Coraz bliżej do trzeciego charytatywnego biegu Wings for Life World Run. 8 maja bieg po raz trzeci zagości w Poznaniu. Impreza ma jeden cel: odnaleźć metodę leczenia urazów rdzenia kręgowego.
Wydarzenie rozpocznie się w 38 państwach na całym świecie o tej samej porze. W Polsce będzie to 8 maja 2016 o godzinie 13 czasu lokalnego. World Run to jedyny bieg, w którym - zamiast biec do mety - biegacze przed nią uciekają. Samochód-meta startuje pół godziny po zawodnikach i „pożera” kolejnych biegaczy.
Wings For Life World Run to nie tylko sportowa rywalizacja, ale także sposób, by nieść pomoc innym. Podczas obu dotychczasowych edycji imprezy zebrano łącznie ponad 7 mln euro na badania nad urazami rdzenia kręgowego. Organizatorzy przekazują 100% opłat startowych na ten cel.
Wings for Life to międzynarodowa organizacja typu non-profit, która na całym świecie finansuje badania naukowe i testy kliniczne na najwyższym światowym poziomie, dążące do wyleczenia urazów rdzenia kręgowego.
Więcej: wingsforlifeworldrun.com
Komentarze
[ z 4]
Bieganie, bieganie i jeszcze raz bieganie. A jak nie bieganie, to wyścigi rowerowe. Pomysł fajny, ale staje się to powoli już naprawdę monotonne. Może czas w końcu wykazać się jakąś inicjatywą, zaprezentować innowacyjność i stworzyć projekt umożliwiający nagłośnienie akcji przy jednoczesnym odbiegnięciu od już niemal tradycyjnie organizowanych imprez sportowych? Fajnie, że te wciąż działają, ale szkoda, że wolontariusze nie próbują stworzyć czegoś własnego. Kiedyś były to koncerty i w kółko na okrągło podczas imprez muzycznych organizacje pożytku publicznego wykazywały się entuzjazmem w pozyskiwaniu datków dla potrzebujących. Teraz są to imprezy sportowe z tego co czytam i obserwuję w okół siebie. Dlaczego nie próbuje się przełamywać panujących trendów? O ile ciekawiej by się żyło, gdyby zamiast wpadać w jakąś rutynę spowodowaną aktualną modą do której większość próbuje się wpasowywać, organizatorzy wydarzeń mieli odwagę, aby się z niej wyłamać. Oraz oczywiście pomysł, bo bez niego nie można oczekiwać jakichś zaskakujących projektów. A jeśli już tej wyobraźni brak, to może chociaż mieszać- raz impreza sportowa, innym razem wydarzenie kulturalne jak koncert, spektakl teatralny lub filmowy. Możliwości jest wiele, potrzeba tylko chęci. I jakiejś odwagi do wyłamania się poza panujące trendy. Co teoretycznie nie powinno być trudne, ale z tego co widzę nie przychodzi zbyt często pomysłodawcą podobnych projektów do głowy. Może kolejna impreza sportowa pod tytułem- poszerzajmy horyzonty? Myślmy odważnie? Jej celem może nie byłby pozyskiwanie pieniędzy celem finansowania terapii, leczenia, rehabilitacji czy opieki nad pacjentami, a po prostu zwykłe propagowanie otwartego myślenia. Czasem wydaje mi się, że w dobie internetu, kiedy przepływ informacji pomiędzy osobami z różnych, nawet bardzo odległych kultur nie sprawia trudności, zaczynamy tracić na oryginalności. Ludzie stają się coraz bardziej do siebie podobni. Powstaje w sieci jakiś obraz. Wyimaginowana, społeczna wizja idealnego życia, idealnego ciała, idealnego sposobu spędzania wolnego czasu, idealnego siebie... ludzie ją kupują i zaczynają za tym gonić. Na pierwszy rzut oka może nie wydaje się to być takim strasznym. Ale gdyby się w to zagłębić- czy przypadkiem nie tracimy przez to, jako rasa ludzka na oryginalności? Czy ludzie nie tracą indywidualizmu? Może warto byłoby poruszyć ten problem, zanim nie społeczeństwa świata biorące udział w komunikacji medialnej nie zaczną upodabniać się do masy barwy szarej, bez mentalnego przyzwolenia na wszelkie od tej barwy odstępstwa. Nie bójmy się myśleć samodzielnie! O skoro mowa w artykule o wydarzeniu propagującym i nagłaśniającym działalność i cele fundacji, to czy nie było by łatwiej zainteresować tym szerszego grona odbiorców, gdyby zaoferować coś świeżego, coś nowego, oryginalnego i nie spotykanego na co dzień? Przecież zorganizowanie imprezy innej niż sportowa nie wymagałby, aż tak wielkiej wyobraźni, ani odwagi na wkroczenie na nie znane pola działalności. Jedyne czego moim zdaniem byłoby potrzeba to otwartego umysłu i świadomości, że można. Tylko tyle.
Wydaje mi się, że bieganie pozostanie najczęstszą formą pozyskiwania pieniędzy na cele charytatywne jeżeli chodzi o akcje sportowe. Na koncertach i różnego rodzaju imprezach często są prowadzone tego typu działania, tylko może nie mówi się o nich za dużo. Kilka lat temu kiedy Polska organizowała Mistrzostwa w Siatkówce Mężczyzn, to na każdym meczu wolontariusze prowadzili zapisy potencjalnych dawców szpiku kostnego. Nie zawsze chodzi o pieniądze, czasami jest potrzebna pomoc niematerialna, oddanie krwi czy właśnie szpiku. Jeżeli chodzi o maratony, to po prostu kojarzy się to ludziom z aktywnym trybem życia i chętnie biorą w tym udział, bo oprócz tego, że wspierają jakąś szlachetną akcję, to też robią coś dla siebie. Sprawdzają swoją wytrzymałość, osiągają pewien cel, więc mają poczucie, że ich działanie jest pod wieloma aspektami dobre. Można byłoby trochę urozmaicać dyscypliny chociaż tu też nie widzę dużego pola do popisu. Biegać praktycznie każdy może, do trenowania w domu niczego nie potrzeba oprócz butów, no i oczywiście wyjścia z tego domu. A inne sporty to już problem. Jeszcze rower, ale to już większy wydatek ze względu na sprzęt. Pływać nie każdy umie, a na torach zmieści się ledwie osiem lub maksymalnie kilkanaście osób na raz. Rzeczywiście maratonów jest ostatnio sporo , jednak ludzie chętnie biorą w nich udział. Skoro to działa, to myślę, że organizatorzy nie zrezygnują z tego na rzecz akcji o mniejszym zainteresowaniu, szczególnie, że trudno trafić w gusta muzyczne lub kulturalne większej ilości osób w danym mieście. Jak ludzie chcą, to niech biorą udział w tego typu zawodach, tylko im chwała za to, a jeżeli komuś nie odpowiada to można zawsze poszukać czegoś dla siebie. Akcji charytatywnych i organizacji potrzebujących wolontariuszy jest naprawdę sporo. Kwestia tylko tego, że czasami trudno znaleźć na ich temat informacje.
"Wings for life" to bardzo znana akcja i co wspaniałe, ma zasięg międzynarodowy. Cieszy się ogromną popularnością, bieg często relacjonowany jest na żywo w telewizji. Oglądałam kilka razy, jak uczestnicy starają się zyskać przewagę nad samochodem. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że zbyt często organizowane są biegi, a za rzadko wymyśla się nowe formy imprez charytatywnych. Sądzę jednak, że "Wings for life" jest wyjątkowym wyścigiem, ponieważ od lat jednoczy cały świat w jednym sportowym wydarzeniu. Nie tylko zbiera się ogromne pieniądze, ale chociaż na chwilę w telewizji milkną kłótnie polityków i wszyscy obserwują biegaczy. Mam nadzieję, że ta inicjatywa przetrwa jak najdłużej. W organizacji bierze udział wielu wolontariuszy. Zaangażowanie w nią pozwala poczuć się częścią czegoś wielkiego, więc jest korzystne również dla wielu młodych ludzi. Faktycznie, czasami trudno doszukać się informacji o zapotrzebowaniu na wolontariuszy, jednak gdy się bardzo chce można poświęcić trochę czasu, popytać, poczytać w Internecie. Na facebooku można znaleźć wiele grup, w których organizatorzy różnych akcji proszą o pomoc.
O "Wings for life" usłyszałem stosunkowo niedawno, przy okazji zeszłorocznej edycji biegu. Podziwiam całą ideę, która przyświeca organizatorom, lecz ten bieg wydaje mi się wyjątkowy, zwłaszcza jako osobie niebiegającej na co dzień. Jak w wielu takich wydarzeniach sportowych, może w nim oczywiście wystartować każdy ale tutaj każdy też go ukończy. Dlatego satysfakcję z niego czerpią wszyscy - nieważne czy startują jako wytrenowanie biegacze, niedoświadczeni początkujący czy osoby starsze lub niepełnosprawne, biorące udział nie dla osiągniętego dystansu tylko by symbolicznie przysłużyć się szczytnemu celowi akcji. Oglądając tegoroczny bieg w telewizji przyszło mi do głowy jak cudowna musi to być przygoda - uciekać przed metą, śmiać się z samego siebie gdy mnie ona dogoni i przeżywać wspaniałe doświadczenie razem z wieloma osobami z całego świata, którym przyświeca jeden cel. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się wziąć udział w "Wings for life". Mam również zamiar namówić do tego jak najwięcej swoich znajomych i, kto wie, może stanie się to piękną tradycją pomocy osobom cierpiącym na urazy rdzenia kręgowego i jednocześnie wspaniałej zabawy w gronie przyjaciół z całego świata. Gorąco zachęcam do tego również wszystkich zgromadzonych tutaj na forum. Do zobaczenia w przyszłym roku ;)