Rzecznik Praw Dziecka po raz kolejny zwraca uwagę, że nie miejsce, ale dostępność i jakość świadczeń stomatologicznych dla dzieci finansowanych z budżetu państwa, mają największe znaczenie w poprawie fatalnych statystyk występowania próchnicy u dzieci. To odpowiedź na pomysły zawarte w projekcie ustawy o zdrowiu dzieci i młodzieży w wieku szkolnym.
W wystąpieniu do Ministra Zdrowia Konstantego Radziwiłła Marek Michalak po raz kolejny wyraził opinie, że opieka stomatologiczna nad dziećmi i młodzieżą powinna być priorytetem resortu.
- Od lat zwracam uwagę, że szkolna opieka stomatologiczna powinna być zorganizowana w taki sposób, aby faktycznie służyła dzieciom. W mojej opinii podstawowym warunkiem sukcesu jest współpraca wszystkich podmiotów wykonujących zadanie organizowania opieki stomatologicznej oraz zapewnienie środków finansowych umożliwiających jego realizację. Mam na myśli lekarzy dentystów, przedstawicieli samorządów terytorialnych, dyrektorów szkół oraz samych dzieci – wyjaśnia RPD.
Rzecznik podkreśla, że opieka stomatologiczna dla dzieci i młodzieży powinna być dostępna w ramach świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych. Najważniejsze w niej jest zapewnienie rzeczywistej dostępności do lekarza i gabinetu stomatologicznego, gwarantującego dobrej jakości świadczenie zdrowotne, dostępne w godzinach dogodnych dla dziecka i jego opiekuna.
- Jeżeli istnieje tradycja funkcjonowania gabinetu stomatologicznego w konkretnej szkole, w tym zapewniony jest efektywny sposób finansowania jego działalności i wysoka jakość udzielanych w nim świadczeń, to takie działania powinny być kontynuowane i wspierane. Jednakże nie uważam za konieczne aby gabinety takie musiały funkcjonować jedynie na terenach szkół, ale wystarczy aby dziecko było przypisane do konkretnego gabinetu realizującego świadczenie na odpowiednim poziomie i miało swobodny do niego dostęp – tłumaczy Marek Michalak.
Rzecznik stoi na stanowisku, że istotne jest także zapewnienie prowadzenia profilaktyki zdrowotnej, w tym stomatologicznej na terenie szkoły, niezależnie od działań profilaktycznych podejmowanych w gabinetach stomatologicznych. Edukacja dotycząca tematyki stomatologicznej powinna być także skierowana do rodziców dzieci, a organizowana i koordynowana przez pielęgniarki zatrudnione w placówkach oświatowych. RPD wyraża również pogląd, że projektowanymi działaniami powinny zostać objęte także dzieci uczęszczające do przedszkoli.
Marek Michalak od lat apeluje o konkretne rozwiązania skuteczniej zabezpieczające dziecięce prawo do opieki stomatologicznej. W 2016 r. zaproponował resortowi zdrowia opracowanie Strategii do Walki z Próchnicą wśród Dzieci. Wspiera także wszelkie inicjatywy samorządowe mające na celu poprawę stanu zdrowia jamy ustnej dzieci i młodzieży.
Źródło: Biuro Rzecznika Praw Dziecka
Komentarze
[ z 6]
Niestety dzieci często nie mają zapewnionej odpowiedniej opieki stomatologicznej. Ma to związek z dużymi kosztami leczenia. Problemy zaczynają się w domu, gdy rodzice nie dbają o odpowiednią higienę jamy ustnej dziecka, nie pilnują i nie uczą jak prawidłowo myć zęby. Właśnie do najważniejszych czynników należą nawyki higieniczne w rodzinie, sposób urodzenia dziecka, współistnienie chorób układowych i zespołów genetycznych, dieta oraz kontrola stomatologiczna. W polskim społeczeństwie wciąż jeszcze dość często pokutuje stereotyp, że pielęgnacja zębów mlecznych nie jest ważna, ponieważ wcześniej czy później zostaną one zastąpione przez zęby stałe. Z tego powodu wiele dzieci zgłasza się do stomatologa bardzo późno, co skutkuje w wielu przypadkach nie tylko zniszczeniem koron zębów mlecznych, powikłaniami w postaci ropni oraz zaburzeń zgryzu i proporcji twarzy, ale również niesie ze sobą zwiększone ryzyko rozwoju próchnicy w niedojrzałych zębach stałych.
To prawda, często problem jest spowodowany zaniedbaniami rodziców. Próchnica to bardzo częsta dolegliwość zębów u najmłodszych. Tym bardziej powinniśmy wiedzieć jak jej zapobiegać i co zrobić, gdy już występuje. Do istotnych czynników wpływających na narażenie na rozwój próchnicy u dzieci zaliczana jest przede wszystkim higiena jamy ustnej, nawyki dietetyczne, świadomość rodziców, występowanie ubytków próchnicowych w rodzinie jaki i środowisko w jakim wychowywane jest dziecko. Jak wiadomo higiena jamy ustnej powinna być wdrażana bardzo wcześnie, jeszcze przed wyrznięciem się pierwszych zębów mlecznych. Niestety w wielu przypadkach w tym okresie nie są przeprowadzane zabiegi higieniczne, przez co na wyrzniętych niedojrzałych zębach mlecznych zaczyna zalegać płytka bakteryjna, która daje duże możliwości namnażania się koloniom bakterii próchnicotwórczych. Również brak kontroli w gabinetach stomatologicznych sprawia, że wczesne zmiany próchnicowe nie są w porę wychwytywane, co prowadzi do powikłań w postaci dolegliwości bólowych, zapaleń miazgi zęba,a nawet tworzenia się ropni.
Warunki ekonomiczne istotnie wpływają na stan uzębienia u dzieci, co ma związek z ich dietą, a także nawykami higienicznymi w ich rodzinach. Dzieci z uboższych rodzin bardzo często prezentują wysoki odsetek ubytków próchnicowych. Istotna rolę w utrzymaniu odpowiedniej higieny u dziecka ma świadomość rodziców i opiekunów. Im większa świadomość ryzyka próchnicy i sposobów jej zapobiegania u osób pozostających w bliskim otoczeniu dziecka, tym mniejsze ryzyko próchnicy. W niektórych rodzinach o niskim poziomie ekonomicznym spotyka się brak przyborów do higieny jamy ustnej lub też współużytkowanie tych samych przyborów przez członków rodziny, co stanowi doskonałą okazję do ekspansji drobnoustrojów. Należy pamiętać, że rozwój próchnicy już we wczesnych dzieciństwie wpływa negatywnie nie tylko na rozwój zębów mlecznych i stałych, ale ma również istotny wpływ na ogólny stan zdrowia dziecka, jego samopoczucie i samoocenę. Duże zmiany próchnicowe i wczesna utrata zębów są częstą przyczyną wad zgryzu i zaburzeń w obrębie układu żucia i dalszych odcinków układu pokarmowego. Ponadto złe warunki w jamie ustnej zaburzają czynność mowy oraz proporcje estetyczne twarzy. Dzieci dotknięte próchnicą częściej przejawiają trudności w nauce, ze względu na dolegliwości bólowe, które uniemożliwiają im skupienie się na wymaganych czynnościach. Obserwuje się także zjawisko odrzucania przez grupy rówieśnicze dzieci o złym stanie uzębienia, co negatywnie wpływa na rozwój społeczny dziecka.
W dzisiejszych czasach stomatolog w szkole jest bardzo potrzebny. Według doniesień próchnica jest jednym z najczęstszych problemów zdrowotnych występujących u dzieci. Jak twierdzą dentyści, kluczowa jest wczesna diagnoza, ponieważ skutki nieleczonej próchnicy mogą być katastrofalne dla dziecka. Zgodnie ze statystykami Ministerstwa Zdrowia tylko 20 procent 5-latków ma całkowicie zdrowe zęby, z kolei 15 procent nastolatków jeszcze przed ukończeniem 18 roku życia nie ma jednego zęba stałego. Problem ubytków jest szczególnie niebezpieczny u najmłodszych, których zęby mleczne są mniej odporne na bakterie. Wówczas brak leczenia może spowodować poważne konsekwencje. Może to zagrażać dziecku na wiele sposobów. Może pojawiać się ból i dyskomfort, który potrafi w dużym stopniu zdezorganizować życia, stwarzać problemy z koncentracją lub podczas nauki. W dalszych etapach rozwoju próchnica doprowadza do infekcji miazgi i przedwczesnej utraty zębów mlecznych, pogorszenia estetyki uśmiechu, zaburzeń rozwojowych zgryzu np. stłoczeń wymagających leczenia u ortodonty( które czasem jest bardzo kosztowne i długotrwałe) czy uszkodzenia zawiązków zębów stałych, które znajdują się w okolicy zębów mlecznych. Nie należy zapominać, że mogą wystąpić problemy z prawidłową wymową, trudności z poprawną artykulacją głosek oraz seplenienie. Takie objawy są często przyczyną drwin wśród rówieśników. Pogorszeniu ulegnie umiejętność gryzienia, żucia i formowania kęsa, dziecko może mieć kłopoty z odżywianiem i właściwym trawieniem. Przedwczesna utrata zębów mlecznych może również prowadzić do przeciążeń innych zębów, ich ścierania, zaburzeń w stawie skroniowo-żuchwowym czy wad zgryzu. Spory problem jest też ze świadomością rodziców nawet co do podstawowych informacji. Wielu rodziców żyje w przekonaniu, że próchnica u dzieci nie wymaga leczenia, podczas gdy bakterie wywołujące próchnicę rozmnażają się bardzo szybko. Skutkiem tego jest to, że już jeden zainfekowany ząb może powodować chorobę kolejnych. Najlepszym sposobem na walkę z próchnicą jest edukacja dzieci w wieku wczesnoszkolnym, aby pomóc wykształcić im pozytywne nawyki na całe życie. Taką funkcję miałby pełnić właśnie szkolny stomatolog, który od początku zaplanowałby odpowiednie leczenie i zwrócił uwagę chociażby na pojawiającą się wadę zgryzu, która na wczesnych etapach, może być leczona aparatami ruchomymi. Jeżeli wada nie zostanie zaobserowana odpowiednio wcześnie to może dojść do jej pogłębienia co skutkuje już koniecznością noszenia aparatów stałych, a nawet operacji przeprowadzanych przez chirurgów szczękowo-twarzowych. Wtedy leczenie jest wielospecjalistyczne i dużo trudniejsze. Warto więc aby nad zdrowiem młodzieży oprócz pielęgniarek czuwał również stomatolog. Wracając jeszcze do powikłań nieleczonych zębów. Nieleczony stan zapalny miazgi może rozwinąć się w ropień i stanowić źródło infekcji dla całego organizmu. Ogniska zapalne w zębach wpływają również na inne organy i w ekstremalnych przypadkach mogą wywołać zagrażające życiu infekcje nerek, serca, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych czy sepsę, wymagające antybiotyków, a nawet hospitalizacji. Najważniejsza jest profilaktyka próchnicy wśród najmłodszych. W szkołach powinny być przeprowadzane instruktaże higieny jamy ustnej oraz regularnie przeprowadzane różnego rodzaju zabiegi polegające na zwiększaniu miejscowego podawania fluorków. Ponowne pojawienie się dentystów w szkołach nie jest jednak sprawą do końca prostą. Bardzo często bowiem lekarze nie chcą decydować się na pracę z dziećmi z uwagi na to, że wynagrodzenie nie jest współmierne do przeprowadzanych zabiegów, które u dzieci z reguły przeprowadza się trudniej z uwagi na brak współpracy oraz trudniejsze warunki pracy (mniejsze pole zabiegowe, większa ilości produkowanej śliny). Aby nowe gabinety stomatologiczne w 26 tysięcy szkół nie stały puste, nakłady z Narodowego Funduszu Zdrowia na leczenie powinny wzrosnąć z 2 do 4 mld złotych. Zdaniem ekspertów dentystów nie uda się przyciągnąć do szkół bez podniesienia nakładów na opiekę stomatologiczną. Dziś to zaledwie kilka groszy na głowę mieszkańca. Tymczasem plan finansowy NFZ na 2018 roku zakłada przeznaczenie na stomatologię 2,42 procent budżetu Funduszu, czyli 1 901 028 mln zł. To tylko o 0,08 pkt procent więcej, niż zakładał plan za 2017 roku. Wydaje się więc bardzo trudne stworzenie tak dużej ilości gabinetów przy tak nieznacznej podwyżce nakładów finansowych. W dużej mierze pokładano nadzieje w dentobusach. Sam pomysł dentobusów wydaje się być bardzo cieakwym rozwiązaniem jeżeli chodzi o dotarcie do osób, w pobliżu których trudno jest otrzymać świadczenia stomatologiczne. Nieprzemyślaną według mnie kwestią jest to, że zanim zakupiono dentobusy tak naprawdę nie zorientowano się, kto chce w nich pracować. Stawki za pracę w nich są naprawdę niskie porównując je do pracy w gabinetach stacjonarnych, w których komfort pracy jest również dużo większy. Za pracę mobilną, z dala od domu, w nieco trudniejszych warunkach powinno być dużo lepsze wynagrodzenie. Pojawiają się również dodatkowe koszty. Poza wydatkami związanymi z prowadzeniem gabinetu, dochodzą koszty eksploatacji samochodu, od benzyny, przez ubezpieczenia aż po pensję kierowcy z stosownymi uprawnieniami. Według nowoczesnej stomatologii dąży się dziś do tego, by zachowane były standardy leczenia interdyscyplinarnego, wielofazowego. Dentobusy takich możliwości nie mają. Zaoferowany może być jedynie przegląd, albo leczenie prostego przypadku, a dalsze leczenie dalej musi być przeprowadzane przez lekarza na miejscu. Bardziej sensowne wydawałoby się przeznaczenie pieniędzy z dentobusów chociażby na wynagrodzenia dla stomatologów pracujących w szkołach, których na pewno w takim wypadku było więcej.
W Zakładzie Stomatologii Wieku Rozwojowego na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi przeprowadzono badania na temat zachowań prozdrowotnych i stanu uzębienia wśród młodzieży. Jak się okazuje, Zachowania, które sprzyjają zahamowaniu rozwoju próchnicy i chorób jamy ustnej, należą do stomatologicznych zachowań prozdrowotnych. Badania prowadzone wśród 18-latków łódzkich liceów miały określić zależność ich stanu uzębienia od zachowań prozdrowotnych. Prozdrowotne zachowania młodzieży oceniono w oparciu o opracowany na potrzeby badań autorskich model zachowań prozdrowotnych. Stan zdrowia jamy ustnej oceniono obliczając wskaźniki PUW oraz frekwencji próchnicy dla młodzieży spełniającej kryteria założonego modelu oraz dla pozostałych osób. Wśród podstawowych stomatologicznych zachowań prozdrowotnych ważną rolę spełnia systematyczna kontrola stanu zdrowia jamy ustnej. Badania wykazały, że 40,7% młodzieży odwiedza gabinety stomatologiczne z optymalną częstotliwością (co pół roku). Zauważono też niepokojące zjawisko, które dotyczyło ponad 1/3 badanych. Aż 36,3% młodzieży 18-letniej odwiedzało stomatologa z powodu bólu zęba. Zachowanie takie w większym stopniu preferowali chłopcy. Świadczyć to może o braku utrwalonych prawidłowych zachowań dotyczących regularnych, kontrolnych wizyt u lekarza dentysty. Wszelkie działania edukacyjne dotyczące wizyt u stomatologa powinny przekonywać pacjenta o konieczności odbywania ich regularnie i konsekwentnie, a nie w chwili odczuwania bólu zęba. Głównym czynnikiem etiologicznym próchnicy jest płytka bakteryjna. Właściwe zachowania prozdrowotne są związane z jej kontrolą. Najpowszechniejszą metodą usuwania płytki bakteryjnej jest szczotkowanie zębów. W badanej grupie wiekowej odsetek osób szczotkujących zęby dwa razy dziennie był największy i wynosił 80,4%. Negatywne zachowania, takie jak mycie zębów raz dziennie, obserwowano u 7,7%, a mycie zębów mniej niż raz dziennie u 0,9% 18-latków. Dziewczęta bardziej niż chłopcy dbały o higienę jamy ustnej. Mycie zębów tylko raz dziennie wskazywało tylko 2,2% dziewcząt. W grupie badanych nie było dziewcząt szczotkujących zęby rzadziej niż raz dziennie. Dla porównania jak daleko zmieniła się postawa młodzieży dotycząca prozdrowotnych zachowań stomatologicznych na przestrzeni ostatnich piętnastu lat, przytoczono dane z międzynarodowych badań realizowanych pod nadzorem WHO, przeprowadzonych w Polsce w 1998 roku. W badaniach tych wykazano, że jeden raz dziennie lub rzadziej czyści zęby 21% dziewcząt i 46% chłopców w wieku 11- 15 lat. Pozytywne zachowanie stomatologiczne, jakim jest czyszczenie zębów częściej niż dwa razy dziennie, wykazywało 11,0% młodzieży. Wielu badaczy w swych publikacjach udowadnia, że odpowiednio częste przeglądy stomatologiczne oraz właściwa higiena jamy ustnej w znacznym stopniu przyczyniają się do zahamowania rozwoju choroby próchnicowej. Do pozytywnych zachowań stomatologicznych przeciwdziałających rozwojowi próchnicy zalicza się racjonalne żywienie. Dieta bogata w węglowodany jest obok zaniedbań higienicznych niekwestionowaną przyczyną choroby próchnicowej. Ograniczenie częstości spożywania słodyczy i słodzonych napojów jest podstawą profilaktycznych zachowań dotyczących zdrowia jamy ustnej. Jako optymalne zachowanie przyjmuje się niejedzenie słodyczy lub jedzenie ich jeden raz w tygodniu. W krajach skandynawskich jedzenie słodyczy jest ograniczone do jednego dnia w tygodniu. Kraje te jednocześnie w znacznym stopniu ograniczyły intensywność próchnicy u dzieci. Badania przeprowadzone wśród młodzieży łódzkich szkół wykazały, że 70,3% 18-latków spożywa słodycze co najmniej raz dziennie, w tym 35,9% badanych kilka razy dziennie. Podobne wyniki uzyskali autorzy pracy dotyczącej nawyków żywieniowych młodzieży łódzkich liceów. W swej publikacji wykazali, że 78,4% 18-latków wykazuje zwiększone spożycie słodyczy i słodkich napojów. Porównując dane zawarte w badaniach Krzywiec i wsp. prowadzonych wśród 18-latków liceów białostockich z danymi dotyczącymi młodzieży łódzkiej, zauważono, że wśród 18-latków z łódzkich szkół odsetek osób spożywających słodycze co najmniej raz dziennie był dużo wyższy. W liceach białostockich dziewczęta spożywające słodycze kilka razy dziennie stanowiły 16,7%, a chłopcy 17,2%. W liceach łódzkich odsetek osób był wyższy i wynosił 34,8% dziewcząt oraz 37,8% chłopców. Młodzież spożywająca słodycze jeden raz dziennie stanowiła w białostockich liceach 20,2% dziewcząt i 16,4% chłopców. Wśród 18-latków z łódzkich liceów spożywających słodycze raz dziennie było 36,3% dziewcząt i 31,1% chłopców. Słodycze są produktami, które zmniejszają uczucie głodu. Młodzież często zastępuje nimi inne posiłki, np. drugie śniadanie. Produkty te są dostępne w wielu sklepikach szkolnych i w coraz powszechniej występujących w szkołach automatach wendingowych. Słodycze są przekąskami wysokokalorycznymi i jednocześnie ubogimi w składniki odżywcze, zwiększającymi znacznie możliwość wystąpienia choroby próchnicowej u spożywającej je młodzieży. Pozytywną postawę prozdrowotną, polegającą na eliminowaniu ze swojej diety słodyczy lub ograniczeniu częstości ich spożywania, przyjęło zaledwie 29,7% łódzkiej młodzieży. Zauważono, że chłopcy chętniej niż dziewczęta rezygnowali ze spożywania słodyczy lub je ograniczali. Podobne wyniki otrzymano w badaniach prowadzonych przez Zalewską w liceach białostockich. Wykazały one, że 29,0% młodzieży jadło słodycze raz w tygodniu, a 3,9% 18-latków eliminowało słodycze z diety. O stanie zdrowia jamy ustnej badanej młodzieży łódzkich szkół mówią wskaźniki intensywności próchnicy oraz frekwencji próchnicy. Dla badanej grupy 18-latków wskaźnik intensywności próchnicy wynosił 6,58. Uwzględniając płeć badanych – dla dziewcząt wynosił 6,82, a dla chłopców 6,15. Według badań prowadzonych przez Wierzbicką i wsp. w 2001 roku wskaźnik ten dla 18-letnich dziewcząt wynosił 7,7, natomiast dla 18-letnich chłopców 6,9. Dziewczęta miały większą skłonność do próchnicy mimo częstszego mycia zębów czy większej częstotliwości zgłaszania się do stomatologa niż chłopcy. Dla porównania, w badaniach Ćwiklak i wsp. prowadzonych wśród 18- latków łódzkich liceów ogólnokształcących, wartość średniego wskaźnika PUW wynosił 4,15. Autorzy badań wykazali, że intensywność próchnicy była wyższa dla chłopców (6,21) niż dla dziewcząt (4,75), odmiennie od przeprowa dzonych badań własnych. Otrzymana w wyniku badań własnych wartość wskaźnika intensywności próchnicy potwierdza malejącą tendencję średnich wartości PUW na przestrzeni lat 1995-2008 wykazaną w publikacji Jodkowskiej. Intensywność próchnicy wśród 18-latków zmalała od wartości 9,2 w 1995 roku do wartości 7,65 w roku 2008. Frekwencja próchnicy otrzymana w badaniach własnych w grupie łódzkich 18-latków była na poziomie 79,4%. W badaniach Ćwiklak i wsp. wykazano frekwencję próchnicy wśród 18-letniej młodzieży łódzkich liceów na podobnym poziomie – 78,95%. Zaproponowany w badaniach własnych model pozytywnych zachowań stomatologicznych pozwolił ocenić i porównać stan zdrowia jamy ustnej osób spełniających kryteria tego modelu i pozostałych osób. Osiemnastolatkowie dbający o higienę jamy ustnej, eliminujący z diety słodycze i nielekceważący odpowiedniej częstotliwości wizyt kontrolnych u stomatologa stanowili zaledwie 9,6% wszystkich badanych. Mieli oni niższe wskaźniki intensywności i frekwencji próchnicy od pozostałych. Kontrola utrwalonych prawidłowych zachowań stomatologicznych wśród 18-latków umożliwiłaby opracowanie programów profilaktyki stomatologicznej, korygujących nieprawidłowe nawyki i utrwalających prawidłowe zachowania prozdrowotne. Niezwykle trudna jest ocena skuteczności działań różnych programów edukacyjnych dotyczących zdrowia jamy ustnej. Efektywność tych programów można ocenić przy pomocy wskaźnika PUW i frekwencji próchnicy oraz prawidłowych zachowań stomatologicznych podejmowanych przez badanych. Wyniki badań wielu autorów, a także nasze wykazują złe nawyki higieniczne i dietetyczne wśród młodzieży 18-letniej. Powinny zaistnieć odpowiednie programy profilaktyczne skierowane do dorosłej, uczącej się młodzieży, gdyż grupa ta stoi u progu dorosłości i w przyszłości będzie odpowiedzialna za kształtowanie postaw prozdrowotnych swoich dzieci. Jak wykazały badania różnych autorów, rodzice są wymieniani na pierwszym miejscu jako źródło informacji o zabiegach higienicznych i nawykach żywieniowych. Z badań tych wynika, że postawa prozdrowotna rodziców ma ogromny wpływ na kształtowanie prawidłowych prozdrowotnych nawyków dzieci. Przeprowadzone w łódzkich szkołach badania uczniów 18-letnich wykazały rozpowszechnienie nieprawidłowych zachowań w zakresie częstości czyszczenia zębów, częstotliwości wizyt u stomatologa oraz zachowań żywieniowych sprzyjających rozwojowi próchnicy. Badania wykazały wysokie wskaźniki intensywności próchnicy i frekwencji próchnicy w grupie 18-latków z łódzkich liceów. Ustalono, że niewielki odsetek badanych dba jednocześnie o higienę jamy ustnej, odpowiednią dietę (eliminacja słodyczy) oraz prawidłową częstotliwość wizyt u stomatologa. Wykazano, że istnieje znaczna różnica w stanie zdrowia jamy ustnej osób spełniających założone kryteria modelu pozytywnych zachowań a osobami niespełniającymi tych kryteriów. Rezultaty przeprowadzonych badań wskazują, że programy promocji zdrowia powinny być bardziej ukierunkowane na kształtowanie postaw w konkretnych grupach wiekowych. Należałoby zintensyfikować edukację w zakresie prozdrowotnych zachowań stomatologicznych, szczególnie dotyczących odpowiedniej diety i częstości spożywania kariogennych węglowodanów wśród młodzieży 18-letniej, stojącej u progu dorosłości. Zaproponowany model zachowań prozdrowotnych wykazał pozytywny wpływ na wartości wskaźników intensywności i frekwencji próchnicy.
Aktualne badania sugerują, że infekcja koronawirusem obejmuje m.in. oddziaływanie na komórki poprzez receptor enzymu konwertującego angiotensynę 2 (ACE2). Z tego powodu komórki błony śluzowej języka i gruczołów ślinowych mogą być rezerwuarem wirusa, a w konsekwencji również objęte stanem zapalnym. Interakcja SARS-CoV-2 z receptorami ACE2 może też osłabiać wrażliwość kubków smakowych, wywołując ewentualnie dysfunkcje w odczuciu smaku. Najczęściej opisywane są zaburzenia smaku pod postacią zmian ilościowych i jakościowych o zróżniowowanym stopniu nasilenia. Wśród pacjentów chorujących na COVID-19 zaburzenia smaku są bardzo powszechne i obejmują aż 45 procent pacjentów. Najnowsze publikacje na temat zmian na powierzchni błony śluzowej jamy ustnej w przebiegu COVID-19 zwracają uwagę na możliwy związek z uszkodzeniem tkanek lub powikłaniami trombocytopenii, terapii przeciwzakrzepowej, rozsianych wykrzepianiem wewnątrznaczyniowym i ogólnoustrojowym zapaleniem. Podobnie jak w przypadku innych chorób wirusowych, w przebiegu których obserwowane są zmiany patologiczne na powierzchni błony śluzowej jamy ustnej, podczas infekcji koronawirusem mogą występować zmiany o charakterze pęcherzy, nadżerek i owrzodzeń. Przerwanie ciągłości powierzchni błony śluzowej jamy ustnej może być również związane z dysbiozą w przebiegu infekcji wirusowej. Obecny czas nie sprzyja wizytom u stomatologa, ale o tym jak ważne są dbałość i higiena ma przypominać co roku organizowany Światowy Dzień Zdrowia Jamy Ustnej. Według WHO w pandemii, blisko osiemdziesiąt procent krajów raportuje częściowe lub całkowite problemy w działaniu gabinetów dentystycznych, a polscy stomatolodzy zauważyli spadek pacjentów nawet o połowę. Światowa Federacja Dentystyczna wskazuje, że próchnica zębów jest jedną z najpowszechniejszych chorób na świecie i że aż 90% populacji zmaga się z problemami jamy ustnej. Według danych ponad 80 proc. ozdrowieńców doznało uszkodzenia jamy ustnej lub otaczających ją struktur. Do najczęstszych powikłań po przechorowaniu COVID-19 należy powiększenie gruczołów ślinowych i suchość w ustach. Dbania o jamę ustną należy uczyć dzieci jak najwcześniej, nawet przed wyrżnięciem się pierwszego zęba. Zaleca się przemywanie dziąseł niemowlaka płatkiem kosmetycznym zwilżonym przegotowaną, letnią wodą lub naparem z rumianku. Taki zabieg warto wykonywać codziennie wieczorem do momentu, gdy pojawi się pierwszy ząb. Przemywanie jamy ustnej niemowlaka każdego dnia zapobiega występowaniu pleśniawek. Pielęgnowanie dziąseł przez delikatne masowanie, łagodzi ból w trakcie ząbkowania, ułatwia też ich wyrzynanie. Podczas ząbkowania warto w przemywaniu stosować wspomniany napar z rumianku, gdyż działa przeciwzapalnie. Napar z szałwii natomiast ma działanie odkażające i ściągające. Dobrą stroną wczesnej pielęgnacji jamy ustnej dziecka jest przyzwyczajenie malucha do ruchu w jego buzi. Dzięki temu niemowlę dobrze znosi pierwsze próby mycia zębów szczoteczką i tuż po wyrżnięciu się pierwszego zęba rodzic powinien uczyć ich szczotkowania. Według zaleceń Polskiego Towarzystwa Stomatologii Dziecięcej, adaptacyjna wizyta u dentysty powinna mieć miejsce do 6 miesięcy od pojawienia się pierwszego ząbka, jednak nie później niż przed ukończeniem pierwszego roku życia dziecka. Podczas pierwszej wizyty stomatolog oceni zgryz, stan pierwszych ząbków i sprawdzi, czy nie rozwija się próchnica. Następne wizyty powinny mieć miejsce co 3–6 miesięcy. Dzięki temu dziecko oswoi się z gabinetem stomatologicznym i w przyszłości nie będzie się bać dentysty. Wyniki badań pokazują, że dzieci przed ukończeniem trzeciego roku życia mają średnio niecałe dwa chore zęby, a w wieku sześciu lat już prawie cztery i pół. Lekarzy dentystów niepokoi też obecność próchnicy w wyrzynających się zębach stałych pierwszych trzonowych. Występuje ona u prawie dziesięciu procent pięciolatków i dwudziestu procent sześciolatków. Zalecenia Polskiego Towarzystwa Stomatologii Dziecięcej mówią jasno, że rodzice powinni szczotkować zęby swojego dziecka do 8. roku życia. Równocześnie powinni uczyć je przeprowadzania tych zabiegów samodzielnie. W kolejnych latach opiekunowie powinni zawsze poprawiać po swoim dziecku oczyszczanie zębów, pomagać mu i kontrolować jakość higieny jamy ustnej nawet do 10-12 roku życia. Wiadomo, że związkiem niezbędnym dla bakterii powodujących próchnicę są węglowodany ulegające w jamie ustnej fermentacji. Nadmiar cukrów prostych w diecie małych dzieci powoduje bardzo szybkie zakwaszenie płytki nazębnej i demineralizację szkliwa. Im częściej dziecko spożywa przekąski takie jak bułkę, herbatniki czy biszkopty, tym bardziej wydłuża się czas utrzymywania się niekorzystnego pH w jamie ustnej. W takich warunkach bakterie mogą dalej swobodnie produkować kwasy, co przyczynia się do powstawania ubytków. Udowodniono również, że znacznie bardziej próchnica częściej powstaje przez produkty zawierające sacharozę (cukier) i jednocześnie skrobię (np. słodka bułka) niż zawierające sam cukry proste. Według Światowej Organizacji Zdrowia wady zgryzu są trzecim, po próchnicy i chorobach przyzębia, najbardziej rozpowszechnionym problemem zdrowotnym jamy ustnej. Badania sugerują, że z ich powodu cierpi ponad 90 procent obywateli naszego kraju, a co drugi z nich powinien być leczony ortodontycznie. Wady zgryzu utrudniają codzienne funkcjonowanie. Problemem mogą być np. trudności z przyjmowaniem pokarmów, z oddychaniem, ale także zaburzona estetyka i proporcje twarzy. Szczególnie w wadach szkieletowych mamy do czynienia z dużym wpływem tych nieprawidłowości na wygląd twarzy. Kości szczęki i kości żuchwy mogą być rozwinięte w nadmiarze, niedorozwinięte lub umieszczone w nieprawidłowych relacjach względem siebie. To wszystko wpływa na wygląd twarzy, bo jest widoczne w zaburzonej estetyce tkanek miękkich. Takie przyczyny można jednak usunąć poprzez odpowiednie leczenie chirurgiczne. E-papierosy traktowane przez młodych ludzi jako niegroźne inhalatory, niekorzystnie wpływają na równowagę flory bakteryjnej w jamie ustnej, tworząc warunki do rozwoju groźnych chorób. Zaledwie po czterech miesiącach użytkowania e-papierosów skład bakteryjny jamy ustnej zmieniał się diametralnie i wywoływał stan podobny do zapalenia przyzębia, niebezpiecznego schorzenia, które nieleczone może prowadzić do rozwoju chorób sercowo-naczyniowych. Choroby ogólnoustrojowe oddziaływują bezpośrednio na stan jamy ustnej. Cukrzyca jest jedną z chorób systemowych, której wpływ na zdrowie jamy ustnej jest niebagatelny. Co ciekawe związek między cukrzycą a zdrowiem jamy ustnej ma charakter bardzo duża. Choroba ta wpływa na zdrowie jamy ustnej, a stan zdrowia jamy ustnej przesądza o przebiegu cukrzycy. Cukrzyca ma wpływ na ilość śliny wydzielanej przez ślinianki. Obniżone wydzielanie śliny prowadzi do suchości w jamie ustnej, zmiany Ph śliny, a także może wywołać grzybicę w jej obrębie. Cukrzyca w niekorzystny sposób wpływa na rozwój chorób przyzębia. Chorzy na cukrzycę doświadczają przyśpieszonej utraty kości w szczęce i zapalenia przyzębia. Niekontrolowane zapalenie przyzębia może skutkować utratą zębów. Co ciekawe doświadczony lekarz dentysta, po szczegółowym badaniu jamy ustnej może rozpoznać cukrzycę. Jeżeli pacjent ma zmiany na błonie śluzowej, suchość w ustach, pieczenie w jamie ustnej, choroby przyzębia i ropienie, to jest znaczne prawdopodobieństwo, że cierpi także na cukrzycę. Osoby chore na cukrzycę mają większą zapadalność na paradontozę i próchnicę. Paradontoza prowadzi do tworzenia się kieszonek wokół zębów i implantów, oraz do osłabienia kości. W porównaniu do osób zdrowych cukrzycy częściej chorują na grzybicę jamy ustnej, owrzodzenia i pieczenie języka. Częstą przypadłością jest suchość jamy ustnej, która prowadzi do problemów z przełykaniem, mówieniem oraz nieprzyjemnym zapachem z ust. Zmniejszone wydzielanie śliny w dość krótkim czasie powoduje rozwój próchnicy. Badania pokazują również, że zapalenie przyzębia negatywnie wpływa na kontrolę glikemii w cukrzycy oraz poziom cukru we krwi u pacjentów, którzy nie chorują na cukrzycę. U chorych na tę chorobę, którzy nie dbają o stan jamy ustnej częściej dochodzi do powikłań. Eksperci są zgodni co do tego, że istnieje związek pomiędzy chorobami przyzębia i próchnicą, a występowaniem przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, przewlekłej choroby nerek, reumatoidalnego zapalenia stawów, zaburzeń poznawczych, zespołu metabolicznego, choroby wrzodowej oraz niektórych chorób nowotworowych.