Dane z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej są alarmujące. W województwie pomorskim z roku na rok przybywa niezaszczepionych dzieci. W 2016 r. było już ich 2309, prawie o tysiąc więcej niż 2 lata wcześniej.
Jak informuje Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego, powodem wzrostu liczby niezaszczepionych dzieci są intensywne działania ruchów antyszczepionkowych, które są szczególnie aktywne w mediach społecznościowych. Na Facebooku jest wiele grup wsparcia, które na przekór lekarzom promują fałszywe lub niepełne informacje na temat szczepień.
W 2016 r. państwowi inspektorzy sanitarni województwa pomorskiego wysłali do rodziców odmawiających szczepienia dzieci 774 wezwań do dobrowolnego wykonania obowiązku szczepień. Pisma te zawierały informacje dotyczące korzyści płynących ze szczepień, możliwych niepożądanych odczynów poszczepiennych i konsekwencji prawnych w przypadku dalszej odmowy szczepień. W wyniku powyższych działań, 215 dzieci zostało zaszczepionych, co oznacza, że 27 proc. wezwań do zaszczepienia odniosło pozytywny skutek.
Na osoby, które nie wywiązywały się z ustawowego obowiązku szczepień pomimo przesyłanych wezwań i upomnień, państwowi powiatowi inspektorzy sanitarni w 2016 r. nakładali nakazy w tytułach wykonawczych. Wystawili 252 takie dokumenty. Wojewoda pomorski nadawał im klauzulę wykonalności. Wysokość grzywny wynosi od 500 zł do 5 tys. zł w zależności od liczby szczepień.
Komentarze
[ z 9]
Nie rozumiem dlaczego rodzice rezygnują ze szczepienia swoich dzieci. Przez tyle lat sytuacja była pod kontrolą - niektóre choroby takie jak odra praktycznie przestały istnieć. Teraz wszystko się zmienia. Odnotowano przypadki odry, a dzieci które zachorowały są źródłem zakażenia dla innych. Nie można patrzeć tylko na swoje dobro. Szczepionki są obowiązkowe ze względu na bezpieczeństwo społeczeństwa.
Ja z kolei rozumiem obawy rodziców, jednak moim zdaniem są one bezpodstawne. Ruch antyszczepionkowy opiera się na działaniach niepożądanych tych preparatów farmaceutycznych. Jednak zastanówmy się przez chwilę. Wszystkie leki mają działania niepożądane, wiele z nich bardzo poważne, a i tak są stosowane. Dlaczego mamy rezygnować ze szczepień? Równie dobrze możemy wyrzucić do kosza wszystkie leki, ponieważ stanowią dla nas zagrożenie.
Znalezione w Internecie: "Istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak właśnie robi jedna na tysiąc par. Nieświadomie czyni dziecko osobą, która nigdy nie będzie mogła normalnie kontaktować się ze światem, aplikując mu niebezpieczną, choć obowiązkową, szczepionkę." Takie wpisy wzbudzają lęk wśród rodziców. Mają jedną cechę wspólną - brak jakichkolwiek medycznych wyjaśnień. Nie popieram akcji mających na celu zniechęcenie ludzi do szczepień. To straszne, że wiele osób traktuje poważnie takie posty.
Popieram poprzednie komentarze. Jedynym niebezpieczeństwem jakie może widzieć rodzic, który jest odpowiednio wyedukowany i poinformowany jest pochodzenie szczepionki. Te darmowe są sprowadzane z za granicy, więc teoretycznie można mieć obiekcje co do ich jakości. Nie oszukujmy się - najtańszy produkt oferowany przez państwo to nie to samo co kupiona osobiście szczepionka. Rodzice mają wybór i mogą zakupić w aptece produkt z "wyższej półki".
W naszym kraju niestety z powodów finansowych nie możemy sobie pozwolić na darmowe szczepionki z najwyższej półki i te złożone. Nie mniej jednak, pomimo przeszkód ekonomicznych zapobieganie chorobom jest bardzo skuteczne. Przeciwnicy szczepień powinni pamiętać, że to dzięki szczepionkom choroby takie jak odra czy ospa prawdziwa są rzadkością. Przez lata udało nam się niemal całkowicie zlikwidować niektóre choroby, więc dlaczego teraz ktoś, kto zupełnie nie zna się na medycynie, ma wszystko zepsuć. Tyle lat promocji zdrowia i profilaktyki zakażeń niestety ma teraz szansę częściowo pójść na marne. Ale kto powie rodzicom co robić, a co nie. Jest tyle skrajnych opinii i koniec końców czasami sam nie wiem jak reagować na ruch antyszczepionkowy. Każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii.
Każda szczepionka może powodować skutki uboczne. W przeważającej części są to drobne dolegliwości (na przykład, ból ramienia lub stany podgorączkowe) i ustępują w ciągu kilku dni. Należy pamiętać, szczepionki są stale monitorowane ze względów bezpieczeństwa. Tak jak i leki, szczepionki mogą powodować skutki uboczne. Jednak decyzja nie zaszczepienia dziecka wiąże się również z dużym ryzykiem i może umieścić dziecko i innych, którzy stykają się z nim w niebezpieczeństwie zachorowania na potencjalnie śmiertelną chorobę. Szczepionka, jak każdy lek, może powodować poważne reakcje, ale ryzyko poważnej szkody lub śmierci jest bardzo małe.
Trudno się dziwić, że tak przedstawiają się w chwili obecnej fakty. Bo i czego można się było spodziewać, jeśli przedstawiciele ruchu antyszczepionkowego od jakiegoś czasu i z sobie tylko znanych powodów rozprzestrzeniają informacje o szkodliwości tego rodzaju profilaktyki. A tak jak już wspomniano w wiadomościach powyżej- to oczywiste, że po szczepionce jak po z resztą każdym innym środku farmakologicznym podanym do organizmu mogą wystąpić pewne objawy niepożądane. Dziecko przez jakiś czas może czuć się jak podziębione. Może wystąpić ból głowy lub mięśni, który będzie przypominał nieco symptomy grypy. Możliwe, że tym wszystkim objawom będzie towarzyszyła gorączka, albo w pewnym stopniu podwyższona temperatura ciała. Ale to nie jest powód żeby od razu panikować i doszukiwać się poważnych problemów jakie miałyby występować jako skutek podania do organizmu szczepionki przeciwko jakiejkolwiek chorobie zakaźnej. Raczej większość z objawów, które rodzice odbierają jako "groźne" czy wręcz niebezpieczne dla zdrowia malucha to wynik naturalnej, a wręcz wskazanej reakcji organizmu na obce antygeny wobec których organizm uczy się odpowiadać i nabywa odporności. Czyli wszystko odbywa się dokładnie tak jak należy i pacjenci nie powinni odczuwać obaw, ani też doszukiwać się w podobnych objawach przyczyny, dlaczego w przyszłości powinni się nie szczepić.
Wydaje mi się, że taka sytuacja jest związana z poglądami antyszczepionkowców, które niestety są dosyć łatwo dostępne. Rodzice coraz częściej odchodzą od szczepień z obaw o różnego rodzaju skutki uboczne. Według danych w 2010 roku zanotowano 3437 odmów,a w roku 2017 tych odmów było już 30089. Należy zdać sobie sprawę, że zanim szczepionki trafią na rynek to przez kilkanaście lat są skrupulatnie badane. Są więc zatem w pełni bezpieczne i warto aby każde dziecko mogło z nich skorzystać. Nie należy zapominać, że szczepienia dotyczą nie tylko dzieci. Warto wspomnieć o seniorach oraz szczepionkach przeciwko grypie, które stają się wśród nich coraz popularniejsze. Wirus grypy bardzo szybko ulega mutacjom, dlatego naukowcy cały czas muszą nadążać nad produkowaniem coraz to skuteczniejszych szczepionek. W obecnym sezonie grypowym szczepionka została wzbogacona o kolejne dwa szczepy wirusa, co zapewnia jeszcze większą ochronę. Skuteczność szczepień oscyluje w granicach 40-70 procent, jeżeli chodzi o wystąpienie grypy. Co najważniejsze szczepionka chroni prze groźnymi powikłaniami o czym zdały sobie sprawę właśnie seniorzy. To bardzo dobre informacje, że osoby starsze idą cały czas z duchem czasu myśląc o swoim zdrowiu. Co więcej w wielu miastach oferowane są one za połowę ceny, a nawet za darmo. Od początku sezonu grypowego do końca listopada odnotowano 800 tysięcy przypadków zachorowań na grypę, a półtora tysiąca z nich musiała się zakończyć hospitalizacją. Obecnie dni to ostatni moment na zaszczepienie się. Warto też zwrócić uwagę na to, że szczepiąc się zmniejszy się koszty związane z leczeniem. Według mnie jest to wyciągnięcie pomocnej ręki do seniorów przez władze tych miast ponieważ zdarza się, że ich sytuacja materialna nie pozwala na dodatkowe wydatki, nawet jeżeli chodzi o ochronę zdrowia. Niektóre miasta oferowały również darmowe szczepienia jeżeli chodzi o pneumokoki.Ta szczepionka również jest istotna wśród starszych osób ale i dzieci. Dzięki realizacji szczepień o kilkadziesiąt procent spadła liczba pacjentów po 65 roku życia, którzy trafiali do szpitala z ciężkim zapaleniem płuc spowodowanych właśnie pneumokokami. Starsze osoby, u których często występuje wiele przewlekłych chorób mają osłabiony układ odpornościowy. Zakażenie pneumokokami może stanowić zagrożenie dla ich zdrowia oraz życia. To jest kolejny argument, który powinien przemawiać do antyszczepionkowców. Nie wszyscy bowiem ze względów zdrowotnych mogą poddawać się szczepieniem. Dzięki obowiązkowemu szczepieniu na choroby zakaźne zapewniamy również ochronę tym osobom. Przypadkami, w których zazwyczaj odstępuje się od szczepienia są poważne zaburzenia immunologiczne przebiegające z obniżeniem odporności (niektóre wrodzone niedobory odporności, AIDS, leczenie nowotworów złośliwych, po przeszczepieniu narządów). Z roku na rok wzrasta również ilość zachorowań na kleszczowe zapalenie mózgu. Od pewnego czasu w Polsce są również dostępne szczepionki chroniące pacjentów przed tą chorobą. Niestety akcje profilaktycznie z nią związane nie są szeroko rozpowszechnione i spora część naszego społeczeństwa o tym nie wie. Okazuje się, że około 10-15 procent kleszczy może powodować kleszczowe zapalenie mózgu. To pokazuje, że skala problemu jest naprawdę duża i warto jest się zaszczepić i nie narażać na powikłania, które mogą spowodować kalectwo, a nawet doprowadzić do zgonu. Ostatnia sytuacja, która związane jest z coraz większą ilością zachorowań nie tylko w Polsce, ale i całej Europie nieco dała do zrozumienia Polakom, którzy masowo zaczęli kupować szczepionki przeciw tej chorobie. Doprowadziło to do sytuacji, że w większości aptek jej zwyczajnie zabrakło. Szkoda, że dopiero takie sytuacje otwierają oczy społeczeństwu, pomimo licznych zaleceń lekarze, ludzie wierzyli w informacje głoszone przez antyszczepionkowców. Jedynym źródłem informacji powinien być specjalista. Wydaje mi się, że jeszcze jest sporo do zrobienia w temacie szczepień w naszym kraju. Dobrym rozwiązaniem wydaje się zwiększenie nakładów na szczepionki, które nie zostały objęte refundacją, a jednak stanowią najlepszą ochronę przed licznymi chorobami. Istotne jest też zwiększanie ilości kampanii, które mają przemawiać za tym, że szczepienia są bezpieczne i konieczne. To na co często skarżyli się rodzice to brak czasu ze strony lekarza na rozmowę o szczepieniach, dlatego też rodzice szukali informacji w Internecie, na portalach społecznościowych czy też wśród znajomych. Oczywiście nie można tutaj w żaden sposób winić lekarzy, ponieważ niestety ich czas pracy jest bardzo ograniczony z uwagi na coraz częstsze braki kadrowe i zwyczajny brak czasu na rozmowę z pacjentami. Dlatego konieczne są akcje, które jednocześnie trafią do dużego grona odbior.
.