- W 2013 r. było ponad 7,2 tys. niezaszczepionych dzieci w porównaniu do blisko 5 tys. rok wcześniej - poinformował prof. Andrzej Zieliński z Zakładu Epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny.
Jak powiedział prof. Zieliński, wstępne dane NIZP - PZH za 2013 r. wskazują, że rośnie liczba osób odmawiających obowiązkowych szczepień wynikających z obowiązującego kalendarza szczepień. W 2013 r. obowiązkowych szczepień odmówiło ponad 7,2 tys. rodziców. Prof. Zieliński dodał, że najwięcej takich rodziców jest głównie w okolicach Poznania.
W Polsce od kilku lat działają ruchy antyszczepionkowe, których zwolennicy przekonują m.in., że szczepienia szkodzą, wywołują alergie, osłabiają odporność dziecka i grożą poważnymi powikłaniami.
Jednocześnie prof. Zieliński podkreślił, że Polska nadal ma jeden z najwyższych w Unii Europejskiej poziom tzw. wyszczepialności sięgający ponad 90 proc. Dodał, że masowe stosowanie szczepień zabezpiecza nie tylko dzieci szczepione, ale przez eliminowanie krążących w środowisku drobnoustrojów zmniejsza prawdopodobieństwo zachorowania niezaszczepionych dzieci.
"Szczepionki są bezpieczne"
Prof. Zieliński zapewnił, że stosowane w Polsce preparaty szczepionkowe są bezpieczne. Dodał, że bardzo ciężkie odczyny poszczepienne, które mogą mieć trwałe skutki zdrowotne, zdarzają się bardzo rzadko - raz na setki tysięcy, a nawet miliony dawek, a więc nie można ich porównywać z częstymi powikłaniami chorób zakaźnych, którym te szczepienia zapobiegają.
Obecnie w Polsce bezpłatne szczepienia, tzw. obowiązkowe, to m.in.: gruźlica, wirusowe zapalenie wątroby typu B (WZW B), błonica, tężec, polio (choroba Heinego-Medina), Haemophilus influenzae typu B (Hib), różyczka, odra i świnka. Ponadto w ograniczonym zakresie, tylko dla tzw. grup ryzyka, są dostępne szczepionki przeciw pneumokokom i ospie wietrznej.
Obowiązkowym kalendarzem nie zostały objęte szczepienia np. przeciwko rotawirusom, meningokokom i grypie. Są to tzw. szczepienia zalecane, ale płatne.
Źródło: www.tokfm.pl
Komentarze
[ z 40]
edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja. Odpowiednio wyedukowani rodzice nie mają wątpliwości co do słuszności szczepienia swoich dzieci.
żyjemy w wolnym kraju i jak ktoś nie chce korzystac z tego co mu się od Państwa na leży to jego prawo albo głupota :)
jakby rodzic musiał przedstawić książeczke zdrowia dziecka ze szczepieniami przed przyjeciem do szkoly czy przedszkola -ze wzgledu na ryzyko epidemiologiczne- to pewnie ta liczba drastycznie by zmalała
rodzic ma prawo do nie szczepienia dziecka -ale powinien ponosić tego konsekwencje i np. pokrywac koszty leczenia w przypadku zachorowania na chorobę na którą dziecko mogło być zaszczepione
to też nie do końca tak - bo po szczepieniu też zdarzają się przypadki zachorowania.
szczepionki od lat wzbudzają gorace dyskuje i zapewne każda ze stron ma troche swojej racji ale skoro jednak mamy więcej korzyści niż negatywnych skutków ze szczepień to korzystajmy z tego
czas na zmiany w programie szczepień!
bezpieczniejsze szczepionki to może i są w krajach gdzie stosuje się je niekonserwowane zw. rtęci. częstotliwość np autyzmu wzrosła ok 100 razy lekarz nie zgłaszają odczynów poszczepiennych.
Oszołomów nie brakuje.
Zatrważające dane! Kiedy spotykam w internecie albo prasie informacje szerzone przez niedouczonych ludzi stających na czele ruchu antyszczepionkowego to aż krew się we mnie gotuje. To jest jakaś paranoja. Ciekawe co ci ludzie powiedzą, kiedy ich dzieci zachorują na jakąś chorobę zakaźną, której można by zapobiec właśnie dzięki szczepieniom. Nie mogę sobie wyobrazić co ci ludzie mogą mieć w swoich głowach i jak mogą pozostawać ślepymi i głuchymi na wszystkie dobrodziejstwa jakie otrzymaliśmy właśnie dzięki opracowaniu szczepień. Jasne, że mogą zdarzać się po nich powikłania. Ale nie demonizujmy, są to naprawdę rzadkie przypadki, a te powikłania z całą pewnością są mniej groźne od samej choroby w przypadku zachorowania na nią. Bardzo dobry pomysł przedstawił któryś z gości komentujących powyżej. Niech rodzice którzy chcą odstąpić od szczepienia dziecka owszem, nie byli do tego zmuszani. Ale niech przy tym podpiszą klauzulę, iż zobowiązują się samodzielnie pokryć koszty jego leczenia w przypadku zachorowania. Myślę, że taki argument przekonałby przynajmniej część rodziców do tego, że jednak warto jest dzieci zaszczepić i że może szczepionki wcale nie są takie złe.