Psychiatrzy z Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach-Ochojcu wymyślili aplikację, która wspiera leczenie chorych na schizofrenię paranoidalną.
Aplikacja przypomina pacjentom o konieczności zażycia leków, umożliwia przeprowadzenie wideoczatu z lekarzem oraz jest wyposażona w bibliotekę filmów instruktażowych i gry mające poprawić umiejętności poznawcze. Generuje ona również raporty dotyczące aktywności pacjenta, co pozwala stale monitorować jego stan zdrowia.
W oparciu o aplikację, naukowcy przeprowadzili badanie kliniczne, w którym wzięło udział 50 psychiatrów z całego kraju oraz 300 pacjentów. Przez rok czasu grupa pacjentów poza standardowymi wizytami w gabinecie lekarskim (co trzy miesiące), raz w miesiącu
brała udział w wideokonsultacjach z lekarzem oraz korzystała z innych opisanych wyżej funkcji aplikacji.
Analiza danych pokazała, że do 46 proc. wzrosło zażywanie przez chorych leków.
Na przeprowadzenie badań naukowcy otrzymali z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju aż 8 mln zł. Twórcy programu chcą, żeby ten rodzaj terapii był refundowany przez NFZ. Teraz przygotowują dla Funduszu projekt programu pilotażowego, dzięki któremu z telemedycznego rozwiązania skorzysta więcej chorych.
Światowy rynek telemedycyny wyceniany jest na 13 mld dol. Dynamiczny rozwój branża notuje zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie. Popularność telemedycyny ma – według ekspertów – rosnąć jeszcze szybciej, głównie z powodu oszczędności, jakie przynosi służbie zdrowia, oraz z racji tego, że umożliwia dokładną diagnostykę i kontrolę stanu zdrowia pacjentów na odległość.
Komentarze
[ z 4]
Świetnie, że coraz częściej w medycynie wykorzystywane są nowinki technologiczne, by zwiększać komfort życia pacjentów czy skuteczność terapii, a także ułatwiać pracę lekarzy. Zastanawia mnie jednak, skoro przy zastosowaniu aplikacji zwiększał się odsetek pacjentów prawidłowo zażywających leki, może zamiast drogich preparatów typu depo, wystarczyłoby jeśli nie zastosowanie tego typu aplikacji, to chociaż zadbanie, by osoba ze schizofrenią i przyjmowanie przez nią lekarstw pozostawało pod stałą kontrolą bliskiej osoby. Może problemy z przyjmowaniem przez tych pacjentów lekarstw nie są związane jak się przypuszcza ze skutkami ubocznymi-tyciem, ospałością, gorszym samopoczuciem, czy w ogóle brakiem poczucia choroby przez samego zainteresowanego, ale własnie brak kontroli nad przyjmowaniem preparatów?
Fajnie, jakby takie aplikacje wymyślono również w wersji prostej w obsłudze i przystępnej dla osób starszych, czy z demencją tak, aby nieco odciążyć rodziny w pilnowaniu przyjmowanych przez nie leków. Myślę, że w takich przypadkach gdzie pacjenci wykazują chęć podejmowania kuracji jednak ich zdolności intelektualne nie są wystarczające do przestrzegania zaleceń lekarskich można by osiągnąć najlepsze efekty.
W dzisiejszych czasach dzięki aplikacjom możemy również dbać o swoje zdrowie. Bardzo często słyszy się o tym, że dzięki smartfonom można diagnozować różne choroby. Naukowcy cały czas starają się poznać przyczyny różnych zaburzeń w tym schizofrenii. Wspomina się o tym, że status socjoekonomiczny rodziny, w której rozwija się dziecko może mieć wpływ na to czy u dziecka rozwinie się te zaburzenie psychiczne w przysżłości. Dane jednak nie są jednoznaczne. Niedawno przeanalizowano bardzo dużą liczbę badań, z których wyciągnięto następujący wniosek. Im dłużej dziecko wychowywało się w gorszych warunkach, mających związek między innymi z ubóstwem tym większe ryzyko rozwoju tej choroby towarzyszyło mu w przyszłych latach życia. Proces terapeutyczny w przypadku schizofrenii jest bardzo skomplikowany. Eksperci przekonują, bardzo istotną rzeczą jest to, iż pacjent ma świadomość tego, że musi rozpocząć terapię. Na jednym z brytyjskich uniwersytetów przeprowadzono badanie, które wskazuje na to, że palenie papierosów może zwiększać ryzyko rozwoju tego zaburzenia psychicznego. Jest to więc kolejny dowód na to, że palenie papierosów jest szkodliwe z wielu względów, a obecni palacze powinni jak najszybciej porzucić ten nałóg. W Japonii przeprowadzono badanie na myszach, z którego wynika, że podwyższone poziomy siarkowodoru w mózgu mogą być markerem tej choroby, a nawet powodować rozwój pewnego typu schizofrenii. Jak się okazuje ta nieprawidłowość może wiązać się z mutacją w DNA, której skutki utrzymują się przez całe życie. Według autorów podwyższony poziom enzymu wytwarzającego ten związek może sugerować to, że pacjent ma schizofrenię, a leki obniżające poziom siarkowodoru mogłyby się okazać skuteczne w terapii. Obecne metody leczenia schizofrenii opierają się na działaniu w mózgu serotoniny lub dopaminy. Ich skuteczność nie jest jednak zbyt duża, a często towarzyszą im skutki uboczne. W naszym kraju co roku diagnozuje się około 17 tysięcy przypadków schizofrenii, a chorych jest około 230 tysięcy. Najczęściej jest diagnozowana między 2 a 3 dekadą życia. Większość z tych pacjentów trafia do szpitali. Jak twierdzą specjaliści izolowanie pacjentów może wpływać na to, że w przyszłości pacjenci będa mieć problem w funkcjoniwaniu w społeczeństwie. Bardziej skuteczna mogłaby się okazać opieka środowiskowa. Uważa się również, że przeniesienie opieki do środowiska lokalnego zapobiega stygmatyzacji chorych, a przy odpowiedniej współpracy specjalistów i odpowiednio dobranej farmakoterapii może przyczynić się do korzystnych rezultatów. Hospitalizacja powinna mieć miejsce tylko w szczególnych przypadkach i trwać możliwie jak najkrócej. Dostęp do nowych, długodziałających leków pozwoli na zmniejszenie ryzyka nawrotów, a tym samym koniecznych hospitalizacji, co z pewnością jest korzystne jeżeli chodzi o oszczędności. Podstawą osiągnięcia oczekiwanych rezultatów jest przestrzeganie zaleceń i współpraca z lekarzem. Niestety znaczna część pacjentów nie pamięta o przyjmowaniu leków. Inni z kolei zauważając dobre wyniki leczenia przestaje je stosować. To przyczynia się do tego, że w około 80 procentach prawdopodobny jest nawrót choroby. Dzięki temu, że podaje się długodziałające leki II generacji, które pacjent przyjmuje raz w miesiącu albo raz na kwartał możliwe jest normalne funkcjonowanie chorego w społeczeństwie. Jak się okazuje mija zbyt dużo czasu od momentu pierwszego rzutu choroby do postawienia diagnozy. Szacuje się, że okres ten wynosi ten około roku. W tym czasie dochodzi do poważnych, neurodegeneracyjnych zmian w mózgu. Niestety przyczyną tego są dosyć znaczne w naszym kraju braki kadrowe, które występują także w psychiatrii. Również pacjenci sami z siebie nie chcą zgłaszać się do specjalistów z uwagi na obawę przed stygmatyzacją społeczeństwa. Istnieje również znaczna dysproporcja w skali całego kraju jeżeli chodzi o dostęp do ambulatoryjnych świadczeń psychiatrycznych. Przykładowo w województwie śląskim w poprzednim roku było zakontraktowanych 140 świadczeniodawców, w mazowieckim 117, w warmińsko-mazurskim 116, a już w lubuskim 27. Jedynym plusem jest to, że stale zwiększa się liczba poradni psychiatrycznych. Konieczna jest tak jak wspomniałem wcześniej zmiana modelu terapii. Trzeba przejść z zamkniętych ośrodków do leczenia środowiskowego, które umożliwia szybkie rozpoczęcie terapii, a także wdrożenie kompleksowego leczenia. Dzięki temu chorzy mogliby dłużej pozostawać aktywni społecznie, a także zawodowo. Już jakiś czas temu rozpoczął się pilotaż psychiatrii środowiskowej i jak się okazuje jego wyniki w przypadku schizofrenii są bardzo obiecujące. Dochodzi również do sytuacji, że pacjent opuszczając szpital bardzo długi okres czasu, bo nawet kilka miesięcy pozostaje bez żadnej opieki. Kolejki do lekarzy są w naszym kraju sporym problemem i nie występują tylko w psychiatrii. Oczekiwanie tak długo na kolejną konsultację w przypadku innych chorób, ale także schizofrenii przyczynia się do pogorszenia się stanu zdrowia pacjenta. W jej przypadku może dochodzić do psychoz, z częstymi zaostrzeniami, które są problemem dla najbliższych osób chorego. W ramach pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego jeżeli chory zwróci się o pomoc do punktu zgłoszeniowo-koordynacyjnego to otrzyma ją w ciągu trzech dni. Niestety finansowanie na psychiatrię na tle innych krajów europejskich w naszym jest zbyt małe. Dla porównania w krajach Unii Europejskiej na leczenie psychiatryczne przeznacza się około 6-8 procent całego nakładu na ochronę zdrowia, a w Polsce procent ten wynosi 3,2. Jak przekonują eksperci aby zapewnić pacjentom lepszą jakość leczenia nakład powinien być zwiększony do 5 procent. Konieczne wydaje się także stworzenie sieci szpitali, tak aby wyrównać dysproporcje w dostępie do świadczeń w zależności od miejsca zamieszkania. Istotne jest także wprowadzenie rejestru pacjentów, tak abyobserwować efekty przeprowadzanych terapii.
Światowy Dzień Schizofrenii obchodzony jest każdego roku 24 maja. Jego celem jest podnoszenie świadomości społeczeństwa na temat tej ciężkiej i stygmatyzującej choroby. Schizofrenia to przewlekła choroba psychiczna, której początek występuje najczęściej w młodej dorosłości. Najczęściej schizofrenia kojarzona jest z omamami i urojeniami, jednakże w jej przebiegu pojawiać się mogą również i liczne inne symptomy, takie jak zobojętnienie, ekscentryczność czy zubożenie mowy. Na świecie choruje na nią około 24 mln osób. Każdego roku w Polsce mniej więcej 180 tysięcy osób korzysta ze świadczeń z zakresu diagnostyki i leczenia schizofrenii. Tymczasem rozpowszechnienie schizofrenii w polskiej populacji szacuje się na poziomie około jeden procent, co przekłada się na 380 tysięcy chorych. Wiemy, że w tej grupie pacjentów ze schizofrenią około 70 procent ma jakąś współchorobowość. Geny dające podatność na schizofrenię występują wspólnie z genami, które wywołują podatność na cukrzycę czy dyslipidemię. Ważna jest również współpraca psychiatry z lekarzem rodzinnym, diabetologiem, ponieważ leczenie somatyczne ma również ogromne znaczenie. Dobrze aby sam psychiatra był nie tylko biegły w psychopatologii i psychofarmakologii, ale także umieć zinterpretować wyniki badań, dbać o to, by badania były przez pacjentów regularnie wykonywane, wysyłać chorych do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, monitorować somatyczne aspekty stanu zdrowia pacjenta ze schizofrenią. Jednym z głównych problemów w opiece nad pacjentami ze schizofrenią czy w ogóle w psychiatrii i medycynie jest nieprzestrzeganie lekarskich zaleceń i niewłaściwa współpraca na linii lekarz-chory, co przejawia się między innymi samowolnymi modyfikacjami w leczeniu. Inny problemem stanowi fakt, że znaczna część pacjentów w ogóle nie zgłasza się do specjalisty. Zdarza się tak w przypadku osób, których objawy nie są zbytnio nasilone, by całkowicie uniemożliwiać im samodzielne życie, ale nieleczone znacząco wpływają na jego jakość. Takie osoby są w stanie w miarę samodzielnie funkcjonować, ale na bardzo niskim poziomie. Często rezygnują z nauki lub pracy, wpadają w kryzys bezdomności, zwłaszcza jeśli brakuje im wsparcia i opieki najbliższych lub tracą je z powodu swoich objawów. Z powodu nierozpoznanej i nieleczonej schizofrenii nie funkcjonują więc optymalnie, ale z drugiej strony objawy te nie są na tyle nasilone, by stanowiły podstawę do kryzysowej interwencji. Taki stan może trwać wiele lat, niemal całkowicie dezorganizując życie chorego, czego z powodu zaburzeń funkcji poznawczych pacjent może nie dostrzegać. U mężczyzn objawy schizofrenii po raz pierwszy pojawiają się zwykle pomiędzy 18 a 22 rokiem życia, natomiast u kobiet w wieku dwudziestu kilku lat lub bezpośrednio po ukończeniu 30 roku życia. Dostrzeżenie pierwszych symptomów może być szczególnie trudne, jeśli choroba rozpoczyna się w okresie dojrzewania, to znaczy w wieku kilkunastu lat, ponieważ burzliwe zmiany w zachowaniu występują w tym czasie dosyć powszechnie. Schizofrenii w populacji dzieci i młodzieży nie klasyfikuje się jako odrębnej jednostki chorobowej. Oficjalny system klasyfikacji wyszczególnia chorobę o wczesnym lub bardzo wczesnym początku. Za umowną granicę specjaliści obrali 13 rok życia. Jeśli objawy występują u dziecka do 13 roku życia stawia się diagnozę schizofrenii o bardzo wczesnym początku, schizofrenii o początku w okresie dzieciństwa lub schizofrenii przedpokwitaniowej. Jeśli choroba dotyka pacjenta w pomiędzy 13. a 18. rokiem życia mówi się o schizofrenii o wczesnym początku. Schizofrenia dziecięca jest więc uznawana za wczesną postać tej samej choroby, którą diagnozuje się u osób dorosłych, ale ten wczesny początek bardzo często wiąże się z cięższym przebiegiem, a w konsekwencji mniejszą szansą na skuteczne leczenie.Diagnozowanie schizofrenii polega na przeprowadzeniu dokładnego badania psychiatrycznego oraz obserwacji klinicznej i analizowaniu objawów. Dodatkowo stosuje się kwestionariusze oceny występowania i stopnia nasilenia symptomów. Nie istnieją badania laboratoryjne ani obrazowe, które mogłyby potwierdzić diagnozę. Badania wykonuje się w celu wykluczenia innych przyczyn zachowania chorego. Schizofrenia ma bardzo duży wpływ na życie osoby chorej, dlatego bardzo ważne jest możliwie najszybsze wdrożenie właściwego leczenia. Warto zaznaczyć, że razem z rozwojem choroby, codzienne funkcjonowanie staje się coraz trudniejsze, a w skrajnych przypadkach schizofrenia może doprowadzić nawet do samobójstwa. O tym czy dziecko zachoruje na schizofrenie, decydują różne czynniki genetyczne, infekcyjne, środowiskowe, immunologiczne. Ale też, gdy schorzenie to wystąpi u kogoś z rodziny, to istnieje większe prawdopodobieństwo, że wystąpi także u dziecka. Wiadome jest, że wszelkie zjawiska patologiczne, takie jak przemoc fizyczna, seksualna i psychiczna, mają ogromny wpływ na zdrowie psychiczne dzieci. To, jak rodzice się zachowują, może daną chorobę aktywować. Jednak w przypadku schizofrenii wydaje się, że ten czynnik środowiskowy, jakim jest zachowanie rodziców, nie jest przeważający. Trzeba zdawać sobie sprawę również z tego, że stres może być tym kluczowym czynnikiem przyczyniającym się do rozwoju.Schizofrenia jest chorobą przewlekłą z okresami remisji, z okresami nawrotów, jednakże u dzieci najczęściej nie występują okresy bezobjawowe, więc obciążenie rodziny jest większe. To choroba, która jest szczególnie trudna w rozpoznaniu u najmłodszych pacjentów, z uwagi na to, że rozwija się bardzo powoli i skrycie. Czasem od pojawienia pierwszych symptomów do pełnej diagnozy mija kilka lat. Rodziny, które opiekują się swoimi dziećmi z rozpoznaną schizofrenią, najczęściej od lat są doświadczone tym, że z ich dzieckiem dzieje się coś niewłaściwego. Pierwszym rozpoznaniem najczęściej nie jest schizofrenia. Ważnym elementem tu jest to, że często u dzieci i młodzieży występowanie objawów lęku i objawów psychotycznych powoduje występowanie myśli samobójczych i zachowań autoagresywnych. Podstawą leczenia w celu wyrównania stanu psychicznego jest farmakoterapia i osoby najbliższe z otoczenia dziecka muszą być poinformowane o tym, że dziecko przyjmuje leki przeciwpsychotyczne. Przewlekła farmakoterapia schizofrenii wymusza systematyczną kontrolę stanu dziecka pod względem skuteczności leku, ale również działań niepożądanych. Potrzeba więc czasu, by rodzice nauczyli się funkcjonowania w nowym wymiarze z problemami, z którymi będą mierzyli się latami. Zaczynają występować zaburzenia afektywne, urojenia, omamy i wszystkie inne objawy związane ze schizofrenią. Niedawne badanie sugeruje, że enzym, który pomaga w syntezie siarkowodoru w mózgu i pozostawia ślad w ludzkich włosach, może służyć jako przedobjawowy biomarker w przypadku schizofrenii. Naukowcy sugerują, że odkrycia mogą doprowadzić do odkrycia nowej klasy leków na schizofrenię. Obecne metody leczenia ukierunkowane na układ dopaminowy i serotoninowy w mózgu nie zawsze są skuteczne i powodują działania niepożądane. Dane Zakładu Ubezpieczeń Społecznych pokazują, że ponad 5,5 miliarda złotych przeznaczane jest na finansowanie rent czy zasiłków dla osób ze schizofrenią, jednak wydatki Narodowego Funduszu Zdrowia na refundowanie czynnego leczenia to 2,5 miliarda złotych. Przez wiele lat naukowcy zdawali sobie sprawę, że wiele osób cierpiących na schizofrenię ma w mniejszym stopniu hamowanie impulsów. Ich reakcja na nagły głośny hałas jest nadmierna, nawet gdy występuje świadomość, że takowy nastąpi. Naukowcy wykorzystali myszy, które mają różne poziomy hamowania impulsów, aby wyszukać wzorce ekspresji białka, które mogą pasować do tych poziomów. To poszukiewanie zidentyfikowało enzym Mpst. Naukowcy zaobserwowali, że myszy z niskim hamowaniem impulsów miały znacznie wyższe poziomy Mpst w mózgu niż myszy z wysokim hamowaniem impulsów. Pewna analiza wykazała związek między posiadaniem psa we wczesnych latach życia, a zmniejszonym ryzykiem rozwoju schizofrenii. Odkrycia sugerują, że osoby, które posiadały psa przed trzynastymi urodzinami, znacznie rzadziej - aż o 24% - chorowały później na schizofremię. Największy widoczny efekt ochronny stwierdzono u dzieci, które miały kontakt z psem od urodzenia i nie później niż do trzeciego roku życia.