W Suwałkach trwa trzecia międzynarodowa spartakiada osób cierpiących na choroby psychiczne. W ciągu trzech dni, ponad 200 uczestników z Polski, ale też z Białorusi, Rosji i Litwy bierze udział w zawodach sportowych, grach zespołowych oraz licznych warsztatach plastyczno – artystycznych. Dla chorych to okazja do integracji ze społeczeństwem. A dla terapeutów szansa na niezwykle cenną wymianę doświadczeń w zakresie form i metod leczenia.
Oficjalna inauguracja Spartakiady z udziałem samorządowców i lekarzy odbyła się w środę 21 września w Specjalistycznym Psychiatrycznym Samodzielnym Publicznym ZOZ w Suwałkach, który już po raz trzeci zorganizował to wydarzenie.
Jak powiedziała Bożena Łapińska, dyrektor szpitala, Spartakiada ma na celu zaktywizowanie osób przewlekle chorych z zaburzeniami psychicznymi poprzez działania twórcze i współuczestnictwo w zawodach sportowych, grach i zabawach. Co ważne, w zajęciach, chorym towarzyszą ich rodziny, bliscy, przyjaciele. Wszystko dla przełamywania barier i pokonywania stereotypów.
- Tymi spotkaniami chcemy przeciwdziałać społecznej izolacji i marginalizacji chorych, na którą niestety są skazywani. Dzięki temu nasi podopieczni czują się lepiej- zyskują poczucie, że nie są odtrącani i mogą razem brać udział w zajęciach artystycznych czy rozgrywać zawody. Jednocześnie, nasza inicjatywa, która zresztą spotyka się z ogromnym zainteresowaniem wielu środowisk, pomaga zmniejszać bariery, zwiększa świadomość społeczną na temat chorych z zaburzeniami psychicznymi, przybliża ich problemy, poszerza wiedzę o potrzebach i o niebywałej wrażliwości chorych.
Spartakiada służy nie tylko chorym, ale również terapeutom, dla których to wyjątkowe spotkanie stanowi znakomitą platformę wymiany doświadczeń i wiedzy w zakresie realizowanych w zagranicznych ośrodkach metod leczenia i opieki.
Dyrektor suwalskiej placówki przypomina, że terapeuci z Litwy wprowadzili znakomite formy terapii plastycznej w zakresie florystyki, tworzenia form z papieru czy z innych materiałów. Z kolei w ośrodkach w Rosji bardzo popularne stały się zajęcia rekreacyjno – sportowe, natomiast Białorusini inspirują pracami ze skóry i szkła wykonanymi przez pacjentów. - Z uwagą przyglądaliśmy się tym pomysłom i próbujemy je wprowadzać również w tutejszej placówce - dodaje Bożena Łapińska.
Jednocześnie z dużą satysfakcją przyznaje, że także zajęcia prowadzone przez suwalskich terapeutów cieszą się ogromnym zainteresowaniem u naszych sąsiadów, którzy podziwiają różnorodność form pracy z chorymi.
Spartakiada z udziałem pacjentów to forma połączenia rehabilitacji społecznej, zdrowotnej i psychicznej, ale też sportu, edukacji i wypoczynku. Biorą w niej udział obecni, ale też byli pacjenci suwalskiej placówki. - To dla nich bez wyjątku ogromne przeżycie i wydarzenie. Przygotowują się do niej pod okiem terapeutów od kilku miesięcy - zapewnia.
Dwa pierwsze dni Spartakiady odbywają się na terenie szpitala w Suwałkach. W programie znajdą się liczne warsztaty artystyczne, ruchowe i integracyjne poprzez rywalizację grupową. Uczestnicy wezmą też udział w zajęciach florystycznych, malarskich, garncarskich. Elementem spotkania będzie też stworzenie muralu.
W piątek uczestnicy przeniosą się do Smolnik, gdzie na terenie należącego do szpitala ośrodka zostaną rozegrane zawody sportowe. Tam również zostanie wystawiony przez pacjentów specjalnie przygotowany z myślą o wydarzeniu spektakl słowno – muzyczny połączony z mszą polową z aktywnym udziałem chorych.
Organizacja III Spartakiady Transgranicznej jest możliwa dzięki realizowanemu od 3 lat przez szpital projektowi Transgraniczna Akademia Psychiatrii Aktywnej ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego 2009-2014 i Norweskiego Mechanizmu Finansowego 2009-2014.
W ramach projektu zaplanowano trzy edycje Spartakiady, ale Bożena Łapińska przyznaje, że placówka będzie próbowała zorganizować jej kolejne odsłony również w przyszłych latach, po zakończeniu projektu, ze względu na niebywale pozytywny odbiór tego przedsięwzięcia i jego bardzo wysoką wartość zarówno dla chorych jak i dla zajmujących się nimi specjalistów.
Komentarze
[ z 2]
Bardzo pozytywna inicjatywa, która pokazuje w praktyce, iż osób z zaburzeniami psychicznymi nie należy się bać, a tym bardziej spychać na margines społeczeństwa jako nienadających się do normalnego funkcjonowania w grupie ludzi. Przecież osoby z problemami natury psychicznej, to wciąż tacy sami ludzie jak my wszyscy. Dowód na to może stanowić fakt, że jak obliczyli statystycy, nawet co piąty z nas spotka się w przeciągu swojego życia z mniejszymi, czy większymi problemami, czy zaburzeniami psychicznymi. Ważne, aby nie pogłębiać problemów takich osób poprzez izolowanie ich od grupy i budowanie dodatkowego napięcia związanego z poczuciem odrzucenia. Podobne programy do opisanego w artykule powyżej całkiem nieźle spełniają to zadanie pomagając w niwelowaniu podziału społecznego na chorych i zdrowych (albo nie do diagnozowanych) psychicznie. Szkoda tylko, że tak mało osób wzięło udział w wydarzeniu, bo jednak dwustu uczestników, biorąc pod uwagę, że kampania była skierowana do pacjentów z trzech państw to jednak nie zbyt duża liczba.
Jeszcze parę lat temu osoby, które przyznałyby się publicznie do faktu, iż korzystają z pomocy psychologa, a co dopiero psychiatry, najpewniej zostałyby uznane za wariatów i przynajmniej w pewnym stopniu (w zależności od środowiska czy stopnia zaawansowania prezentowanych zaburzeń) zepchnięte na margines społeczny z przyklejoną łatką, bardzo trudną do zatarcia nawet po zakończeniu leczenia. Dzisiaj już ten stan się zmienia i społeczeństwo z dużo większą dozą przyzwolenia i tolerancji odnosi się do osób o których wiadomo, że borykają się z problemami natury psychicznej lub wręcz chorują psychiatrycznie. Wydaje mi się, że jest to zasługą między innymi właśnie akcji podobnych do tej opisanej w artykule powyżej. Cieszę się, że ludzie podejmują inicjatywę i organizują takie wydarzenia. Dzięki temu może za jakiś czas, nie dziś, ani nie jutro, ale w przyszłości może choroby psychiczne będą traktowane podobnie jak choroby dotyczące zdrowia fizycznego, a nie jako coś wstydliwego , co należy ukrywać przed światem. Takie podejście do osób z zaburzeniami psychicznymi nawet jeśli nie wyklucza ich z grupy społecznej, to jednak poprzez sam fakt przyczepienia etykiety piętnuje te osoby w taki sposób, że często same mogą wywnioskować, że nie pasują do ogółu, że lepiej będzie jeśli się wycofają. Takie nastawienie z całą pewnością nie pomaga w walce z chorobą, a raczej jeszcze mocniej może potęgować takie objawy jak chociażby lęk, smutek, przygnębienia czy strach przed kontaktami społecznymi.