Polacy ufają farmaceutom, ale nie wiedzą, czego mogą od nich oczekiwać – ich pracę kojarzą przede wszystkim ze sprzedażą leków. To najważniejsze wnioski z ogólnopolskiego badania przeprowadzonego przez agencję Biostat na zlecenie Fundacji Aflofarm i Naczelnej Izby Aptekarskiej. Obie instytucje rozpoczęły 11 kwietnia pierwszą w historii zawodu farmaceuty ogólnopolską kampanię wizerunkową „Po pierwsze farmaceuta”. Akcja ma charakter edukacyjny. Jej celem jest przede wszystkim pokazanie Polakom, że farmaceuta to nie tylko sprzedawca, lecz przede wszystkim ekspert w dziedzinie farmakologii i zdrowia.
– Chcemy pokazać polskim pacjentom, że mogą oczekiwać od nas czegoś więcej, że nasze kompetencje i uprawnienia nie sprowadzają się jedynie do wydawania leków. To pierwsza tak nowoczesna i korzystająca z tak licznych kanałów dotarcia kampania samorządu aptekarskiego w Polsce – podkreśla prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Elżbieta Piotrowska-Rutkowska.
– Fundacji Aflofarm zależy na tym, by Polacy w odpowiedzialny sposób dbali o swoje zdrowie. Farmaceuci mogą im w tym pomóc – to bardzo dobrze wykształceni specjaliści, którzy posiadają szeroką wiedzę z zakresu farmakologii i potrafią doradzić w wielu dolegliwościach zdrowotnych, a w razie potrzeby – zalecić wizytę u lekarza. Tymczasem, jak pokazały badania, Polacy wiedzę na temat leków czerpią przede wszystkim z Internetu. I to w sytuacji, w której tuż za rogiem mają najlepszego specjalistę w tej dziedzinie – podkreśla prezes zarządu Fundacji Aflofarm, Tomasz Furman.
Tylko 13% Polaków korzysta z porad farmaceuty
W blisko 14 tys. polskich aptek pracuje w sumie 27 tys. farmaceutów. Polacy spotykają ich każdego dnia – codziennie nawet dwa miliony pacjentów odwiedza swoje apteki. Głównie po to, by kupić lek – taki był cel ostatniej wizyty w tym miejscu prawie 70% Polaków. Pokazały to badania przeprowadzone przez niezależną agencję badawczą Biostat na zlecenie Fundacji Aflofarm i Naczelnej Izby Aptekarskiej. To pierwsze w historii tak kompleksowe badania, w których udział wzięło 380 farmaceutów i 1067 pacjentów. Ich celem było sprawdzenie, jak obie grupy postrzegają zawód farmaceuty i jak wygląda relacja na linii magister farmacji – pacjent. Ich szczegółowe wyniki wraz z analizą opublikowane zostały w raporcie „Farmaceuta w Polsce. Ogólnopolskie badania wizerunkowe 2019”.
Aby uzyskać poradę w zakresie drobnych dolegliwości zdrowotnych do apteki udało się jedynie 13,4% Polaków. Po poradę dotyczącą leków – jeszcze mniej, bo zaledwie 10,2%. To zaskakuje, bo z tych samych badań wynika, że farmaceutom ufa ponad 90% Polaków.
– Wynik na poziomie 90,4% oznacza wyjątkowo duży kredyt zaufania, jaki pokładamy w farmaceutach. Dlaczego więc pacjenci nie korzystają z ich porad? Bo nie wiedzą, że mogą o nie poprosić – zauważa prezes zarządu Fundacji Aflofarm, Tomasz Furman.
W istocie, aż trzy czwarte Polaków kojarzy pracę farmaceuty przede wszystkim ze sprzedażą leków. Trzykrotnie mniej (27%) – z udzielaniem fachowych porad na ich temat. Nie wiedząc, że specjalistę od leków mają na wyciągnięcie ręki, informacji o działaniu leków czy skutkach ubocznych pacjenci szukają przede wszystkim w Internecie (64%). Farmaceuta/apteka jako źródło wiedzy o lekach wymieniany jest jedynie przez 34% Polaków.
Farmaceuci zadowoleni z pracy, ale oczekują większych uprawnień
Farmaceuci zapytani o to, czy są zadowoleni ze swojej pracy w zdecydowanej większości odpowiedzieli tak (82,6%), choć ponad połowa (54%) uważa, że ich kompetencje nabywane podczas wielu lat ciężkich studiów i później, w trakcie wykonywania zawodu, nie są w pełni wykorzystywane.
– Za farmaceutami stoi profesjonalne przygotowanie merytoryczne, wymagające 5,5-letnie studia medyczne oraz wiedza o lekach, jakiej nie posiadają przedstawiciele innych zawodów. Dzięki tym umiejętnościom farmaceuci mogą mieć realny wpływ na poprawę bezpieczeństwa farmakoterapii i jakość opieki nad pacjentami, a także przyczynić się do poprawy funkcjonowania i wydajności systemu ochrony zdrowia w naszym kraju. Niestety ten potencjał i wiedza nie są wystarczająco wykorzystywane – mówi prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, Elżbieta Piotrowska-Rutkowska.
Dwie trzecie magistrów farmacji oczekuje w związku z tym większych uprawnień w stosunku do pacjentów. Farmaceuci deklarują, że są gotowi świadczyć dodatkowe usługi, m.in. przegląd stosowanych leków pod kątem możliwych interakcji.
Różne opinie farmaceutów i pacjentów
Badanie pokazało też rozbieżności między w tym, jak zawód farmaceuty postrzegają pacjenci oraz sami farmaceuci. I tak, na przykład, 83,4% farmaceutów uważa, że pacjenci kierują się ich rekomendacjami podczas podejmowania decyzji o zakupie leku. Tymczasem tylko 11% pacjentów przyznało, że faktycznie tak jest. Największy wpływ na lekowe decyzje Polaków ma lekarz – i zgadzają się z tym obie grupy (aż 92,6% farmaceutów i 63,4% pacjentów).
Dużą różnicę widać też w tym, jak obie grupy postrzegają samą aptekę. Dla 94,5% farmaceutów jest to ważny punkt konsultacji zdrowotnych, niezależny od gabinetów lekarskich. Jednocześnie tylko 35% pacjentów kojarzy aptekę jako miejsce, w którym otrzymać można poradę w zakresie zdrowia.
Działania na dużą skalę
Kampania edukacyjna „Po pierwsze farmaceuta”, prowadzona wspólnie przez Naczelną Izbę Aptekarską i Fundację Aflofarm, ma za zadanie wzmocnić wizerunek zawodu farmaceuty w Polsce. Będzie realizowana do września przy użyciu różnorodnych środków i kanałów komunikacji. Raport „Farmaceuta w Polsce. Ogólnopolskie badania wizerunkowe 2019” jest jednym z nich.
– Taka kampania jest niezbędna, nie tylko w kontekście promocji zawodu farmaceuty, ale również rozwiązań prawnych. Mam tutaj na myśli długo oczekiwaną przez całe środowisko ustawę o zawodzie farmaceuty – zauważa prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej, Elżbieta Piotrowska-Rutkowska.
W ramach kampanii planowana jest emisja spotu wizerunkowego promującego zawód farmaceuty oraz czterech animowanych spotów edukacyjnych. Polacy dowiedzą się z nich, w czym może im pomóc magister farmacji i jak wygląda proces jego kształcenia. Jeden z filmów opowiadać będzie o zawodzie farmaceuty szpitalnego, z którego istnienia niewielu pacjentów zdaje sobie sprawę. Ostatni spot poruszy natomiast temat opieki farmaceutycznej i pokaże, jaką rolę może odgrywać farmaceuta w polskim systemie opieki zdrowotnej, o ile rozwiązanie to zostanie wprowadzone w naszym kraju w sposób systemowy. Badania pokazały, że 39,4% Polaków nie wie, czym jest opieka farmaceutyczna i jaki mógłby być jej zakres.
– Trzeba podkreślić, że zależy nam przede wszystkim na tym, by dotrzeć bezpośrednio do pacjentów. Dlatego będziemy szeroko dystrybuować tysiące ulotek informacyjnych mówiących o uprawnieniach farmaceuty. Polacy dowiedzą się z nich m.in. o tym, że magister farmacji pomoże im skompletować wakacyjną apteczkę, doradzi, jak przechowywać leki, poinformuje o interakcjach czy udzieli porad w drobnych problemach zdrowotnych, a w razie potrzeby zaleci wizytę u specjalisty – prezes zarządu Fundacji Aflofarm, Tomasz Furman.
Organizatorzy chcą także zaangażować w dyskusję o zawodzie środowisko akademickie, w tym przede wszystkim studentów farmacji. Dlatego zaplanowali dyskusje panelowe, które odbędą się na wybranych uczelniach medycznych w całym kraju w kwietniu i w maju.
Akcję edukacyjną zakończy merytoryczna debata na temat przyszłości zawodu farmaceuty w Polsce, która odbędzie się we wrześniu, podczas Ogólnopolskiego Dnia Aptekarza.
Informacje dotyczące kampanii, zawodu farmaceuty oraz pełną wersję raportu: „Farmaceuta w Polsce. Ogólnopolskie badania wizerunkowe 2019” znaleźć można na stronie internetowej kampanii: www.popierwszefarmaceuta.pl.
Komentarze
[ z 8]
Farmaceuta jest bardziej dostępny dla pacjenta niż lekarz. Myślę, że w wielu przypadkach aptekarz potrafi odpowiedzieć na pytania pacjenta i wyjaśnić zasady zleconej przez lekarza terapii. Pytania dotyczą najczęściej sposobu stosowania leków, interakcji z innymi preparatami, jedzeniem i alkoholem.
Zgadzam się z Panią co do dostępności farmaceutów Bardzo często właśnie pierwszą pomoc osoby otrzymują w aptekach pełniących dyżury całodobowe. W wielu przypadkach są to na ogół niegroźne sytuacje, które wymagają w miarę szybkiej interwencji. Nie raz byłam świadkiem, że osoba pracująca w aptece trafnie postawiła diagnozę na podstawie różnych dolegliwości polecając choremu odpowiedni lek. W Polsce w porównaniu do innych krajów zawód ten nie jest tak doceniany. Mam nadzieję, że na przełomie lat sytuacja ta ulegnie zmianie.
W aptece można się wiele dowiedzieć. Są klienci, którzy skrzętnie z tego korzystają. Myślę, że na studiach farmaceutycznych poświęca się zbyt mało czasu na rozwiązywanie potencjalnych problemów pacjentów. Jeżeli mamy poważnie zabrać się za opiekę farmaceutyczną w aptece, potrzeba lepszego przygotowania. Nie umniejszam absolutnie wiedzy farmaceutów. W czasie 5,5-letnich studiów przygotowywani są do pracy na różnych stanowiskach - nie tylko w aptece. Przez to wszechstronne wykształcenie brakuje skupienia na szczegółach, o które często klienci pytają.
Bardzo często będąc w aptece da się zauważyć jak wiele czasu farmaceuta poświęca osobom, które ją odwiedzają. Według mnie jest to bardzo dobre postępowanie z uwagi na to, że coraz częściej lekarze nie mają go wystarczająco dużo. Spowodowane jest to tym, że występują spore braki kadrowe. Moim zdaniem bardzo dobrym posunięciem ze strony obywateli jest udawanie się do aptek po porady w przypadku chorób, które nie stanowią dużego zagrożenia dla zdrowia oraz życia. Tak jak podkreślono w artykule farmaceuci posiadają bardzo rozległą wiedzę odnośnie zdrowia. Im dłuższy staż pracy tym wiedza ta jest większa. Takie postępowanie pozwala zredukować kolejki w przychodniach i stworzyć warunki do tego, aby pacjenci bardziej potrzebujący pomocy nie musieli czekać zbyt długo w kolejkach. Użytkowniczka zofiaSZ poruszyła bardzo ciekawą kwestię, z którą się w stu procentach zgadzam. Wydaje mi się, że podczas studiów powinno być przeprowadzane znacznie więcej zajęć, które ukazują jak wygląda przykładowy dzień podczas pracy w aptece. Oczywiście wiedza teoretyczna jest bardzo ważna, istotne jest jednak wykorzystanie jej w praktyce. Tak jak w przypadku chociażby medycyny istnieją miejsca gdzie odbywają się symulacje różnych sytuacji, z którymi musi mierzyć się lekarz w przyszłości, tak w przypadku farmacji warto by było zorganizować takie zajęcia.
Takie informacje w ogóle mnie nie dziwią. Jak trafnie zauważyli moi poprzednicy pacjent nie zawsze chce iść do lekarza, stać w kolejkach do rejestracji. Na dodatek, lekarz też nie zawsze ma czas wysłuchać go do końca. W aptece mamy większe pole manewru, jesteśmy bardziej nastawieni na potrzeby pacjenta pod kątem dostępnych preparatów, a nie - jak lekarz - pod kątem diagnozy. Pacjent ma teraz duży wybór leków, a coraz częściej kieruje się względami ekonomicznymi. My mamy do dyspozycji mnóstwo odpowiedników, możemy mu coś polecić, a także doradzić, jak ma lek zażywać, w jakich porach, przed czy po jedzeniu. Zdarza się, że lekarz tego nie mówi, a jeśli mówi, to pacjent często nie zwróci na to uwagi. Oczywiście, nie jest to absolutnie podważenie diagnozy ani zaleceń lekarza, tylko ich uzupełnienie. Największą korzyścią dla apteki, która realizuje opiekę farmaceutyczną jest wzrost zaufania jej pacjentów. "Stały" pacjent przychodzi do apteki nie tylko po to, by wykupić leki związane z jego przewlekłą chorobą. Tutaj dokonuje wszystkich zakupów lekowych. Lojalność pacjenta przekłada się więc na wzrost obrotów. Jak to mówią, i wilk syty i owca cała :)
Można się czasem spotkać z opinią, że rola farmaceuty ogranicza się do prawidłowego i zgodnego z przepisami wydania leku. Jest to mniemanie zarówno nieprawdziwe, jak i krzywdzące – zawód farmaceuty jest zawodem społecznego zaufania wymagającym wysokich kwalifikacji fachowych i etycznych. Pamiętajmy, że w aptece możemy uzyskać informacje na temat leku i darmową (czy jak kto woli wliczoną w cenę leku) fachową poradę, jak powinniśmy go używać. Na rynku mamy coraz więcej preparatów OTC, czyli takich, które możemy kupić bez recepty i wedle swojego uznania zażywać. Część z nich zawiera stosunkowo silnie działające substancje lecznicze, a o przeciwwskazaniach do ich stosowania czy wiążących się z nim zagrożeniach przeciętny klient apteki wie zwykle niewiele. Zgodnie z przepisami ulotka dołączana do leku opisuje znane działania niepożądane i przeciwwskazania. Jeżeli nie mamy fachowej wiedzy, niekiedy trudno jest wyłowić rzeczy istotne – producent preparatu stara się, by informacja dołączona do leku była w miarę kompletna, dlatego w ulotce możemy znaleźć zarówno informacje nas dotyczące, jak i zupełnie z nami niezwiązane. Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości, zapytajmy aptekarza sprzedającego nam lek, czy możemy go zażywać i jak to robić bezpiecznie. Jest to także argument, by leki kupować w miarę możliwości w aptece – możemy wtedy wypytać o interesujące nas kwestie i być pewni, że na miejsce nieodpowiedniego dla nas leku otrzymamy propozycję kupienia preparatu najlepiej dobranego do naszych potrzeb. Oprócz tego kupując lek w aptece mamy gwarancję, że środek, który nabywamy, był właściwie przechowywany i nie jest przeterminowany. Zarówno zasady wykonywania zawodu, jak również dobrze pojęty własny interes nakazują farmaceucie fachowo obsłużyć nabywcę, czego np. w supermarkecie czy kiosku oczekiwać trudno – mimo nawet najlepszych chęci, personel pracujący w innych niż apteka punktach sprzedaży leków nie ma odpowiedniego przygotowania, by doradzać pacjentowi. O co zatem możemy pytać? Odpowiedź jest prosta – o wszystko, co dotyczy kupowanego przez nas preparatu. Jest to szczególnie ważne w sytuacji, gdy nie znamy dobrze działania danego środka na nasz organizm. Nawet jeśli jesteśmy już zdecydowani na zakup konkretnego produktu, czasem warto dopytać się, czy w sprzedaży nie pojawiło się coś bardziej skutecznego albo tańszego – farmaceuci na bieżąco śledzą rynek i mogą nam zaproponować inny preparat. Jeżeli przyjmujemy stale jakieś lekarstwa, zapytajmy, czy zażywanie nowego specyfiku, który zamierzamy nabyć, nie zmieni ich działania. Dużo leków wiąże się z białkami krwi, podanie innego preparatu, który również to robi, może doprowadzić do szkodliwego wzrostu siły działania któregoś z nich. Przychodząc do apteki, często prosimy o lekarstwo na konkretną dolegliwość. Nie powinniśmy czuć się urażeni ani podejrzewać złej woli u aptekarza, kiedy ten zasugeruje nam zasięgnięcie porady lekarskiej. Jest to działanie w najlepiej pojętym naszym interesie, chroniące nasze zdrowie. Pamiętajmy też, że istnieją środki, które możemy nabyć bez recepty w najmniejszym opakowaniu, ale jeżeli chcemy kupić większą ich ilość, potrzebne jest zlecenie lekarza. Tak sformułowane ograniczenie zostało stworzone dlatego, że konieczność przyjmowania leku przez długi czas może świadczyć o tym, że z naszym organizmem dzieje się coś złego i należy udać się do lekarza. Nie dziwmy się zatem, jeżeli nasza chęć zakupu np. pięciu opakowań takiego preparatu spotka się z grzeczną odmową ze strony farmaceuty. Oczywiście można wtedy pójść do innych aptek i kupić kolejne opakowania, ale jest to postępowanie bardzo nierozsądne – w niektórych chorobach czas gra decydującą rolę, a opóźnienie w diagnostyce i leczeniu może mieć fatalne następstwa. Na zakończenie pragnę zwrócić uwagę na pewien fakt, z którego zwykle nie do końca zdajemy sobie sprawę. Otóż apteka jest jedynym „sklepem”, którego personel decydujący o wydaniu leku i doradzający klientowi w trudniejszych sytuacjach musi mieć specjalistyczne wyższe wykształcenie i ma obowiązek stałego podnoszenia swoich kwalifikacji. Naprawdę warto z tego korzystać. Darmowe porady w aptece dają gwarancję skuteczności naszego leczenia i zachowania prawidłowej profilaktyki.
Apteka nie będzie już zwykłym sklepem z lekami, lecz punktem konsultacyjnym. Aptekarz zaś kimś w rodzaju lekarza od drobnych przypadków. Resort zdrowia opracował podwaliny pod wprowadzenie opieki farmaceutycznej przez aptekarzy. Projekt przewiduje, że finansowani z NFZ specjaliści będą udzielać porad przypisanym im chorym. Ministerstwo Zdrowia zamierza wprowadzić przepisy zakładające, że część aptekarzy będzie się opiekowała pacjentami (otrzymają na ten cel pieniądze z budżetu państwa). Przykładowo farmaceuta zmierzy nam ciśnienie krwi, poziom cukru, a także udzieli porad dotyczących stosowania suplementów diety. Takie rozwiązanie ma odciążyć lekarzy, do których pacjenci dość często przychodzą nawet z tak błahymi sprawami. Branża aptekarska zabiegała o wprowadzenie opieki farmaceutycznej od lat. Poprzedni rząd nigdy oficjalnie nie powiedział „nie”, ale zawsze wskazywał na potencjalne zagrożenia takiego rozwiązania. Np. co w sytuacji, gdy działanie aptekarza zaszkodzi pacjentowi? Jak będą w tym przypadku przechowywane dane osobowe? Jednym z najważniejszym pytań, pozostających na razie bez odpowiedzi, jest to, kto dokładnie sfinansuje opiekę farmaceutyczną. Nieoficjalnie wiadomo, że protestować przeciwko niej mogą lekarze, z których zostanie zdjęta część zadań. A co za tym idzie – mogą dostać mniej pieniędzy z NFZ. Pojęcie opieki farmaceutycznej od co najmniej kilkunastu miesięcy było na sztandarach aptekarzy. I wszystko wskazuje na to, że wreszcie doczekają się realizacji swych postulatów. Co więcej, projekt, do którego dotarł DGP, budzi uznanie zarówno wśród lokalnych farmaceutów, jak i przedstawicieli aptecznych sieci. Przypadki, w których zgadzają się oni ze sobą, należą do rzadkości. Projekt już na pierwszy rzut oka wymaga uszczegółowienia wielu kwestii. Wskazuje kierunek, w którym resort zdrowia planuje podążać. Przede wszystkim pieniądze dla aptekarzy mają być wypłacane z kiesy Narodowego Funduszu Zdrowia. Tym samym usługę opieki farmaceutycznej będą świadczyli nie wszyscy aptekarze, lecz ci zakontraktowani. Kwestia ta budziła liczne wątpliwości: czy zobligowani do opieki powinni być wszyscy wykonujący zawód. Podobnie jak u lekarzy rodzinnych kwoty, które farmaceuci otrzymają, będą zależały od tego, iloma pacjentami będą się opiekowali. I tu istotna kwestia: pacjenci mają być przypisani do konkretnych farmaceutów, a nie do placówek. To kolejne podobieństwo z podstawową opieką zdrowotną.
Od 1 września 2022 apteka, która będzie miejscem wykonywania usług takich jak: szczepienia, diagnostyka lub opieka farmaceutyczna musi posiadać pomieszczenie opieki farmaceutycznej. Powinien on stanowić odrębne pomieszczenie albo być wyodrębnioną częścią izby ekspedycyjnej, przedzieloną ściankami działowymi, które mogą być przesuwne. Jednym z ważnych warunków, który nie ulega zmianom, a o którym należy pamiętać przygotowując takie pomieszczenie jest to, że musi ono gwarantować pacjentom bezpieczeństwo oraz poszanowanie intymności i godności. Z tego względu też ma być wydzielonym pomieszczeniem, a nie miejscem prowizorycznym, w którym pacjent czuje się niekomfortowo. Ustawa o Zawodzie Farmaceuty wprowadziła obowiązek zapewnienia prawidłowego wykonywania procedur obowiązujących w aptece. Zapis ten ma na celu uregulowanie wszelkich działań fachowych oraz tych mających wpływ na wykonywanie ustawowych zadań apteki. Wdrożenie nowych usług w aptece w sposób naturalny wiąże się więc z obowiązek stworzenia, wdrożenia oraz przestrzegania nowych procedur przez cały zespół apteczny. Mają zaistnieć spore zmiany w dyżurach nocnych i świątecznych w aptekach. Projekt nowelizacji ustawy o refundacji leków zaproponowany przez Ministerstwo Zdrowia przenosi bowiem koszty nocnych dyżurów aptecznych na Narodowy Fundusz Zdrowia. Jednocześnie wyszczególnia, które placówka miałyby uprawnienia do pełnienia takich dyżurów, a co za tym idzie, które z nich otrzymają wynagrodzenie za nocny dyżur z NFZ. Zmiana w projekcie z kolei odnosi się do zakresu oddziaływania przepisów, które przerzucają na Narodowy Fundusz Zdrowia pokrycie kosztów działalności aptek w nocy i w dni wolne od pracy. Najpierw dotyczyło to powiatów, których liczba mieszkańców nie jest wyższa niż 20 tysięcy mieszkańców. Międzynarodowy Program Staży Zawodowych dla polskich farmaceutów służy pokazaniu nowych dróg rozwoju w zakresie farmacji szpitalnej. Dodatkowo jest szansą na zdobycie punktów edukacyjnych. Program stanowi innowacyjne podejście do szkoleń farmaceutów szpitalnych i klinicznych. Jego założeniem jest przede wszystkim pokazanie nowych dróg rozwoju w zakresie farmacji szpitalnej, która w Hiszpanii wygląda zupełnie inaczej niż w Polsce. Prezes NRA podkreśla, że staż ten jest dedykowany farmaceutom posiadającym czynne prawo wykonywania zawodu i nie jest stażem przeddyplomowym, tylko podyplomowym. Oznacza to, że nie może być traktowany jako część stażu przeddyplomowego, który jest regulowany rozporządzeniem ministra zdrowia. Staż jest podzielony na etapy, które są nieco inne w zależności od szpitala przyjmującego. Każdy szpital ma bowiem swoje własne preferencje. Staż jest na tyle intensywny, że przez miesiąc można się wiele nauczyć. Na przykład w tym roku na stażu w szpitalu uniwersyteckim na Majorce nasi stażyści byli inkorporowani do zespołów medycznych, do aptek szpitalnych, które mają zupełnie inny system pracy niż w Polsce. Na miejscu farmaceuci dowiadują się o zupełnie innej roli, która mogą odgrywać w aptece szpitalnej. Nie jest to rola dystrybutora produktów leczniczych, tak jak w Polsce, lecz doradcy, osoby nadzorującej farmakoterapię, ale też partnera dla lekarza, pielęgniarki i innych pracowników medycznych.W niedalekiej przeszłości weszły w życie przepisy nowelizacji ustawy o zawodzie farmaceuty, które przewidują, że podczas wykonywania czynności zawodowych w aptece lub punkcie aptecznym farmaceuta i technik farmaceutyczny mogą korzystać z ochrony przewidzianej dla funkcjonariusza publicznego. Wynika z tego, że groźby kierowane pod ich adresem będą ścigane z urzędu i zagrożone karą. które gwarantują weszły w życie zmiany w prawie, które obejmują farmaceutów i techników farmaceutycznych ochroną prawnokarną przysługującą funkcjonariuszom publicznym. Zgodnie z podpisaną ustawą, farmaceuta i technik farmaceutyczny, podczas i w związku z wykonywaniem w aptece ogólnodostępnej lub punkcie aptecznym czynności zawodowych, będą korzystać z ochrony przewidzianej dla funkcjonariusza publicznego na zasadach określonych w Kodeksie karnym. Rozwój opieki farmaceutycznej wcześniej czy później wymusi większość częstotliwość w kontaktach pomiędzy farmaceutami, a lekarzami. Chodzi między innymi o przeglądy lekowe, podczas których farmaceuta będzie przekazywać swoje wskazówki terapeutyczne czy zalecenia dotyczące farmakoterapii. Na e-recepcie pojawiły się nowe, ważne informacje dla chorych. Pomogą w pilnowaniu terminów, do których powinny wykupić pierwsze opakowanie leku. Jednak zdaniem farmaceutów system wydawania leków jest wciąż zbyt skomplikowany. Lekarze mogą wystawić roczną e-receptę osobom przewlekle chorym, ale pacjent musi wykupić pierwsze opakowanie nim minie 30 dni od daty jej wystawienia. Jeżeli nastąpi to po 30 dniach, farmaceuta wyda mniejszą ilość leku, czyli proporcjonalnie do liczby dni, które upłynęły od daty wystawienia e-recepty albo od daty "realizacji od". Spora część pacjentów nie realizuje rocznej e-recepty w całości, ponieważ przychodzą do apteki za późno – po upływie 30 dni od wystawienia. Co ważne, farmaceuci wskazują, że pomocne w tym zakresie może być uzupełnienie danych na elektronicznej recepcie. Zdaniem ekspertów konieczna jest dyskusja nad zmianą systemową, nad uproszczeniem przepisów dotyczących wystawiania recept. Podkreślają także, że przeniesienie recepty papierowej na plik elektroniczny w wielu aspektach nie sprawdza się. Kolejnym zagadnieniem jest m.in. cena leku. Jeśli pacjent nie może zmienić apteki, traci on wówczas możliwość wyboru najkorzystniejszej oferty. Zgodnie z prawem pacjent może wykupić lek na nie dłużej niż 180 dni – w tym czasie cena leku w danej aptece może się zmienić na mniej korzystną. W niedalekiej przyszłości nie będzie można kupić niektórych suplementów diety. Lista produktów, które zostaną wycofane ze sprzedaży, jest długa. To m.in. preparaty, które mają pomóc w kontrolowaniu poziomu cholesterolu we krwi. Rozporządzenie Komisji Europejskiej mówi, że pojedyncza dawka suplementu diety przeznaczona do dziennego spożycia musi zawierać mniej niż 3 mg monakoliny. Wszystkie produkty zawierające w swoim składzie 3 mg lub więcej monakoliny w dawce dziennej nie mogą znajdować się w sprzedaży. Nowa lista antywywozowa obowiązuje od pierwszego dnia lipca.W Dzienniku Urzędowym Ministra Zdrowia opublikowano obwieszczenie dotyczące listy leków, wyrobów medycznych i środków spożywczych specjalnego przeznaczenia, które zagrożone są brakiem dostępności w aptekach i hurtowniach. Z poprzednich działań można wywnioskować, że jeśli lek zostanie umieszczony na tej liście, staje się praktycznie nie do zdobycia. Oznacza to, że wielu pacjentów będzie miało problem z dostępem do leczenia, zwłaszcza że niektóre pozycje nie mają zamienników. Są to przede wszystkim leki przeciwcukrzycowe, przeciwzakrzepowe, neuroleptyczne, a także ludzkie immunoglobuliny oraz leki stosowane w chorobach płuc.Ostatnio bardzo dużym problemem jest brak nowoczesnych leków stosowanych w leczeniu cukrzycy zawierajacych semaglutyd czy dulaglutyd oraz budezonidu podawanego m.in. w terapii COVID-19. Po wybuchu wojny w Ukrainie zapotrzebowanie na część leków zwiększyło się, niemniej warto zauważyć, że duża część leków, które znalazły się na tej liście, są lekami refundowanymi. Leki refundowane mają stałą cenę urzędową, która jest regulowana przez MZ w wyniku negocjacji z producentem. Pozycje, które znajdują się na tej liście, są zazwyczaj w niskiej cenie detalicznej w porównaniu z innymi krajami UE, a różnica bywa nawet sześciokrotna. Powodowało to, że takie leki opuszczały polskie hurtownie, a czasami także apteki i przychodnie i były nielegalnie wywożone za granicę, gdzie sprzedawano je po kilkukrotnie wyższej cenie. Do 31 sierpnia 2022 apteki mogą przeprowadzać szczepienia na mocy przepisów przejściowych, czyli np. wydzielić przy pomocy parawanów miejsce w izbie ekspedycyjnej. Wprowadzenie dalszych regulacji przybliża apteki do pełnienia nowych usług. Przygotowanie pomieszczenia zgodnego z obowiązującymi przepisami to ważny krok dla apteki, która w przyszłości zamierza rozwijać się w pełnieniu opieki farmaceutycznej.