Rzecznik Praw Dziecka apeluje do ministrów zdrowia i edukacji o aktywniejszą profilaktykę e-uzależnień. Co dziesiąty polski nastolatek należy do grupy zagrożonych uzależnieniem lub uzależnionych od internetu.
Zdaniem Marka Michalaka konieczne jest zwrócenie większej uwagi na zagrożenia płynące z korzystania z nowych technologii. Z ubiegłorocznego badania Najwyższej Izby Kontroli wynika, że blisko 100 tys. osób w Polsce jest uzależnionych od internetu, a 750 tys. jest zagrożonych uzależnieniem. Wśród nastolatków, co dziesiąty należy do grupy zagrożonych uzależnieniem lub uzależnionych. Spędzają oni w sieci średnio ponad trzy godziny dziennie, jednak jest wśród nich duża grupa jeszcze bardziej intensywnych użytkowników spędzających większość swego wolnego czasu w Internecie. Z innych badań, przeprowadzonych na zlecenie RPD w 2014 wynika, że nastolatki korzystają z internetu 3 godziny i 40 min na dobę, a ponad 40 proc. z nich jest cały czas on-line.
- Mechanizm uzależnienia działa w taki sam sposób jak w przypadku innych uzależnień. Rozpoczyna się od zainteresowania i chęci spróbowania czegoś nowego, następnie kontakt z mediami zastępuje inne aktywności, prowadząc do utraty łączności ze światem rzeczywistym. Nałóg niesie ze sobą wyniszczenie fizyczne i psychiczne, co w przypadku dzieci i młodzieży jest szczególnie niebezpieczne – wyjaśnia Marek Michalak.
Rzecznik zwrócił się do Ministra Zdrowia Konstantego Radziwiłła oraz Minister Edukacji Narodowej Anny Zalewskiej o podjęcie tematu, w tym opracowanie zasad postępowania w zakresie profilaktyki e-uzależnień.
Jak wskazuje NIK, działania instytucji, które powinny przeciwdziałać e-uzależnieniu dzieci i młodzieży np.: MZ, MEN czy Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii, są przypadkowe i nie odpowiadają wystarczająco skutecznie na zagrożenie wynikające z rozwoju nowoczesnych technologii. Raport obok szkodliwości nadużywania mediów elektronicznych wskazuje również na brak wytycznych określających sposób postępowania w zakresie identyfikowania i narzędzi do diagnozowania zjawiska nadużywania przez dzieci i młodzież mediów elektronicznych oraz realizacji zadań w zakresie przeciwdziałania e-uzależnieniu. Informacja o wynikach kontroli NIK wskazuje także na brak współdziałania pomiędzy Ministrem Zdrowia a Ministrem Edukacji Narodowej. Kluczowe instytucje państwowe, które powinny odgrywać najważniejszą rolę w przeciwdziałaniu e-uzależnieniu od mediów elektronicznych (MZ i MEN) nie współpracowały ze sobą w tym zakresie.
Źródło: Biuro Rzecznika Praw Dziecka
Komentarze
[ z 9]
Wcale nie jestem przekonany, czy w dzisiejszym świecie możliwe jest uniknięcie uzależnienia młodzieży oraz dzieci od wirtualnego świata i tamtej rzeczywistości. Z oczywistych względów również coraz większa część ludzi dorosłych bedzie zmagała się z tym problemem. Tylko, czy to aby na pewno jest problem? Wydaje mi się, że raczej jest to po prostu konsekwencją zmieniającego się świata i coraz większej jego informatyzacji. I jeśli postęp prowadzi zmiany w takim kierunku to co możemy zrobić? Raczej nie wiele i należy płynąć z prądem dbając jedynie o to, aby dzieci nie pogubiły się w tym świecie i aby nie zaczęły zupełnie zamykać się w świecie komputerowym. Wydawanie pieniędzy na kampanie zmierzające do ograniczenia zainteresowania dzieciaków oraz młodzieży światem wirtualnym wydaje mi się jednak zupełnie nie potrzebne i raczej nie spodziewał bym się trwałych rezultatów osiąganych dzięki takiemu działaniu. Przede wszystkim z tego względu, że przecież tak czy inaczej nie da się w dzisiejszych czasach uniknąć korzystania z nowych technologii, z komputera, świata cyfrowego i wirtualnego. Spotykamy się z tym na każdym kroku, czy to w pracy, czy wcześniej w szkole, na uczelni czy nawet w kontaktach towarzyskich. Można tworzyć kampanie nawołujące do ograniczenia czasu spędzanego w sieci, ale czy ma to szansę odnieść jakikolwiek skutek? Czy możliwe jest, aby w ten sposób odciągnąć ludzi od komputera? Nie sądzę. I tak czy inaczej z uzależnieniami będziemy się spotykać. Nie wydają mi się one jednak groźne. Raczej element codzienności dwudziestego pierwszego wieku. Taki stygmat naszych czasów.
Owszem, bardzo trudno jest uchronić dziecko przed wpływem środowiska. Elektronika jest wszędzie, jest nowa dla małych pociech, ciekawa. Nic dziwnego, że interesują się smartphonami i komputerami już od najmłodszych lat. Coraz częściej zdarza się, że już nawet kilkuletnie dzieci spędzają kilka godzin dziennie przed komputerem, a mimo to ich rodzice nie interweniują. Tymczasem wielogodzinne korzystanie z komputera, podobnie jak długotrwałe oglądanie telewizji, przynosi bardzo negatywne konsekwencje. Po pierwsze, powoduje stopniowy zanik więzi rodzinnych i możliwości oddziaływań wychowawczych ze strony rodziców. Po drugie, szkodzi zdrowiu, gdyż z jednej strony oznacza wielogodzinne wystawienie na promieniowanie w zamkniętym pomieszczeniu, a z drugiej strony prowadzi do rezygnacji z ruchu i aktywnego wypoczynku na świeżym powietrzu. Po trzecie, korzystając z komputera bez obecności i kontroli ze strony rodziców młodzi są narażeni na szkodliwe bodźce psychiczne takie jak np. przemoc, zawarte w wielu programach komputerowych. Bardzo ważny jest również fakt, że długotrwałe przesiadywanie przy komputerze powoduje zmęczenie oraz zaniedbywanie obowiązków szkolnych i domowych.
Moim zdaniem dzieci i młodzież powinni mieć dostęp do Internetu jedynie pod kontrolą rodziców gdy są w domu, albo nauczycieli w szkołach. Istotne jest ograniczenie czasu spędzonego przed komputerem. Istotna jest również kontrola działań dziecka. Przeglądarki internetowe umożliwiają stosowanie zabezpieczeń przed otwieraniem niewłaściwych dla nieletnich stron i rodzicom powinno zależeć na tym, aby te zabezpieczenia odpowiednio ustawić. To jednak nie zawsze wystarcza. Możemy się starać zapobiegać e-uzależnieniu oraz chronić przed niewłaściwymi treściami, ale musimy liczyć się z tym, że predzej czy później możemy odnieść porażkę.
Zgadzam się z Panią. Uważam też, że uzależnienie nie grozi w tych rodzinach, w których rodzice nie siedzą godzinami przed telewizorem czy komputerem, ale poświęcają sobie wzajemnie dużo czasu, rozmawiają o bieżących wydarzeniach i problemach, asystują dzieciom przy odrabianiu lekcji, wychodzą na wspólne spacery. W takich domach nie trzeba nawet ustalać konkretnych godzin korzystania z mediów elektronicznych. W większości rodzin warto jednak wprowadzić określone zasady, np. że dzieci nie korzystają z telewizji i komputera dłużej niż 2 godziny dziennie i że podczas wspólnego posiłku telewizor jest bezwzględnie wyłączony. Żelazną regułą powinna stać się godzina, o której dzieciom i młodzieży nie wolno zasiadać przed komputerem czy telewizorem, gdyż powinni udać się już na spoczynek.
Chociaż Internet stał się jednym z najważniejszych zasobów informacyjnych dla nastolatków, uzależnienie od Internetu może negatywnie wpłynąć na wyniki w szkole, relacje rodzinne i stan emocjonalny nastolatków. Częścią niepowodzeń w rozpoznaniu tej potencjalnej epidemii w XXI wieku jest prosty fakt, że wielu z nas samych ma ciągle w ręku, sprawdza pocztę elektroniczną częściej niż zachodzi taka potrzeba. Nieodłączne trudności w określaniu uzależnienia od Internetu i naszej własnej potrzeby połączenia ze światem nie powinny uniemożliwiać nam rozpoznania pojawiającej się epidemii, która może dotyczyć naszych dzieci.
Według mnie bardzo ważną sprawą jest aby zająć się tym problemem w naszym kraju. W dzisiejszych czasach młodzież nie ma ochoty spędzać czasu na dworze, ze znajomymi. Obecnie młodzi ludzie wolą ze sobą rozmawiać za pomocą różnego rodzaju komunikatorów, a gdy już się spotkają to mają problem aby zamienić ze sobą kilka zdań. Według mnie jest to straszne ponieważ, z tego powodu młodzież coraz częściej zamyka się w sobie. Coraz mniej można liczyć na przyjaciół, a szczera rozmowa występuje już bardzo rzadka. To doprowadza do tego, że trudno jest komuś zwierzyć się ze swoich problemem, a te narastajćc w człowieku bardzo często prowadzą do depresji, która coraz częściej jest diagnozowana wśród młodych ludzi. Bardzo poważnym problemem jest to jak w sposób na portalach społecznościowych kreowane są teraźniejsze ideały. Należy być pięknym, szczupłym wysportowanym i dobrze ubranym. Niestety nie każdy ma możliwość takim być co często spotykane jest z falą krytyki i braku akceptacji wśród znajomych. Już od dawna zaczyna postrzegać się ludzi przez pryzmat wyglądu, a nie tego jakimi są ludźmi. Według mnie jest to bardzo przykro, ale ciężko jest obecnie zmienić mentalność młodzieży, która jest zapatrzona w telefon/smartfon i wierzy tylko i wyłącznie w to co w nich zobaczy. Konsekwencją e-uzależnień są bardzo często problemy w szkole oraz w pracy. Wiąże się to często z absencją ponieważ uzależnieni wyszukują rozmaite wymówki aby zostać w domu i móc cały dzień przesiadywać przed komputerem czy konsolą. Często dochodzi do zaburzeń pamięci oraz koncentracji ponieważ cała nasza uwaga jest skupiona na tym, aby tylko móc np. zagrać. Jeżeli chodzi o pracowników to bardzo często dostrzega się problem ze znalezieniem bądź utrzymaniem aktualnej pracy, brakiem motywacji oraz brakiem szacunku do pracy. Oczywiście na zdrowiu również może się to odbić. Przesiadywanie godzinami przed ekranem jakiegoś urządzenia prowadzi w znacznym stopniu do osłabienia wzroku. Nie są wykonywane zalecane przerwy podczas których odpoczywa wzrok, jak chociażby u pracowników którzy godzinami siedzą przed komputerem. Dochodzi do zaburzeń postawy, bólów kręgosłupa, nadgarstka, barków. Bardzo często w parze z e-uzależnieniami idą problemy finansowe. Osoby takie często jak wspomniałem opuszczają dni w pracy, biorąc chociażby bezpłatne urlopy. Brak przepracowanych dni wiąże się z mniejszymi wypłatami za które ciężko może być wyżyć. Inną sprawą jest to, że w wielu grach bardzo ważne jest kupowanie różnego rodzaju ulepszeń chociażby po to, żeby łatwiej się grało lub mogło dostać niespotykaną rzecz, co dla gracza jest niesłychanie ważne. Innymi zagrożeniami wymienianymi przez ekspertów są coraz częstsze wady wymowy. Nie dziwi to z tego względu, że obecnie bardzo częstą formą komunikacji są chociażby sms-y czy wiadomości wysyłane poprzez różne komunikatory. Według przeprowadzonego badania w grupie 25 osobowej w przedszkolu, 3-4 dzieci w ogóle nie mówiły. To poniekąd może być problem telewizji, ale oczywiście nie zawsze wynika tylko z tego. Problem z e-uzależnieniami może być bardziej złożony niż nam się wydaje. Bardzo częstym zjawiskiem, bo jak się okazuje nawet w 30 procentach rodzin, jest fakt, że rodzic od razu po wejściu do domu włącza telewizor, nawet jak go nie ma zamiaru oglądać. Po prostu ważne jest żeby coś leciało w tle. Dzieci niby się bawią, ale telewizor “towarzyszy” im przez długą część dnia. Zjawiskiem, który coraz częściej spotyka się w poradniach pedagogiczno-psychologicznych jest tzw. pseudoautyzm. Dziecko z nim nie patrzy w oczy, nie słucha, nie mówi, jest nadpobudliwe. Powodem takiego zjawiska jest ponownie telewizja, bo dziecko uspakaja się dopiero gdy włączy się mu bajkę. Jak się okazuje po 3 tygodniach znacznie ograniczonej bądź zakazanej telewizji, dziecko ponownie trafiając do czytelni chce już nawiązywać kontakt. Wydaje mi się, że bardzo ważne jest aby rodzice kontrolowali swoje dzieci, a nie odwrotnie, bo niestety tak ostatnio się dzieje. Ważne jest aby poświęcać dziecku jak najwięcej czasu, co jakiś czas wymyślać mu jakieś zadania, żeby jego uwaga nie była skupiona tylko i wyłącznie na urządzeniu. Warto wyjść na spacer, wycieczkę rowerową. Wiadomym jest, że w dzisiejszych czasach praktycznie większość dnia spędza się w pracy i ciężko jest również znaleźć czas dla dziecka. Szczególnie ważne jest to w okresie dojrzewania, kiedy dziecko chce porozmawiać o problemach, pierwszej miłości czy o sytuacji z rówieśnikami. Lepiej żeby tę pomoc mogli znaleźć u własnych rodziców, a nie odreagowywali zmartwienia przeglądając portale społecznościowe, które często potrafią tylko pogłębić smutek, pokazując świat tylko w kolorowych barwach, podczas gdy dzieci przeżywają kryzys.
Aktualnie bardzo dużo uwagi poświęca się e-uzależnieniom z uwagi na szeroki dostęp do Internetu oraz różnych urządzeń mobilnych. Staje się to często tematem numer jeden co uważam oczywiście za bardzo słuszne. Nie można jednak zapominać o nałogach oraz uzależnieniach, które są obecne w społeczeństwie polskim od bardzo dawna. Młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy jak wiele konsekwencji niesie za sobą picie alkoholu w młodym wieku. Palenie papierosów co prawda staje się coraz mniej popularne i to jest bardzo dobra wiadomość. Niestety od kilku lat istnieje w naszym kraju problem dopalaczy. Przeglądając codziennie wiadomości cały czas można natknąć się na doniesienia związane z zatruciem dopalaczami, które wielokrotnie prowadzą do problemów zdrowotnych i mogą prowadzić nawet do śmierci. Od dawna młodzież nie przywiązuje zbyt dużej uwagi do swojego zdrowia, czego konsekwencją jest sytuacja jaka panuje wśród młodego pokolenia. To bardzo niepokojące doniesienia ponieważ młodzi ludzie sami skazują się na schorzenia, które mogą u nich wystąpić na skutek różnych używek czy też niezdrowego odżywiania. To również bardzo duży problem naszego społeczeństwa. Wiele osób zdecydowanie zbyt często je fast foody oraz pije niezdrowe napoje. To właśnie one w dużym stopniu prowadzą do rozwoju otyłości, która jest niestety coraz częstszym zjawiskiem wśród młodych ludzi. Coraz więcej młodych ludzi zaczyna sięgać po elektroniczne papierosy. Początkowo uważano je w pełni bezpiecznie, przeprowadzone na ten temat badania wskazują jednak na coś innego. Według naukowców z uniwersytetu w Nowym Jorku korzystanie z elektronicznych papierosów może zwiększać ryzyko chorób serca, pęcherza moczowego, a także rozwoju raka płuc. Odkryto również, że nawet niewielka ilość wdychanej pary z tego rodzaju papierosa może uszkadzać naczynia krwionośne. Jak się okazuje nawet 10 wdechów ma zbliżony wpływ na naczynia podobny jak w przypadku wypalenia jednego, zwykłego papierosa. Naczynia krwionośne u badanych osób stawały się mniej elastyczne, co może skutkować zwiększonym ryzykiem zawału oraz udaru mózgu. Wyniki przedstawionych badań są o tyle niepokojące, że użytkownicy e-papierosów wykonują wspomniane wdechy około 250-300 razy na dobę. Korzystanie z Internetu to odrębny, poważny problem. Niestety jest to miejsce, w którym bardzo duża część młodego pokolenia spędza w nim ogromną ilość czasu. Na pozór takie zachowanie nie wydaje się groźne, Internet może przecież służyć do celów edukacyjnych. Niestety zwykle wykorzystywany jest on w innych celach, które chociażby mogą zmienić światopogląd młodzieży, który nie zawsze jest właściwy. Jednoczesne poradzenie sobie z tymi wszystkimi problemami może być bardzo trudne, jednak warto jest systematycznie prowadzić działanie, które pozwolą na zmniejszenie częstości ryzykownych zachowań podejmowanych przez młodzież w naszym kraju.
Bardzo ważne jest dzieci były w jak najmniejszym stopniu narażone na rozwój wszelkiego rodzaju uzależnień, w tym tych o których mowa w artykule bowiem w ostatnim czasie stanowią coraz większe zagrożenie. Problem z e-uzależnieniami zaczął wzrastać około 2012 roku, gdy zaczęła się rozwijać technologia mobilna za sprawą smartfonów, a także tabletów. Dawniej dużo łatwiej można było monitorować dziecko. Komputer stał w jednym pomieszczeniu, co znacznie ułatwiało obserwację tego ile faktycznie dziecko przed nim spędza. Kontrola w dzisiejszych czasach jest dużo trudniejsza bo dzieci mają dostęp do Internetu w telefonie, z którego mogą korzystać np. w szkole, u znajomych, czy także w nocy w swoim pokoju. Dzieci bardzo często chcą uciec od problemów dnia codziennego ponieważ np. w domu nie mogą o nich porozmawiać z rodzicami, którzy często nie mają dla nich zbyt dużej ilości czasu ponieważ chociażby poświęcają się pracy. W Wielkiej Brytanii przeprowadzono ciekawe badanie ukazujące, jak mało uwagi część rodzicom poświeca swoim dzieciom. W ankiecie deklarowali bowiem, że rozmawiają każdego dnia ze swoim dzieckiem 30-40 minut. Wydaje mi się, że jest to czas, w którym można omówić bieżące problemy czy sytuacje, które przykładowo miały miejsce w szkole. Aby potwierdzić rzeczywistość tych danych osoby przeprowadzające badanie umieściły w domach tych osób mikrofony. Jak się okazało ilość czasu z którym rodzice rozmawiali z dziećmi wynosiła jedynie 39 sekund. Często rodzice telefon lub tablet dają nawet bardzo małym dzieciom po to aby zajęły się one, żeby w tym czasie oni sami mogli zająć się chociażby obowiązkami domowymi. Jak się okazuje bardzo ważne jest to nie ile dziecko spędza w Internecie, tylko co tak faktycznie w nim roki. Dobrym rozwiązaniem jest aby na początkowych okresach użytkowania z niego rodzic towarzyszył dziecku, pokazał mu jakie strony oraz treści są warte uwagi, a jakich należy unikać. Wtedy nawet gdy dziecko zostanie samo i trafi na stronę, na którą powinien z dużym prawdopodobieństwem ją wyłączy. Pamiętajmy o tym, że dzieci bardzo często uczą się od swoich rodziców różnych nawyków. Jak się okazuje według statystyk istnieje pewna zależność pomiędzy czasem w Internecie spędzanym przez rodziców oraz dzieci. Jak się okazuje w dużym stopniu wynik ten “podkręcają” ojcowie. Często bowiem da się zauważyć, że ojciec zajmujący się dzieckiem dużą część czasu spędza właśnie w smartfonie. Rodzice powinni obserwować swoje dzieci pod kątem nadmiernego korzystanie z różnego rodzaju urządzeń. Wyszczególniono kilka objawów sugerujących, że dziecko nadmiernie korzysta ze smartfona. Pierwszym takim objawem jest jedzenie ze smartfonem, którego brak sprawia, że dziecko może. Drugim jest to, że dziecko zasypia z tym urządzeniem. Jak się okazuje zdarzają się również przypadki, że dziecko ustawia w nocy budzik, aby wstać i zobaczyć co dzieje się na portalach społecznościowych. Kolejnym sygnałem jest to, że dzieci sięgają po telefon w trakcie takich czynności jak oglądanie filmów czy telewizji. Według danych przedstawionych w Stanach Zjednoczonych u dziecka, które spędza w sieci ponad siedem godzin dochodzi do przerzedzenia się kory mózgu. Zaleca się aby dzieci poniżej 24 miesięcy nie korzystały z urządzeń ekranowych z wyjątkiem rozmów wideo. Jak się okazuje nadmierne z nich korzystanie może zwiększać ryzyko rozwoju otyłości, problemów ze snem, a także opóźnieniami poznawczymi, emocjonalnymi czy językowymi. W wielu aplikacjach można uzyskać różnego rodzaju nagrody, co zachęca dzieci do tego aby podejmować kolejny próby zagrania. Związane jest to ze zwiększoną ilością uwalnianej dopaminy. Sprawia to, że dziecku trudno jest odłożyć tablet, a gdy rodzic wyłączy aplikacje dochodzi do spadku wydzielania wspomnianej dopaminy. Małe dzieci nie są w stanie regulować emocji aby przejść z wysokiego poziomu bodźców do ich braku. Wydaje mi się, że dobrym pomysłem jest dużo wcześniejsze ustalenie z dzieckiem ile czasu może korzystać z poszczególnych urządzeń. Według badań wcześniejsze dogadanie się z dzieckiem w tej sprawie przyczyniało się do tego, że poziom frustracji związany z zabraniem urządzenia był znacznie mniejszy. Ciekawym rozwiązaniem jest również zapewnienie dziecku atrakcji po oddaniu urządzenia. Można mu zaproponować spacer, jazdę rowerem, wyjście na plac zabaw. Nie powinno się także dawać dziecku np. tableta na bardzo krótki czas, przykładowo 5 minut. Dziecko potrzebuje czasu aby oswoić się z daną czynnością. Zwykle wynosi on 30-45 minut. Liczę na to, że problem e-uzależnień w niedalekiej przestrzeni zostanie rozwiązany.
Z pewnością e-uzależnienia to bardzo niebezpieczne zjawisko jednak trzeba zauważyć, że aktualnie pojawiają się także inne uzależnienia, które stanowią zagrożenie dla młodych ludzi. Bardzo często mówi się ostatnio o elektronicznych papierosach. Wiele mówiło się o tym, że ten rodzaj papierosów miał być alternatywną dla tych zwykłych. Jak się okazuje spośród wszystkich krajów europejskich właśnie w naszym jest najwięcej osób korzystających z e-papierosów. Co ciekawe wiele osób stosuje dwie formy dostarczania nikotyny do organizmu, zarówno tradycyjną jak i tę nowszą, czyli elektroniczną. Są to tak zwani palacze hybrydowi. Oczywiście jeżeli chodzi o dostarczanie do organizmu substancji smolistych to ta nowsza z pewnością jest korzystniejszą formą. Wciąż jednak zawierają nikotynę, która niekorzystnie wpływa na rozwój mózgu przed 20 rokiem życia. W swoim składzie posiadają także substancje zapachowe i smakowe, które mają szkodliwe działanie w stosunku do płuc. Co ciekawe ilość związków alergizujących jest kilkukrotnie większa niż w przypadku norm, które są określone w przypadku kosmetyków. Warto zaznaczyć, że wiele osób sięga po nich także po zwykłego papierosa. Wielu palaczom wydaje się, że taka forma palenia pomoże im rozstać się z normalnymi papierosami. Nie ma jednak badań, które dokładnie potwierdzałyby tę zależność. Zarówno Światowa Organizacja Zdrowia, a także amerykańska Agencja Żywności i Leków nie zaleca takiej formy palenia jako metody walki z nałogiem jakim jest palenie papierosów. Jednak wciąż przeprowadzane badania pokazują, że ta forma dostarczania do organizmu nikotyny również niekorzystnie wpływa na zdrowie. Podkreślenia wymaga fakt, że już bardzo młode osoby palą zwykłe lub elektroniczne papierosy. Odsetek dorosłych osób, które sięgają po takie papierosy jest stosunkowo niewielki i pozostaje na podobnym poziomie. Jest ich około 5-6 procent, spośród wszystkich palaczy elektronicznych papierosów. Wspominając o elektronicznych papierosach, należy również zatrzymać się przy tych zwykłych, które także są dosyć często wybierane przez młode osoby. Jak się okazuje wypalanie 5 papierosów każdego dnia zwiększa ryzyko zawału serca, a także udaru mózgu. Oczywiście nałogowi palacze wypalają ich więcej w ciągu każdego dnia bo około 15-25 sztuk. Takich osób jest w naszym kraju nieco ponad dziewięć milionów. Na skutek chorób spowodowanych paleniem każdego roku umiera około 65 tysięcy Polaków. Ryzyko stanów zagrażających życiu, o których wspomniałem wcześniej rośnie wraz z ilością wypalanych papierosów. 20 papierosów wypalanych papierosów każdego dnia powoduje, że ryzyko wystąpienia zawału wzrasta nawet czterokrotnie w porównaniu do reszty populacji. Z kolei osoby, które wypalają dwie paczki papierosów (40 sztuk) mają je zwiększone ośmiokrotnie. Jak się również okazuje około 60 procent przypadków choroby wieńcowej jest spowodowana nałogowym paleniem papierosów. Na skutek takiego postępowania młodzieży, eksperci podkreślają, że wprowadzanie odpowiednich akcji profilaktycznych jest już potrzebne w szkołach podstawowych. Po pierwsze tak jak wspomniałem spowodowane jest to tym, że nawet dzieci w wieku 11-12 lat palą papierosy. Po drugie wiedza, którą nabyli w szkole może pomóc im przekonać rodziców czy najbliższych do tego aby porzucili ten nałóg. Bardzo często zdarza się, że rozmowa z dzieckiem zmienia całkowicie postrzeganie rodzica na swój nałóg powodując to, że chce on z niego zrezygnować, aby jego dziecko było szczęśliwe i nie martwiło się o jego zdrowie. Istotnym problemem jest to, że w naszym kraju istnieją tylko trzy poradnie antynikotynowe finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Znajdują się one w Warszawie, Gdańsku, a ostatnia z nich powstała w Krakowie. W niedalekiej przyszłości ma ruszyć konkurs organizowany przez Ministerstwo Zdrowia, którego założeniem jest walka z uzależnieniami od alkoholu oraz substancji psychoaktywnych wśród młodzieży i młodych dorosłych. Na ten cel ma być przeznaczone dziesięć milionów złotych co według mnie jest bardzo dużą sumą, która gdy zostanie odpowiednio wykorzystana może przynieść oczekiwane efekty. Należy wspomnieć, że bardzo dużym problemem ostatniej dekady są dopalacze, które pomimo licznych ostrzeżeń są wciąż chętnie wybierane przez młodzież. Niestety chyba spośród licznych uzależnień, te mogą w największym stopniu, negatywnie wpłynąć na zdrowie chociażby przez to, że wiedza na ich temat pomimo ciągłych badań wciąż nie jest wystarczająca z uwagi na to, że powstają nowe mieszanki, zawierające nowe substancje, których zbadanie wymaga czasu. Młodzi ludzie chętnie po nie sięgają ponieważ ich cena chociażby w stosunku do narkotyków często jest wielokrotnie niższa. Niestety takie działanie jest bardzo niebezpieczne ponieważ na skutek tego, że nie wiadomo co tak naprawdę zostało dostarczone do organizmu przez daną osobę, lekarzom trudno jest ustalić właściwy schemat działania, w momencie gdy najważniejszy jest czas. Coraz więcej mówi się o tym, że spora część naszego społeczeństwa przywiązuje zbyt wiele uwagi do pracy, poświęcając jej stanowczo za dużo czasu w ciągu dnia. Bardzo często zdarzają się sytuację, że poza ogromną liczbą godzin spędzonych w miejscu pracy jest ona dodatkowo wykonywana w domu. Nie ma może z tym aż tak dużego problemu jeśli mieszka się samemu i tylko na własne sukcesy chce się poświęcić możliwie najwięcej czasu. Jednak w bardzo wielu przypadkach takie osoby posiadają rodzinę, dla której nie mają odpowiedniej ilości czasu. To przekłada się na to, że dzieci bardzo często nie mają oparcia w takich rodzicu, z uwagi na to, że jest on w dużej mierze poświęcony pracy. Niestety w wyniku takich sytuacji dzieci bardzo często mają różnego rodzaju problemy, może u nich się przykładowo rozwinąć depresja. Dzieję się tak gdyż nie mogą oni podzielić się z rodzicem swoimi przeżyciami, które często nawet nie są bardzo poważne. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że dziecko ma zapewnione wszystko co jest mu potrzebne do prawidłowego rozwoju. Jeżeli chodzi o kwestie materialne to niczego mu nie brakuje jednak jeżeli chodzi o bliskość rodziców, która jest bardzo ważna w okresie dzieciństwa, a także dojrzewania to niestety nie jest ona zapewniona we właściwy sposób. Polacy nie uważają, że pracoholizm to poważny nałóg, który można chociażby porównać do alkoholizmu czy też hazardu. Jak wynika z badań już nawet co dziesiąty obywatel naszego kraju może być uzależniony od pracy. Jak się okazuje w około 70 procentach badań może istnieć prawdopodobieństwo jego wystąpienia. Jeżeli chodzi o płeć to ryzyko jego wystąpienia są podobne. Są jednak inne czynniki, które je modyfikują. W zależy między innymi od tego jaką dana osoba ma posadę w pracy. Jak się okazuje największe ryzyko występuje w przypadku samozatrudnienia. Stanowisko kierownicze czy koordynowanie projektami również jest postrzegane jako czynnik ryzyka. Najbardziej narażone na uzależnienie od pracy są osoby młode, znajdujące się w przedziale wiekowym 25-34 lat. Wiele osób również kieruje się oczywiście chęcią zarobienia możliwie największej ilości pieniędzy, a także niezrealizowanymi ambicjami czy chęcią posiadania wysokiego stanowiska. Warto zaznaczyć, że nadmierna praca i brak czasu na odpoczynek może niekorzystnie wpłynąć na stan zdrowia. Jak wynika z przeprowadzanych badań ponad 11 godzin spędzonych w pracy, przy normalnym trybie, który wynosi 7-8 godzin zwiększa o 67 procent ryzyko chorób serca. Na skutek ciągłej pogoni oraz rywalizacji, która jest dosyć powszechnym zjawiskiem, pracoholicy żyją w stanie przewlekłego stresu i w znacznym stopniu zaniedbują swoje zdrowie. Niestety w wielu przypadkach aby rozładować negatywne emocje podejmują ryzykowne działania takie jak nadużywanie alkoholu, palenie papierosów czy sięganie po narkotyki. Liczę na to, że na przestrzeni lat zmieni się sytuacja jeżeli chodzi o liczbę uzależnionych osób w naszym kraju. Niestety na skutek trybu życia, z którym związany jest ciągły stres wiele osób zapomina o zdrowiu i stara się go rozładować w różny sposób. Potrzebne jest uświadomienie społeczeństwa, że jeżeli ktoś nie radzi sobie ze swoimi problemami to bardzo dobrym rozwiązaniem może być chociażby skorzystanie z różnego rodzaju terapii.