#konopielecza to kampania społeczna, której celem jest zwrócenie uwagi na dramat osób leczących siebie lub swoich bliskich nielegalnym w Polsce olejem z konopi.
- Kampania została przygotowana przez grupę osób głęboko poruszonych faktem, że w XXI wieku w środku Europy z powodu uprzedzeń prawo zabrania wielu osobom jedynego skutecznego sposobu leczenia - czytamy na stronie akcji.
30-sekundowy spot miał premierę 28 września w sejmie RP. Gospodarzem spotkania był świeżo upieczony Poseł Andrzej Dołecki, na rzecz którego Janusz Palikot tego samego dnia złożył swój mandat poselski.
Autorzy akcji chcą zaangażować jak najszerszą grupę osób do jej wsparcia finansowego. Zgromadzone w drodze crowdfundingu środki mają być w całości przeznaczone na koszty emisji spotu.
Więcej: konopielecza.pl
Komentarze
[ z 4]
Dawno już legalizacja medycznej marihuany powinna stać się czymś zupełnie normalnym i nie budzącym zastrzeżeń. Nie widzę powodu, dlaczego terapia dostępna legalnie w innych krajach miałaby być poza zasięgiem polskich pacjentów. Szczególnie, że istnieją dowody oparte na faktach naukowych i przeprowadzonych badaniach dotyczące skuteczności tych substancji oraz świadczące o bezpieczeństwie ich stosowania. Dziwi mnie fakt, że wobec tych faktów wciąż pojawiają się problemy, aby medyczną marihuanę zalegalizować. Jestem w stanie zrozumieć, że może produkt leczniczy ze względu na pochodzenie substancji czynnej nie kojarzy się w najlepszych kategoriach, ale chyba lepiej, aby pacjenci mieli dostęp do sprawdzonych leków niż żaby musieli korzystać z niepewnych, nielegalnych źródeł. Poza tym lekarstwa wytwarzane z żywicy konopnej zawierają o wiele mniej związków wykazujących działanie psychotyczne dzięki czemu mogą być bezpieczniej stosowane niż sam narkotyk który dostępny jest z nielegalnych źródeł w formie zasuszonych liści do palenia. I to właśnie druga kwestia. Chyba lepiej, aby potrzebujący pacjenci przyjmowali lekarstwo w formie pigułki zawierającej odpowiednio wyselekcjonowane związki z żywicy konopnej niż żeby wypalali skręty i zatruwali sobie dodatkowo w ten sposób płuca. Mam nadzieję, iż czytelnicy forum również podzielają moje zdanie i opinię w tej kwestii.
Zgadzam się ze zdaniem przedmówcy i mnie również dziwi fakt, że pacjenci w Polsce pozbawieni są legalnego dostępu do środków na bazie marihuany i możliwości ich swobodnego (oczywiście w granicach zaleceń lekarza) wykorzystania dla celów leczniczych. Starając się bliżej przyjrzeć tej problematyce i rozmawiając w związku z tym nie tylko z koleżeństwem w pracy, lecz głównie z osobami z poza środowiska lekarskiego słyszę o wielu obawach i uprzedzeniach związanych z dopuszczaniem marihuany do obrotu w jakiejkolwiek formie. O ile środowisko lekarskie jest świadome z wynikających z takiego posunięcia korzyści dla pacjentów, o tyle wątpliwości sporej części społeczeństwa w tym temacie "żyją i mają się dobrze" pomimo prób debaty i wyjaśnienia im jak ważne dla niektórych osób może być porzucenie uprzedzeń i spojrzenie na sprawę z innej perspektywy - perspektywy pacjenta potrzebującego takich środków. Opinia społeczna to może nie najważniejszy powód, dla którego istnieją w Polsce omawiane ograniczenia, jednak dla polityków jest ona istotna z oczywistych względów. Dlatego ważne jest, by uświadamiać w tej kwestii ich i całe polskie społeczeństwo. Opisywaną w artykule inicjatywę uważam zatem za słuszny krok na początku drogi ku polepszeniu jakości życia niektórych pacjentów.
Temat bardzo mocno od zawsze nakręcany przez media i przez to obecnie mamy w społeczeństwie funkcjonującą bardzo pejoratywną opinię na temat marihuany. Ludzie zakodowali sobie ją w mózgach w szufladce pod hasłem "narkotyk" i stawiają na równi m.in. z amfetaminą. Nikt jednak nie mówi o samym mechanizmie działania tych substancji. Całkiem co innego heroina czy kokaina, która oddziałuje na bardzo wiele receptorów i jest niebezpieczna, a co innego marihuana, której metabolizm jest całkiem inny. Substancje uzależniające czy narkotyczne można kupić w każdej aptece na receptę, bo są stosowane powszechnie jako leki. To, że istnieje prawdopodobieństwo, że ktoś będzie wykorzystał fakt dostępności w niewłaściwy sposób lub będzie nadużywał danego preparatu, nie powinno stanowić argumentu żeby pozbawiać innych, możliwości potrzebnego leczenia. A powiedzmy jasno, w wielu przypadkach jest to po prostu jedyne, najlepsze leczenie, dostępne dla pacjenta. Każdy wie, że w szpitalu podawana jest morfina, jako środek uśmierzający bardzo silny ból. Natomiast marihuanie odmawia się takiego zastosowania. Oby do tej kampanii, którą jak najbardziej popieram dołączyły się media i na kanapie w porannej śniadaniówce dyskutowano o tym, tak żeby każdy miał możliwość skonfrontowania swoich poglądów z faktami.
Temat przez media nakręcany bo i mocno medialny i łatwy do nagłośnienia. Jak wynika ze statystyk, tylko 16 % społeczeństwa stanowczo sprzeciwia się wprowadzeniu terapii opartych na medycznej marihuanie. Ponad połowa społeczeństwa jest za tym, aby takie leczenie było zalegalizowane i stosowane w razie potrzeby. Nie widzę więc żadnego zasadnego wytłumaczenia dla szumu wokół medycznej marihuany poza tym, że media muszą mieć jakiś temat do nagłaśniania, a że ten jest kontrowersyjny i na topie- więc łatwy do nagłośnienia- dlatego go wykorzystują. Jak z resztą widać taka terapia do leczenia lekoopornej padaczki oraz do stosowania u chorych na stwardnienie rozsiane już doczekała się legalizacji. Przypuszczam, że jeśli naukowcy i lekarze odnajdą inne zastosowania dla medycznej marihuany, które również znajdą potwierdzenie swojej skuteczności w odpowiednio przeprowadzonych badaniach to nie sądzę, aby ktokolwiek przeciwstawiał się ich rejestracji w nowych wskazaniach. Z resztą, jak najbardziej popieram takie postępowanie, bo tak jak przedmówcy i tak jak większość społeczeństwa, nie widzę żadnego powodu, ani żadnej zasadności, aby odmawiać polskim pacjentom dostępu do leku, który z powodzeniem stosowany jest od lat w innych krajach. I co więcej istnieją dowody na jego wysoką skuteczność oraz stosunkowo wysoki indeks terapeutyczny, a przy tym możliwość bezpiecznego stosowania. W takim razie nie widzę podstaw do tego, aby w Polsce miały panować jakieś inne zasady, ani nie widzę podstaw do tego, aby odmawiać pacjentom dostępności leku. Co gorsza, gdyby musieli przy świadomości, że marihuana może im pomóc w zwalczaniu objawów chorobowych sięgać po jej nielegalne ekwiwalenty. Tym sposobem pacjenci chcący na przykład złagodzić ból czy inne objawy z układu nerwowego jak na przykład w padaczce czy stwardnieniu rozsianym, musieli by sięgać po substancje z niesprawdzonych źródeł i zanieczyszczone innymi szkodliwymi produktami spalania. Dobrze, że doczekaliśmy się legalizacji medycznej marihuany!