Karanie jest ostatecznością. Bardziej chodzi o to, żeby uświadamia, czym to się kończy. My jesteśmy od tego, żeby, po pierwsze, zapytać pacjentów, czy mogą skorzystać z wizyty w terminie, który jest wyznaczony. W kolejkach, które są ewidencjonowane na PESEL około cztery dni przed terminem przypominamy o tej wizycie. Ale także placówki medyczne muszą zaangażować się w to, żeby dodzwonić się do pacjenta albo wysłać SMS z pytaniem, czy skorzysta z tej wizyty i uzyskać informację zwrotną. Żeby ją uzyskać, trzeba być otwartym na kontakt od pacjenta” – powiedział prezes Nowak. Dodał, że nie ma skrócenia kolejek do lekarzy bez restrukturyzacji szpitalnictwa, które nie może polegać na zamykaniu placówek, ale na przesunięciu kadry leczniczej do leczenia ambulatoryjnego.
Dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego zwróciła uwagę, że obecne przepisy nie obligują i nie motywują wszystkich do staranności co do jakości leczenia. Podkreśliła, że jest wiele placówek zdrowia, które podjęły ten wysiłek, ale nie mogą one liczyć na wsparcie. Dodała, że dobrym wzorem są takie rozwiązania jak w Holandii, Wielkiej Brytanii, Danii, a charakteryzuje je to, że zmieniają swoje systemy finansowania idąc w kierunku płacenia za jakość, efekt i rezultat leczniczy.
„Dzisiaj w Polsce ten efekt >>dowożą<< do systemu opieki zdrowotnej ci, którzy są ambitni, a chodzi o to, aby dostrzec tych, którzy potrzebują wsparcia, by mogli wejść na drogę doskonalenia jakości leczenia” – powiedziała dr Gałązka-Sobotka.
Dodała, że rolą regulatora jest to, aby reprezentować każdego ubezpieczonego i motywować tych, którzy podjęli się prowadzić działalność leczniczą ze środków publicznych, aby zagwarantować możliwie najlepszą opiekę.
Klaudia Rogowska, dyrektor Górnośląskiego Centrum Medycznego im. prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach powiedziała, że – jej zdaniem - każda regulacja, która doprowadzi w sposób ewolucyjny, konsekwentny do tego, że system opieki zdrowotnej będzie coraz bardziej efektywny, jest dobra.
Podczas dyskusji zastanawiano się również, kto jest odpowiedzialny za kolejki do lekarzy, które od pewnego czasu pojawiły się również w prywatnej ochronie zdrowie. Anna Rulkiewicz, prezeska Grupy LUX MED, zwróciła uwagę, że w służbie zdrowia nie można oddzielić systemu publicznego od prywatnego, ponieważ lekarze kształceni są w uczelniach publicznych, a następnie trafiają do pracy w publicznej lub prywatnej służby zdrowia.
„Ale to nie jest tak, że system prywatny nie wydaje pieniędzy na kształcenie. Mamy miejsca rezydenckie, chcemy ich mieć jak najwięcej, dajemy całą naszą infrastrukturę, płacimy za wszystkie studia podyplomowe pielęgniarek, mamy stażystów” – powiedziała prezes Rulkiewicz.
Piotr Bromber, wiceminister zdrowia, przypomniał działania resortu, które mają na celu zwiększenie liczby lekarzy w Polsce: w roku 2015 było 15 uczelni, gdzie kształcono na kierunku lekarskim, a obecnie jest ich 24, ministerstwo wydało zaś prawie 4800 decyzji zezwalających na pracę w zawodzie lekarzom i 1500 pielęgniarkom z Białorusi i Ukrainy, wprowadzony został kredyt na studia medyczne, z którego skorzystało 1800 osób.
„Niedawno publikowany był raport, w którym wśród najbardziej atrakcyjnych finansowo zawodów znalazł się zawód pielęgniarki i położnej” - podkreślił wiceminister.
Andrzej Jaworski, prezes PZU Zdrowie zauważył, że jego zdaniem problem kolejek do lekarzy specjalistów dotyczy przede wszystkim tych placówek, które są własnością prywatną, ale są nastawione w 100 proc. na kontrakty z NFZ.
„Za kolejki odpowiada prywatna firma, która ma tak podpisane kontrakty i tylu pacjentów przyjmuje, że później nie może sobie z tym poradzić. Jest problem, który polega na tym, że w niektórych powiatach są tylko prywatne POZ-ty lub jednostki specjalistyczne” - powiedział Jaworski.
Prezes Jaworski podkreślił, że PZU Zdrowie włączyło się w projekt profilaktyki zdrowia i zdrowego stylu życia „Zdrowe Życie”. W zeszłym roku w jego ramach przeprowadzono w całej Polsce ponad. 35 tys. badań.
„Można było zrobić ich dużo więcej. To nie jest do końca tak, że kiedy dajemy możliwość zbadania się, pójścia do specjalisty w najbliższym otoczeniu, w komfortowych warunkach, że to zapotrzebowanie ze strony pacjentów jest” – zaznaczył Andrzej Jaworski.
Adam Szlachta, prezes zarządu Centrum Chorób Serca i Układu Krążenia American Heart of Poland S.A., dodał, że wynagrodzenie pracownika jest tylko narzędziem w rękach świadczeniodawcy, a od niego zależy, w jaki sposób je wykorzysta. Przekładanie jeden do jednego zasady: lepsza płaca – lepsza praca, według niego, nie będzie miało większego skutku, a działać na rzecz polepszenia jakości leczenia należy już teraz.
„Niezależnie od tego, że nie ma jeszcze sformalizowanych regulacji, to ja zadam otwarte pytanie – dlaczego nie możemy ich robić?” – pytał prezes Szlachta.
Szlachta zaznaczył, że Usługi dostępne w ramach placówek American Heart of Poland są finansowane z Narodowego Funduszu Zdrowia, dzięki czemu dostępne są dla każdego pacjenta.
Komentarze
[ z 0]