Już wkrótce może być dostępne nowe narzędzie w walce z otyłością u dzieci. Zgodnie z nowymi badaniami opublikowanymi w „Gastroenterology”, oficjalnym czasopiśmie Amerykańskiego Towarzystwa Gastroenterologicznego (American Gastroenterological Association, AGA), prebiotyki zmieniając mikroflorę jelit, zmniejszają ilość tkanki tłuszczowej u dzieci, które mają nadwagę lub otyłość.
Lekarz medycyny Geoffrey A. Preidis, doktorant, członek naukowej rady Centrum Badań i Edukacji ds. flory bakteryjnej jelit AGA (ang. AGA Center for Gut Microbiome Research and Education )zauważa, iż jest to dobrze zaprojektowany proces, który pokazuje, jak prebiotyk mógłby pomóc w zwalczaniu jednego z najbardziej rozpowszechnionych i kosztownych schorzeń dotyczącego dzieci w krajach rozwiniętych - nadwagi - poprzez skierowanie się na mikroflorę jelit. Jednocześnie naukowiec jest przekonany, że już niedługo dostarczy dowodów na to, że zmiana bakterii jelitowych może być wykorzystana do przywrócenia zdrowia. Jako lekarz medycyny, ma nadzieję, że dalsze badania nad prebiotykami doprowadzą do nowej strategii leczenia otyłości.
W opisywanym badaniu naukowcy z Uniwersytetu Calgary w prowincji Alberta w Kanadzie, przeprowadzili badanie z podwójnie ślepą próbą kontrolowaną placebo z udziałem 42 uczestników. Uczestnikami były dzieci, w wieku od 7 do 12 lat, które zostały sklasyfikowane z nadwagą lub otyłością (> 85 percentyla indeksu masy ciała) z dobrym stanem zdrowia. Uczestników losowo przydzielono do grup, które otrzymały prebiotyczny polisacharyd – inulinę wzbogaconą oligofruktozą - lub placebo raz na dobę przez 16 tygodni. Prebiotyk podawano w postaci białego proszku rozpuszczonego w wodzie.
Koordynatorka badania Raylene A. Reimer, profesor i naukowiec na Wydziale Kinesiologii Uniwersytetu w Calgary (ang. Faculty of Kinesiology at University of Calgary ) uznała otrzymane wyniki za bardzo interesujące.
Na podstawie czteromiesięcznych danych interwencyjnych, roczna prognoza wzrostu masy ciała w grupie prebiotycznej wynosiłaby 3 kg (6,6 funtów) w oczekiwanym zdrowym zakresie, podczas gdy przewidywany wzrost w grupie placebo wynosił 8 kilogramów (17,6 funtów) -prawie trzykrotnie większy wzrost masy ciała. Zatem suplementacja prebiotykami zawiązana była z lepszymi wynikami u dzieci z nadwagą lub otyłych. Co ważne, naukowcy wykazują, że prebiotyki wywołują specyficzne zmiany w mikroflorze jelit w porównaniu z placebo.
Jest to pierwsze randomizowane badanie kontrolowane w celu oceny kompleksowych zmian w składzie mikrobiologicznym jelit po zastosowaniu prebiotycznej suplementacji u dzieci z nadwagą i otyłością. Nadmiar masy ciała w dzieciństwie ma tendencję do utrzymywania się w dorosłym życiu i jest wczesnym czynnikiem ryzyka związanym z otyłością i zwiększoną zachorowalnością na wiele chorób metabolicznych, podkreślając znaczenie wczesnej interwencji
Ustalenia metaboliczne i mikrobiologiczne z tego badania stanowią podstawę większego badania klinicznego w populacji pediatrycznej. Prebiotyki są niedrogie i nieinwazyjne, a zatem stanowią bezpieczną metodę leczenie dietą u dzieci z nadwagą i otyłością.
Źródło: news-medical.com
Komentarze
[ z 9]
Bakterie żyją w symbiozie ze wszystkimi organizmami żywymi. I nie można udawać, że to nie ma miejsca, ani że te drobniutkie drobnoustroje nie istnieją. One nie tylko były, są i będą obecne w środowisku, ale wręcz koegzystują- tak z ludźmi jak i z wszelkimi innymi żywymi organizmami. Trzeba więc nauczyć się jak można tą ich obecność wykorzystać i dowiedzieć się jaką pełnią role i funkcje w organizmie. Bo wydaje się, że są one znacznie szersze niż z początku przypuszczano i jak się domyślamy. Sam fakt, że poprzez zmianę flory i składu mikroflory jelitowej można by wpłynąć na przyrost masy ciała już wydaje się faktem na tyle znaczącym, że nie powinniśmy go przemilczać. To ważne, aby wyciągać wnioski i uczyć się te już poznane elementy wykorzystywać dla dobre ludzi i poprawy ogólnego zdrowia członków społeczeństwa. Bez tego w niedługim czasie choroby cywilizacyjne staną się tak rozpowszechnione, że trudno będzie postawić jednoznaczną odpowiedź na pytanie czy je leczyć, czy uznać za nowy wariant normy który wymagałby raczej akceptacji niż podejmowania prób leczenia...
Kiedyś już dotarłem do wiadomości publikowanych w amerykańskiej prasie, a które dotyczyły diety mającej właśnie za zadanie wywołanie zmian w mikroflorze jelitowej. Wprawdzie badanie dotyczyło niewielkiej grupy osób, które w dodatku nie były przeciętnym "Kowalskim", czy "Kowalską", ale byli to profesjonalni sportowcy. Nie mniej jednak już podczas tamtego badania powzięto przypuszczenie, że skład flory jelitowej może mieć bardzo duże znaczenie dla zdrowia całego organizmu. I szczerze przyznam, że wcale nie jestem tą wiadomością zaskoczony. Raczej można się było spodziewać podobnych wyników. Tak jak pani powyżej zauważyła- każdy organizm żywy funkcjonuje w mniejszych lub większych powiązaniach i wzajemnych zależnościach ze światem bakterii. Trudno i dość naiwnie byłoby zatem wierzyć, że te małe drobnoustroje nie wywierają większego wpływu na ciało w którym żyją i realizują swoje potrzeby które pozwalają im przetrwać. Myślę, że warto byłoby zająć się tą kwestią i rozpocząć badania, które niestety dotychczas były dość znacznie bagatelizowane i zaniedbywane. A jak się okazuje- bardzo nie słusznie, ponieważ bakterie jelitowe mogą odgrywać w organizmie większą rolę niż śmielibyśmy przypuszczać.
Coraz więcej danych wskazuje na to, że skład mikroflory jelitowej może mieć większe znaczenie dla organizmu człowieka niż dotychczas się przypuszczało. Wydaje mi się bardzo istotne, aby wobec tych informacji podejmować wszelkich starań, aby badać te aspekty i być może podążając tym tropem wdrażać nowe terapie opierające swoje działanie właśnie na modyfikacji składu bakterii zasiedlających jelita czy w ogóle kolonizujących organizm człowieka. Nie mam wątpliwości, że to musiałoby okazać się trafnym kierunkiem zmian. Przynajmniej u części pacjentów. W końcu organizmów egzystujących w symbiozie z człowiekiem żyje nie mało. Według niektórych doniesień nawet kilogram bakterii może znajdować się w ludzkich jelitach. Byłoby nieprawdopodobne, aby taka masa żywych organizmów pozostawała bez wpływu na ciało gospodarza, a także na zachodzące w nim procesy metaboliczne. Dlatego też warto kontynuować badania i głęboko wierzę w to, że w przyszłych latach taki kierunek zmian może okazać się bardziej istotny niż dotychczas przypuszczaliśmy. Kto wie, czy nie uda się udowodnić chociażby wpływu bakterii jelitowych na budowanie tolerancji lub wręcz przeciwnie- alergii na różne czynniki środowiskowe w tym pokarm. Albo kreowanie apetytu na specyficzny rodzaj żywności, chociażby takiej, która obfituje w cukry proste.
Wydaje się, że obecność bakterii jelitowych oraz ich skład pozostaje w dalszym ciągu mocno niedocenianą gałęzią medycyny. Jak się okazuje i jak można wnioskować na podstawie własnych obserwacji oraz publikowanych w ostatnim czasie badań medycznych coraz większa ilość pacjentów ma zaburzenia składu ciała, w tym przede wszystkim przejawiające się nadmiarem tkanki tłuszczowej, jej nieprawidłowym rozkładzie w organizmie i zbyt wysokim indeksem BMI. Być może, gdyby udało się poświęcić więcej uwagi na badania składu flory jelitowej i konsekwencji wynikających z zaburzeń w ich składnie udałoby się też, przynajmniej w minimalnym stopniu ograniczyć i zredukować liczbę pacjentów borykających się z problemem nadwagi i otyłości. Warto byłoby jednak zwiększyć świadomość ludzi odnośnie funkcjonowania układu pokarmowego i pokazać na tym przykładzie, że to co trafia od żołądka i później jelit nie pozostaje bez znaczenia nawet w dłuższej perspektywie czasu od chwili dostarczenia do organizmu. Warto zwrócić na to uwagę i poświęcić nieco czasu pochylając się nad problemem. Kto wie, jakie dzięki temu wnioski uda się wysnuć w przyszłości i jakie będą ich konsekwencje.
Szkoda, że chociaż coraz więcej mamy informacji o tym w jaki sposób powinno się prawidłowo odżywiać to i tak w bardzo ograniczonym stopniu przekłada się to na stosowanie się do zaleceń przez pacjentów. Problem przybiera na prawdę pokaźne rozmiary, ponieważ jak pokazują statystyki liczba pacjentów z otyłością wciąż się powiększa. Jeśli tak dalej pójdzie niedługo będziemy mieć więcej osób z nadwagą i otyłością niż o prawidłowej masie ciała. A trzeba liczyć się też z tym, że będzie się to wiązało z dodatkowymi problemami dla służby zdrowia. Wydaje mi się, że bardzo istotną kwestią jest w tej chwili dołożenie wszelkich starań aby tego problemu uniknąć. Mam nadzieję, że wcześniej czy później uda się tego dokonać. Nie wyobrażam sobie z resztą, aby mogło być inaczej. Bo jeśli struktura demograficzna również będzie zmieniać się na niekorzyść niedługo okaże się, że musimy leczyć pacjentów albo w wieku podeszłym, albo otyłym. Ewentualnie wszystko na raz. Głupio więc przypuszczać, że podołamy ogromowi potrzeb jakie będzie ta sytuacja na nas wywierać. Uważam, że należałoby szczerze przyjrzeć się problemowi. I jeśli w promowaniu prebiotyków jako elementu codziennej diety najmłodszych można by znaleźć rozwiązanie, to jestem za tym, aby taki model żywienia zacząć promować. Najlepiej nie tylko wśród dzieci, ale całej grupy osób, które mogą dzięki temu odnieść korzyści.
Szkoda, że chociaż mamy tyle dowodów na wpływ diety na zdrowie człowieka to i tak wciąż bagatelizuje się te fakty. Przecież nie trzeba stosować probiotyków w postaci preparatów kupionych z apteki. Chodzi również o samą dietę. Jak wiadomo istnieje wiele produktów które skutecznie mogą pomóc w utrzymaniu właściwego składu i zawartości mikroflory bakteryjnej jelit. Trzeba tylko mieć chęć, aby je stosować. I tutaj pojawia się częściej problem. Zwłaszcza, że otyłe dzieci to często dzieci z zaburzeniami odżywiania. Zamiast zjeść normalny posiłek wolą pewnie słodycze, chipsy czy inne tłuste i ubogie w wartości odżywcze przekąski. Niestety, taki model żywienia nie może doprowadzić do poprawy stanu zdrowia. Nawet przy najlepszych chęciach. Do tego jeszcze trzeba pamiętać o innych czynnikach które też nie są bez znaczenia dla zdrowia i dla składu mikroflory jelitowej. Ludzie nie rozumieją, że warzywo warzywu nierówne. Nie widzą różnicy pomiędzy ogórkiem konserwowym, a kiszonym. Że już nie wspomnę o tym by wymagać od społeczeństwa, a od dzieci zwłaszcza, by dostrzegali różnicę pomiędzy ogórkiem kiszonym, a kwaszonym. Tutaj to chyba już zupełna czarna magia. A niestety wpływ na zdrowie diametralnie różny. Trzeba działać by wprowadzać pozytywne zmiany i dążyć do poprawy stanu zdrowia dzięki właśnie poprawie diety i składu codziennych posiłków. I ważne jest, by właśnie od najmłodszych rozpocząć wprowadzanie tych modyfikacji, co może mieć później wpływ na ich całe dorosłe życie.
Niestety problem otyłości wśród dzieci i młodzieży jest bardzo powszechny i złożony. Oczywiście jest dosłownie kilka rzeczy, które należałoby zmienić ale często brakuje po prostu świadomości oraz chęci. Bardzo cieszy mnie fakt, że przeprowadzane są cały czas różnego rodzaju badania, których celem jest poznanie oddziaływania różnego rodzaju czynników na nasz organizm. O prebiotykach mówi się ostatnio coraz częściej prawdopodobnie ze względu na ich korzystne oddziaływanie na mikroflorę jelitową, która w ostatnich czasach jest bardzo dogłębnia badana przez naukowców. Okazuje się, że jej wpływ na nasz organizm jest ogromny, wpływając na bardzo wiele układów. Jeżeli jest ona w prawidłowej kondycji, to jest w stanie zapewnić protekcyjne działanie przed rozwojem wielu chorób, nawet tych groźnych jak chociażby rak jelita grubego. Wracając do tematu otyłości. Dzieci nie mają zbyt dużo obowiązków, dlatego w sposób szczególny mogą dbać o swoje zdrowie poprzez chociażby łączenie przyjemnego z pożytecznym. Dla przykładu zabawa na podwórkach, boiskach szkolnych, orlikach może przynieść bardzo wiele radości, a przy okazji ze sporą rezerwą zapewnia dzienną dawkę aktywności, która jest niezbędną przy profilaktycznym działaniu w ogromnej liczbie chorób, nie tylko tych cywilizacyjnych. Bardzo ważne więc wydaje się wyrabianie w dzieciach nawyku wykonywania regularnie aktywności fizycznej. Moim zdaniem nie można również przyzwalać na to, że dzieci bez żadnych poważnych podstaw są zwalniane z lekcji wychowania fizycznego. Jest to świadome skazywanie dziecka na dużo gorszy rozwój chociażby przez to, że dochodzi do rozwoju licznych wad postawy. Dodatkowo brak ruchu przyczynia się do odkładania tkanki tłuszczowej, która powoduje rozwój nadwagi, a w dalszej kolejności otyłości. Jej nadmierna ilość w organizmie jest szkodliwa i może przyczynić się chociażby do rozwoju cukrzycy, która ze względu na bardzo dużą liczbę zachorowań nazywana jest już w naszym kraju epidemią. Jeszcze jakiś czas temu o tej chorobie metabolicznej (cukrzycy typu 2) mówiło się w aspekcie osób starszych, z nadmierną ilością kilogramów. Dzisiaj występuje ona w bardzo wielu grupach społecznych niezależnie od wieku. Moim zdaniem jest to bardzo poważny problem, że praktycznie na starcie swojego życia dzieci są narażone na rozwój tej groźnej choroby, która w wielu przypadkach potrafi całkowicie zmienić życie. Pamiętajmy o tym, że na większość chorób cywilizacyjnych mamy wpływ my sami. Nie możemy więc ułatwiać dzieciom znacznego przybierania na wadze. Rodzice w sposób szczególny muszą zadbać o to co dzieci jedzą na śniadanie oraz po jakie produkty sięgają na przerwach szkolnych. To właśnie w tych dwóch aspektach pojawia się często bardzo wiele błędów popełnianych przez rodziców. Śniadanie jak doskonale wiemy jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia. To właśnie ono “napędza” metabolizm, który jest spowolniony po całej nocy. Aby mógł funkcjonować prawidłowo konieczne jest spożycie pełnowartościowego posiłku na początku dnia. Rodzice bardzo często wybierają dzieciom płatki śniadaniowe. Jest to wygodna i bardzo prosta forma śniadania, ale nie do końca zdrowa… Większość z tych płatków jest reklamowana jako świetny posiłek, ale w rzeczywistości tak nie jest. Zawierają one bowiem bardzo dużą ilość cukrów prostych, które dostarczają energii na bardzo krótki czas, a poza tym przyczyniać się mogą do rozwoju próchnicy. Jest bardzo wiele alternatyw, które równie szybko można przygotować. Drugą kwestią jest to co dzieci jedzą na drugie śniadanie. Często posiłki te nie są przygotowywane w domu np. w formie kanapek, czy sałatek. Część rodziców daje dzieciom pieniądze aby zaopatrzyły się w nich w jedzenie. Jednak zaopatrzenie wielu z nich pozostawia sporo do życzenia. Dominują w nich słodkie bułki, słodycze, produkty wysokoprzetworzone… W dzisiejszych czasach, w których mamy świadomość tego jak niekorzystnie wpływają na zdrowie, moim zdaniem powinny być zastąpione zdrowszymi zamiennikami, których na rynku jest coraz więcej. Podobnie jak przepisów na zdrowe przekąski, które można przygotować dzień wcześniej, mając przy tym dodatkową zabawę i możliwość spędzenia z dzieckiem większej ilości czasu. Mam nadzieję, że sytuacja w Polsce jeżeli chodzi o zdrowe żywienie w najbliższym czasie ulegnie zmianie. W naszym kraju coraz częściej powtarza się o tym, że trzeba dbać o zdrowie od najmłodszych lat. Musimy powrócić sytuacji jeszcze sprzed kilku-kilkunastu lat, gdzie dzieci aktywnie spędzały wolny czas, brały chętnie udział w zajęciach wychowania fizycznego, a otyłość wśród najmłodszych była wyjątkiem. Teraz stopniowo proporcje te zmieniają się na niekorzyść co może przyczynić się do tego, że w niedalekiej przyszłości choroby cywilizacyjne będą jeszcze częściej diagnozowane.
Dla potwierdzenia i poszerzenia horyzontów, polecam artykuł autorstwa: Lucyny Ostrowskiej i Joanny Smarkusz. Szukając przyczyny rozwoju otyłości, zwrócono uwagę na zmienność składu mikroflory jelitowej, w zależności od masy ciała. W badaniach na myszach szczupłych oraz otyłych wykazano większą kolonizację organizmu myszy z nadmierną masą ciała, przez bakterie typu Firmicutes i mniejszą przez Bifidobacterium w porównaniu do myszy szczupłych. Badania te potwierdzono zarówno na myszach z otyłością genetycznie uwarunkowaną, jak i z otyłością indukowaną dietą. Wyniki badań z 2010 roku wykazały u pacjentów ze wskaźnikiem BMI > 25 kg/m2 większą ilość bakterii rodzaju Bacteroides, oraz wyższy stosunek ich występowania w porównaniu do bakterii szczepu Firmicutes. Dodatkowo flora bakteryjna osób otyłych jest częściej kolonizowana przez bakterie szczepu Escherichia coli, Staphylococcus aureus czy Faecalibacterium prausnitzii . W badaniach porównano również, ekosystem mikroflory jelitowej osób otyłych oraz osób z niedoborem masy ciała. W badaniach z 2009 roku wykazano, że w jelitach osób otyłych występował większy odsetek bakterii rodzaju Lactobacillus, zaś u osób chorujących na anoreksję — Methanobrevibacter smithii. Profil flory jelitowej osób z anorexia nervosa był bardzo zbliżony do pacjentów z prawidłową masą ciała, natomiast wykazano dodatnie korelacje pomiędzy bakteriami rodzaju Lactobacillus a otyłością. Podkreśla się jednak konieczność przeprowadzenia kolejnych badań z wykorzystaniem różnych szczepów bakteryjnych, w celu określenia ich faktycznego wpływu na masę ciała pacjentów oraz zmiany, które mogą się pojawić w wyniku ich podawania. Wiadomo że bakterie kolonizujące przewód pokarmowy człowieka mogą korzystnie wpływać na przyswajanie energii z pożywienia. Mikroflora jelitowa powoduje lepsze wykorzystanie składników odżywczych oraz uzyskanie większej ilości energii z pożywienia. W niektórych badaniach stwierdza się jednak, że pewne szczepy bakteryjne mogą nadmiernie przyczyniać się do syntezy krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych (SCFA, short-chain fatty acids), które wpływają na zwiększoną kumulację tkanki tłuszczowej w organizmie. Samuel i wsp. zbadali myszy hodowane w sterylnych warunkach („germ-free”; pozbawione mikroflory, wykazujące dużą podatność na infekcje oraz obniżoną aktywność enzymów trawiennych), oraz myszy hodowane w warunkach niesterylnych: pozbawione oraz posiadające gen Gpr41 . Poddane one zostały kolonizacji szczepami bakteryjnymi Bacteroidetes theatiotaomicron oraz Methanobrevibacter smithii. W badaniu stwierdzono, że u myszy pozbawionych genu Gpr41 obserwowano obniżenie masy ciała, szybszy pasaż jelitowy oraz gorsze wchłanianie składników pokarmowych niż u myszy bez mutacji. Wysunięto wnioski, że Bacteroides i Firmicutes mogą wpływać na wytwarzanie SCFA, które są ligandami receptorów Gpr41 błony śluzowej jelit, wykorzystanych w tym badaniu. Krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe, łącząc się z tym receptorem stymulują produkcję peptydu YY (PYY). Hamuje on pasaż jelitowy oraz zwiększa lipogenezę wątrobową, co może się przyczyniać do stłuszczenia tego narządu. W badaniach przeprowadzonych na przestrzeni ostatnich lat obserwowano wpływ mikroflory jelitowej na profil lipidowy organizmu. W jednym z nich otyłym myszom podawano szczep Lactobacillus curvatus HY7601 — pojedynczo lub w połączeniu z L. plantarum KY1032. Stwierdzono zmniejszenie: stężenia cholesterolu zarówno w osoczu, jak i w wątrobie, oraz zawartości triglicerydów u myszy otyłych, którym podawano Lactobacillus curvatus HY7601. Badaniom poddano również inne szczepy bakteryjne. Lee i wsp. w 2009 roku oceniali wpływ szczepu Bifidobacterium longum SPM1207 na rozwój otyłości, zapobieganie nowotworom okrężnicy oraz zaparciom wśród badanych szczurów. Wykazali korzystny wpływ tego szczepu bakteryjnego na obniżenie stężenia cholesterolu frakcji LDL z 33,3 ml/dl do 23,5 mg/dl oraz cholesterolu całkowitego ze 111,3 mg/dl do 84,4 mg/dl. Dodatkowo stwierdzono obniżenie masy ciała, oraz stężenia tryptofanazy i ureazy w kale badanych szczurów. Wykorzystany w badaniach szczep B. longum SPM1207, działał dwa razy korzystniej niż B. longum KCTC3128 w obniżeniu stężeń cholesterolu, oraz przywróceniu stanu eubiozy jelitowej, co może wpływać na obniżenie ryzyka zachorowalności na raka jelita grubego. Oprócz profilu lipidowego stężenie kwasów żółciowych w organizmie wiąże się z procesami metabolicznymi i może przyczyniać do wystąpienia otyłości. Duże znaczenie ma również skład mikroflory bakteryjnej jelit, która wpływa na syntezę kwasów żółciowych oraz ich przemiany w organizmie. W jednym z badań udowodniono, że kwasy żółciowe, które aktywują receptor TGR5 zlokalizowany w brunatnej tkance tłuszczowej, pobudzają go do zwiększonego wydzielania cAMP, a to może prowadzić do zwiększenia utraty energii w obrębie tej tkanki. Analogicznie może zapobiegać insulinooporności oraz otyłości . W rozwoju nadwagi i otyłości istotne znaczenie mają również „regulatory” łaknienia, między innymi leptyna oraz grelina. Czynniki zaburzające ich wydzielanie mogą manipulować zachowaniami żywieniowymi, a przez to wpływać na nadmierne spożycie energii wraz z dietą. W badaniu na myszach, w którym użyto probiotyku wieloszczepowego VSL#3 zawierającego szczepy bakterii Bifidobacterium breve, B. longum, B. infantis, Lactobacillus acidophilus, L. plantarum, L. paracasei, L. bulgaricus i Streptococcus thermophilus, wykazano zmniejszenie łaknienia wśród badanych zwierząt, skorelowane z wydzielaniem AgRP oraz neuropeptydu Y w podwzgórzu. Miało to również związek z wydzielaniem leptyny. U myszy „germ-free” wykazano również, że niższe stężenia leptyny, cholecystokininy oraz innych hormonów głodu i sytości, które wpływają na pobieranie pokarmu, oddziałuje na sygnalizację nerwową nerwu błędnego. Kolejnym zaburzeniem metabolicznym, w którego rozwoju ogromną rolę odgrywa nadmierna masa ciała, jest cukrzyca typu 2. Zwrócono więc uwagę na korelację pomiędzy mikroflorą jelitową, masą ciała a występowaniem cukrzycy typu 2 oraz insulinooporności. Wynik jednego z badań, przeprowadzonych w 2010 roku, udowodnił odmienny skład mikroflory jelitowej kobiet ze zdiagnozowaną cukrzycą typu 2 w porównaniu z kobietami zdrowymi . U chorych kobiet obserwowano znaczący spadek zawartości bakterii Firmicutes oraz Clostridia. Dodatkowo określono znaczący wpływ stężenia glukozy na wzajemny stosunek bakterii rodzaju Bacteroidetes do Firmicutes. W innym badaniu Lam i wsp. dowiedli, że nieprawidłowa mikroflora jelitowa może mieć znaczący udział w rozwoju insulinooporności oraz stłuszczenia wątroby . We krwi i moczu badanych myszy obserwowano nieprawidłowe stężenie metabolitów związanych z przemianami fosfatydylocholiny. Dieta wysokotłuszczowa wpływała na przekształcenie choliny do hepatotoksycznych metyloamin. Z badań wywnioskowano, że zmniejszona biodostępność choliny powoduje, że mikroflora jelitowa może uczestniczyć w patogenezie insulinooporności oraz stłuszczeniowego zapalenia wątroby. Mikroflora jelitowa odgrywa też znaczącą rolę w obniżeniu stanu zapalnego organizmu. W badaniach Miyoshi i wsp. z 2014 roku stwierdzono, że podaż szczepu Lactobacillus gasseri SBT2055 obniża stan zapalny w organizmie oraz zmniejsza akumulację tłuszczu w wątrobie — jest to zarówno powiązane z występowaniem otyłości jak również oporności na insulinę. Podobne wnioski uzyskano w badaniu irańskim dotyczącym korelacji pomiędzy mikroflorą jelitową a wydzielaniem IL-10 oraz IL-17. Jego wynik pokazał, że u osób przyjmujących wraz z pokarmem szczepy Lactobacillus acidophilus La5, Bifidobacterium BB12 oraz Lactobacillus casei DN001, po 8 tygodniach ich przyjmowania, bez zastosowania diety niskokalorycznej, stwierdzono znaczący wzrost wymienionej IL-10 oraz spadek stężenia IL-17 . Spośród wszystkich uczestników badania największy wzrost IL-10, stwierdzono w grupie osób o BMI > 30 kg/m2, w porównaniu z grupą spożywającą dietę niskokaloryczną niewzbogacaną bakteriami, co wskazywałoby na wpływ mikroflory jelitowej na obniżenie stanu zapalnego u osób otyłych. Mikroflora jelitowa nie tylko koreluje z nadmierną syntezą wolnych kwasów tłuszczowych, zauważa się jej związek z wydzielaniem leptyny, zapobieganiem cukrzycy typu 2 czy zaburzeniom lipidowym. Ma to znaczący związek z rozwojem otyłości. Wiadomo że do rozwoju nadwagi bądź otyłości przyczynia się nieprawidłowa, bogato energetyczna dieta. W 2006 roku przeprowadzono jednak badanie, w którym wykazano wpływ samych bakterii na zmianę masy ciała myszy. Przez okres 8 tygodni podawano otyłym gryzoniom szczep bakteryjny Lactobacillus rhamnosus PL60W. Zarówno grupa badana, jak i grupa przyjmująca placebo otrzymywały identyczną pod względem wartości kalorycznej dietę. W grupie myszy przyjmujących szczep L.rhamnosus PL60W wykazano spadek masy ciała oraz obniżenie wielkości komórek białej tkanki tłuszczowej w okolicach najądrzy i nerek. Wykazano również, że bakterie te wytwarzają sprzężony kwas linolowy (CLA, conjugated linoleic acid), który może przyczyniać się do obniżenia masy ciała. W większości badań zwraca się jednak uwagę na wpływ bakterii jelitowych modulowanych dietą nisko- bądź wysokotłuszczową, na ukształtowanie mikroflory jelitowej oraz rozwój nadwagi lub otyłości. Wynik jednego z nich, przeprowadzonego w 2011 roku z wykorzystaniem szczepów Bifidobacterium pseudocatenulatum SPM1204, B. longum SPM1205 i B. longum SPM1207 wykazał, że u otyłych szczurów karmionych dietą bogatotłuszczową z wykorzystaniem wymienionych szczepów zaobserwowano spadek ogólnej masy ciała, masy tkanki tłuszczowej, stężenia cholesterolu całkowitego, LDL-cholesterolu, HDL-cholesterolu, stężenia triglicerydów, glukozy oraz leptyny, w porównaniu z grupą żywioną jedynie dietą bogatotłuszczową. We wnioskach wykazano korzystny wpływ bakterii szczepu Bifidobacterium spp, na zmniejszenie ryzyka wystąpienia oraz leczenie otyłości. Zwrócono uwagę również na wpływ innych szczepów bakteryjnych na rozwój oraz leczenie otyłości. Zbadano wpływ szczepu Lactobacillus plantarum14 (LP14), na średnią wielkość adipocytów, myszy karmionych dietą bogatotłuszczową. Wykazano, że w przeciwieństwie do grupy placebo, otrzymującej dietę bogatotłuszczową bez LP14, obniżona została średnia wielkość adipocytów, całkowite stężenie cholesterolu w surowicy krwi, stężenie leptyny oraz adiponektyny. W 2015 roku przeprowadzono badanie, sugerując się korzystnym wpływem szczepu Bifidobacterium breve B-3 na masę ciała myszy z otyłością indukowaną wysokotłuszczową dietą. Badacze postanowili więc ocenić wpływ tego szczepu bakteryjnego na zmianę masy ciała otyłych ludzi. Do badania włączeni zostali ochotnicy, których BMI wahało się od 25 do 30 kg/m2. Po 12 tygodniach badań zaobserwowano znaczne obniżenie masy tkanki tłuszczowej u pacjentów stosujących szczep bakteryjny B. breve B-3 . Znaczące różnice wykazano również w stężeniach g-glutamylotranspeptydazy (g-GTP) oraz białka C-reaktywnego (CRP). Na tej podstawie wysunięto wnioski, iż Bifidobacterium breve B-3 może działać na hamowanie reakcji prozapalnych związanych z otyłością. Sposobem leczenia otyłości olbrzymiej jest operacja bariatryczna. Faktem jest, że tego typu operacje (w przewadze zabiegi pomostowania), stosowane u pacjentów z otyłością olbrzymią powodują zmiany ekosystemów bakteryjnych w organizmie gospodarza. W badaniu z 2009 roku u pacjentów, którym po przeprowadzeniu operacji By-pass żołądka Roux-en-Y (RNYGB), podawano bakterie kwasu mlekowego Lactobacillus, stwierdzono dużo lepszą kontrolę mikroflory jelitowej, większą redukcję masy ciała oraz wyższe stężenie witaminy B12, w przeciwieństwie do pacjentów, u których nie stosowano wymienionego rodzaju bakterii . W innym badaniu, po zastosowanym zabiegu pomostowania udowodniono korzystny wpływ zmienionej mikroflory jelitowej na obniżenie masy ciała pacjentów . W wyniku operacji, doszło do zwiększenia liczebności bakterii szczepu Bacteoidetes, a im wyższy był ich stosunek do bakterii rodzaju Prevotella, tym większy obserwowano spadek masy ciała u otyłych pacjentów. Dodatkowo, obserwowano znaczący spadek masy tkanki tłuszczowej. Innym, nowym zabiegiem przeprowadzanym od niedawna, jest transplantacja kału. W badaniach stwierdzono zmiany w masie ciała myszy „germ-free”, którym przeszczepiono kał myszy hodowanych w niesterylnych warunkach. Powodowało to przyrost masy ciała oraz wzrost masy tkanki tłuszczowej u zwierząt hodowanych w warunkach sterylnych. To kolejny wniosek potwierdzający wpływ diety oraz składu mikroflory jelitowej na rozwój otyłości. W badaniu Vrieze i wsp. z 2012 roku wykazano, że transplantacja mikroflory jelitowej może być wykorzystywana w leczeniu zaburzeń metabolicznych i otyłości. Po 6 tygodniach od przeprowadzonego zabiegu wykazano poprawę insulinowrażliwości wśród pacjentów badanej grupy. Dodatkowo, obserwowano zwiększenie różnorodności mikroflory jelitowej, głównie wzrost ilości bakterii Roseburia intestinalis. Zmiany mikroflory wskazują, że za poprawę insulinowrażliwości mogą odpowiadać bakterie biorące udział w metabolizmie maślanów. Przeszczepienie mikroflory jelitowej, jak wykazały wyniki przedstawionych badań, może mieć korzystny wpływ na leczenie otyłości, jak również zaburzeń metabolicznych, ściśle z nią związanych. W ostatnim czasie wzrosła liczba publikacji dotyczących korzystnego wpływu stosowania probiotyków na redukcję masy ciała. W rosyjskim badaniu z 2013 roku przedstawiono wpływ szczepu probiotycznego Lactobacillus plantarum TENSIA na masę ciała badanych . Omówiono w nim wpływ niskokalorycznej diety oraz suplementacji serem uzupełnionym o bakterie szczepu L. plantarum TENSIA na BMI oraz nadciśnienie tętnicze u otyłych pacjentów. Każdy pacjent z grupy badanej, przez 3 tygodnie otrzymywał po 50 g/dzień sera wzbogaconego w ten szczep. Wykazano, że spożywanie sera wzbogaconego powodowało obniżenie masy ciała, wskaźnika BMI oraz stężenia triglicerydów u otyłych pacjentów. Obniżenie wartości ciśnienia tętniczego oraz stężenia glukozy we krwi badanych, było podobne w grupie badanej oraz otzrymującej placebo. Zwrócono również uwagę na wpływ innych szczepów probiotycznych (między innymi Lactobacillus gasseri SBT2055), który może powodować zmniejszenie masy ciała, wskaźnika BMI, obwodu talii oraz tkanki tłuszczowej podskórnej i trzewnej . Na niektóre procesy metaboliczne przebiegające w organizmie osób otyłych mogą korzystnie wpływać również prebiotyki. Wynik jednego z badań z 2015 roku, które określało wpływ spożycia prebiotyków (w formie inuliny) na masę ciała kobiet, wykazał wzrost ilości bakterii gatunku Bifidobacterium longum, Bifidobacterium pseudocatenulatum i Bifidobacterium adolescentisw grupie stosującej inulinę, w porównaniu z grupą otrzymującą placebo . Dodatkowo stwierdzono obniżenie stężenia SCFA — octanu oraz propionianu w kale badanych kobiet z grupy stosującej prebiotyki. Wykazano również u tych kobiet lepszą tolerancję glukozy oraz mniejszą insulinooporność badaną według testu HOMA-IR. W badaniach zaznacza się dodatkowo wpływ stosowania symbiotyków na redukcję masy ciała. W jednym z nich podawano szczepy bakterii Lactobacillus rhamnosus, L. acidophilus, L.casei, L.bulgaricus, S. thermophilus, B. breve, B. longum jako probiotyki oraz fruktooligosacharydy (FOS) jako prebiotyki. Wyniki pokazały, że w grupie dzieci z nadwagą i otyłością znacząco obniżyły się wartości wskaźnika BMI, WHR oraz obwodu talii. Dodatkowo w badaniach krwi stwierdzono obniżenie stężenia triglicerydów, cholesterolu całkowitego oraz cholesterolu frakcji LDL Większość badań nad czynnikami wpływającymi na rozwój bądź leczenie otyłości, przeprowadzanych w ostatnich latach, opiera się głównie na zwierzętach. Potrzebne są szczegółowe analizy określające wpływ poszczególnych szczepów bakteryjnych na rozwój bądź leczenie otyłości u ludzi, szu - kanie możliwości wykorzystania odpowiednich probiotyków (jedno- bądź wieloszczepowych) i/lub symbiotyków, które pozwolą na uzyskanie istotnych klinicznie wyników w zmniejszeniu masy ciała oraz poprawie parametrów metabolicznych. Ważne jest też określenie okresu czasu, w którym taka terapia powinna być prowadzona. Nadal brakuje randomizowanych badań na populacji ludzkiej jednoznacznie potwierdza - jący wpływ mikroflory jelitowej na rozwój poszczególnych chorób metabolicznych. Próby te budzą jednak ogromną nadzieją na lepsze zapobieganie oraz leczenie społeczeństwa w tak wielkim stopniu dotkniętego problemem nadwagi i otyłości.
Problem nadmiernej wagi wśród Polaków sukcesywnie wzrasta, zwłaszcza w czasie pandemii. COVID-19 i wywołany nim lock down spowodował, że problem otyłości stał się jeszcze bardziej zauważalny. Według oficjalnych badań wskutek przymusowej izolacji średnio każdy z nas przytył o dwa kilogramy. Najczęściej za nadwagę i otyłość odpowiadają czynniki środowiskowe, a więc niewłaściwe odżywianie, złe nawyki w przyrządzaniu i spożywaniu posiłków, stres oraz niski poziom aktywności fizycznej. Okazuje się, że co czwarty obywatel Polski je fast foody kilka razy w miesiącu, a co trzeci kilka razy w tygodniu pije słodzone napoje. Wyniki Narodowego Testu Zdrowia wskazują też, że połowa Polaków nie uprawia żadnego sportu, a codziennie po warzywa i owoce sięga około 30 procent obywateli. Testy leku dla diabetyków w terapii otyłości wykazały 86-procentową skuteczność w grupie pacjentów którym podawano zastrzyki z semaglutydu. Reguluje on trzustkowe wydzielanie insuliny. Lek ten pozytywnie wpływa na kontrolę glikemii poprzez zmniejszenie stężenia glukozy we krwi zarówno na czczo jak i po posiłkach. W eksperymentalnym badaniu wzięło udział prawie 2000 otyłych dorosłych z 16 różnych państw. Część uczestników przyjmowała tygodniową dawkę wspomnianego leku. Druga zaś grupa zamiast leku stosowała tylko placebo. Obie grupy badanych przez cały okres trwania badania stosowały się do wytycznych związanych z żywieniem, aktywnością fizyczną prowadząc podobny tryb życia. Pod koniec badania uczestnicy, którzy przyjmowali placebo, stracili niewiele kilogramów, ale osoby, które przyjmowały semaglutide, zniacznie schudły. Po 68 tygodniach leczenia lekiem semaglutide, który zmniejsza apetyt, uczestnicy, którzy go stosowali, stracili średnio 14,9 procent masy ciała. Warto jest wspomnieć nieco więcej także o operacji bariatrycznej. Przed nią pacjent musi przejść wiele szczegółowych badań, które zakwalifikują go do do zabiegu lub nie. Jednym z istotniejszych jest badanie psychologiczne ponieważ lekarze muszą mieć pewność, że pacjent jest gotowy nie tylko do samej operacji, ale również do całkowitej zmiany nawyków żywieniowych. Chory musi doskonale zrozumieć nie tylko kwestie powikłań zabiegu, ale i to, że operacja bariatryczna wymusi na nim całkowitą zmianę trybu życia. W procesie leczenia otyłości, przed operacją bariatryczną, specjalista musi być pewny, że pacjent wie, na co się decyduje, jakie są tego konsekwencje, jak będzie wyglądało jego życie po zabiegu. Przede wszystkim specjaliści muszą mieć pewność, że pacjent ma ochotę długotrwałej współpracy. Jeżeli tylko chce się zoperować i nie ma zamiaru z nikim współpracować, to taki pacjent jest dyskwalifikowany. Zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) profilaktyka otyłości powinno opierać się na ograniczaniu spożycia kalorii, poprawie jakości diety oraz wprowadzeniu regularnej aktywności fizycznej wynoszącej minimalnie 150 minut tygodniowo w przypadku osoby dorosłej. Czasem wystarczą nawet niewielkie zmiany, wejście po schodach zamiast wejścia do windy czy spacer zamiast przejażdżki autem. Jedzenie powinno być przede wszystkim zgodne z piramidą zdrowego żywienia, w której podstawą wszystkich posiłków są warzywa. Problem nadwagi rośnie wraz z upływem lat. Nie oznacza to jednak, że nie dotyczy on dzieci i młodzieży. Szacuje się, że w naszym kraju co roku będzie przybywać 400 tys. dzieci z nadwagą. Świadomość społeczeństwa odnośnie zdrowego trybu życia w ogólnej populacji jest niestety wciąż na zbyt niskim poziomie. Brakuje programów profilaktycznych, edukacyjnych, które będa skierowane w szczególności do rodziców. Nawet jeżeli dziecko w szkole nauczy się piramidy zdrowego odżywiania, to nie do końca przekłada się na to, jak żywienie będzie wyglądało w domu. Nawyki żywieniowe dziecko podpatruje u swoich rodziców. W czasie pandemii koronawirusa Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla, że otyłość i nadmiar dodatkowych kilogramów mają wpływ na przebieg infekcji koronawirusem oraz na ewentualne wystąpienie powikłań. W ostatnich tygodniach nowe badania populacyjne ugruntowały to powiązanie i wykazały, że nawet osoby, które mają jedynie nadwagę, są bardziej narażone na cięższy przebieg COVID-19. Wiele osób z nadwagą nie jest świadoma tego, że otyłość negatywnie wpływa na układ odpornościowy, co sprawia, że w wielu przypadkach organizm osoby otyłej nie jest w stanie samodzielnie zwalczyć wirusa. Badania przeprowadzone jeszcze przed rozwojem pandemii wyraźnie wskazują, że układ immunologicznych osób z otyłością funkcjonuje gorzej, co z kolei zwiększa ich podatność na infekcję, ciężki przebieg, komplikacje a nawet ryzyko zgonu w przebiegu chorób wirusowych takich, jak chociażby grypa. Według lekarzy system odpornościowy osób otyłych jest stale eksploatowany, gdyż stara się chronić i naprawiać komórki, które uległy uszkodzeniu, przez co ma mniejsze zasoby do obrony przed nowymi infekcjami, takimi jak np. koronawirus powodujący COVID-19. Warto również zaznaczyć, że komórki tłuszczowe infiltrują narządy, w których wytwarzane i przechowywane są komórki należące do układu odpornościowego, takie jak śledziona, szpik kostny i grasica. W związku z tym osoby na nadmierną ilością kilogramów tracą tkankę immunologiczną kosztem pojawiającej się tkanki tłuszczowej, przez co układ odpornościowy jest mniej wydolny w obronie organizmu przed patogenami lub w odpowiedzi na szczepionkę na koronawirusa. Dodatkowo otyłość zwiększa ryzyko wystąpienia innych chorób, takich jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, czy zespoły metaboliczne, które w połączeniu z osłabionym układem odpornościowym czynią osoby otyłe bardziej podatnymi na ciężki przebieg infekcji koronawirusem. Specjaliści już od lat podejrzewali, że otyłość powoduje wystąpienie przewlekłego stanu zapalnego w organizmie. Tkanka tłuszczowa zwiększa produkcję cytokin. Są to cząsteczki, które wywołują reakcja zapalne i wpływają na metabolizm. Komórki odpornościowe, które niszczą nowotwory, są blokowane przez tłuszcz. Spowalniają i tracą umiejętność walki z nowotworem.Otyłość, tak jak inne choroby, może mieć charakter egzogenny lub endogenny. W drugim przypadku na początku dochodzi do zaburzeń neurohormonalnej regulacji spożycia pokarmów, a za tym idą zaburzenia gospodarki energetycznej organizmu. Podstawowa jest jak najszybsza diagnostyka, by uchronić chorego przed rozwojem powikłań i dalszą progresją otyłości. Z badań naukowych wiemy, że tylko niewielki odsetek pacjentów ma stawianą w sposób formalny diagnozę tego schorzenia. Oczywistą rzeczą jest, że takie rozpoznanie będzie miało przesiewowy charakter i będzie wymagało dalszych działań diagnostycznych, ale spowoduje, że zostaną one w odpowiedni sposób rozpoczęte. Jakiś czas temu uchwalono ustawę o opłacie cukrowej i w systemie ochrony zdrowia pojawiły się środki, które trzeba będzie w sposób właściwy i efektywny rozporządzić. „Kompleksowa opieka specjalistyczna nad pacjentem z otyłością olbrzymią” (KOS-BAR) jest świadczeniem o którym mówi się od około trzech lat. Główne zalety tego projektu to całościowe, kompleksowe podejście do pacjenta i jego schorzenia. Oznacza to zapewnienie opieki przez dwa lata. W jej ramach pacjent będzie przygotowywany do operacji bariatrycznej, która jest kluczowym elementem realizacji tego świadczenia. Przygotowanie będzie opierało się na uświadamianiu, konsultacjach z dietetykiem, psychologiem, zajęciach fizjoterapeutycznych, czego efektem ma być utrata masy ciała przed zabiegiem wynoszącym 8–10 procent. Ośrodek zajmujący się chorym będzie otrzymywał premię, jeśli uda się osiągnąć wcześniej ustalone założenia. Premie będą przyznawane po przeanalizowaniu ściśle obiektywnych wskaźników. Spowodowanie utraty masy ciała osób otyłych może spowodować, że również choroby będące powikłaniem otyłości, których leczenie jest bardzo kosztowne dla Narodowego Funduszu Zdrowia, takie jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, choroba wieńcowa, udary mózgu, będa występować znacznie rzadziej. Jak pokazuje najnowsza analiza Światowego Indeksu Bezpieczeństwa Żywnościowego, opracowanego przez Economist Intelligence Unit na zlecenie firmy nieco ponad 25 procent Polaków jest otyła i jest to o 2,9 procent więcej niż wynosi średnia w krajach europejskich.