„Tylko ok. 20% pacjentów korzysta z programu lekowego raka płuca, a powinno minimum 40-50%, to jest przerażające. Nadal jest wiele do zrobienia w usprawnieniu ścieżki diagnostyczno-terapeutycznej pacjenta. Mamy w raku płuca największy przełom w leczeniu od lat, a nie korzystamy z niego” - alarmował prof. Piotr Rutkowski, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Onkologicznego podczas debaty „Aktualne wyzwania w diagnostyce i leczeniu raka płuca w Polsce” z cyklu „Onkologia - Wspólna Sprawa”.
Bariery w diagnostyce i leczeniu raka płuca
Po pierwsze, są to opóźnienia w diagnostyce wstępnej, kiedy to pacjent czeka na wizytę w poradni ambulatoryjnej lub na badania obrazowe.
„Karta DILO przez kilka lat funkcjonowała bardzo dobrze, ale teraz niestety motywacja lekarzy POZ do kierowania chorych na szybką diagnostykę trochę spadła i tych chorych w poradni, chociażby w poradni przyszpitalnej Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc, jest mniej niż jeszcze kilka lat temu” - podkreślał dr Mateusz Polaczek. Kiedy chory trafi w końcu do pulmonologa lub chirurga, to często mamy już do czynienia z rozsianym nowotworem.
Od stycznia br. weszły zmiany mające na celu przyspieszenie wstępnej diagnostyki - lekarze rodzinni mają prawo wystawić skierowanie na tomografię komputerową klatki piersiowej, jednak nadal wiedza na ten temat nie jest powszechna.
„Jeśli pacjent do pulmonologa czy torakochirurga trafi już z wynikiem takiego badania, to zdecydowanie o kilka tygodni przyspieszy całą ścieżkę diagnostyczną” - dodał dr Polaczek.
Kolejnym problemem jest niewystarczający dostęp do wysokiej jakości badań endoskopowych.
„Pacjenci często docierają do nas z bardzo dużymi brakami w diagnostyce i niejednokrotnie musimy ponownie tę diagnostykę rozpoczynać albo, co gorsze, z powodu upływu czasu musimy decyzje podejmować na podstawie diagnostyki niepełnej. Badanie PET jest istotnym elementem, który limituje diagnostykę szczegółową i niestety często pacjenci trafiają na konsylia bez tego badania, a z kolei konsylium nie ma możliwości kierowania chorych na kolejne etapy diagnostyczne” - zauważył dr Andrzej Badzio.
Za dostępem do nowoczesnego sprzętu nie zawsze idzie wiedza i doświadczenie.
„Są ośrodki pneumonologiczne, które są wyposażone w bardzo dobry sprzęt do diagnostyki endoskopowej, ale wykonują rocznie od kilku do kilkunastu badań. Diagnostyka może zostać bardzo szybko przeprowadzona, ale nie będzie efektywna. A uzyskanie odpowiedniej ilości i jakości materiału tkanki nowotworowej to w chwili obecnej dla chorego praktycznie być albo nie być” - podkreślał prof. Dariusz Kowalski, prezes Polskiej Grupy Raka Płuca.
Prof. Piotr Rutkowski zaznaczył, że obecnie żadne leczenie w raku płuca nie może się odbyć bez właściwej diagnostyki patomorfologicznej, ale przede wszystkim molekularnej, co pozwala na dobór odpowiedniej terapii, których wachlarz jest teraz niezwykle rozbudowany.
Co ważne, badania molekularne wykonywane technologią NGS pozwalają oznaczyć wszystkie zaburzenia molekularne, dla których mamy już dostępne leki w refundacji, a także inne mutacje, co otwiera drogę pacjentowi do RDTL i badań klinicznych. Tkanka do badania jest mała, dlatego często nie starcza na więcej niż 2 badania metodą sekwencyjną. Aż w ok. 30% przypadków tkanki nie starcza do pełnej oceny molekularnej i innych czynników predykcyjnych, w tym immunohistochemii.
„Badania molekularne wykonywane sekwencyjnie trwają często nawet ok 1-2 miesiące, najczęściej są wykonywane w różnych laboratoriach, tymczasem badanie technologią NGS trwa ok. 14 dni, nie powinno przekraczać 20 dni roboczych. Dlatego powinno stać się ono się standardem” - mówił dr Andrzej Tysarowski.
Konsylia i standaryzacja leczenia
Konsylia, które określają plan leczenia chorego, nie zawsze są przeprowadzane w sposób optymalny, z powodu albo niedokładnej diagnostyki, albo fragmentaryzacji diagnostyki i leczenia oraz niewystarczającej współpracy między specjalistami/ośrodkami.
„Myślę, że utworzenie ośrodków, które mogłyby diagnostykę prowadzić w sposób zgodny ze standardami, obowiązującymi w całym kraju, bardzo usprawniłoby ścieżkę pacjenta, który trafiałby na konsylium już z pełną informacją, co pozwoliłoby podjąć decyzję o właściwym leczeniu” - mówił prof. Kowalski.
Wykorzystać możliwości nowoczesnego leczenia
Kiedyś mediana czasu przeżycia chorych na raka płuca wynosiła ok. 3-5 miesięcy. 6 miesięcy to był sukces. Obecnie rak płuca powoli staje się chorobą przewlekłą.
„Żyjemy w całkowicie innym świecie, w którym dokonał się skokowy postęp w leczeniu nowotworów tego obszaru, w szczególności niedrobnokomórkowego raka płuca i jego typów. Stało się to za sprawą nowych klas leków terapeutycznych - leków ukierunkowane molekularnie - i tu mamy ich już kilkanaście - oraz leków immunokompetentnych, które przearanżowują układ immunologiczny, aby ten sam niszczył komórki nowotworowe - mówił prof. Kowalski. - Obecnie mamy 17 wskazań w programie lekowym raka płuca zarówno w NDRP i DRP i nowe wskazanie międzybłoniaka opłucnej”.
Jak podkreślali eksperci, przyszłością jest leczenie okołooperacyjne neoadiuwantowe i adjuwantowe, które daje spektakularne efekty, z całkowitym wyleczeniem włącznie, dlatego największym wyzwaniem jest usprawnienie organizacji i współpracy między specjalistami i ośrodkami oraz szybkie wykonywanie panelu badań molekularnych.
„Potrzebna jest lepsza współpraca między torakochirurgami a onkologami, jak również chemioterapeutami i radioterapeutami, co pozwoli wykorzystać możliwości, jakie daje już obecnie program lekowy” - zauważył prof. Piotr Rutkowski.
Komentarze
[ z 0]