Hiszpańskie dzieci zbyt często leczone są za pomocą antybiotyków. Przynajmniej w połowie przypadków jest to nieuzasadnione – wynika z badania międzynarodowego zespołu specjalistów.
Badanie zostało przeprowadzone przez Fundację na rzecz Rozwoju Zdrowotności i Badań Biomedycznych w Walencji (FISABIO), przy wsparciu naukowców z Korei, Niemiec, Norwegii, Stanów Zjednoczonych i Włoch.
Przeanalizowano dane odnoszące się do 74 mln dzieci w wieku do lat 18, zgromadzone w latach 2008-2012. Władze regionu Walencji twierdzą, że jest to pierwsze badanie dotyczące omawianej tematyki, przeprowadzone na taką skalę.
Komentarze do wyników badań
Kierownik naukowy FISABIO, Javier Diez-Domingo stwierdził że z rezultatów badań wynika, że w Hiszpanii lekarze przepisują dzieciom bardzo dużą ilość antybiotyków, podczas gdy – przynajmniej w połowie przypadków – jest to nieuzasadnione.
„Pojawiły się bakterie odporne na wszystkie znane antybiotyki, a to tworzy bardzo poważne zagrożenie dla zdrowia na przestrzeni całego społeczeństwa. Nadal istnieje fałszywe przeświadczenie o niezawodnej skuteczności antybiotyków, podczas gdy ich użytkowanie prowadzi do jeszcze większych problemów. Można to jednak powstrzymać przez racjonalne korzystanie z antybiotyków. Potrzebne jest zwiększenie świadomości społeczeństwa na temat ich użytkowania, rozszerzenie edukacji w zakresie zdrowia oraz zmniejszenie ilości wystawianych recept” – skomentował Diez-Domingo.
Jak wynika z badania, spośród państw członkowskich UE najbardziej odporni na działanie antybiotyków są mieszkańcy Hiszpanii, Rumunii, Chorwacji, Bułgarii i Słowenii.
W poszczególnych krajach
Badania wykazały wysokie zróżnicowanie między państwami. Antybiotyki najczęściej przepisywane są dzieciom w Korei Południowej – to średnio 7,5 razy częściej niż w Norwegii, gdzie z kolei przepisuje się je najrzadziej spośród objętych badaniem państw.
Również w samej Europie częstotliwość podawania dzieciom antybiotyków jest zróżnicowana. Najwięcej recept przepisywanych jest we Włoszech i w Hiszpanii (w obu państwach w pierwszych dwóch latach życia dzieci otrzymują je średnio półtora raza w ciągu roku). To 3,5 razy częściej niż w Norwegii i o połowę więcej niż w Niemczech.
Źródło: euroefe.es | EurActiv.com, EurActiv.pl | Tłumaczenie: Gustaw Olszowiec, Samuel Morgan Print
Komentarze
[ z 3]
Niestety nadużywanie antybiotyków to problem bardzo powszechny nie tylko w Hiszpanii. Lekarze zbyt pochopnie zapisują leki. Dzieci chorują często i coraz trudniej poradzić sobie ze zwykłymi infekcjami. Rośnie oporność bakterii i im dłużej podobne procedury będą trwały tym większe ryzyko że zostaniemy praktycznie bezbronni w walce z niektórymi patogenami. Prowadzi się wiele akcji informacyjnych i edukacyjnych nie tylko dla pacjentów ale również dla lekarzy. Wielu z nich z wygody przepisuje te leki ponieważ wiadomo że póki co są skuteczne. Jednak im dalej będziemy odwlekać w czasie zastąpienie antybiotykoterapii przemyślanym schematem leczenia tym większe ryzyko że leki te przestaną działać w takim stopniu jak dotychczas. Antybiotyków nie powinno się również przepisywać profilaktycznie. Często rodzic czuje się źle i prosi o antybiotyk gdyż nie chce zarazić się od chorego dziecka. Nie powinno się bagatelizować efektów nadmiernego przepisywania antybiotyków. Być może dzisiaj problem nie jest aż tak duży ale musimy pamiętać o przyszłych pokoleniach. Najlepszym rozwiązaniem byłyby prace nad całkowicie nowymi antybiotykami lub rozwój tych już istniejących. Niestety firmom farmaceutycznym jak na razie nie opłaca się wytwarzanie nowych antybiotyków gdyż te obecnie stosowane cieszą się dużą popularnością. Tak naprawdę nie ma presji dla wielkich koncernów aby pracować nad nowościami. Nie taka idea powinna przyświecać zespołom naukowców ale niestety jak zwykle rozchodzi się o pieniądze. Dopóki nowy lek nie zacznie się opłacać nie zostaanie wytworzony. W przemyśle farmaceutycznym stan zdrowia pacjenta nie jest na pierwszym miejscu. Liczy się zysk. Jak zwykle.
Jak czytamy w artykule problem z przepisywaniem antybiotyków istnieje w wielu miejscach na świecie. Niestety w naszym kraju problem odnośnie przyjmowania antybiotyków w sytuacjach, które tego nie wymagają wciąż jest na porządku dziennym. Moim zdaniem wiedza Polaków odnośnie antybiotyków powinna być na zdecydowanie wyższym poziomie, ponieważ jak wspomniałem są one przez nasze społeczeństwo stosowane bardzo często niewłaściwie. Przeprowadzone jakiś czas temu badania wśród naszych obywateli pokazują, że około 40 procent z nich uważa, że są one skutecznym lekiem w przypadku infekcji wirusowych. To pokazuje, jak niska jest świadomość Polaków odnośnie antybiotykoterapii. Co czwarta osoba w Unii Europejskiej sięga po nie podczas zwykłego przeziębienia. Jest to bardzo niebezpiecznie postępowanie ponieważ zwiększa ryzyko powstawania lekoopornych szczepów bakterii, które stanowią bardzo duże zagrożenia dla zdrowia oraz życia. Innym problemem jest również to, że antybiotyki nie są stosowane do końca terapii, zgodnie z zaleceniami lekarzy. Bardzo często dochodzi do sytuacji, że w przypadku ustąpienia uciążliwych objawów odstawia się te leki. Wśród pewnych czynników, za które uważa się powstanie antybiotykoopornych szczepów bakteryjnych jest wzrost zanieczyszczenia środowiska bakteriami kałowymi, które jak się okazuje dużo lepiej radzą sobie z lekami, niż inne bakterie. Okazało się, że obecność specyficznego dla bakterii obecnych w ludzkim kale wirusa - bakteriofaga "crAssphage” ma silny związek z pojawianiem się genów oporności na antybiotyki w próbkach pobranych ze środowiska. Jak się okazuje w znacznej większości przypadków szczepy CPE czyli pałeczek bytujących w jelitach, które nabyły oporność na większość antybiotyków. Zwykle nie wywołują one objawów zakażenia dopóki nie dojdzie do obniżenia odporności na skutek np. chemioterapii przeciwnowotworowej. Obecnie co roku umiera 700 tysięcy pacjentów w wyniku zakażeń tymi groźnymi bakteriami. Według Światowej Organizacji Zdrowia w 2050 roku w wyniku zakażeń bakteriami lekoopornymi zginie około 10 milionów ludzi na całym świecie. Naukowcy cały czas próbują stworzyć leki, które będą wstanie się im przeciwstawić jednak brak jest wystarczającej liczby “słabych punktów”, które można by było zaatakować. Przez ostatnie 20 latach powstały tylko 2 grupy antybiotyków. Podczas wielu badań laboratoryjnych wiele antybiotyków wykazuje działanie antybakteryjne, to tylko 1 procent z nich może być zastosowanych w formie leku. W tej chwili firmy farmaceutyczne starają się poszukiwać innych sposobów walki z bakteriami. Związane jest to z bardzo wysokimi kosztami opracowywania nowych leków. Dla przykładu w 1991 roku koszty te wynosiły 250 milionów dolarów, a 2003 już około 800 milionów dolarów. Jedną z nowych metod jest modyfikacja obecnych antybiotyków, które określane są jako antybiotyki inteligentne. Naukowcy jednej z uczelni w Stanach Zjednoczonych postanowili w różnych konfiguracjach połączyć cząsteczki tworzących makrolidy. W wyniku takiego działania powstało już około 300 nowych substancji, które nie są antybiotykami, a więc nie są rozpoznawane przez bakterie. W połączeniu z nanotechnologią, która pozwala na wprowadzenie konkretnych substancji w konkretne miejsce, może to być wielki przełom jeżeli chodzi o problem lekooporności. Bakterie antybiotykooporne bardzo często obecne są w szpitalach. Aby zapobiec ich rozprzestrzenianiu się bardzo ważne jest przestrzeganie pewnych zasad. Bardzo ważne jest aby po wizytach w szpitalach czy przychodniach dokładnie myć ręce, ponieważ bakterie te często bytują również na tych częściach ciała. Pozostając w temacie antybiotykooporności warto wspomnieć o ostatnim odkryciu. Jak się okazuje pewne bakterie mogą separować antybiotyk, tak aby stwarzać innym bakteriom warunki do rozwoju. Bakterie, które najbardziej zbliżały się do bakterii wchłaniały największe ilości antybiotyki, aby pozostałe nie były narażone na jego działanie. Cały czas prowadzi się również badania nad samymi antybiotykami, tak aby były one możliwie najbezpieczniejsze z punktu widzenia pacjenta, a jak najbardziej szkodliwe dla bakterii. Na skutek stosowanych antybiotyków może dochodzić do pojawienia się różnych skutków ubocznych. Jedne są mniej groźne inne mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia oraz życia. Ostatnio w Stanach Zjednoczonych ogłoszono, że antybiotyki z grupy fluorochinolonów mogą zwiększać ryzyko uszkodzenia tętnic.. Takie uszkodzenia mogą prowadzić do groźnego dla życia krwawienia. Jak widzimy świadomość społeczeństwa odnośnie stosowania antybiotyków jest bardzo ważna. Brak jej może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji dla wielu ludzi. Warto jest więc sięgać po antybiotyki jeśli naprawdę jeśli jest to konieczne, a nie jako leki stosowane w pierwszej kolejności na niegroźne przeziębienia. Rozwiązaniem tego problemu mogą być różnego rodzaju kampanie jak chociażby ta wspomniana w artykule, które w prosty sposób wyjaśnią, jakie ryzyko grozi na skutek nieprawidłowego stosowania antybiotyków. Jak pokazały wspomniane przeze mnie badania wiedza Polaków odnośnie tych leków jest wciąż niewielka i trzeba to jak najszybciej zmienić.
Antybiotyki są wciąż bardzo interesującą dla naukowców grupą leków, które znajdują ogromne zastosowanie w dzisiejszej medycynie, chociażby ze względu na wzrost ilości infekcji bakteriami opornymi na obecnie dostępne leki. Mikroby mają zdolność przekazywania informacji o oporności kolejnym bakteriom, dzięki temu, że znajduje się ona na kulistym organellum komórkowym zwanym plazmidem. Dodatkowo, co gorsze mogą być one przekazywane pomiędzy różnymi gatunkami bakterii. Należy wspomnieć, że w dzisiejszych czasach naturalne środowisko jest bogate w oporne szczepy bakterii. Może być to związane, że przedostaje się do niego coraz większa ilość antybiotyków chociażby z hodowli zwierząt, a także pestycydów z upraw roślin czy też metali ciężkich. To może doprowadzić do zaburzeń homeostazy wśród bakterii w całej biosferze. Według naukowców około jedna piąta zgonów na całym świecie jest spowodowanych infekcjami bakteryjnymi. Szacuje się, że na skutek braku nowych terapii do 2050 roku śmiertelność z powodu chorób zakaźnych zwiększy się ponad dziesięciokrotnie. Cztery lata temu badacze ze Stanów Zjednoczonych stwierdzili zakażenie u pacjentki, w przypadku której kolistyna, czyli antybiotyk stosowany w najbardziej trudnych przypadkach, nie okazała się skuteczna. Jest on dosyć rzadko stosowanych z uwagi na dużą liczbę działań niepożądanych. Ponadto ze względu, że nie sięgano po nią zbyt często bakterie nie miały możliwości wytworzenia przeciwko niej oporności. Niestety wraz z upływem czasu zaczęto ją wykorzystywać w rolnictwie przez co straciła ona swoje wyjątkowe zdolności. Zwierzętom hodowlanym podaje się ogromne ilości antybiotyków, a te w konsekwencji trafiają także do naszego organizmu. Zjadając pokarmy, do produkcji których zostały użyte antybiotyki dostarczamy jednocześnie bakterie, które się na nich znajdują i które wytworzyły tę właśnie opornośc. Jeśli taki mikrob dostanie się do naszego organizmu to może on przekazać geny oporności na fizjologicznie występujące bakterie np. w przewodzie pokarmowym co może zaburzyć ich równowagę, niekorzystnie wpływając na nasze zdrowie. Ponadto problemem jest to, że na infekcje wirusowe są przepisywane właśnie antybiotyki, które nie są w stanie sobie z nimi poradzić. Dodatkowo nie wykonuje się rutynowych badań mikrobiologicznych w celu dobrania antybiotyku do konkretnego patogenu, co znacznie zwiększa skuteczność terapii i zmniejsza ilość skutków ubocznych związanych z nieprawidłowo dobranym antybiotykiem. W ostatnim czasie amerykańskim i brazylijskim naukowcom udało się pozyskać toksyczne białko z jadu osy azjatyckiej, które wykazuje działanie bakteriobójcze w stosunku do bakterii opornych na antybiotyki. Chodzi o peptyd mastoparan-L lub mast-L, który niszczy błonę komórkową przyczyniając się do śmierci komórki bakteryjnej. Co więcej dzięki odpowiednim modyfikacjom genetycznym udało się sprawić, że jest ono w pełni bezpieczne jeżeli chodzi o nasze organizmy. Bez nich te białko w niewielkich ilościach może wykazywać szkodliwe działanie, zwłaszcza na czerwone krwinki, a dodatkowo może wywołać reakcję alergiczną, w niektórych przypadkach przyczyniając się do rozwoju wstrząsu anafilaktycznego. Ponadto może spowodować nagły spadek ciśnienia tętniczego i zatrzymania oddechu. W badaniach na myszach wykazano, że wspomniana substancja może okazać się skuteczna w walce z niektórymi szczepami bakterii Escherichia coli, a także Staphylococcus aureus. Jej skuteczność jest porównywalna do gentamycyny, a także imipenemu. W Rosji także przeprowadzono badania nad nowymi antybiotykami. Jak się okazuje ma być on skuteczny w przypadku infekcji bakteriami oraz grzybami, które wywołują groźne choroby u ludzi. Chodzi o emericellipsin A, który pozyskuje się z grzyba Emericellopsis alkalina. Substancja ta blokuje tworzenie się biofilmów, co pozwala na zmniejszenie oporności bakterii na antybiotyki. Bardzo dużą jej zaletą jest także uniwersalność. Jak się okazuje może ona znaleźć także zastosowanie w przypadku walki z nowotworami. Może być ona wykorzystywana samodzielnie, a także w połączeniu z innymi substancjami, co podkreśla jej wszechstronność działania. W wielu ośrodkach przeprowadza się także badania nad tak zwaną terapią fagową. Wykorzystuje się w niej bakteriofagi. Ma być ona wykorzystywana w przypadku ostrych oraz zaostrzeń przewlekłych infekcji bakteryjnych, w których typowe leki nie są skuteczne. Jak się okazuje epidemia koronawirusa może przyczynić się do wzrostu oporności na antybiotyki. Takie są wnioski amerykańskich naukowców wynikające z przeprowadzonych przez nich badań. Zjawisko te może wynikać z nieprawidłowego stosowania antybiotyków w walce z infekcją. Oczywiście w wielu przypadkach konieczne jest już stosowanie ogromnej ilości leków, ponieważ te podawane wcześniej nie przynosiły oczekiwanych rezultatów i stan pacjentów ulegał pogorszeniu. Jak się jednak okazuje nawet 90 procent pacjentów otrzymuje jeden lub dwa antybiotyki, które prawdopodobnie nie są niezbędne jeżeli chodzi o terapię. Czasem zdarza się bowiem, że są one włączane zanim uzyska się wynik, czy dany pacjent choruje na COVID-19. Lekarze w wielu przypadków chcą uniknąć podwójnej infekcji aby zapobiec dodatkowej infekcji bakteryjnej. Takie działanie w dzisiejszych czasach jest jednak nieuzasadnione i według nowych wytycznych nie powinno się go przeprowadzać. Co więcej są one często stosowane nawet w przypadku nieskomplikowanego przebiegu infekcji koronawirusem. Eksperci są jednak zgodni, że nawet w bardzo ciężkich przypadkach antybiotyki nie powinny być stosowane jako środek bezpieczeństwa. Aktualnie większośc naukowców koncentruje się na walce z wirusem, który przyczynił się do rozwoju pandemii, mniej uwagi poświęcając superbakteriom. To przekłada się na to, że walka z nimi w niedalekiej przyszłości może być utrudniona. Warto jest wspomnieć o tym, że infekcje bakteriami bardzo często towarzyszą innym schorzeniom, najczęściej przewlekłym, co znacznie pogarsza rokowanie chorego. Dla przykładu pałeczka ropy błękitnej Pseudomonas aeruginosa przyczynia się do zaostrzeń w mukowiscydozie, które powodują znaczne uszkodzenia w płucach. Do jego zakażenia dochodzić może ze środowiska zewnętrznego lub w przypadku zakażenia krzyżowego od innej osoby z mukowiscydozą. Przyczynia się do obniżonej wydolności oddechowej, a w najgorszym przypadku śmierci chorego. Jak się okazuje w przypadku terapii skierowanej przeciwko tej bakterii skuteczna jest terapia doustna w porównaniu do terapii dożylnej. Jest to o tyle istotne, że ta druga forma podawania leku wymaga hospitalizacji,a także iniekcji, co w przypadku wielu dzieci jest czymś traumatycznym i niekoniecznie lubianym. Dodatkowo wiążę się z większą ilością działań niepożądanych wśród których wymienia się między innymi nefrotoksyczność i ototoksyczność, związanej z aminoglikozydem- tobramycyną. Dodatkowo doustna forma podawania leków jest tańsza. Z tych wszystkich względów polecane jest stosowanie formy doustnej, szczególnie w przypadku początkowych stadiów zakażenia. Dzięki temu pacjenci będą mogli być leczeni w warunkach ambulatoryjnych, co i dla nich oraz budżetów poszczególnych krajów będzie pozytywnym zjawiskiem. Według danych w naszym kraju każdego roku może dochodzić nawet do 500 tysięcy infekcji bakteriami lekoopornymi, których leczenie może sięgać nawet 800 milionów złotych. Wiele uwagi w ostatnim czasie poświęca się profilaktyce różnych chorób w tym zakaźnych. Wielu naukowców koncentruje się na probiotykach, które nie przenoszą oporności na antybiotyki, a dodatkowo wykazują działanie immunomodulujące, korzystnie wpływając na nasz układ odpornościowy. Miejmy nadzieję, że świadomość nas wszystkich odnośnie antybiotyków będzie dużo większa. Dzięki wspólnemu, odpowiedzialnemu działaniu będziemy w stanie wpłynąć na ten problem, który dotyczy ludzi na całym świecie. Ważne jest świadome wybieranie produktów z hodowli, które są pozbawione antybiotyków. Pacjenci muszą zdawać sobie również sprawę z tego, że antybiotyków nie można stosować w dowolnych sytuacjach. Ich dawkowanie musi być ściśle ustalone przez lekarza i do tych zaleceń należy się stosować.