Według nowego przeglądu i metaanalizy opublikowanego w kwietniu bieżącego roku w czasopiśmie naukowym "Maturitas", dorosłych z najniższymi stężeniami krążącej w organizmie 25-hydroksycholekalcyferolu (25OHD) cechuje najwyższe ryzyko zwyrodnienia plamki żółtej związanej z wiekiem (AMD).
"Ustalenia prezentowanej metaanalizy wzmacnia hipoteza, że może istnieć związek między niedoborem witaminy D i AMD, zwłaszcza w późnych stadiach choroby (p = 0,002)," podaje naukowiec ze Szpitala Uniwersyteckiego w Angers we Francji oraz jego współpracownicy. "Może się zatem zdarzyć, że korekta niedoboru witaminy D może poprawić rokowanie w AMD."
Naukowcy wykorzystali badania opublikowane do listopada 2015 roku w celu zidentyfikowania 11 prac (z 243), które spełniły kryteria włączenia do analizy. Kryteria obejmowały obserwacyjne i interwencyjne badania i wyniki w oparciu o dane na temat zdiagnozowania AMD (przynajmniej w jednym oku) i stężenie krążącej witaminy D.
Wśród badań, siedem było przekrojowych, jedno była serią opisu przypadków klinicznych, jedno był badaniem kliniczno-kontrolnym, jedno była retrospektywnym badaniem kohortowym, oraz jedno było badaniem kohortowym porównującym rodzeństwo. Grupy badawcze w poszczególnych pracach wahały się od 65 do 17,045 uczestników.
Metaanaliza z trzech badań, obejmujących 1126 uczestników ze zwyrodnieniem plamki żółtej i 8206 bez, wykazała, że w grupie ze zwyrodnienia plamki krążący poziom witaminy D był średnio o 15% (95% przedział ufności [CI], -41% do 11%) niższy niż w grupie bez zwyrodnienia plamki żółtej, ale ta różnica nie była istotna statystycznie (p = 0,272).
Osoby z najwyższym poziomem witaminy D cechowało niższe ryzyko rozwoju AMD (iloraz szans [OR], 0,83; 95% CI 0,71 - 0,97), a także około 2-krotnie niższe ryzyko rozwoju późnej postaci AMD (OR 0,47; 95% CI, 0,28 - 0,79) w porównaniu z tymi z grupy o najniższych stężeniach witaminy D.
Ponadto uczestnicy z poziomem witaminy D poniżej 50 nmol/l wykazywali dwukrotnie wyższe ryzyko rozwoju późnej postaci AMD (OR 2,18; 95% CI, 1,34 - 3,56) niż przy wyższych stężeniach. Jednak zależność okazała się mniej znacząca, gdy oceniono wszystkie przypadki AMD, niezależnie od stopnia zaawansowania (OR 1,26, 95% Cl 0,90 - 1,76).
Chociaż autorzy opowiadają się za możliwością, że niski poziom witaminy D może przyczynić się do AMD, stwierdzają, że niedobór witaminy D może nie w pełni wyjaśnić rozwój i nasilenie choroby. Ponadto, nie jest jasne, czy suplementacja witaminy D chroni przed rozwojem AMD.
Wskazują również, że nie istnieje obecnie żadna potwierdzona teoria, która może w pełni wyjaśnić związek między poziomem krążącej witaminy D i późnym stadium AMD. Niższy poziom witaminy D może również wynikać ze zwyrodnienia plamki żółtej.
"W tym scenariuszu podstawową nieprawidłowością byłoby upośledzone widzenie spowodowane AMD, a następnie powiązana z tym utrata autonomii funkcjonalnej, zmniejszenie spożycia produktów odżywczych i ekspozycji na światło słoneczne, co w efekcie może spowodować niedobór witaminy D", wyjaśniają autorzy. "Hipoteza ta, chociaż nie podważa pojedynczym badaniom tu omawianym, została jeszcze poparta faktem, że większość wskaźników prawdopodobieństwa stosowanych w badaniach zostało skorygowanych o wskaźnik masy ciała, ekspozycję na światło słoneczne czy rekreacyjną aktywność fizyczną."
Źródło: medscape
Komentarze
[ z 6]
Z tego co obserwuję w sieci i w świecie badań powstaje coraz więcej badań w których udowadniana jest pozytywna rola witaminy D w życiu dorosłych ludzi. Mam nadzieję, że te informacje będą docierały do szerszego grona odbiorców dzięki czemu obywatele naszego kraju zrozumieją, że hipowitaminoza nie jest groźną przypadłością wyłącznie dla dzieci w związku ze wzrostem organizmów i rozwojem kości, ale równie w dorosłym wieku witamina D pełni ważne funkcje w naszych organizmach. Jest to ważne, szczególnie, że przez ponad siedem miesięcy w roku mamy zbyt małe nasłonecznienie w kraju, abyśmy byli w stanie zapewnić organizmowi odpowiednią ilość witaminy poprzez syntezę w skórze. Warto, aby nasi pacjenci zdawali sobie sprawę jak wiele funkcji pełni witamina D w naszych organizmach i jak ważna jest jej suplementacja, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym i wczesną wiosną.
W mojej opinii przydałyby się nowe rekomendacje dotyczące suplementacji witaminy D w naszym kraju. I to nie tylko u dzieci, czy kobiet ciężarnych, ale przede wszystkim przydałoby się ustalenie wytycznych dotyczących zaleceń suplementowania witaminy D u zdrowych, dorosłych osób. W ciągu ostatnich lat przeprowadzono dziesiątki badań klinicznych pokazujących jak duży wpływ na zdrowie i profilaktykę chorób dotyczących wielu narządów ma ta witamina. W naszej szerokości geograficznej w okresie od października do co najmniej kwietnia niemal sto procent populacji ma zbyt niskie stężenie witaminy D w surowicy krwi. U większości nie stwierdza się wynikających z tego faktu powikłań zdrowotnych i pewnie to stoi na przeszkodzie ustalania nowych zaleceń. Jednak jak pokazują opracowania i badania naukowe, nawet u tych osób można by odnieść bardzo duże korzyści zdrowotne dzięki rozpoczęciu suplementacji w dawkach profilaktycznych do osiągnięcia prawidłowego stężenia witaminy D we krwi. Zwyrodnienie plamki żółtej jest przykładem tylko jednego możliwego powikłania. Ale w tym miejscu można by przytoczyć jeszcze dziesiątki chorób i powikłań zdrowotnych lub narządowych, którym można by skutecznie zapobiegać poprzez zwiększenie spożycia witaminy D w diecie lub regularne przyjmowanie preparatów uzupełniających jej niedobory. Jak pokazują najnowsze badania, witamina D może mieć znaczenie nie tylko w profilaktyce osteoporozy dzięki zwiększaniu możliwości absorpcji wapnia w drogach pokarmowych, ale również pomaga w procesach modulacji układu immunologicznego, regulacji metabolizmu, zmniejsza insulinooporność, a nawet zmniejsza objawy psychotyczne u pacjentów gabinetów psychiatrycznych. W dodatku ceny preparatów zawierających w składzie wyżej wymienioną witaminę nie należą do drogich, przez co suplementacja wydaje się być również jak najbardziej zasadną po uwzględnieniu kosztów terapii, a ewentualnych kosztów leczenia powikłań wynikających ze stanów niedoborowych i zaburzeń pracy i funkcji organizmu będących następstwem takiego stanu rzeczy.
Coraz więcej badań pokazuje na ogromną rolę jaką witamina D odgrywa w organizmie człowieka. Warto o tym przypominać. Zwłaszcza teraz, kiedy wielkimi krokami nadchodzi jesień i już od kilku tygodni ilość światła słonecznego jaka dociera do powierzchni ziemi na naszej szerokości geograficznej jest niewystarczająca do tego, aby wytworzyć właściwą ilość aktywnej formy witaminy D. Jeśli w żaden sposób nie będziemy próbowali przekonać pacjentów z różnych grup wiekowych do przyjmowania preparatów zawierających tą witaminę niepotrzebnie będziemy ich narażać na powikłania wynikające z jej niskiego stężenia. A przecież nie chodzi tylko i wyłącznie o kłopoty dotyczące zdolności widzenia i prawidłowe funkcjonowanie plamki żółtej. Jak się okazuje witamina D odgrywa znacznie szerszą rolę w organizmie. Pomaga zachować zdrowie pomimo narażenia organizmu na trudne i nieprzyjazne warunki podczas chłodnych, jesiennych dni, czy deszczu, wiatru i pluchy. Wszystko za sprawą stymulowania układu immunologicznego i wspieraniu go do walki z chorobami i niekorzystnymi czynnikami środowiska zewnętrznego. Do tego jeszcze pomaga zachować nastrój i nie dać się jesiennej depresji. Pomaga zapobiegać rozwojowi chorób autoimmunologicznych, również tych, które częściej pojawiają się kiedy skóra pozbawiona jest wpływu padających na nią promieni słonecznych. Wszystko to razem, a także wiele innych o których nie wspomnę w tym artykule świadczy za niezbity dowód iż suplementowanie witaminy D zwłaszcza w miesiącach od wczesnej jesieni (wrzesień) do końca wiosny jest nie tylko korzystne, ale wręcz potrzebne i powinno być na szeroką skalę stosowane przez większość Polaków i to w różnych przedziałach wiekowych.
.
Według danych w przyszłym roku zwyrodnienie plamki żółtej może dotyczyć w skali globalnej nawet 200 milionów osób. Udaje się ustalić coraz więcej czynników, które mogą przyczyniać się do zwiększonego ryzyka rozwoju tego schorzenia. Jest to coraz częściej diagnozowana choroba, która potrafi w znacznym stopniu pogorszyć jakość życia chorych. Coraz częściej podkreśla się to, że choroba może dotykać także młodszych osób,a nie jak dotąd sądzono, tylko osobom po pięćdziesiątym roku życia. Przeprowadzono pewne badanie, w którym okazało się, że w przypadku objęciem badaniem czterech tysięcy osób w wieku 35-44 lat u około 4 procent zdiagnozowano początkowe stadium choroby. Mając taką wiedzę być może konieczne jest przeprowadzanie odpowiednich badań przesiewowych we wcześniejszym wieku, tak aby możliwie wcześnie wyłapać moment, w którym dochodzi do rozwoju choroby. Dzięki temu z pewnością choroba nie osiągnie bardziej zaawansowanego stadium, co wiąże się z gorszą jakością widzenia. Do dzisiaj nie do końca wiadomo, co ostatecznie przyczynia się do jej rozwoju jednak jest kilka czynników, które zwiększają ryzyko tego schorzenia. Wśród nich zalicza się: jasne tęczówki, jasną karnacją, występowanie choroby w rodzinie. Jeżeli nasi krewni mają te schorzenie to sugerowane jest regularne rozpoczęcie badań już w okresie dzieciństwa. Bardzo niekorzystnie wpływa także palenie papierosów, które aż sześciokrotnie zwiększa ryzyko rozwoju tej choroby. Jak się okazuje ten nałóg może przyczyniać się do gwałtownego rozwoju choroby występującej po 35 roku życia i prowadzić do całkowitej utraty wzroku. Związane jest to z substancjami, które znajdują się w dymie tytoniowym i mają działają neurotoksycznie. Jak się okazuje również w tym wypadku palenie bierne może być bardzo szkodliwe. Osoby niepalące, które mieszkają lub pracują z palaczami są dwukrotnie bardziej narażone na rozwój powikłań związanych ze wzrokiem. Wspomina się również o tym, że leki obniżające ciśnienie tętnicze krwi mogą zwiększać prawdopodobieństwo rozwoju tej choroby. Nie należy tego odbierać w ten sposób, że konieczne jest odstawienie tych leków. Bardzo ważne jest monitorowanie wartości ciśnienia krwi oraz podejmowanie takich działań, które pozwalają utrzymać je na odpowiednim poziomie. Podkreśla się, że ważne jest aby spożywać owoce, warzywa, a także produkty bogate w kwasy omega-3. Warto jest sięgać po seler, koperek, botwinkę, natkę pietruszki, zieloną kapustę, szpinak, marchew,zielone oliwki, cukinię, kukurydzę, żółtą i zieloną paprykę, pomidory, pomarańcze, zieloną fasolę, ogórki, dynię, cukinię, brukselkę, brokuły, por, zieloną sałatę. Działania te są zawdzięczane zawartych w niej luteinie i zeaksantynie. Zmniejszają one ryzyko rozwoju tej choroby. Nie można zapominać o aktywności fizycznej, które jak się okazuje pozwala na zmniejszenie ryzyka bardzo dużej liczby chorób. Cały czas specjaliści starają się stworzyć skuteczniejsze terapie, aby w jak największym stopniu zahamować progresję choroby. Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych uważają, że podczas wstrzykiwania leku podgrzanie oka może zwiększyć skuteczność jego działania. Często może jednak dochodzić do braku wyraźnych efektów leczenia lub pojawienia się skutków ubocznych. Jak się okazuje być może związane jest to z tym, że w niewystarczającym stopniu miesza się wstrzyknięty lek z wypełniającym oko żelem, zwanym ciałem szklistym. Zwyrodnienie plamki żółtej rozpoczyna się od tak zwanej postaci “suchej”, która jest dosyć powszechna. Dochodzi w niej do degradacji plamki żółtej i jest to stan nieodwracalny, a może dodatkowo przekształcić się w jego “mokrą” postać, która przyczynia się do utraty wzroku. W tej postaci dochodzi do rozrostu naczyń krwionośnych w siatkówce co prowadzi do przedostawania się płynu pod plamką żółtą. Wstrzyknięcie leków, które hamują rozwój naczyń może przyczyniać się do spowolnienia powstawania nowych naczyń. Aby temu zaradzić można podgrzać tę mieszaninę. Im ciecze mają wyższą temperaturę, tym ich cząsteczki mają więcej energii, co powoduje, że bardziej energicznie się mieszają. Warto wspomnieć o nowych terapiach leczenia zwyrodnienia plamki żółtej. Naukowcy pracują nad stworzeniem kropli do oczu, które mają zastąpić obecnie stosowane zastrzyki do gałki ocznej. Takie krople z pewnością mają wiele zalet. Po pierwsze chory mógłby je samodzielnie podawać, co oznaczałoby zmniejszenie kosztów leczenia, znaczną oszczędność czasu zarówno pacjentów oraz personelu medycznego oraz redukowało by ryzyko powikłań mających związek z iniekcją. Warto zaznaczyć, że nie we wszystkich ośrodkach są przeprowadzane takie formy leczenia, dlatego pacjenci aby móc z niej skorzystać czasem muszą pokonać wiele kilometrów, co często z uwagi na wiek i towarzyszące choroby, a także finanse może być sporym utrudnieniem. Ostatnio mówi się także o terapii genowej, która może znaleźć swoje zastosowanie także w przypadku zwyrodnienia plamki żółtej. Ryzyko skutków ubocznych zastosowanej terapii w oku jest bardzo niskie bowiem modyfikacje genowe w jego obrębie nie przyczyniają się do zmian w innych komórkach organizmu. Oko ma własny zespół genów, które są odpowiedzialne za jego budowę oraz rozwój, nie mając wpływu na inne części ciała. Naukowcom z tokijskiego instytutu Riken udało się przeszczepić do siatkówki komórki nabłonka barwnikowego siatkówki powstałego z pluripotencjalnych komórek macierzystych. U jednego z pacjentów stwierdzono co prawda obrzęk siatkówki, jednak naukowcy wiążą spore nadzieje właśnie z takim typem terapii, co pozwoliłoby przywrócić prawidłowy wzrok milionom ludziom na całym świecie.
Witamina E, przede wszystkim wspiera pracę układu krążenia i chroni go przed groźnymi zakrzepami, miażdżycą oraz obniża poziom tzw. złego cholesterolu. Dzięki czemu znacznie się obniża ryzyko wystąpienia zawału serca czy udaru. Witamina E zapobiega przedwczesnemu niszczeniu czerwonych krwinek, wspiera układ nerwowy poprzez poprawę przepływu bodźców nerwowych. Nie mogą o niej zapomnieć kobiety, które są w ciąży. Jest ona niezbędna by płód rozwijał się prawidłowo ponieważ zapewnia odpowiedni rozwój narządu wzroku, w połączeniu z kwasem foliowym wspomaga układ nerwowy). Zapobiega obumarciu płodu oraz tzw. zatruciu ciążowemu. Badanie prowadzone przez 18 lat w Szwecji wykazało korzystny wpływ witaminy C i witaminy E na zmniejszanie ryzyka choroby Parkinsona. Okazało się, że jedna trzecia osób o najwyższym spożyciu witaminy C lub E miała około 32% mniejsze ryzyko wystąpienia choroby Parkinsona. Jeszcze wyższy wynik 38% dało spożywanie obu witamin razem. W badaniach uwzględniono także takie czynniki takie jak wiek, płeć, BMI, palenie tytoniu i inne. Podobna zależność może dotyczyć również witaminy D. Dotychczasowe badania wskazują na możliwy związek między niskim poziomem witaminy D a zwiększonym ryzykiem występowania zaburzeń depresyjnych. Właściwie od początku wybuchu epidemii lekarze i naukowcy zwracali uwagę na związek między niedoborem witaminy D, a ciężkim przebiegiem COVID-19. Naukowcy wskazywali, że niedobór witaminy D może osłabiać układ immunologiczny i zwiększać ryzyko ciężkiego przebiegu choroby. Wnioski oparto na badaniach chorych, którzy potrzebowali pobytu w szpitalu. U 85 procent pacjentów, którzy trafili na oddział intensywnej terapii, stwierdzono wyraźnie obniżony poziom witaminy D w organizmie - poniżej 30 ng/ml. Okazało się, że cząsteczki tej witaminy dopasowują się do białka kolca wirusa SARS-CoV-19. To białko pozwala koronawirusowi wnikać do ludzkich komórek. Gdy witamina D połączy się z białkiem kolca, przestaje ono działać. Częściowo tłumaczy to, dlaczego osoby z otyłością są szczególnie narażone na ryzyko ciężkiego przebiegu tej choroby. Witamina D jest rozpuszczalna w tłuszczach i odkłada się w tkance tłuszczowej. To z kolei redukuje jej poziom dostępny dla organizmu u osób otyłych. Osoby z nadwagą i otyłością powinny przyjmować większe dawki suplementów z witaminą D. Dawkowanie najlepiej omówić z lekarzem. Krople do nosa z witaminą A mogą pomóc w leczeniu utraty węchu. Utrata węchu to często występujący objaw infekcji koronawirusem, ale nawet przed pojawieniem się tej choroby, niektóre wirusy wywoływały utratę i zaburzenia węchu. Choć większość osób po kilku tygodniach odzyskuje zmysł, to problemy mogą utrzymywać się przez dłuższy czas. Chociaż z wiekiem zmniejsza się zapotrzebowanie na wartość energetyczną posiłków, rośnie potrzeba dostarczania większej ilości określonych witamin i minerałów. Ze względu na ograniczone wydzielanie śliny i soków trawiennych, a także problemy z gryzieniem niektórych pokarmów, dochodzi do niedostatecznego spożycia i obniżonej przyswajalności potrzebnych organizmowi składników.Witamina D należy do najważniejszych substancji dla zdrowia seniora. Wpływa ona na utrzymanie prawidłowej budowy i funkcji kości. Reguluje gospodarkę wapniowo-fosforanową, a także pomaga zapobiegać rozwojowi osteoporozy oraz innych chorób kostno-stawowych. Witamina D pozytywnie wpływa również system odpornościowy i nerwowy oraz wspiera pracę jelit. Niedobór wspomnianej substancji osłabia kości, zwiększa ryzyko wystąpienia cukrzycy, udaru mózgu czy chorób układu sercowo-naczyniowego. W przypadku seniorów biosynteza skórna witaminy D okazuje się mniej efektywna niż u dorosłych poniżej 65. roku życia. Osobom starszym zaleca się zatem, aby suplementowały witaminę D przez cały rok. Pacjenci leczeni paliatywnie na raka, z niedoborami witaminy D, mogą odnieść korzyści z jej suplementacji. Stosowanie tej witaminy redukuje m.in. zapotrzebowanie na opioidy działające przeciwbólowo. Z wcześniejszych analiz wynika, że niski poziom tej witaminy we krwi może mieć związek z silniejszym odczuwaniem bólu, podatnością na infekcje, zmęczeniem, depresją oraz gorszą jakością życia. Po przeprowadzonym badaniu przez szwedzkich naukowców okazało się, że podawanie witaminy D było dobrze tolerowane, a u pacjentów, którzy ją otrzymywali, znacznie wolniej zwiększano dawki opioidów niż w grupie, w której podawano placebo. Ponadto chorzy ci odczuwali mniejsze zmęczenie związane z chorobą nowotworową w porównaniu z grupą placebo. Otępienie, chroniczne zmęczenie, osłabienie, rozdrażnienie, brak apetytu to jedne z objawów, które mogą sygnalizować niedobór witaminy D i B12, jednak bardzo wielu pacjentów nie jest właściwie diagnozowanych. Tymczasem dane wskazują, że nawet 6 procent społeczeństwa może cierpieć na niedobory witaminy B12. Obniżony poziom tej witaminy w skrajnych przypadkach może prowadzić do trwałego uszkodzenia nerwów, bo ta witamina uczestniczy w produkcji mieliny, która chroni komórki nerwowe. Konsekwencje mogą być bardzo poważne. Niski poziom witaminy B12 może mieć także związek z wyższym ryzykiem wystąpienia objawów depresyjnych. Układ nerwowy jest bardzo wrażliwy na niedobory witaminy B12, co może odpowiadać za pojawienie się w pierwszej kolejności objawów takich jak: drażliwość, zmęczenie, obniżony nastrój czy właśnie objawów przypominających depresyjne, wyprzedzając inne manifestacje kliniczne. Najnowsze badania pokazują, że witamina K może pomagać w zwalczaniu COVID. Badania nad tą witaminą w organizmie wykazały, że jest potrzebna przede wszystkim w zachodzącym w wątrobie procesie syntezy czynników krzepnięcia krwi oraz białka – protrombiny. Ponadto wspomaga układ sercowo-naczyniowy, wzmacniając ściany naczyń krwionośnych, zapobiegając ich pękaniu i nadmiernemu odkładaniu się wapnia. Zwapnienie tętnic przyczynia się do ich zesztywnienia, powstawania płytki miażdżycowej oraz zwiększonym ryzykiem wystąpienia chorób serca i nerek. Najnowsze badania na temat witaminy K, które zostały wykonane u hospitalizowanych z powodu infekcji koronawirusem pokazują, że witamina K w organizmie może wpływać na przebieg choroby, a jej niski poziom jest czynnikiem prognostycznym większej śmiertelności. Wstępne dane wykazały również istotny związek między stężeniem menachinonu (witamina K2) w surowicy krwi a nasileniem infekcji koronawirusowej, a niski poziom witaminy K był czynnikiem ryzyka wyższej śmiertelności pacjentów chorych na COVID-19. Istotne aby osoby starsze dostarczały swoim organizmom witamin A, C oraz E. Wspomniane składniki należą do tak zwanych przeciwutleniaczy, które chronią komórki ciała przed wolnymi rodnikami, pomagają spowolnić procesy starzenia i mogą zapobiegać rozwojowi nowotworów. Witamina A korzystnie wpływa na wzrok. Witamina C jest kluczowym składnikiem odżywczym dla ludzkiego organizmu. To, ile faktycznie powinniśmy jej zażywać, wynika m.in. z naszego trybu życia. Nie warto jednak przesadzać z suplementacją. Takiego ryzyka nie ma przy zjedzeniu nadmiaru cytrusów, ale sztuczne źródła kwasu askorbinowego mogą wywoływać niepożądane efekty, takie jak ból brzucha. Minimalna zalecana dzienna dawka witaminy C, w przypadku przeciętnego dorosłego waha się między 65 a 90 miligramami na dzień. Prawdopodobieństwo zatrucia spowodowanego przyjęciem nadmiernej dawki kwasu askorbinowego jest niewielkie w porównaniu np. z potasem. Kwas askorbinowy rozpuszcza się w wodzie – ludzki organizm pobiera tyle witaminy C, ile potrzebuje, a reszta jest wydalana wraz z moczem. Czasem można jednak zaobserwować biegunkę, ból brzucha, zgagę, hemoliozę, nudności, bóle głowy, szkorbut, bezsenność czy podrażnienia skóry. Zdaniem ekspertów nadmierne przyjmowanie kwasu askorbinowego może również obniżyć poziom witaminy B12 w organizmie, wywoływać problemy z trawieniem, reakcje alergiczne czy erozję szkliwa. Co więcej, osoby będące np. w trakcie chemioterapii czy stosujące leki na obniżenie cholesterolu, powinny zwrócić szczególną uwagę na ilość witaminy C, jaką przyjmują, ponieważ jej nadmiar w trakcie leczenia może mieć negatywne konsekwencje dla organizmu.