Natomiast pozostałe osoby obecne przy operacji zostały przywrócone do pracy, ponieważ komisja badająca sprawę uznała, że nie brały one bezpośredniego udziału w podejmowaniu decyzji.
Ofiara medycznej pomyłki wciąż przebywa na oddziale urologicznym. - Pacjent obecnie czuje się coraz lepiej. Jego stan jest zadowalający – powiedział prof. Janusz Dembowski w rozmowie z TVN24.
W prokuraturze wciąż prowadzone jest postępowanie w tej sprawie.
Więcej: tvn24.pl
Komentarze
[ z 4]
To są jakieś żarty. Rozumiem, że popełniać błędy jest rzeczą ludzką...jednak bez przesady!!! Jak można usunąć pacjentowi zdrowy narząd? Inna kwestia, że czytając o tym wydarzeniu w gazecie, dowiedziałam się, że druga chora nerka koniec końców została oszczędzona. Tam chyba była kwestia torbieli, albo guza...w każdym bądź razie okazało się, że zamiast pozbawiać pacjenta ostatniej nerki (już po zabiegu usunięcia tej zdrowej) i skazywać go na dializy do końca życia i wszelkie konsekwencje i komplikacje z tym związane lepiej będzie usunąć same zmiany obecne na nerce pozostawiając zdrową część narządu. I jak się okazuje sądząc z artykułu powyżej, chyba operacja się powiodła. Dlatego zastanawia mnie, dlaczego od samego początku nie dało się zabiegu wykonać tym sposobem, tylko zapadła decyzja o całkowitym usunięciu narządu, a dopiero pomyłka urologa i wycięcie nerki zdrowej zmotywowało do poszukiwania sposobu na zaoszczędzenie jedynego pozostałego organu? Mam nadzieję, że takie błędy uda się w medycynie jeśli nie wyeliminować całkowicie, to przynajmniej znacznie ograniczyć. Cieszę się, że nigdy podobny błąd nie spotkał ani mnie, ani moich bliskich. Jestem przekonana, że dla tego chirurga który usunął pacjentowi zdrowy organ, również zdarzenie musiało wiązać się z poważnymi konsekwencjami zarówno tymi prawnymi jak i psychicznymi. Nigdy nie chciałabym znaleźć się na jego miejscu. Bo nie wierzę by mógł popełnić taki błąd specjalnie. Raczej mógł być zmęczony, mieć gorszy dzień, jakieś prywatne problemy czy wydarzenia mogły go rozproszyć. Każdy ma prawo do błędu czy pomyłki. Szkoda tylko, że w tym wypadku konsekwencje tego błędu poniósł niewinny człowiek. I to nie lada konsekwencje bo przecież wcale nie jest jeszcze wykluczone, czy za kilka lat pozostały fragment drugiej nerki nie stanie się niewystarczającym do zapewnienia odpowiedniej filtracji i czy pacjent nie zostanie zmuszony do rozpoczęcia dializoterapii lub rozważenia przeszczepu zdrowej nerki od dawcy. Okropne zdarzenie w którym współczuję zarówno pacjentowi jak i lekarzowi który był przyczyną tego nieszczęścia....
Oczywiście, błądzić jest rzeczą ludzką, ale czytając artykuł czy wcześniej przyglądając się całej sprawie, kiedy była nagłaśniana w mediach ciężko było mi się zdecydować czy płakać z rozpaczy czy się śmiać z bezsilności. Przecież pomyłka może zdarzyć się każdemu. Jednak potwornego pecha musiał mieć ten doktor, któremu przytrafiło się pomylić narząd i wyciąć nie ten. Potwornego pecha miał przy tym również i pacjent. Przecież nikt nie może go zapewnić, że pozostały po wycięciu zmian chorobowych miąższ nerki będzie do końca jego życia funkcjonował prawidłowo i w wystarczającym stopniu zabezpieczał potrzeby organizmu. Nawet jeżeli pacjent nie zdaje sobie sprawy z ryzyka takiego powikłania i być może czekającej go niewydolności nerki oraz związanego z tym ryzyka konieczności rozpoczęcia dializowania. Chociaż biorąc pod uwagę, że nic nie słychać, aby mężczyzna któremu omyłkowo wycięto nie tą nerkę miał domagać się zadość uczynienia za popełniony błąd, może nie został on uświadomiony o prawdopodobnych konsekwencjach w przyszłości. Że o takich "błahostkach" jak konieczność reoperacji, co pewnie też nie było dla pacjenta przyjemnym już nawet nie będę wspominał. Mam nadzieję, że nigdy w życiu taka fatalna pomyłka mi się nie przytrafi i również szczerze współczuję i pacjentowi i jego lekarzowi, bo nie wątpię w to, że lekarz nie wyciął nerki umyślnie, a przecież każdy z nas ma prawo do błędu. Przecież każdy ma czasem gorszy dzień, bywa zmęczony...Tylko ten chirurg miał to nieszczęście, że konsekwencje jego gorszego dnia mogły pozbawić kogoś życia i wcale nie jest jeszcze powiedziane, czy nie obniżą w znacznym stopniu jego jakości jeśli dojdzie do potrzeby rozpoczęcia wielogodzinnych, stałych dializ w rozkładzie jego dnia. Trzymam kciuki, aby tych powikłań i komplikacji było jak najmniej i oby podobne sytuacje zdarzały się jak najrzadziej!!!
Został zwolniony z pracy...cóż z całą pewnością powinno to uspokoić pacjentów. Przecież nie chodzi o pomyłkę w kwestiach jakiejś błahostki, ale o na prawdę poważne przewinienie. Bo jak inaczej rozumieć taką sytuację, kiedy pacjentowi usuwa się zdrowy narząd. Zwłaszcza, kiedy druga nerka jest chora do tego stopnia, że również wymaga usunięcia. I co z takim chorym? Przez pomyłkę lekarza zostaje skazany na dializy, być może do końca życia, albo przynajmniej do czasu, aż uda się dla niego wymyślić inną alternatywę- jak na przykład przeszczep nerki czy tym podobne. Szkoda, że nie jesteśmy idealni i że czynnik ludzki zawsze będzie mógł powodować pomyłki. Trzeba jednak starać się, żeby było ich jak najmniej.
Przy okazji warto byłoby jeszcze zwrócić uwagę na jeden problem. Poza zwolnieniem tego lekarza który odpowiadał za popełnienie błędu i usunięcie pacjentowi zdrowej nerki trzeba by zadbać jeszcze o jedną rzecz. A mianowicie, tak jak zauważyli poprzednicy, błądzić jest rzeczą ludzką. Jasne, że jeśli chodzi o tak ogromny błąd, to nie można zostawić sprawy bez konsekwencji. Jednak trzeba by również zatroszczyć się o lekarza, który tej pomyłki dokonał. Bo nie wierzę, że ten człowiek nie odczuwa żadnych skutków swojego przewinienia. I nie chodzi mi o skutki w postaci kary, jaką było dyscyplinarne zwolnienie z pracy. Później za pewne jeszcze czeka go być może długa batalia toczona z sądami o możliwość wykonywania zawodu, albo przynajmniej by nie utracić go na zawsze. Ale nie wątpię, że każda wrażliwa osoba jaką wierze są wszyscy przedstawiciele zawodu medycznego, a jednocześnie posiadająca sumienie i moralność przejęła by się w takiej sytuacji jakiej ten człowiek stał się sprawcą usuwając zdrowy narząd. Wobec tego wydaje mi się naturalne, że powinniśmy pomyśleć również o tym, by i ten chirurg otrzymał wsparcie i pomoc ze strony osoby przygotowanej do tego profesjonalnie. Być może to mogłoby pomóc mu łatwiej poradzić sobie z sytuacją .