W czerwcowym wydaniu The New England Journal of Medicine (NEJM) opublikowano wyniki badania IMPROVE-IT. Badano związek pomiędzy poziomem cholesterolu LDL (ang. Low Density Lipoproteins), a ryzykiem wystąpienia zdarzeń sercowo - naczyniowych. Badanie potwierdza, że im mniejszy jest poziom stężenia we krwi cholesterolu LDL, tym mniejsze jest ryzyko wystąpienia takich zdarzeń. Osiąganie celów terapeutycznych stężenia cholesterolu LDL ma szczególne znaczenie u pacjentów po zawale serca lub udarze mózgu.
Problem podwyższonego poziomu cholesterolu LDL dotyczy ponad 2/3 populacji dorosłych Polaków. Jest to drugi, po nadciśnieniu tętniczym, czynnik zwiększający ryzyko zawału serca, który jest przyczyną prawie połowy wszystkich zgonów w naszym kraju. Podwyższony cholesterol może mieć podłoże genetyczne (tzw. hipercholestorolemia rodzinna) lub być wynikiem niewłaściwej diety zawierającej nadmiar tłuszczów.
W czerwcu ogłoszono wyniki badania prowadzonego nad efektami leczenia skojarzonego – to znaczy takiego, kiedy stosowane są leki obniżające produkcję wątrobową cholesterolu, jak i obniżające wchłanianie cholesterolu w jelitach. Okazało się, że chorzy przyjmujący leki o obu mechanizmach działania mieli znacznie mniejsze ryzyko wystąpienia poważnych zdarzeń sercowo-naczyniowych, takich jak: zgon, zawał serca, udar mózgu czy hospitalizacje z powodu niestabilnej dławicy piersiowej. Pacjenci byli też rzadziej poddawani zabiegom udrożniania naczyń wieńcowych w porównaniu z chorymi przyjmującymi tylko jeden lek.
Badanie, w którym wzięło udział ponad 18 tysięcy pacjentów, stanowi ważny krok na drodze udoskonalenia schematów leczenia chorych zmagających się z hipercholesterolemią. Dzięki tym odkryciom będziemy mogli stosować schematy leczenia, które pozwolą skuteczniej walczyć z wysokim poziomem cholesterolu.
Towarzystwa naukowe zalecają regularną kontrolę cholesterolu LDL i utrzymywanie go w normie (w zależności od wielkości ryzyka zdarzenia sercowo-naczyniowego np. zawału serca czy udaru mózgu u danego pacjenta na poziomie 115 mg/dl lub 100 mg/dl). Każda osoba, u której poziom cholesterolu jest zbyt wysoki powinna rozważyć zmianę stylu życia – szczególne znaczenie ma odpowiednia dieta. Warto też utrzymywać odpowiednią masę ciała i zadbać o regularny wysiłek fizyczny.
Szczególnie istotne jest utrzymywanie cholesterolu LDL w granicach normy, kiedy pacjent choruje na cukrzycę, chorobę wieńcową lub przebył zawał serca czy udar mózgu. W takich przypadkach poziom cholesterolu LDL nie powinien przekraczać 70 mg/dl. Badanie IMPROVE-IT wykazało, że obniżenie cholesterolu LDL poniżej tego poziomu dodatkowo chroni przed incydentem sercowo – naczyniowym. Im niższy poziom cholesterolu LDL, tym lepiej.
Źródło: materiały prasowe
Komentarze
[ z 6]
Odnośnie poziomu cholesterolu to chociaż posiadamy ścisłe wytyczne dotyczące wartości jakie uważane są za bezpieczne lub za pożądane u pacjentów, to chyba i tak w dalszym ciągu istniałaby potrzeba wprowadzenia ścisłych zaleceń żywieniowych dla pacjentów, którzy nie tylko znajdują się w grupie ryzyka zdarzeń sercowo-naczyniowych. Niestety, ale wydaje mi się, że w społeczeństwie istnieje bardzo niska świadomość problemu z jednej strony, a duża ignorancja i konformizm ze strony drugiej. Jest to dużym problemem. Chyba jedynym sposobem, aby poprawić obecny stan w społeczeństwie to nie tyle produkować zalecenia odnośnie wartości laboratoryjnych jakie uważane są za pożądane lub niepożądane. Wydaje mi się zasadnym, aby raczej skupić się na edukowaniu społeczeństwa (bo nie tylko pacjentów) odnośnie profilaktyki zdrowotnej, a także zasadności stosowania odpowiedniej diety w prewencji licznych chorób. Bo przecież prawidłowa waga ciała uzyskiwana dzięki właściwemu żywieniu to nie tylko korzystny estetycznie efekt, ale także, a może przede wszystkim właściwe funkcjonowanie organizmu jako całości. Szkoda, że ludzie jakby w dalszym ciągu nie łączyli tych faktów ze sobą.
Nie wydaje mi się to żadną niesłychaną wiadomością. Wiadomości odnośnie zalecanego obniżanie poziomu stężenia we krwi frakcji cholesterolu o małej gęstości były znane od dawna. W prawdzie w wytycznych zaznacza się zasadność, aby u osób z narażeniem na zdarzenia sercowo-naczyniowe czy po przebytych już zawałach serca starać się dążyć do poziomu niższego LDL niż u osób zdrowych, jednak osiągane zdrową dietą niskie poziomy tego niezdrowego cholesterolu zawsze były pożądane. Wydaje mi się, że wskazania służą raczej temu, aby móc lepiej ocenić zasadność włączania leczenia statynami lub ewentualnie fibratami, gdyż oczywiście u zdrowych osób, z nieznacznie podwyższonym stężeniem LDL nikt nie będzie włączał leków, które mogą prowadzić do pogorszenia samopoczucia, albo innych powikłań z chociażby rabdomiolozą włącznie. Co jednak nie zmienia faktu, że u każdego pacjenta dąży się do jak najniższych stężeń cholesterolu o niskiej gęstości przy jednoczesnych wysokich stężeniach cholesterolu o gęstości wysokiej (HDL) co wydaje się wpływać korzystnie na stan układu naczyniowego i przeciwdziałać rozwojowi wielu schorzeń. Tylko, że nawet wobec tych danych nie u każdego pacjenta zasadnym jest włączanie leczenia farmakologicznego, a jedynie zaleca się stosowanie właściwej diety oraz utrzymywanie aktywności fizycznej.
Oczywiście. Należy dbać o niski poziom cholesterolu i wykonywać regularne badania kontrolne. Istnieje wiele sposobów na utrzymanie cholesterolu w normie. Nie wszystkie opierają się na eliminacji tłuszczu z diety. Nie można rezygnować z nich całkowicie, gdyż na nie też istnieje zapotrzebowanie. Błonnik jest bardzo skuteczny we wspomaganiu leczenia zaburzeń lipidowych. Jest rozkładany do kwasów tłuszczowych, które odpowiadają za hamowanie biosyntezy cholesterolu w wątrobie. Dzięki swej konsystencji wyłapuje i usuwa kwasy żółciowe z jelit. Ponieważ wątroba używa ich do produkcji cholesterolu, zatem gdy zostaną usunięte, obniża się poziom cholesterolu. Wydalanie kwasów żółciowych to główny sposób pozbywania się przez organizm nadmiaru cholesterolu, gdyż nie może on, tak jak inne tłuszcze zostać zmetabolizowany. Błonnik nierozpuszczalny obniża poziom trójglicerydów we krwi, przez co zmniejsza ryzyko miażdżycy. Błonnik należy zdecydowanie polecać. Nie tylko osobom z zaburzeniami gospodarki lipidowej. Mimo że nie jest substancją odżywczą, wywiera pozytywny wpływ na procesy trawienia i wchłaniania w organizmie. Zależnie od udziału poszczególnych frakcji (rozpuszczalnej, nierozpuszczalnej w wodzie) błonnik pokarmowy wykazuje różne działanie. Aby odpowiednio skomponować dietę, zwłaszcza w przypadku stanów chorobowych należy poznać poszczególne funkcje błonnika. Jedną z nich jest właśnie zmniejszenie wartości energetycznej diety poprzez zwiększone wydalanie tłuszczu.
Od zawsze wiadomo, że im niższy cholesterol tym lepiej. Najlepsze co możemy zrobić to zmienić nawyki żywieniowe. Zdrowa dieta to zestaw dobrze zbilansowanych produktów spożywczych, zawierających białko (chude mięso, ryby, produkty mleczne i wegetariańskie), tłuszcze nienasycone, węglowodany (produkty bogate w skrobię, np. chleb i makaron), warzywa i owoce. W zdrowej diecie powinna być niska zawartość tłuszczów nasyconych, soli i cukru. Pamiętajmy, że dzięki zdrowemu odżywianiu możemy znacznie zmniejszyć ryzyko chorób i schorzeń serca, a w szczególności uzyskać korzyści, takie jak obniżenie ciśnienia krwi, którego wysoki poziom jest głównym czynnikiem ryzyka choroby niedokrwienia serca. Zwiększenie poziomu dobrego cholesterolu HDL, który transportuje tłuszcz od tętnic i z powrotem do wątroby w celu przetworzenia zmniejszenie poziomu złego cholesterolu LDL, który może tworzyć złogi tłuszczu w tętnicach i przyczyniać się do chorób serca, również odgrywa ważną rolę. Poprzez stosowanie zdrowej diety zapobiegamy powstawaniu zakrzepów krwi, które mogą prowadzić do zawału serca i udaru. Pozwala to również na utrzymanie wagi ciała na właściwym poziomie.
Jestem jak najbardziej za tym, aby cały czas uaktualniać nowe schematy leczenia, ponieważ cały czas pojawiają się nowe, skuteczniejsze leki, które przyczynić się do poprawy zdrowia pacjentów. Nie można w tym miejscu nie wspomnieć o tym, że sama farmakoterapia w przypadku chociażby w obniżaniu cholesterolu LDL nie jest w stanie zdziałać zbyt wiele. Jeżeli pacjentowi nie zostanie w odpowiedni sposób wytłumaczone, a on nie dostosuje się do informacji przekazanych przez specjalistę, żę dieta i styl życia, które doprowadziły go do obecnej sytuacji, nie zostaną zmienione, to leczenie w dużym procencie może okazać się nieskuteczne. Wydaje mi, że naszym obywatelom trzeba to przypominać przy każdej wizycie. Co więcej konieczne według mnie jest regularne monitorowanie poziomu LDL we krwi, ponieważ może okazać się, że nawet pomimo zmiany stylu życia, terapia może okazać się nieskuteczna i w takim wypadku konieczna będzie zmiana leków. Nie da się ukryć, że najlepiej aby w ogóle nie dochodziło do takich sytuacji, że pacjent musiałby stosować leki obniżające poziom cholesterolu. Do tego konieczna jest jednak profilaktyka, z która wciąż jest problem w naszym kraju. Ostatnie doniesienia co prawda mówią o tym, że Polacy zaczynają bardziej zastanawiać się nad tym co kupują w sklepach, jednak wciąż nie jest to wystarczająca liczba. Niewątpliwie należy się cieszyć z tego powodu i świadczy to o tym, że jeżeli ktoś naprawdę chce zmienić swoje przyzwyczajenia to da się to zrobić. Wciąż przeprowadzane są badania wpływu podwyższonego LDL na nasze organizmy. Jak się okazuje zwiększone jego wartości mogą przyczyniać się do rozwoju stwardnienia zanikowego bocznego. Jest to choroba, która na dzień dzisiejszy jest nieuleczalna. Jeżeli więc znane są czynniki prowadzące do jej rozwoju, to trzeba zrobić wszystko aby ich unikać. Zdrowa dieta wcale nie musi być niesmaczna, jak uważa spora część naszego społeczeństwa. Cały czas powstają nowe blogi oraz programy kulinarne, wydawane są książki, a przepisów na zdrowe dania przybywa każdego dnia. Mam nadzieję, że już w niedalekiej przyszłości Polacy zrozumieją, że to jakie prowadzą życie od wczesnych lat ich młodości ma bardzo duże przełożenie na formę w wieku starszym. Większość nas chce cieszyć się zdrowiem będąc seniorem. Jest to moment, w którym ma się bardzo dużo czasu dla siebie i swoich bliskich. Warto więc powoli rezygnować z regularnego jedzenia wszelkich przysmaków, które często poza walorami smakowymi nie mają żadnych wartości odżywczych. To przyczyni się również to tego, że w znacznym stopniu obniży się poziom LDL, co jak wiemy ma bardzo korzystny wpływ na nasze zdrowie.
Wysoki cholesterol łatwo zbagatelizować, bo bardzo długo się niczym nie objawia. Dlatego tak ważne jest, by badać poziom cholesterolu, przede wszystkim LDL, przy każdej możliwej okazji. Miażdżyca jest przewlekłą chorobą zapalną tętnic. Gdy w ich ścianach zaczynają gromadzić się komórki zapalne i cholesterol, zaczyna tworzyć się blaszka miażdżycowa, a przepływ krwi przez te naczynia staje się coraz bardziej zaburzony. Jeśli pacjent nie jest objęty leczeniem, blaszka staje się coraz grubsza, co sprawia, że prędzej czy później tętnica się prawie całkowicie zwęzi lub nawet całkowicie ulegnie zamknięciu. Dochodzi wówczas do niedokrwienia miejsca, do którego to naczynie doprowadza krew, czego efektem może być zawał mięśnia sercowego, udar czy niedokrwienie kończyn dolnych. Jeżeli do zawału dojdzie u młodej osoby, u której w następstwie zamknięcia światła naczynia nie wytworzyło się krążenie oboczne, pozwalające na zastępcze ukrwienie danego narządu, może on skończyć się zgonem. Natomiast u osób starszych zawał często ma groźne komplikacje, może dojść np. do niewydolności serca. U osób zdrowych za nieprawidłowe uznaje się stężenie LDL przekraczające 115 mg/dl. W większości przypadków hipercholesterolemia ma podłoże genetyczne. Stan ten może jednak wynikać również z innych schorzeń, do których należy na przykład niedoczynność tarczycy, zespół nerczycowy, czy stosowanie niektórych leków. Przed niekorzystnym wpływem cholesterolu nasz organizm jest chroniony przez żółć produkowaną przez wątrobę i magazynowaną w pęcherzyku żółciowym. Jednak gdy cholesterolu jest w nadmiarze, produkcja żółci może okazać się niewystarczająca. Wskutek tego w pęcherzyku, a także w drogach żółciowych zaczynają się tworzyć złogi, nazywane potocznie kamieniami. Badania wskazują, że problem ten staje się coraz bardziej powszechny wśród pacjentów na całym świecie. To choroba cywilizacyjna, którą dotknięci są mieszkańcy krajów rozwiniętych. Dzieje się tak ponieważ w dużej mierze to nasze wybory żywieniowe są związane z nadmiernym poziomem cholesterolu i tworzeniu się złogów. Obfituje ona w tłuszcze nasycone, cukry rafinowane i żywność zawierającą konserwanty przy jednocześnie zbyt małej ilość kwasów tłuszczowych nienasyconych. Dietą możemy zminimalizować stężenie cholesterolu o maksymalnie 20 procent. Zdecydowana większość z całkowitej puli cholesterolu w naszym organizmie stanowi cholesterol endogenny, syntezowany głównie w wątrobie, skórze i jelitach. Jego dzienna produkcja sięga 1,5 g. Resztę dostarczamy wraz z pożywieniem. Wytyczne wskazują, że spożycie cholesterolu należy ograniczyć do maksymalnie 300 mg na dzień. Przez lata sporym błędem pewnej grupy lekarzy było to, że bagatelizowali podwyższony poziom cholesterolu LDL u pacjentów, sugerując by się nie martwili i zalecając im dietę, a nie leki. Niestety w większości przypadków dieta jest nieskuteczna, bo u wielu osób poziom cholesterolu jest już tak wysoki, że zdrowy styl życia, czyli dieta, wysiłek fizyczny czy obniżenie masy ciała są już nieskuteczne. W takim wypadku trzeba jak najszybciej włączyć leczenie, gdyż długo utrzymujący się wysoki poziom cholesterolu to niezależny czynnik ryzyka powikłań takich jak zawał, udar, śmierć sercowo-naczyniowa, nagła śmierć sercowa, niedokrwienie, może spowodować też pojawienie się zaburzenia rytmu serca i wielu, właściwie wszystkich możliwych chorób serca. Statyny to leki pochodzenia syntetycznego lub naturalnego, które wykazują szereg właściwości poprawiających funkcjonowanie układu naczyniowego. Najczęściej kojarzy się je przede wszystkim z obniżaniem poziomu ,,złego cholesterolu". Wykazano, że obniżenie LDL o każde 40 mg/dL, powoduje zmniejszenie ryzyka zgonu z przyczyn sercowo-naczyniowych aż o 20 procent.Ocenia się, że nawet 20 mln Polaków ma hipercholesterolemię, przy czym większość przypadków choroby jest niezdiagnozowana. W pewnej grupie przypadków choroba jest wykrywana, ale leczenie z różnych przyczyn nie jest podejmowane, a w dalszej kolejności - tam gdzie leczenie jest podejmowane - często, nawet częściej niż w połowie przypadków - nie jest wystarczająco skuteczne. Docelowe stężenie cholesterolu, czyli takie, co do którego mamy ewidencję naukową, że jest optymalne dla danego pacjenta, bardzo często nie jest osiągane. Zgodnie z ostatnimi danymi ogólnopolskimi tylko 6 do 8 procent pacjentów z hipercholesterolemią w naszym kraju osiąga zalecane stężenie cholesterolu. Co gorsza, sytuacja nie jest optymalna nawet w odniesieniu do pacjentów o bardzo dużym ryzyku sercowo-naczyniowym, takich którzy już przebyli zawał serca lub udar mózgu, którzy mają bardzo duże ryzyko wystąpienia ponownego zawału serca czy udaru mózgu. W tej populacji mniej niż jedna piąta pacjentów osiąga docelowe stężenie cholesterolu LDL. Podwyższone stężenie lipidów kojarzone są przede wszystkim z chorobami układu sercowo-naczyniowego i ze zwiększeniem ryzyka zawału mięśnia sercowego i udaru mózgu. Na świecie choroby sercowo-naczyniowe odpowiadają za 40-50 procent zgonów. Statystyki pokazują, że 75 procent z tych zgonów miało miejsce w wyniku chorób sercowo-naczyniowych o podłożu miażdżycowym. Jeżeli chodzi o miażdżycę warto zdać sobie sprawę, że kluczowym elementem płytki miażdżycowej jest właśnie cholesterol. Współczesna medycyna dysponuje skutecznymi lekami, które obniżają stężenie cholesterolu. Warto też wspomnieć o tym, że w naszym kraju za rzadko sięga się po leki z innych grup niż statyny. Leki te skutecznie redukują poziom cholesterolu, szczególnie dobrze sprawdzają się w leczeniu skojarzonym, wzmacniają efekt hipolipemizujący statyn. Chodzi o inhibitor wchłaniania cholesterolu w jelitach oraz lekach, które w innym mechanizmie niż statyny hamują syntezę cholesterolu w wątrobie. Leki te zmniejszają produkcję lub aktywność tzw. białka PCSK9. Są to leki nowoczesne, dobrze tolerowane, o udowodnionym wpływie na ryzyko występowania powikłań sercowo-naczyniowych. Ich zaletą jest podawanie nie trzy razy dziennie, nie codziennie, nie raz na tydzień, ale co dwa, a czasem co 4 tygodnie, zaś jedna z tych molekuł może być stosowana nawet raz na pół roku. Długi okres czasu między kolejnymi dawkami leku zapewnia komfort pacjentom i zwiększa pewność lekarzy, że lek jest stosowany. Mimo że statyny są z reguły dobrze tolerowane przez pacjentów, to należy zdawać sobie sprawę o ich głównym działaniu niepożądanym, czyli uszkodzeniu mięśni (miopatii). Na wystąpienie miopatii szczególnie narażone są osoby z cukrzycą, w podeszłym wieku i cierpiące na schorzenia nerek. Poza tym, interakcje statyn z niektórymi lekami z grupy przeciwgrzybiczych, przeciwnadciśnieniowych i częścią antybiotyków, mogą nasilać ryzyko miopatii. U pewnej, niewielkiej grupy leczonych statynami może rozwinąć się rabdomioliza, czyli rozpad mięśni poprzecznie prążkowanych prowadzący do niewydolności nerek. Podczas zażywania statyn zaleca się monitorowanie poziomu enzymów wątrobowych, ponieważ jak wynika z badań, leki te mogą spowodować ich istotny wzrost. Do najczęstszych działań niepożądanych statyn, które nie należą do szczególnie niebezpiecznych, zalicza się: bóle głowy, wymioty, zaparcia, biegunki, bóle stawów, wysypkę i zaburzenia snu. Wyniki badań sugerują, że osoby, które na co dzień zażywają statyny, są w mniejszym stopniu narażone na zgon z powodu COVID-19. Eksperci zalecają, aby osoby z chorobami sercowo-naczyniowymi i hiperlipidemią podczas pandemii nie zaniechały ich przyjmowania. Przede wszystkim wykazują działanie profilaktyczne, obniżając stan zapalny naczyń krwionośnych, co pośrednio wpływa na przebieg infekcji. Lek z grupy statyn, stosowanych w celu obniżeniu poziomu cholesterolu we krwi, poprawia sprawność intelektualną u osób z wtórnie postępującą postacią stwardnienia rozsianego. Naukowcy z Londynu we wcześniejszym dwuletnim badaniu wykazali, że wysokie dawki jednej ze statyn – simwastatyny, stosowanej powszechnie u pacjentów z hipercholesterolemią, zmniejszają ubytki tkanki nerwowej w mózgu pacjentów z wtórnie postępującą postacią stwardnienia rozsianego. Badanie jest ważne z klinicznego punktu widzenia, ponieważ pacjenci ze stwardnieniem rozsianym, a w szczególności z jego postępującą postacią, mają istotne choć zbyt rzadko zgłaszane problemy natury poznawczej, takie jak zaburzenia pamięci, przetwarzanie informacji czy płynność poznawcza. Interesujące jest to, że simwastatyna wywiera szerszy pozytywny wpływ na zdolności poznawcze oraz na jakość życia, czyli dwa kluczowe obszary, które stanowią szczególnie duże wyzwanie u chorych na postępującą postać stwardnienia rozsianego. Te wyniki tylko potwierdzają, jak ważne jest przeprowadzenie III fazy tego badania.