Jak donosi Gazeta Krakowska, chodzi o brak tzw. szczepionki DTaP. Podaje się ją dzieciom w wieku sześciu lat. Jest to szczepienie uzupełniające przeciwko tężcowi, błonicy i krztuścowi.
Ministerstwo Zdrowia uspokaja, że do końca września do Centralnej Bazy Rezerw ma trafić 100 tys. szczepionek przeciwko błonicy, tężcowi i krztuścowi. Taka sama ilość ma być dostarczona w październiku i jeszcze większa w listopadzie.
Więcej: gazetakrakowska.pl
Komentarze
[ z 5]
Trochę nieszczególnie ciekawa sytuacja dla tych, którzy byli umówieni na wizytę szczepienną u lekarza i muszą iść jeszcze raz, ale to chyba jedyny minus tej sytuacji. Bez przesady, miesiąc opóźnienia w szczepieniu uzupełniającym nie wywoła niewiadomo jakich braków odporności przeciwko tym chorobom. Ministerstwo obiecuje, żeby nikogo nie martwić, ale szczepionki to jest akurat coś czego na pewno nie zabraknie.
Szczepienia, które są obowiązkowe i przeznaczone dla dzieci to jest coś, czego w przychodniach brakować nie powinno. To skandaliczne, że rodzice muszą czekać na zaszczepienie swojego dziecka, mimo już zaplanowanej wizyty (na pewno zostali wcześniej wydzwonieni przez panie rejestratorki) To rodzi frustrację wśród rodziców i daje kolejny argument ruchom antyszczepionkowymi, z którymi nikt obecnie nie walczy.
To dobry argument w dyskusji z przedstawicielami ruchów antyszczepionkowych. Nie wszyscy wiedzą, że produkcja szczepionek to skomplikowany, względnie mało opłacalny proces, a nie intratny interes, będący głównym źródłem dochodu firm farmaceutycznych.
Sama miałam kiedyś problemy z kupnem szczepionki z doskoku. Była to szczepionka MMR przeciwko odrze, śwince i różyczce. Nie było jej w żadnej aptece w dużym mieście, a hurtownie zgłaszały braki w dostawie. Produkcja szczepionek to skomplikowany proces.
Niestety nie jest to kwestia długiego i mozolnego procesu produkcyjnego, tylko tego, że organy odpowiedzialne za zakup szczepionek zapomniały zrobić zapasów. A widocznie nie jest to takie proste, aby zakupić 3 tysiące szczepionek z dnia na dzień. Magazyny się wyczerpały a nikt nie zorientował się odpowiednio w czasie. Taka słodka tajemnica...