Ku uciesze miłośników czekolady na całym świecie, wiele ostatnich badań z wykorzystaniem różnych metod sugeruje, że pewne związki zawarte w kakao o nazwie flawanole mogą korzystnie wpływać na układu krążenia. Metaanaliza opublikowana w Journal of Nutrition, która jest oceną wyników 19 badań z randomizacją, skupiła się nad zagadnieniem, czy zużycie wyrobów kakaowych bogatych we flawanole wiązało się z poprawą specyficznych biomarkerów sercowo - naczyniowych w porównaniu do spożywania placebo z nieistotną zawartością flawanoli zawartych w kakao. W sumie w badaniu udział wzięło 1 139 ochotników.
„Nasza metaanaliza opisuje, jak flawanole z kakao wpływają na biomarkery kardiometaboliczne, udzielając wskazówek w projektowaniu dużych, ostatecznych badań profilaktycznych przeciw cukrzycy i chorobom sercowo-naczyniowym. Okazało się, że spożycie flawanoli z kakao może zmniejszyć dyslipidemię, insulinooporność i ogólnoustrojowe zapalenie, które są głównymi subklinicznymi czynnikami ryzyka chorób kardiometabolicznych".
Naukowcy chcą jednak zwrócić uwagę na pewne ograniczenia w badaniach. Wszystkie badania były małe i krótkotrwałe, nie wszystkie ze śledzonych biomarkerów zmieniły się na lepsze, a żadne z tych badań nie zostało zaprojektowane tak, aby przetestować bezpośrednio, czy konsumpcja flawanoli z kakao prowadzi do zmniejszenia przypadków zawałów serca lub cukrzycy typu 2. Ale biorąc pod uwagę niektóre z tych niejednorodnych badań, dane podsumowujące metaanalizę zespołu wykazują potencjalnie korzystne efekty bogatego we flawanole kakao na zdrowie serca. Zaobserwowano statystycznie istotną poprawę (choć niezbyt dużą) wśród ochotników badania, którzy jedli produkty bogate w kakao z dużą zawartością flawanoli w porównaniu z tymi, którzy nie mieli takiego składnika diety.
Największe efekty obserwowano u ochotników badania, którzy jedli pomiędzy 200 a 600 mg flawanoli dziennie (w zależności od ich spożycia kakao). Widzieli znaczne spadki poziomu glukozy i insuliny we krwi, jak również innego wskaźnika insulinooporności o nazwie HOMA-IR. Zaobserwowano również wzrost "dobrego" cholesterolu we krwi - HDL. Osoby spożywające większe dawki flawonoli miały korzystny spadek wykładników insulinooporności oraz spadek stężenia triglicerydów, ale nie zaobserwowano u nich znaczącego wzrostu HDL. Osoby spożywające niższe dawki flawanoli miały tylko korzyści ze wzrostu HDL. Korzyści były widoczne zarówno u kobiet jak i mężczyzn, niezależnie od tego, w jakiej formie był spożywany produkt kakaowy bogaty we flawanole, czy to w formie gorzkiej czekolady czy w napoju.
„Wyniki naszej analizy opierały się przede wszystkim na spożyciu ciemnej czekolady, w tym w kilku badaniach stosowano napoje na bazie kakao w proszku. W związku z tym wniosków z obecnego badania nie należy uogólniać do różnych rodzajów cukierków czekoladowych lub białej czekolady, w których zawartość cukru czy dodatków polepszających smak może być znacznie wyższa niż w przypadku ciemnej czekolady", podkreślają naukowcy.
W związku z tym autorzy doszli do wniosku, że „potrzeba dużych, długoterminowych badań z randomizacją, które zwiększają naszą wiedzę na temat krótkoterminowych korzyści spożycia flawanoli z kakao na kardiometaboliczne biomarkery, co będzie miało przełożenie na wyniki badań klinicznych."
Źródło: sciencedaily.com
Komentarze
[ z 4]
Wszystko fajnie, tylko mając na uwadze w jaki sposób pacjenci zazwyczaj interpretują wyniki podobnych badań warto byłoby pamiętać o tym, by zaznaczać, iż pomimo wszystkich skutków korzystnych pod względem zdrowotnych nie należy z kakaem przesadzać. Również, a może zwłaszcza z tym pochodzącym z produktów stanowiących wyrób przetworzonego kakaa, czyli na przykład czekolady. Bo jeśli zaczniemy informować pacjentów o korzyściach osiąganych dzięki spożywaniu wysokich dawek flawonoidów pochodzących z kakaa, może się okazać ( i za pewne tak będzie), że potraktują to oni jako zielone światło do opychania się słodyczami. A to przecież nie tędy droga. Chodzi raczej o niewielką ilość produktów zawierających w swoim składzie naturalne kakao. A nie o czekoladę, zwłaszcza tą o niskiej zawartości kakaa, ani tym bardziej o produkty czekoladopochodne. Czasem nawet zastanawiam się, czy przy tego typu informacjach nie lepiej byłoby nie podawać jej do wiadomości szerszego grona społeczeństwa. Ograniczyć się tylko do przekazania wiadomości, że jeśli już ktoś chciałby jeść coś słodkiego to lepiej wybrać produkty z wysoką zawartością naturalnego kakao. Ale nie daj Boże nie przekazywać do wiadomości społeczeństwa, aby spożywali kakao i że będzie to pozytywnie wpływać na ich zdrowie. Bo przy obecnej pladze otyłości wydaje się zasadne,a by mieć to na szczególnej uwadze i nie dopuszczać do podobnych niebezpiecznych sytuacji, które mogłyby prowadzić do błędnej interpretacji oraz dalszych konsekwencji z tego wynikających oraz innych następstw.
Celna uwaga- zawsze dobry argument przemawiający za tym, że produkty zawierające w sobie ziarna kakaowca można spożywać bez wyrzutów sumienia. Niestety nie zawsze jest to czynione z rozsądkiem i nie rzadko pacjenci raczej szukają dla siebie wymówki i usprawiedliwienia niż rzeczywiście rozsądnie podchodzą do tematu. Nie mniej jednak cieszę się, że nie wszystko co smaczne, musi być niezdrowe.
Czekolada i związki w niej zawarte potrafi wiele niesamowitych rzeczy. Może trochę długie ale dla poszerzenia wiedzy dla zainteresowanych zachęcam: W XIX wieku szwedzki uczony Karol Linneusz wprowadził do międzynarodowej nomenklatury gatunek rośliny Theobroma cacao (grec. theo - bóg, broma- napój), która ma już długą wielokulturową tradycję. Głosi ona, że rdzenni mieszkańcy amazońskiej dżungli wyrabiali z ziarna kakaowego oszałamiający napój zwany xococalt (gorzka woda). Majowie i Aztekowie pili eliksir xococalt podczas obrzędów i świąt religijnych, a z uwagi na właściwości pobudzające podawano napój ten również wojownikom. Xococalt sprowadzony do Europy przez Ferdynanda Cortesa zdobył od razu uznanie na hiszpańskim dworze. Przez blisko sto lat uszlachetniano gorzką czekoladę za pomocą wanilii i cukru i dopiero w XVII wieku sekret pobudzającego napoju poznała pozostała część Europy. Eliksirowi z ziaren kakaowca szybko przypisano korzystny wpływ na wszelkie siły witalne, a nawet stał się lekiem panaceum prawie na wszystkie choroby, w tym na zmęczenie, wyniszczenie, asy linolenowe nie przekraczają kilku procent masy. W pestce kakao stwierdzono ponadto obecność związków sterolowych (sitosterol i stigmasterol) i błonnika stanowiącego około 15% masy. Zawartość składników mineralnych zmienia się w czasie obróbki przemysłowej kakao i w ostatecznym produkcie – ciemnej czekoladzie występują stosunkowo duże ilości magnezu (2 razy więcej, niż w czekoladzie mlecznej i 7 razy więcej niż w jabłku) oraz żelaza, natomiast w czekoladzie mlecznej występuje wysoka zawartość wapnia i fosforu pochodzących z mleka. Ze zdrowotnego punktu widzenia kakao jest przede wszystkim bogate we flawonoidy należące do rodziny polifenoli. Do podgrup flawonoidów należą flawonole, flawony, flawanony, flawanole, izoflawony i antocyjaniny, które można również zaleźć w spożywanych warzywach, owocach, ziarnach i napojach Całkowita zawartość flawonoidów w suchej masie ziarna kakaowca wynosi około 10-20%. Flawanole występują w formie monomerów (katechina, epikatechina i gallokatechina) oraz oligomerów epikatechiny i katechiny zwanych procyjanidami, Procyjanidy stanowią ponad 50% polifenoli zawartych w czekoladzie. Nasiona z owoców kakaowca również są obfitym źródłem flawonoli, a wśród nich m.in. kwercetyny i mirycetyny. Stugramowa tabliczka czarnej czekolady zawiera przeciętnie 600 mg flawonoidów, mleczna czekolada aż o dwie trzecie mniej. Dodanie mleka dodatkowo zmniejsza przyswajalność polifenoli z czekolady, prawdopodobnie białka mleka wchodzą w reakcje ze związkami roślinnymi. Procesy produkcyjne obniżają niestety zawartość flawanoli w produktach z czekolady. Fermentacja nasion z owoców kakaowca, choć niezbędna przy produkcji czekolady, prowadzi do stopniowej utraty epikatechiny i procyjanidyn, co powoduje, że produkty wielu popularnych marek oferują znikome ilości flawanoli. Procesy fermentacji i suszenia kakao powodują ubytek przynajmniej 20% polifenoli, szczególnie epikatechin, w mniejszym stopniu procyjanidyn. Według wielu opinii, gorzka czekolada stanowi bogatsze źródło flawonoidów od wina czerwonego. Tego typu wnioski mogą jednak wprowadzać w błąd, jako że przy porównaniu porcji o podobnej wartości kalorycznej, różnica ta nie jest już tak wyraźna. Ponadto, istnieje wiele różnych odmian czerwonego wina, jak i gorzkiej czekolady, dlatego uogólnianie wniosków nie jest chyba zasadne. Niewątpliwą korzyścią dla konsumentów byłoby wprowadzenie w przyszłości wymogu przedstawiania rzetelnych informacji dotyczących zawartości związków fenolowych na etykietach produktów. W wielu publikacjach wskazuje się na korzystne działanie na układ sercowo- naczyniowy bogatej we flawonoidy gorzkiej czekolady, zwłaszcza w zapobieganiu choroby wieńcowej i niewydolności serca, w regulacji nadciśnienia tętniczego i leczeniu hyperlipidemii poprzez wpływ na procesy zapalne, stres oksydacyjny, funkcje płytek, czy oporność insulinową. Nawet niewielka dawka gorzkiej czekolady może korzystnie wpływać na układ sercowo- naczyniowy poprzez efekt przeciwutleniający zawartych w kakao polifenoli, zwłaszcza flawanoli i procyjanidy. Flawanole przyczyniają się do wychwytywania wolnych rodników tlenowych oraz chelatowania jonów miedzi i żelaza, biorących udział w utlenianiu frakcji LDL cholesterolu i hamowaniu niekorzystnej aktywności oksygenaz komórkowych. Udowodniono, że zdolność działania antyoksydacyjnego produktów czekoladowych wykazuje związek ze stężeniem procyjanidyny i epikatechiny we krwi, mierzonym po konsumpcji. Zdolność zmiatania rodników tlenowych, czyli całkowity potencjał antyoksydacyjny znacząco rośnie już w godzinę po spożyciu gorzkiej czekolady i utrzymuje się przez 4 godziny. Czekolada mleczna nie wywiera podobnego efektu, co może być związane z mniejszym wchłanianiem epikatechiny czekolady z przewodu pokarmowego spowodowane dodatkiem białek mleka, aczkolwiek spożywanie czekolady mlecznej, w porównaniu do innych produktów zawierających podobne ilości tłuszczu i kalorii, nie wpływa istotnie na zwiększenie stężenia lipidów w osoczu. Czekolada wywiera działanie antyoksydacyjne dość szybko po spożyciu, gdyż już po 2 godz. stwierdzano hamowanie procesu utleniania frakcji LDL cholesterolu. W badaniach mikroskopowych preparatów aorty wykazano znacznie mniejsze nasilenie zmian miażdżycowych u zwierząt, którym podawano flawanole zawarte w czekoladzie, w porównaniu ze zwierzętami nie otrzymujących polifenoli. W badaniach eksperymentalnych stwierdzono również, że spożywanie gorzkiej czekolady może zwiększać stężenie ochronnej frakcji HDL i zmniejszać stężenie szkodliwej frakcji LDL w osoczu. Wykazano ponadto, że poza obniżeniem stężenia LDL zmniejszeniu ulega stężenie cholesterolu całkowitego. Wnioski z niektórych badań prowadzonych w ostatnich latach wskazują, że wchłanianie polifenoli z przewodu pokarmowego może być niewystarczające do wywołania istotnego działania antyoksydacyjnego. Zasadnicze korzyści dla układu sercowo-naczyniowego płynące ze spożywania kakao przypisuje się głównie korzystnym interakcjom ze śródbłonkiem naczyniowym oraz wpływem składników zawartych w czekoladzie na agregację płytek krwi. Wykazano, że po siedmiodniowym okresie konsumpcji gorzkiej czekolady aktywacja płytek mierzona metodą cytometrii przepływowej jest niższa, niż przed konsumpcją . Po spożywaniu kakao przez okres 4 tygodni stwierdzono obniżenie osoczowego poziomu selektyny P będącej jednym z markerów aktywacji płytek krwi. W innym badaniu obserwowano dłuższy czas tworzenia się czopu płytkowego oraz zmniejszenie stężenia produktów przemiany tromboksanu w moczu u osób spożywających czekoladę . Dowiedziono, że zarówno podanie aspiryny jak i konsumpcja bogatego w polifenole napoju kakaowego powodują zahamowanie aktywacji płytek, aczkolwiek efekt działania polifenoli jest słabszy niż aspiryny. Polifenole czekolady mogą również zmniejszać aktywność i stężenie osoczowe komórek prozapalnych, zwłaszcza cytokin, cząstek przylegania śródbłonkowego oraz białka C-reaktywnego . Amerykańscy uczeni zwrócili uwagę na pewien fenomen dotyczący Indian Kuna zamieszkujących wyspy u wybrzeży Panamy. Pomimo podobnego spożycia soli jak u mieszkańców Ameryki Północnej, u Indian rzadziej obserwowano występowanie nadciśnienia tętniczego. Nie obserwowano również, jak w innych populacjach, zwiększenia zachorowalności na nadciśnienie związanego z wiekiem. Długość życia Indian osiągała sędziwe lata, pomimo niesprzyjających warunków życia. Początkowo uważano, że za to zjawisko odpowiada unikalny kod genetyczny Indian, jednak dalsze badania wykazały, że u Indian, którzy przenieśli się do zurbanizowanej części Panamy i przestali odżywiać się tradycyjnie, ciśnienie tętnicze wzrastało, podobnie jak u innych mieszkańców miast. Wysunięto wniosek, że istota fenomenu tkwiła w odmienności diety rodzimych Indian, którzy wypijali codziennie 5-6 filiżanek napoju kakaowego. Metaanalizy badań naukowych, potwierdziły związek spożywania czekolady i obniżenia ciśnienia tętniczego średnio o 4,5/2,5 mmHg. Wykazano, że regularne spożywanie kakao poprzez korzystny efekt na ciśnienie tętnicze może zmniejszyć ryzyko zgonu z przyczyn sercowo-naczyniowych, a zwłaszcza udaru mózgu . Z przeprowadzonych metaanaliz badań o czasie trwania od 2-18 tygodni wynika, że czarna czekolada istotnie statystycznie obniża wysokie wartości ciśnienia tętniczego w porównaniu z placebo. Znamienność statystyczna nie dotyczy jednak ciśnień poniżej 140/80 mmHg. Kilkuletnia analiza przeprowadzona metodą kwestionariuszową u 1169 osób po przebytym zawale serca wykazała istnienie silnego związku między spożyciem czekolady a zmniejszeniem śmiertelności z przyczyn sercowych oraz w mniejszym stopniu śmiertelności 518 ogólnej. Najniższe ryzyko zgonu z przyczyn sercowo-naczyniowych obserwowano w grupie spożywających czekoladę przynajmniej 2 razy w tygodniu. W dużej analizie obejmującej ponad 19 tysięcy osób stwierdzono po 8 latach obserwacji, że w grupie o najwyższym spożyciu czekolady, powikłania sercowo-naczyniowe w postaci udaru mózgu i zawału serca występowały najrzadziej, a ciśnienie tętnicze skurczowe i rozkurczowe było znamiennie niższe, niż w grupie o niskim spożyciu czekolady. W Zuphten Study w 15-letniej obserwacji mężczyzn konsumujących czekoladę wykazano niższe średnie ciśnienie tętnicze oraz niższą śmiertelność w porównaniu z osobami, które rzadko lub wcale nie spożywały czekolady. Wykazano, że wysokie spożycie gorzkiej czekolady lub kakao zwiększa zależną od przepływu zdolność rozkurczową naczyń krwionośnych przedramienia (flow-mediated dilatation FMD). Biorąc pod uwagę, że obniżona FMD stanowi czynnik predykcyjny przyszłej choroby niedokrwiennej serca, a ponadto uważana jest za kluczowy element zależnego od wieku wzrostu ciśnienia krwi, interesującym jest fakt, iż najkorzystniejszy wpływ spożycia kakao na FMD odnotowano u osób powyżej 50 roku życia. Reakcja rozkurczowa FMD ulega również nasileniu pod wpływem polifenoli wina czerwonego. Tym samym, prawdopodobnym zdaje się wniosek, iż zarówno polifenole zawarte w czerwonym winie, jak i kakao, wykorzystują ten sam mechanizm poprawy funkcji śródbłonka. Jednocześnie wykazano, że efekt był słabszy, gdy do kakao dodawano cukier. Za jeden z postulowanych mechanizmów przeciw nadciśnieniowego działania czekolady uważa się wpływ polifenoli kakao na czynność śródbłonka zależną od tlenku azotu (NO). Działanie to jest wielokierunkowe i obejmuje między innymi rozszerzenie naczyń krwionośnych poprzez zwiększenie aktywności syntazy tlenku azotu odpowiedzialnej za produkcję NO. Zwiększenie wytwarzania NO po spożyciu czekolady ma nie tylko efekt wazorelaksacyjny i przeciw nadciśnieniowy, ale również przeciwzapalny. Innym postulowanym mechanizmem, dzięki któremu flawanole zawarte w czekoladzie mogą wywierać działanie hipotensyjne, jest hamowanie enzymu konwertującego angiotensynę i zwiększenie produkcji prostacyklin. Prawdopodobnie polifenole kakao, analogicznie do tych zawartych w winie czerwonym, mogą hamować również naczynioskurczowe działanie endoteliny. Opisywane mechanizmy fijologiczne przekładają się na wyniki badań obserwacyjnych. Już 25 lat temu w badaniu ”The Seven Countries Study” wykazano negatywną korelację pomiędzy spożywaniem flawonoidów a zapadalnością na chorobę wieńcową . W badaniu”The Stokholm Heart Epidemiology Program (SHEEP) oceniającym długotrwały 8-letni efekt spożywania czekolady u osób, które przebyły zawał serca i nie chorujących na cukrzycę wykazano odpowiednio 27% redukcję zgonu sercowego spożywających czekoladę raz w 519 miesiącu, 46% redukcję zgonu u osób spożywających raz w tygodniu i 66% redukcję u osób spożywających czekoladę dwa lub więcej razy w tygodniu. W metaanalizie obejmującej 5 badań i 114 000 osób wykazano korzystny wpływ prewencyjny gorzkiej czekolady na rozwój chorób sercowo-naczyniowych. Spożywanie gorzkiej czekolady było związane z redukcją niedokrwienia serca o 37% i redukcją udarów mózgu o 29%. Inne badania prospektywne i metaanalizy potwierdziły zmniejszenie ryzyka zawału serca u osób spożywających czekoladę. Wykazano również, że spożywanie bogatej we flawanole czekolady zmniejsza insulinooporność i zwiększa wrażliwość na insulinę u osób z cukrzycą oraz zapadalność na cukrzycę. Opisano zmniejszenie oporności na insulinę u pacjentów z nadciśnieniem tętniczym po 15 dniowym okresie stosowania diety zawierającej 100 g czekolady bogatej we flawonoidy. Bogata w magnez czekolada może być potencjalnym źródłem tego pierwiastka dla organizmu. Niedobór magnezu sprzyja dysfunkcji komórek śródbłonka i może przyspieszać powstawanie zmian naczyniowych, a przez to mieć udział w rozwoju nadciśnienia. Omawiając działanie kakao i czekolady na organizm, nie sposób pominąć roli licznych substancji psychoaktywnych, takich jak: kofeina, teobromina, anandamid, teofilina, fenyloetyloamina, czy w śladowych ilościach morfina i kokaina. Mimo, że potencjalnie niebezpieczne, ich niewielka ilość zawarta w czekoladzie korzystnie wpływa na samopoczucie, powoduje uczucie zrelaksowania i odprężenia. Teobromina – najważniejszy alkaloid czekolady, ma potencjalne działanie uzależniające. Kofeina, której zawartość w tabliczce czekolady jest czterokrotnie mniejsza niż w filiżance kawy, wywiera działanie pobudzające na układ nerwowy. Fenyloetyloamina, endogenna pochodna amfetaminy, zwana „hormonem miłości”, ma działanie przeciwdepresyjne, wywołuje uczucie szczęścia, a nawet euforii. Być może, dzięki tej substancji kiedyś traktowano czekoladę jako afrodyzjak. Anandamid będący pochodną kanabinoidopodobnych kwasów tłuszczowych, pobudza w mózgu te same receptory, co haszysz czy marihuana. Aktywacja tych receptorów jest równoznaczna ze stanem euforii i podwyższonej wrażliwości. Nie udowodniono jednakże do tej pory, aby ilość tych substancji w czekoladzie była na tyle wysoka, by wywołać zmianę nastroju, ale może dzięki nim stan odprężenia po spożyciu czekolady redukuje niekorzystny wpływ stresu na rozwój nadciśnienia tętniczego? Zagrożeniem wynikającym z częstego spożywania czekolady bogatej w tłuszcze i cukry może być, niestety przyrost wagi ciała, a nawet otyłość. Ważne jest więc pytanie, w jakiej 520 ilości czekolada ma właściwości zdrowotne? Średnia wartość energetyczna 100g czekolady wynosi aż 500 kcal. Jej działanie uzależniające poprzez psychoaktywne alkaloidy eliminuje apetyt na inne, potrzebne w diecie produkty, takie jak warzywa i owoce. I tu dochodzimy do uniwersalnej zawsze aktualnej starożytnej maksymy,: „In medio stat virtus” – cnota stoi pośrodku, czyli po prostu zna umiar. Problem ten dotyczy przecież także innych używek, na przykład kawy, która w powszechnej opinii nie jest wskazana u osób z nadciśnieniem tętniczym. Wyniki dużych obserwacji populacyjnych i kohortowych wykazują , że umiarkowane ilości tego napoju (do 3-5 filiżanek dziennie) mogą mieć nawet korzystne działanie na układ sercowo-naczyniowy. Kawa w umiarkowanych ilościach zmniejsza również ryzyko zgonu sercowo-naczyniowego oraz zmniejsza ryzyko zachorowania na udary mózgu, chorobę Alzheimera i chorobę Parkinsona. Tak więc gorzka czekolada w umiarkowanych ilościach, podobnie jak i kawa mogą być nie tylko są przyjemne, ale również pożyteczne dla zdrowia. ( autorzy publikacji: Małgorzata Chudzińska, Jarosław Pietrzak, Magdalena Węglarz, Łukasz Wołowiec ,Daniel Rogowicz ,Walery Zukow ,Władysław Sinkiewicz)
Dopiero od jakiegoś czasu naukowcy zaczęli analizować różnice między zawałem serca u kobiet i mężczyzn, ponieważ nie tylko objawy, ale także metody leczenia w przypadku obydwu płci są równe. Do tej pory naukowcy bardziej skupiali się na mężczyznach w swoich badaniach, dlatego zarówno prowadzone badania, jak i dopuszczone do obrotu leki, nie brały pod uwagę przebiegu choroby u kobiet. Kobiety są również rzadziej kierowane na specjalistyczne badania i testy diagnostyczne, ponieważ ryzyko wystąpienia zawału serca jest niedoszacowane. Ponadto niektóre testy skonstruowane są w ten sposób, że dają fałszywe wyniki u kobiet, ponieważ były opracowywane z myślą o mężczyznach. To wszystko sprawia, że kobiety są później niż mężczyźni kierowani na badania, a leczenie wdrażane jest za późno. Postęp w medycynie umożliwił ratowanie życia osób po zawale, jednak zawał powoduje trwałe uszkodzenie serca i zwykle prowadzi do jego niewydolności. Osoby z tą chorobą wymagają właściwej, koordynowanej opieki oraz właściwej farmakoterapii, która pozwala uniknąć zaostrzeń choroby. Bez tego bardzo szybko ponownie dochodzi u nich do epizodu kardiologicznego, który kończy się hospitalizacją i pogorszeniem stanu zdrowia lub wręcz śmiercią. Coraz więcej aplikacji pomaga w kontrolowaniu naszego stanu zdrowia. Nie dotyczy to jedynie aktywności sportowych, ale przydaje się też do monitorowania przebiegu różnych chorób. Analiza głosu przy wykorzystaniu aplikacji na smartfona, pozwala na wykrycie przekrwienia płuc u pacjentów z niewydolnością serca. Pozwoli to na wcześniejszą interwencję lekarza, zanim stan zdrowia chorego ulegnie pogorszeniu. Przeprowadzono badania na 40 pacjentach z ostrą niewydolnością serca. Każdy z nich nagrał próbkę swojego głosu, który został przeanalizowany przez program. Przekrwienie płuc przyczyniało się do subtelnych zmian w mowie, które bardzo dokładnie wychwyciła aplikacja. Jeżeli pojawią się pierwsze objawy, aplikacja je “wychwyci” i natychmiast przekaże takie informacje lekarza, który przepisze właściwe leki. Można będzie w ten sposób zareagować zanim stan pacjenta się pogorszy. Środowisko pacjentów wskazują na poprawę swojej sytuacji w konkretnych działaniach. Mowa o powszechnym dostępie do Koordynowanej Opieki nad pacjentem z Niewydolnością Serca, a także w dostępie do optymalnej terapii, która zmniejsza śmiertelność, redukuje liczbę uciążliwych hospitalizacji będących konsekwencją zaostrzeń choroby, a także korzystnie wpływają na tak ważną dla chorych jakość życia. Liczba hospitalizacji z powodu niewydolności serca jest w Polsce 2,5-krotnie wyższa niż średnia dla wszystkich 36 krajów OECD. Co godzinę umiera w naszym kraju 16 osób z rozpoznaną niewydolnością serca. To główna przyczyna zgonów w Polsce. Co roku zabija ona 140 tysięcy osób. Eksperci wskazują, że od momentu rozpoznania choroby aż 40,6 procent pacjentów nie przeżywa 5 lat życia. Niewydolność serca gorzej rokuje niż jego zawał, rak prostaty czy jelita grubego. Konieczne jest więc wprowadzenie modyfikacji w opiece nad pacjentami w naszym kraju, ale nie można zapominać o tym, że to jak będzie wyglądało ich zdrowie i życie zależy w większości od nich samych. Kolejnym z takich działań, które ma to zmienić jest rozpoczęciu pilotażu Krajowej Sieci Kardiologicznej (KSK) w województwie mazowieckim, który ma się skupiać na diagnozowaniu i leczeniu kilku podstawowych chorób sercowo-naczyniowych takich jak zaburzenia rytmu serca, niewydolności serca, chorób zastawek, które są coraz częstszą przyczyną problemów zdrowotnych w naszym społeczeństwie, a także nadciśnienia tętniczego. Elektroterapia polegająca na zastosowaniu stałej stymulacji serca, nazywana stymulacją resynchronizującą, może pomóc pewnej grupie pacjentów z niewydolnością serca. Zaburzona sekwencja skurczu komór serca w wielu przypadkach jest związana z jego niewydolnością. Wielu chorym mogą jednak pomóc wszczepiane aparaty takie jak stymulatory i kardiowertery-defibrylatory z funkcją resynchronizacji. Ułatwiają one uporządkować skurcze serca i poprawiają samopoczucie pacjenta. Resynchronizacja polega na jednoczesnej stymulacji prawej i lewej komory serca. Ma to istotne znaczenie w przypadku osób z blokiem lewej odnogi pęczka Hisa, czyli przypadłością charakterystyczną dla chorych z zaawansowaną niewydolnością serca. Resynchronizacja stosowana jest u osób z tzw. dyssynchronią skurczu i zaawansowaną niewydolnością serca. Tylko w takiej sytuacji ta metoda terapii ma sens. Nie należy jednak wykonywać jej zbyt późno, bo prawdopodobieństwo związane z jej użyciem może przewyższyć oczekiwane korzyści. W naszym kraju na 100 Polaków w przedziale wiekowym 40-44 lata, zawał przechodzi średnio 121 mężczyzn i 25 kobiet. Nawet 90 procent osób, które przeszły zawał serca przed czterdziestym rokiem życia to osoby palące papierosy. W czasie epidemii SARS-CoV-2 w Europie liczba procedur kardiologii interwencyjnej podejmowanych w terapii zawału serca STEMI zmniejsza się średnio o około 20 procent, a w zawale serca NSTEMI nawet o 30 procent. Główny spadek liczby wykonywanych procedur kardiologii interwencyjnej związany jest z obawą pacjentów przed zgłoszeniem do placówek medycznych. Uzyskane w europejskich analizach dane wskazują również na znaczące opóźnienie w realizacji procedur kardiologii interwencyjnej w odniesieniu do wystąpienia pierwszych objawów zawału serca. W wielu przypadkach pacjenci próbują samemu podejmować leczenie. Dopiero nasilające objawy duszności i bólu w klatce piersiowej skłaniają ich do poszukiwania pomocy. Wiąże się to ze zwiększoną liczbą przypadków najcięższych postaci zawału serca, towarzyszących niewydolności serca, a co za tym idzie większego ryzyko powikłań i konieczność zastosowania złożonych i skomplikowanych procedur kardiologii interwencyjnej. W początkowym okresie pandemii pacjenci byli zaniepokojeni doniesieniami dotyczącymi wzrastającej liczby zakażeń. Dodatkowo przekazywano dane o przypadkach stwierdzania ognisk COVID-19 w placówkach opieki i ośrodkach ochrony zdrowia, głównie w domach pomocy społecznej i szpitalach. Pacjenci stawali przed bardzo trudnym wyborem: odczuwali dotkliwe objawy, które mogły świadczyć o zawale serca, ale jednocześnie obawiali się przyjazdu do szpitala, gdzie w ich przekonaniu istniało realne zagrożenie zakażenia koronawirusem. Pacjenci obawiali się zachorowania i trudnych do przewidzenia powikłań infekcji. W marcu i kwietniu lęk przed COVID-19 często zwyciężał z decyzją o zgłoszeniu się do ośrodka. Dane systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego wskazują, że w marcu i kwietniu ubiegłego roku liczba wezwań pacjentów z bólem w klatce piersiowej spadła o kilkanaście procent. Zawał u kobiet bywa bardzo często nieprawidłowo rozpoznany i niewłaściwie wyleczony ponieważ symptomy nie są tak oczywiste. W przypadku młodych kobiet prawdopodobieństwo wystąpienia zawału serca jest na dosyć niskim poziomie, ale drastycznie wzrasta po 50 roku życia. Wraz ze spadkiem poziomu estrogenu w organizmie kobiety, związanego z menopauzą zawał serca u kobiet jest zjawiskiem równie powszechnym, jak zawał serca mężczyzn. Kobiety rzadziej trafiają do szpitala z powodu rozpierającego bólu zamostkowego, który promieniuje do żuchwy, pleców czy przedramienia. Częściej występujące symptomy to duszności, uderzenia gorąca mdłości i uczucie niestrawności, zawroty głowy, nagłe osłabienie czy zmęczenie jak w przypadku przebiegu grypy, bóle pleców. Ryzyko wystąpienia zawału serca u kobiet jest też dużo większe niż w przypadku mężczyzn. Oprócz standardowych czynników, które zwiększają zachorowalność, takich jak palenie papierosów, długotrwały i silny stres, choroba wieńcowa, nadciśnienie, miażdżyca, cukrzyca, czynniki genetyczne czy wysoki poziom “złego” cholesterolu, zawał u kobiet może wystąpić w wyniku powikłań ciąży czy usunięcia macicy. Same kobiety często bagatelizują wcześniej wspomniane symptomy, kojarząc je z menopauzą, a nie zawałem. W takim wypadku nie warto zwlekać z wezwaniem karetki, ponieważ fachowa i co najważniejsze, skuteczna pomoc musi nastąpić jak najszybciej.