Rozpowszechnienie syndromu stresu pourazowego (PTSD) wynosi od 21 do 27 proc. populacji, w zależności od systemu diagnostycznego. Kobiety częściej doświadczają PTSD niż mężczyźni, ale przy dobrze postawionej diagnozie i terapii nawet w ciągu trzech miesięcy można uzyskać poprawę funkcjonowania.
Dr Dawid Ścigała, psycholog, psychoterapeuta, psychotraumatolog, kierownik Zakładu Psychologii Osobowości w Instytucie Psychologii Akademii Pedagogiki Specjalnej oraz opiekun Koła Naukowego „Psychologii traumy” APS tłumaczy, że zapadalność na zaburzenie PTSD u kobiet jest statystycznie wyższa, co wynika z różnych doświadczeń traumatycznych kobiet i mężczyzn. U kobiet ten procent zachorowalności na PTSD wynosi od 24 do 31 proc., a u mężczyzn od 13 do 23 proc.
„Kobiety doświadczają zdecydowanie częściej przemocy seksualnej, molestowania, gwałtu, a to są doświadczenia, które niemal w 80 czy 90 proc. prowadzą do PTSD. Po przeżyciu traumy seksualnej, gwałtu, 9 na 10 osób będzie przejawiało PTSD” - wyjaśnił ekspert.
Kryterium doświadczenia traumatycznego spełnia osoba, która zetknęła się ze śmiercią, groźbą śmierci, różnymi zagrożeniami obrażeń ciała lub wystąpieniem takiego obrażenia, doświadczyła nadużycia seksualnego lub była zagrożona takim nadużyciem. Wydarzenie traumatyczne mogło dotyczyć jej bezpośrednio, ale także mogła być jego świadkiem albo to doświadczenie dotknęło kogoś z jej bliskich.
„Doświadczenie traumatyczne samo w sobie jest tzw. ekstremalnym stresorem, który przewyższa nasze normalne możliwości radzenia sobie w sytuacjach trudnych” - zaznaczył psychotraumatolog.
Podkreślił, że od około miesiąca po doświadczeniu traumy "mogą pojawiać się natrętne myśli, wspomnienia tego konkretnego wydarzenia". Zwrócił również uwagę, że osoby po doświadczeniach traumatycznych mają niechęć do opowiadania o tym, co się wydarzyło i pracy nad zdarzeniem traumatycznym. „To jest taki paradoks, że pacjent chciałby jak najbardziej unikać konfrontacji z bolesnymi wspomnieniami, a właściwa, zgodna z planem pracy konfrontacja obniża objawy” - powiedział dr Ścigała. Dlatego rolą terapeuty jest między innymi pokazanie pacjentowi, że unikanie jest wzmacnianiem objawów.
Jak mówił ekspert, im dłużej zwlekamy z pracą nad trudnym doświadczeniem, które nas spotkało i daje objawy zespołu stresu pourazowego, tym trudniej się później nad tym pracuje. Im szybciej podejmuje się pracę w terapii, tym szybciej można uzyskać spadek objawów, a co za tym idzie - uzyskać lepszą jakość życia.
Rolą psychologa, psychotraumatologa czy też psychiatry, do którego trafia osoba po doświadczeniu traumatycznym jest dobrze przeprowadzona diagnoza i zebranie szczegółowego wywiadu o dotychczasowym funkcjonowaniu pacjenta. Taka diagnoza prowadzona jest zgodnie z kryteriami znajdującymi się w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD 10 Światowej Organizacji Zdrowia lub/oraz DSM 5 (klasyfikacji zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego).
„W momencie, kiedy ktoś przeżył jakieś doświadczenie, które mogłoby być doświadczeniem traumatycznym, może spełniać szereg kryteriów różnych zaburzeń” - podkreślił dr Ścigała. Jak wymienił, może to być PTSD, CPTSD czy zaburzenie osobowości; doświadczenie powikłanej żałoby w momencie, w którym odchodzi nam osoba bliska - nagle czy w sposób bardziej przewidziany.
Podkreślił, że „nie ma dobrej terapii bez dobrej diagnozy”. „Po doświadczeniach traumatycznych możemy również mieć objawy depresji, a to jest zresztą jedna z częstszych pomyłek przy diagnozie” - zauważył. Jak wyjaśnił, specyfika PTSD jest trochę inna niż depresji. „Mamy szereg impulsywnych zachowań (u pacjenta – PAP), takich z nadmiernym napędem i jednocześnie szereg takich sytuacji, w których mamy obniżony napęd, jak właśnie w depresji” - podkreślił. Jak dodał, jeżeli w tym stanie pacjent trafi do psychiatry i wywiad nie będzie prawidłowo przeprowadzony, to w tej sytuacji ktoś może otrzymać leki nie do końca dobrze dobrane.
Zaznaczył, że proces terapeutyczny ma swoje standardy. „W przypadku PTSD jest to podróż, nie aż tak długa, ale bardzo intensywna i odnosząca się do trudnych momentów z życia pacjenta” - powiedział.
Innym jeszcze objawem traumy jest „zmiana nastroju i myślenia” - o świecie i ludziach; o tym, że są „zagrażający”. Z kolei zmiana myślenia ciągnie za sobą zmianę nastroju, zmianę emocjonalną i zachowania.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), jak i Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne oraz Narodowy Instytut Zdrowia i Opieki (NICE) rekomendują kilka metod pracy z pacjentem po doświadczeniu traumatycznym. „Mamy kilka metod, które de facto należy wybrać w zależności od dominujących objawów pacjenta” - powiedział dr Ścigała. Porównał te metody do leczenia tej samej choroby różnymi lekami. Jego zdaniem, nie każda metoda jest odpowiednia do każdego doświadczenia traumatycznego i o tym decyduje terapeuta w porozumieniu z pacjentem - w zależności od tego, który z objawów jest najbardziej dominującym.
Zaznaczył, że wybór sposobu pracy z pacjentem terapeuci opierają na podstawie opracowań badawczych, które „porównują różnego rodzaju metody pracy terapeutycznej w przypadku zaburzeń po różnych doświadczeniach traumatycznych”. „Tak jak nie każdy lek nadaje się dla każdego pacjenta, tak samo w psychoterapii mamy szereg ograniczeń” - zwrócił uwagę psychotraumatolog. Dodał, że praca z pacjentem z doświadczeniem traumatycznym nie jest „pracą na 10 lat, jak to czasami się stereotypowo mówi o psychoterapii; w przypadku konkretnie PTSD bardzo często ta praca kończy się na ok. 10-14 sesjach”.
Jeśli metoda pracy jest dobrana przez terapeutę prawidłowo, to wystarczy około trzech miesięcy terapii. W leczeniu PTSD rekomendowana jest metoda pracy oparta na modelu terapii poznawczej, uwzględniająca techniki terapii poznawczej i behawioralnej oraz tworzenie narracji doświadczenia traumatycznego, jako techniki przetwarzania traumy.
Jedną z metod pracy z osobami po doświadczeniach traumatycznych jest terapia metodą przedłużonej ekspozycji. Polega na tym, że w sposób kontrolowany, systematyczny terapeuta konfrontuje pacjenta z różnymi bodźcami, sytuacjami, które pacjentowi kojarzą się z doświadczeniem traumatycznym.
„Inny sposób konfrontacji to ekspozycja wyobrażeniowa” - podał dr Ścigała. Zauważył, że na początku pacjenci oponują, bo ta technika wiąże się z przypominaniem sobie pełnego doświadczenia traumatycznego - by się oswoić z tym doświadczeniem. „Ale to nie jest po to, żeby komuś dodatkowo pogłębić objawy” - podkreślił specjalista. Zaznaczył, że „tak jak leczenie antybiotykami musi być pod kontrolą lekarza, tak samo praca terapeutyczna to nie jest pogadanie, powspominanie; jest określony plan i jego realizacja daje szanse na sukces”.
Drugi z planów pracy, wpisujący się w tzw. Trauma-Focused Cognitive Behavior Therapy (TF CBT), to model terapii przetwarzania poznawczego. Pacjent nie jest w nim nakłaniany przez terapeutę do konfrontowania się z doświadczeniami. Chodzi raczej o pracę nad sposobem myślenia pacjenta o tych sytuacjach.
Zniekształcenie poznawcze, które często występuje u pacjentów z PTSD, jak podał dr Ścigała, przejawia się przekonaniem, że „inni ludzie mogą mi zrobić krzywdę, są zagrażający”. „Oczywiście jest takie ryzyko” - zwrócił uwagę psychotraumatolog. Ale dodał, że „pacjenci postrzegają to jako większe ryzyko niż normalnie, że ktoś im może zrobić krzywdę”. „I my nad tym pracujemy w trakcie sesji. Staramy się odpowiednimi technikami, poprzez tzw. dialog sokratejski z pacjentem, zmienić jego sposób postrzegania sytuacji dla niego zagrażającej” - wyjaśnił.
Jeszcze inna technika pracy przy PTSD to plan pracy EMDR. ”W trakcie spotkania terapeutycznego wprowadzamy dodatkową technikę stymulacji bilateralnej, która ułatwia przetworzenie, ponowne skonfrontowanie się z doświadczeniem traumatycznym w bezpiecznych warunkach w gabinecie” - powiedział dr Ścigała.
Specjalista podkreślił, że nie są to techniki, które - nawet jeśli ich opis gdzieś znajdziemy w książce - możemy zastosować sami. „Bardzo istotnym elementem pracy jest psychoterapeuta, który zna daną technikę, zrozumiał pacjenta, zawiązał z pacjentem przymierze terapeutyczne, związane z pracą, jak i relację psychoterapeutyczną i potrafi przeprowadzić pacjenta przez tę pracę” - wyjaśnił psychotraumatolog.
Zdaniem dr Ścigały „nie istnieje coś takiego, jak nieuleczalne PTSD”. Brak poprawy u pacjenta może wynikać albo ze źle postawionej diagnozy i w związku z tym była prowadzona błędna praca i mamy do czynienia z innym zaburzeniem. Albo procedura pracy do PTSD była źle dobrana.
Przyznał, że przy PTSD często występują zaburzenia współistniejące, a niejednokrotnie te objawy zaburzeń się pokrywają. „Wtedy mówimy o tzw. podwójnej diagnozie” - zaznaczył psycholog. Dlatego niektóre objawy, które mogą być częściowo zaburzeniami osobowości i PTSD zostają, ale – jak tłumaczył specjalista - „nie dlatego, że objawy PTSD się nie obniżyły, tylko dlatego, że mamy również do czynienia z zaburzeniem osobowości, a to jest zaburzenie na bardzo długą pracę". Zwrócił uwagę, że leczenie zaburzenia osobowości w trzy miesiące jest nierealne.
O technikach terapeutycznych w pracy z osobami dotkniętymi PTSD dr Dawid Ścigała mówił we wrześniu podczas wykładu na Festiwalu Nauki w Warszawie. Dr Ścigała jest autorem licznych projektów naukowych. Prowadzi warsztaty m.in. z zakresu psychologicznych konsekwencji doświadczeń traumatycznych, terapii poznawczo-behawioralnej. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Badań nad Stresem Traumatycznych, European Society for Traumatic Stress Studies oraz Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej. Jego zainteresowania naukowe oscylują wokół zaburzeń funkcjonowania poznawczego po doświadczeniach traumatycznych, psychologii osobowości, zaburzeń osobowości, psychologii różnic indywidualnych oraz psychotraumatologii.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl | Anna Mikołajczyk-Kłębek
Komentarze
[ z 0]