W ostatnich latach w Europie ponad dwukrotnie zwiększyła się liczba osób cierpiących na alergie. Liczba naturalnych alergenów nie zwiększyła się, ale przybyło uczulających substancji chemicznych – podkreśla w rozmowie z PAP alergolog prof. Ewa Czarnobilska.
Prof. Ewa Czarnobilska, kierownik Centrum Alergologii Klinicznej i Środowiskowej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie zaznaczyła, że oprócz naturalnych alergenów, których nie przybyło, alergizować mogą substancje, które wdychamy z powietrzem. Cząsteczki pyłu zawieszonego w powietrzu sklejają się z pyłkami roślin i potęgują objawy alergii.
Takimi alergenami są np. metale obecne w pyle zawieszonym, które mogą wywoływać alergiczny nieżyt nosa, zapalenie spojówek, a nawet astmę oskrzelową. Za reakcje alergiczne, takie jak wypryski, odpowiadają często kosmetyki. Rośnie też liczba chemicznych wrogów ukrytych w jedzeniu: polepszacze, barwniki, konserwanty. Niestety nie ma możliwości odczulenia pacjentów z alergią na substancje chemiczne.
„Z moich dziewięcioletnich badań wynika, że połowa z przebadanych 63 tysięcy uczniów krakowskich szkół ma objawy alergii. Przyczyną jest m.in. wszechobecna chemia znajdująca się w spalinach, kosmetykach i jedzeniu oraz zła jakość powietrza” - zaznaczyła profesor.
Jak podkreśliła, „dodatkowo naturalne alergeny, np. pyłek roślin, są bardziej agresywne w środowisku zanieczyszczonym i stąd, jak pokazują badania epidemiologiczne ECAP (Epidemiologia Chorób Alergicznych w Polsce - PAP), więcej alergików, w tym cierpiących na alergię pyłkową, mamy nie na terenach wiejskich, ale w miejskich aglomeracjach”.
Według Ewy Czarnobilskiej mniej więcej połowa alergików jest uczulona na naturalne alergeny, a druga połowa na substancje chemiczne. Z naturalnych alergenów najczęściej uczulają roztocza kurzu domowego, pyłki traw, drzew oraz chwastów. Na czwartym miejscu jest alergen kota - prawdopodobnie dlatego, że jest wszechobecny i wcale nie trzeba być właścicielem kota, żeby mieć styczność z jego sierścią.
Znane od dawna alergie wrodzone, czyli atopowe, są łatwe do zdiagnozowania za pomocą klasycznych testów. „Te alergie bywają agresywne w przebiegu, na szczęście mamy na nie leki i możemy stosować leczenie przyczynowe, jakim jest immunoterapia swoista, czyli odczulanie” – wyjaśniła prof. Czarnobilska.
„Z kolei alergie nabyte są chorobą cywilizacyjną i prawdziwym wyzwaniem dla medycyny, ponieważ wciąż nie rozpoznaliśmy wielu alergenów je wywołujących i nie mamy możliwości odczulenia pacjentów uczulonych na substancje chemiczne” – wyjaśniła.
„Niektórzy pacjenci sądzą, że skoro są uczuleni na trawy, to w Krakowie będą czuli się lepiej niż poza miastem. Niestety to błędne przekonanie, bo w mieście nie dość, że nie brakuje pyłku traw, to jeszcze na swojej powierzchni nosi on wszystkie substancje zanieczyszczające. Gdy osiądzie na śluzówce, ułatwia wnikanie alergenów” – powiedziała prof. Czarnobilska.
Jak podkreśliła, poważnym problemem stał się smog. Substancje zawarte w pyle zawsze działają drażniąco, toksycznie i alergizująco. Dostają się przede wszystkim na śluzówki, podrażniają je i powodują kaszel. To z kolei u niektórych może spowodować uszkodzenie mechanizmu obronnego, masywne złuszczanie nabłonka, a wtedy wtórnie dochodzi do infekcji.
Dlatego w dniach przekroczenia norm smogowych szczególnie niebezpieczny jest ruch i wysiłek na tzw. świeżym powietrzu. Co prawda smog szczególnie szkodzi małym dzieciom, ludziom w podeszłym wieku i cierpiącym na dodatkowe choroby, takie jak astma, alergie czy POChP, ale nie pozostaje obojętny nawet dla tych o przysłowiowym końskim zdrowiu.
Podczas ruchu dochodzi do głębokiej wentylacji i cząsteczki smogu wnikają do oskrzeli, a nawet do pęcherzyków płucnych. Stamtąd przechodzą do organizmu i działają toksycznie na układ krążenia i system nerwowy, mogą też powodować zapalenie spojówek. Alergikiem niestety można zostać w każdym wieku – podkreśliła prof. Czarnobilska.
W dniach 4-10 kwietnia 2016 po raz szósty organizowany jest Światowy Tydzień Alergii. W tym roku inicjatywa ta, stworzona przez Światową Organizację Alergii (WAO), odbywa się pod hasłem „Pollen Allergies – Adapting to a Changing Climate” (Alergie pyłkowe - Adaptacja do zmian klimatu).
Jak podaje Polskie Towarzystwo Alergologiczne, alergia na pyłki to jedno z najczęstszych postaci alergii. Szacuje się, że cierpi na nią 29,5 proc. populacji w Afryce; 23,9 proc. w Azji; 23,7 proc. w Ameryce Południowej; 33,3proc. w Ameryce Północnej; 12,3proc. w północnej i wschodniej Europie, 39,8 proc. w Oceanii i 21,2 proc. w Europie Zachodniej.
Źródło: naukawpolsce.pap.pl
Komentarze
[ z 5]
Alergia ma podłoże genetyczne, bardzo często występuje rodzinnie. Żeby jednak doszło do ujawnienia się alergii, predysponowana dziedzicznie (rodzinnie) do niej osoba musi się bardzo wcześnie, jeszcze w wieku niemowlęcym, zetknąć z substancją uczulającą - alergenem, i to w odpowiednio dużym stężeniu. Obserwuje się niestety bardzo duży (rosnący) udział czynników środowiskowych w rozwoju alergii. Bardzo charakterystyczny jest wzrost zapadalności na różne alergie mieszkańców Europy środkowo-wschodniej, którzy w ostatnim dziesięcioleciu szybko przyjęli zachodni styl życia. Ogromną rolę odgrywają współczesne zanieczyszczenia, szczególnie atmosfery. Wyziewy z elektrowni, silników, szczególnie dieslowskich, z całą pewnościa nasilają objawy u chorych na astmę i katar sienny, sezonowy i całoroczny. Szczególnie niebezpieczna jest mieszanka składająca się z dwutlenku siarki, tlenków azotu i drobnych cząsteczek emitowanych przez silniki Diesla. Niebagatelną rolę w nasilaniu się alergii odgrywają zanieczyszczenia domowe: kurz, preparaty czyszczące, rozpuszczalniki, aerozole, kosmetyki, wyziewy z kuchni, palenie papierosów. Alergie wziewne nasilają się w czasie pylenia chwastów, drzew oraz traw. Alergia ta po osiągnięciu dorosłości może się cofnąć lub zmniejszyć albo może dojść do zaostrzenia objawów i powstania astmy. Kontakt z alergenem wziewnym powoduje odczyn alergiczny błon śluzowych a także zapalenie spojówek. Oczy są zaczerwienione i podrażnione. Nos bardzo często jest zatkany i pojawia się silny katar. Oddychanie przez gardło wzmaga reakcję alergiczną następuje obrzęk i kaszel.
Częsty problem, uporczywy szczególnie dla dzieci. Alergię nietrudno rozpoznać, jeśli objawy występują szybko po zadziałaniu poznanego alergenu. Napad kichania, wycieku z nosa, łzawienia i swędzenia spojówek w słoneczny dzień - to bez wątpienia katar sienny. Nocny napad kaszlu, duszności, świszczącego oddechu u młodej osoby to niemal pewna astma. Zaczerwienienie skóry, świąd i bąble po zjedzeniu truskawek czy orzeszków ziemnych - to nic innego jak tylko alergia pokarmowa. Bolesny obrzęk skóry, nasilona pokrzywka po użądleniu osy to też bez wątpienia alergia.
Wśród dzieci niezmiennie wzrasta liczba potwierdzonych przypadków alergii pokarmowych. Mało które dziecko w dzisiejszych czasach nie jest na nic uczulone. Leczeniem z wyboru w każdym przypadku udowodnionej alergii bądź nietolerancji pokarmowej jest dieta eliminacyjna czyli czasowe lub stałe usunięcie z żywienia chorej osoby szkodliwego lub źle tolerowanego pokarmu lub składnika pokarmowego z jednoczasowym wprowadzeniem w to miejsce składników zastępczych o równoważnych wartościach odżywczych. Czas i rodzaj stosowanej diety eliminacyjnej ustala się indywidualnie dla każdego przypadku klinicznego (najczęściej 12 miesięcy). Taki długi okres stosowania diety eliminacyjnej ma na celu m.in. wyciszenie reakcji alergiczno-immunologicznej, poprawę funkcji i odbudowę bariery śluzówkowej a także nabycie tolerancji w stosunku do aktualnie uczulającego pokarmu. W trakcie prawidłowo przeprowadzonego leczenia dietetycznego powinno dojść do całkowitej remisji objawów chorobowych.
Pytanie tylko co my, jako lekarze możemy z tym zrobić? Bo fakt, że coraz więcej dzieci cierpi na alergie pokarmowe jest powszechnie znany. Że już nie wspomnę o pozostałych chorobach ze spektrum autoimmunologicznych które w ogóle stają się coraz częstsze i dotykają coraz szerszego grona pacjentów. Pytanie natomiast wydaje się zupełnie inne. W jaki sposób możemy zapobiegać występowaniu podobnych chorób? Jaka jest rola opieki zdrowotnej i samych lekarzy w tym, by ograniczać liczbę zachorowań? Druga sprawa- jaka jest rola rodziców i opiekunów dziecka w przeciwdziałaniu występowania alergii? I to nie tylko pokarmowych, ale jakichkolwiek, czy to skórnych, na pyłki, czy w ogóle jakichkolwiek. Coś warto byłoby w końcu wymyślić i opracować jakąś strategię, która pozwoliłaby poradzić sobie z tym problemem, a przynajmniej zmniejszyć jego zasięg.
Alergie stają się coraz powszechniejszym problemem, który dotyczy ogromnej liczby osób na całym świecie. Aktualnie ponad 40 procent Polaków cierpi na alergię lub nadwrażliwość. Liczba ta stale wzrasta co prawdopodobnie ma związek ze stylem życia jaki nam towarzyszy. Istotną rolę mogą odgrywać także zanieczyszczenia, które w coraz większej ilości znajdują się w otoczeniu. Co ciekawe liczba alergików zwiększa się szybciej w bogatszych krajach. Z uwagi na to, że alergia dotyka tak wielu Polaków mówi się o Narodowym Programie Leczenia alergii, który wspierałby odpowiednią diagnostykę, a także zapewniał leczenie z zastosowaniem nowoczesnych terapii np. immunoterapii podjęzykowej. Jeżeli chodzi o diagnostykę alergii w Polsce to jest z tym spory problem. Jeżeli chodzi o dzieci to alergie pojawiają się dosyć wcześnie na skórze lub pod postacią zaburzeń ze strony układu pokarmowego. W przypadku pierwszym zmiany mogą dotyczyć nawet 20 procent alergii. Prawdopodobnie związane jest to z tym, że stwarzamy dzieciom zbyt sterylne warunki, w których się wychowują. Stosuje się detergenty, z którymi dzieci w przeszłości nie miały styczności. W wielu przypadkach układ odpornościowy dzieci nie jest do tego przygotowany. Wiele przyszłych matek martwi się o zdrowie ich nowonarodzonego dziecka. Jest to jak najbardziej zrozumiałe. Dużo uwagi w ostatnim czasie koncentruje się na wszelkiego rodzaju alergiach. Jak się okazuje okres prenatalny, rodzaj porodu oraz pierwsze miesiące życia mogą odgrywać w jej etiologii bardzo dużą rolę. Zwrócono uwagę na to, że poród naturalny jest związany z niższym ryzykiem rozwoju alergii. Ma to powiązanie z tym, że podczas tego rodzaju porodu dzieci na wczesnym etapie swojego życia mają kontakt z bakteriami, które żyją w drogach rodnych kobiet. Podobne efekty można zauważyć jeżeli dziecko było karmione piersią. To kolejny powód, dla którego dzieci powinny być karmione naturalnie. W ostatnim czasie bardzo wiele uwagi przywiązuje się do tego aby edukować kobiety co do karmienia piersią. Inna bardzo ważną kwestią jest stosowanie antybiotyków w ciągu pierwszego roku życia. Jak się okazuje ma to także znaczenie w rozwoju alergii. Podanie antybiotyku wiąże się bowiem z dwukrotnie większym ryzykiem jej rozwoju. Przy podaniu dwóch antybiotyków te ryzyko wzrasta trzykrotnie. Niestety w naszym kraju chęć stosowania antybiotyków jest zdecydowanie większa niż konieczność. Rodzice bardzo często wywierają na lekarzy presję jeżeli chodzi o wypisanie antybiotyku. Związane jest to z niską wiedzą społeczeństwa na temat zdrowia, oraz tego, że antybiotyk nie jest lekarstwem na wszelkie dolegliwości. Być może sugeruje to, że mikroflora jelitowa odgrywa znaczącą rolę w etiologii alergii, dlatego uważam, że trzeba robić wszystko aby stwarzać jej jak najlepsze warunki do rozwoju. Tak jak wcześniej wspominałam, zanieczyszczenia powietrza również mogą odgrywać rolę w rozwoju alergii. Przeprowadzono badania na ten temat, które świadczą o tym, że osoby, które mieszkają przy bardziej ruchliwych drogach są bardziej podatni na jej rozwój. Wiele osób jest zdania, że jeżeli dziecko ma alergie chociażby na pyłki roślin to nie powinno wychodzić na zewnątrz tylko żyć w pewnego rodzaju izolacji. Gdy cały czas przyczynia się do tego, że nie ma ono kontaktu z alergenami, to może dojść do pojawienia się jeszcze silniejszych reakcji alergicznych. W dorosłym życiu będzie ono musiało przecież normalnie żyć, a poruszanie się na świeżym powietrzu, w każdym okresie roku będzie przecież nieuniknione. Objawia się ona u dzieci często w odmienny sposób niż u osób dorosłych przez co trudniej ją zdiagnozować. Mogą występować przykładowo problemy ze snem, zaburza smak, przez co dziecko ma mniejszą ochotę na jedzenie. To wiąże się z tym, że ma ono mniej siły na zabawę, problemy z koncentracją i zapamiętywaniem, co przekłada się na gorsze wyniki w nauce. Alergii, tak jak żadnej innej choroby nie można lekceważyć. Nieleczona może prowadzić do rozwoju astmy, która jest bardzo uciążliwą chorobą i może niekorzystnie wpłynąć na jakość życia. Bardzo ważne jest to, że w dzisiejszych czasach leczenie alergii jest dużo bardziej skuteczne niż w przypadku metod stosowanych w przeszłości. Dzięki immunoterapii podjęzykowej możliwe jest wytworzenie tolerancji na alergeny. Zapobiega także rozwojowi astmy, a także pozwala zmniejszyć dawki leków, które działają objawowo, albo zgodnie z zaleceniem lekarza można je całkowicie odstawić. Ta forma terapii jest aż w 90 procentach skuteczna w przypadku uczuleń na jad owadów błonkoskrzydłych. Dobre rezultaty uzyskuje się także przy alergiach na sierść kota, roztocza kurzu domowego, naskórek psa, pleść, które wywołują alergiczny nieżyt nosa. Bardzo wielu chorych jest niewłaściwie leczonych ponieważ korzystają oni z metod alternatywnych. Takich pacjentów czasem bardzo trudno jest wtedy przekonać do rozpoczęcia właściwej terapii, która faktycznie będzie im w stanie pomóc. W ostatnim czasie w naszym kraju pojawiły się biedronki azjatyckie, które na pierwszy rzut oka mogą przypominać, te które występują u nas naturalnie. Jak się okazuje mogą stanowić one zagrożenie dla alergików, z uwagi na to, że po ukąszeniu wydzielają substancje, przyczyniające się do rozwoju reakcji alergicznej pod postacią alergicznego nieżytu nosa, obrzęku naczyniowego, zapalenia spojówek, pokrzywki.