Gwałtowni zwiększa się w Polsce i Europie liczba chorych z migotaniem przedsionków, najczęściej występującą arytmią serca, która wkrótce osiągnie rozmiary epidemii – powiedzieli w poniedziałek eksperci na konferencji naukowej w Warszawie.
Spotkanie zorganizowano z okazji 25 rocznicy wykonania pierwszego w Polsce zabiegu ablacji prądem o częstotliwości radiowej w leczeniu zaburzeń rytmu serca. Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Łukasz Szumowski przypomniał, że zabieg ten w warszawskim Instytucie Kardiologii przeprowadził nieżyjący już prof. Franciszek Walczak.
„Prof. Walczak jest nestorem polskiej elektrofizjologii, to on wprowadził i rozpropagował w kraju metodę leczenia zabiegowego arytmii serca. Od tego czasu w IK wykonywane były zabiegi ablacji pionierskie w Polsce i jedne z pierwszych na świecie” – podkreślił prof. Szumowski, kierownik Kliniki Zaburzeń Rytmu Serca Instytutu Kardiologii w Warszawie, jeden z uczniów prof. Walczaka.
Specjalista dodał, że w ostatnich 25 latach znacznie zmieniła się technika wykonywania ablacji. Poza prądem o częstotliwości radiowej od niedawna wykorzystuje się również metodę krioablacji balonowej, czyli usuwanie przyczyny arytmii w mięśniu sercowym niską temperaturą.
„W najbliższych latach ablacja będzie wykonywana coraz częściej, ponieważ zwiększa się liczba osób cierpiących na arytmie serca, w tym szczególnie na migotanie przedsionków” – powiedział prof. Szumowski. Z danych przedstawionych na konferencji wynika, że arytmia ta występuje u 3 proc. osób po 20. roku życia.
W 2010 r. na całym świecie 32 mln osób miało migotanie przedsionków, a obecnie jedynie w Unii Europejskiej cierpi z tego powodu od 14 do 17 mln osób. Zabiegów ablacji wykorzystywanych do leczenie tej arytmii serca jest jednak niewiele. W 2016 r. wykonano w naszym kraju około 3 tys. ablacji, w tym najwięcej, bo ponad 600 w Instytucie Kardiologii.
Prof. Mariusz Pytkowski z Kliniki Zaburzeń Rytmu Serca powiedział, że ablacja jest metodą ratującą życie, gdyż migotanie przedsionków nie tylko obniża jakość życia chorych, ale dwukrotnie zwiększa ryzyko udaru mózgu. Tego rodzaju arytmia serca powoduje zaleganie krwi w przedsionkach, w której mogą powstać skrzepliny. Jeśli przedostaną się one do krwiobiegu, z prądem krwi mogą dotrzeć do tętnic mózgowych, zatkać i je wywołać niedokrwienie mózgu, czyli udar.
„Podłożem wielu arytmii, w tym również migotania przedsionków, jest niejednorodne przewodzenie w mięśniu sercowym” – wyjaśniał prof. Pytkowski. Dodał, że ablacja coraz częściej wykonywana jest zarówno dla ratowania życia, jak i poprawy jego jakości. „Wielu chorych z migotaniem przedsionków odczuwa lęk, u dzieci z tą arytmią stwierdzono zaburzenie funkcji poznawczych, a u dorosłych może nasilać się demencja” - powiedział.
Dyrektor Instytutu Kardiologii w Warszawie prof. Tomasz Hryniewiecki zwrócił uwagę, że w ostatnim 25-leciu w ośrodku tym wprowadzono wiele nowatorskich rozwiązań w zakresie elektrofizjologii. Podjęte tu badania przyczyniły się m.in. do opracowania europejskich i amerykańskich standardów postępowania z chorymi z częstoskurczami nadkomorowymi (do których zaliczą się migotanie przedsionków).
Obecny na poniedziałkowym spotkaniu wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin powiedział, że wykorzystanie badań do ratowania ludzkiego życia to najpiękniejsze czemu może służyć nauka. Dodał, że przyszłości powinno być coraz więcej osiągnięć i zastosowań polskiej nauki.
Zwrócił uwagę, że trwają szerokie konsultacje społeczne nt. reformy szkolnictwa wyższego, która ma być wprowadzona jesienią 2018 r. Przypomniał przy tym najważniejsze punkty reformy. Podkreślił, że głównym celem planowanych zmian jest przekierowanie środowiska naukowego z dominującej obecnie dydaktyki na badania naukowe.
Gowin powiedział, że założenia nowej ustawy o szkolnictwie wyższym będą szczegółowo omawiane podczas Narodowego Kongresu Nauki, który we wrześniu odbędzie się w Krakowie. Jednym z głównym tematów będzie również umiędzynarodowienie polskiej nauki.
Komentarze
[ z 5]
Zastanawiam się dlaczego akurat liczba przypadków arytmii jest tak ogromna że rozmiarami sięga już epidemii. Czy w morzu informacji na temat nadciśnienia tętniczego, miażdżycy i zawałów serca, arytmie zostały gdzieś powinięte? Oczywiście wiadomo, że mamy coraz więcej przypadków zdiagnozowaniych chorób układu sercowo-naczyniowego jednak zwykle jest to miażdżyca lub nadciśnienie albo oba te schorzenia naraz. Nie zdawałem sobie sprawy że arytmia staje się już tak poważnym problemem. Szkoda że w artykule nie przedstawiono możliwych przyczyn. Bardzo ciekawi mnie na podstawie jakich badań,a raczej kiedy stwierdzono że stanowi to aż taki problem. Jak widać choroby układu sercowo-naczyniowego są nadal jedną z najczęstszych przyczyn zgonów. W ostatnim czasie wiele słyszy się o udarze mózgu. Niestety jeżeli ktoś umiera nagle to właśnie udar często jest przyczyna zgonu. Najgorsze jest to że nie do końca da się go przewidzieć. Można badać się, dbać o dietę, a i tak nie ustrzec się od wylewu krwi do mózgu. Jest to przerażający fakt ale jesteśmy w stanie choć w pewnym stopniu zapobiec podobnym zdarzeń. Potrzebna jest większa świadomość w społeczeństwie. Na temat objawów publikuje się krótkie filmiki lub grafiki które przedstawiają charakterystyczny wygląd twarzy oraz mówią o nieskładnej mowie, które towarzyszą udarowi. Mam nadzieję że w przyszłości zarówno liczba przypadków arytmii jaki udarów będzie spadać. Chociaż na razie nie na to się zanosi. Pula najczęstszych przyczyn zgonów ciągle się powiększa. Do chorób sercowo-naczyniowych czy nowotworów dochodzą kolejne stany patologiczne. Tak naprawdę nadrzędną zasadą jaką należy się kierować aby zapobiec incydentów sercowo-naczyniowych jest profilaktyka i regularne badania. Niestety te najbardziej skuteczne badania diagnostyczne są bardzo drogie i trudno dostępne dla przeciętnego obywatela. Nawet ze skierowaniem za tomografię komputerową trzeba zapłacić około 200-300 zł. Lekarze zlecają te badania, ale są one często poza zasięgiem pacjentów. Być może w przyszłości to się zmieni.
Niestety to smutna prawda. Czasami pacjenci starają się prowadzić zdrowy tryb życia i regularnie badać się. Wielu płaci za prywatne wizyty u specjalistów ale zaawansowane badania diagnostyczne są często poza zasięgiem. To frustrujące że do uratowania życia potrzebny jest czasami zaledwie kilkaset złotych a dla wielu jest to nadal kwota niedościgniona. Nikt tak nagle nie idzie na najdroższe badanie, tak po prostu. Zwykle gdy pokazują się pierwsze objawy zapisujemy się dopiero do specjalisty, czekamy w kolejce, otrzymujemy skierowanie, a potem czekamy w kolejnej kolejce na wykonanie badania. Wiele osób rezygnuję z przebycia całej tej drogi. Jest ona zbyt skomplikowana. W rezultacie macha się ręką na zdrowie które przecież jest najważniejsze. Udar mózgu jest prawdziwą tragedią ponieważ śmierć przychodzi nagle, a zdarza się również rozległy niedowład. I pomyśleć że wszystko to spowodowane jest długimi kolejkami do specjalistycznych badań diagnostycznych i ich wysokimi cenami. Czasami myślę że warto zarabiać więcej i pracować więcej tylko po to aby stać nas było na opiekę medyczną wystarczającą do naszych potrzeb. Zwykle u specjalistów powinno się pojawiać minimum co 2 lata. Niektórzy nie robią tego i przez 10 a później choroba jest już w tak zaawansowanym stadium że nic nie da się zrobić. Wtedy dopiero żałuję się że nie odkładało się na prywatną opiekę zdrowotną, nie pilnowało się wizyty i chociażby podstawowych badań laboratoryjnych, które za darmo można zrobić po otrzymaniu skierowania od lekarza rodzinnego.
W ostatnim czasie o coraz większej liczbie chorób mówi się jak o epidemii. Jest to bardzo niepokojące zjawisko sugerujące, że stan zdrowia ludzi na całym świecie pod wieloma względami ulega pogorszeniu, pomimo tego, że pojawiają się coraz skuteczniejsze metody diagnostyki, a także terapii. Arytmia w naszym kraju jest leczona według światowych standardów jednak przeprowadzanych jest stanowczo zbyt mało zabiegów. Problemem jest również to, że nie wszystkie metody leczenia są refundowane. Migotanie przedsionków lekarze leczą przepisując pacjentom leki przeciwkrzepliwe, a także wykonując zabiegi zamknięcia lewego uszka przedsionka. Najbardziej skuteczną metodą, która może wyleczyć z tego schorzenia jest ablacja. W naszym kraju każdego roku wykonuje się około 11 tysięcy takich zabiegów, jednak osób, które wymagają tego zabiegu jest znacznie więcej. W Polsce pracują wybitni specjaliści, którzy przeprowadzają najnowocześniejsze metody leczenia arytmii. Przykładowo ablację migotania przedsionków można wykonać z użyciem specjalnych kriobalonów, które schładzają tkankę serca, niszcząc uszkodzone włókna. U pacjentów u których ryzyko groźnej arytmii jest zdecydowanie większe, można implantować urządzenie, które jest w stanie samodzielnie wykryć arytmię i przerwać ją wyładowaniem elektrycznym. Są to tak zwane wszczepialne defibrylatory-kardiowertery. Nowością są też tak zwane defibrylatory podskórne, które w przeciwieństwie do tych starszej generacji nie są umieszczane przy pomocy układu żylnego, tylko pod skórą klatki piersiowej co z pewnością czyni zabieg mniej inwazyjny i obciążający dla pacjenta. Tworzy się również defibrylatory bezelektrodowe, które są wielkości tabletki i z uwagi na rozmiar można je umieszczać bezpośrednio w sercu.Z racji tego, że liczba chorych cały czas wzrasta to pojawiają się nowe metody leczenia zaburzeń rytmu serca. Koniecznie trzeba wspomnieć, że różne rodzaje arytmii w różnej częstotliwości występują u kobiet i mężczyzn. Przykładowo nawrotny częstoskurcz węzłowy częściej występuje u kobiet, natomiast częstoskurcz przedsionkowo-komorowy u mężczyzn. Przyczyna tego wynika z różnic w gospodarce hormonami. Jeżeli chodzi o kobiet dotyczy to estrogenu i progesteronu, natomiast jeżeli chodzi o mężczyzn mowa o testosteronie. U kobiet częściej objawy arytmii pojawiają się w okresie okołomiesiączkowym, w przypadku mężczyzn wyższy poziom testosteronu jest powiązany z większym ryzykiem rozwoju arytmii. Innymi przyczynami wspomnianych różnic mogą być uwarunkowania genetyczne, a także styl życia. Występują też odmienne napięcia jeżeli chodzi i współczulny i przywspółczulny układ nerwowy, który steruje naszą reakcją na stres. Nawet bez stresujących sytuacji, u kobiet stwierdza się o 10 uderzeń na minutę więcej w porównaniu do mężczyzn, co może przekładać się także na różnice jeżeli chodzi o diagnozowanie arytmii. Na kołatania serca częściej skarżą się kobiety, ale trzeba podkreślić, że wszelkie objawy sugerujące o ich wystąpieniu są po prostu częściej przez nie bagatelizowane. Być może przekłada się to właśnie na to, że są one diagnozowane w bardziej zaawansowanych stadiach. Wiąże się to z groźnymi powikłaniami, jak chociażby udarem, który może być spowodowany nieleczonym migotaniem przedsionków. Jak wiemy diagnostyka chorób, również arytmii jest bardzo ważne dlatego też w ostatnim czasie pojawiły się rejestratory, które opierają się inteligentnych algorytmach wykrywające nieprawidłowości i mogące powiadomić odpowiednie centrum monitorujące. Aby monitorować zdrowie pacjentów często stosuje się metodę Holtera, podczas której jest analizowana praca serca przez całą dobę. Zdarzają się jednak sytuacje, że w danych 24 godzinach objawy nie zawsze muszą się pojawić, a choroba może występować. Te nowoczesne rejestratory są małymi, cienkimi płytkami, które umieszcza się pod skórą w miejscu, w których możliwe jest odebranie sygnału EKG. Urządzenie jest implantowane pod skórą klatki piersiowej po lewej stronie w okolicy mostka. Zabieg nie jest obciążający, wykonywany w znieczuleniu miejscowym, a powstała w wyniku cięcia blizna ma jedynie około centymetra długości. W przeprowadzonych jakiś czas temu badaniach wykazano, że jego skuteczność jest bardzo duża, a ryzyko powikłań wynosi jedynie 1,5 procenta. Ostatnio takie urządzenia wszczepiono w naszym kraju w Warszawie, a także Poznaniu, które pozwalają na rejestrację zaburzeń rytmu serca przez 4 lata. W razie niepokojących objawów chory może wyzwolić zapis i wysłać go do centrum monitorowania, o którym wcześniej wspomniałam. Informacja jest przesyłana przez smartfona posiadającego aplikację. W szybkim czasie lekarz uzyskuje wynik, który interpretuje. Urządzenie analizuje odebrane sygnały i jeżeli pojawi się jakaś nieprawidłowość to zachowane w jego pamięci. Takie urządzenia są w naszym kraju wszczepiane od kilkunastu lat, jednak z uwagi na to, że nie są refundowane to ich wykorzystanie nie jest zbyt częste co przyczynia się do tego, że nie słyszy się o nich zbyt wiele. Wszczepiane są one u pacjentów, którzy najbardziej tego potrzebują, co wskazuje na to ich stan. Eksperci jednak przekonują, że zapotrzebowanie na nie jest znacznie większe. W ostatnim czasie coraz więcej mówi się o wykorzystaniu sztucznej inteligencji w medycynie, która ma coraz szersze zastosowanie. Również w przypadku zdiagnozowania arytmii serca może okazać się bardzo przydatna, szczególnie z uwagi na to, że może ona wykryć na podstawie zapisy elektrycznej pracy serca arytmię, która miała miejsce jakiś czas temu, a która nie jest możliwa do zdiagnozowania w badaniu EKG. Często niektóre arytmie jak np. migotanie przedsionków występuje tylko przez pewien czas dlatego bardzo trudno jest ją zdiagnozować nawet przeprowadzając całodobowe badania metodą Holtera.
W ostatnim czasie zwraca się uwagę na to, że u dzieci coraz częściej są diagnozowane różne zaburzenia rytmu serca. Prawdopodobnie jest to związane z ulepszonymi metodami diagnostycznymi już w czasie okresu prenatalnego. Rośnie też liczba osób, którym na wczesnym etapie życia przeprowadzono operację, której celem było skorygowanie wad serca. Bardzo często są one wykrywane przez przypadek na przykład podczas szczepień ochronnych. Arytmie mogą pojawić się już w życiu prenatalnym. Jak się okazuje mogą one dotyczyć nawet dwóch procent płodów i wykrywane już podczas rutynowego badania ultrasonograficznego. Najczęściej diagnozowane są pobudzenia nadkomorowe, które wynoszą około 85 procent. Zbyt szybki rytm serca stanowi 10 procent przypadków, a zbyt wolny pozostałe 5. Możliwość tak wczesnego wykrycia zaburzeń skłania do przeprowadzania leczenia farmakologicznego, podając leki matce. Noworodki, u których rozpoznano arytmię muszą mieć wykonaną poszerzoną diagnostykę, przynajmniej o zapis EKG. Pozytywną informacją jest to, że wiele takich zaburzeń rytmu serca z czasem ustępuje. Przyczyn, które powodują wystąpienie tych zaburzeń jest bardzo wiele. Wśród nich wymienia się między innymi procesy zapalne, choroby zakaźne, infekcje, gorączka oraz zaburzenia elektrolitowe. Wymienia się także, podobnie jak u starszych zaburzenia hormonalne, głównie w przypadku hormonów tarczycy. Niestety istnieją także arytmie związane z kardiomiopatią, z wrodzoną wadą serca, w szczególności po operacji, a także zapaleniem mięśnia sercowego. W takim wypadku rokowanie niestety jest znacznie gorsze. Coraz więcej mówi się o pacjentach z tak zwanymi kanałopatiami. Dotyczy to osób, u których genetycznie dochodzi do zaburzeń rytmu serca, przy prawidłowej jego anatomii. Zaburzenia molekularne odpowiadają za nieprawidłową budowę kanałów, przez które przepływają jony co modyfikuje czas trwania i kształt potencjału czynnościowego. Jeżeli takie zaburzenie zostało zdiagnozowane u dziecka, to dobrze aby cała rodzina została przebadana pod tym kątem.Wiele w ostatnim czasie mówi się o powikłaniach, które wynikają z infekcji koronawirusem. Jak się okazuje przebycie COVID-19 może się wiązać ze zwiększonym ryzykiem przyspieszonego rytmu serca oraz migotania przedsionków. Leczenie tych osób może być utrudnione z uwagi na to, że stosowanie leków przeciwmalarycznych i niektórych antybiotyków może potęgować te zaburzenia. Stosowanie tych leków musi się wiązać z dokładniejszym monitorowaniem pracy serca w postaci EKG. Jeżeli stwierdzi się jakieś nieprawidłowości to konieczne jest zmodyfikowanie dawek lub zaprzestanie farmakoterapii konkretnymi substancjami. Aktualnie część chorych ma odroczone zabiegi z uwagi na pandemię. Szpitale w większości starają się nadrobić zaległości i udzielić pomocy pacjentom możliwie jak najszybciej. Zaburzenia rytmu serca mają miejsce gdy dochodzi do nieprawidłowości w przewodzeniu lub powstawaniu impulsów. Problemem jest to, że zaburzenia rytmu serca wcale nie muszą objawiać się podmiotowo i przedmiotowo. Są jednak pewne symptomy, które mogą sugerować, że dana osoba może mieć zaburzenia rytmu serca. Wśród nich wymienia się ból w klatce piersiowej, duszności, niepokój, zawroty głowy, męczliwość oraz omdlenia. Istnieją pewne czynniki, które mogą sprawić, że zwiększa się ryzyko wystąpienia arytmii. Jednym z nich jest choroba wieńcowa, a także operacje, które mogły sprawić, że serce gorzej pracuje. Wąskie tętnice serca, wady zastawek, przebyty zawał serca i kardiomiopatie mogą przyczynić się do arytmii. Nadciśnienie tętnicze może spowodować, że dochodzi do przerostu lewej komory serca. W takim przypadku przewodnictwo impulsów może być utrudnione. Chorobą, która może zwiększać ryzyko zaburzeń rytmu serca jest także coraz częściej diagnozowana w naszym społeczeństwie cukrzyca. Przyczynia się ona do uszkodzenia naczyń krwionośnych, a właściwie ich śródbłonka. Wiąże się to z rozwojem stanu zapalnego, sprzyja zakrzepicy, zwiększając ryzyko rozwoju przedwczesnej miażdżycy, częstego bezobjawowego niedokrwienia mięśnia sercowego co w dalszej kolejności może wiązać się ze zwiększonym prawdopodobieństwem rozwoju zaburzeń rytmu serca. W mięśniu sercowym osób z cukrzycą powstają obszary, które nie są we właściwy sposób zaopatrywane w niezbędne do funkcjonowania substratu. To może przyczyniać się do tworzenia potencjalnych miejsc, w których powstają arytmie. Występowanie problemów z tarczycą w postaci nadczynności lub niedoczynności może zwiększać ryzyko rozwoju arytmii. Zaburzenia elektrolitowe dotyczące magnezu, wapnia, potasu oraz sodu także mogą przyczyniać się do rozwoju nieprawidłowości w przewodzeniu impulsów w sercu. Osoby nadużywające alkoholu, papierosy, czy też kawę także mogą doświadczać zaburzeń rytmu serca. Warto też wspomnieć o dopalaczach oraz narkotykach, które poprzez swoje działanie mogą w istotny sposób wpłynąć na serce i spowodować wiele rodzajów arytmii, a nawet śmierci na skutek migotania komór. Istnieje istotny progres w leczeniu zaburzeń rytmu serca. Podstawą jest jednak odpowiednio wczesne rozpoznanie, co ograniczyło powstanie istotnych zaburzeń w organizmie, które mogą stanowić zagrożenie zdrowia, a nawet życia. W leczeniu arytmii gdy leczenie farmakologiczne nie przynosi oczekiwanego efektu najczęściej wykonuje się zabieg ablacji. Jest to małoinwazyjny zabieg, której celem jest odizolowanie niewielkiego obszaru serca, który przyczynia się do występowania arytmii. Tworzy się więc niewielką bliznę blokujących przewodzenie impulsów. Największym problemem w tego typu zabiegach jest zlokalizowanie obszaru, który jest odpowiedzialny za powstawanie zaburzeń. W takim celu wykorzystuje się trójwymiarowe mapowanie serca, szczególnie w tak zwanych arytmiach nietypowych, które nie mają związku z naturalnymi tworami mięśnia sercowego. Wśród nich wymienia się na przykład częstoskurcze przedsionkowe w obrębie węzła zatokowego, ze względu na konieczność bardzo dużej dokładności podczas zabiegu, aby nie dosżło do jego uszkodzenia i konieczności wszczepienie stymulatora. Skomplikowaną sytuacją jest też gdy ma miejsce częstoskurcz przedsionkowy z okolicy węzła przedsionkowo-komorowego u pacjenta, u którego występuje dodatkowo wada serca. Ta forma terapii jest już stosowana w naszym kraju i charakteryzuje się większą skutecznością, bezpieczeństwem, a także jest bardziej ekonomiczna. Pozwala dodatkowo na skrócenie zabiegu i konieczności stosowanie większej dawki znieczulenia co pozwala na skrócenie pobytu pacjenta w szpitalu. Podczas tego zabiegu wykorzystuje się dostęp do naczyń krwionośnych z okolicy pachwiny i na szyi. Tak jak wcześniej wspomniałam u dzieci rzadko mają miejsce objawy związane z arytmią. Jeżeli już się pojawią to może występować uczucie szybkiego bicia serca lub jego kołatania. Bardzo ważne jest aby w takiej sytuacji dziecko zostało przebadane przez specjalistę. Postępowanie zależy od rozpoznania. Niektóre osoby będą wymagać okresowej kontroli, u innych zaś konieczne będzie rozszerzenie diagnostyki i być może bardziej wyspecjalizowanych działań. Innymi objawami mogą być okresowe utraty przytomności. U dzieci i młodzieży omdlenia to w większości przypadków tak zwane omdlenia odruchowe, które nie są niebezpieczne. Wymagają one jednak konsultacji i wykluczenia groźnych schorzeń. Decyzję o wdrożeniu leczenia powinien podjąć kardiolog, który specjalizuje się w leczeniu zaburzeń rytmu serca. Warto wspomnieć, że w ostatnich latach w znacznym stopniu ograniczono stosowanie leków antyarytmicznych u małych dzieci z uwagi na liczne działania niepożądane. Małe dzieci po ukończeniu 5 roku życia powinni być kierowani do ośrodków, w których istnieje możliwość wykonania ablacji. W celu ułatwienia diagnostyki jakiś czas temu pojawiły się metody, w których może zostać wykorzystana sztuczna inteligencja, która coraz chętniej jest wykorzystywana w medycynie. W takie urządzenie ma być wgrana bardzo duża ilość informacji dotycząca prawidłowych i nieprawidłowych wyników badania EKG. Na podstawie aktualnie uzyskanego wyniku ma być ona porównywana właśnie z tą bazą danych. To pozwoli na szybkie uzyskanie wyniku. Okazało się, że sztuczna inteligencja pracowała z 80 procentową skutecznością. W połączeniu z wiedzą lekarzy z pewnością umożliwi to na prawidłowe postawienie diagnozy.
Migotanie przedsionków to najczęściej występujący rodzaj zaburzeń rytmu serca. Dotyczy głównie osób w podeszłym wieku, ale nie zawsze. Arytmia ta polega na szybkiej, nieskoordynowanej aktywacji przedsionków, która powoduje, że serce kurczy się bardzo nieregularnie. Skutkiem tego jest między jest zmniejszona objętość krwi, jaką serce tłoczy w ciągu jednej minuty do naczyń krwionośnych. To z kolei może prowadzić do zalegania krwi w obrębie przedsionków i tworzenia się skrzeplin, czyli materiału zatorowego, zaś w konsekwencji - do niedokrwiennego udaru mózgu. Według ogólnopolskiego badania epidemiologicznego NOMED-AF arytmia ta dotyczy aż 23 procent populacji pacjentów powyżej 65. roku życia. Kardiolodzy podkreślają również, że migotanie przedsionków staje się narastającym problemem zdrowotnym już nie tylko wśród osób dorosłych, po 40. roku życia oraz w wieku emerytalnym, ale także znacznie młodszych pacjentów. U dzieci i młodzieży często zaburzenia rytmu serca przebiegają bezobjawowo i są wykrywane przez przypadek, np. przy okazji badań przed szczepieniem ochronnym lub w trakcie wykonywania bilansu zdrowia. W ostatnim czasie obserwuje się wzrost liczby dzieci z zaburzeniami rytmu serca, chociaż nie ma dokładnych danych epidemiologicznych. Jedną z przyczyn jest istotna poprawa w zakresie diagnostyki, zaczynając od okresu prenatalnego, poprawa dostępu do wydłużonego monitorowania zapisu EKG. Rośnie też liczba pacjentów po operacyjnym leczeniu wrodzonych wad serca. Arytmie serca mogą ujawnić się już w okresie prenatalnym. Według statystyk występują u około 2 procent płodów i zwykle są rozpoznawane w czasie rutynowego położniczego badania ultrasonograficznego. Najczęściej obserwuje się dodatkowe pobudzenia nadkomorowe (około 85 procent), zbyt szybki rytm serca występuje u jednego na dziesięć płodów z arytmią, a zbyt wolny u około 5 procent. Wykrycie w tym najwcześniejszym okresie życia częstoskurczu może wymagać leczenia, leki podaje się wówczas przyszłym matkom. Noworodki z prenatalnie potwierdzonymi arytmiami wymagają poszerzenia diagnostyki przynajmniej o zapis EKG, chociaż wiele z wykrytych tak wcześnie zaburzeń ustępuje samoistnie. Lista przyczyn występowania zaburzeń rytmu serca w wieku pediatrycznym jest bardzo długa. Pojawieniu się arytmii sprzyjają procesy zapalne, infekcje, choroby zakaźne wieku dziecięcego (obecnie ograniczone z powodu upowszechnieniu szczepień ochronnych), gorączka, zaburzenia jonowe (np. w wyniku biegunki lub/i wymiotów). Należy też pamiętać o zaburzeniach hormonalnych (zwłaszcza w przebiegu chorób tarczycy), niedokrwistości, proarytmicznym efekcie działania niektórych leków (np. antyarytmicznych, sympatykomimetyków) czy zatruciu. Ustąpienie powyższych problemów zwykle normalizuje rytm serca pacjenta. Ta postać arytmii może objawiać się poprzez uczucie szybkiego bicia serca, osłabienie, pogorszoną tolerancję wysiłku, zawroty głowy. Pacjenci, którzy w trakcie występowania arytmii mierzą sobie ciśnienie, często stwierdzają wysoki puls i niskie lub na odwrót – podwyższone wartości ciśnienia tętniczego krwi. Migotanie przedsionków nie zawsze jednak daje odczuwalne dla pacjenta objawy. Mówi się wtedy o niemej postaci arytmii. W jednej z klinik w naszym kraju przeprowadzono pierwsze na świecie zabiegi łączące krioablację z ablacją pulsacyjnym polem elektrycznym. Technika ta może znacznie usprawnić leczenie pacjentów ze zdiagnozowanym migotaniem przedsionków. Przeprowadzony zabieg objął izolację żył płucnych oraz tylnej ściany lewego przedsionka za pomocą cewnika PFCA zasilanego przez opatentowane urządzenia do krioablacji Adagio iCLAS i ablacji pulsacyjnym polem elektrycznym. Inni naukowcy realizują eksperymentalny projekt innowacyjnej terapii pacjentów z tachykardią komorową, u których typowe metody leczenia tych zagrażających życiu arytmii serca okazały się nieskuteczne. Jest to leczenie, w której stosuje się pojedynczą, wysoką dawkę promieniowania. W czasie zabiegu napromieniamy miejsce, które jest źródłem arytmii w sercu. Identyfikuje się je przy wykorzystaniu badania elektrofizjologicznego i trójwymiarowego mappingu elektroanatomicznego. Następnie dane dotyczące ogniska arytmii, z którego nieprawidłowe impulsy elektryczne rozchodzą się po całym sercu, są przenoszone na badanie obrazowe, z którego korzystali naukowcy, planując radioterapię, a więc na tomografię komputerową. To miejsce jest oznaczany i dokładnie planowany jest rozkład dawki promieniowania, aby podać ją dokładnie w ognisko arytmii, jednocześnie chroniąc przed uszkodzeniem pozostałe części serca, tętnice wieńcowe i inne struktury. Przeciwwskazaniem do zastosowania tej metody są m.in. odwracalne arytmie, wynikające chociażby z zaburzeń metabolicznych, kanałopatii czy innych schorzeń, które mogą być leczone w inny, gwarantujący ustąpienie dolegliwości sposób. Do zabiegu nie kwalifikują się również pacjenci po przebytym w ciągu ostatnich 3 miesięcy zawale serca lub po innej interwencji kardiochirurgicznej, a także pacjenci z aktywnymi chorobami zapalnymi mięśnia sercowego i wsierdzia, które również mogą być źródłem arytmii. Aktualnie opasek fitnessowych czy inteligentnych zegarków używamy głównie do pomiaru naszej aktywności fizycznej, ale już w niedalekiej przyszłości za sprawą nowego algorytmu mogą one zyskać zupełnie inne znaczenie dla naszego zdrowia. Naukowcy uzyskali wyniki kolejnych badań, w których testowano nowy algorytm, zaprojektowany do wykrywania nieregularnego rytmu serca, w tym migotania przedsionków, na podstawie danych pozyskanych przez opaski fitnessowe i inteligentne zegarki. Okazuje się, że taka kombinacja może przynieść wiele dobrego, bo podczas testów udało się wykryć aż 98% epizodów arytmii. Wynika z tego, że fitnessowe opaski i smartwatche mogą zyskać dodatkową funkcję zdrowotną, a że stosuje je coraz więcej osób, to mogą poważnie przyczynić się do ograniczenia chorób układu sercowo-naczyniowego wynikających ze zbyt późnej diagnozy. Ponadto nie wymagają od użytkownika większego zaangażowania, wystarczy je nosić - algorytm działa najskuteczniej podczas braku aktywności fizycznej, więc najwięcej epizodów arytmii wykrywa podczas snu. Potas jest bardzo ważnym czynnikiem zapewniającym odpowiednie funkcjonowanie układu sercowo-naczyniowego. Bierze udział w utrzymywaniu właściwego ciśnienia tętniczego krwi, wpływa pozytywnie na śródbłonek naczyniowy, zmniejsza produkcję wolnych rodników. Jednak jego najważniejszą rolą jest udział w funkcjonowaniu tzw. układu bodźcowo-przewodzącego, odpowiedzialnego za prawidłową pracę serca. Wraz z pogłębianiem się niedoboru potasu zwiększa się prawdopodobieństwo wystąpienia zaburzeń rytmu serca pod postacią dodatkowych pobudzeń, częstoskurczów, a nawet migotania komór, prowadzącego do zatrzymania krążenia. Najczęstszym rodzajem arytmii jest migotanie przedsionków, zaś hipokaliemia zwiększa ryzyko jego wystąpienia o ponad 60 procent. Migotanie przedsionków z kolei 5-krotnie zwiększa ryzyko udaru niedokrwiennego mózgu i dwukrotnie ryzyko zawału serca. Pandemia COVID-19 sprawiła, że wyraźnie spadła liczba procedur zabiegowego leczenia zaburzeń rytmu serca. Z danych pochodzących z Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że w pierwszym półroczu 2019 roku wykonano 3200 ablacji migotania przedsionków, a rok później, w tym samym okresie, o 25 procent zabiegów mniej. W przebiegu infekcji koronawirusem bardzo często dochodzi do zajęcia mięśnia sercowego w postaci jego zapalenia oraz mikrozatorowości w tętnicach wieńcowych, co dodatkowo pogarsza kurczliwość mięśnia, nasila objawy niewydolności serca oraz pogarsza tolerancję migotania przedsionków. Z uwagi na stan prozakrzepowy częściej może występować zatorowość obwodowa, w tym udar niedokrwienny mózgu, mimo kontynuowania typowego leczenia przeciwzakrzepowego. Kolejnym niekorzystnym zjawiskiem jest gorączka, która w czasie COVID-19 bywa wysoka i może trwać kilka dni. Powoduje to zmiany elektrolitowe i odwodnienie organizmu, co sprzyja wystąpieniu migotaniu przedsionków. Ponadto część leków stosowanych w terapii tej infekcji wykazuje niekorzystną interakcję z lekami antyarytmicznymi, stosowanymi w tej arytmii, albo sama powoduje zaburzenie rytmu serca, co może prowadzić do jego nasilenia lub pojawienia się nowych, czasem groźnych dla życia zaburzeń rytmu serca.