70 proc. zakażeń RSV występuje u dzieci w pierwszym roku życia; wirus ten odpowiada za 60 proc. ostrych infekcji dróg oddechowych u niemowląt i małych dzieci - poinformowała prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego prof. Teresa Jackowska. Dodała, że formą ochrony przed RSV jest uodpornienie bierne.
Polskie Towarzystwo Pediatryczne zorganizowało w środę w Centrum Prasowym PAP konferencję na temat profilaktyki zakażeń wirusem RS (RSV) u niemowląt.
Uczestnicy konferencji wskazywali, że prawie 100 proc. dzieci będzie miało kontakt z tym wirusem przynajmniej raz do ukończenia 2. roku życia. Wirus ten jest odpowiedzialny za ok. 70 proc. infekcji w tej grupie wiekowej. RSV jest bardzo niebezpieczny dla dzieci urodzonych przedwcześnie, z wrodzonymi wadami serca i z przewlekłą chorobą płuc.
Eksperci zaznaczyli, że nie ma skutecznej szczepionki przeciw RSV dla dzieci, jedyną opcją terapeutyczną jest leczenie objawowe.
Prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego prof. Teresa Jackowska podała, że 70 proc. zakażeń RSV występuje u dzieci najmłodszych, w pierwszym roku życia. Wirus ten - jak dodała - jest odpowiedzialny za 60 proc. ostrych infekcji dróg oddechowych u niemowląt i małych dzieci.
Podkreśliła, że jedną z dostępnych form ochrony przed wirusem RS jest uodpornienie bierne, czyli podanie gotowych przeciwciał, które zwalczają wirusa, gdy dojdzie do kontaktu z nim.
Przypomniała, że od 1 marca 2023 roku ochroną przed wirusem RS zostały objęte wcześniaki urodzone w wieku ciążowym do 35. tygodnia ciąży włącznie oraz z małą masą urodzeniową – mniejszą lub równą do 1500 gramów, dzieci z dysplazją oskrzelowo-płucną do 24. miesiąca życia i dzieci z wybranymi wrodzonymi wadami serca, spełniające kryteria wejścia do programu.
Prof. Jackowskiej zauważyła, że dzięki temu programowi na oddziałach pediatrycznych wcześniaki są bardzo rzadko hospitalizowane z powodu RSV. "To pokazuje, że uodpornienie bierne jest naprawdę skuteczne" - powiedziała ekspertka.
"To jest nowa profilaktyka, z której warto skorzystać. Chcemy bezwzględnie podkreślić, że jest to uodpornienie bierne, czyli trzeba w odpowiednim momencie podać lek" - powiedziała prof. Jackowska.
Zaznaczyła, że uodpornienie bierne to nie szczepienie, bo nie mobilizuje organizmu do wytwarzania własnych przeciwciał. "Tu jest też iniekcja domięśniowa, jedna, ale to są gotowe przeciwciała" - wyjaśniła prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego.
Ekspertka przekonywała, że tego typu profilaktyka może także ochronić dzieci przed późniejszym leczeniem antybiotykowym. "Nadużywanie antybiotyków sprawia, że mamy wzrost uodpornienia populacji" - powiedziała prof. Jackowska.
Wskazała, że obecnie program lekowy obejmuje tylko 1,5 proc. dzieci.
Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej Agnieszka Mastalerz-Migas przyznała, że wirus RS jest obciążeniem dla placówek POZ. "Skala (zachorowań) jest duża, to jest jeden z tych wirusów z +wielkiej trójki+, czyli RSV, grypa i SARS Cov-2. Jesteśmy w stanie je wykrywać, wiemy, że powodują one dużo zakażeń, fale nam się nachodzą, więc rzeczywiście to obciążenie jest duże" - powiedziała Mastalerz-Migas.
Podkreśliła, że potrzebna jest kampania społeczna, która przekonałaby do profilaktyki zdrowotnej. "Jeśli nie będzie dobrej kampanii informacyjnej i dobrej edukacji społecznej, dlaczego to jest ważne, to ten program będzie nam po prostu rozwijał się pełzająco" - stwierdziła Mastalerz-Migas.
Wirus RS, czyli syncytialny wirus nabłonka oddechowego, atakuje drogi oddechowe wywołując groźne infekcje – zapalenie oskrzelików, zapalenie oskrzeli i płuc. Jest szczególnie groźny dla najmniejszych dzieci do 2. roku życia i dzieci z chorobami współistniejącymi. Infekcja może prowadzić do niewydolności oddechowej i niedotlenienia, a leczenie często musi być prowadzone na oddziale intensywnej terapii z wykorzystaniem mechanicznej wentylacji.(PAP)
Źródło: naukawpolsce.pl | Karolina Kropiwiec
Komentarze
[ z 0]