Prezydent Andrzej Duda podkreślił w czwartek, że jest za "absolutną" ochroną życia niepełnosprawnych dzieci poczętych. Zwrócił jednak uwagę, że są też przypadki dzieci niezdolnych do życia po urodzeniu, więc ewentualna ochrona prawna powinna być "jak najlepsza, ale rozsądna".
"Uważam, że dzieci niepełnosprawne, także te dzieci poczęte, muszą być absolutnie chronione i co do tego nie mam wątpliwości, że to jest niedoskonałość, która występuje obecnie w tym systemie" - powiedział prezydent w czwartek wieczorem w programie "Warto rozmawiać" w TVP1.
"Pytanie - czy ta niedoskonałość może być usunięta wyłącznie poprzez działania ministra zdrowia, czy też musi być usunięta poprzez wyraźny zapis ustawy w tym zakresie" - dodał. Zaznaczył jednocześnie, że jest przeciwnikiem tzw. aborcji eugenicznej. "Jestem zwolennikiem tego, aby była ona niedozwolona" - podkreślił Duda.
Zwrócił jednak uwagę, że są przypadki ciąż takich, gdzie dziecko nie jest w stanie po urodzeniu żyć samodzielnie. "To jest zupełnie inna sprawa, one (te przypadki) są złożone od strony medycznej. To jest trudne do opisania tak, żeby to było dokładnie uregulowane i tutaj muszą - uważam - zająć się tym stanowczo eksperci. Taka jest moja opinia. To również jest kwestia tego, w jaki sposób lekarze będą tutaj wskazywali jakie zapisy powinny być tak, aby ta ochrona była jak najlepsza, a jednocześnie, aby była rozsądna" - zaznaczył prezydent.
Jak dodał, dzieci dotknięte jakąś niepełnosprawnością, które mają możliwość samodzielnego życia, mają do niego prawo. "Są takimi samymi ludźmi jak my" - mówił Duda.
Prezydent zadeklarował, że jest absolutnym przeciwnikiem karania kobiet za przerwanie ciąży. "Jestem absolutnym przeciwnikiem tego, żeby kobiety były karane - kobieta, która jest w takiej sytuacji, znajduje się w sytuacji szczególnej. Bardzo często zdarzają się tam różnego rodzaju presje i bardzo ciężko jest to ocenić. W związku z czym zostawiłbym tę sprawę, chodzi o ochronę życia dzieci, a nie o to, żeby karać kobiety" - podkreślił.
Duda był pytany, czy nie widzi sprzeczności między definicją dziecka, zawartą w ustawie o Rzeczniku Praw Dziecka ("w rozumieniu ustawy dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności"), a definicją zarodka, która znajduje się w ustawie o leczeniu niepłodności (prowadzący program zapytał o sformułowanie, że zarodek to "grupa komórek").
Prezydent powiedział, że bliższa jest mu definicja, o której mówi ustawa o RPD. Ocenił przy tym, że w przypadku obu tych definicji mamy do czynienia z "ewidentną niezgodnością systemową". "De facto w systemie funkcjonują dwie różne definicje. W moim przekonaniu poczęcie następuje z chwilą zapłodnienia, a więc zarodek jest już dzieckiem" - powiedział.
Źródło: www.kurier.pap.pl
Komentarze
[ z 1]
W mojej opinii ustalanie podobnych przepisów wydaje się zdecydowanie zbyt intensywną ingerencją w prawa kobiet do decydowania o sobie i o własnych dzieciach. Trudno mi sobie wyobrazić, aby rodzice mając świadomość, iż ich dziecko, które dopiero rozwija się w łonie matki jest na tyle uszkodzone lub ma tak mocno zmieniony i wadliwy zestaw genetyczny, że nie będzie w stanie samodzielnie, normalnie lub chociaż prawie normalnie funkcjonować, a zdobycie tej wiedzy i tak nie będzie w żaden sposób wpływało na postępowanie, czy możliwości decyzyjne leżące po stronie rodziców. Byłoby to przykrą i raczej nie korzystną zmianą. Bo po co w takim razie w ogóle diagnozować tego rodzaju przypadłości, czy niepełnosprawności u dzieci nienarodzonych, skoro i tak nie będzie to wpływało na ewentualną możliwość wyboru odnośnie decyzji o narodzinach ze strony rodziców? Przecież możliwości terapii wewnątrzmacicznych wciąż mamy niewiele. I tak na prawdę to zazwyczaj w przypadku obawy o w ogóle możliwość przeżycia dziecka po narodzinach ze względu na rozległość wad i uszkodzeń płodu, w mojej opinii kobiety powinny mieć otwartą furtkę do zakończenia ciąży przed czasem jak to było do tej pory i jak to się odbywa w innych cywilizowanych krajach. Takie jest moje zdanie i nie podoba mi się fakt, iż dąży się do tego, aby ten stan rzeczy zmienić...