Z punktu widzenia zdrowia zmiana czasu zawsze przynosi straty. Cierpią szczególnie osoby chore, z zaburzeniami snu oraz dzieci - mówi dr n.med. Michał Skalski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, komentując decyzję PE dot. rezygnacji ze zmiany czasu.
Za zniesieniem w państwach UE zmiany czasu - czyli rezygnacją z przestawiania zegarków dwa razy w roku - odpowiedział się Parlament Europejski w Strasburgu. Projekt nowelizacji dyrektywy przewiduje, iż ostatnia zmiana czasu w UE miałaby mieć miejsce w 2021r.
Zdrowym łatwiej, gorzej chorym
"Tylko połowa z nas nie ma żadnych problemów ze snem" - zauważa dr Skalski. Dla zdrowych osób zmiana czasu z zimowego na letni (i odwrotnie) wiąże się co najwyżej z gorszą formą w weekend. Tacy ludzie muszą się przestawić, ale po 2-3 dniach ich mózgi uczą się godzinnego przesunięcia - i znów zasypiają albo budzą się o normalnej porze.
Gorzej ma druga połowa populacji, która ma zaburzony sen albo żyje niezgodnie z własnym rytmem okołodobowym. Jak tłumaczy dr Skalski, który pracę naukową łączy z przyjmowaniem pacjentów w Poradni Leczenia Zaburzeń Snu, pacjenci z bezsennością lub z nadmierną sennością muszą uczyć swój mózg regularnego zasypiania lub rozsądnego korzystania z drzemek. W ich przypadku zmiana czasu nawet o godzinę to konieczność całkiem nowego treningu behawioralnego, dodatkowy stres i utrudnienie terapii.
Doktor wylicza, że zaburzenia snu nawet u dzieci wiążą się z otyłością, zaburzeniem funkcji poznawczych, wzrostem ciśnienia. Lekarze obserwują zwiększoną liczbę zawałów serca w sytuacji, gdy ludzie są zmuszani do rozpoczynania i kończenia aktywności w innych godzinach, niż te zgodne z ich własnym rytmem.
Dr Skalski uważa, że czasu nie powinno się zmieniać. Jak mówi, w różnych dyskusjach i panelach dotyczących zmiany czasu nawet obecni tam ekonomiści przekonują, że zmiana z czasu letniego na zimowy - i odwrotnie - nie przynosi żadnych zysków. Za to straty są ewidentne.
"Kiedyś nie włączano żarówek i zużywano mniej prądu, ale teraz włącza się klimatyzację i inne urządzenia, które zużywają o wiele więcej prądu, niż żarówka. A koszty związane z zatrzymaniem pociągów, lotnisk, są ogromne. Zmiana czasu zawsze przynosi też straty zdrowotne, a te mają nie tylko wymiar finansowy, ale i moralny. Nie ma znaczenia, czy w związku z przestawieniem czasu umrze 10 czy 15 osób więcej, czy będzie 10 - czy 15 proc. więcej zawałów; jedna śmierć, jeden zawał już nie jest wart zmiany czasu" - mówi dr Skalski.
Doktor zaznacza, że naturalny dla terenów Polski jest czas zimowy - i jego zdaniem warto przy nim pozostać. Postulaty, aby cała Europa miała jednakowy czas, uważa on za absurdalne, bo - jak mówi: "gdzie Portugalia, a gdzie Finlandia".
Zaznacza on równocześnie, że dla człowieka bardzo ważny jest kontakt z porannym światłem. Dlatego dr Skalski mniejszą wagę przywiązuje do tego, czy ostatecznie zdecydować się na czas letni, czy zimowy. Przede wszystkim należy zrozumieć, jak ważne są regularne zachowania zgodne z własnym zegarem biologicznym.
Zaburzenie rytmu dobowego: dyskomfort czy sprawa życia
"Aż 30 proc. ludzi na świecie żyje niezgodnie z własnym rytmem" – stwierdza dr Skalski, powołując się na badania australijskie. Chodzi nie tylko o tzw. skowronki zmuszane do pracy w późnych godzinach wieczornych oraz sowy zrywane o świcie do szkoły i pracy. Problem dotyczy również pracowników zmianowych i ludzi, którzy żyją nieregularnie.
"Zegar biologiczny rozregulowuje się, kiedy co dnia ludzie chodzą spać i wstają o innej porze. Rytm dobowy jest odpowiedzialny za wszystko, w tym za wydzielane hormonów, odporność. Wystarczy pół roku pracy zmianowej i człowiek już łapie infekcje. To może nawet grozić sepsą" - ostrzega rozmówca PAP. Podając przykład, mówi on o przypadku pewnego pacjenta, młodego, zdrowego człowieka u progu kariery zawodowej, który w wyniku pracy nocnej trafił do szpitala z sepsą, spowodowaną znacznym spadkiem odporności.
Doktor przytacza wyniki badań wykonanych w jednej z firm wśród osób pracujących na jedną zmianę - i pracowników zmianowych. Praca zmianowa oznacza więcej infekcji i częstsze grypy. Dolegliwości fizyczne i psychiczne wynikają nie tylko z niedoboru snu - chodzi głównie o rozsynchronizowanie rozmaitych rytmów biologicznych.
"Nasz organizm ma różne synchronizatory: rytm dobowy, światło i sen. Jeśli śpimy +po bożemu+ - zasypiamy wieczorem, a budzimy się rano - to nie jest ważne, czy melatonina faktycznie jest wydzielana w ciemności, wydzielanie kortyzolu zależy od zegara, a hormon wzrostu regulowany jest snem. Grunt, że wszystko dzieje się równomiernie. Jeśli jednak będziemy zasypiać o różnych porach i wstawać o różnych porach, to rytmy się rozsynchronizowują" - wyjaśnia lekarz.
Dr Skalski podkreśla, że sen wyrównuje się dzięki jakości, a nie ilości: sen wyrównawczy jest bowiem głębszy, a nie dłuższy. Jeśli ktoś, np. lekarze, policjanci czy ochroniarze, ma pracę zmianową, to powinien zadbać o dobre warunki dla snu wyrównawczego. Organizm wyrównuje braki, o ile dostanie 7-8 godzin na spokojne spanie.
Po taką rekompensatę nie można jednak sięgać za często.
"Wydaje się, że do dwóch razy w tygodniu da się tak funkcjonować. Istotna jest jednak kwestia wieku. Na studiach mogłem zarywać kilka nocy w tygodniu. Po czterdziestym roku życia nawet jedna noc znacznie obniża moją formę" - przyznaje psychiatra.
W Poradni Zaburzeń Snu doktor przyjmuje pacjentów, mających problemy ze spaniem o regularnych porach. Terapia polega na tym, aby nauczyć ich mózgi włączania się i wyłączania się o stałej określonej porze.
"Zmiana czasu będzie miała wpływ na terapię. Oznacza dla pacjentów konieczność przejścia przez nową naukę - niezależnie, czy człowiek cierpi na bezsenność, nadmierną senność czy zaburzenia snu” - stwierdza doktor.
Szkoła na zmiany funduje "paskudne dolegliwości"
Dr Skalski uważa, że rodzice mają prawo zabronić dzieciom odrabiania lekcji i uczenia się w późnych godzinach nocnych, nawet wbrew wymaganiom nauczycieli. To częsty problem nie tylko w rodzinach maturzystów i studentów, ale i ambitnych uczniów szkół podstawowych. Jak zaznacza, dzieci są bardziej wrażliwe. Długotrwała deprywacja snu i zmienność trybu życia rujnuje ich zdrowie.
Wyjątkowo zapracowany człowiek dorosły może nie przespać jednej - dwóch nocy. Może to odespać, podobnie jak studenci, którzy w czasie sesji sypiają po 3 godziny. Kiedy egzaminy się kończą, wszystko wraca do normy - wyjaśnia ekspert. I mówi, że problemem są długotrwałe zmiany.
Dzieci zaczynające lekcje "rano" mają najgorzej - ocenia naukowiec. - "Jest ciekawe badanie dowodzące, w ile gorszej formie fizycznej i psychicznej są dzieci chodzące na pierwszą zmianę - od tych, które chodzą na drugą zmianę. Te chodzące na pierwszą zmianę sypiają przeciętnie o 2 godziny krócej w dni robocze. W weekendy to nadrabiają, ale: są bardziej otyłe, mają wyższe ciśnienie, gorsze oceny".
Jego zdaniem najgorsze warunki szkoła "funduje" dzieciom, organizując tydzień według typowej pracy zmianowej. Np. tak, że we wtorki i czwartki nauka zaczyna się po południu, a w pozostałe dni - o ósmej.
Dr Skalski wraz z innymi członkami Polskiego Towarzystwa Badań nad Snem (PTBS) działa na rzecz wprowadzenia w polskich szkołach zmiany - opóźnienia godziny rozpoczynania nauki. Jak tłumaczy, jeszcze kilkadziesiąt lat temu wszyscy chodzili wcześniej spać. Wtedy dzwonek na lekcję o 8.00 był uzasadniony.
"Dobranocka kończyła się o 19:20 i dziecko prędzej czy później szło spać, ponieważ nic ciekawego się nie działo: nie było internetu, smartfonów... jedynie można było poczytać przed snem. Obecnie wszystko przesunęło się na 24:00. Dorośli często chodzą później do pracy (kiedyś korki w dużych miastach były o 8, a teraz są 9-10). A dzieci chodzą do szkoły na 8:00, jak dawniej” - ubolewa lekarz.
Jak dodaje, 6-7 godzin snu to dla dziecka stanowczo za mało. Udowodniono, że tak krótki sen oznacza kilkanaście razy większe ryzyko otyłości, nadciśnienia, zaburzeń nerwicowych, nadpobudliwości i - jak stwierdza doktor - innych "paskudnych dolegliwości".
Różne oblicza bezsenności
Bezsenność to wspólne określenie dla problemów z zasypianiem, problemów z utrzymaniem ciągłości snu albo problemów z wczesnym budzeniem się i poczuciem niewyspania. Najczęściej bierze się ona z nadmiernego rozbudzenia organizmu. Może ono wynikać z zaburzeń lękowych, depresyjnych, choć jest też mocno związana z zaburzeniem rytmu. I nie chodzi tu o pracę nad sobą, chęci i dyscyplinę. Tego, czy jesteśmy sowami, czy skowronkami, nie da się zmienić - mówią eksperci. Zmuszanie ludzi do aktywności w porach niezgodnych z ich rytmem rujnuje życie i zdrowie.
Do poradni leczenia zaburzeń snu zgłaszają się też pacjenci sypiający po kilkanaście, a nawet 20 godzin na dobę. Takiego pacjenta – zdolnego studenta prawa, leczy dr Skalski. Student brawurowo zalicza egzaminy, jednak konieczność pisania pracy magisterskiej w stanie patologicznej senności jest wyzwaniem ponad siły. "Jedynym ratunkiem jest trening behawioralny, kilka drzemek w ciągu dnia, albo leki pobudzające, niestety w Polsce nierefundowane" - mówi doktor.
Lepsza dla lekarza jest sytuacja, kiedy nadmierna senność jest objawem innej choroby. Wówczas można leczyć tę chorobę i problem powoli ustaje. Jednak zawsze pozostaje dylemat moralny, co do czego dostosować: naturalny zegar do trybu życia wymuszonego przez obowiązki, czy obowiązki do możliwości organizmu.
"Kiedy ludzie dopasowują swój zegar do wymogów społecznych to nigdy nie wychodzi na zdrowie. Mam sporo pacjentek, które nie mogą zajść w ciążę, bo żyją niezgodnie z tym rytmem. Zmiana trybu życia na własny wychodzi na zdrowie. Bo można naciągnąć 2 godziny, ale 4 się nie da. To jest prosta droga do bezsenności" - podsumowuje doktor.
Komentarze
[ z 7]
Myślę, że wielu osobom zmiana czasu przeszkadza, a nawet jest szkodliwa. Weźmy np. osoby cierpiące na bezsenność, którym każda zmiana rytmu sprawia trudność. Dzieje się to zwłaszcza przy wydłużaniu czasu snu. Inny natomiast trudno jest wstać z łóżka. Kilka bezsennych nocy z rzędu skutkuje rozdrażnieniem, osłabieniem fizycznym i psychicznym, więc każda kolejna noc z problemami ze snem staje się dwakroć uciążliwa. Mimo to warto próbować trzymać nerwy na wodzy i przy którymś przebudzenie z rzędu, po prostu wstać z łóżka, przejść do innego pomieszczenia i wrócić do niego dopiero gdy poczujemy się senni. Na miarę możliwości zegarki powinny się znajdować poza zasięgiem naszego wzroku, ponieważ gorączkowe spoglądanie na godzinę absolutnie nie da nam wyciszenia.
Zmiana czasu wpływa na nasz rytm snu. Może być szczególnie trudna dla osób cierpiących na bezsenność. Ze snem jest różnie jedni zasypiają natychmiast jak tylko się położą, inni przewracają się z boku na bok, nie bardzo wiedząc jak temu zaradzić. To niestety coraz powszechniejszy problem. Wiele osób kojarzy, że głęboki i twardy sen jest przykładem zdrowego snu ponieważ zapadamy w niego bardzo szybko, co nie jest do końca prawdą. Jednak wtedy to właśnie mamy ciężkie sny, połączone często z chrapaniem. Żeby temu zapobiec powinniśmy pomyśleć na chwilę relaksu przed snem. Nie bez znaczenia jest również w czym śpimy, wiele tu zależy od indywidualnych upodobań i przyzwyczajeń. Generalnie jednak nie powinno się w strojach, które zbyt mocno przylegają do ciała i są obcisłe, ponieważ może was uciskać i powodować problemy z właściwym wypoczynkiem. Zbyt luźne i szerokie stroje też nie są korzystne. Jeśli jesteśmy zdrowi to nie powinniśmy zakładać na siebie za dużo, bowiem przegrzewanie organizmu podczas snu nie jest korzystne dla urody, lecz także utrudnia właściwy odpoczynek.
Owszem, zmiana czasu dla niektórych bywa trudna. Możemy jednak na kilka sposobów walczyć z dyskomfortem spowodowanym przesunięciem wskazówek zegara o godzinę. Wiele osób zastanawia się jaka powinna temperatura w pomieszczeniu, gdzie śpimy. Zasada jest prosta najlepiej odpoczywamy oddychając chłodnym powietrzem. Nie jest jednak zalecane spanie przy otwartym oknie, ponieważ przeciąg jest bardzo szkodliwy dla zdrowia. Zapach i świeże powietrze mogą działać kojąco, ale jak ze wszystkim nie należy przesadzać. Dobrze wywietrzona sypialnia i ładnie pachnące powietrze ułatwią nam zaśnięcie. O wiele łatwiej jest zasnąć, jeżeli wszystkie elementy, które nas otaczają działają kojąco. Dlatego przed pójściem spać lepiej nie oglądać horrorów, nie jeść ciężkostrawnej kolacji, nie robić pobudzających ćwiczeń fizycznych, zmniejszać ilość światła w pomieszczeniu. Specjaliści zalecają, żeby nie malować pokoju, w którym śpimy na żaden intensywny kolor. Często zastanawiamy się jak spać zdrowo i tak żeby nasz kręgosłup na tym nie cierpiał. Nasze łóżko powinno być równe, proste, bez żadnych wałków, podwyższeń i wgnieceń. Dość twarde, aby nie uginało się pod każdym naciskiem.
Doskonale wiemy, że mając problemy ze snem zwykle funkcjonowanie jest dużo trudniejsze. Wielu osobom przestawienie się na nowy czas nie jest zwykle problemem. Warto jednak pamiętać o osobach, dla których jest to spore utrudnienie. Jak wspomniano w artykule, zaburzenia snu mogą mieć różne konsekwencje zdrowotne. Podkreślono, że niekorzystnie może to wpływać na młode osoby, a także dzieci. Prowadzenie do otyłości wydaje mi się chyba najpoważniejszym z powikłań. W przypadku starszych osób największy problem stanowią zawały serca, które faktycznie stosunkowo często przypadają na okres wiosenny. Być może związane jest to właśnie ze zmianą czasu, która w przypadku starszych osób może odgrywać bardzo duże znaczenie jeżeli chodzi o zdrowie.
O wpływie snu na nasze samopoczucie, zdrowie, a nawet długość życia dowiadujemy się coraz więcej. Tymczasem naukowcy dowiedli już, że nie da się nauczyć organizmu, by potrzebował mniejszej ilości snu - niedosypianie zaś jest groźne zarówno dla naszej pracy, jak i zdrowia. Jeśli ciągle jesteś przeziębiony i masz wrażenie, że łapiesz każdą chorobę w biurze, zapewne za mało śpisz. Naukowcy w pewnym badaniu sprawdzili grupę ponad 150 osób, które wystawili na działanie przeziębienia. U tych, którzy spali 7 godzin lub mniej na dobę w ciągu poprzedzających dwóch tygodni, prawdopodobieństwo "złapania" przeziębienia było trzy razy większe niż u osób, które spały osiem godzin lub więcej. Liczy się również jakość snu - u ludzi, którzy spędzali 92 proc. czasu w łóżku na spaniu, odnotowano pięć razy większe prawdopodobieństwo złapania choroby niż u osób wykorzystujących w 98-100 proc. "czas łóżkowy" na spanie. Niewysypianie się może prowadzić nawet do zapaleń jelit i rozwoju tzw. choroby Crohna. Osoby z tą chorobą odnotowywały nawet pięciokrotnie większe prawdopodobieństwo jej nawrotów, gdy się nie wysypiały. Warto przy tym zaznaczyć, że brak snu może powodować zwiększone łaknienie, ale jednocześnie zajadanie się na noc tłustymi i obfitymi w cukier produktami zazwyczaj zaburza sen. Naukowcy zauważyli, że tzw. "małe rzeczy" i przeszkody niepokoją nas bardziej, gdy jesteśmy niewyspani. Narzekanie na irytację i kruchość emocjonalną w efekcie nieprzespanej nocy jest powszechne, twierdzi w swoich badaniach grupa izraelskich badaczy. Przekłada się to również na efektywność w pracy: łatwiej wytrącić nas z równowagi, gdy jesteśmy niewyspani i ktoś np. przerwie nam w połowie wykonywania zadania. Później także trudniej jest odzyskać skupienie. Jeśli po nocy przekręcania się z boku na bok nie tylko czujesz irytację, ale też odczuwasz bóle głowy, oba zjawiska mogą być połączone. Naukowcy wciąż do końca nie rozumieją, w jaki sposób zaburzenia snu wywołują bóle głowy, ale korelacja między tymi czynnikami jest dla nich jasna od ponad wieku. Migreny mogą być uruchamiane przez bezsenne noce, a osoby cierpiące na tzw. bezdech senny często budzą się z "nieokreślonymi bólami głowy". Zaburzenia snu wpływają na naszą umiejętność zapamiętywania i przetwarzania nowych informacji, dlatego dziesiątki naukowców sugerują przesunięcie rozpoczynania pracy i nauki w szkołach z wczesnych godzin porannych. Jedno z badań, przeprowadzone na uczniach szkoły średniej, dowiodło, że przesunięcie zajęć z 7.30 na 8.30 podniosło wyniki testów o co najmniej 2 punkty procentowe w matematyce i o 1 punkt procentowy w czytaniu. Wysypianie się jest istotne również po to, by nie zaburzać spraw związanych z seksualnością. Ilość i jakość snu wpływa m.in. na to, jak często chcemy angażować się w aktywności seksualne. Zaburzony sen wiązany jest zaś ze zmniejszonym libido i dysfunkcjami seksualnymi. Masz problemy ze skupieniem wzroku na tekście? Kiepski sen może powodować m.in. podwójne widzenie i rozmazywanie wizji. Im dłużej pozostajesz na nogach, tym więcej zaburzeń wzroku możesz odczuwać i tym bliżej jest do... halucynacji. Osoby pozostające w stanie aktywności bardzo długo, na przykład 24 godziny, mogą nawet odczuwać skutki podobne do upicia się, również na poziomie wzroku. Osoby, które nie dosypiają, zdają się mieć zaburzoną równowagę hormonalną - co powiązane jest ze zwiększonym apetytem, szczególnie na wysokokaloryczne rzeczy. Do tego dochodzi większa uległość wobec słodyczy i zaniżona zdolność do kontrolowania tych impulsów. Ponownie jednak przypomnijmy, że jest to błędne koło, bo brak snu prowadzi do zwiększonego apetytu, a z kolei przejadanie się na noc zaburza jakość snu.
Jak przeczytałam na jednej ze stron, zajmującej się badaniami nad snem i bezsennością, kiedyś uważano że kłopoty z zasypianiem wynikają z depresji czy zaburzeń psychicznych. Dzisiaj, po wielu latach badan, naukowcy zaprzeczają temu i coraz częściej twierdza, że właśnie brak snu może powodować tego rodzaju zaburzenia. Niedobory snu (jednorazowe mogą nie być tak odczuwalne jak chroniczne lub często powtarzające się nieprzespane noce) w każdym z tych przypadków, dochodzi jednak do obniżenia naszych zdolności, rozdrażnienia w ciągu dnia i kłopotów z koncentracją. Jeśli już o stresie mowa, każdy z nas ma w sobie coś takiego jak ciało migdałowe. Krótko mówiąc jest to taki punkt w naszym mózgu który odpowiada za uczucia i emocje. Ostatnie badania przeprowadzone za pomocą tomografu, udowodniły że osoby które przed badaniem nie przespały odpowiedniej ilości godzin, są bardziej narażone na emocje. Mówię tutaj o narażeniu, gdyż taka nadwrażliwość ciała migdałowego, może powodować nieadekwatne do sytuacji reakcje. Dodatkowo brak snu przyczynia się do kłopotów z pamięcią a w skrajnych przypadkach czyli chronicznym braku snu, wspomaga rozwój Alzhaimera. Ma to bezpośredni związek z negatywnym wpływem braku snu na pokłady pamięci długoterminowej. Również nasza odporność psychiczna ulega obniżeniu gdy śpimy zbyt mało. Porównuje się to do wpływu alkoholu na ludzki organizm. Człowiek który wypił „kielicha na odwagę” ma mniejsze zahamowania społeczne. Podobnie działa na nas brak snu. Osoba niewyspana jak już wspomniałam, jest bardziej rozdrażniona, ma problemy z koncentracją i często, szybciej robi i mówi niż pomyśli o co tym chce zrobić. Skoro zaobserwowaliśmy już zmniejszenie odporności psychicznej to kolejnym, nieodzownym elementem jest spadek motywacji. Osoba która nie jest wypoczęta ma kłopoty z wykonaniem zadań. Może być to niezauważalne w przypadku grup, gdyż wtedy w razie spadku motywacji można zrzucić zadanie na współpracownika. Jednak w przypadkach pracy indywidualnej jest to mocno zauważalne. Również podczas badania przeprowadzonego na grupie ochotników w sztucznie stworzonych do tego celu warunkach, dało się to łatwo zauważyć. Efekt ten potwierdził tezę o wysokości motywacji, związanej ze snem lub jego brakiem. Oczywiście badania na ten temat są coraz bardziej rozległe. Określa się że brak snu ma inny wpływ na dzieci w wieku przedszkolnym, nastolatków czy tez osoby dorosłe. Nie zmienia to jednak faktu że świat aktualnie składania się ku zmniejszeniu ilości przesypianych godzin. Według badań kiedyś spaliśmy od 8 do 9 godzin na dobę. Teraz coraz więcej osób mówi o liczbie 6 a nawet 5 godzin snu w ciągu dnia. Patrząc na listę skutków niedoborów snu (która rozpisałam chyba tylko w połowie, bo w rzeczywistości jest ona jeszcze bardziej obszerna) myślę że istotne byłoby zastanowieniem się ile godzin w ciągu dnia przesypiamy. Jeśli 2 dodatkowe godzinki mogą uchronić nas przed tym wszystkim, to warto wprowadzić w życie to minimum dobroczynnego snu.
Zarwałaś noc a rano, gdy padasz z niewyspania, wydaje ci się, że cały świat chce cię dopaść. Dlaczego wszyscy są tak irytujący? Dlaczego drogi są tak zapchane? Kim są ci okropni kierowcy? A może to ty nim jesteś? Dlaczego stajesz się rozdrażniona i poirytowana, gdy jesteś niewyspana? A to wszystko dzieje się tylko przez jedną zabraną nam godzinę snu ! Przez długi czas uważano, że obniżenie nastroju i niektóre zaburzenia psychiczne są przyczyną problemów ze snem. Okazuje się jednak, że jest odwrotnie: zbyt krótki sen skutkuje depresją i problemami behawioralnymi. Brak snu ewidentnie wpływa na nastrój, u niewyspanej osoby dominują negatywne myśli, niepokój, rozdrażnienie, uczucie zmęczenia i spadek pozytywnego nastroju. Istnieje wiele niepodważalnych dowodów na to, że brak snu wpływa na emocje, a konkretnie, że osoby pozbawione snu odczuwają większą drażliwość, złość i wrogie nastawienie do innych. Brak snu wiąże się również z poczuciem większego przygnębienia, niepokoju i uczuciem zmęczenia. Ponadto, brak snu wydaje się być związany z większą reaktywnością emocjonalną – osoby niewyspane najprawdopodobniej zareagują negatywnie, gdy coś pójdzie nie po ich myśli. Dlaczego tak się dzieje? Niektóre badania sugerują, że brak snu zwiększa negatywny nastrój z powodu zwiększonej aktywności ciała migdałowatego (ośrodek mózgu odpowiadający za zachowania warunkowane negatywnymi emocjami) i pogorszenia komunikacji pomiędzy ciałem migdałowatym i czołową częścią kory mózgowej regulującą jego funkcje. Innymi słowy: brak snu prowadzi do zwiększenia negatywnego nastroju i zmniejszenia zdolności do panowania nad gniewem. Podczas głębokiego snu nasz organizm wytwarza rozmaite hormony i substancje chemiczne, dzięki którym jesteśmy w dobrej formie, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Gdy tych substancji brakuje, szwankuje również nasza forma. Jest dużo badań nad związkiem między snem i negatywnym nastrojem, ale naukowcy odkryli również, że ludzie, którzy są notorycznie niewyspani, w mniejszym stopniu są skłonni do przyjaźni i empatii i ogólnie mają mniejszą skłonność do pozytywnego nastawienia do otoczenia. Brak snu wydaje się również utrudniać zdolności ludzi do czerpania emocjonalnych korzyści z pozytywnych doświadczeń. W jednym z badań, osoby, które były niewyspane przez dłuższy czas, nie zgłaszały zwiększenia pozytywnego nastroju po zrealizowaniu zadań, podczas gdy osoby wyspane w takiej sytuacji czuły się znacznie lepiej. Każdemu zdarza się zarwać noc, ale nie ryzykujmy konfliktów z otoczeniem z tego powodu. Jeśli jesteś niewyspana, staraj się nie zabierać za ważne zadania, wymagające interakcji z irytującymi cię ludźmi czy w ogóle angażować się w zbyt wiele interakcji społecznych. Z pewnością dzień po zarwanej nocy nie jest najlepszym do poważnych negocjacji czy np. wystąpienia do szefa o podwyżkę. Lepiej też wyspać się przed świętowaniem swojego osiągnięcia, takiego jak np. obrona dyplomu, bo pozwoli ci to cieszyć się bardziej z sukcesu. Jeśli sama masz zarwaną noc, lub wiesz że ktoś wokół ciebie jest niewyspany, ogranicz wzajemne relacje do minimum, by nie narażać siebie i innych na niepotrzebną opryskliwość i zgryźliwość, której potem będziesz żałować.