Rocznie w Polsce diagnozę „rak piersi” słyszy 16 tys. kobiet. To wstęp nie tylko do trudnego i bolesnego leczenia, lecz także szukania motywacji do walki z tą chorobą. Jeszcze trudniejsze zadanie stoi przed kobietami, które dowiadują się o nawrocie choroby lub przerzutach do innych organów. Chore z zaawansowanym rakiem piersi często spychane są na margines społeczny, czują się niepotrzebne i tracą wolę walki z chorobą. Wsparcie psychoonkologów i innych chorych kobiet może im ją przywrócić – uważają inicjatorzy kampanii „Wykorzystaj czas na życie”.
Rak piersi jest najczęściej występującym nowotworem złośliwym u kobiet i drugą, po raku płuc, przyczyną zgonów. Problem raka HER-ER+ (hormonozależnego) dotyczy ponad 75 proc. wszystkich zachorowań, ale ma on najlepsze rokowania, ponieważ leki stosowane w tym typie podane w odpowiednim czasie mają wysoką skuteczność.
– Jesteśmy w stanie prognozować z pewnym prawdopodobieństwem, u której pacjentki może dojść do przerzutów i do nawrotu choroby, u której nie, ale nigdy nie ma stuprocentowej pewności. Statystycznie rzecz biorąc, wiadomo, że niektóre typy raka piersi rokują gorzej, niektóre lepiej, ale indywidualnie nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć – mówi agencji Newseria Lifestyle dr n. med. Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld z Kliniki Nowotworów Piersi w Centrum Onkologii w Warszawie.
W przypadku wczesnego raka piersi ok. 30–40 proc. pacjentek może mieć nawrót choroby, a w raku miejscowo zaawansowanym – nawet 90 proc. Wiele zależy od stopnia zaawansowania nowotworu, czyli wielkości guza, zajęcia węzłów chłonnych czy wielkości przerzutów węzłowych. Duże znaczenie ma również biologia nowotworu, jego fenotyp i stopień złośliwości.
– Gorzej rokują raki trójnegatywne i raki HER2-pozytywne, czyli takie, które nie mają receptorów estrogenowych i progesteronowych. Natomiast te nowotwory, które mają receptor estrogenowy i progesteronowy, czyli to są podtypy luminalne, rokują lepiej i znacznie rzadziej dochodzi do przerzutów odległych, do nawrotu choroby u tych chorych, u których stwierdzamy ten podtyp biologiczny raka – mówi dr n. med. Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld.
Pacjentki różnie reagują na najgorszą diagnozę – jednym daje ona siłę do walki, inne się poddają.
– Choroba nowotworowa jest czasem kryzysu w organizmie człowieka i w jego życiu. W związku z tym, że jest ona chroniczna, to również kryzys jest chroniczny. W takiej sytuacji pojawiają się różne emocje, takie jak rezygnacja z życia, depresja, zachowania agresywne. Jest jednak bardzo szeroki wachlarz sposobów na to, jak należy pomagać – mówi Danuta Longić, psychoonkolog z Warszawskiego Centrum Psychoonkologii.
Niezależnie od sytuacji, każda pacjentka powinna być otoczona fachową opieką psychologiczną. Dlatego też coraz więcej osób zgłasza się do takich miejsc, jak Poradnia Psychoonkologii przy Centrum Onkologii w Warszawie.
– W Poradni Psychoonkologii pracuje 18 psychoterapeutów i 4 lekarzy psychiatrów. Staramy się naszym pacjentkom zaproponować pomoc indywidualną i grupową. Myślę, że ważną rzeczą jest to, żeby powstawały grupy wsparcia, na przykład takie, których przedstawicielem są Amazonki – mówi Danuta Longić.
W chorobie często przychodzi taki moment, że chora zaczyna się izolować od otoczenia. Często ten stan określany jest jako żałoba po poprzednim życiu. Wtedy najważniejsze jest wsparcie najbliższych. Pomaga również wsparcie kobiet, które same przez taką traumę przeszły.
– Trudno nam jest rozmawiać o chorobie, która jest chorobą terminalną. Ale mimo wszystko staramy się wspierać pacjentki i im pomagać. Nie można pozwolić im postrzegać siebie tylko przez pryzmat choroby. Przecież nie są „rakiem”, tylko są takimi samymi kobietami, jakimi były wcześniej. Mogą pracować, jeżeli się dobrze czują, mogą pełnić te same role społeczne, matki, żony, babci, przyjaciółki. Staramy się w ten sposób wspierać nasze koleżanki – mówi Ewa Grabiec-Raczek, prezes Stowarzyszenia „Amazonki” Warszawa-Centrum.
By pomóc kobiecie, a nie dodatkowo pogłębić jej depresję, potrzeba dużych umiejętności. Dlatego też konieczne jest fachowe przeszkolenie w tym zakresie.
– Nie jesteśmy psycholożkami, jesteśmy po prostu pacjentkami, które starają się udzielać wsparcia, ale w pewnym sensie też boją się tego robić. Chronimy siebie, bo boimy się nawrotu choroby. Najpierw musimy przekonać same siebie, że jesteśmy gotowe do udzielania tego wsparcia i dopiero później rozmawiać z chorą osobą – mówi Ewa Grabiec-Raczek.
Bardzo istotne jest pokazanie kobietom, że są potrzebne. Dziś często jako osoby, którym już nie można pomóc, są one spychane na margines życia społecznego. Postrzeganie zaawansowanego raka piersi i chorujących na niego kobiet chce zmienić Fundacja „Żyjmy zdrowo”, inicjator kampanii „Wykorzystaj czas na życie”. Jej celem jest pokazanie, że chore mogą być aktywnymi kobietami i spełniać swoje marzenia. W czasie organizowanych warsztatów uczestniczki uczą się fotografii, kaligrafii, poznają tajniki mody i pięknego wyglądu. Mogą również liczyć na rozmowy z psychoonkologami.
– W czasie warsztatów organizowanych wspólnie z centrami onkologii organizujemy np. zajęcia z kaligrafii. Kaligrafia zaczyna być modna, bo okazuje się, że opanowanie sztuki pięknego pisania pozwala się nam oderwać od rzeczywistości, zapomnieć o chorobie i problemach. Chcemy też w pewnej perspektywie powołać do życia jakiś rodzaj stowarzyszenia, które będzie skupiało te panie i w ramach którego będziemy mogli systematycznie się spotykać i będą do nas mogły dołączać kolejne kobiety – mówi Iwona Schymalla, prezes Fundacji „Żyjmy Zdrowo”.
W ramach kampanii „Wykorzystaj czas na życie” powstał też film „Chce mi się żyć”.
– Udało się zrealizować film, w którym kobiety chorujące na rozsianego raka piersi otwarcie do kamery opowiadały o tych trudnych momentach, kiedy się dowiadują o chorobie, o trudnych momentach w relacjach z bliskimi, ale też o swoich radościach i o tym, że to życie zmieniło się bardzo, ale jednak nie wypadły z wszystkich ról społecznych i wykorzystują każdą chwilę swojego życia, jak najbardziej się da – dodaje Iwona Schymalla.
Źródło: Newseria
Komentarze
[ z 7]
W każdej chorobie wspracie psychologa oraz innej osoby w podobnej sytuacji jest bardzo pomocne. Psycholog potrzebny jest jeśli nie na wszystkich oddziałach, to z pewnością na onkologii czy ginekologii i porodówce. Każdego dnia w murach szpitali rozgrywają się tragedie lub wręcz przeciwnie, jesteśmy świadkami cudu narodzin lub poprawy stanu zdrowia. Emocje zawsze towarzysza pacjentom i nie zawsze potrafią sami sobie z nimi poradzić. Zwłaszcza w sytuacji gdy otrzymali smutne wieści. Również rodziny pacjentów znajdą oparcie w psychologu pracującym na oddziale. Sytuacji, w których wydawałoby się że jest on niezbędny jest mnóstwo. Niektorzy pacjenci nie mają rodziny więc stały pracownik naoddziale byłby dobrym oparciem dla chorego.
Dobrze, że przynajmniej kobiety które już przeszły leczenie i aktualnie żyją po usunięciu gruczołu piersiowego lub przynajmniej jego zdeformowaniu po wycięciu guzka wraz z granicami zdrowych tkanek starają się wspierać swoje koleżanki które dopiero dowiadują się o diagnozie i muszą pogodzić się z faktem, że w przyszłych latach przyjdzie im żyć z tak poważnym kalectwem. Nie ma co się oszukiwać, że choroba nowotworowa dotycząca gruczołu piersiowego to problem marginalny. Przecież statystyki świadczą za niezbity dowód, że coraz więcej pacjentek cierpi z powodu tej przypadłości. Jednocześnie, choć w skali ogólnej społeczeństwa to nowotwory płuc plasują się na pierwszym miejscu, to jednak rak piersi zajmuje przód w czołówce chorób nowotworowych dotyczących grupy pacjentów płci żeńskiej. Chociażby zważywszy na fakt tak znaczącej liczby osób których dotyczy problem należałoby się zastanowić czy aby na pewno nie jesteśmy w stanie zrobić nic, aby pomóc tym pacjentkom radzić sobie z chorobą i lepiej znosić psychicznie następstwa choroby. Bo przecież nie ma co kryć, że utrata piersi dla wielu musi być bardzo poważnym i trudnym do pogodzenia problemem.
Zgadza się. Kobiety z zaawansowanym rakiem piersi bardzo często nie są w zbyt dobrej kondycji fizycznej co może przekładać się na to, że wyniki leczenia będą gorsze. Od jakiegoś czasu w dużym stopniu zwraca się uwagę na to, że pozytywne nastawienie, w wielu chorobach, a szczególnie tych onkologicznych jest bardzo ważne. Wsparcie specjalistów oraz bliskich osób może okazać się niezastąpione ponieważ kobiety często nie potrafią same poradzić sobie z tym bardzo ciężkim problemem. Często z uwagi na to, że usunięta może zostać znaczna część, a nawet cała pierś czują się one mniej atrakcyjne. Właśnie wtedy potrzebne jest wsparcie najbliższych osób, a często jeśli ich nie ma to psychoonkologów. Ci specjaliści są oczywiście bardzo potrzebni w przypadkach, gdy bliskie osoby oraz sama pacjentka nie są w stanie poradzić sobie z problemem. Aby nie dopuścić do zaawansowanych stadiów raka piersi bardzo ważne jest regularne badanie. Pamiętajmy, że rak piersi rozwija się bardzo skrycie. Różne, nowe metody stają się coraz bardziej czulsze i pozwalają wykryć nieprawidłowości na wcześniejszych stadiach. Jakiś czas temu w Polsce naukowcy stworzyli mikrosondę, która również ma służyć do wykrywania wczesnych zmian nowotworowych w piersiach. Ma ona pozwalać na badanie ilości receptora nabłonkowego czynnika wzrostu - HER2, który odgrywa bardzo ważną rolę w diagnostyce tego schorzenia. HER2 to gen w jądrze komórkowym odpowiedzialny za syntezę cząsteczek białka receptora HER2 na powierzchni komórki. Jak się okazuje wzrost tego związku występuje w 20 procentach przypadków raka. W zmianach w których stwierdzono takie zaburzenia rokowanie jest gorsze, ale dużo lepiej reagują oni na leczenie, dokładniej chemioterapię. Jeżeli pacjentka, u której komórki raka piersi wykazują zwiększoną ilość receptora HER2 ma bardziej złośliwą postać nowotworu, ale też zastosowanie odpowiedniego leczenia daje jej większą szansę na to, że leczenie będzie skuteczne. Bardzo dobrze, że pojawiają się różnego rodzaju nowoczesne rozwiązanie, jednak nie będą one przynosiły oczekiwanych rezultatów jeżeli kobiety nie zdecydują się częściej odwiedzać specjalistów w celu badań profilaktycznych. Sporym problemem w naszym społeczeństwie jest to, że pacjentki wstydzą się wybrać do lekarza lub uważają, że tak powszechne badanie jak mammografia jest nieprzyjemne. Dla takich kobiet pojawia się rozwiązanie, które coraz powszechniej występuje w polskich placówkach medycznych. Mowa o mammografii z tomosyntezą, która pozwala na zbadanie piersi w trzech wymiarach. Dzięki temu pierś może być dokładniej zbadana, wykrywając zmiany na wcześniejszych etapach rozwoju. Metoda ta pozwala na wykrycie o 30 procent zmian więcej w porównaniu z tradycyjną mammografią. Jest to istotna informacja dla samego onkologa jak i dla chirurga, któremu dużo łatwiej jest zaplanować zabieg. Jak się okazuje ten rodzaj badania jest polecany kobietom z gęstym utkaniem piersi, czyli tych z przewagą tkanki gruczołowej bądź włóknistej nad tłuszczową. Badania pokazują, że panie posiadające tzw. gęste piersi są bardziej podatne na raka. Wydaje mi się, że bardzo ważne jest również przeszkolenie kobiet jeżeli chodzi o samobadanie. Jest to czynność bardzo ważna, która polega na badaniu piersi wzrokiem oraz dotykiem. Zdarza się mammografia może nie wykryć zmian, która jest wyczuwalna palpacyjnie. Konieczne jest również zmiana trybu życia wśród naszego społeczeństwa ponieważ na rozwój nowotworów wpływa bardzo duża liczba czynników. Warto jest więc zrezygnować z nałogów, niezdrowej diety i rozpocząć regularną aktywność fizyczną. Jak się okazuje nawet to o której godzinie kobiety wstają i rozpoczynają wykonywać chociażby obowiązki domowe może mieć wpływ na rozwój raka piersi. Okazuje się, że mniejsze ryzyko występuje wśród kobiet, które wstają wcześniej. Należy mieć na uwadze, że również istnieje obciążenie genetyczne, jeżeli chodzi o występowanie tego nowotworu. Bardzo ważne jest badanie genów BRCA1 i BRCA2. W przypadku obciążenia mutacją w tych genach istnieje duże ryzyko rozwoju zarówno raka piersi jak i jajnika.W przypadku mutacji w BRCA1 ryzyko raka wynosi 70 procent, a w przypadku BRCA2 60 procent. Są to tak zwane geny supresorowe (antyonkogeny), których zadaniem jest zapobieganie rozpoczynaniu procesów nowotworowych. Mutacje w nich mogą być odziedziczane po rodzicach, a także mogą tworzyć się de novo. Jeżeli okaże się, że kobieta jest obciążona tą mutacją to powinien być to dla niej wyraźny znak, że profilaktyka pod każdą postacią powinna być dla niej priorytetem. Zaczynając od zmiany trybu życia po regularne badania. To do czego ostatnio zachęca się mamy to karmienie piersią. Dzięki niemu dziecko zyskuje bardzo wiele, ale jak przekonują badania również dla matki nie jest ono obojętne. Jak się okazuje karmienie piersią pozwala szybciej wrócić kobietom do wagi sprzed ciąży. Jednak pozostając w temacie raka piersi okazuje się, że karmienie dziecka pokarmem naturalnym redukuje ryzyko jego rozwoju. Jak się okazuje im dłużej ono trwa tym ryzyko rozwoju jest mniejsze, zarówno przed jak i po menopauzie. Istnieje teoria, że podczas laktacji kobieta pozbywa się ze swojego ciała komórek zmienionych nowotworowo. Dodatkowo laktacja opóźnia powrót pełnej miesiączki nawet o kilka miesięcy. Dzięki temu komórki przez krótszy czas narażone są na działanie estrogenów, które są powiązane z rozwojem raka piersi.
Wydaje mi się, że taki pomysł jest bardzo dobrym aby korzystnie wpłynąć na nastawienie pacjentek do leczenia. Każdego dnia na skutek raka piersi umiera w Polsce 15 kobiet. Ta liczba jest bardzo niepokojąca. Październik to miesiąc walki z rakiem piersi. Bardzo wiele organizacji, a także firm aktywnie bierze w niej udział co uważam za działanie godne pochwały. Pomimo tego, że lekarze cały czas powtarzają kobietom jak ważne są regularne badania, a kampanie prozdrowotne dodatkowo podkreślają ich stosowność to wciąż liczba kobiet, które przystępują do badania jest zdecydowanie zbyt mała. Jeżeli chodzi o miasta to tylko 20 procent kobiet bada się w wyznaczonych terminach. Jeżeli chodzi o regiony wiejskie to procent ten niestety jest jeszcze niższy. Być może dzięki zaangażowaniu większej ilości organizacji czy firm na przełomie lat uda się to zmienić na lepsze. Wszyscy na to liczymy bo przecież badanie to bardzo ważna część całego procesu leczenia. Z uwagi na to, że rak piersi występuje coraz częściej coraz więcej kobiet powinna zdać sobie sprawę, że również one mogą być zagrożone, pomimo tego, że mogą prowadzić możliwie najzdrowszy tryb życia. Choroba nie wybiera i może dotyczyć każdej z nas. Jeżeli chodzi o profilaktykę to bardzo ważne jest unikanie nałogu jakim jest palenie papierosów. Eksperci podkreślają, że nieprawidłowa dieta może być równie niebezpieczna jeżeli chodzi o rozwój raka piersi jak papierosy. A niewłaściwe odżywianie to niestety coraz powszechniejszy problem w naszym kraju. Każdego miesiąca należy przeprowadzić także samobadanie zwracając uwagę na niepokojące zmiany takie jak: wciągnięcie brodawki, wyciek z brodawki, asymetrię, ściągnięcie skóry. W razie wystąpienia wyżej wymienionych objawów konieczne jest jak najszybsze skonsultowanie się ze specjalistą, celem dalszej, dokładniejszej diagnostyki. O regularnym badaniu u lekarza ginekologa powinny pamiętać kobiety pomiędzy 5, a 7 dekadą życia, ponieważ znajdują się one w grupie podwyższonego ryzyka. Odpowiednio wcześnie wykryty nowotwór jest uleczalny aż w 95 procentach! W ostatnich latach wzrasta również częstość występowania tego nowotworu u kobiet przed menopauzą, a także nastoletnich dziewczynek, co powinno sprawić, że lekarze, a przede wszystkim kobiety powinny być dużo bardziej czujne. W przypadku tych młodszych bardzo często dużą rolę odgrywają predyspozycje genetyczne. To pokazuje, że samobadanie, a także badanie u specjalistów jest bardzo ważne niezależne od wieku. Kobietom bardzo często zdaje się, że badanie ultrasonograficzne jest równie skuteczne jak mammografia. Z uwagi na dyskomfort podczas tego drugiego badania bardzo często proszą o wykonanie właśnie USG. Muszą zdawać sobie, że badanie USG może być jedynie badaniem uzupełniającym mammografię. Tylko ona pozwala na wykrycie mikrozwapnień, które mogą być oznaką toczącego się procesu nowotworowego. W naszym kraju powstają Poradnie Chorób Piersi, w których pracują zazwyczaj bardzo doświadczeni chirurdzy, którzy najczęściej zajmują się badaniem piersi. Jak widzimy warunki do przeprowadzania badań kobiet mamy, jedak wciąż jest problem ze świadomością. Do naszych obywateli bardzo często trafiają w większym stopniu przeróżne statystyki. Warto więc podkreślać, że z każdym rokiem liczba zachorowań na raka piersi powiększa się aż o 10 tysięcy. Wiele z nas zastanawia się dlaczego tak się właśnie dzieje. Tak jak wspominałam palenie papierosów stawia się na równi z niezdrową dietą. W obu przypadkach ryzyko rozwoju raka piersi wzrasta o 30 procent. Szkodliwe warunki pracy i zanieczyszczenia powietrza zwiększają zachorowanie na raka o 5 procent. W ostatnim czasie słyszy się o wzroście zachorowalności na raka piersi podczas ciąży. Głównym tego powodem jest opóźnienie wieku rozrodczego. Z danych pochodzących z Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że coraz więcej kobiet rodzi swoje dziecko po 30 roku życia. Jak się okazuje 75 procent nowotworów piersi jest diagnozowanych dopiero po porodzie z uwagi na to ,że guz w okresie ciąży może być mylony z rozrostem tkanki gruczołowej. Wszelkie niepokojące zgrubienia powinny być poddawane badaniu ultrasonograficznemu, a czasem także biopsji celem wykonania badania histopatologicznego, w celu posiadania stuprocentowej pewności co do charakteru zmiany. Czułość badania USG w trakcie ciąży wynosi aż 93-100 procent. Takie badania są zalecane u kobiet przed 35 roku życia dwukrotnie w trakcie trwania ciąży. Chodzi o pierwszy i drugi jej trymestr bez względu na to, że brak jest niepokojących objawów, albo obciążenia genetycznego. Uważam to za jak najbardziej słuszne ponieważ jak wiemy nawet w takich przypadkach rak potrafi się rozwinąć. Warto również pamiętać o tym, aby takie badanie przeprowadzić u kobiet karmiących u których może pojawić się guzek lub zaczerwienienie skóry utrzymujące się dłużej niż 14 dni. Rak piersi w zaawansowanych stadiach daje przerzuty do kości. Nowe odkrycie być może zahamuje ten proces. Byłoby to znaczące odkrycie z uwagi na to, że nowe ogniska nowotworu powstałe w wyniku przerzutów bardzo często źle rokują, uniemożliwiając pełne wyleczenie. Jak się okazuje występują one aż w 73 procentach przypadków kobiet z zaawansowanym rakiem piersi. Jak widzimy problem ten jest powszechny, jednak niemniej istotne jest to aby nie dopuszczać do rozwoju tak zaawansowanych stadiów. Właśnie aby to osiągnąć potrzebna jest profilaktyka, samobadanie oraz regularne badania przeprowadzane przez specjalistów. Cały czas w naszym kraju organizowane są bezpłatne badania, z których moich zdaniem powinny korzystać kobiety, które mają taką możliwość. Wiele kobiet nie ma łatwego dostępu do świadczeń z uwagi na miejsce zamieszkania i znaczną odległość od placówek medycznych. Nie można kierować się takimi argumentami jak wstyd czy dyskomfort podczas badania ponieważ stwarza to bardzo duże niebezpieczeństwo, że rak będzie mógł się rozwijać. Kobiety, które miesiączkują najlepiej aby wybrały się na badanie pomiędzy 5, a 12 dniem cyklu. W przypadku kobiet po menopauzie dzień badania nie ma znaczenia. W dniu badania nie należy używać dezodorantów, balsamów oraz kosmetyków zawierających talk. Liczę na to, że na przestrzeni lat świadomość kobiet co do przeciwdziałania nowotworom piersi znacznie się zwiększy, a stałym elementem życia będą badania.
Jeżeli chodzi o zapobiegania zaawansowanym stadium raka piersi to oprócz regularnych badań należy zwrócić uwagę także na działania profilaktyczne. Priorytetem powinno być unikanie alkoholu, a także papierosów. Niebezpieczne jest także promieniowanie jonizujące. Należy stosować zbilansowaną, zdrową dietę, systematycznie uprawiać aktywność fizyczną, a także w miarę możliwości karmić dziecko piersią, minimalnie przez sześć miesięcy. Przeprowadzono ciekawe badanie, z którego wynika, że kobiety pijące codziennie jedną szklankę mleka są nawet o 80 procent bardziej narażone na rozwój raka piersi. Przyczyną takiego zjawiska mogą być mogą być krowie hormony znajdujące się w mleku. Co ciekawe spożycie mleka i innych produktów zawierających białko wiąże się z podwyższeniem poziomu insulinozależnego czynnika wzrostu (IGF-1), który zwiększa ryzyko rozwoju groźnych nowotworów. Naukowcy rekomendują przeprowadzanie dalszych badań ponieważ całkowite zrezygnowanie z dostarczania mleka i nabiału jest bardzo trudnym zadaniem, często niemożliwym do wykonania. Do poznanych czynników ryzyka zalicza się także czynniki genetyczne czy hormonalne. Ryzyko te wzrasta jeżeli u matki lub siostry kobiety przed 35 rokiem życia zdiagnozowano raka piersi. W ostatnich latach sytuacja kobiet, które chorują na raka piersi uległa znacznej poprawie. Związane jest to z licznymi działaniami różnych organizacji, dzięki którym możliwe było wprowadzenie niektórych zmian związanych z działaniem diagnostycznym, a także terapeutycznym. Dostępne są nowe formy terapeutyczne, wśród których wymienia się na przykład leki z grupy inhibitorów kinaz zależnych od cyklin – cykliby CDK4/6. Są one stosowane w przypadku chorych na hormonozależnego HER 2 ujemnego raka piersi. W połączeniu z innymi terapiami zwiększają czas progresji raka i są dobrze tolerowane przez pacjentki. Aktualnie celem jest aby ułatwić do niego dostęp, szerszej grupie pacjentek. Uważa się, że 20-30 procent pacjentek ma nadmierne ilości wspomnianych receptorów. W takich wypadku choroba przebiega ciężej, a progresja jest szybsza. Obecnie najczęstszą formą leczenia raka piersi jest operacja polegająca na usunięciu zmiany z odpowiednim marginesem zdrowych tkanek, który powinien być możliwie jak najmniejszy, aby nie okaleczać pacjentki w zbyt dużym stopniu. Według wytycznych takie leczenie należy przeprowadzić u każdej pacjentki, u której nie ma co do tego przeciwwskazań. Aktualnie należy przeprowadzać biopsję węzła wartowniczego, ponieważ w niektórych przypadkach dochodzi do przerzutów, najczęściej do węzłów pachowych. Z kolei u kobiet, u których ta forma terapii ze względów medycznych jest niemożliwa formą leczenia pozostaje mastektomia. Wskaźniki przeżywalności w naszym kraju przekraczają obecnie 74 procent. Na tle innych nowotworów jest to bardzo dobry wynik, ale wciąż istnieje szansa aby był większy. Bardzo ważne jest wpłynięcie na to aby kobiety częściej zgłaszały się do specjalistów. Opieka nad kobietami powinna być sprawowana w wyspecjalizowanych ośrodkach. Wybierając miejsce, w którym będzie przeprowadzana terapia należy sugerować się liczbą wykonywanych zabiegów, a także specjalistami, którzy tam pracują. W skład zespołu powinien wchodzić radioterapeuta, onkolog kliniczny, radiolog, patolog, chirurg onkologiczny, chirurg plastyczny, a także psychoonkolog i rehabilitant. Bardzo dobrą informacją jest to, że coraz częściej chirurgicznemu usunięciu guza towarzyszy rekonstrukcja operowanej piersi. Co ciekawe można ją przeprowadzić podczas tego samego zabiegu, chyba, że w dalszych etapach leczenia będzie wykorzystywana radioterapia. Należy wspomnieć, że jest ona wykorzystywana w przypadku wczesnych stadiach naciekającego raka piersi, jako terapię uzupełniającą leczenia chirurgicznego. Jeżeli natomiast nie ma warunków do tego aby zrobić to od razu to rekonstukcja moża zostać odroczona, do momentu, aż pacjentka będzie w lepszej kondycji. Pozytywną informacją jest to, że wstawienie piersi jest refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, co sprawia, że dostęp do nich z pewnością jest dużo łatwiejszy. Około trzy czwarte nowotworów piersi są hormonozależne. W takim wypadku od około trzydziestu lat z powodzeniem stosuje się tamoksyfen, który blokuje receptor estrogenowy. Zastosowanie znalazły też inhibitory aromatazy blokujące enzym kluczowy do syntezy estrogenów. Aby zapobiec nawrotowi choroby, kobiety po terapii muszą cały czas regularnie się badać. Przez dwa lata po operacji co trzy-cztery miesiące, następnie co sześć miesięcy, a po pięciu latach co 12 miesięcy. Co roku należy też przeprowadzić badanie ginekologiczne i cytologiczne wymazów z szyjki macicy. Ponadto opuszczając szpital kobieta otrzymuję datę kontroli ambulatoryjnej, program rehabilitacji, a także zalecenia co do pielęgnacji i stosowania leków przeciwbólowych. Powinno się także korzystać ze specjalistycznego gorsetu przez trzy miesiące, a także unikać nacisku na piersi oraz nadmiernej aktywności fizycznej.Jeżeli chodzi o mammografię to coraz częściej wykorzystuje się ją w wersji cyfrowej, co pozwala na przeprowadzanie manipulacji obrazem, dzięki czemu możliwe jest łatwiejsze dostrzeżenie niektórych zmian. Wykorzystuje się też tomosyntezę, a także mammografię spektralną, w której wykorzystuje się kontrast, co pozwala na potwierdzenie lub wykluczenie wieloogniskowości zmiany. Kolejnym sposobem obrazowania jest rezonans magnetyczny. Rak piersi uwarunkowany genetycznie stanowi około 10 procent. Aktualnie coraz młodsze kobiety muszą się mierzyć z chorobą nowotworową, dlatego nie należy odkładać w czasie badań diagnostycznych. Warto jest wspomnieć o urządzeniu, które pozwala na wykonanie samobadania w domu. Urządzenie te swoje działanie opiera na monitorowaniu rozkładu temperatury w piersiach oraz rejestrowaniu obszarów podwyższonej temperatury, które mogą świadczyć o rozwoju zmiany nowotworowej. Związane jest to z tym, że komórki nowotworowe od tych zdrowych odróżnia fakt, że mają bardziej nasilony metabolizm oraz gęstą sieć naczyń krwionośnych. Te dwa zjawiska przyczyniają się do miejscowego wzrostu temperatury, który może zostać wychwycony dzięki termografii kontaktowej. Warto wspomnieć, że urządzenie to jest w stanie wykryć zmiany, które mają około 3 milimetrów. Istnieje wiele zalet takiego urządzenia. Samo badanie trwa około 15 minut i jest całkowicie bezbolesne i bezpieczne ponieważ nie wykorzystuje promieniowania. Specjalnie opracowana aplikacja, która może być zainstalowana na smartfonie lub tablecie łączy się z urządzeniem i wyniki mogą być przesyłane do specjalistycznej bazy danych, która pobiera dane od pacjentek. Zdaniem wielu ekspertów dobrym rozwiązaniem jest aby łączyć różne formy badań diagnostycznych.Według zaleceń każda kobieta po 30 roku życia powinna raz do roku wykonywać badanie ultrasonograficzne piersi. W niektórych przypadkach do rozwoju złośliwego nowotworu może dojść przed trzecią dekadą życia. U młodszych kobiet zaleca się właśnie przeprowadzanie badań USG, natomiast u starszych mammografię. Związane jest to z tym, że u młodszych kobiet w gruczołach piersiowych przeważa tkanka gruczołowa, a u starszych tkanka tłuszczowa, a ta jest naturalnym kontrastem rentgenowskim. Wraz z upływem czasu doszło do znacznego postępu w obu tych metodach obrazowania, dzięki czemu możliwe jest wykrycie zmian na wcześniejszych etapach rozwoju co zwiększa szanse na skuteczne wyleczenie. Jak się okazuje o przeżywalności kobiet decyduje złośliwa zmiana, która nie przekracza 9 milimetrów wielkości. Według danych, przyrost guza do wielkości 1 centymetra trwa średnio około 5 lat. Najmniejsze zmiany, które można wykryć sięgają 3-4 milimetrów w zależności od techniki badania, a także układzie tkanek. To pokazuje, że systematyczne badania minimalizuje ryzyko rozwoju groźnej zmiany. Oczywiście nie wszystkie przypadki są takie same i ważniejsze jest aby badać się według zaleceń. Rodzaj zmiany nowotworowej w wielu przypadkach zależy także od wieku pacjentki. Jeżeli chodzi o młodsze kobiety to częściej są to zmiany łagodne, natomiast w przypadku starszych to częściej diagnozuje się zmiany złośliwe. Od niedawna wykorzystuje się tak zwaną elastrografię. Umożliwia ona nie tylko na określenie wielkości zmiany, ale także jej twardość wyrażoną w kilopaskalach.
Wielu ekspertów podkreśla, że bardzo ważne jest aby polskimi pacjentkami opiekowały się wielospecjalistyczne zespoły, w skład których będzie wchodził psycholog, specjalista od rozrodczości, chirurg, onkolog i ginekolog. Warto jest więc wspomnieć o raku szyjki macicy, który w największej ilości przypadków jest spowodowanych zakażeniem wirusem HPV. W przypadku tego nowotworu niezmiernie ważne jest przeprowadzanie regularnych badań cytologicznych. Wiele kobiet wciąż ma niewystarczającą wiedzę odnośnie tego bardzo ważnego badania. Wszystkie informacje są przecież na wyciągnięcie ręki i można je uzyskać chociażby z Internetu. Wiele kobiet wstydzi się lub boi samego badania. Polega ono na tym, że specjalną szczoteczką lekarz pobiera komórki znajdujące się w strefie granicznej, w której dochodzi do połączenia dwóch typów nabłonka- płaskiego i gruczołowego W dalszej kolejności po przygotowaniu rozmazu, jest on oglądany pod mikroskopem pod kątem ewentualnych zmian dysplastycznych. Jeżeli doszło do dysplazji to przeprowadza się kolejne badanie, które również nie jest bardzo niekomfortowe ponieważ nie powoduje dolegliwości bólowych. Mowa o kolposkopii podczas, którego wybarwia się nabłonek i ogląda go w powiększeniu i odpowiednim świetle. Jeżeli okaże się, że wynik jest nieprawidłowy to pobiera się następnie wycinek. Wracając jednak do wirusa brodawczaka ludzkiego. Przenosi się on drogą płciową i większe ryzyko zakażenia występuje w przypadku kobiet, które wcześnie rozpoczęły współżycie, a także miały dużo partnerów. Inne czynniki, które przyczyniają się do zwiększonego ryzyka to stosowanie doustnej antykoncepcji hormonalnej, infekcje narządów płciowych różnymi mikroorganizmami, więcej niż pięć porodów, dysplazja szyjki macicy, a także palenie papierosów, które wciąż dotyczy bardzo dużej grupy kobiet. Jednym z objawów raka szyjki macicy są krwawienia występujące pomiędzy kolejnymi miesiączkami,bardziej obfite miesiączki, czy też krwawienia występujące po stosunku. Mogą pojawić się także bóle w okolicy krzyża, czy dyskomfort w podbrzuszu. Niestety rak ten w wielu przypadkach rozwija się bez charakterystycznych objawów, co powoduje, że może on osiągać bardziej zaawansowane stadia. Jest on w stanie naciekać również okoliczne tkanki, a także dawać przerzuty w późniejszych etapach choroby. Niestety operacja jest w większości przypadków radykalna, i wymaga usunięcia całej macicy. W ostatnim czasie sytuacja, jeżeli chodzi o zachorowalność i umieralność na tego raka uległa znacznej poprawie. Z pewnością ma to związek z tym, że przeprowadza się bardzo dużo różnego rodzaju kampanii, których celem jest zachęcenie kobiet do systematycznego przeprowadzania badań, które jest podstawą w walce z każdym rodzajem nowotworu. Innym nowotworem jest rak trzonu macicy. Istotną rolę w jego rozwoju odgrywają nadmiernie wydzielane hormony żeńskie takie jak estrogen. W początkowych etapach rozwoju może on być ograniczony tylko do trzonu macicy, natomiast w bardziej zaawansowanych stadiach może naciekać również tkanki i narządy znajdujące się w okolicy, szyjkę macicy, a także odbytnicę i pęcherz moczowy, a nawet przyczyniać się do powstawania odległych przerzutów. Rak ten w największej ilości przypadków diagnozuje się w przypadku kobiet w wieku okołomenopauzalnym, a także u tych po 70 roku życia. Duże znaczenie mają również czynniki genetyczne, stosowanie estrogenowej hormonalnej terapii zastępczej, a także cukrzyca, otyłość, niski poziom lub brak aktywności fizycznej, występowanie miesiączki w bardzo wczesnym wieku, zaburzenia miesiączkowania, nadciśnienie tętnicze, niewydolność wątroby i późne wystąpienie menopauzy. Czynnikami, które mogą mieć działanie ochronne to stosowanie diety zawierające duże ilości warzyw i owoców, posiadanie dużej liczby dzieci czy regularne uprawianie sportu. Jeżeli chodzi o objawy to wśród nich można wymienić bóle występujące w podbrzuszu, a także nieregularne krwawienia, które w co dziesiątym przypadku mogą świadczyć o rozwoju choroby nowotworowej. Tak jak w przypadku raka szyjki macicy istotne jest regularne przeprowadzanie badań, co niestety wciąż jest problemem w naszym kraju. Wykonuje się badania z wykorzystaniem USG, a także endoskopowego badania macicy. W czasie takiego badania z miejsc, które są podejrzane można pobrać wycinek i przekazać do badania histopatologicznego. Podczas leczenia raka trzonu macicy podstawową metodą jest całkowite usunięcie macicy wraz z obustronnym usunięciem przydatków. W przypadku gdy nie da się przeprowadzić operacji wykonuje się radioterapię, hormonoterapię oraz chemioterapię. Jeżeli chodzi o hormonoterapię to polega ona na podawanie hamujących progresję raka gestagenów oraz antyestrogenów. Radioterapia składa się z dwóch etapów i polega na napromienianiu zmiany nowotworowej zarówno od wewnątrz jak i z zewnątrz.Dla wielu kobiet, szczególnie tych, które nie mają jeszcze żadnego dziecka wielkim zmartwieniem jest to, że po różnego rodzaju terapiach stosowanych w przypadku leczenia onkologicznego nie będą mogły mieć dzieci. Szanse na zajście w ciąże u kobiet leczonych onkologicznie po 25 roku życia wynosi zaledwie 5 procent. Bardzo ciekawe rozwiązanie pojawiło się jakiś czas temu w USA. Powstał tam bowiem narodowy program pomocy osobom, którzy zostali wyleczeni z nowotworu i chcą mieć dzieci. Aktualnie da się zauważyć, że podejście do pacjenta w Stanach Zjednoczonych uległo zmianie. Dwie trzecie lekarzy onkologów rozmawia ze swoimi pacjentami o tym, jak powinna wyglądać ich terapia, tak aby mieć jeszcze szanse na posiadanie dzieci. W naszym kraju również istnieją metody, które pozwalają po zakończeniu leczenia zostać rodzicami. Dotyczy to jednak nowotworów, które są na wczesnych stadiach zaawansowania. Jest to więc kolejny powód dla którego konieczne jest regularne przeprowadzanie badań. Warto zaznaczyć, że możliwość posiadania dzieci po leczeniu jest dla wielu pacjentów bardzo ważnym czynnikiem motywacyjnym, który jak wiemy w przypadku terapii onkologicznych nie jest obojętny. Wielu lekarzy w naszym kraju nie ma jeszcze odpowiedniej wiedzy co do technik zachowujących płodność. Wiele z nich nie ma pewności, czy metody te nie opóźniają leczenia onkologicznego co może niekorzystnie wpłynąć na zdrowie. Brak jest również systemu, który w sprawny sposób zapewniłby takich chorym odpowiednią opiekę. Kiedy leczenie onkologiczne kończy się sukcesem, warto jest odczekać około 5 lat zanim pomyśli o posiadaniu pierwszego, czy też kolejnego dziecka. Przykładowo można zamrozić komórki jajowe, które po leczeniu będa mogłybyć wykorzystane do zapłonienia pozaustrojowego. Gdy pacjentka ma partnera to wydaje się, że lepszym rozwiązaniem jest zamrożenie zarodka. Dzięki temu szanse na zajście w ciążę w przyszłości będą większe. Jeżeli chodzi o prawdopodobieństwo zajścia w ciąże w przypadku zamrożonej komórki jajowej wynosi od 4,5 do 12 procent, natomiast jeżeli chodzi o zamrożone zarodki to jest to 50 procent. Kolejną metodą jest pobranie i zamrożenie tkanki jajnikowej. Może to być cały jajnik lub jego fragment. Jest on pobierany w trakcie trwania operacji, a następnie dzięki odpowiednim procedurom poddaje się go kriokonserwacji i można go przechowywać. Po skutecznym leczeniu mogą one być wszczepione do organizmu kobiety. Jeżeli chodzi o młode kobiety, u których zdiagnozowano wczesne stadium nowotworu to przeprowadza się u nich zabiegi oszczędzające, podczas których usuwana jest tylko szyjka macicy, przy zachowanym trzonie. Dzięki temu pacjentka ma możliwość zajście w ciąże przy zastosowaniu metody in vitro. Oczywiście nie każda pacjentka będzie chciała podjąć się leczenia, które będzie im pozwalało zachować płodność. Bardzo ważne jest jednak przedstawienie im, że takie metody są możliwe do wykonania. Jak się bowiem okazuje wiele osób decyduje się właśnie na oszczędzające zabiegi. Oczywiście jeżeli istnieją przypadki, że taka operacja mogłaby w negatywny sposób wpłynąć na zdrowie pacjentki, gdyż pełne wyleczenie z nowotworu byłoby niemożliwe to oczywiście najważniejsze jest bezpieczeństwo chorej.
Jak wynika z wielu badań i obserwacji, choroba nowotworowa zawsze bowiem dyktuje zmianę sytuacji, w jakiej funkcjonowała dotychczas cała rodzina chorego i poszczególne jednostki w rodzinie. W systemie rodzinnym naznaczonym ciężką chorobą następuje istotne przeformowanie jego charakterystyki wewnętrznej, dochodzi do intensywnych przeżyć wewnętrznych u wszystkich jego członków, co w konsekwencji rzutuje dalej na zmianę w hierarchii realizowanych wartości w rodzinie, na zmianę strategii podejmowanych w niej działań i nastrój towarzyszący wszelkiej aktywności rodziny. Zainicjowane chorobą zmiany w strukturze rodzinnej natomiast powodują uruchamianie procesów zaburzających całościową jej równowagę. Reasumując, podkreślić należy, że obecnie odchodzi się już od determinizmu biologicznego i chorobę ujmuje w sposób humanistyczny, jako zjawisko biopsychospołeczne, przy podkreśleniu, że w walce z chorobą ogromnego znaczenia nabiera nie tylko opieka medyczna, ale też odpowiednie oddziaływania terapeutyczne i wspierające, zapobiegające ujemnym skutkom choroby dla życia chorego i jego rodziny. Zwraca się też uwagę w tym aspekcie na istotę aktywnego udziału chorego w procesie leczenia, potrzebę dbania o zaspokajanie jego potrzeb psychicznych oraz konieczność traktowania go w sposób godny, podmiotowy i indywidualny. W Polsce najczęściej występującą formą nowotworu złośliwego u kobiet jest rak piersi, który stanowi aż 20% zachorowań na wszystkie nowotwory złośliwe u kobiet. Obecnie w naszym kraju notuje się około 11 tysięcy nowych zachorowań rocznie na tę chorobę u kobiet po 25. roku życia, przy czym częstość jej występowania zwiększa się wraz z wiekiem, osiągając szczyt w wieku starszym. Rak piersi to obecnie również najczęstsza przyczyna zgonów wśród kobiet z powodu nowotworu (ok. 5 tysięcy zgonów rocznie). Zgodnie z obowiązującą definicją, „nowotworem piersi nazywamy grupę nieprawidłowych komórek rosnących razem w niekontrolowany sposób, które naciekają i niszczą otaczające zdrowe tkanki. Komórki te tworzą guz. Gdy nowotwór rozwija się w piersi, nazywamy go rakiem piersi lub rakiem sutka”. Do najczęściej występujących typów tej choroby zalicza się tak zwanego raka bliżej nieokreślonego, raka przewodowego oraz niezróżnicowanego, zrazikowatego, a także raka brodawki sutkowej, przy czym, biorąc pod uwagę klasyfikację Blooma, rak może mieć określone stopnie złośliwości i może być bardzo dojrzały, średnio dojrzały lub słabo zróżnicowany. Rozwój raka piersi, inaczej zwanego też rakiem sutka, jest bardzo powolny, a szerzy się on drogą chłonną, krwionośną i poprzez bezpośrednie naciekanie. Wykrywanie wczesnych niepokojących zmian w obrębie gruczołu piersiowego następuje przez mammografię i specjalistyczne badania ultrasonografi czne, natomiast objawy typowe, takie jak duży guz, naciekanie skóry, obrzęk czy objaw skórki pomarańczowej, to już zwykle oznaki dużego miejscowego zaawansowania. Każde rozpoznanie raka wymaga dokładnego badania klinicznego, interpretacji mammografów i badania mikroskopowego. Obecnie zresztą przyjmuje się, że podstawowym warunkiem rozpoznania raka i przystąpienia do określonego leczenia jest rozpoznanie mikroskopowe (badanie histopatologiczne), gdzie materiałem do badania jest materiał pobierany poprzez biopsję aspiracyjną. Pełną ocenę natomiast stopnia zaawansowania choroby dokonuje się dopiero poprzez badanie wykonane na podstawie chirurgicznego usunięcia guza lub całej piersi z węzłami chłonnymi pachy. Wówczas też, zgodnie z przyjętymi procedurami, ocena staje się najważniejszym elementem decydującym o dalszym postępowaniu terapeutycznym, a także najważniejszym elementem w orzeczeniu dotyczącym rokowania. Leczenie raka piersi zawsze uzależnione jest od stopnia zaawansowania choroby, przy czym najczęściej stosuje się metodę skojarzoną, w skład której wchodzą: zabieg chirurgiczny, radioterapia, chemioterapia i hormonoterapia, chociaż zwraca się też uwagę, że w ściśle określonych sytuacjach może być wykorzystywany tylko jeden, wskazany przez specjalistę onkologa sposób leczenia. Niezależnie jednak od wszelkich okoliczności i różnic indywidualnych dotyczących diagnozy choroby, przyjmuje się, że podstawowym i najczęściej stosowanym elementem leczenia raka sutka jest radykalny zabieg chirurgiczny – mastektomia, w wyniku którego usunięty zostaje gruczoł piersiowy, węzły chłonne dołu pachowego, a niekiedy również mięśnie piersiowe. Zabieg ten uzupełniany jest później przez chemioterapię, radioterapię i hormonoterapię. Każdorazowo też ważnym elementem i jednocześnie kolejnym etapem w terapii o podobnej, wyżej wspomnianej charakterystyce są obowiązkowe działania mające na celu leczenie obrzęku limfatycznego oraz wczesna pooperacyjna rehabilitacja ruchowa, dzięki której pacjentka może zachować zadowalający zakres sprawności i ruchów w stawie barkowym. Sprawą wartą podkreślenia jest fakt, że rak piersi jest chorobą przewlekłą, a większość nawrotów tej choroby występuje już w pierwszych latach po leczeniu, dlatego każda chora zobowiązana jest do przeprowadzania dokładnych badań okresowych klinicznych i mammograficznych, które stanowią podstawę we wczesnym wykryciu raka drugiego sutka (pojawia się on u 15–20% chorych) lub we wczesnym wykryciu nawrotu choroby. Rozpoznanie i leczenie raka piersi, a w większości przypadków utrata piersi przez kobietę w wyniku mastektomii zawsze niosą ze sobą wielorakie konsekwencje, nie tylko o charakterze fizycznym (duże zmiany organiczne), ale też o charakterze psychologicznym, seksualnym i społecznym (również w stosunkach interpersonalnych z osobami bliskimi). Może zatem dochodzić u chorej kobiety do zaburzeń lękowych, doznawania wstydu i wstrętu do własnego ciała, a także głębokich stanów depresyjnych i samoizolowania się. Zawsze nowotwór piersi, uciążliwy proces leczenia tej choroby i wszelkie tego konsekwencje niebywale ingerują w sferę życia emocjonalnego kobiety, co wpływa na obniżenie jej samooceny i znaczną zmianę obrazu jej ciała. Dzieje się tak, ponieważ kobieta, tracąc pierś, traci narząd symbolizujący macierzyństwo i kobiecą seksualność. Traci narząd świadczący o jej tożsamości płciowej. Większość kobiet w Polsce po mastektomii decyduje się tylko na zewnętrzne protezy, a stosunkowo mało (w tym szczególnie osoby młode) na chirurgiczną rekonstrukcję piersi. Taki stan rzeczy spowodowany jest przede wszystkim ogromnym lękiem przed nawrotem choroby i przed utratą życia oraz przeświadczeniem, że rekonstrukcja piersi będzie w dużej mierze utrudniała wykrycie ewentualnych powtórnych zmian nowotworowych. Bez wątpienia diagnoza „nowotwór piersi” zawsze jest dla kobiety wyjątkowym wydarzeniem w jej życiu, bezpośrednio powodującym wytrącenie jej z normalnego funkcjonowania. Jest wydarzeniem bolesnym i budzącym ogromny niepokój, jest szczególnym wyzwaniem i punktem zwrotnym w jej biografii. Jest tak zwanym wydarzeniem krytycznym (uważanym też za ważny czynnik warunkujący kryzys), które zdecydowanie wymaga od kobiety wprowadzenia wielu zmian w jej życiu i we wszystkich przez nią pełnionych rolach społecznych, a także przewartościowania jej dotychczasowych schematów ewaluacyjnych, restrukturyzacji posiadanego obrazu świata i znalezienia takiego rozwiązania, którego rezultatem byłoby zbudowanie nowego układu równowagi pomiędzy własną osobą a światem zewnętrznym. Każda kobieta więc wobec krytycznego wydarzenia, jakim jest choroba nowotworowa piersi, musi podjąć działania dopasowujące i dostosowujące ją do nowej sytuacji. Zmuszona jest niejako do podjęcia wysiłków w celu radzenia sobie z sytuacją, które charakteryzowane są przez Lazarusa i Folkman jako „stale zmieniające się poznawcze i behawioralne wysiłki mające na celu opanowanie zewnętrznych i wewnętrznych wymagań ocenianych przez osobę jako obniżające lub przekraczające jej zasoby”. Nie jest to zadanie łatwe, tym bardziej, że rak piersi stwarza ogromne zagrożenie nie tylko dla ogólnie pojętego zdrowia, ale przede wszystkim powoduje zagrożenie życia. Wszystko to inicjuje ogromny lęk i stres psychologiczny, często kryzys psychologiczny, a nawet reakcje patologiczne, zagrażające podstawowym wartościom istotnym dla życia chorej. Zwraca się szczególną uwagę, że w procesie radzenia sobie z sytuacją wyznaczoną nowotworem duże znaczenie mają tak zwane moderatory stresu, do których zalicza się między innymi zasoby osobiste chorej o charakterze kompetencji zaradczych, zażyłość społeczną oraz posiadanie bliskich i oddanych przyjaciół, a także, co jest warte podkreślenia, szeroko rozumiane wsparcie społeczne. Jak wskazuje Antoszewska, wsparcie społeczne wyrosło z nurtu praktycznego działania, odpowiadającego potrzebom ludzkim i obecnie często jest ono utożsamiane z pomocą i pomaganiem. Jego istota jednak, jak zauważa również wielu innych badaczy, umiejscowiona jest na pograniczu różnych dyscyplin nauk społecznych. I tak, psychologia w odniesieniu do wsparcia społecznego podkreśla znaczenie komunikatów międzyludzkich dla funkcjonowania jednostki i zwraca szczególną uwagę na cechy jakościowe związków interpersonalnych. Perspektywa ogólnych i podstawowych potrzeb człowieka porównuje wsparcie społeczne do zjawiska integracji społecznej oraz przywiązania i więzi społecznych. Na gruncie pedagogiki społecznej natomiast wsparcie społeczne osadzone zostało obok pojęć „pomoc” i „opieka” i wyróżnia się jego wymiary: instytucjonalny i osobowy. Obecnie trudno o ogólnie przyjętą defi nicję wsparcia społecznego, natomiast często przedstawia się je jako „pomoc dostępną dla jednostki w sytuacjach trudnych” lub „konsekwencję przynależności jednostki do sieci społecznych”. Gottlieb określa je jako „zachowania pomocne” . Caplan natomiast jako „zaspokojenie potrzeb w trudnych sytuacjach, gwarantowane przez osoby znaczące i grupy odniesienia” . Bardzo istotna, jak się wydaje, w obszarze podejmowanej problematyki jest perspektywa funkcjonalna wsparcia społecznego, która podkreśla interakcyjny jego charakter, gdzie podstawą wszelkich interakcji są istniejące kontakty społeczne. Perspektywa ta zwraca też uwagę na dystynktywne dla wsparcia wymianę emocji, wymianę informacji, instrumentów działania czy dóbr materialnych. Ponadto eksponuje się w niej dynamiczny charakter interakcji między dawcą a biorcą wsparcia, zaznaczając wyraźnie, że skutecznością tejże wymiany i interakcji jest odpowiedniość między rodzajem udzielonego wsparcia a potrzebami odbiorcy. W zależności od tego, co w toku interakcji wspierającej jest treścią wymiany społecznej, wyróżnia się wsparcie emocjonalne, informacyjne, instrumentalne, rzeczowe i duchowe, przy czym wsparcie może przybierać postać indywidualną, zbiorową, profesjonalną bądź nieprofesjonalną. Ogólnie przyjmuje się, że wsparcie społeczne funkcjonuje niezależnie od wystąpienia krytycznego wydarzenia czy kryzysu, ale, jak wskazuje Kawula, zapotrzebowanie na nie bez wątpienia dynamicznie wzrasta w sytuacjach trudnych i wtedy odgrywa ono bardzo znaczącą rolę. Co ważne, wsparcie społeczne może działać na jednostkę ochraniająco, neutralizująco lub wspomagająco i dlatego też jest ważnym czynnikiem zaliczanym do tak zwanych zasobów radzenia sobie w sytuacjach trudnych . Podkreśla się powszechnie, że pojęcie wsparcia społecznego jest ściśle związane z istnieniem sieci społecznej, czyli powiązań jednostki z innymi ludźmi, niemniej fakt pozostawania jednostki w licznych związkach nie gwarantuje jeszcze wsparcia. Zauważa się bowiem, że osoby znajdujące się w obliczu poważnego kryzysu bardzo często pozostawione są niestety bez jakiegokolwiek wsparcia społecznego. Przyjmuje się, że wsparcia osobom potrzebującym powinny dostarczać naturalne grupy odniesienia, czyli najbliższe środowisko naturalne, a także przystosowane do tego instytucje, takie jak ośrodki rządowe i samorządowe, agendy instytucji międzynarodowych oraz wygenerowane przez społeczeństwo obywatelskie instytucje „non-profi t”, czyli stowarzyszenia, fundacje i grupy samopomocowe. Zwraca się jednak szczególną uwagę, że w sytuacji wystąpienia krytycznego wydarzenia u jednostki zawsze najbardziej pożądane przez nią jest wsparcie płynące z jej środowiska naturalnego, a przede wszystkim z rodziny. Rodzina bowiem, jak wskazuje Kamiński [26], „dla ogromnej większości dzieci i dorosłych jest podstawowym zespołem wspólnoty życia, przy czym jest to wspólnota głównie emocjonalna” i dlatego też uważana jest ona za naturalny system wsparcia społecznego i źródło pomocy. O takiej preferencji decydują przede wszystkim doświadczenia rozwojowe jednostki z okresu tworzenia się systemu przywiązania oraz poczucie bezpieczeństwa. Poza tym wsparcie płynące z rodziny jest tym bardziej wartościowe, ponieważ cechuje się ono dobrowolnością, wiarygodnością przekonania o realności odzyskania utraconej chwilowo samodzielności oraz równouprawnieniem wspieranych i wspierających na płaszczyźnie współistnienia międzyludzkiego, a także, co bardzo ważne, negującą postawą roszczenia bądź oczekiwania odpowiedzialności . Tak więc wsparcie wewnątrzrodzinne w obszarze podejmowanej problematyki, czyli w sytuacji zmagania się z wydarzeniem krytycznym, jakim jest choroba nowotworowa piersi u kobiety, zawsze jest ogromną wartością dla niej, jest wartościowym zasobem w znacznym stopniu wpływającym na rezultaty jej radzenia sobie z nowotworem. Biorąc jednak pod uwagę charakterystykę choroby nowotworowej, uciążliwość jej leczenia, a także brak perspektyw na jednoznacznie pozytywne wyniki stosowanej terapii oraz fakt, że choroba ta rzutuje w dużej mierze nie tylko na życie osoby chorej, ale też na życie całej jej rodziny, podkreślić trzeba, że nie tylko chorej kobiecie, ale także jej rodzinie powinno być dostarczane wartościowe wsparcie społeczne. Chodzi tutaj przede wszystkim o wsparcie wieloaspektowe i wielozakresowe, a więc takie, które odpowiadałoby indywidualnym wymaganiom zarówno chorej, jak i jej rodzinie, bo tyl ko wtedy wszyscy będą mogli efektywnie zmagać się z przeciwnościami i obciążeniami chorobowymi, które w przypadku raka piersi stają się nieomal traumą. Tylko odpowiednie wsparcie może uchronić rodzinę przed kryzysem, jakże często grożącym patologią czy nawet jej rozpadem. Analiza publikowanych wyników badań, medialnych dyskusji społecznych i artykułów w znanych czasopismach popularnych na temat psychospołecznych aspektów choroby nowotworowej piersi u kobiet jednoznacznie wskazuje na fakt, że mimo tego, iż rak piersi jest chorobą bardzo ciężką, a walka z nią to uporczywe zmaganie się kobiety z cierpieniem fizycznym, psychicznym, społecznym i duchowym, to nie rzutuje to w sposób negatywny na stosunki małżeńskie i rodzinne chorej. Dominuje w nich natomiast serdeczność, wyrozumiałość oraz emocje pozytywne, w związku z czym też istnieją wszelkie przesłanki świadczące o funkcjonowaniu wielce efektywnego wsparcia wewnątrzrodzinnego, które zawsze jest bardzo wartościowym, a także mocno cenionym przez chore kobiety zasobem w ich radzeniu sobie z chorobą nowotworową. Zasobem, który nieomal w pełni umożliwia im powrót do prawidłowego biopsychospołecznego funkcjonowania i wspomaga codzienne efektywne zmaganie się z sytuacją choroby. Biorąc jednak pod uwagę wyniki badań jakościowych przeprowadzonych z kobietami będącymi po mastektomii lub po tumeroktomii, byłymi pacjentkami jednego z większych ośrodków onkologicznych w Polsce, można wnioskować, że rzeczywisty stan rzeczy dotyczący radzenia sobie przez nie z sytuacją choroby i udzielanego im wsparcia społecznego, a także rzeczywisty obraz życia małżeńsko-rodzinnego wielu z nich jest zróżnicowany. Również w zróżnicowany sposób badane oceniają udzielane im instytucjonalne wsparcie społeczne, a także wsparcie płynące z ich środowiska naturalnego – rodziny. Otóż analizując na podstawie badań, nawet bardzo ogólnie, całościowy obszar wsparcia społecznego oferowanego chorym, zauważyć można, że kobiety z chorobą nowotworową piersi, te, które są hospitalizowane i poddane zabiegowi chirurgicznemu, w pierwszym okresie choroby otrzymują wsparcie instytucjonalne, lecz wszelkie działania pomocowe skupiają się przede wszystkim na rehabilitacji fizycznej. Mimo tego, że chore uznają, iż ćwiczenia rehabilitacyjne są dla nich ważnym elementem wspierającym, ponieważ pomagają im w stopniowym odzyskiwaniu sprawności ruchowej i zapobiegają pooperacyjnemu obrzękowi limfatycznemu, to szczególnie cenionym jest przez nie interpersonalny i bezpośredni kontakt z rehabilitantami, którzy mobilizują w nich wiarę w wyzdrowienie, przez co też dodają im sił do walki z chorobą. Dużo większym problemem według badanych okazuje się uzyskanie wsparcia ściśle emocjonalnego o konotacjach profesjonalnej pomocy psychologicznej. Zdarza się bowiem, że podczas hospitalizacji chore w ogóle nie spotykają się z psychologiem i nawet nie wiedzą, że na terenie szpitala taka osoba funkcjonuje. Często też kontakt z psychologiem, o ile w ogóle taki zaistnieje, odbierany jest przez chore jako sporadyczny, przypadkowy i powierzchowny i jak można dalej sądzić, stosowane najczęściej typowe techniki pomocy psychologicznej na terenie szpitala, a mianowicie doradztwo i krótkie formy psychoterapii interwencyjnej okazują się niewystarczające, aby skutecznie wspomóc emocjonalnie chorą kobietę i ukierunkować choć w pewnym zakresie jej działania na samopomoc w obszarze rzeczowego podejścia do choroby i terapii. Ponadto, jak zauważają osoby biorące udział w badaniach, psycholodzy w szpitalu onkologicznym to tak niewielka grupa specjalistów, że nie są oni w stanie sprostać potrzebom wszystkich chorych. Zdarza się bowiem bardzo często, że kobiety chore potrzebują fachowej pomocy i czując potrzebę kontaktu z psychologiem, same jej szukają, lecz w tym obszarze spotykają się z dużymi utrudnieniami. Często po prostu nie wiedzą, jak dotrzeć do psychologa i bywa, że otrzymują jedynie np. od pielęgniarek adresy kontaktowe do specjalistycznych poradni psychologicznych. Nierzadko zdarza się w związku z powyższym, że chore kobiety w pierwszym okresie choroby tuż po leczeniu chirurgicznym, po odjęciu gruczołu piersiowego, muszą liczyć tylko i wyłącznie na swoje zasoby i siły osobiste oraz na wsparcie płynące z ich środowiska naturalnego, a przede wszystkim ze strony członków rodziny. Ci natomiast, jak zauważa się, często po prostu nie wiedzą, jak się w stosunku do chorych kobiet zachować, tym bardziej też, że sami nie radzą sobie z wielkim obciążeniem psychicznym, które wywołała u nich choroba nowotworowa i związane z nią cierpienie osoby bliskiej. Badane zwróciły uwagę, że dla wielu kobiet w pierwszym okresie choroby nowotworowej piersi, po amputacji gruczołu piersiowego, dużą rolę w aspekcie pomocowym pełnią członkinie grupy samopomocowej Światowego Ruchu Amazonek, którego, co warto dodać, celem wiodącym jest niesienie oparcia kobietom właśnie po mastektomii, kobietom chorym na raka piersi. Trzeba zaznaczyć w tym miejscu, że cechą charakterystyczną tego ruchu jest przede wszystkim to, że składa się on z kobiet, które mają podobne doświadczenia życiowe i wrażliwe są na osobiste potrzeby innych w podobnej sytuacji życiowej. Co ważne, klub ten, jego struktura i sposób funkcjonowania są pod stałą kontrolą nie tylko jego członków, ale też profesjonalistów, zarówno z teoretycznym, jak i filozoficznym zapleczem. Ponadto zadaniem Klubów Amazonek jest nie tylko wspieranie chorych pod względem emocjonalnym, ale też podtrzymywanie sprawności fizycznej po mastektomii przez prowadzenie rehabilitacji ruchowej, prowadzenie psychoterapii indywidualnej i w grupach, opracowywanie specjalistycznych materiałów informacyjnych, a także zaznajamianie społeczeństwa z problematyką wczesnego wykrywania i leczenia raka piersi. Zwraca się uwagę, że kluby te dają członkiniom i chorym kobietom również wsparcie instrumentalne, a co ważne, często zapełniają pustkę społeczną, z jaką zmagają się w bardzo wielu przypadkach kobiety w momencie pojawienia się u nich choroby. Kobiety biorące udział w badaniach – walczące z rakiem piersi – zwróciły uwagę właśnie na fakt, że na terenie szpitala onkologicznego, w którym miały przeprowadzane zabiegi chirurgiczne, działały wolontariuszki „Amazonki” i te niekiedy jako jedyne starały się wspomagać chore poprzez rozmowę i udzielanie im rad praktycznych. Niektóre chore również po hospitalizacji utrzymywały intensywne kontakty z klubem, same angażowały się w jego działalność i wspierały inne osoby zmagające się z tą samą chorobą. Była to jednak stosunkowo niewielka grupa pań i, co charakterystyczne, były to osoby, u których przebieg choroby i rehabilitacji był dość łagodny, nie miały one przerzutów nowotworowych, wróciły do pracy zawodowej i mieszkały na terenie dużego miasta, co stanowiło, że dotarcie do klubu i szpitala, a więc także do innych chorych, nie było dla nich dużym problemem. Proces leczenia raka piersi już po hospitalizacji, o ile nie wiąże się to z wyjątkowymi powikłaniami, kontynuowany jest zwykle w warunkach domowych, co wymaga jedynie dojeżdżania przez osobę chorą na specjalne zabiegi do ośrodka onkologicznego. W domu więc przychodzi kobietom dalej zmagać się z chorobą oraz ze wszelkimi zmianami, jakie ona wniosła w ich życie i życie całej rodziny. Bardzo często bywa, że chora dobrze radzi sobie z sytuacją choroby, otacza ją zrozumienie przede wszystkim ze strony męża, rodziny i przyjaciół i w związku z tym jej środowisko naturalne, członkowie rodziny, a przede wszystkim małżeństwo, jednoczą się we wspólnej walce z chorobą, przez co też dostarczane jest chorej wartościowe wsparcie emocjonalne, a zatem i siły do przezwyciężania kryzysu związanego z chorobą. W takiej też sytuacji, co podkreślają osoby uczestniczące w badaniach, przede wszystkim silna więź małżeńska powoduje, że łatwiej jest im dostosować się do nowej, chorobowej sytuacji. Przede wszystkim mężowie są dla nich ogromnym wsparciem. Trzeba jednak zauważyć, że, jak wynika z wypowiedzi, zwykle chodzi tutaj o te małżeństwa i o te rodziny, które charakteryzują się dużym poczuciem więzi wewnętrznej. W tych przypadkach można jednoznacznie stwierdzić, że mimo tego, iż kryzys wywołany chorobą był niewątpliwie pewnym niebezpieczeństwem dla trwałości małżeństwa i rodziny, a także dobrej jakości ich funkcjonowania, to w rezultacie stał się on szansą na pogłębienie wzajemnych więzi. Jak wskazuje ta grupa badanych kobiet, nawet przy stanach ich głębokiego zwątpienia, przy okresowych stanach depresyjnych, czy nawet gdy pojawiały się czasowe poważne komplikacje chorobowe (nawrót choroby, powikłania chorobowe, powikłania ze strony innych układów organizmu związane z terapią przeciwnowotworową), mogły one dzięki rodzinie dobrze funkcjonować w różnych rolach, zarówno małżeńskich, rodzicielskich, jak i zawodowych i nie rezygnowały z kontaktów społecznych. Wśród kobiet zmagających się z chorobą nowotworową piersi wyróżniła się też inna, dość znacząca grupa chorych (zwykle były to kobiety zamieszkujące obszary wiejskie), dla których powrót do domu po hospitalizacji i tam kontynuowanie leczenia stały się nieomal dramatem. Co warto zauważyć, były to osoby, które tuż po leczeniu od razu przeszły na rentę, która, jak twierdziły, zapewniła im minimum bezpieczeństwa finansowego. Nie chciały one powracać do pracy, obawiając się nieadekwatnych reakcji społecznych na ich chorobę i wygląd, mając w tym zakresie zresztą niezwykle słuszne uzasadnienia. Kobiety te zaczęły się więc bardzo izolować od wszelkich kontaktów społecznych, zamknęły się w sobie i swoim cierpieniu. Choć w ich małżeństwach i rodzinach początkowo uruchamiano restrukturyzację mechanizmów utrzymujących je w stanie równowagi i wspólnie dokonywano próby nowych reguł bycia, komunikowania się, tworzono nową jakość strukturalną i funkcjonalną, modyfikowano relacje małżeńskie, a także redukowano wspólne zadania i pełnienie ról, to w krótkim czasie jednak rodziny tych chorych przestały radzić sobie z zaistniałą sytuacją i popadły w głęboki kryzys. Co ważne, szczególnie małżonkowie tych kobiet absolutnie nie radzili sobie z sytuacją wyznaczoną chorobą, w związku z czym relacje małżeńskie uległy poważnym zaburzeniom, a dalej poważnemu kryzysowi. W tych małżeństwach kobiety i ich małżonkowie wyraźnie nie poradzili sobie z presją choroby i w stosunkowo niedługim czasie oddalili się od siebie, zarówno w aspekcie fizycznym, jak i emocjonalnym, przez co dokonały się diametralnie niekorzystne dla ich spójności i pożycia małżeńskiego zmiany układu więzi emocjonalnych i relacji między nimi, co z kolei dalej zainicjowało atmosferę ciągłego niezrozumienia, napięcia i konfliktów małżeńskich rzutujących zresztą na atmosferę życia całej rodziny. W tych przypadkach więc jednoznacznie sytuacja choroby oraz wszelkie obciążenia z nią związane przekroczyły możliwości konstruktywnego radzenia sobie i możliwości przystosowawcze rodziny. Niektóre małżeństwa uległy w rezultacie okresowemu lub też całkowitemu i trwałemu rozpadowi. Niestety, można zatem wnioskować na podstawie badań, że w bardzo wielu przypadkach, gdy mamy do czynienia z chorobą nowotworową piersi u kobiety, za- wodzą dobre dotychczasowe relacje małżeńskie – czynnik wpływający na przeżywanie codzienności i stresów. Zawodzi małżeństwo, które do momentu pojawienia się choroby wywierało stabilizujący i ochronny wpływ na partnerów. Przestaje ono pełnić rolę wsparcia emocjonalnego i instrumentalnego. Zadania życiowe małżeństwa natury emocjonalnej i praktycznej, wymagające bezustannej współpracy, współdecydowania i obopólnego zaangażowania, przestają być realizowane, a nowe obowiązki i często konflikt pełnionych ról oraz ogólne przeciążenia fizyczne i psychiczne niekorzystnie wpływają na relacje małżeńskie. To z kolei negatywnie wpływa na proces i rezultaty radzenia sobie w kryzysie i staje się czynnikiem dodatkowych zakłóceń, dalej prowadząc do poważnych zaburzeń w funkcjonowaniu nie tylko układu małżeńskiego, ale też całego systemu rodzinnego i wszystkich jego jednostek. Należy dodać, że w szczególnie trudnej sytuacji są te rodziny, które już w momencie wystąpienia choroby u kobiety są w stanie długotrwałego konfliktu. Okoliczności choroby w tych warunkach bez wątpienia wzmagają reakcje na kryzys i z całą pewnością mogą powodować pojawienie się dodatkowych niekorzystnych zjawisk, np. zwiększonej częstotliwości konfliktów małżeńsko- -rodzinnych czy wzmożonego poczucia osamotnienia u chorej. Te rodziny i te małżeństwa więc w sposób szczególny narażone są na wszelkiego rodzaju dysfunkcje i na niekorzystne radzenie sobie z kryzysem, a niekiedy nawet na rozpad, przy czym sytuacja taka w żadnym razie też nie sprzyja procesowi zdrowienia chorej osoby. Bez wątpienia żadna kobieta nie jest przygotowana na pojawienie się choroby nowotworowej w jej życiu i z pewnością zarówno dla niej, jak też dla wszystkich członków jej rodziny jest to krytyczne wydarzenie życiowe, które niejednokrotnie prowadzi do kryzysu. Choroba nowotworowa bowiem bardzo często przekracza możliwości samodzielnego radzenia sobie z nią przez chorą, jak też przez każdą poszczególną jednostkę w jej rodzinie i przez całą rodzinę jako system. Mimo, że rodzina wykorzystuje swoje wewnętrzne zasoby do radzenia sobie z kryzysem, to często wraz z upływem czasu okazują się one niewystarczające, a zmiany w systemie rodzinnym stają się destrukcyjne. Niewystarczająca też staje się pomoc wewnątrzrodzinna i niewystarczające lub nieadekwatne do potrzeb okazuje się wsparcie płynące z instytucji do tego celu powołanych. Często brakuje chorej i jej rodzinie możliwości uzyskania pomocy w naturalnych relacjach społecznych, a lokalne sieci wsparcia bądź nie reagują na potrzeby rodziny obarczonej chorobą nowotworową, bądź reagują zbyt słabo. Ponadto również opieka zdrowotna nie jest dobrze przygotowana do niesienia wielostronnej pomocy, pomocy wykraczającej poza aspekty medyczne, co niestety nie jest zgodne z przesłaniem o psychofizycznej jedności człowieka i konieczności holistycznego traktowania pacjenta. Tak więc choć wiele kobiet do momentu pojawienia się u nich nowotworu żyje w przekonaniu, że funkcjonuje wśród ludzi, którzy w razie potrzeby przyjdą im z pomocą i w ten sposób czują się społecznie zabezpieczone, to w kryzysie spowodowanym chorobą nowotworową piersi niestety odkrywają brak możliwości realnej pomocy, co staje się dla nich potężnym źródłem dodatkowej frustracji. Jest to kwestia godna uwagi tym bardziej, że wśród chorych na raka kobiet istnieje duża grupa opuszczonych, samotnych i nieobjętych żadnym programem wsparcia społecznego, przede wszystkim wsparcia emocjonalnego. Wsparcie ze środowisk naturalnych oraz wsparcie instytucjonalne nie dociera do nich, co sprawia niejednokrotnie, że żyją one w tzw. pustce społecznej, absolutnie odizolowane nie tylko od środowiska naturalnego, ale też od szeroko pojętego życia społecznego. Podsumowując zatem, podkreślić należy, że w procesie zmagania się z chorobą nowotworową istnieje bezwzględna konieczność udzielania wsparcia zarówno samej kobiecie chorej na raka, jak też całej jej rodzinie, choćby z punktu widzenia ich przyszłego funkcjonowania psychicznego, fizycznego, społecznego i rodzinnego. Pomimo jednak postępów w medycynie, pomimo szerokiej obecnie, jak by się mogło wydawać, wiedzy na temat chorób nowotworowych i wiedzy na temat potrzeby wspierania chorych w walce z nowotworem, cały czas obszary dotyczące właśnie wsparcia społecznego nie funkcjonują w naszym społeczeństwie zbyt dobrze, a wsparcie proponowane chorym na raka jest niewystarczające. Kobietom zmagającym się z rakiem piersi wyraźnie brakuje takiego wsparcia, które skutecznie przyczyniałoby się nie tylko do ich sprawnej rehabilitacji, ale także do powrotu do w miarę normalnego funkcjonowania w rodzinie i ogólnie pojętego funkcjonowania społecznego. Szczególnie zwraca się w tym kontekście uwagę na wsparcie emocjonalne, które wchodzi w zakres działań noszących miano pomocy psychologicznej, definiowanej jako „zachowanie społeczne, w którym wykorzystuje się wiedzę psychologiczną, aby w interakcji z człowiekiem potrzebującym, często na zasadach współpracy, zmierzać do rozwiązania problemów życiowych osoby wspomaganej, do przezwyciężania jej trudności, do zapobiegania zaburzeniom i usuwania ich”. Trzeba zwrócić uwagę, że chodzi tutaj zarówno o niesienie wsparcia o konotacjach pomocy profesjonalnej, która odnosi się do działalności zawodowej osób posiadających specjalistyczne kwalifikacje z tego zakresu, z reguły psychoterapeutyczne, ale też pomocy nieprofesjonalnej, która dotyczy działań osób bez specjalnego wykształcenia psychologicznego, lecz takich, które najczęściej mają za sobą pewne osobiste doświadczenia i wypracowały już własne sposoby osiągnięcia przystosowania. Oczywiście podkreślić należy, że zawsze dla osoby chorej najważniejsze są naturalne systemy wsparcia mające możliwość udzielania pomocy nieprofesjonalnej, czyli ta sieć pomocy, na którą składa się małżeństwo, rodzina, znajomi i sąsiedzi i których cechą powinno być otwarcie na pomoc i troska o dobro innych. Jednak wobec poruszanego problemu obecnie obserwuje się, że wsparcie udzielane przez naturalne systemy też jest niewystarczające, a nie sprzyja temu między innymi fakt, że żyjemy obecnie w państwie nowoczesnym, gdzie rodzina i środowisko naturalne człowieka przechodzi swoisty kryzys. Poza tym, jak wskazuje Sztompka, urbanizacja i industrializacja doprowadziły między innymi do zatomizowania wspólnot. One też wytworzyły masy żyjących jedynie na własną rękę samotnych jednostek, w związku z czym naturalne wspólnoty ulegają zanikowi i degradacji. Ponadto znikają też spontaniczne więzi i wzajemne zaufanie, które stanowią ważne czynniki dobrego funkcjonowania jednostki. Ważne zatem wydaje się, aby w związku z powyższym podnieść rangę instytucji powołanych do przychodzenia z pomocą osobom potrzebującym, bo obecne ich działania wydają się niewystarczające i niestety mało skuteczne. Chodzi bowiem o to, aby organizować nie tylko łatwo dostępny, ale też wielozakresowy system wszechstronnego i fachowego wsparcia emocjonalnego kierowanego do chorych na nowotwory i ich rodzin. Pomaganie bowiem, wspieranie i opieka to elementarne postawy konieczne w każdym systemie społecznym. W związku z tym więc wydaje się sprawą oczywistą, że wsparcie powinno leżeć w obowiązkach i możliwościach nie tylko osłabionych obecnie nieprofesjonalnych systemów – środowisk naturalnych człowieka, ale również w powołanych do świadczenia wsparcia profesjonalnego instytucjach. Zresztą jak sugeruje Buczyński, „już samo nawet ułatwienie dostępu do specjalistów zdrowia psychicznego oraz podejście interdyscyplinarne, które wykorzystuje modele terapeutyczne ze szczególnym uwzględnieniem specjalnych technik wspierania rodziny w radzenia sobie z praktycznymi problemami życia, mogłoby znacząco podnieść liczbę rodzin, które starałyby się i otrzymywałyby efektywną psychospołeczną i behawioralną pomoc”. Ponadto zasadne wydaje się podejmowanie efektywnej współpracy między różnymi podmiotami zajmującymi się obecnie rodziną, a chodzi tu przede wszystkim o samorządy, parafie, komitety pomocy społecznej, grupy charytatywne, poradnie rodzinne, ośrodki, stowarzyszenia oraz fundacje, wszystkie posiadające liczną kadrę pracowników opieki, których to zadania na polu rodzinnym mogą i powinny być spójne i komplementarne. Podsumowując dalej, trzeba zauważyć, że bez wątpienia głównym celem całościowego wsparcia społecznego zawsze musi być przede wszystkim wspieranie samej osoby chorej w kontekście radzenia sobie przez nią ze stresem, uważane za „pożądane wsparcie społeczne, czyli ten aspekt udzielanego wsparcia, który powinien przynieść pozytywne skutki zdrowotne” . Takie właśnie wsparcie określa się na podstawie celów zdrowotnych, wynikających ze specyfi cznej sytuacji chorobowej danej jednostki i dlatego też zwraca się uwagę zarówno na elementy wsparcia w sferze emocjonalnej, jak też na elementy wsparcia w sferze rzeczowej, materialnej i informacyjnej. W takim podejściu też akcentuje się nie tylko obiektywne wymagania sytuacyjne określone na podstawie aktualnej wiedzy, ale również subiektywne oczekiwania chorej, zawsze mając na uwadze konieczność minimalizowania negatywnych psychospołecznych konsekwencji choroby. Całościowe więc pożądane wsparcie społeczne kobiety zmagającej się z rakiem piersi zawsze uwarunkowane być powinno cechami złożonej sytuacji, w jakiej się ona znajduje, a mianowicie przebiegiem choroby, aktualnym miejscem jej leczenia, etapem leczenia, stanem psychofi zycznym, wiekiem, czynnikami osobowościowymi, a także aktualnymi ogólnymi i ekonomicznymi warunkami rodzinnymi. Zwraca się też szczególną uwagę, że pewnym zakresem wsparcia powinni być objęci wszyscy członkowie rodziny chorej kobiety, a przede wszystkim jej mąż, ponieważ to właśnie jego postawa wobec sytuacji choroby ma duży wpływ na samopoczucie chorej i na życie całej rodziny. Ponadto wspieranie rodziny i podejmowanie kontaktów z nią powinno opierać się na znajomości wzajemnych zależności, związków i zmian, jakie pojawiły się w niej podczas choroby, a także na zrozumieniu istoty choroby nowotworowej i znajomości niebezpieczeństw, jakie ona ze sobą niesie. To daje dużą możliwość dokładnego ukierunkowania indywidualnej pomocy na rzecz każdej jednostki w rodzinie. Poza tym wszelkie dążenia pomocowe oraz dostarczane rodzinie wsparcie powinny zmierzać w kierunku tworzenia jej takich warunków, które byłyby pożądane przez nią podczas zmagania się z chorobą, takich, aby były one równocześnie warunkami prewencyjnymi wobec zaburzeń nerwicowych, innych zaburzeń psychicznych i konfl iktów między samymi małżonkami. Trzeba zatem jeszcze raz podkreślić, że wsparcie społeczne w sytuacji choroby kobiety powinno być udzielane jej samej, poszczególnym członkom jej rodziny, a także całej rodzinie, co ma zresztą słuszne odniesienie do traktowania rodziny jako systemu. Rodzina bowiem zawsze „powinna być widziana jako skomplikowany system, w obrębie którego istnieje i oddziałuje wiele czynników, zaś choroba danego członka jest jednym z nich”. Można też podjąć próbę sformułowania ogólnych postulatów dotyczących wspierania emocjonalnego kobiety zmagającej się z rakiem piersi i całej jej rodziny. Profesjonalny system opieki nad nimi powinien być przede wszystkim powszechny i jednakowo dostępny dla wszystkich, zarówno tych, którzy żyją w dużych miastach, jak i dla mieszkańców środowisk wiejskich. Poza tym powinien być on kompleksowy, czyli uwzględniający wszystkie problemy i potrzeby chorych oraz ich rodzin. Zasadne jest, aby zachowywał on ciągłość w swoim funkcjonowaniu, a więc żeby zapoczątkowany był już w momencie wykrycia choroby i trwał nawet po jej zakończeniu. Ponadto ważne, aby odpowiadał on zarówno na potrzeby lecznicze, psychiczne, jak i społeczne wszystkich obarczonych chorobą. Głównym postulatem natomiast jest tworzenie takiej sieci wsparcia i pomocy, która działałaby wielowymiarowo i na wielu przestrzeniach dynamicznego życia społecznego, tym bardziej, że istnieje ogromna zależność zdolności do radzenia sobie z kryzysem od oparcia emocjonalnego i możliwości uzyskania pomocy w relacjach społecznych, a jego rozwiązanie nieodzownie łączy się z dostępnością osób zmotywowanych i kompetentnych w udzielaniu pomocy. Nie ulega więc wątpliwości, że budowanie adekwatnego do potrzeb kobiet chorych na raka piersi i ich rodzin wsparcia trzeba traktować jako kwestię ważną społecznie.