Zgodnie z najnowszymi danymi Fundacji Watch Health Care opublikowanymi w „OnkoBarometrze” (maj br.), na udzielenie świadczeń onkologicznych pacjenci oczekują średnio o 1,3 tygodnia dłużej w stosunku do danych zebranych w styczniu 2015 r. – na samym początku wprowadzenia pakietu onkologicznego. W najnowszym raporcie Fundacja WHC przedstawia analizę zmian w dostępu do świadczeń onkologicznych.
Najdłuższe kolejki występują obecnie w dziedzinie chirurgii onkologicznej i onkologii – gdzie pacjenci bez karty DiLO muszą czekać na wykonanie świadczenia ponad 7 tygodni. Świadczenia, na które w maju 2016 r. oczekiwano najdłużej, to: rezonans magnetyczny mózgu (29,6 tyg.), biopsja guzków tarczycy (25,6 tyg.) oraz operacja rekonstrukcji piersi (24 tyg.).
Pakiet onkologiczny został wprowadzony w życie 1 stycznia 2015 r., czyli 1,5 roku temu. Od tego czasu wystawiono 263 490 „zielonych kart” pacjenta onkologicznego (DiLO) skracających czas do rozpoczęcia leczenia. Zdaniem ekspertów 1/3 pacjentów cierpiących na nowotwory nie otrzymuje karty DiLO. Chorzy nieposiadający „zielonej karty” muszą oczekiwać na świadczenia nawet trzykrotnie dłużej (w przypadku wizyty u onkologa).
Pomimo zakładanego przez Ministerstwo Zdrowia limitu 8 tygodni od momentu zgłoszenia się pacjenta do lekarza do postawienia diagnozy, średni skumulowany czas na diagnostykę onkologiczną przekracza zakładany limit, nawet w przypadku powszechnych nowotworów, takich jak rak piersi czy rak płuca. Zgodnie z danymi Fundacji WHC, na skutek etapowości leczenia, pacjenci z rakiem płuca lub rakiem piersi czekają w kolejce ponad 3 miesiące na rozpoczęcie terapii.
Porównanie średniego czasu oczekiwania na gwarantowane świadczenia zdrowotne w poszczególnych dziedzinach onkologicznych, pacjenci BEZ karty DiLO vs. pacjenci z kartą DiLO, maj 2016 (tygodnie).
- Problem kolejek w onkologii nadal nie został rozwiązany – mówi Jacek Siwiec, wiceprezes Zarządu Fundacji WHC. - To wielopoziomowa sytuacja, przyjrzeliśmy się bliżej dostępności leczenia bólu i tu niestety także nie jest dobrze – dodaje Siwiec.
Problem leczenia bólu u pacjentów onkologicznych jest bardzo ważnym elementem terapii, dlatego w najnowszym „OnkoBarometrze” przedstawiona została dostępność do poradni leczenia bólu w Polsce. Z uzyskanych danych wynika, że średni czas oczekiwania w Polsce na przyjęcie pacjenta z bólem nowotworowym do poradni leczenia bólu wynosi 3 tygodnie. Z kolei najdłuższe czasy oczekiwania odnotowano w placówkach w: Koninie, Warszawie, Opolu oraz Wrocławiu (czas oczekiwania od 4-9 tygodni).
W raporcie znaleźć można również informacje na temat długości kolejek do badań profilaktycznych w kierunku wykrycia mutacji w genie BRCA1/BRCA2, odpowiedzialnego za zachorowania na nowotwór piersi i jajnika rekordowy czas, jaki odnotowano to 13 miesięcy.
„OnkoBarometr” WHC przedstawia analizę kolejek w 5 dziedzinach medycyny zajmujących się leczeniem nowotworów, takich jak: onkologia, chirurgia onkologiczna, ginekologia onkologiczna, hematologia i hematoonkologia oraz radioterapia onkologiczna. Raport przedstawia również etapowość leczenia, czyli drogę, jaką zwykle pokonują pacjenci od momentu wizyty u lekarza POZ, do momentu wykonania leczenia operacyjnego (na przykładzie białaczki oraz nowotworów płuc, stercza i piersi).
Źródło: Fundacja Watch Health Care
Komentarze
[ z 9]
Jakim cudem miałoby nie nastąpić wydłużenie kolejek do specjalistów onkologi, skoro znów spora cześć pieniędzy, która powinna zostać skierowana na leczenie pacjentów i tylko do tego celu wykorzystana, zostaje trwoniona na biurokrację. Przecież nikt, nawet kiedy nie istniały karty DILO nie zostawiał pacjenta z podejrzeniem nowotworu samemu sobie. Miejsce dla takich pacjentów i tak gdzieś tam się znajdywało. A teraz szpitale były zmuszony zatrudnić nawet po kilkanaście nowych pracowników, którzy bynajmniej nie zajmują się leczeniem pacjentów, a tylko wypełnianiem kart i szufladkowaniem. I jak tym sposobem system ma zostać naprawiony?! Może w końcu ktoś wymyśli sposób jak zmniejszyć tak zwaną "papierologię" wszechobecną w polskich szpitalach i w końcu pieniądze z budżetu zostaną rzeczywiście kierowane tam, gdzie powinny, czyli na terapie i leczenie pacjentów? Jedyny plus to fakt, że setki młodych ludzi, znalazło zatrudnienie na stanowiskach administracyjnych w szpitalach przy prowadzeniu wyżej wymienionych kart DILO i ich porządkowaniu....
Dokładnie tak! W szpitalu klinicznym zajmującym się leczeniem dzieci w Łodzi, miałam mieć okazje zajęcia w momencie wchodzenia w życie ustawy o leczeniu pacjentów onkologicznych. Lekarze zajmujący się leczeniem pacjentów pediatrycznych z podejrzeniem nowotworów niezmiernie narzekali na powyższe rozporządzenia. Ich własnie zdaniem nie stać się inaczej jak własnie się stało, czyli koniec końców kolejki do specjalistów wcale nie uległy skróceniu. Zamiast zatrudniać dodatkowych pracowników, którzy zajęli się prowadzeniem pod względem biurokratycznym kart DILO, lepiej byłoby te pieniądze skierować na leczenie. A na pewno nie są to małe kwoty, gdyż tylko w tej placówce o której wspominałam w poście, zatrudniono ponad trzynastkę nowych pracowników do prowadzenia, porządkowania i wypełniania wymienionych powyżej kart. Czy nie wydaje się to paranoją? Zamiast szukać pieniędzy na nowe stanowiska pracy dla lekarzy specjalistów, trwonimy je na zatrudnianie coraz większej ilości pracowników, coraz więcej papierów do wypełnienie, coraz więcej biurokracji. Czy na prawdę nie ma sposobu, aby to błędne koło zatrzymać? Czy musimy w to brnąć?
Ostatnio uczestniczyłam w wykładzie chirurga onkologa i z pierwszej ręki mogłam usłyszeć opinię z pierwszej ręki na temat "Szybkiej Terapii Onkologicznej", która najwyraźniej jest szybka tylko z nazwy. Lekarze już i tak mają tonę papierów do wypełnienia, a teraz doszło jeszcze więcej. Każdy pacjent musi przejść całą ścieżkę i poszczególne etapy muszą zostać zaznaczone w papierach. Nie ma drogi na skróty. Onkolodzy toną w papierach, jak zwykle.
Dokładnie! Może ktoś w końcu wpadnie na pomysł by ukrócić tą biurokrację. Kończyliśmy jako lekarze, bardzo trudne, żmudne i długie studia medyczne zdobywając wiedzę po to, aby jak najlepiej służyć nią pacjentowi, a nie po to, by ślęczeń przy biurku i wypełniać tony papierów, wpisywać dane do komputera i pilnować czy na każdym świstku złożyliśmy podpis oraz pieczątkę...to jest jakaś paranoja. A jeśli rząd nie potrafi sobie poradzić z tą biurokracją tak, aby zminimalizować ją do granic możliwych do przyjęcia, to może niech chociaż pomyśli o wprowadzeniu do szpitali sekretarek medycznych, czy jak zwał tak zwał, ale mam na myśli osoby po studiach związanych z medycyną ale jednak nie będące lekarzami, Z tego co wiem to na zachodzie stanowisko asystentki medycznej nie jest rzadkością. Często zajmują się tą pracą osoby po ukończonych studiach z zakresu zdrowia publicznego. Godzina pracy lekarza wyceniana być powinna na o wiele wyższą stawkę i gdyby lekarz w swojej pracy mógł zająć się tylko leczeniem pacjentów natomiast wypełnianiem niezbędnych formalności mogłaby zajmować się dodatkowa osoba zatrudniona w charakterze asystentki myślę, że każdy byłby zadowolony. Po pierwsze my lekarze, ponieważ moglibyśmy zajmować się tym, do czego zostaliśmy przeszkoleni i przygotowani w trakcie studiów medycznych. Po drugie pacjent ponieważ lekarz mógłby poświęcić mu więcej uwagi w trakcie wizyty, a nie tylko tkwić nosem w dokumentacji ( co z resztą często odbierane jest przez pacjentów jako zjawisko bardzo negatywne, kojarzone z brakiem uwagi, często z ignorancją lub nawet znieważeniem ze strony lekarza do którego zgłosili się po pomoc). Poza tym istniałaby szansa, a wręcz myślę, że byłoby to bardzo prawdopodobne, że kolejki do lekarzy, szczególnie specjalistów po prostu uległyby skróceniu i pacjent mógłby liczyć na szybsze uzyskanie pomocy. Wszystko dzięki temu, że część biurowej pracy lekarza przejęłaby osoba nieco mniej wyedukowana jednak odpowiednia do podjęcia pracy na stanowisku asystentki lekarza. W dodatku dzięki temu mnóstwo ludzi po właśnie na przykład ukończeniu zdrowia publicznego miałoby szansę znaleźć pracę powiązaną z sektorem medycznym i w kręgu swoich zainteresowań. Na końcu chciałabym zwrócić uwagę na fakt, że chociaż zatrudnienie kolejnego personelu może wydawać się bezsensownym posunięciem przez które pieniądze z sektora przeznaczonego na leczenie znów trafiały by w ręce machiny biurokratycznej. Jednak w mojej opinii byłoby wręcz odwrotnie. W końcu godzina pracy sekretarki wyceniana jest na o wiele niższe stawki niż godzina pracy specjalisty lekarza. Jeśli nie musiałby on poświęcać swojego cennego czasu na wypełnianie "papierków" mógłby ten czas przeznaczyć dla pacjenta, a dzięki temu przyjąć ich większą ilość w ciągu dnia. Może nie rozwiązałoby to braków kadr i nie zastąpiło konieczności dbania o edukację większej ilości specjalistów, jednak na pewno nieco ułatwiło by zmniejszenie skali problemu i zmniejszenie kolejek na liście oczekujących wizyty. Z resztą o tym, że pomysł nie jest zupełnie pozbawiony fakt, że w wielu gabinetach stomatologicznych zatrudniane są osoby na stanowisko asystentki stomatologicznej pełniącej właśnie funkcję trochę sekretarki, a trochę pomocy lekarza przy jakichś drobnych zabiegach czy przygotowania pacjenta do leczenia i tym podobnych. Szkopuł taki, że osobę na stanowisku asystentki stomatologa widziałam tylko w gabinetach...prywatnych. Niestety, ale państwo szuka rozwiązania problemu kolejek wymyślając kolejne papierki, kolejne listy, kolejne dokumenty, zamiast pójść po rozum do głowy i znaleźć sposób (a patrząc po gabinetach prywatnych całkiem chyba opłacalny bo przecież nikt nie zatrudniałby dodatkowej osoby gdyby mu się to zwyczajnie nie opłacało), aby odciążyć lekarza od niepotrzebnej pracy pochłaniającej jego cenny czas, choćby właśnie przez zatrudnienie zamiast nowych sekretarek do obsługi pakietów onkologicznych, to zatrudnienia tych osób ale w charakterze asystentki do pracy przy wypełnianiu stosów dokumentów....
Dokładnie, to są chyba jakieś żarty, że zamiast szukać rozwiązania problemu z nadmierną biurokracja i marnowaniem czasu pracy lekarza na wypełnianie sterty papierzysk to "dowala" się jeszcze więcej papierów i jeszcze więcej formalności do wypełnienia. Jakim cudem ktokolwiek w rządzie mógł wpaść na pomysł, że będzie to dobrym rozwiązaniem. To są jakieś żarty. Przecież przez stworzenie kolejnych kolejek, kolejnych dokumentów nie wpłynie się na to by czas oczekiwania na leczenie był krótszy. Można tylko wybrać pacjentów którzy spełniają kryteria do podjęcia szybszej diagnostyki i być może leczenia oraz tych, którzy mają małe ryzyko choroby nowotworowej i odsunąć na koniec kolejki oczekujących. Tylko, że nawet jeśli ryzyko choroby nowotworowej jest niskie, nie oznacza to w praktyce, że jest żadne. Po prostu jest mniejsza szansa, że objawy wywołane są przez nowotwór. Nie wiadomo, czy odsuwając takiego pacjenta na koniec kolejki oczekujących, nawet jeśli prawdopodobieństwo występowania nowotworu ocenimy na bardzo niskie, to czy aby na pewno tego nowotworu niema i czy pacjent nie umrze lub nie rozwiną się ciężkie powikłania zanim swojej kolejki się doczeka. Trudna sprawa i czas pokaże czy rzeczywiście pakiety "Szybkiej Terapii Onkologicznej" zwiększą przeżywalność i skuteczność terapii w tej grupie pacjentów czy niestety, ale będzie wręcz odwrotnie. Trzymam kciuki by działo się jak najlepiej. Dla dobra za równo lekarzy onkologów jak i ich pacjentów.
Niestety to bardzo przykre doniesienia. Żyjemy w czasach,w których choroby nowotworowe są coraz częściej diagnozowane. Według mnie jest to bardzo duży problem, z którym coraz trudniej jest nam się mierzyć. Tym bardziej, że pomimo licznych kampanii, które zachęcają zarówno do zdrowego odżywiania się, regularnej aktywności fizycznej oraz regularnego badania się pod kątem różnych nowotworów. Doskonale wiemy, że w wielu przypadkach nowotwory zależą od tego jak postępujemy przez całe życie. Jeżeli wiemy jakie czynniki przyczyniają się do ich rozwoju to powinniśmy tak prowadzić nasze życie, aby nie narażać się na nie. Wydaje mi się, że nowotwory są bardzo charakterystycznymi chorobami, w których szczególnie liczy się czas. Doskonale wiemy, że odroczenie diagnozy zmniejsza szanse na skuteczne przeprowadzenie terapii oraz sukces całego leczenie. Skrócenie kolejek do specjalistów wydaje się być koniecznością. Po części do takich sytuacji dochodzi z uwagi na braki kadrowe, które stają się coraz bardziej powszechne w naszym kraju. Wiele starszych lekarzy ma już spory staż pracy i w niedalekiej przyszłości będzie udawało się na emeryturę. Ktoś będzie musiał zająć ich miejsce, aby móc nieść pomoc pacjentom.
W naszym kraju przeprowadza się szereg kampanii związanych z onkologią, co moim zdaniem jest bardzo dobrym działaniem. Ich celem jest sprawienie aby każde dziecko, które zachoruje miało realną szansę na wyzdrowienie. Wielu kampaniom towarzyszą działania na portalach społecznościowych, które obecnie mają bardzo duże zasięgi i docierają do znacznej części społeczeństwa. Dzięki temu ma zostać poprawiona świadomość na temat chorób nowotworowych. W naszym kraju prowadzone są także bardzo ciekawe projekty, jak chociażby w Łodzi, którego założeniem jest leczenie wszystkich dzieci, u których rozpoznaje się ostrą białaczkę limfoblastyczną. Głównym celem takiego działania jest umożliwienie dostępu wszystkim dzieciom do najnowocześniejszych terapii około 550-600 dzieciom. Jeżeli chodzi o diagnostykę to ma być przeprowadzana analiza molekularna i genetyczna komórek białaczkowych. Ponadto modyfikacja terapii będzie się opierała na badaniu odpowiedzi na konkretne leczenie. Jedna z fundacji w Poznaniu również robi bardzo wiele dobrego jeżeli chodzi o onkologię dziecięcą. Program opiera się na ograniczeniu zdrowotnych i społecznych skutków późnego diagnozowania chorób nowotworowych u dzieci i młodzieży. Jednym z założeń jest także działanie w zakresie profilaktyki, a także wczesnych objawów nowotworów. Ponadto informacje na temat onkologii są przekazywane pracownikom ochrony zdrowia, pogłębiając ich wiedzę w tym temacie. Wiele wykładów odbywa się w formie on-line co jest bardzo dobrym pomysłem w dzisiejszych czasach i znajduje coraz większe zastosowanie w dzisiejszej medycynie. Dzięki temu jednocześnie większa liczba osób będzie miała do nich dostęp. W naszym kraju wszystkie ośrodki onkologiczne leczące dzieci współpracują ze sobą co moim zdaniem jest bardzo o dobrym pomysłem, ponieważ szanse na wyleczenie z tego powodu znacznie wzrastają. Ponadto poziom jakości świadczeń udzielanych najmłodszym obywatelom w naszym kraju jest bardzo zbliżony do poziomu europejskiego. Bardzo dobrą informacją jest to, że pomimo pandemii leczenie onkologiczne dzieci nie przebiegało bez większych komplikacji. Niestety na tę chwilę nie ma jeszcze danych dotyczących wszystkich 18 ośrodków w naszym kraju. Problemem może być obecnie dostęp do badań ultrasonograficznych, a także tomografii. Rozpoznanie nowotworu w pierwszym lub drugim stadium często może wiązać się tylko w przeprowadzaniu operacji (oczywiście w zależności od nowotworu). W takim wypadku bardzo często da się uniknąć chemio- i radioterapii. Wiele dobrego mówi się w ostatnim czasie o terapii zwanej CAR-T. Polega ona na tym, że limfocyty pobrane od konkretnego pacjenta są poddawane modyfikacjom w warunkach laboratoryjnych. Następnie wycisza się układ odpornościowy pacjenta poprzez chemioterapię. W dalszej kolejności tak zmienione limfocyty wprowadza się do organizmu chorego. Cała procedura jest bardzo skomplikowana i wymaga sporych nakładów finansowych jednak charakteryzuje się bardzo wysoką skutecznością, co w przypadku każdej choroby jest przecież najważniejsze. Stopniowo taka terapia jest wprowadzana w naszym kraju oraz przeprowadzane są liczne badania dotyczące jej skuteczności. Terapia ta może wykazywać bardzo duże zastosowanie w przypadku chłoniaków, a także ostrej białaczce limfoblastycznej. Prawdopodobnie będzie ona także zarejestrowana w przypadku szpiczaka plazmocytowego, na którego obecnie nie ma skutecznego leczenia. Wspominając o wysokich kosztach tego typu leczenia, to należy wspomnieć, że na razie nie jest ona refundowana i często możliwość jej przeprowadzanie wiąże się z przeprowadzeniem pieniężnych zbiórek, które cieszą się w naszym kraju coraz większą popularnością. Należy wspomnieć o tym, że w dzisiejszych czasach dostęp do coraz bardziej zaawansowanych metod terapeutycznych jest coraz większy. Konieczne jest więc stworzenie odpowiednich form finansowania, które pozwolą na przeprowadzenie jak największej liczby tego typu terapii. Nie można zapominać o tym, że bardzo ważne jest aby opiekunowie zatroszczyli się także o swoje zdrowie. Pomaganie choremu w wielu przypadkach jest związane z obciążeniem nie tylko psychicznym, ale również fizycznym w codziennych czynnościach, które do tej pory było w stanie wykonywać samodzielnie. W warunkach szpitalnych chory może liczyć na pomoc personelu medycznego, ale w domu musi być zdany na własne umiejętności oraz doświadczenie. Zdarza się, że opiekun bardzo często musi zrezygnować z życia zawodowego. Wiąże się to z pogorszeniem sytuacji materialnej rodziny, ale także zdrowiem psychicznym osoby, która opiekuje się chorym, ponieważ w wielu przypadkach jest on pozbawiony kontaktu z rówieśnikami. Dobrze aby taka osoba mogła liczyć na wsparcie bliskich osób, którzy chętnie udzielą wszelkiej pomocy, która choć trochę odciąży opiekuna, aby miał on czas na własne zainteresowania albo regenerację. Nowotwory występujące u dzieci są coraz powszechniejszym problemem. W naszym kraju codziennie troje dzieci dowiaduje się, że ma nowotwór. Dobrą informacją jest to, że ich wyleczalność wynosi około 80 procent. Związane jest to z tym, że nowotwory u dzieci bardzo dobrze reagują na chemioterapię. Niestety wciąż sporym problemem jest to, że dzieci trafiają do klinik w zaawansowanych postaciach choroby. Często wiąże się to z tym, że nieprawidłowo została postawiona pierwsza diagnoza i nie zostało w odpowiednim czasie podjęte leczenie. Warto jest więc uświadomić rodziców na jakie obawy należy zwracać uwagę wśród dzieci, które mogą sugerować rozwój choroby nowotworowej. Jednym z nich może być zmiana zachowania. Oczywiście nie zawsze musi to świadczyć o rozwoju nowotworu jednak nie należy tego wykluczyć. Należ być wyczulonym przy powiększonych węzłach chłonnych, zaburzeniach morfologii krwi, bólach kości, zwiększenia obwodu brzucha, krwiaka wokół oczu, asymetrii twarzy, a także bólów głowy, którym towarzyszą poranne wymioty. Jeżeli chodzi o dzieci to przebieg choroby nowotworowej jest bardzo gwałtowny. Z tego też względu rodzice bardzo szybko szukają pomocy u specjalistów. Im dziecko jest młodsze tym zlokalizowanie bólu jest trudniejsze. Na przykład bóle nóg mogą pojawić się w przypadku guzów kości, a także ostrych i przewlekłych białaczek. Ból głowy może być związany z około jedną trzecią chorych z guzem mózgu. Gdy dochodzi do rozwoju dolegliwości ze strony układu pokarmowego to często jest to związane z naciekiem w węzłach chłonnych i jelitach. Wśród najczęstszych nowotworów wymienia się nowotwory hematologiczne takie jak chłoniaki i białaczki. To właśnie te drugie charakteryzują się bardzo wysoką wyleczalnością. Przykładowo ostra białaczka limfoblastyczna jest wyleczalna w przypadku 8 na 10 pacjentów. Po nich znajdują się nowotwory mózgu. W tym wypadku udaje się wyleczyć 70 procent chorych. Guzy kości dotyczą 7-8 procent wszystkich nowotworów, a pacjenci których udaje się wyleczyć wynoszą 70 procent. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest aby chory mógł skorzystać z pomocy psychoonkologa, który doskonale wie jak doradzić mu w trudnych momentach i pokierować działaniami tak aby być w jak najlepszej kondycji psychicznej, ale i fizycznej. Warto jest wspomnieć o tym w jaki sposób chorobę, a także cały proces terapeutyczny przechodzą dzieci. W wielu przypadkach zależy to od nastawienia samych rodziców. Dzieci w przeciwieństwie do rodziców dosyć rzadko przejmują się swoim zdrowiem. Chcą jak najszybciej przejść wszelkie badania, czy przeprowadzić chemioterapię i wrócić do ulubionych czynności, które sprawiają im przyjemność. Wydaje mi się, że to dobre podejście ponieważ z pewnością dobre nastawienie jest bardzo ważne w całym procesie terapeutycznym. Z pewnością wiek chorego w przeżywaniu chorego odgrywa bardzo dużą rolę. Inne nastawienie ma osoba, która ma 5 lat, a inaczej ta która ma 15. Ciekawe działania jest podejmowane chociażby w Lublinie, gdzie rodzicom, którzy wraz z dziećmi przebywają na oddziale onkologicznym i nie mogą go opuszczać z uwagi na warunki pandemiczne są oferowane darmowe obiady. Od jakiegoś czasu wspomina się o tym aby rodzicom zapewnić możliwie najlepsze warunki pobytu w szpitalu ponieważ dzięki bliskości mamy czy taty dzieci czują się dużo lepiej i mają lepsze nastawienie do leczenia.
Dobrą informacją jest to, że w wielu ośrodkach, w których przeprowadzane są terapie onkologiczne, pacjenci mogą również liczyć na pomoc terapeutów. Bardzo ważne w całym procesie leczenia jest pomoc psychologów dla pacjentów onkologicznych. Osobą, która może jej udzielać jest psychoonkolog. Celem jego pracy jest przygotowanie pacjenta do terapii, a także pomoc jego najbliższym. Pomaga także personelowi medycznemu ponieważ odciąża ich psychicznie. Jest więc on pewnego rodzaju łącznikiem pomiędzy chorym, a personelem. Jest to korzystne w przypadku obu stron. Warto zaznaczyć, że wielu pacjentów w czasie wizyty u specjalisty jest w znacznym stopniu zestresowanym. Często jego myśli są w zupełnie innym miejscu, co przekłada się na to, że zrozumienie informacji, które są im przekazywane przez lekarza może być nie być łatwe. Podczas rozmowy z psychoonkologiem często dochodzi do sytuacji, w której jeszcze raz, w mniej stresującej atmosferze wyjaśnia on choremu, to co powiedział mu specjalista. Pamiętać należy o tym, że cały okres, w którym stawiana jest diagnoza oraz przeprowadzane leczenie może w istotnym stopniu negatywnie oddziaływać na zdrowie psychicznych chorych. Bardzo trudny jest moment, w którym stawiana jest diagnoza. Często może jej towarzyszyć złość, a także stany depresyjne. Chory nie jest w stanie poradzić sobie ze strachem i bardzo zależy mu na tym aby jak najszybciej uzyskać pomoc. W takiej sytuacji bardzo ważne jest zapanowanie nad wszelkimi negatywnymi emocjami co pozwoli na jak najszybsze rozpoczęcie odpowiedniego leczenia. Pamiętać należy również o tym, że bardzo ważne jest odpowiednie nastawienie, które jak zostało potwierdzone w badaniach, korzystnie wpływa na końcowy efekt terapii. Motywacja do poddawania się niezbędnym procedurom medycznym i stawianie sobie nowych celów może poprawić jakość życia chorego, a w razie niepowodzeń pozwala lepiej sobie poradzić z aktualnymi sprawami. Co ciekawe bardzo ważną dziedziną, w której mogą działać psychoonkolodzy jest szerzenie informacji na temat profilaktyki nowotworowej, która ma przecież bardzo duże znaczenie. Chodzi nie tylko o zapobieganie nowotworom, ale także wykorzystanie metod diagnostycznych, które umożliwiają wczesne wykrycie nieprawidłowości. Jeżeli chodzi o psychoonkologię to bardzo popularną metodą jest metoda Simontona, której celem jest poprawa stanu emocjonalnego pacjenta. Łączy ona elementy relaksacji, metod samopoznawczych, a także elementy psychoterapii poznawczo-behawioralnej. Pacjent podczas tej terapii ma za zadanie nauczyć się panować nad przeżywanymi emocjami oraz radzić sobie z nimi. Dzięki tej metodzie udaje się w łatwiejszy sposób komunikować się z pacjentami, a także sprawić, że ich nastawienie do terapii jest pozytywne. Inną terapią jest terapia akceptacji i zaangażowania. W niej z kolei stawia się na to, aby pacjent pogodził się z sytuacją, w której się znalazł, a także skupił się na teraźniejszości i przyjemności w trakcie wykonywania codziennych czynności. Stosowana jest także metoda nazywana “Treningiem Redukcji Stresu”. Jej pozytywnym aspektem jest to, że dochodzi do redukcji objawów somatycznych, a w badaniach potwierdzono, że korzystnie wpływa na pracę układu odpornościowego. Niestety wciąż problemem jest to, że opieka psychoonkologów w naszym kraju wciąż nie jest refundowana. Niestety dane w kwestii onkologii w naszym kraju wciąż wskazują na to, że jest wiele rzeczy, które należy zmienić. Wprowadzenie modyfikacji w polskiej onkologii są bardzo potrzebne. Da się jednak dostrzec, że na przestrzeni kilkunastu lat pojawiły się pewne zmiany, co przekłada się na to, że przeżycie pacjentów jest dłuższe. Wynika to między innymi z zastosowania najnowocześniejszych metod diagnostycznych oraz terapeutycznych. Warto również wspomnieć o tym, że świadomość obywateli naszego kraju odnośnie badań profilaktycznych, a także dbania o zdrowie jest na coraz lepsza. To z pewnością przekłada się na to, że ryzyko zachorowania ulega zmniejszeniu. Warto także wspomnieć, że systematyczne przeprowadzanie badań pozwala na to, że nowotwór nie osiąga zaawansowanego stadium, który z pewnością jest dużo trudniejszy do wyleczenia. Przykrą wiadomością jest to, że Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, w którym dochodzi do wzrostu śmiertelności z powodu raka piersi. Skutki licznych zabiegów mogą w znacznym stopniu pogorszyć jakość życia, ale da się im zapobiec. Przykładowo przeprowadzenie odpowiedniej rehabilitacji pozwala na obniżenie częstotliwości występowania obrzęków po mastektomii. Bardzo ważne jest zachęcanie do aktywności fizycznej przez cały okres leczenia, oczywiście specjalnie dostosowanej do kondycji pacjentki. Bardzo ważna jest także właściwa dieta. Przykrą wiadomością jest to, że około 5-20 procent pacjentów ginie z powodu wyniszczenia spowodowanego niedożywieniem. Prawidłowe odżywianie jest bardzo ważne od momentu postawienia diagnozy ponieważ jeśli organizmowi brakuje niezbędnych składników, to jego układ immunologiczny może nieprawidłowo reagować na terapię. Eksperci sugerują, że już nie tylko onkolodzy, radioterapeuci czy chirurdzy onkologiczni są potrzebni w przypadku terapii pacjentów z nowotworami. Koniecznie może okazać się włączenie do terapii także osób z innych specjalizacji. Wspomina się o tym, że radioterapia, chemioterapia czy też terapie skojarzone mogą negatywnie wpływać na mózg i warto też w cały schemat leczenia zaangażować neuroonkologów. Na skutek terapii onkologicznej może dochodzić do uszkodzenia tkanki mózgowej, co da się zauważyć także w badaniach obrazowych. Przykładowo w przypadku terapii glejaka po kilku miesiącach może dojść do wystąpienia zmiany ogniskowej w mózgu, która może zostać w niewłaściwy sposób zinterpretowana i może zostać w konsekwencji podjęta próba operacji, co oczywiście jest ogromnym zagrożeniem dla pacjenta, ponieważ wszelkie manipulacje w obrębie mózgu są związane z bardzo wysokim ryzykiem niepowodzenia. Bardzo dobrą informacją jest to, że w planach jest opracowanie odpowiedniego systemu neurologicznego w naszym kraju, która będzie kontrolował pacjentów onkologicznych. Podobne zagrożenia mogą wystąpić także w przypadku serca. Jakiś czas temu opracowano przełomową terapię w leczeniu między innymi chłoniaka Hodkina, raka nerki, płuca czy czerniaka. Jak się jednak okazało stosowanie jej mogło mieć działanie toksyczne jeżeli chodzi o serce, które mogło objawiać się pod postacią zaburzeń rytmu serca, zapalenia mięśnia sercowego czy migotaniem przedsionków. Niestety w przypadku wielu pacjentów taka sytuacja przyczyniła się do śmierci. Podkreśla się więc, że bardzo ważne w pierwszych etapach leczenia, gdy ta toksyczność jest największa jest przeprowadzanie badań elektrokardiograficznych, co pozwoli na kontrolowanie pracy serca. Istotne jest także aby poprawiać wiedzę kardiologów na temat tego jakie powikłania mogą być związane z leczeniem onkologicznym. Dzięki temu szybciej będzie mogła być postawiona diagnoza i rozpoczęta terapia. Pozytywną informacją jest to, że coraz więcej kardiologów chce się specjalizować w tym kierunku, aby w jak najlepiej pomagać pacjentom. W dużym stopniu narażona na działanie terapii onkologicznych jest także skóra. Może ona reagować do tego stopnia, że niezbędna może okazać się zmiana dawki, a nawet substancji terapeutycznych co z pewnością może negatywnie wpływać na wynik leczenia. Warto jest także wspomnieć o tomoterapii. Dzięki niej możliwe jest podanie pacjentowi wyższych dawek, miejscowo skierowanego promieniowania, ale przy mniejszym stopniu uszkodzenia zdrowych komórek gospodarza. Pozwala to na rzadsze wystąpienie skutków ubocznych lub występują one w mniejszym nasileniu. Rzadziej występuje suchość w jamie ustnej, przewlekły ból czy zwłóknienia. Pozwala to także na to, że pacjent może liczyć na lepszą jakość życia po leczeniu. W tej metodzie terapeutycznej możliwa jest także jej adaptacja ze względu na zmianę wielkości guza nowotworowego, obrzęku czy też spadku masy ciała pacjenta. Nowe wersje urządzeń pozwalają także na napromienianie w miejscach ruchomych takich jak płuca i piersi. Największe zastosowanie urządzenia te mają w przypadkach, w których zmiana nowotworowa występuje w niewielkiej odległości od zdrowych, kluczowych dla naszego organizmu struktur, dlatego też duże zastosowanie metoda ta znalazła w przypadku nowotworów głowy i szyi.
Pandemia w pewnym stopniu zmieniła dostęp do leczenia onkologicznego, warto jednak zaznaczyć, że pacjenci nie pozostali bez opieki. W wielu ośrodkach przeprowadzane są planowe zabiegi. W wielu przypadkach zmieniane są formy leczenia, na przykład zamiast wlewów w miarę możliwości stosuje się leki doustne. Zdarza się, że podawane dawki są wyższe, dzięki czemu terapia jest krótsza, a pacjenci rzadziej muszą stawiać się u specjalistów, co z punktu widzenia epidemiologicznego oczywiście jest bardzo ważne. Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo to pacjenci przed przyjęciem na oddział mają mierzoną temperaturę, zbiera się od nich wywiad epidemiologiczny i oczywiście wykonuje się test w kierunku zakażenia COVID. Dzięki temu możliwe jest wykrycie pacjentów, którzy są zakażeni koronawirusem, ale w wielu przypadkach nie mają objawów. Nie można jednak zapominać, że to pacjent nie jest dodatni w dniu przyjęcia, nie świadczy o tym, że nie jest chory i nie zaraża. Mimo to ryzyko jest minimalizowane w dużo większym stopniu. Istnieją jednak sytuacje, że pacjent ma dodatni wynik test na obecność koronawirusa, ale przeprowadzenie operacji jest konieczne. W takiej sytuacji chory nie pozostaje bez opieki. Zabieg wykonywany jest w odpowiednio przygotowanym bloku operacyjnym, a cały zespół jest wyposażony w odpowiednie środki ochrony. Również w przypadku onkologii coraz częściej wykorzystuje się telemedycynę. Onkolodzy mogą przeprowadzać z pacjentami telekonsultacje. Ponadto mogą wydać zlecenie chociażby na badanie krwi, a wyniki dotrą do lekarza drogą elektroniczną. Dzięki temu o czym wspomniałam wcześniej, czyli zamiany chemioterapii na leki doustne, pacjent może odbyć terapię w domu. Zdarza się jednak tak, że pacjenci cały czas będą wymagać chemioterapii, na przykład w terapiach przewodu pokarmowego. W takim wypadku dostają oni do domu infuzory napełnione właściwym lekiem. Podłącza się go do portu naczyniowego, który jest wstrzykiwany pod skórę. Doskonale wiemy, że w przypadku takiej formy terapii bardzo często dochodzi do wystąpienia działań niepożądanych. Z tego powodu pacjenci są zaopatrywani dodatkowo w leki przeciwwymiotne i przeciwbólowe. Warto się zatrzymać przy raku trzustki. Walka z nim wciąż jest bardzo trudna. Do 2030 roku istnieje ryzyko, że znajdzie się on na drugim miejscu pod względem wszystkich zgonów z powodów onkologicznych. W przypadku tego nowotworu najważniejsze jest aby możliwie jak najszybciej wykonać zabieg. Cechą na którą warto jest zwrócić uwagę jest fakt, że tylko 15 procent tego guza stanowią komórki nowotworowe. Pozostała część to fibroblasty, które tworzą podścielisko. Guz ma bardzo zbitą strukturę, co powoduje, że leki mają utrudniony dostęp do komórek nowotworowych. W ostatnim czasie mówi się o liposomalnym irynotekanie, który jest zapakowany w liposom. W ich przypadku możliwe jest przedostanie się w pobliże komórek nowotworowych i skuteczniejsze działanie. Lek ten jest już zarejestrowany w Unii Europejskiej, a w naszym kraju stosuje się go w kilku ośrodkach, jednak jak na razie nie jest jeszcze refundowany. Aktualnie stosowanym lekiem w przypadku raka trzustki jest sorefenib. Naukowcy jakiś czas temu zastosowali połączenie dwóch leków- atezolizumabu i bewacyzumabu. Pierwszy z nich oddziaływuje na komórki układu odpornościowego, sprawiając że skuteczniej niszczą one komórki nowotworowe, a z kolei drugi hamuje angiogenezę, dzięki temu ogranicza się odżywianie złośliwego guza. Dobrą informacją jest to, że w znacznym stopniu wydłużeniu uległo życie chorego, a jakość ich życia jest na lepszym poziomie. Istnieje szansa, że ta terapia szybko zostanie dopuszczona i wykorzystywana w warunkach klinicznych. Rak jelita grubego jest bardzo często diagnozowany w naszym społeczeństwie. W dużej mierze zależy to od stylu życia, jaki prowadzą Polacy. W ostatnich latach sytuacja uległa zmianie, jednak wciąż konieczne są dalsze działania, których celem jest zwiększenie świadomości społeczeństwa. Sporo czasu naukowcy poświęcają w ostatnich latach bakteriom jelitowym. Istnieją szanse, że można je wykorzystać także w przypadku onkologii. Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych zwrócili uwagę, że istnieją tak zwane onkomikrobiomy, które występują w otoczeniu ogniska raka żołądka, jelita czy trzustki. Przypuszcza się, że mogą one brać udział w powstawaniu guza, jego rozroście, a także w odpowiedzi na stosowane leki. Z tego właśnie względu testowane są terapie, oparte na stosowaniu leku przeciwnowotworowego w połączeniu z antybiotykiem. Jego zadaniem będzie zniszczenie warstwy bakterii, dzięki czemu substancja terapeutyczna będzie miała lepszą dostępność. Obecnie stosowane terapie również podlegają modyfikacjom. W leczeniu radykalnym, coraz częściej w sposób indywidualny podchodzi się do pacjenta. Redukcji w wielu przypadkach uległ czas chemioterapii, z sześciu do trzech miesięcy. Czas ten zależy od indywidualnego ryzyka pacjenta. Przewiduje się, że za 2-3 lata będzie się wykonywać płynną biopsję w celu pobrania wolnego DNA guza. Na podstawie wyników będzie można zdiagnozować pacjentów z wyższym ryzykiem nawrotu choroby. Po wycięciu zmiany, pobiera się z nich próbkę i szuka charakterystycznych mutacji takich jak KRAS czy NRAS. Ocenia się siedem genów. Kolejno pobiera się krew od pacjenta i szuka wolnego DNA guza. Obserwując taką nieprawidłowość możemy stwierdzić, że w organizmie cały czas występują komórki raka i choroba może nawrócić. Ostatnio coraz popularniejsza staje się tak zwana chemioterapia przedoperacyjna, która redukuje ryzyko powikłań pooperacyjnych i obniża ryzyko przerzutu do węzłów chłonnych. Odpowiednie przygotowanie pacjenta, które związane jest z doborem właściwej diety, konsultacji z innymi specjalistami, poprawa kontroli innych chorób przewlekłych trwa około dwóch miesięcy. W ostatnich latach jeśli chodzi o leczenie raka jelita grubego jakość leczenia w naszym kraju uległa znacznej poprawie. Istnieje leczenie celowane w pierwszej i drugiej linii leczenia celowanego dla chorych opornych na chemioterapię. Warto jest wspomnieć o tak zwanych nowotworach neuroendokrynnych. W wielu przypadkach są one rozpoznawane przypadkowo, ale występują stosunkowo często. Komórki tego nowotworu mogą być rozproszone w całym organizmie np. w przewodzie pokarmowym, mózgu, kościach czy płucach. Osoby, których dotyka najczęściej mają 50-60 lat, ale mogą oczywiście występować u młodszych ludzi. Ich cechą charakterystyczną jest to, że rosną raczej w wolnym tempie, często przez wiele lat nie dając żadnych objawów, które są typowe. Dopiero w przypadku powstania przerzutów mogą pojawiać się symptomy, które skłaniają nas do wizyty u lekarza. Gdy dostają się one do wątroby mogą pojawić się biegunki i uderzenia gorąca, co ma związek z wydzielaną serotoniną. Jeżeli lekarze widzą w różnego rodzaju obrazach, że przykładowo w wątrobie czy kościach występują przerzuty, a pacjent nie ma żadnych typowych objawów to można wysnuć podejrzenia, że jest to nowotwór neuroendokrynny. Niezbędna jest więc jak najszybsza diagnostyka, ponieważ postępowanie w przypadku takiego nowotworu jest zupełnie inne niż w tych klasycznych nowotworach. Konieczne jest wykonanie badań obrazowych takich jak rezonans magnetyczny, tomografia komputerowa czy badania endoskopowe w celu wykrycia pierwotnej zmiany. Wtedy wykonuje się biopsję w celu potwierdzenia czy lekarze mają do czynienia z guzem neuroendokrynnym. W przypadku ich podejrzenia musi być przeprowadzona także scyntygrafia albo PET z wykorzystaniem izotopów galu, który pozwala na wykrycie receptorów somatostatyny. Jest on dużo dokładniejszy i pozwala wykryć zmiany powstające na początku rozsiewu choroby. W przypadku tych nowotworów w pierwszej kolejności wykonuje się leczenie chirurgiczne, a potem rozpoczyna się hormonoterapię z wykorzystaniem analogów somatostatyny. W zaawansowanych postaciach choroby, leczenie hormonalne może trwać do końca życia. Jest to bezpieczna terapia i rzadko dochodzi do występowania istotnych skutków ubocznych. Oczywiście nie stanowi to stuprocentowego zabezpieczenia i czasem może dojść do wznowy guza. Dobrą informacją jest to, że w wielu przypadkach takie leczenie okazuje się skuteczne i choroba przez wiele lat może nie ulegać progresji.