Chorzy z częstoskurczem komorowym – groźną arytmią serca, u których standardowe metody leczenia były nieskuteczne, w Gliwicach są pilotażowo leczeni z wykorzystaniem radiochirurgii, stosowanej dotąd głównie u chorych na raka. Pierwsze wyniki są obiecujące – oceniają gliwiccy lekarze.
Innowacyjna terapia pacjentów z częstoskurczem komorowym z zastosowaniem radiochirurgicznej ablacji źródła arytmii odbywa się w ramach międzynarodowego projektu badawczego, w którym Polskę reprezentują Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach i Górnośląskie Centrum Medyczne Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
W pierwszym etapie do badania zakwalifikowano 11 pacjentów z częstoskurczem komorowym (tachykardią komorową). Ze statystyk wynika, że z taką dolegliwością borykają się 3 na 10 osób po zawale serca. To niebezpieczne zaburzenie rytmu serca, w wyniku którego może dojść do utraty przytomności lub nagłego zatrzymania akcji serca.
Chorym z częstoskurczem komorowym najczęściej wszczepia się kardiowerter-defibrylator oraz zaleca stosowanie leków doustnych. Gdy takie leczenie nie przynosi rezultatów, wykonuje się zabieg ablacji serca. Jego celem jest wytworzenie w sercu drobnych blizn mających zatrzymać przewodzenie nieprawidłowych sygnałów elektrycznych.
Gdy i to nie przynosi efektu, możliwa jest radiochirurgiczna ablacja ogniska arytmii, z użyciem aparatury używanej do leczenia chorych na raka. Wykorzystuje ona niewidzialne wiązki promieni, precyzyjnie nakierowane na obszar powodujący częstoskurcz komorowy – stabilizują one mięsień sercowy, co z reguły prowadzi do uspokojenia rytmu serca.
Właśnie taką metodę zastosowano w gliwickim ośrodku, w projekcie pod nazwą „Leczenie komorowych zaburzeń rytmu serca pod postacią częstoskurczu komorowego za pomocą radiochirurgii w oparciu o elektrofizjologiczne obrazowanie serca” (Stereotactic Management of Arrhythmia – Radiosurgery in Treatment of Ventricular Tachycardia, SMART-VT).
Zabieg polega na podaniu pojedynczej, wysokiej dawki promieniowania w miejsce będące źródłem arytmii w sercu. Do identyfikacji tego miejsca wykorzystywane jest badanie elektrofizjologiczne i trójwymiarowe mapowanie elektroanatomiczne. Dane dotyczące ogniska arytmii, z którego nieprawidłowe impulsy elektryczne rozchodzą się po całym sercu, są następnie przenoszone na tomografię komputerową – badanie, z którego korzystają specjaliści, planując radioterapię.
„Oznaczamy sobie to miejsce i precyzyjnie planujemy rozkład dawki promieniowania, aby podać ją dokładnie w ognisko arytmii, jednocześnie chroniąc przed uszkodzeniem pozostałe części serca, tętnice wieńcowe i inne struktury” – wyjaśnił w poniedziałek prof. Sławomir Blamek, kierujący badaniami w Narodowym Instytucie Onkologii w Gliwicach. Pierwsze efekty leczenia uznał za obiecujące.
„U kilku pacjentów po zabiegu doszło do całkowitego ustąpienia dolegliwości - udało się u nich całkowicie wyeliminować problem arytmii serca. U kilku kolejnych pacjentów zmniejszyło się nasilenie napadów arytmii albo całkowicie udało się wygasić ognisko arytmii, które leczyliśmy, ale w innym miejscu pojawiło się nowe, jednak dające już znacznie mniej uciążliwe objawy i w znacznie mniejszym stopniu wpływające na komfort życia” – poinformował profesor.
Gliwiccy specjaliści zastrzegają, że na ostateczne wyniki leczenia pacjentów zakwalifikowanych do projektu SMART-VT trzeba zaczekać do stycznia przyszłego roku, gdy minie trzymiesięczny okres obserwacji. Jednak już dziś można stwierdzić, że radiochirurgiczna ablacja źródła arytmii wydaje się bardzo obiecującą metodą leczenia – informują onkolodzy.
Radiochirurgiczna ablacja ogniska arytmii daje nadzieję na poprawę komfortu życia tych pacjentów, którzy mają złe rokowania ze względu na mocno uszkodzone serce - najczęściej wskutek przebytego zawału lub innej choroby organicznej serca. Chodzi o chorych z niską frakcją wyrzutową i niewydolnością serca, doświadczających dokuczliwych napadów częstoskurczu komorowego.
Co ważne, u żadnego z pacjentów leczonych promieniami nie wystąpiły działania niepożądane, które mogłyby być przyczyną przerwania badania SMART-VT. Gliwiccy lekarze podkreślają, że głównym celem projektu badawczego na tym etapie jest ocena bezpieczeństwa tej metody leczenia dla pacjentów – dotychczasowe wyniki potwierdzają, że metoda jest bezpieczna. Ocena skuteczności była drugorzędowym punktem końcowym badania, choć również bardzo istotnym.
Dane kliniczne pięciu pierwszych pacjentów poddanych innowacyjnej terapii znajdą się w uruchomionej w listopadzie tego roku bazie pierwszego ogólnoeuropejskiego rejestru STOPSTORM. Gromadzi on dane chorych z częstoskurczem serca leczonych podobną metodą w 31 ośrodkach w ośmiu krajach Unii Europejskiej.
Baza skupi informacje dotyczące m.in. technicznych aspektów planowania i realizacji leczenia. Do 2025 r. do rejestru tafią dane kliniczne, obrazowe i szczegółowe plany radioterapii ponad 300 europejskich pacjentów z częstoskurczem komorowym leczonych za pomocą radiochirurgii. Pozwoli to precyzyjnie określić wskazania, skuteczność i bezpieczeństwo tej metody oraz ustalić najlepszy sposób przeprowadzenia zabiegu. Efektem ma być standaryzacja tej metody leczenia.
Planowane jest rozszerzenie liczby ośrodków, w których pacjenci z częstoskurczem komorowym będą mogli – w ramach badań – poddać się innowacyjnemu leczeniu z wykorzystaniem promieni. Rozpoczęcie nowego polskiego badania zapowiada również Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach. Kolejny nabór pacjentów może być ogłoszony w pierwszym kwartale przyszłego roku. Nowe badanie będzie ukierunkowane głównie na ocenę skuteczności leczenia.(PAP)
Komentarze
[ z 7]
O tym rozwiązaniu czytałem już jakiś czas temu, więc cieszę się, że pilotaż tego rodzaju leczenia został wprowadzony i to jak się okazuje, z oczekiwanym rezultatem. Częstoskurcz komorowy jest schorzeniem, który z pewnością może utrudnić codzienne funkcjonowanie, a pacjencji za wszelką cenę chcą znaleźć skuteczne rozwiązanie. Doskonale wiemy, że aktualne metody wykorzystywane w radioterapii pozwalają na skoncentrowanie wiązki promieniowania w ściśle określonym obszarze, przez co nie dochodzi do uszkodzenia sąsiadujących tkanek, co związane by było z większą ilością powikłań, których pacjenci i lekarze chcą uniknąć.
Jak możemy dowiedzieć się z artykuły zabieg ten jest bardzo szczegółowo opracowany, tak aby zminimalizować ryzyko działań niepożądanych. Dobrze, że poszukuje się coraz to nowych rozwiązań z różnych dziedzin medycyny w niestandardowy sposób. Często właśnie w takim sytuacjach dochodzi do przełomowych odkryć, które mogą zostać wykorzystywane w kolejnych latach. Czytając w artykule możemy dowiedzieć się, że w przypadku wielu pacjentów typowe ablacje nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, przez co znacznie obniża się ich komfort życia.
Z pewnością na przestrzeni lat jeżeli chodzi o radioterapie zarówno lekarze jak i pacjencji bardzo obawiali się działań niepożądanych, które znacznie obniżały jakość życia, a przecież w chorobie nowotworowej dąży się do tego, aby oprócz skutecznego leczenia, w parze występowało dobre samopoczucie chorego, które przecież ma ogromne znaczenie w całym procesie leczenia. Aktualnie wiemy, że nowoczesne aparaty, a także wiedza specjalistów w dziedzinie radioterapii sprawiają, że procedury związane z naświetlaniem są już bliskie perfekcji. Z tego też względu z pewnością jeśli są one przeprowadzane na sercu to jest to bezpieczne.
Arytmie serca stanowią poważne zagrożenia dla zdrowia, a nawet życia pacjenta. Często nie są one diagnozowane gdyż przez długi czas nie dają żadnych objawów. W wielu przypadkach pacjenci pomimo podejmowania prób leczenia nie osiągają odpowiednich wyników leczenia. Szukają więc innowacyjnych metod leczenia, która mogą przynieść im ulgę, nie powodując zagrożenia dla chorego. Poważnym powikłaniem różnych zaburzeń rytmu serca może być na przykład udar mózgu, który jest stanem nagłym, wymagającym szybkiej interwencji. Miejmy nadzieję, że w coraz większej liczbie placówek medycznych będą udzielane tego typu świadczenia.
To dobrze, że polscy naukowcy pracują nad wynalezieniem sposobów na radzenie sobie z arytmią, która bardzo często dotyka coraz to młodsze osoby. Gwałtownie zwiększa się w Polsce i Europie liczba chorych z migotaniem przedsionków, najczęściej występującą arytmią serca, która wkrótce osiągnie rozmiary epidemii. Otóż w ostatnich 25 latach znacznie zmieniła się technika wykonywania ablacji. Poza prądem o częstotliwości radiowej od niedawna wykorzystuje się również metodę krioablacji balonowej, czyli usuwanie przyczyny arytmii w mięśniu sercowym niską temperaturą. Podłożem wielu arytmii, w tym również migotania przedsionków, jest niejednorodne przewodzenie w mięśniu sercowym. Wielu chorych z migotaniem przedsionków odczuwa lęk, u dzieci z tą arytmią stwierdzono zaburzenie funkcji poznawczych, a u dorosłych może nasilać się demencja.
Migotanie przedsionków to jedno z najczęstszych zaburzeń rytmu serca. Ryzyko jego wystąpienia rośnie wraz z wiekiem. Migotanie przedsionków nie występuje samoistnie - wiąże się ono z konkretną przyczyną. Czynnikiem ryzyka jest między innymi niehigieniczny tryb życia. Za migotanie przedsionków odpowiadać mogą takie schorzenia jak nadciśnienie tętnicze czy choroba wieńcowa. Na rozwój arytmii wpływ ma również styl życia - brak aktywności fizycznej, spożywanie alkoholu czy palenie papierosów. Migotanie przedsionków może mieć poważne konsekwencje zdrowotne. U osób z tą arytmią dojść może m.in. do udaru niedokrwiennego mózgu.Migotanie przedsionków (ang. atrial fibrillation, AF) jest najczęściej występującym zaburzeniem rytmu serca spośród arytmii złożonych, czyli innych niż pojedyncze pobudzenia dodatkowe i pary takich pobudzeń. Szacuje się, że w 2016 roku na świecie prawie 44 miliony osób cierpiało z powodu tej arytmii. Według Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (ESC) Polska należy do grupy państw, w których migotanie przedsionków występuje z częstością 600-699 przypadków na 100 tys. mieszkańców. Wydaje się jednak, że te wartości są zaniżone i liczba osób w Polsce z różnymi formami tej arytmii wynosi od 500 do 700 tys. Ze względu na fakt, że to zaburzenie rytmu powoduje istotne zwiększenie chorobowości i śmiertelności u pacjentów, u których występuje, stanowi ono istotne obciążenie dla zdrowotności społeczeństwa i systemu opieki zdrowotnej. Odsetek pacjentów, u których można rozpoznać migotanie przedsionków rośnie wraz z wiekiem i według wieloośrodkowego, polskiego badania NOMED-AF częstość występowania tej arytmii w populacji powyżej 65 r.ż. wynosi aż 23 proc. Co więcej - u jednego na trzech Europejczyków w wieku 55 lat przed końcem życia ta arytmia będzie rozpoznana. Pogłębiająca się wiedza dotycząca czynników zwiększających ryzyko wystąpienia AF spowodowała, że autorzy zaleceń ESC obejmujących diagnostykę i leczenie tej arytmii opublikowanych w 2020 r. uważają, że nie można już mówić o samoistnej formie AF. Każdy przypadek ma jakąś przyczynę, jest spowodowany jakąś chorobą lub stanem klinicznym. Wśród niemal 50 czynników wymienionych w cytowanych już zaleceniach, do najważniejszych należą: nadciśnienie tętnicze, choroba wieńcowa, wady zastawkowe, niewydolność serca, cukrzyca i stany przedcukrzycowe, ostre stany chorobowe, w tym infekcyjne (także COVID-19) i wymagające zabiegów chirurgicznych, przewlekła, obturacyjna choroba płuc, obturacyjny bezdech senny, zaburzenia gospodarki lipidowej. Do czynników ryzyka wystąpienia tej arytmii należą także czynniki związane ze stylem życia: brak aktywności fizycznej (o nasileniu rekreacyjnym), nadmierne spożycie alkoholu, palenie papierosów i otyłość. Czynniki te nie tylko zwiększają ryzyko wystąpienia migotania przedsionków, ale także istotnie zmniejszają skuteczność leczenia. Migotanie przedsionków jest zaburzeniem rytmu, w którym dochodzi do szybkiego i nieuporządkowanego ich pobudzania z wielu ośrodków mających kształt różnego rodzaju pętli. Skutkiem takiej aktywacji elektrycznej jest drżenie ścian przedsionków, zamiast ich uporządkowanego skurczu. W takiej sytuacji przedsionki nie wspomagają przepływu krwi w celu większego wypełnienia komór serca i zwiększenia objętości krwi wyrzucanej do tętnic w każdym skurczu. Zatem, u chorego z migotaniem przedsionków zmniejsza się wydolność serca. Drugim niezwykle ważnym faktem wynikającym z pojawienia się AF jest ryzyko tworzenia się skrzeplin, które odrywając się mogą zamknąć światło tętnicy, w tym mózgowej, zatrzymując przepływ krwi, co może doprowadzić do udaru niedokrwiennego mózgu z wszystkimi jego konsekwencjami. Tworzenie się skrzeplin w obrębie przedsionków u chorych z migotaniem przedsionków jest spowodowane tym, że wewnętrzna powierzchnia tej struktury serca nie jest gładka. Ma wiele zachyłków i jam, zwłaszcza w obrębie struktury nazywanej uszkiem lewego przedsionka. Brak przepływu krwi, który jest spowodowany drżeniem ścian, sprzyja jej krzepnięciu. Mamy zatem dwa skutki migotania przedsionków, które mogą być dewastacyjne dla osób dotkniętych tą arytmią: rozwój niewydolności serca oraz ryzyko zakrzepowo-zatorowe sprzyjające występowaniu udarów mózgu, które mają zdecydowanie cięższy przebieg u osób dotkniętych AF i przyczyniają się do znacznej niepełnosprawności, a nawet zgonu. Ryzyko wystąpienia udaru u chorego z migotaniem przedsionków, który nie przyjmuje leków przeciwkrzepliwych, w zależności od ryzyka zakrzepowo-zatorowego, może wynosić nawet niemal 20 proc. w skali roku. Pogorszenie rokowania odległego u osób z migotaniem przedsionków dotyczy poza wymienionym już: rozwojem niewydolności serca (dotyczy 20-30 proc. pacjentów z AF) i udarów (nawet do 30 proc. udarów jest związanych z występowaniem tej arytmii), także zwiększeniem ryzyka zgonu (1,5-3,5 krotnie), hospitalizacji (10-40 proc. pacjentów z AF jest hospitalizowanych każdego roku), wystąpienia zaburzeń funkcji poznawczych i demencji (odpowiednio o 40 i 60 proc.), rozwoju depresji (wzrost o 16-20 proc.), w tym myśli samobójczych oraz aż u 60 proc. obserwuje się pogorszenie jakości życia. Migotanie przedsionków jest zaburzeniem rytmu o charakterze postępującym. Początkowo napady tej arytmii pojawiają się rzadko, trwają krótko i ustępują samoistnie. Z upływem czasu arytmia pojawia się częściej, trwa dłużej i wymaga interwencji lekarskiej w celu jej przerwania. W końcowej fazie choroby nie tylko nie udaje się utrzymać prawidłowego rytmu zatokowego w dłuższej perspektywie czasu, ale nawet przerwanie AF staje się niemożliwe. U wielu pacjentów, szczególnie w początkowym okresie arytmii, może mieć przebieg całkowicie bezobjawowy, co nie znaczy, że nie ma wtedy ryzyka wystąpienia udaru mózgu. W skrajnych postaciach objawy migotania przedsionków są tak bardzo nasilone, że uniemożliwiają normalną egzystencję. Do najczęstszych objawów spotykanych wśród pacjentów z migotaniem przedsionków należą: uczucie kołatania serca (szybka, całkowicie chaotyczna, nierówna praca serca), duszność i zmęczenie. Mogą pojawić się: uczucie ciężaru, ucisku, bólu w klatce piersiowej, zmniejszenie tolerancji wysiłku, zawroty głowy, utraty przytomności i zaburzenia snu. W najcięższych przypadkach, zwłaszcza u chorych z zaawansowaną strukturalną chorobą serca, mogą pojawić się poza utratami przytomności także: objawowe niedociśnienie, obrzęk płuc, istotne niedokrwienie mięśnia sercowego czy nawet wstrząs kardiogenny, a więc stany bezpośredniego zagrożenia życia. Podstawą rozpoznania AF jest klasyczne badanie elektrokardiograficzne lub 30-sekundowy zapis jednego kanału powierzchniowego EKG, które wskazują na występowanie tej arytmii. W początkowym okresie migotania przedsionków udokumentowanie elektrokardiograficzne tej arytmii może być trudne ze względu na jej napadowy charakter i krótki czas trwania. Dlatego podejmuje się różne działania, mające na celu wczesne rozpoznanie tej arytmii i skuteczne leczenie, które znacznie zmniejsza ryzyko wystąpienia wyżej opisanych powikłań. U osób powyżej 65 r.ż. każda wizyta lekarska powinna ocenić, czy występuje AF – na podstawie osłuchiwania serca, badania tętna, bądź nawet wykonania badania elektrokardiograficznego. U osób powyżej 75 r.ż. warto aktywnie poszukiwać migotania przedsionków poprzez częstsze wizyty u lekarza i wykonywanie dodatkowych badań, np. 24-godzinnego rejestrowania EKG systemem Holtera. Dotyczy to przede wszystkim pacjentów odczuwających kołatania serca, stwierdzających nierówne tętno oraz tych obarczonych wysokim ryzykiem zakrzepowo-zatorowym. Samodzielny pomiar tętna powinien stać się powszechnym badaniem przesiewowym, wykonywanym przez każdą osobę powyżej 65 r.ż. Stwierdzenie nierównego tętna, które trwa w sposób nieprzerwany przez co najmniej 30 sekund, powinno być zgłoszone lekarzowi. Zwłaszcza jeżeli w jego trakcie pojawiają się objawy omówione wyżej. Jak wspomniano - jednym z najgroźniejszych powikłań migotania przedsionków jest udar niedokrwienny mózgu i inne epizody zakrzepowo-zatorowe. Zaproponowano skalę ryzyka zakrzepowo-zatorowego, która jest stosowana u każdego pacjenta z AF, a wyliczone niskie ryzyko powinno być potwierdzane w kolejnych obliczeniach wskaźnika w odstępach 4-6 miesięcznych. Do czynników ryzyka zakrzepowo zatorowego należą: występowanie niewydolności serca lub kardiomiopatii przerostowej (1 punkt), wiek 75 lat lub więcej (2 punkty), 65-74 lata (1 punkt), nadciśnienie tętnicze, w tym leczone z prawidłowymi wartościami docelowymi (1 punkt), cukrzyca (1 punkt), przebyty udar niedokrwienny, przejściowy epizod niedokrwienny lub obwodowy epizod zakrzepowo-zatorowy (2 punkty), choroba naczyń (wieńcowych, obwodowych, blaszka miażdżycowa w aorcie – 1 punkt) i wreszcie płeć żeńska (1 punkt). Osoby z niskim ryzykiem zakrzepowo-zatorowym (mężczyźni – 0 punktów, kobiety - 1 punkt) w przeważającej większości nie wymagają przewlekłego leczenia zakrzepowo-zatorowego w celu zapobiegania udarom mózgu. U osób z wartością wskaźnika ryzyka 1 – mężczyźni i 2 - kobiety powinno się rozważyć leczenia przeciwkrzepliwe, a w przypadku wyższych wartości należy to zrobić. Kolejnymi filarami leczenia pacjentów z migotaniem przedsionków, poza zapobieganiem udarom mózgu, jest redukcja objawów związanych z AF oraz intensywne leczenie chorób współistniejących, modyfikacja trybu życia, w tym - co bardzo silnie się podkreśla - walka z nadwagą i otyłością. Zmniejszenie nasilenia objawów związanych z występowaniem migotania przedsionków uzyskuje się przede wszystkim poprzez kontrolę częstotliwości rytmu serca w trakcie arytmii. W drugiej kolejności ocenia się możliwość przywrócenia i utrzymania rytmu zatokowego (przerwanie migotania przedsionków). Doraźnie przerwanie migotania przedsionków osiąga się poprzez kardiowersję: farmakologiczną lub elektryczną, poprzedzoną co najmniej 3-tygodniowym leczeniem przeciwkrzepliwym. W wyjątkowych przypadkach przywrócenie rytmu zatokowego możliwe jest bez wielotygodniowego przygotowania przeciwkrzepliwego, jednak wymaga to wykonania specjalistycznych badań potwierdzających niskie ryzyko udarowe. Poza tym dla kontroli częstotliwości rytmu serca oraz przywrócenia rytmu zatokowego używa się leków oraz metod niefarmakologicznych – ablacji. Eliminacja czynników ryzyka pojawienia się migotania przedsionków, wczesne jego rozpoznanie, skuteczne leczenie samej arytmii, jak i chorób oraz stanów towarzyszących i efektywna profilaktyka udarów są kanonami postępowania w migotaniu przedsionków. Skuteczny system opieki nad tą grupą pacjentów spowoduje istotne zmniejszenie powikłań, hospitalizacji i śmiertelności, co w perspektywie przyniesie oszczędności dla systemu ochrony zdrowia.
Arytmia serca to zaburzenia tempa lub regularności bicia serca. Niekiedy może przebiegać niemal bezobjawowo, ale w niektórych przypadkach stanowi zagrożenie życia. O arytmii mówimy wówczas, gdy nasze serce bije zbyt wolno, zbyt szybko lub nieregularnie. U zdrowego człowieka częstość akcji serca wynosi 60-80 uderzeń na minutę, a praca mięśnia sercowego jest rytmiczna i nieprzerwana. Za taki stan rzeczy odpowiada węzeł zatokowy. Wytwarza on impulsy elektryczne, które sprawiają, że nasze serce pracuje. Zdarza się jednak, że z jakiegoś powodu impulsy elektryczne nie są wytwarzane przez węzeł zatokowy – wychodzą one wówczas z przedsionków lub z komór serca. W przypadku wartości pulsu poniżej 60 mówimy o bradykardii, a powyżej 100 – o tachykardii. Należy jednak zaznaczyć, że u sportowców wolny puls jest zjawiskiem naturalnym i nie powinien budzić obaw. Bradykardia przebiega bezobjawowo, dlatego zazwyczaj się jej nie leczy. Zdarza się jednak, że dolegliwość ta na tyle utrudnia funkcjonowanie, że u pacjentów stosuje się wszczepienie rozrusznika serca. Zaburzenia rytmu serca dzielą się na dwie podstawowe grupy: zaburzenia nadkomorowe i zaburzenia komorowe. Do zaburzeń nadkomorowych zaliczamy trzepotanie przedsionków, migotanie przedsionków, częstoskurcze przedsionkowe, węzłowe, przedsionkowo-komorowe, dodatkowe pobudzenia nadkomorowe. Tego typu arytmie, jeśli występują u osób bez dodatkowych chorób serca, zazwyczaj nie są groźne dla życia. Należy jednak pamiętać, że choć migotanie lub trzepotanie przedsionków nie jest bezpośrednim zagrożeniem życia, może wywołać negatywne skutki w przyszłości, np. w postaci zatorów czy niewydolności krążenia. Z kolei do arytmii komorowych zalicza się między innymi pojedyncze pobudzenia komorowe, częstoskurcze komorowe, migotanie komór. Utrwalone arytmie komorowe są bezpośrednim zagrożeniem życia. Wywołują zaburzenia hemodynamiczne i wymagają natychmiastowej pomocy lekarskiej. Częstoskurcze komorowe oraz migotanie komór są niezwykle niebezpieczne. Zdarza się, że arytmia przebiega bezobjawowo, a zdiagnozowanie problemu następuje przypadkiem, np. podczas osłuchu stetoskopem w trakcie rutynowej wizyty u lekarza rodzinnego. Należy pamiętać, że im poważniejsze zaburzenie pracy mięśnia sercowego, tym większe prawdopodobieństwo, że chory będzie odczuwał dyskomfort. W przebiegu arytmii mogą pojawić się następujące objawy - uczucie, że serce bije zbyt wolno lub zbyt szybko, duszność, trudności z oddychaniem, uczucie dławienia, bóle wieńcowe, zasłabnięcia, utrata przytomności, zawroty głowy, lęk, niepokój, zaburzenia pamięci. Zdiagnozowanie arytmii jest trudne, ponieważ podczas wizyty u lekarza chory może nie odczuwać objawów zaburzeń rytmu pracy serca, które lekarz mógłby wychwycić. Nierównomierną pracę serca najłatwiej rozpoznać podczas badania EKG. Jeśli arytmia występuje okresowo, lekarz może zalecić badanie EKG metodą Holtera. Dzięki temu praca serca pacjenta jest monitorowana nawet przez kilka dni. Innymi metodami, które pozwalają na wykrycie tej dolegliwości, są między innymi badanie poziomu elektrolitów, prześwietlenie klatki piersiowej, które pozwala na ocenę stanu serca i płuc, próba wysiłkowa. Po diagnozie i ocenie stopnia arytmii lekarz wprowadza leczenie. Najskuteczniejszą metodą stosowaną w leczeniu arytmii jest ablacja. Jest to mało inwazyjny zabieg, podczas którego przez żyłę lub tętnicę udową wprowadza się elektrody połączone z komputerem stale monitorującym przewodzenie w sercu. Pozwala to na odnalezienie miejsca odpowiadającego za wystąpienie zaburzeń. Dzięki wykorzystaniu prądu zmiennego o częstotliwości radiowej punkt ten jest nagrzewany do temperatury około 55°C, co powoduje jego zniszczenie. Serce traci w tym miejscu zdolność do przewodzenia. Zabieg wykonuje się w znieczuleniu miejscowym, a pacjent cały czas jest przytomny. Wizyta w szpitalu trwa 2-3 dni. Zabieg ablacji jest skuteczny w około 80% przypadków. Zdarza się, że arytmia po kilku latach powraca, ale zabieg można wykonać ponownie, co zazwyczaj eliminuje chorobę na stałe. Aktualnie jest to metoda leczenia z wyboru. Najgroźniejsze postaci arytmii wymagają zastosowania kardiowertera lub defibrylatora (albo nawet wszczepienia takiego urządzenia na stałe). Metody te są stosowane w przypadkach bezpośredniego zagrożenia życia i mają za zadanie przywrócić prawidłową pracę serca. W przebiegu arytmii stosuje się również leczenie farmakologiczne. Najczęściej zaleca się stosowanie preparatów z grupy beta-blokerów, glikozydów nasercowych czy antagonistów wapnia. Farmakologia jest skuteczna jedynie w około 40% przypadków. Arytmia jest poważnym zaburzeniem, które może zagrażać życiu. Zdarza się, że przebiega bezobjawowo. Współczesne metody leczenia w wielu przypadkach pozwalają na skuteczne pokonanie tej dolegliwości.