Superszybkie i supermocne lasery produkowane przez polską spółkę są używane do cięcia diamentów, podglądania reakcji chemicznych, ale i do operacji korekcji wzroku. W laserach tych zastosowanie znalazły rozwiązania docenione tegoroczną Nagrodą Nobla z fizyki.

W październiku Komitet Noblowski ogłosił, że połowa Nagrody Nobla z fizyki trafi do Gerarda Mourou i Donny Strickland. Zostali oni nagrodzeni "za metodę tworzenia ultrakrótkich impulsów optycznych o dużym natężeniu". Mourou i Strickland pokazali, jak wytwarzać niezwykle krótkie impulsy lasera o ekstremalnie dużej mocy (tzw. technika CPA).

Z badań noblistów skorzystali polscy naukowcy. W ramach spółki Fluence wytwarzają jedyne dotąd polskie lasery femtosekundowe udoskonalone według swojego pomysłu. "Nasze lasery są kompaktowe, tańsze niż lasery na Zachodzie i nie potrzebują serwisowania. Nasz laser ma być tak wygodny w użyciu, jak wskaźnik laserowy - kiedy włączymy mu zasilanie, ma działać. To było niewyobrażalne jeszcze 10 lat temu. Wtedy nie było jeszcze laserów femtosekundowych, które nie wymagałyby opieki specjalisty" - opowiada w rozmowie z PAP dr Michał Nejbauer współzałożyciel firmy Fluence. Na prace związane z polskim laserem femtosekundowym firma Fluence otrzymała grant z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju wart ponad 9 mln zł.

A lasery femtosekundowe to nie są tak proste urządzenia jak lasery stosowane jako wskaźniki. Laser femtosekundowy może wytworzyć ogromną moc chwilową - w niektórych przypadkach nawet milion razy większą niż największa elektrownia w Polsce. A jest to możliwe, bo moc ta wytworzona jest w bardzo, bardzo krótkim czasie - rzędu kilkunastu femtosekund (jedna sekunda to aż milion miliardów femtosekund).

"Widzimy dla naszych laserów duży potencjał zastosowań. Największym rynkiem jest tzw. precyzyjna mikroobróbka laserowa" - mówi dr Nejbauer. Jak wyjaśnia, kiedy materiał naświetla się superkrótkimi impulsami laserowymi zamiast ciągłym światłem lasera, zniszczenia dookoła naświetlanego miejsca są praktycznie żadne. Materia w kontakcie z tak ogromną mocą gwałtownie wyparowuje. "Dzięki laserom femtosekundowym potrafimy ciąć bardzo trudne materiały jak ceramikę, diamenty, szkło hartowane i to z bardzo wysoką precyzją w skali mikro " - opowiada naukowiec.

Lasery femtosekundowe mogą przecinać jednak nie tylko materiały bardzo twarde, ale i również bardzo delikatne. Dlatego są stosowane w operacjach korekcyjnych wzroku. "Podczas operacji rogówki laser femtosekundowy robi o wiele mniejsze spustoszenie w przecinanej tkance niż innego typu lasery. Jest nie tylko bardziej precyzyjny, ale też oko szybciej wraca do zdrowia" - mówi dr Nejbauer.

Polskie lasery znajdują też zastosowanie w mikroobróbce materiałowej - m.in. w strukturyzowaniu powierzchni. Jak wskazuje rozmówca PAP, za pomocą samego naświetlania laserem można zmieniać właściwości powierzchni danego materiału, uzyskać np. powierzchnie hydrofobowe lub hydrofilowe czy odbijające światło o zadanych długościach fal. "To nowa fizyka. Tam się dzieją rzeczy, które naukowcy wciąż badają" - zwrócił uwagę dr Nejbauer.

Lasery femtosekundowe znajdują też zastosowanie w obrazowaniu biomedycznym. "To tzw. mikroskopia wielofotonowa. Dzięki mikroskopii wielofotonowej możemy zobaczyć więcej szczegółów w badanych tkankach niż w tradycyjnej mikroskopii fluorescencyjnej" - mówi rozmówca PAP.

Naukowcy korzystają też z laserów femtosekundowych, aby podglądać reakcje chemiczne. A one przebiegają bardzo, bardzo szybko. Dzięki tak krótkim impulsom lasera reakcje te można podglądać na gorącym uczynku. To tzw. spektroskopia femtosekundowa, nagrodzona Nagrodą Nobla z chemii w 1999 roku.

"Lasery femtosekundowe długo uchodziły za wrażliwe na warunki zewnętrzne, np. drgania i temperaturę. W przemyśle długo nie mogły znaleźć zastosowań, bo były zbyt drogie w serwisowaniu. Drobne perturbacje powodowały, że laser się psuł" - mówi dr Nejbauer. Wyjaśnia, że przy tworzeniu pierwszej generacji laserów femtosekundowych konieczne były klasyczne elementy optyczne takie jak np. zwierciadła, kryształy i soczewki. "A nasze lasery produkujemy w technologii całkowicie światłowodowej przez to urządzenie ma mniejsze szanse, aby ulec awarii. To duża przewaga w stosunku do wcześniejszych rozwiązań" - opowiada.

Dzięki polskiej konstrukcji, laser femtosekundowy jest też tańszy w produkcji i zajmuje mniej miejsca. Dr Nejbauer wyjaśnia, że zaprojektowany przez Fluence oscylator femtosekundowy jest jednym z najmniejszych na świecie laserów femtosekundowych emitujących światło na długości fali 1030 nm. „Nasz najmniejszy laser femtosekundowy jest wielkości kartki A5 i wysokości ok. 3 cm" - opowiada naukowiec. Dodaje jednak, że lasery o większych mocach są większe. Np. takie o mocy rzędu kilkudziesięciu watów zajmują już połowę biurka.

"Gdyby nie rozwiązanie zaproponowane przez noblistów w 1985 roku, opracowanie naszych laserów nie byłoby możliwe" - podsumowuje naukowiec.

Nobliści pokazali, jak można wzmacniać impulsy femtosekundowe nie niszcząc po drodze elementów optycznych mimo tego, że moc szczytowa urządzenia jest bardzo wysoka. Technika ta polega na rozciągnięciu w czasie impulsu laserowego po to, aby zmniejszyć jego moc chwilową, następnie wzmocnieniu, a na końcu „ściśnięciu” impulsu do swojego pierwotnego czasu trwania.


Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl | Ludwika Tomala